Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

No właśnie na moją noszenie na rękach, przytulanie nic nie działa. Zaraz warczy (tak - moje dziecko warczy  😁 ) i się krzywi. Ewidentnie chodzi jej o bufet. I zastanawiam się nad chustą. Ale jakoś nie mam przekonania obsługiwania klientów w chuście z dzieckiem.
BTW - usiłuję wypośrodkować pomiędzy noszeniem/przytulaniem/karmieniem a odkładaniem. Np - pozwalam na razie spać z nami, ale w zamian nie ma cyca non stop, tylko przekupuję smoczkiem (na razie ta sztuka mi nie wychodzi, bo mała opanowała już plucie smoczkiem na odległość), karmię co 1,5/2 godziny, ale za to w międzyczasie "lulam", aż się mózg po czaszce obija  😉 Teraz np śpi na naszym łóżku w drugim pokoju sama całkiem, od czasu do czasu słyszę, jak warczy, ale szybko daje spokój, dosłownie po kilkunastu sekundach.

I mam kolejne pytanie  :kwiatek: Ile mleka na raz taki Dzidziuś wypije? Ile ml? Bo wczoraj po raz pierwszy odciągnęłam trochę mleka, ale nie wiem w jakich porcjach to mrozić? Mąż już przerażony, bo mu zapowiedziałam, że w sobotę ja  idę do pracy, a on zostaje z Dzidziem i żarciem w lodówce  😁
demon bardzo podoba mi się Twoje podejście

Nie mam problemu ze swoim dzieckiem jeśli chodi o zasypianie,kłade do kołyski a Borys zasypia w ciągu 15 minut bez płaczu,coś tam mu pośpiewam i spi.
Od soboty ma kolki uspokaja się jak mocno go przytule do siebie. Niestety w nocy budzi go brzuch co 1,5 do 2 godzin też go przytulam i zasypia. Dzisiaj o 4 rano zabrałam go do siebie do lóżka i spał ponad 3 godziny spokojny i szęśliwy. Nie mam doświadczenia to moje pierwsze dziecko ale myślę że dobrze zrobiłam,zobaczymy jak będzie później.
pokemon ja mrożę w małych porcjach po 50 ml
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
16 grudnia 2010 08:55
... bo mała opanowała już plucie smoczkiem na odległość), karmię co 1,5/2 godziny, ale za to w międzyczasie "lulam", aż się mózg po czaszce obija  😉
ja tylko chciałam przestrzec przed takim ,,trzepaniem" dzieckiem.. w naszych podrozach szpitalnych spotkałam sie z taka mama 7 msc Alexa która do usypiania poprostu trzesla dzieckiem, jak by była znerwicowana.. dziecko miało 7 msc nie siedziało, nawet nie potrafiło sie podniesc na raczkach lezac na brzuszku.. pewnnego razu weszli lekarze na takie jej ,,usypianie" i zlapali sie za głowe..
okazało sie że dziecko od tego trzepania mialo regularnie mikrowylewy w mózgu i dlatego rozwija sie nieprawidłowo 🤬


my od 3 tygodni w domu, poprawa jest taka ze nie mamy goraczki, mniej kaszlemy i dalej walczymy bez antybiotyku. Jednak co noc maly zaczyna kaszlec i wymiotować.. nie mam juz siły 😵
demon ma rację i na mądrego trafiła lekarza. Przytulać i to jak najwięcej, chyba że kleszczuk nie chce.  A poczytać o zaletach bliskiego kontaktu mozna np w serwisach chuściarskich. Tam wszystko ładnie i logicznie opisane.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
16 grudnia 2010 09:33
czasem sie zastanawiam jak ludzkosc dotrwala do czasow wynalezienia USG, szczepionek, sztucznego mleka, wagi i instytucji przychodni pediatrycznej.

to byla ironia, a serio, to na szczescie wiekszosc ciaz, dzieci i matek jest zdrowa i ww tylko zaburzaja zdrowy rozwoj dziecka. Zeby bylo jasne-ZDROWEGO. Nie jestem talibem, w ciazy chodzilam na badania, szczepie dziecko (ale nie na wszystko), bywam w przychodni raz na czas. Ale odnosze wrazenie, ze zartem rzucone przez Pokemon zdanie o tym, ze nie dostala instrukcji obslugi dziecka kiedys stanie sie faktem.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
16 grudnia 2010 09:39
pokemon, sprobuj odciagnac ile sie da, przelej do butelki i daj mlodej, zobaczysz ile zjada. Ale jak ona tak czesto je, to rzeczywiscie male porcje lepsze, tak jak Magda pisala. Ja tak malego dziecka nie karmilam z butelki to nie wiem ile jadl, ale 2 miesieczniak potrafil nawet 150 ml wciagnac na raz.

sorry za post pod postem, ale mam tylko jrdna reke wolna i nie wyszla mi edycja, tzn kopiowanie, zeby do starego posta wkleic.
dzieki za wsparcie  :kwiatek:

Mam takie podejście bo uważam, że stosujac metode naszych cioć i mam czyli( odłozyć, kilka dni popłacze, musimy to przetrwać, ale pozniej będzie nam wygodnie)
możemy ( choć nie musimy) coś bardzo ważnego u naszego dzidziusia przeoczyć. Jak sie nosi, przytula i karmi na żądanie to raczej sie krzywdy nie zrobi.

Pokemon dla mnie masz z tego co piszesz normalna niunie, która tylko Cie potrzebuje.
Nie obraz się ale cały czas słyszę praca, praca, to ma na nią ogromny wpływ. W ciąży praca, teraz praca. Jeżeli nawet nie jesteś świadomie zestresowana to w twojej podswiadomosci stres buzuje, a mała jak radar wszystko wychwytuje i kumuluje.

To nie sa żadne oskarżenia, a śmiem to pisać bo ja sie tak zachowywałam- praca, praca i jeszcze raz praca a teraz rehabilituje dziecko i jest mi strasznie głupio wobec Iwka. Powiem szczerze, że trudno mi było sie do tego przyznać nawet przed sama sobą 😡.
Moja sytuacje   uświadomiła mi rehabilitantka, kazała mi natychmiast odpuścic w pracy, bo w innym razie rehabilitacja nie ma wiekszego sensu. Oczywiście sie strasznie poryczałam, a dodam jesze raz, że moje podejscie do Tymka czy Iwka było od zawsze " chustowe" a mimo to w wypadku Iwka i to było za mało, ot co.

W skrócie choć bycie mamami jest czymś dla nas naturalnym i powinno byc oczywiste i proste to w obecnych czasach  bycie [b]naprawde[/b] dobrą mamą, która jeszce jest szczęśliwa i realizuje swoje potrzeby ( w moim przypadku to jest praca) GRANICZY Z CUDEM.

tet to znaczy,że jak ja nie szczepie na nic to jestem talibem ?  😉













ja tylko chciałam przestrzec przed takim ,,trzepaniem" dzieckiem..
Zairka - ja kompletnie żartowałam 🙂 żart był a propos wcześniejszych wypowiedzi do trzepania dzieckiem 🙂 lulamy tak normalnie i w małych ilościach. Natomiast ja też widziałam mamuski w jakimś delirycznym szale trzepiące wózkami tak, że cud, że to dziecko w ogóle mózg jeszcze miało.

demon ale ja bez swojej pracy po prostu oszaleję. I nie wiem, czy to będzie takie dobre dla Dzidziusia, jezeli będzie miało matkę wariatkę. A przynajmniej leżącą w depresji. Byłam wczoraj tylko 3 godzinki, a wiecie jaki mam zajebisty humor przez to. Nawet Dzidziuś jest spokojniejszy 🙂
BASZNIA   mleczna i deserowa
16 grudnia 2010 09:50
demon ma rację i na mądrego trafiła lekarza. Przytulać i to jak najwięcej, chyba że kleszczuk nie chce.  A poczytać o zaletach bliskiego kontaktu mozna np w serwisach chuściarskich. Tam wszystko ładnie i logicznie opisane.
Ale matka tez czlowiek, i jak nie daje rady to probuje uzyskac chwile na odsapniecie jakims sposobem i ja to rozumiem. Ja bylam w takim stanie, ze cala rodzina miala lzy w oczach razem ze mna i naprawde rozumiem, ze moze byc ciezko, nie kazda matka, ba, nie kazdy czlowiek, jest taki sam i ma rozne progi odpornosci na bol, stres...Wawrek, bez urazy, ale nigdy sie nie dowiesz, jak boli piers, ktora ssie 11 godzin z przerwami na kilkuminutowe drzemki maly ssak. Placze, jak tylko matka zmieni pozycje, bo scierpla. I takie tam rozne horrory. Poki, ja wyrodna trzymam za Ciebie kciuki 😉.

Demon, a Ty jestes wspaniala matka, i dobrze rozumiem, ze masz jak najlepsze intencje, ale ludzie rozni sa...I na przyklad w moim przypadku wcale nie chodzilo o to, zeby miec wygode, kiedy probowalam jakos spacyfikowac swojego ssaka, ja po prostu usilowalam nie dostac na glowe, nie wyc z bolu.

Aaaaale zeby znowu "ktos" nie powiedzial, ze tylko narzekam na swoje macierzynstwo, to trwalo bardzo krotko-tak do 4 mies, a poza tym drugie dziecko bylo zupelnie inne i dawalo duzo luzu 🙂.
pokemon to nie są oskarżenia rozumiem Cie w 100 %, ja też kocham swoja prace i gdybym nie pracowała w ogóle też bym zwariowała.
Trudno mi w paru słowach przekazać to co od miesiąca czerpie chodzac na rehabilitacje i nie tylko od osoby prowadzacej, ale od rodziców i ich dzieci z porażeniem mózgowym czy autyzmem. Dałam na totalny luz ich obserwujac. Zawsze byłam taką- (może śmiesznie to zabrzmi ale nie wiem jak to w skrócie okreslic inaczej) eko mamą, a mimo wszystko i tak nie dostrzegałam co sie do końca dzieje z moimi dzikeciakami. Oczywiście,że zaraz ktos krzyknie, że nie jest eko, szcżepi i tai chi nie uprawia a ma normalne dzieciaki czy też wychował normalnie dzieci jak to rzekła moja babcia kręcac fijoła na moje obecne podejście do Tymnka i Iwka.
Niech każdy sobie to ocenia jak chce, ja tylko zrozumiałam,że praca nie jest najwazniejsza, ani nawet na równi z dzieciakami ( choć mam na jej punkcie hopla).
Nie chodzi mi o odpuszczenie sobie pracy w ogóle tylko takie odpuszcenie sobie  wewnętrzne choć na jakis czas i wsłuchanie sie w dzidziucha. Tak jak pisałam nie jestem jakims kaznodzieja czy mądralą mnie oświeciły te dzieciaki na rehabilitacji za co jestem im niezmiernie wdzięczna.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
16 grudnia 2010 10:19
demon, nie jestes talibem, tylko masz wiecej odwagi, albo mniej hehe, bo ja po szczepieniach umieram ze strachu, ale uznalam ze mniejszym zlem i mniejszym ryzykiem bedzie zaszczepienie na niektore choroby. Boje sie szczepien bardzo, mam na najblizszy rok tylko doszczepic zoltaczke i nie zamierzam nic wiecej ponad to.
Byłam wczoraj tylko 3 godzinki, a wiecie jaki mam zajebisty humor przez to. Nawet Dzidziuś jest spokojniejszy 🙂


No i tu masz odpowiedź czemu twoje dziecko płaczliwe. Bo ty jesteś spięta cały czas, a dzieci to jak konie, wyczuwają nastrój osoby opiekującej się 😉 Tak jak pisze Demon odpuśc wewnętrznie, bo daleko tak obie nie zajdziecie.
I dla pocieszenia dodam, że pewnie samo ci przejdzie trochę po 2-3 miesiacach. Dla mnie też pierwsze 2 miesiace były ciężkie psychicznie, choć mały nie był nigdy jakoś specjalnie płaczliwy. Teraz się przyzwyczaiłam i nawet niewsaidania na konia już tak nie boli bardzo. A jak mam dośc to najczęściej obrywa mąż, czasami rodzice 😀 Jakoś na dzieciu się nie umiem odegrać 🙂
ale 2 miesieczniak potrafil nawet 150 ml wciagnac na raz.

A moje chłopaki, oboje na cycu do prawie roku i dodatkowo od 2-3 miesiąca (Igor) i od 6 Adaś na mlekach leczniczych wypijali 150ml jak mieli gdzieś około 1 roku dopiero. Wcześniej, np 3 miesięczny Igor jak wypił 90ml to pękał w szwach....
Ale rzeczywiście, najlepiej odciągnąć i po prostu sprawdzić ile dzidzia zje.

Co do karminia piersią - ha...mądra byłam dopiero przy Adasiu-oboje byli wyjątkowo zżarci. Jedzenie efektywne załatwiali w 5-7 minut. Nawet miała wyrzuty przy Igorze, bo próbowałam karmić przez 15 minut (jak napisali w książce) a on po 8 minutach smacznie spał.....I denerwowałam się wtedy strasznie. Więc jak tylko zapłakał po 0,5-1 godzinie to dawałam cyca. Jako, że nie był głodny pił już tylko 3 minutki i dalej spał. I tak koło zaczęło się zamykać, a ja karmiłam co godzinę......Adaś oczywiście też tak zaczął - ale byłam już mądrzejsza - najadał się do syta w ciągu 5-10 minut (uwierzcie mi, było widać 😉, więc jak zapłakał po godzinie, to wiedziałam, że nie płacze z głodu. Tuliłam, brałam na ręce, śpiewałam, nosiłam - i po kolejnej godzinie dawałam jeść (karminie było na żądanie, ale pod tzw kontrolą. Z tolerancją 1-2 godzin, czyli mógł być głodny po 2 godzinach, ale też i 3 i 4.....). Oczywiście trzeba pamiętać, że duże znaczenie ma też pora roku - wiadomo, że latem, przy upałach dzidzia może pić znacznie częściej.
Ja w każdym razie starałam się to wyważyć i podejść zdroworozsądkowo, choć jestem mamą-kwoką, która spała z dziećmi do roku 🤔wirek:
Przy zasypianiu Igora nosiliśmy od początku, dużo płakał, miał nietolerację laktozy i nie zasypiał sam. Adaś po powrocie ze szpitala zasypiał sam w łóżeczku, ale było mi przykro, więc go brałam na ręce i tuliłam i nosiłam - no i oczywiście szybciutko odzwyczaił się od samodzielnego spania. Potem każda próba odłożenia kończyła się krzykiem. Nosiliśmy +- do 10 m-ca i jak już mi plecy wysiadły to odłożyłam do łożeczka i "nagle" zaczął zasypiać sam - stało się to bez płaczu, szaleństw. Po prostu - nakarmiłam, odłożyłam do łożeczka, wyszłam z pokoju i ....cisza......Gdyby wtedy płakał, pewnie zabrałabym na ręce. Ale szczęśliwie zasypia sam do dziś.

Generalnie - czy to karmiąć, czy usypiając - mam w nosie książki i porady czyjekolwiek. Staram się wsłuchać we własne dzieci i dać im to, czego oczekują/potrzebują, bez zważania na konsekwencję, czy przyszłe zepsucie, przyzwyczajenie, itd.....

I tak Wam powiem - siedzę na tym forum już 5 rok (no...trochę z przerwą) , że nie trafiła nam się jeszcze wyrodna, niekochająca swoich dzieci matka 🏇  😅  Prawda?

Filip od kilku dni je po 150 ml mleka(sztucznego). 5 razy dziennie.
Wcześniej jadł po 120 ml.
Muffinka Adaś ma rok i 9 miesięcy i przed spaniem wypija 180ml mleka - a i to nie zawsze. Kilka razy zdarzyło mu się wypić 210. Igor - dopóki pił mleko miał tak samo. Ale koleżanek dzieci też piły jak Twój Filipek - to chyba z moimi coś nie tak 😉

A zmieniając temat - powiem Wam, że byłam wczoraj u gina. Maluda ma 4,5cm, miał zbadaną przezierność karkową i jest ok. Pozostałe kwestie też ok. Pobieano mi też krew na test PAPP-a i czekam na wyniki - pewnie do środy. Trzymajcie kciuki!
my_karen   Connemara SeaHorse
16 grudnia 2010 11:56
Lalena do boju! 🏇
Może Euforia już w domku z Hania?  👀

galop, znasz juz płeć? Kiedy masz teraz wizyte? Ja w poniedziałek i mam ogromną nadzieję, że na Święta płeć już poznamy 🙂

Tak sobie czytam ta Wasza dyskusję i zastanawiam się, jak to będzie ze mną. Narazie jestem zdania, że nie trzeba brać na ręce na każde kwilenie między karmieniami ( sprawdzić oczywiście, starać się uspokoić nie podnosząc, o ile się da... ). No ale chyba życie wszystko zweryfikuje, moja mama 'przerobiła' trójke i każde z nas było inne i miało inne potrzeby, ja mogłam byc odłożona od razu po nakarmieniu i spałam jak zabita, moja siostra podnosiła alarm od razu po odłozeniu... Zobaczymy, czy maleństwo wda się w mame 😉
I tak Wam powiem - siedzę na tym forum już 5 rok (no...trochę z przerwą) , że nie trafiła nam się jeszcze wyrodna, niekochająca swoich dzieci matka 🏇  😅  Prawda?


Przypomnę, w żartach oczywiście, że była kiedyś afera 😉


Niedawno rozmawialyście o zostawianiu dzieci samych w samochodzie. Przed chwilą trafiłam na ten tekst: LINK i jestem przerażona :|
myślę, że przed postem Endurki wiele osób miało ochotę wybuchnąć czytając niektóre "dobre rady". takie maleńkie dziecko nie myśli racjonalnie, płacz to jego jedyne narzędzie komunikacji. w łonie nigdy nie zaznało głodu, chłodu, ogromnego nawału bodźców, wyrwane z tych cieplarnianych warunków ma prawo przez jakiś czas domagać się wszystkiego "tu i teraz".
Pokemon, jestem z tobą całym sercem, powtarzaj sobie w myślach, że to już niedługo minie. zaangażuj bardziej swojego męża, może spróbować "oszukać" Agnieszkę dając jej swój palec do ssania (opuszką do góry), w tym czasie ty się trochę zregenerujesz (mój ssak też nie akceptuje smoka, ale palec bardzo chętnie ssie). te pierwsze tygodnie są takie trudne, w dodatku dziecko jest totalnie nie responsywne, ale już niedługo zacznie się uśmiechać i wydawać jakieś inne odgłosy oprócz ryku, a to daje ogromnego powera.
mój synek dał mi mocno w kość, nosiłam go ciągle, nieraz 9 godzin bez przerwy miałam go na rękach, nie mogłam zrobić nic. w dodatku męczyły go kolki, na wszystko był ryk, przewijanie-ryk, kąpiel-ryk, tylko na rękach było ok. byłam totalnie przemęczona i w głębi serca myślałam, że on mnie nienawidzi 😵. dużo pomógł mi mąż i mama. teraz z każdym dniem jest coraz lepiej, powoli stabilizuje nam się rytm dnia, kolki mijają a dzieć coraz więcej czasu zajmuje się sobą na macie albo leżaczku. ma 2,5 miesiąca.
miło, że ktokolwiek zrozumiał...

ja nie jestem krzyżowcem przekonującym kogokolwiek do swoich metod wychowawczych, ale w kontaktach z dzieckiem, czasami trudnych, zawsze powinna być na pierwszym miejscu miłość.

dla mnie wypowiedź Pokemon z poprzedniej strony była potworna, nawet nie tyle bulwersująca, co wręcz patologiczna
jakby ktoś chciał tu wojować, to nie powiem co można by z tym zrobić

dla malucha mama jest całym światem, mówi się, że rodzimy istoty niedojrzałe, bo ze względu na gabaryty mózgu odpowiedniego nie wypchniemy na świat i ten tzw "czwarty trymestr" jest czasem gdy maluch wymaga naszej czułości i bliskości na poziomie porównywalnym do prenatalnego

to potwornie przykre, że część z Was chce je traktować jak automaty, tresować je, a nie zaspokajać ich potrzeby
dzieci nie płaczą bez powodu i nie robią TEGO WAM NA ZŁOŚĆ
oby było Wam dane to zrozumieć kiedyś....
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
16 grudnia 2010 12:53
znak naszych czasow, oczekiwanie, ze dziecko bedzie jak z reklamy, usmiechnietym i pogodnym bobasem. A wychodzimy ze szptala z malpiatka koloru buraczanego, bez wzgledu na plec czesto wlochate od czola po dupke, dracego sie 23h na dobe i co gorsza nie wiadomo o co. A producenci zabawek wmawiaja nam ze dziecko bedzie szczesliwe jak polozymy je w lozeczku samokiwajacym, grajacym i udajacym bicie serca ! Ktos oszlal chyba, ale stado gna w te strone owczym pedem. Tylko te cholerne rozdarte bachory jakos sie nie chca dostosowac (to tez ironia,wyjasniam, zeby sie znowu ktos nie uniosl niepotrzebnie)
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
16 grudnia 2010 13:09
Ja tam w wypowiedzi Pokemon nie widzę nie tylko niczego patologicznego, ale nawet potwornego i bulwersującego  😲 . Co więcej, w każdym poście Pokemon widać, że córkę kocha bezgranicznie. I wcale jej nie traktuje jako automat i nie próbuje tresować  🙄 Po prostu szuka języka z własnym dzieckiem, próbuje poznać jego potrzeby i je zaspokoić. A to, że przy okazji chce być POKEMON (-em  😁 ), a nie, za przeproszeniem, tylko jednym wielkim CYCKIEM, to raczej bulwersujące/potworne/patologiczne (!!) nie jest. Tylko NORMALNE.
to jak chcesz możesz noworodkową potrzebę ssania piersi nazwać patologią
każdemu do woli
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
16 grudnia 2010 13:26
Ale nikt nie odmawia dziecku potrzeby ssania piersi (ani nie nazywa jej patologią czy czymś nienormalnym), tylko chodzi o to, by dziecko nie było przypięte do piersi 24h/dobę 7 dni w tygodniu  🙄
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
16 grudnia 2010 13:35
wg mnie wypowiedzi Pokemon traca czarnym humorem a nie brakiem milosci matczynej
dempsey   fiat voluntas Tua
16 grudnia 2010 13:36
wklejalam już kiedyś tutaj, ale jeszcze raz podeślę
List do młodej matki
Ponieważ moje dziecko nie jest typem krzykacza to ja lecę praktycznie na każde jego zawołanie - sprawdzić o co chodzi.Bo on jak płacze to znaczy że jest albo głodny, albo ma mokro, albo jest zmęczony albo coś go boli. Może nie zawsze natychmiast go biorę na ręce ale uważam że jest dużo noszony, przytulany itd. Po prostu czasem chce się tylko przytulić chwilkę do mamy 😉

Ale też nie widzę niczego złego w wypowiedziach Pokemon 😉
Mi sie wydaje, ze dyskusja jest o nic. Pokemon jest mloda niedoswiadczona mama z takim a nie innym poczuciem humoru i poprostu jej wypowiedzi zostaly tak odebrane. Ja tam lubie ja czytac bo widac, ze probuje poznac swoja core i jej potrzeby a w jej wypowiedzi chociaz czyta sie z usmiechem na ustach, a chyba lepiej tak niz by miala histeryzowac i popadac w depresje.
Cześć mamuśki. Dawno nas z Zocha nie było ze zdjęciami więc pozwolę sobie was zasypać 😉
Z nowych umiejętności to już siedzę sama bez problemu


Raczkuję



Mam koleżanki


I 4 zęby




Pozdrawiamy 😀
Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
16 grudnia 2010 14:07
A ja trochę w odniesieniu do listu wstawionego przez dempsey
Adaś ma prawie dwa lata, do niedawna w zasadzie do życia byłam mu potrzebna tylko ja. Ja go przewijałam, ja przytulałam, ja karmiłam, ja kąpałam, ja tuliłam gdy tego potrzebował, ja usypiałam, ja wstawałam w nocy. Mąż oczywiście pomagał na tyle na ile mógł - podawał obiadki, czasami przewijał, pomagał przy kąpieli, ubierał, zostawał z nim jak jechałam do koni czy wychodziłam ze znajomymi. Jest też teściowa, która zajmuje się Adasiem jak jesteśmy w pracy. Przez cały ten czas mimo dużej pomocy podświadomie chciałam więcej przestrzeni, wolności itp.
Jakiś miesiąc temu Adaś nauczył się wołać "ta" lub "tata". Wtedy poczułam pierwsze ukłucie zazdrości - jak to? Przecież powinien najpierw powiedzieć "mama". Potem to tata miał naprawiać zabawki, tata ma włączyć bajkę, tata ma ubrać, z tatą skacze po łóżku. Nadal jednak to ja usypiałam i tuliłam no i byłam potrzebna do pocałowania jak się uderzył i bolało 😀
Wczoraj moje kochane dziecko jak weszłam do sypialni, bo zaczął płakać po wypiciu wieczornego mleka, do mnie powiedział "sio!" i zawołał "taaa"  😲
Jakoś tak strasznie dziwnie się poczułam, przestałam być potrzebna tylko ja. Teoretycznie mam tę upragnioną wolność, bo teraz to tata gra główne skrzypce i w sumie trochę się z tego cieszę. Mimo to trudno mi ten stan zaakceptować  😡 i chyba trochę smutno, że ten etap pełnej zależności i potrzeba bliskości matki w jakim stopniu się skończył.

To tak tylko, chciałam się trochę wyżalić  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się