Kącik luzaka

Calathea   Czarny Książę
15 sierpnia 2009 13:34
A ja mam takie pytanie...
Jestem osobą, która do 2005r. była aktywnym zawodnikiem skokowym. Teraz mam rzeźną kobyłkę, która nie nadaje się na zawody, a w dodatku ma dość spore problemy ze zdrowiem, więc suma sumarum na niej nie jeżdżę. Nie mam żadnej odznaki jeździeckiej, a moja licencja skokowa wygasła dawno temu ze względu na to, że nie startowałam od czterech lat.
Końmi zajmuję się dłuuugo i jeszcze trochę, mam o tym pojęcie nie małe (choć ciągle się uczę).
Mam doświadczenie z młodymi i trudnymi końmi, dwa lata przepracowane w stajni hodowlanej.

Czy waszym zdaniem miałabym możliwość znalezienia pracy jako luzak weekendowy, wyjazdowy w Warszawie?
Pytam, gdyż nie raz już umieszczałam taką ofertę na różnych portalach branży jeździeckiej, ale... cisza w eterze...
A może ktoś z was potrzebuje takiego luzaka, bądź zna osobę takowego potrzebującą?
Witam,

Mam pytanko ile powinnam zaplacic dziewczynie, ktora bedzie jezdzic 4-5 koni 6 razy w tygodniu? Konie mlode, ale podjezdzone. Dojazd do stajni to 40 km dziennie. Do tego dochodzi pomoc przy przygotowaniu koni do jazd rekreacyjnych itd. ?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
23 sierpnia 2009 23:28
Tzn te 4-5 koni każdego dnia? Wygląda na porządny cały etat, plus koszt transportu spory...
Chętnie się dowiem, ile ktoś taki może zarobić.
Te 4 kazdego dnia oprocz niedzieli- wolne. Plus jesli zajdzie potrzeba to 5 kon.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2009 00:02
onirisme , może spróbuj kiedyś sama zrobić to dokładnie tak jakby miała to robić ta dziewczyna, i zobaczysz wtedy ile Ci to czasu zajmie. No a wtedy to już chyba od Ciebie zależy, ile uznasz za słuszne zapłacić.

Na często jeżdżę 4 (nieraz 5) koni pod rząd. Po pierwszych dwóch powinnam mieć godziną przerwę na lunch, ale zazwyczaj jest to bardziej 20 minut. Każdego konia jeżdżę po 40-45 minut, i tak nigdy nie udaje mi się zmieścić w godzinie na konia. Nieraz trzeba je przyprowadzić z pastwiska, zdjąć derkę, wyczyścić (ze względu na czas robię to prowizorycznie), osiodłać (mam jedno ogłowie i przepinam wędzidła, więc do kolejna minuta), w międzyczasie posprzątać kupki z ujeżdżalni po poprzednim koniu itd. Jakbym chciała to robić tak naprawdę porządnie, to trzeba liczyć 5h na 4 konie.
Wiem ile to jest pracy przy tym. Zastanawiam sie jakie sa stawki za taka prace. Czy rozliczac sie godzinowo ( i ile wtedy za godzine pracy?) czy z gory za wykonana robote.

Ile jest platna godzin pracy przy koniach? Z racji tego, ze do koni nie wezmiemy kogos "z ulicy" tylko czlowieka ktory ma/mial stycznosc z nimi i ma doswiadczenie. Do tego dochodzi ciezka praca fizyczna + ryzyko kontuzji.

moja licencja skokowa wygasła dawno temu ze względu na to, że nie startowałam od czterech lat.

W tym roku zmieniły się zapisy regulaminu i licencję można mieć taką jak klasa sportowa zdobyta w karierze (po rejestracji, rzecz jasna).
busch   Mad god's blessing.
24 sierpnia 2009 00:46
Calathea- ale luzak chyba nie musi mieć żadnej kariery sportowej za sobą? To raczej miły dodatek do umiejętności bardziej mu przydatnych, na przykład zawijanie, robienie koreczków, siodłanie, czyszczenie na wysoki połysk itd.?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2009 00:50
Ile jest platna godzin pracy przy koniach? (...)
Do tego dochodzi ciezka praca fizyczna + ryzyko kontuzji.


Plus praca niezależnie od warunków atmosferycznych, chyba że halą dysponujesz.
Bardzo bym chciała, żeby ktoś odpowiedział na Twoje pytanie, bo możliwe, że sama niedługo będę w takiej sytuacji... negocjacyjnej.
Jeśli zaliczyć by luzaka do "wykwalifikowanego pracownika fizycznego". to powinien dostać znacznie więcej niż przeciętny magister. Takie czasy  😉
Onirisime - sam dojazd do stajni wyniesie tę osobę (samochód, mało palący) około 400zł. Natomiast cena zależy czego oczekujesz od tej osoby: zwykłego ruszania czy może treningu tych koni. Zwykłe ruszenie jednego konia, 4 razy w tygodniu to wydatek około 400zł/m-c ...rozliczanie się za godzinę (dla zleceniodawcy) jest na ogół mniej opłacalne - jest to kwota rzędu 20 - 30 zł/za jazdę. Natomiast, jeżeli oczekujesz, że ta osoba będzie uczyć Twoje konie, to kwota waha się od 600 do 1000zł/za konia/m-c ... przy większej liczbie koni oddanych w trening można liczyć na rabat  😉
No wlasnie.... Jestem ciekawa wypowiedzi innych. U nas troche po macoszemu jest ta praca traktowana. Spotkalam sie nawet ze stawka 7zl/h i osoba pracujaca miala jeszcze pracodawce po rekach calowac, ze moze z konmi przebywac! Ah....

Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2009 01:45
Za 7 zł/h można w markecie na kasie siedzieć. Zero stresu, ryzyka złamania karku i marznięcia na deszczu i w mrozie.
Biorac pod uwage zwykle ruszanie to liczmy 4 konie x 400 zl = 1600zl + 400 zl (za koszty dojazdu). Czyli 2000 zl. Czy taka pensja bylaby zadowalajaca dla osoby ruszajacej 4- 5 koni + pomoc w stajni?
kujka   new better life mode: on
24 sierpnia 2009 12:27
moim zdaniem bylaby. tzn ja jako luzak bym sie na to pisala, o tak powiem.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2009 12:29
onirisme, netto czy brutto? Jeśli netto to może być  🙂
Zatrudnienie bez umowy. Placone co tydzien do reki. Zastanawialam sie jeszcze czy rozwiazanie 100 zl za przyjazd i zrobienie tego co trzeba byloby ok. Bo godzinowa stawka nie motywuje do pracy. Co Wy na to?

Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2009 12:45
Brzmi ok jeśli ktoś nie ma problemu z pracą bez umowy, ja bym się na coś takiego nie zdecydowała jeśli miałoby to być moje główne zajęcie. Ale jeśli to ktoś młody to taka forma może być korzystnym rozwiązaniem dla wszystkich (poza biednym fiskusem oczywiście).
To jeszcze wroce do pytania: jaka jest stawka za godzine pracy przy koniach?


EDIT: dodaje pytanie nr 2

Co sie dzieje jesli osoba, ktora u mnie by pracowala spadla z mojego konia i np zlamala reke? Jak z ponoszeniem odpowiedzialnosci? Jak to wyglada od strony prawnej. Zalozmy nawet, ze spada nam ktos znajomy z wlasnego prywatnego konia i sie lamie. Co wtedy?
Jeżeli chodzi o stawki, to myślę, że za "ruszenie" 20-30 zł/h jest realne. Jeżeli zatrudniasz kogoś bez umowy, to hm, Twoje ryzyko. Przy okazji wypadku możesz się liczyć z serią pytań, ryzyko "wpadki" duże. Kiedy ktoś spada z naszego konia i łamie rękę to powinien mieć udzieloną pomoc lekarską, jeżeli nie jest ubezpieczony, to wtedy ta usługa jest płatna. I chyab to jest największe ryzyko zatrudniania na czarno.
Jak np wyegzekwować odszkodowanie od wlasciciela konia? 
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
24 sierpnia 2009 13:34
Ale jak ktos jest ubezpieczony to po co mu odszkodowanie od wlasciciela konia?Spadl z konia i tyle,mowi,ze ot tak jezdzil konia znajomem/znajomemu i spadl...jesli jestem w bledzie to prosze o wyprowadzenie mnie z blednego myslenia 😉 chociaz lepiej byc zatrudnionym chociaz na umowe zlecenie,bo sie licza alata pracy itd a 2tys na miesiac to nie malo za 5h pracy dziennie
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
24 sierpnia 2009 13:34
onirisme, na pytanie nr 1- nie ma czegos takiego jak okreslona stawka. Zdecyduj ile jestes w stanie zaplacic za taka prace- a ten, kto sie zatrudnia decyduje, czy godzi sie za takie pieniadze pracowac na okreslonych warunkach. po prostu. ale- schody zaczynaja sie, kiedy dochodzimy do podstawowego pytania- KOGO chcesz zatrudnic? Jesli dziewczyne, ktora jako-tako umie jezdzic, jest studentka na poczatku studiow i na tym jej kwalifikacje sie koncza, to niezadko 1000-1500zl i mozesz przebierac w kandydatkach. takie sa realia. Ale- jesli chcesz czegos wiecej- kogos doswiadczonego w pracy z konmi, z wyzszymi umiejetnosciami jezdzieckimi i ew. dodatkowymi kwalifikacjami (jak papiery instruktorskie-) to powinno to znalezc odbicie w zarobkach. Zupelnie czym innym jest 'przejechac' te 4 konie, a 'przepracowac' je.

kilka lat temu, rozpoczynajac studia, jezdzilam 3 konie 5x w tyg. za 800zl/mies. + od czasu do czasu oplacony trener- wtedy bylo to dla mnie wystarczajace- postawilam na doswiadczenie i podnoszenie umiejetnosci.do stajni jezdzilam 2h w jedna strone- moj dojazd (koszty i czas) pracodawce nie interesowal.

teraz akceptowalna stawka jest 150-200zl/kon/tydzien (zaleznie od wymagan/il. koni itp). przy czym przepracowanie 4 koni, z przygotowaniem przed i ogarnieciem po jezdzie- to dla mnie conajmniej 6h pracy bez przerwy- czesto wiecej
Jak np wyegzekwować odszkodowanie od wlasciciela konia? 


zaskarżyć go w sądzie
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2009 15:20
Jak np wyegzekwować odszkodowanie od wlasciciela konia? 


Założyć sprawę cywilną w sądzie. I wtedy masz jeszcze na głowie urząd skarbowy i inne cuda wianki pytające, dlaczego ta osoba nie była zgłoszona.
Chociaż nie jest to chyba bardzo prawdopodobne, bo skoro ktoś się godzi na pracę na czarno, to wg prawa czysty też nie jest. Ale jakby się ktoś uparł, to Cię może podeptać. Różne historie się słyszy...

(Dywagacje czysto autorskie, zaznaczam że z prawem nie mam nic wspólnego).
Bischa   TAFC Polska :)
13 września 2009 16:47


😁
Mam to jedno tylko zdjęcie , i to takie dupne , głównie mój wielki tyłek widać  🤣 Nie śmiać się  😁
Jaka osoba może zostać luzakiem?
przede wszystkim odpowiedzialna  😉
to na pewno.. mam 13 lat pomagałam przy koniku(można by powiedzieć, że byłam luzakiem). W tym wieku raczej nie wolno to wpisywać do luzaka. Za mało wiedzy mam, po za tym niepełnoletnia. Chciałabym się dowiedzieć co jest potrzebne, aby zostać luzakiem. Kto wie może w przyszłości nim będę..?
Doświadczenie w obchodzeniu się z końmi jest bardzo ważne. Radzę ci żebyś doskonaliła swoje umiejętności jeździeckie, uczyła się, jeździła na zawody jako widz i obserwowała. Luzakowanie to nie jest łatwa praca - przeczytaj sobie cały ten wątek, przekonasz się o tym 😉
Onirisme- powiem tak. Miałam u pierwszego pracodawcy pensję 1200 zł netto+ zwrot kosztów dojazdu. Pod opieką miałam od 4 do 5 koni (wszystko w obowiązku- golenie, czyszczenie, wcierki, zawijanie, dbanie o sprzęt, pakowanie na zawody, lonzowanie, jezdżenie, wyjazdy na zawody, nawet donoszenie zawodnikowi "klina" na porannego kaca 😉 ). I powiem tak: wytrzymałam tak 16 mscy i odeszłam tylko i wyłącznie ze względów finansowych.

U drugiego pracodawcy dostawałam dwa razy tyle. Koni pod opieką 5.
Taka pensja finansowo zadowalała mnie w 100%.
Jednak atmosfera pracy fatalna, często-gęsto od 8.00 rano do 22.00 wieczór, gnojenie, traktowanie jak popychadło.
Tak więc odeszłam ze względu na to jak byłam traktowana.

Najlepiej trafiłam za trzecim razem. Wprawdzie koni miałam pod opieką sporo (4 sportowe do luzakowania, 1 rekreant do jeżdżenia, 2 młodziaki do zajeżdżania i lonżowania, 23 konie dziennie do wypuszczania na padoki).
Ale atmosfera bardzo sympatyczna, dużo pomocy miałam ze strony zawodnika i pensja tylko trochę mniejsza niż w drugim przypadku.
Pewnie gdyby nie moja ciąża dalej bym tam pracowała.

Tak więc wracając do onirisme.
W wypadku jezdżenia 4-5 koni i to młodych (czyli osoba musi mieć w tym jakieś doświadczenie- nie może to być pierwszy lepszy żółtodziób z ulicy) pensja 2000 zł netto+ zwrot kosztów dojazdu to moim zdaniem dla profesjonalnego luzaka absolutne minimum. Mam na myśli naprawdę profesjonalną rzetelną pracę, a nie dziewczę wzięte do "pracy przy konisiach".

Sonia- w Twoim wieku możesz zdobywac doświadczenie najwyżej obserwując lub pomagając innym luzakom (i raczej nie licz, że ktoś Ci za to zapłaci). Nikt odpowiedzialny i potrzebujący rzeczywistej pomocy przy koniach nie zatrudni tak młodej osoby.
W tej pracy wbrew pozorom trzeba być dojrzałym,odpowiedzialnym, mieć ogromną wiedzę (często jesteśmy pierwszymi osobami które musza interweniować z przypadku wypadków i zranień podopiecznych), sporo samozaparcia i umiejętności.



Ale powiem wam, że zaczynam za tym tesknić 🤔wirek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się