konie małopolskie

- a tu mam jeszcze filmik z moimi zabawami z Harleyem, sprawdzałam jak reaguje na różne rzeczy. Dobrze tu widać jego charakterek 🙂
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
14 września 2009 13:41
Jaki charakterek? Spokojny, szczery ogr 🙂

Tak mówisz? Nie mam doświadczenia z ogrami za bardzo 🙂
thilen czy jestes pewna ze poradzisz sobie z takim koniem? Ja jestem mega laikem jesli chodzi o natural bo sama dopiero od roku parelluje ale tak troszke sie obawiam czy bylibyscie szczesliwi w tym duecie. Oczywiscie nie da sie nic na 100% ocenic z 5min filmiku ale naszła mnie taka obawa 😉 Chyba, ze masz zamiar robic cos pod stalym okiem innych naturalsow, ja niestety nie czesto mam taka mozliwosc i czasem zaluje, ze musze uczyc sie na wlasnym mlodym, z tym, ze moj to mega introwertyk wiec zupelna odmiennosc Harleya.
przepraszam za off

a poza tym to mega fajny koń! widać, ze chetny do zabawy,pozytywnie nastawiony choc z lekka zapewne były by boje o przywodztwo. Tak mi się wydaje
ja tam osobiście na filmiku widzę konia, który jest nauczony podstawowych rzeczy i kobietę, która.... no właśnie, Thilnen, co Ty w zasadzie robisz na tym filmiku?
Koń Cię nie zna i.... widać, że praktycznie w ogóle go nie obchodzisz, nic sobie nie robi z Twoich poczynań i... moim zdaniem, ma do tego pełne prawo, jesteś dla niego zupełnie nową osobą, której niekoniecznie trzeba słuchać. Odpowiedź na tego typu pierdółki przyjdzie później, jeśli koń przekona się, że warto ci zaufać, jesteś ciekawą osobą, nie nudzi się z tobą.
Koń nie ma żadnego "charakterku", wydaje się być spokojnym, dobrze wychowanym, fajnym zwierzem, ale zarazem inteligentnym, który.... nie do końca wie, co chcesz od niego. Tak naprawdę nie wiem czemu miało służyć w 3 minucie to "strzelenie" liną koniowi pod nogi - nie dziwię się, że zareagował jak zareagował. Poza tym.... okrążanie próbowałaś z nim robić? Z koniem, którego nie znasz, który Ciebie nie zna? Ja nie wiem, może ja jakaś inna jestem, może wszyscy naturalsi tak sprawdzają konie...
kujka   new better life mode: on
14 września 2009 19:00
Thilnen, ja odnosze podobne wrazenie - kon Cie przez wiekszosc tego filmiku raczej zlewal... grzeczny, spokojny. Jestes na 100% pewna ze na Twoim poziomie wtajemniczenia kupowanie mlodego, nieujezdzonego konia (ogiera?) to taki wspanialy pomysl?
trzynastka   In love with the ordinary
14 września 2009 23:08
Tak naprawdę nie wiem czemu miało służyć w 3 minucie to "strzelenie" liną koniowi pod nogi - nie dziwię się, że zareagował jak zareagował.


Po nogach to nic, przecież on w łeb dostał 2 razy. Pierwszy raz Cie widzi na oczy i ma się cieszyć, że go na "dzień dobry" po głowie tłuczesz?

Na parreliozach i innych naturalsowych zabawach się nie znam .. może to tak ma być ale bardzo negatywne uczucia wzbudziłaś we mnie.
To, co robiłam z Harleyem robiłam też z wieloma innymi końmi, które oglądałam i każdy reagował na takie zabawy zupełnie inaczej. Po to zresztą to robiłam, żeby go wyczuć, zobaczyć jak reaguje na różne formy nacisku, jak z jego szacunkiem itp. Niektóre konie po takim machnięciu linką nad głową zaczynają grzecznie za tobą chodzić i cofać się, kiedy ty się cofasz. Inne uciekają w bok i pokazują brak szacunku. To taka diagnostyka na moje potrzeby, działa dobrze zwłaszcza, jak się porównuje w ten sposób kilka koni.

Koń mnie zlewał, oczywiście, to normalne biorąc pod uwagę, że nikt z nim do tej pory praktycznie nie pracował, a mnie widział pierwszy raz w życiu. Relację i przywództwo dopiero będzie trzeba wypracować (i pewnie nie będzie to takie proste, bo to dość dominujący typ). Ja w naturalu też początkująca jestem, mam zaliczony 1-wszy poziom i tyle, ale końmi zajmuję się od 19 chyba lat. Wiadomo, że z młodym koniem jest dużo pracy, ale uważam, że sobie poradzę 🙂


Sankarita - zgadzam się z tobą w pełni. Nie robiłam z nim okrążania, po prostu patrzyłam, jak zareaguje na machanie linką, czy się przestraszy, czy nie, on sam z siebie wiele razy podczas tych zabaw mnie okrążał (może próbował zrozumieć, czy chodzi mi o lonżowanie). W 3 minucie machałam linką nad głową, tu chodzi generalnie o to, żeby koń się wycofał poza zasięg fruwającej linki i się nauczył nie wchodzić w przestrzeń osobistą.
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
15 września 2009 06:46
Ja tam bym sobie nie wmawała, że jak jesteś z końmi 19 lat, to sobie poradzisz. Radziłaś sobie klasycznie, w naturalu zaczynasz. Ja też mam do czynienia naście lat z końmi i co z tego.. każdy popełnia błędy, ale wydaje mi się tak samo jak kujce, że powinnaś kupić starszego, zajeżdżonego konia już. Jest mnóstwo wspaniałych koni zajeżdżonych.
A Harley jest piękny. Ale zastanów się, czy nie zrobisz mu krzywdy.
Thilnen
Masz całkiem miłego ogiera, ale uważaj... jesli juz zaczynasz w naturalu, zacznij od podstaw. Tymbardziej jesli zaczynasz zabawy z ogierem.
Sama mam ogiera, miśka i ciekawskiego chlopaka za razem, ale u mnie nie ma takij opcji zeby koń w trakcie zabaw podgryzał line. Kiedyś zacznie podgryzac Ciebie. Nie pilnujesz tego. Pomijam fakt ze POWINNAŚ wrócić do podstaw gier i zabaw z koniem, bo nie widziałam tam nic z 7 gier, a jesli cos było, to było wykonywane na swój własny sposob. Ja wiem ze kreatywność to podstawa, ale nie tędy droga. Po 1 stoisz tyłem do ogiera. Czekałam az na Ciebie skoczy, tymbardziej ze szacunku to On nie ma i srednio był zadowolony z tego ze dostawał lina po głowie. Po 2 Ty sie cieszyłas ze cos tam sobie machałaś, koń uciekał od Twoich "pomysłow" i powstało mysle wrażenie posłuszenstwa. Nie byłas skupiona na NIm, On nie był skupiony na Tobie.
I mimo dobrych chęci nie podobał mi sie ten obrazek w ogole. Wrecz bałam sie o Ciebie, bo ogier spokojny, ale oczy rozbiegane, ma impuls widać i Cie w ogole nie szanuje.

Mimo wszystko trzymam kciuki, wierze że jesli sie postarasz, to za jakis czas zobacze tuttaj harmonie i zaufanie . I co najważniejsze pzremyslane, poprawnie wykonane zabawy miłe dla konia... .
pozdrawiam i sorry za OT
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
15 września 2009 09:19
Obejrzałam sobie filmik i tragedii nie znalazłam...
W naturalu rozeznana nie jestem kompletnie, z punktu widzenia kogoś, kto sporo pracuje z młodymi końmi to uważam, że ten koń jest naprawdę grzeczny.
Mam tylko jedno ale biorąc pod uwagę, że jest to ogier: unikałabym prowokacji do wspięcia się i ataku przodem(chodzi mi tu o machanie liną w okolicy głowy i trzymanie bata przed koniem), zaszły idealne warunki aby koń przyatakował się przodem-nie zrobił tego, wolał się wycofać 🙂
Na filmiku widać, że naprawdę ładnie jest rozwinięty i zadbany 🙂
Moje wrażenia na "plus" 🙂
Dzięki wszystkim za opinie, na pewno wezmę je pod uwagę, zwłaszcza, że z ogierami dotąd nie miałam do czynienia. Jeśli go kupię, to oczywiście zacznę wszystko powolutku od początku, tak jak jest w podręczniku, 7 gier i tak dalej, będziemy mieć masę czasu przed zajeżdżeniem, żeby rozwinąć relację i szacunek. Jeśli mówicie, że jak na młodego ogiera jest grzeczny, to bardzo się ciesze, bo samej było mi to trudno ocenić 🙂
Fajny konik wyluzowany,  odważny i zaskoczony tym , że nagle bez powodu dostał sznurem po pysku. Bardzo fajnie wychowany i przyjazny skoro po takim numerze się odsunął a nie oddał.  😀iabeł: Prawdę mówiąc dziwna metoda sprawdzania młodego, nieznanego konia. Ja tam "klasyk" jestem ale nie wyobrażam sobie żebym przy pierwszym spotkaniu (i żadnym następnym od razu dodam)z moją kluską przyłożyła jej po głowie lonżą czy batem za to , że za blisko podeszła. Raczej bym się ucieszyła, że szuka kontaktu.
Thilnen, koń jest piękny, ale ogladając ten filmik bałam sie o ciebie. Chodzisz sobie z nowym koniem , rozmawiasz z widownią, odwracasz sie do niego tyłem, za chwilę linką stukasz mu po głowie. No, odważna jesteś.
Miałam podobne odczucia jak Azbuka. Widząc jak odwracasz się tyłem, stajesz wyluzowana rozmawiając z widownią będąc w zasięgu przednich czy tylnych kopyt, wręcz prowokowałaś niebezpieczne sytuacje- miałam przed oczami czarne wizje wydarzeń. I ogromny plus dla konia jak cierpliwością się wykazał- tutaj "zlewanie" okazało się szczęśliwe. Filmik pokazuje coś zupełnie przeciwnego niż mówisz. Jaki charakterek, toż to anioł a nie młody ogr 😉
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
15 września 2009 10:40
Thilnen, będziesz go robić sama-sama z doskokiem kogoś bardziej obytego z układaniem młodych koni i naturalem, czy pod stałym nadzorem takiego fachowca? Podpytuję, bo mam takie dziwne odczucie - całkiem subiektywne, zaznaczam - że ten fajny chłopak może okazać się dla ciebie w samodzielnej pracy niezłą zagwozdką.
Twoje ciało bezwiednie już mu dość często pokazywało, że może z Tobą w kulki pograć, a przy inteligentnym i kontaktowym facecie wyeliminowanie tej bezwiedności będzie wymagało trochę pracy - pracy do wykonania na cito, zanim on z tego gratisu w końcu skorzysta 😉
To się może ciekawie rozwijać  🏇
zulu   późne rokokoko
15 września 2009 10:55
Thilnen, znakomicie zbudowany koń (choć tyłem trochę krowia postawa?), świetny rodowód, atletyczny, śliczny i inteligentny - nad czym tu sie zastanawiać?  😍 Jako żywo przypomina swojego dziadka Emetyta 🙂 Ach, gdyby nie fakt, że to ogier, to miałabyś konkurencję  do tego konia 🙂 Ale ja szukam klaczki po Emetycie.

Co do zabaw naturalnych - moim zdaniem koń był skołowany bo raz linka go ciągnęła do środka, a innym razem za wejście do środka dostawał po głowie. Wyraźnie widać na końcu, że jak spróbowałaś z nim okrążania to się ucieszył, bo wreszcie wiedział o co chodzi - przypominało mu się lonżowanie. A przecież odejście konia można bardzo łatwo uzyskać podowiednią postawą  ciała, układem rąk, kontaktem wzrokowym...

Ale zaznaczam, że na Parellim się nie znam. Ćwiczyłam za to metody Monty Robertsa i przyznam, że przy pierszym join-up z moim elektrycznym, ogierowatym wałachem (po Emetycie, a jakże) mało się nie popłakałam ze szczęścia, bo koń chodził za mną po obejściu jak piesek  i nie reagował na swoje zwykłe strachy - bo ja byłam spokojna. Nie było między nami żadnej link, ani nawet kantara.


Jako żywo przypomina swojego dziadka Emetyta 🙂


oj cieższy w  typie sporo od Emetyta i mniej szlachetny, ale na pewno ciekawy koń 🙂
a ostatnio widziałam Emetyta pod siodłem, 22 lata, ależ on się niesamowicie trzyma  😜

mon
masz moze jakieś foty zootechnicznego swojego ?
Alvika: chcę zacząć sama, a jak będzie ciężko, to mam kontakt ze znacznie bardziej doświadczonymi parellowcami, zamierzam też z młodym jeździć na kursy.

Bosz, czytam to co piszecie i widzę, że nawet nie byłam świadoma zagrożenia, które na mnie czyhało :P A tak serio to ten filmik jest nakręcony mniej więcej po pół godzinie moich zabaw z nim, kiedy już go mniej więcej wyczułam i widziałam, że nie jest agresywny, wcześniej postępowałam z nim bardziej ostrożnie.

W przyszłym tygodniu jadę do niego z wetem na badania i... pewnie już niedługo będzie mój 🙂  💃 Jest taki ładny, że aż żal kastrować, właścicielka twierdzi, że mógłby spokojnie dostać licencję (miał robione jakieś tam badania krwi czy coś, nie znam się na tym za bardzo).

zulu, ja się krowiej nie dopatrzyłam, ale jeszcze zerknę bliżej jak u niego będę następnym razem. No mam nadzieję, że nikt z forum mi konkurencji robić nie będzie  😀iabeł:
moooje ,,małe" (LP. Ekstr. )  💃







Thilnen czy tak spokojnie by dostal ta licencje to bym mocno watpila- zobacz na ostatnie wyniki z ZT dla malopolakow i na wymagania. Za typ przy bonitacji by mu na wstepie urwali- do Emetyta tak jak pisala ar mu daleko- ale caly tato z niego wylazl🙂,wez ze soba db weta, zrob porzadne badanie nog, serduszka i ukladu oddechowego, postaraj sie takze zrobic badanie krwi z profilami narzadowymi.
Mozesz mi napisac jaki wet bedzie go ogladal?
powodzenia z badaniami🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 września 2009 12:40
Thilnen: a jaki ty "charakterek" widzisz? Ja widzę dobrze wychowanego konia który jest znudzony ale i zdezorientowny. Cud boski że nie trafiłaś na bardziej wrażliwą sztukę ktora na takie ciąganie i wymachy linki i razy od niej nie odpowiedziała konkretniejszym buntem.

Dla mnie wszystko co tam filmiku wyrabiasz kłóci się z logiką postępowania z koniem oraz jest po prostu bez sensu. Bo czemu niby ma słuzyć oganiania konia na sznurku długości 1,5 wokół siebie i stanie w totalnym bezruchu w środku i przekładanie liny nad sobą.

No czemu niby ma służyć ciągnięcie konia za soba jak tobół jakiś? 

I w ogóle to wszystko nie ma ładu ani składu ani niczego.

Współczucia dla młodego konia który ostatecznie wpadnie w twoje ręce.
Thilnen , czytam Twoje posty w roznych watkach, historia poszukiwania konia i stajni jest "fascynująca" - poprzez wszystkie rasy i wiele miejsc . Na podstawie w/w po raz pierwszy w 100% zgadzam się z EląPe.

Jezeli prawdą jest, ze 19 lat pracujesz z końmi to na Twoim miejscu ja bym sie do tego nie przyznawała.
Ja  niestety też i mimo naturalu nie wydaje mi się żeby ta para tak od razu sie dogadała, a co gorsza lada chwila będą potrzebowali pomocy kogoś trzeciego i odrabiania błedów. Szkoda.
Thilnen  czemu nie kupisz konia zrobionego? Odpowiedniego charakterem i poziomem do Twojej wiedzy i umiejetności?


Edit: Przeczytałam tez wątek o młodych koniach i Twojej wiedzy na ten temat. Nie sadzisz ze strzelasz sobie samobójczego gola kupując dwulatka i na dokładke ogiera? Chetnie podziele sie z Toba plusami i minusami ogiera który pracuje klasycznie a od czasu do czasu bawi sie naturalnie. Po 7 latach pracy PNH nie odwazyłabym sie pracowac z młodym ogierem. Dopiero przy swoim wiem ile jest pracy, jak bardzo tzreba sie wyczulić i zadbac o własna strefe bezpieczństwa. Inny dobór nacisku, metod, gier, zwracania uwagi.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 września 2009 14:44
Mi się wydaje że Thilnen juz dokładnie wie co zrobi i nikt ją nie przekona do czego innego. Przeciwnie im bardziej będziemy ją przekonywać o tym żeby postąpiła inaczej, tym bardziej ona będzie się utwierdzać co do słuszności swej decyzji.
Mój post nie miał wpłynąć na decyzje Thilnen. Wyraziłam tylko swoje zdanie na temat braku doświadczenia w obchodzeniu sie z konmi, znajomości ich psychiki i zachowań.

Ksiązkowe odróznianie lewopółkulowego od prawopółkulowego to troche za mało.

EOT
[quote="Thilnen"]Sankarita - zgadzam się z tobą w pełni. Nie robiłam z nim okrążania, po prostu patrzyłam, jak zareaguje na machanie linką, czy się przestraszy, czy nie, on sam z siebie wiele razy podczas tych zabaw mnie okrążał (może próbował zrozumieć, czy chodzi mi o lonżowanie). W 3 minucie machałam linką nad głową, tu chodzi generalnie o to, żeby koń się wycofał poza zasięg fruwającej linki i się nauczył nie wchodzić w przestrzeń osobistą.[/quote]

Ale.... po co on miał uczyć się nie wchodzić w przestrzeń osobistą kogoś, kogo widzi po raz pierwszy i zna tylko pół godziny? Po co miał się przy oglądaniu przez kupca - czyli Ciebie, uczyć czegokolwiek? No, halo, trochę logiki i rozumnego myślenia.  Rozumiem, wymyśliłaś sobie taki "system" oceniania konia, który tylko Ty rozumiesz i - wychodzi na to - że daje on jakieś efekt, w Twoim mniemaniu, dobra, ale... tak czy siak, uważam, że taki "system" jest nonszalancki i lekkomyślny. Już nawet nie chodzi o prowokowanie konia w sensie ogiera do konkretnego zachowania, ale o fakt, że tak naprawdę nie znasz tego konia, nie możesz przewidzieć jego reakcji, koń nie zna Ciebie i ba, może zrobić coś, czego nie przewidzą nawet właściciele. Moim zdaniem, większość oglądanych młodzików, z którymi nikt nic nie robił, albo robił niewiele, młodzików, które nie znają innych ludzi oraz innego "świata" poza własną stajnią, obsługą i właścicielami, zachowują bezpieczny "dystans" w stosunku do nowych ludzi. Niektóre po prostu takich olewają, niektóre się boją, są niepewne, ale generalnie nie można spodziewać się, że niedoświadczony koń pozwoli komuś sobie nie znanemu zrobić ze sobą to, co robi z nim właściciel. Mógł się zdenerwować, wspiąć się, spróbować cię przegonić z własnej przestrzeni tak samo jak ty jego próbowałaś, mógł celowo na ciebie wleźć, staranować i jeszcze stałoby się nieszczęście.
Ja w sumie wiele koni przed kupnem tego Jedynego na żywo nie oglądałam, zwykle w zdjęciu albo rozmowie telefonicznej "wychwytywałam", co mi się nie podobało, ale przy tych, które w końcu pojechałam obejrzeć, nie próbowałam "własnoręcznie" wszystkiego tylko popytałam właścicieli o to i owo, prosiłam właścicieli, by konia pokazali i jedyne co sprawdzałam, to czy podają nogi, czy im nogi nie grzeją, nie są spuchnięte, patrzyłam czy nie kuleją...
Koń się może wydawać miły, kochany, nieagresywny, ale uważam, że gdybyś tak innym "delikwentom" strzeliła sznurkiem po głowie czy nogach to by mogły się odpłacić pięknym za nadobne.
Przytoczę przykład własny: mój koń, przy oglądaniu, nie dał mi ani jednej nogi, wręcz się chamsko na mnie uwalił, pokazując mi, że "a figa!" 😉 właścicielowi spokojnie podał nogi bez żadnego problemu; Czekając z nim, aż się inny koń do bukmany zapakuje, najpierw proszony o krok, nie chciał się ruszyć po czym.... wciągnął mnie w swoje miejsce w stanowisku pomiędzy 2 inne ogierki, schował się za jednego i ani myślał wyjść. Ja to się cieszyłam, że koniki nie miały czegoś nie tak pod kopułą, bo bym jeszcze nie wyszła stamtąd żywa, a to nawet nie była prowokacja konia! Po prostu z nim stałam, czekałam i poprosiłam go o krok do przodu.... a za właścicielem poszedł bez machnięcia uchem, ba, pierwszy raz w życiu, do bukmanki wszedł jak stary, doświadczony koń, jeszcze po ciemku. 😉
I ja mojego w tym momencie doskonale rozumiem: Przyjechała jakaś baba, inaczej pachnie, inaczej dźwięczy i nie jest karmicielem. 😉

[quote="Hypnotize"]czemu nie kupisz konia zrobionego? Odpowiedniego charakterem i poziomem do Twojej wiedzy i umiejetności? [/quote]
Thilnen uważa, że te które oglądała jako zajeżdżone były albo źle zajeżdżone, albo ledwo co zajeżdżone i takich nie chciała. Proszę wybaczyć za robienie za adwokata 😉
I szczerze powiedziawszy - ja Cię, Thilnen, czasami podziwiam - śledzę sobie Twoją osobistość na forum, bo jest dla mnie bardzo ciekawa! Szukasz Konia Idealnego, który będzie idealnie zbudowany, o idealnym charakterze, do tego zdrowy i do kupienia za kwotę niską i niedaleko Ciebie. Patrzysz czasami dosłownie na pierdoły. Po prostu cud, że jakiś koń Ci sie spodobał. Jednocześnie jesteś jakimś takim....marzycielskim typem, czasem nie możliwym do zrozumienia przez zwyczajną logikę.
Przypomina mi się przykład jednej takiej znajomej, jeździłyśmy razem w szkółce, która podobnie jak Ty - jeździła, szukała, oglądała, już już kupowała, ale... do dziś konia nie kupiła, bo żaden, ale to żaden nie był Idealny, budowa się nie podobała, a to nóżka krzywa, a to postawa nie książkowa, a to głowa za duża, profil nosa nie taki.... Z tym, że ta znajoma nie szarpała się na młodzika, tylko szukała konia zrobionego, takiego co chodzi "na guzik", żeby na nim potuptać w tereny kilka razy w tygodniu, ale niestety, konie za 20 tysięcy z rodowodami wyskakującymi z szuflady też nie były dość dobre. 
Wydajesz się, Thilnen, być osobą, która z dosłownie każdą pierdółką typu "lewe kopyto krzywiejsze o 2 mm od prawego" zadzwoni do stu wetów i forum internetowego, a niektóre Twoje wypowiedzi świadczą o tym, że 19 lat mogłaś co najwyżej tuptać w jednej szkółce. Metody postępowania z koniem to nie nowość, metody naturalne to też żadna nowość tylko ogólne "rzeczy", o których wie i które stosuje każdy jeden dobry trener, niezależnie od "szkoły jazdy". W wielu jeździeckich książkach i tych "klasycznych", i westowych, i tych naturalnych jest napisane w zasadzie to samo, tylko wyłożone w inny sposób, ubrane w inne słowa. [odsyłam np. do "Psychologii treningu koni", "Gdyby konie mogły krzyczeć", "Moje konie, moi nauczyciele" i "Z myślą o koniu", "Lekcje, których udzielił mi koń" czy w końcu - "Ode mnie dla was" ]
Z resztą, młody koń to nie tylko ustalanie hierarchii i jeżdżenie na kursy - w pewnym momencie dojdą zagadnienia typowo "klasyczne", których nie da się ominąć, jeśli chce się mieć wierzchowca w dobrej kondycji, a nie zesztywniałego nieszczęśnika, który nie czerpie z jazdy żadnej wygody i profitów [i chwała Bogu jeśli nie próbuje pozbyć się swojego jeźdźca...]

edit: Produkując się zapomniałam o Galopadzie 😉 Ein moment - czy to jest tez Pan Młody ponad 170 w kłębie? :> Czy ja się już pogubiłam :>
trzynastka   In love with the ordinary
15 września 2009 17:45
Bosz, czytam to co piszecie i widzę, że nawet nie byłam świadoma zagrożenia, które na mnie czyhało :P A tak serio


nie, to powinno być na serio.
Moim zdaniem nie wiedziałaś i jak go przywieziesz do domu też nie będziesz wiedzieć.
I jak będziesz z nim spacerować/lonżować go po kastracji też nie będziesz wiedzieć.
Ty po prostu nie wiesz na co się porywasz lub jak wolisz - nie jesteś świadoma.
Thilnen: a jaki ty "charakterek" widzisz? Ja widzę dobrze wychowanego konia który jest znudzony ale i zdezorientowny. Cud boski że nie trafiłaś na bardziej wrażliwą sztukę ktora na takie ciąganie i wymachy linki i razy od niej nie odpowiedziała konkretniejszym buntem.

Dla mnie wszystko co tam filmiku wyrabiasz kłóci się z logiką postępowania z koniem oraz jest po prostu bez sensu. Bo czemu niby ma słuzyć oganiania konia na sznurku długości 1,5 wokół siebie i stanie w totalnym bezruchu w środku i przekładanie liny nad sobą.

No czemu niby ma służyć ciągnięcie konia za soba jak tobół jakiś? 

I w ogóle to wszystko nie ma ładu ani składu ani niczego.

Współczucia dla młodego konia który ostatecznie wpadnie w twoje ręce.


Brawo Elu..  :kwiatek:
Cóż, może jestem marzycielką, która nie wie na co się porywa, wcale nie twierdzę, że nie macie racji. Być może za jakiś czas okaże się, że popełniłam błąd. Ale na coś się muszę zdecydować, kierując intuicją i radami osób, które są mi bliskie i znają mnie w realu. Przepraszam za wywołanie tak burzliwej dyskusji w wątku o koniach małopolskich i proponuję na razie EOT. Gdyby ktoś chciał jeszcze podyskutować, zapraszam na PW.
Zrobisz co uważasz za stosowne, ja Cie nie namawiam do kupna konia ujeżdżonego, do niekupowania młodego czy do nieposiadania konia tez cie nie namawiam. W niektórych kwestiach marzenia trzeba schować do kieszeni, mimo, że czasami ludzie robią pozornie "nielogiczne" rzeczy jak np. pomiędzy koniem z "dobrego źródła", a koniem zabiedzonym, zachudzonym, o nieznanej przeszłości, wybieranie tego zabiedzonego, leczenie chorych koni, które nadają się tylko na łąki, "naprawianie" "trudnych" koni....  Przecież o wiele wygodniej jest kupić konia "na guzik", poddać eutanazji konia chorego czy wysłać do rzeźni konia trudnego, koni przecież jak mrówków... Ale jakoś niektórzy ludzie tak nie robią i moim zdaniem - nie, że nie robią tak, bo marzą, tylko nie robią tak, bo twardo stąpają po ziemi, mimo, że decyzje wydają się być irracjonalne. Własny koń to jednak przyjaciel, a przyjaciół się traktuje fair i mimo, że czasem przydarzają się kłótnie, to przyjacielowi w końcu się wybacza.
Z resztą - i tak zrobisz co chcesz, niezależnie od tego, co powiedzą ludzie na forum, których pytasz, a później pewnie znów 5 razy spytasz na tym samym forum o 5 różnych rzeczy, chcąc porady. Wtedy zapytam, gdzie są te bliskie osoby, które znają Cię w realu. 😉 No, ale, nie wnikam, gratuluję znalezienia konia, który spełnia Twoje oczekiwania. Mam nadzieję, że w przyszłości też będzie spełniał.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się