Kącik Ujeżdżenia

może nerwowość, strach przed ew. błędem i karą

Otóż to, mam klaczkę bez jakiegoś wybitnego ruchu ani wyglądu /łach i tyle/ ale jest cholernie ambitna /szczególnie w skokach ale to nie ważne/, szybko się uczy i całe serce wkłada w to by zadowolić swoją pańcię. Jednak zaczyna wyprzedzać fakty, nie wiem czy czyta mi w myślach czy co? czasem to jest bardzo frustrujące, szczególnie gdy robimy przejścia galop, kłus - strzela pamięciówę i mogłabym nic nie robić a ta takt kłusa i takt galopu a ja latam w siodle jak żyd po sklepie  😁. Absolutnie nie karce konia podczas jazdy, robię mnóstwo przejść. Zastanawia mnie czy ten fakt wyprzedzania jest z głupoty, cwaniactwa czy ambicji?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 września 2010 20:33
To  bardzo często występuje u gotujących się koni, a gotujące się konie, zwykle też bardzo szybko się nudzą, są bardzo wyczulone na bodźce, więc siedzisz na kulce, która całym ciałem czeka na najmniejszy Twój ruch, nie tylko na półparadę, działanie łydkami i krzyżem, ale też na minimalne przesunięcia, zmiany ustawienia ciała, na spięcie  mięśni i potobne rzeczy, które podświadomie wykonujemy myśląc o danym elemencie. A u bardzo wrażliwego konia, zaczyna się zabawa. Ja często  u zagotowanego konia robiłam zabawy w przejścia i skręty. Robiliśmy zaskakujące przejścia, skręty, zmiany kierunków, skrócenia, dodania. Tak,żeby go oszukać, pojedziemy dwa razy przekątną w dodanym kłusie? Za trzecim razem też pojedziemy przekątną, ale zrobimy przejście do stępa. Tyle, że to był mój całkiem laicki, sposób na nie stracenie całej jazdy, tylko trochę  zabawy z koniem,  skoro i tak normalnej pracy się zrobić nie dało, można było poćwiczyć takie podstawy podstaw. 
Masz rację z tym siedzeniem na kulce. Myślisz,że takie gotujące się konie są lepsze do pracy ujeżdżeniowej czy gorsze?
Póki co moim najwięjszym sukcesem na tym koniu jest spokojny kłus po galopie, wcześniej jak już zagalopowała to koniec, łeb w góre i po pracy.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 września 2010 21:04
Jak dla mnie, zupełnie NIE  ujeżdzniowca, kicha. Jak koń ma dobry dzień, zajmie się go pracą na tyle, że nie zwraca uwagi na otoczenie, które nie robi mu zmasowanego ataku, koń jest przecudowny, bo się wsłuchuje. Reaguje dokładnie tak,jak jeździec tego chce, pomaga, stara się, na prawdę niesamowita przyjemność, ale wystarczy iskra,  koń się zapala i po robocie. Taki koń nigdy nie będzie równy, nigdy nie będzie przewidywalny. A wydaje mi się, że w ujeżdżeniu to cholernie ważne.
Myślę, że to kwestia pracy, dojrzałości psychicznej konia. Moja jest bombą ale zastanawiam się czy też czy to nie moja wina, czy nie spinam się za bardzo, po lampce wina koń jest przecudowny  😁
Kobyła wrażliwa na bodźce baardzo, ale przecież nie będę codziennie przed jazdą piła bo wpadnę w alkoholizm 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 września 2010 21:29
Dla mnie bardziej kwestia charakteru, bo konie, jak wszystkie inne zwierzęta, mają różne charaktery.
Ale kończę już offtop, bo ja się na ujeżdżeniu kompletnie nie znam, więc nie powinnam się wypowiadać.
busch   Mad god's blessing.
06 września 2010 23:32
Ja myślę, że... zależy jak leży  😉

Czasem bardzo elektryczny koń natrafi na wystarczająco cierpliwego jeźdźca i coś razem ujadą - a czasem koń nie taki znowu niesamowicie nerwowy trafi na niecierpliwego jeźdźca używającego mocnych pomocy i robi się straszliwa kiszka. Trudno tutaj oceniać, zwłaszcza że jest kilka czynników składających się na takie nerwusy; reaktywność, płochliwość, gorącość, wrażliwość podatność na stres, rozpamiętywanie w głowie strachów. Reaktywność i wrażliwość moim zdaniem są cechami co prawda wymagającymi dużo od jeźdźca (za mocno dajesz łydę i koń próbuje cię wysłać w stratosferę), ale też bardzo przydatnymi w ujeżdżeniu kiedy już się trochę okiełznają. Może być koń gorący, ale w gruncie rzeczy nie bardzo podatny na stres - taki typu "wystraszę się bo mi pozwolono, polecę do przodu ale zebrany do kupy pojadę nadal w rozluźnieniu jakby nigdy nic", ale przecież są też takie, które straszną bramę obejrzą z odległości 50 metrów i może nie polecą, ale się napną i nie zapomną jej jeszcze przez pół okrążenia, nawet odwrócone tyłem. Konie idące i wrażliwe mogą być fantastycznymi ujeżdżeniowcami bo jak już zostaną nieco ułożone, to swoją energię mogą wykorzystać (czasem nawet z przyjemnością  🙂 ) do pracy - ale znowu jak do tego są nerwuskami, to po drodze mogą się spalić i dupa zbita  😀 .

tajnaa - jeśli koń zgaduje, to w pierwszej kolejności trzeba przyjrzeć się swoim poczynaniom w siodle. Ja się spotkałam z końmi zgadującymi z powodu swojej inteligencji; tyle razy robiliśmy przejścia, że koń zaczynał tylko szukać momentu żeby zrobić kolejne, w końcu właśnie tego od niego chcę! Podobnie z dodaniami/lotnymi na przekątnej - tyle razy mu pokazałam, czego od niego chcę, więc dlaczego nie miałby zrobić tego z własnej inicjatywy?  😉 Nigdy się na to nie złościłam, raczej zaczynałam się zastanawiać czy czasem nie zaczynam jechać samymi schematami i czy czasem nie trzeba nieco zmodyfikować obieranych tras i wykonywanych ćwiczeń  😉
lostak   raagaguję tylko na Domi
07 września 2010 06:57
chyba jednak nie powienien wsiadać, a jedynie robic wykłady....

a z drugiej strony dziwne to tłumaczenie że obcy kon, że chcial się zabrać. Chyba każdy z nas wielokrotnie wsiadał na obce konie o róznorakich usposobieniach ale żeby od razu za pysk tak łapać to jednakowoż przesada. I to w dodatku ktos kto naukowo rozbiera rollkur na części pierwsze udowadaniając jego zepsucie do kości.




ela to jest zdjęcie!  ty masz najwiekszy talent z osob jakie znam do wnioskow i zadawania pytan na ich podstawie ktore maja sie nijak do rzeczywistosci.  mysle ze jakbym dobrze trafila i robila ci zdjecia w aro to tez udaloby sie uchwycic chwile, ktora przeczy zasaadom klascycznego ujezdzenia.    i kazdemu z nas rowniez.

skup sie na swojej nauce jazdy konnej, zacznij pracowac z koniem, a nie na nim siedziec i mam nadzieje ze zrozumiesz. 
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 września 2010 08:09
busch, ale Ty nie mówisz o koniu, który się gotuje =) Tylko mówisz o koniu trochę znudzonym, zmęczonym schematem.Konie, które Ci się zagotują, mając iskrę, wyłączają się, ponieważ wpadają w świat swojej własnej histerii. Ja nie znalazłam na prawdę dobrego sposobu na powrót do skupienia, rozluźnienia, spokoju. Ale jestem jeździeckim żuczkiem, może ktoś na forum ma?

tajnaa - jeśli koń zgaduje, to w pierwszej kolejności trzeba przyjrzeć się swoim poczynaniom w siodle. Ja się spotkałam z końmi zgadującymi z powodu swojej inteligencji; tyle razy robiliśmy przejścia, że koń zaczynał tylko szukać momentu żeby zrobić kolejne, w końcu właśnie tego od niego chcę! Podobnie z dodaniami/lotnymi na przekątnej - tyle razy mu pokazałam, czego od niego chcę, więc dlaczego nie miałby zrobić tego z własnej inicjatywy?  😉 Nigdy się na to nie złościłam, raczej zaczynałam się zastanawiać czy czasem nie zaczynam jechać samymi schematami i czy czasem nie trzeba nieco zmodyfikować obieranych tras i wykonywanych ćwiczeń  😉


Mój tak właśnie robi. Tak samo jest ze skokami, mogę parkur przejechać 2x a później puścić wodze i zamknąć oczy  🤣
No to tak odnośnie koni zgadujących, mam taki problem ze swoją kobyłą, jest piekielnie pamiętliwa. Sama nie wiem czy się cieszyc czy bardziej martwic, ale z reguły jest to dla mnie trochę irytujące, bo wystarczy że np. przejadę przez środek ujeżdżalni w galopie z lotną zmianą nogi i drugi raz przejadę, ale tym razem nie będę wcale chciała zmieniac kierunku to już przez cały odcinek w poprzek ujeżdżalni jest walka o to żeby tej lotnej nie było  🤔

Wczoraj natomiast tak się umęczyłam podczas jazdy jak nigdy, bo ona non stop chciała coś kombinowac, boczne w kłusie, lotne w galopie, mimo ja że NIC od niej nie chciałam, bo chciałam luźnej jazdy, to ona ciągle coś chciała zorbic.

I tak mniej ujeżdżeniowo, ale ten sam problem:
W sobotę startowałam w zawodach towarzyskich w skokach i w drugim przejeździe do tego stopnia zapamiętała parkur, że jak mnie wysadziło z siodła po skoku z miejsca, zgubiłam strzemiona i wodze, to kobyła jak gdyby nigdy nic poszła na następną przeszkodę 👀 a ja na górze uprawiałam w tym czasie woltyżerkę 😂

No i tak się też czasem zastanawiam, czy to jakiś przejaw inteligencji, czy też tylko elektryczna głowa mojej kobyły 😉
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
07 września 2010 11:24
Eh, jakbym o swojej czytała. Co prawda jesteśmy już na etapie, że po galopie da się w miarę przyzwoicie kłusować, ale też jest zgadująca, gotująca się, wystawiająca jeźdźca na próbę. Przykład? Jedziemy ustępowanie. Wszystko cacy. Później przykładam łydkę do galopu, a koń zad przestawia, bo przecież skoro było ustępowanie, to ja na pewno znów chcę ustępowanie. I tak w koło Macieju. Skoro na lonży pańcia trzy razy prosi o zatrzymanie, to za czwartym na pewno chce galop. I, jak mawia trener, konsekwencja, tylko konsekwencja. I może coś z tego będzie.
Szalona😉 moja mnie tez tak uratowała kiedyś jak kask mi zleciał na oczy i  jechałam 2 przejazd  😁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 września 2010 14:53
moim zdaniem na konie zgadujace moze sie przydac robienie calej masz przejsc.
Co do wyprzedzania faktów, gdy koń wykonuje polecenie choć się dopiero o nim pomyślało. Konie są przecież bardzo czułe i możemy nauczyć konia reagowania na najmniejsze sygnały. Gdy pomyślisz o przejściu, to Twoje ciało już się przygotowuje i koń to może czuć, ba, nawet może na to reagować! Tak więc wszystko sprowadza się do dosiadu tak naprawdę, do świadomości własnego ciała. Bycie czytelnym wcale nie jest proste.

Co do samowolnych pamięciowych zachowań, takiego jakby oferowania wykonania zadania w oczekiwaniu na nagrodę, to mam mieszane uczucia, bo z jednej strony to niesubordynacja jednak i należy na nią reagować a z drugiej strony potrafi być takie rozczulające. Raz miałam taką sytuację, że dopiero co wsiadłam na padoczku, wodze sobie spoczywały na kłębie a ja zakładałam rękawiczki. Jakoś się z nimi męczyłam okrutnie i długo to trwało. W jednej chwili poczułam, że koń pode mną zaczął się przemieszczać wykonując zupełnie samodzielnie pełny zwrot na przedzie. Zdziwiona patrzyłam, co się pode mną dzieje i rozbawiona czekałam na finał. Koń zakończył ewolucję po czym odwrócił się jakby z pytaniem „gdzie moja marchewka?”. Dzień wcześniej sporo tych zwrotów było i sporo marchewki. Widać za sporo? Podobnie Cejlon ma z bieganiem przez koziołki. Jak się go luzem puści na padok, gdzie są rozstawione drągi to w 80 % przypadków będzie przez nie sam biegał.

Co do sprowadzania konia ze świata histerii. Mój się jakoś na stałe chyba z tego świata sprowadził, bo już drugi rok jakoś rzadko się tam wybiera, ale  wcześniej, gdy było to potrzebne, działało zajmowanie głowy poleceniami. Jasne, czyste, wyraźne i dość hmmm „głośne” polecenia, co chwile (sama jako nastolatka raz wpadłam w taką histerię i mama musiała mnie spoliczkować, otrzeźwiło mnie jak nie wiem co). Trochę na zasadzie „nie myśl o tamtym, masz tu zadanie.. i kolejne, i kolejne, i kolejne, i nagroda jest za nie nawet”. No i poczucie bezpieczeństwa. Jak jest strach, to będzie nam konia wysyłał w ten nie fajny świat co chwile. Niektóre konie znajdują swoje bezpieczeństwo, gdy świat zaczyna być przewidywalny. Czyli nudne powtórzenia. Tak więc przejścia, które sugeruje Ela, są najczęściej lekiem na bardzo dużo przypadłości.

Wracam do przepisywania moich notatek z Heuschmanna 🙂 🙂
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
08 września 2010 07:53
Przy koniach mocno zgadujących jak się zaczyna je bombardować pzejściami to przeważnie zaczynają zgadywać przejścia 😉 Ja przy takich koniach staram się je jak najwięcej zaskakiwać - dość łatwo przewidzieć co koń będzie próbował zgadywać, staram się w tym momencie zrobić coś zupełnie innego. Jak się tak gagatka egularnie pozaskakuje to uczy się czekać na sygnał z góry zanim coś zrobi.
Przy koniach mocno zgadujących jak się zaczyna je bombardować pzejściami to przeważnie zaczynają zgadywać przejścia 😉

Otóż to, moja robi przejścia super, jak robi je co chwile, po 15 min nie robienia przejść w dół już nie wie co to normalne przejście  😵
caroline   siwek złotogrzywek :)
08 września 2010 08:32
a ja ujmę to tak: nie ma co się podniecać jakiego to inteligentnego konisia mamy, że tak zgaduje. bo jak się idzie na jazde/trening to w jakimś celu/z jakimś planem co się będzie robić. A z koniem zgadującym (tak samo jak z koniem gotującym się) nie będziesz zajmować się realizowaniem założonego celu pracy na dany dzień, tylko będziesz zajmować się swoim zgadującym/zgotowanym koniem. co zazwyczaj - patrząc z szerszej perspektywy - jest w dużej mierze stratą czasu jazdy.
tak, oczywiście nie neguję, że robienie przejść samo w sobie jest elementem treningu. tylko że przy zgadującym koniu nie robisz tych przejść po to żeby nad nimi pracować, tylko żeby konia czymś zająć (czyli jest zarówno różnica celów pracy, jak i - zazwyczaj - jakości).

mojemu Kaszowi zdarzało się i zgadywać i zgotować. i zdecydowanie wolę unikać obu tych sytuacji, bo tysiąc razy lepiej jeździ mi się na koniu pilnym i uważnym, wsłuchanym w sygnały i odpowiednio reagującym na nie, a nie zajętym samym sobą i samodzielnie wymyślającym co by tu zmalować.

a w sumie to uważam, że wszelka praca mająca na celu opanowanie zgadywacza/zgotowanego konia, to nie jest praca treningowa, tylko przedłużony etap zajazdki - w tym sensie, ze ta praca służy de facto wyłącznie doprowadzeniu konia do stanu "używalności" normalnej (czyli takiej bez tego niepotrzebnego zgadywania i gotowania). czyli dla mnie o niczym szczegolnie pozytywnym takie zachowania nie świadczą po prostu.
Zapraszam do ogłoszeń.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 września 2010 11:59
w pelni zgadzam sie z powyższymi wypowiedziami - nie ma jedej recepty na zgadywanie gdyż to jest raczej dość złożony problem ale na pewno nalezy jak najszybciej postarać sie go wyeliminować by w ogóle ruszyć z pracą dalej, co oczywiście nie znaczy że w pewnych momentach może nie powrócić np. przy jakims nowym elemencie przedobrzanym lub ciągle robionym w tym samym miejscu czy co jakiś okerślony czas.
Szukam w przepisach, ale jestem chyba ślepa. Czy są gdzieś przepisy dotyczące dopuszczalnych w konkursach ujeżdżeniowych wodzy?
Interesują mnie wodze takie jak tu, skórzane podklejane gumą / silikonem:

http://pasi-konik.pl/pl,product,396152,fairplay,wodze,skorzano,gumowe.html
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
13 września 2010 18:58
Nie ma przepisu opisującego jak mają wodze wyglądać 🙂
no tyle dobrze choć - bo ja bez jakiś antypoślizgowych wodzy nie funkcjonuję 😉
Podobno głupich pytań nie ma, a więc 😉 :
- czy mogę mieć futerko na popręg? Swoją drogą niebieski. W przepisach futerka na ogłowia są dozwolone, ale jak z popręgiem?
- biały sweter z golfem ujdzie, czy i tak muszę zakręcić się za plastronem?
Witam wszystkich. To moja pierwsza wypowiedź na forum więc proszę o wyrozumiałość 😡
Wybrałam ten temat, bo tu sami specjaliści od ujeżdżenia, więc może ktoś z was mi pomoże. Jestem z Wielkopolski i szukam kogoś kto zajmuje się prowadzeniem treningów ujeżdżeniowych. Obdzwoniłam już masę ludzi i albo nie dojeżdżają do stajni, albo nie mają czasu. Jestem już po prostu zdesperowana!!! Czy na prawdę w Wielkopolsce nikt się tym nie zajmuje? Mam swojego konia, bardzo chcę trenować, poświęcam się temu całkowicie, ale jak człowiek ma się rozwijać jak nie ma z kim jeździć!? Jeśli kogoś znacie i możecie polecieć to proszę piszcie...
Jasnowata futerko na popręg możesz mieć, nie wiem czy są ograniczenia co do koloru.  W ujeżdżeniu plastron musisz mieć zawsze, nieważne czy ma koszulę ze stójką, czy nie.
Ewuś, dziękuję :kwiatek:
Orientuje się ktoś może czy na ZO dozwolony jest irokez na grzywie ? 🙂
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
14 września 2010 22:34
Nawet IO możesz jechać z irokezem. Albo z grzywą opitoloną na 0. Albo zaplecioną w siateczkę.
Nie ma przepisu opisującego jak mają wodze wyglądać
Dlatego, zanim weszła poprawka w przepisach o zawodnikach para, trzymałam się tego zapisu (a raczej jego braku)😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się