Niebezpieczne sytuacje, czyli głupota ludzka nie zna granic

kiedys na jakims festynie konie byly...
Moj inteligentny kolega chcac zobaczyc jak konis bryka klepnal sobie go w zad 😵
Na szczescie na koniu nie siedzialo zadne dziecko, bo kon fakt- bryknal i to mocno.Koledze troszke sie oberwalo i powiedzial, ze juz nigdy ZADNEGO KONIA NAWET NIE DOTKNIE.
(nie liczac juz opierniczu od pani nadzorujacej konie i ode mnie- bo ja mu rowniez od serca oddalam tyle ze w ten jego glupi leb)
Tak wiec - lepiej zeby taki ''madry'' dostal nauczke i nauczyl sie raz na cale zycie. (Tak samo jak ten rolnik od wgniecionych drzwi)
Tak wiec z takimi idiotami sie nie cackac - Jak kon sam nie odda to tez cos trzeba zrobic.
dempsey   fiat voluntas Tua
05 lipca 2010 15:26
to wynika czesto z tego ze ludzie nie wiedza jak dziala kon
mysla ze to rodzaj motoroweru

Majek, ten wojt tez pewnie nie wiedzial - jesli mial do czynienia z konmi, to pewnie z grubasami, skad mogl wiedziec ze dmuchana brama to w ogole problem..
a pamietasz pierwsze oblezenia Malborka, nocna inscenizacja na walach, i krawedz fosy, zakonczona murkiem wysokosci 10cm, za nim przepasc 3m w dol, noc, wybuchy.. i na nasze prosby i grozby na probach wreszcie organizator zrobil zabezpieczenie (z tasmy foliowej pojedynczej na wys. 50cm  :zemdlal🙂
majek   zwykle sobie żartuję
05 lipca 2010 15:29
pamiętam.
Ja chyba od tego Malborka przestałam mieć ciśnienie na pokazy 🙂
TeQuila ^^   To tylko ja... xD
06 lipca 2010 12:08
Kiedyś na festynie, na kucyku jeździł mój brat (tzn. oprowadzano go) i nagle jakieś inne dziecko nie wiem czy z procy czy z gumki ale kamieniem w zad kucyka...  😵 Kucyk bryk bryk i mój brat leeżyy...  Masakra, opiernicz od naszej mamy to dziecko miało takie, że do dzisiaj pamiętam...
jakos przypomnial mi sie filmik na youtube ''Trzepie goral konia'' czy jakos tak  😵
teraz nie wiem czemu od 18 lat dali....
a tam tylko rysunkowy goral trzepie rysunkowego konia rysunkowym trzepakiem do dywanow....
TinaTigra   ...w życiu piękne są tylko chwile...
06 lipca 2010 14:27
Przykład także z festynu. Pani z dzieckiem w kolejce czekając na oprowadzanie nagle otwiera automatyczną parasolkę skierowaną w stronę nadchodzącego konia. Na szczęście koń tylko lekko sie zszokował- a Pani tłumaczyła, że chciała siebie i dziecko ochronić przed kurzem jaki sie tworzył jak ja konik omijał.


luknijcie na to koleś nienormalny i moj biedny kolega  🙇
O Boze.... 😵
Wytluklabym takich! 👿  🤦
Zadzwoniliscie po policje czy cos? Jak kolega i Jego kon?
facet był napity ;/ zadzwonili facet uciekł i nie miał rejestracji więc lipa ;/
To właśnie mądrość pijanych półgłówków.Nie kąpali się a i tak konie w wodzie tak bardzo przeszkodziły.Tam gdzie nie ma zakazu a nie jest to kąpielisko publiczne można poić krowy i konie a także wjeżdżać do wody.Wczoraj pławiliśmy konie,było 3 chłopców w wodzie i jeszcze pogadaliśmy przyjemnie a z brzegu dziewczyna robiła zdjęcia.Wystarczy trochę kultury i tolerancji i może być miło.
W taki sytuacjach nie wdajemy sie w gatki, dzwonimy po policje ,ewentualnie straz miejska.Bezsensowne przepychanki slowne,panowie policjanci wiedzieli by jak rozmawiac z delikwentem pijacym i awanturujacym sie w miejscu publicznym.
Matko, ile w ludziach jest agresji.... 🤔 🤔wirek:
Szkoda, że nie było już możlwiwości aby ich ukarać.Kot ma rację, najlepiej byłoby gdyby ktoś cichaczem zadzwonił po odpowiednie służby tak aby pieniacze się nie zorientowały podczas gdy reszta prowokowałaby gadkę i wydłużała-złapałoby ich zdziwko na widok radiowozu i jeszcze większe na widok mandatu...
Jednak zdaję sobie sprawę, jak duże emocje towarzyszą w takich chwilach i nie ma czasu myśleć rozważnie nad najbardziej strategicznym rozwiązaniem....Pozostaje zapamięteć na następny raz i wtedy zastosować takie rozwiązanie.
Ponadto zastanawiam się czy imbecylom zwyczajnie nie znudziłoby się gdybyście ich ostentacyjnie zignorowali i robili swoje jakby ich tam nie było?
A jak kolega i Jego kon?
Normalnie mi oczy na wierzch wylazly .....
U nas w okolicy jest paru takich anty-koniarzy....
odrazu zaczął wjeżdżać tym crossem jak konie zobaczył ;/
wszystko skończyło się okej : )
TinaTigra   ...w życiu piękne są tylko chwile...
06 lipca 2010 16:16
Na Tyskich Paprocanach miałam kiedyś także niemiłe zajście z panami wędkarzami. Wjechaliśmy do wody stępem tylko napoić konie, po czym brzegiem, ścieżka wzdłuż wody deptaliśmy także stępem. Wzdłuż wody wędkarze- nagle jeden podbiega i zaczyna wrzeszczeć i machać rękami. Próbujemy go ominąć, więc on próbuje kolegę zdjąć z konia szarpiąc za odzież, kiedy to nie pomaga próbuje kopnąć konia- wtedy nie wytrzymuje i zaczynam odganiać faceta palcatem. Po strzale palcatem przez plecy puszcza wodze. Pojechaliśmy poszukać Straży Miejskiej- bezskutecznie. Od wędkarza czuć było alkohol....
Mnie gownarzeria na wsi chciala konia spłoszyc,poszłąm do  ich tatusia , taki wpierdo... im spuscil  😀iabeł:,i wiecej nawet palcem nie kiwneli. 😁 😂
A ja na swojej wsi spotykam się tylko z grzecznymi dziećmi, które ani myślą płoszyć konie, za to chętnie je głaszczą .. no albo trochę boją się ( to takie maluchy 😉)
Ludzie tez oswoili się przez kilka lat , nawet kierowcy zwalniają .. a jak trzeba to stają i czekają ,aż wygramolimy się np z zaspy 🤣

Niebezpieczne sytuacje  stwarzałam głównie sama, ale raz wystraszył konie mocno motolotniarz, który chciał je obejrzeć z bliska , więc zszedł ostro  nad ich grzbiety.

Potem musiałam je przyzwyczajać do takich sytuacji latawcem - 😀
majek   zwykle sobie żartuję
08 lipca 2010 13:43
Guli, może dlatego dzieci są w stosunku do Ciebie grzeczne, bo jesteś dorosłą kobietą.
Jak widzą taką niewiele starszą od siebie młodą dziewczynę, a już nie daj Boże 5 to muszą się popisać.

Też miałam przygodę z motolotnią. Koń  kucnął, poczułam ziemię pod strzemionami 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
08 lipca 2010 14:13
Jako że jesteśmy już po rozruchu i wracamy grzecznie do pracy to przed samym treningiem pojechałam z karym na mały spacer.
Spacerując po znanej nam drodze koło działek w oddali zobaczyliśmy gromadkę dzieci i 2 starsze panie.
Pamir panikarz trochę się spiął, jego trakeńskie uszy przysłoniły mi prawie świat ale twardo szliśmy dalej.
W momencie mijania się  z ową gromadką i ich opiekunkami jedna z nich wyjęła packę na muchy i trzasnęła w zwisające z drzewa gałęzie.
😲 😲 🤔
Możecie sobie tylko wyobrazić jak pięknie konisko zrobiło zwrot na zadzie, wydało z siebie serię dziwnych dźwięków niczym stara lokomotywa i ruszyło w stronę stajni. Na szczęście kary należy do koni, które łatwo zatrzymać, ale wrócić w tamtą stronę już nie chciał.
ja miałam raz bardzo niemiłą sytuację z pewną panią instruktorką O.O
A więc- w naszej okolicy były w tamtym czasie 3 stajnie, z czego jedna była nowa, nie miała własnej ujeżdżalni i przychodzili z końmi na naszą. Z prywaciarzami nie było problemu pełna kultura wszystko pięknie, ale rekreacja- koszmar. W życiu mniej odpowiedzialnej kobiety nie widziałam. Miała ona dwa psy, jednego takiego małego, a drugiego haski. Jeżdżę sobie spokojnie kiedy nagle haski wyskakuje mi z krzaków koło ujeżdżalni i fru za nogi moją kobyłę!!! Myślałam, że zwariuje. Moja do psów jest przyzwyczajona, mamy w stajni 2 spore wilczury i toleruje je całkowicie.
Moim zdaniem instruktorka zachowała się mega nieodpowiedzialnie przyprowadzając psa agresywnego w stosunku do koni prowadząc jazdę 10-14 letnim dzieciom  🤔 Szczególnie, że to osoba z końmi związana i mająca papier instruktora.

Wiadomo, nie raz ludzie nie pomyślą a coś zrobią i stworzą niebezpieczeństwo, ale kiedy osoba jest "obeznana" z końmi??

W momencie mijania się  z ową gromadką i ich opiekunkami jedna z nich wyjęła packę na muchy i trzasnęła w zwisające z drzewa gałęzie.
😲 😲 🤔


pomysłowa Babcia 🤣
Parę lat temu pojechałam w teren i jakiś dzieciuch rzucił mi petardę pod nogi konia  👿 😵
Koń dostał furii - poniósł mnie, najpierw przez haszcze (było to w niedaleko bardzo gęstego lasku), potem między drzewkami. Było to zimą, miałam na sobie kurtkę zimową. Jak tylko wybiegliśmy z tego lasku była ona cała w strzępach, a ja miałam poharataną twarz. Mało tego. Koń cały czas był spanikowany i frunął dalej. Za Chiny nie mogłam go zatrzymać.  I tu był zonk, bo zaraz za laskiem była asfaltowa droga z samochodami. Koń wbiegł na nią, a że było ślisko, przewrócił się razem ze mną. Na szczęście, nie było wtedy dużo samochodów, a jedyny pan kierowca, jaki tam był szybko zauważył, że coś jest nie tak, zatrzymał samochód i zablokował drogę. Sprawdził, czy ze mną i koniem wszystko w porządku i po krótkiej rozmowie okazało się, że ten koleś to też koniarz.
Ech w chwilach trwogi można liczyć tylko na "swoich"
Koniowi nic się nie stało, wyszedł z tego cały i zdrowy (oooo co za wielkie szczęście  :ukłon🙂, a ja miałam mnóstwo siniaków i zadrapań.
Tego dzieciaka to bym rozstrzeliła ; /  nienormalny jakiś  🤔wirek:

Też miałam przygodę z motolotnią. Koń  kucnął, poczułam ziemię pod strzemionami 🙂

🤣 🤣 👍

Czy to był kuc? 🤣

Niesamowita reakcja konia- chyba oaza spokoju? 😀

Co do dorosłości- pewnie masz rację.
Dzieci raczej się mnie boją 😉
majek   zwykle sobie żartuję
09 lipca 2010 14:14
ja wiem... Chyba ma kilka centymetrów więcej od kuca.
Oazą spokoju bym go nie nazwała. Owszem, przerabia Grunwald co r oku (ale tam, to strach się bać), pokazy i inne takie, do przyczepy wchodzi sam nawet na koncercie rockowym, ale w terenie boi się np. sprzętu AGD (typu lodówka pod krzakiem, kibel pod drzewem itp) i potrafi nagle włączyć spie*dalacze i już go nie ma, czy jeździec chce czy nie...
Z kucem, to był żart 😀
Widać nazwa kuc pochodzi od kucania  🤣

Wcale mnie nie dziwi, że koń reaguje niepokojem na widok sprzętu agd w lesie- to przecież nie jest ich miejsce 😉
Zupełnie serio teraz piszę.
Moje spokojnie znoszą wyfruwające ptactwo z pobliża ( wcześniej zresztą doskonale go wyczuwają i widzą ) , widok zwierzyny dzikiej tez nie robi wrażenia.
Ale tak dziwne przedmioty w terenie budzą niepokój - nie należą do  tego środowiska. 🙂
maab   road to hell
16 lipca 2010 10:11
Majek a pamiętasz w Falentach modelarzy i ich zabawy na łące? Lądowanie helikoptera na końskim zadzie?
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
16 lipca 2010 10:11
Wczoraj masakrycznie podskoczyło mi ciśnienie i użyłam wielu niecenzuralnych słów...
Wyjechałam z koniem ze stajni, zaraz obok mamy nieduży mostek przez który trzeba przejechać i drogę z betonowych płyt (ok.200m do lasu).
Droga jest oznaczona "uwaga konie".
I jestem sobie przy mostku i słyszę samochód za mną, więc popędzam konia żywszym stępem.
Ale dla idioty za mną to było za wolno i zaczął trąbić, po czym przejechał obok nas (na moście), mimo moich znaków rękami, żeby zwolnił i poczekał.
Minął nas o centymetry po czym wystartował jak rakieta.
To cud, że koń nie przestraszył się klaksonu i nie wywalił z dwururki w debila  🤬.
Wystarczyło tylko poczekać kilkanaście sekund...
Ja też miałam ciekawy przypadek, tym razem z psami. Jechałam z koleżanką przez leśną drogę i nagle z krzaków wyskoczyły do nas 2 duże psy. Oba konie wypaliły jak szalone galopem, tylko że koleżanki dał w długą dosyć daleko, a mój jak zobaczył, że psy dalej za nim biegną zatrzymał się i dał kopa z dwóch nóg. Odwróciłam się w tym momencie i widziałam jak pięknie pies zatacza łuk w powietrzu i z piskiem wpada w krzaki. Właściciele cały czas byli kilkadziesiąt metrów od psów, nie zawołali ich nawet jak za nami pobiegły. Lament był dopiero jak usłyszeli skowyt jednego z nich.
maab   road to hell
16 lipca 2010 10:45
Gratuluje konia🙂 bardzo dzielnie się zachował. Szkoda tylko, że ucierpiał pies za głupotę właścicieli.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się