Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

szczerze nie widze nic zlego w zamykaniu codzyslowiu/cudzyslowu nisko poniewaz jest to mniej czasochlonne 😉


Ale to jest nienaturalne i rani nasze uczucia!
kujka   new better life mode: on
28 grudnia 2010 14:12
co się stało z tobą? Przecież jeszcze do niedawno byłaś orędowniczką metod naturalnych, na forum opowiadałaś jak twój młody koń (obecnie kujkowy Gil) zostanie zrobiony do WKKW metodami naturalnymi i pójdzie na konkurs młodych koni WKKW bo tak go wyszkolisz tymi metodami.

[quote author=Złota link=topic=11961.msg818383#msg818383 date=1292963487]
nie chce mi sie z toba gadac Elu....
a Gil owszem... robiony byl z wykorzystaniem tych metod, ktore mam nadzieje nie wyszly mu na zle
[/quote]
[quote author=Złota link=topic=11961.msg818416#msg818416 date=1292964143]
no wiem ze nie zlosliwie
dobry plask jeszcze nikomu nie zaszkodzil

a poza tym nie raz pisalam juz ze po dokladniejszym przyjrzeniu sie metodom PP nie bawi mnie to juz.
Od dawna. Gila sprzedalam ponad dwa lata temu, w obsludze i podczas wstepnych jazd nie sprawial zadnych problemow. jak bylo potem- nie wiem. Ale skoro Kujka kocha Pabla nadal to chyba nie ejst tak zle.

[/quote]

jako ze wyszedl temat mojego juz obecnie konia to zeby dopelnic dyskusje napisze ze faktycznie ja problemow w obejsciu z nim nie mam. od poczatku podobalo mi sie ze mlodziak ma niezniszczone przez nieprawidlowa prace zdrowie i glowe i bylo to dla mnie bardzo cenne. z ziemi problemow brak, jedynie czasem z siodla - ale to juz moja wina 😉 jest nieplochliwy, ufny, nie boi sie weterynarza, stoi przy kowalu, goleniu i daje ze soba zrobic wszystko. w obecnej stajni zdarza mu sie byc wyprowadzanym przez stajennego luzem bez uwiazu.
osoby ktore mialy z nim kiedykolwiek problem z ziemi byly same sobie winne bo jak do konia podchodzi sie na wkujwie i z negatywna energia to nie dziw, ze kon odpowiada tym samym.
tyle w skrocie moge powiedziec o Pablo po prawie 2,5 roku wspolpracy i obserwacji jego relacji z otoczeniem. nie jestem w stanie stwierdzic na ile jest to skutek tego, ze wychowany zostal z uwzglednieniem metod naturalnych, czy to po prostu taka jego natura.
i zeby tofciania konisi stalo sie za dosc - oczywiscie ze kocham go nadal 🙂
Jako nowy użytkownik forum witam wszystkich 😉
Przejrzałam ten wątek i zauważyłam, że niektórzy koniarze mają dziwną tendencję do wrzucania wszystkich do jednego wora...
Wiele lat jeździłam stylem klasycznym, naturalem zajęłam się dopiero gdy kupiłam własnego konia. Nigdy nie twierdziłam że klasycyzm jest ZŁY ale niestety trafił mi się koń z urazami psychicznymi wynikającymi ze złego użytkowania konia. Kobyła nie była typem który boli się lekkiego podmuchu wiatru, bała się natomiast kontaktu z człowiekiem, nie dawała dotykać głowy, panicznie bała się momentu gdy ktokolwiek przymierzał się do wsiadania na nią, kończyło się to często dzikim rodeo w momencie wylądowania w siodle. Do tego jeszcze dochodził brak akceptacji wędzidła. Miałyśmy wiele nieprzyjemnych przejść które wyeliminował właśnie natural. Uważam, że natural, jeżeli ma się wiedzę jak go stosować może zdziałać wiele dobrego. Nam pomógł stworzyć pozytywne relacje, kobyła stała się bardziej ufna do ludzi.

Jeżeli ktoś nie widzi sensu w poganianiu konia na linie carrotem to nie powinien też widzieć sensu w poganianiu konia z batem na lonży. Zarówno umiejętna praca na lonży jak i na linie w PNH może zdziałać wiele dobrego. Praca na linie to zarówno ćwiczenie z koniem energii i rozluźnienia. Przestawianie koniowi zadu, łopatek i żeber na linie prowadzi do rozluźnienia co prowadzi do poprawy rozluźnienia podczas pracy z siodła. Nie zgadzam się z wypowiedziami typu "naturalsi nie potrafią jeździć gdyż ich styl nie przypomina jazdy". a co np z Karen Rohlf, która wiele osiągnęła w ujeżdżeniu klasycznym a teraz uczy innych ujeżdżenia w stylu naturalnym? Na halterze również da się zebrać konia i nauczyć go różnych ujeżdżeniowych figur. Tyle, że wiąże się to przede wszystkim z rozluźnieniem konia.

Zauważcie, że w każdym stylu znajdą się tacy, którzy swoim postępowaniem krzywdzą konie ale nie znaczy, że klasyka czy natural są złe! Uważam że jeździectwo klasyczne jak i naturalne są piękne jeśli ma się świadomość co się robi. Mimo, że trenuję z moim koniem natural nie mam klapek na oczach i strasznie mnie drażni gdy widzę u nas w stajni dziewczynki, które ledwo co się galopować w rekreacji nauczyły, biorą konie które nie miały z naturalem nic wspólnego i zaczynają im wymachiwać przed oczami carrotami i je bezcelowo gonią a w rzeczywistości nawet nie wiedzą kto to jest Parelli czy Roberts 😎 Te "perełki" to swego rodzaju "samouki" które podpatrzyły co robią ze swoimi końmi naturalsi, i małpują ich ruchy nie mając pojęcia na czym polega 7 gier, stosowanie "faz" też jest dla nich pojęciem obcym  😎 niestety ale takim zachowaniem zrobi się więcej złego niż dobrego. Ale litości, to nie jest powód żeby wyzywać naturalsów od najgorszych! Jeździectwo jest piękne nie zależnie od stylu jazdy, dopóki ma się konkretny cel i nie krzywdzi koni

pozdrawiam🙂
A tak poza tymi komunalami to jakie masz konkretne argumenty za tym,że "natural" to wogóle jest jakiś prawdziwy byt poza medialnym hasłem mającym łowić pustych frajerów,na haczyk rewolucji i postępu?...że niby co zrobiłaś ze swoim koniem i ile ci to czasu zajęło? I dlaczego sądzisz że przed naturalsową iluminacją nie mogłabyś tego zrobić?
A co wg Ciebie jest takiego złego w naturalu, że nie ma racji bytu? 8)
Jak już wspominałam, mój koń nie akceptował wędzidła, nie dało się na niej spokojnie jeździć, nie było szans by się rozluźniła i uspokoiła głowę. Była zajeżdżana niestety na ostrym wędzidle i nie było wędzidła które by zaakceptowała. Dlatego o trenowaniu z nią ujeżdżenia nie było mowy. Teraz mam konia rozluźnionego, odstresowanego, zbierającego się, robiącego zwroty i chody boczne na luźnej wodzy. Może i jest osoba która by sobie poradziła z naszymi problemami w sposób klasyczny. Ale ja nie byłam tego w stanie uczynić, udało mi się dopiero gdy zaczęłam trenować PNH. Koń nabrał zaufania do ludzi. Czy to jest ważne, w jaki sposób do tego doszliśmy? Ważne że to co robię sprawia mi przyjemność, a koniowi nie dzieje się krzywda :P

Zamiast krytykować naturalsów ogółem krytykujcie te przypadki, które twierdzą że PNH i TYLKO PNH jest dobre, reszta jest ZŁA! ALbo tych, którzy udają że to trenują a nie mają w tym żadnego celu i nie wiedzą na czym to polega.

Nie wszyscy naturalsi krytykują klasyków. Klasyka jest piękna a ja nie wykluczam że kiedyś wrócę do jazdy na wędzidle
wrotki
"natural" to wogóle jest jakiś prawdziwy byt poza medialnym hasłem mającym łowić pustych frajerów,na haczyk rewolucji i postępu?...i ile ci to czasu zajęło?

a na jakiej podstawie wnosisz że że to tylko medialne hasło łowiące pustych frajerów? widze że sam zacząłeś "parellizować" gdyż to od niego przede wszystkim tak jedzie komercją. Chwała mu za to bo przez to sama sie dowiedziałam o nowym (dla mnie) sposobie dotarcia do konia a przede wszystkim nie klepania dupska w siodle cały czas, tylko nowe możliwości zabawy itp. Fakt, facet znalazł złoty sposób na złoty interes więc cóż....pogratulować. Zwłaszcza że jest w tym dobry...nawet bardzo.

A tak, cała masa osób, które wdrażają "naturalsa" w tok pracy czy tez ogół pracy opiewa sie na nim robią to w "swoim" gronie, na "swoim" podwórku i nie chcą robić kasy na afiszowaniu się tylko na tym co robią z końmi. Robią to co robią i tyle.

A pytanie "ile ci czasu to zajęło?" mianowicie czego dotyczy? czy "naturals" posiada jakieś terminy? że coś osiągne w miesiąc to jest naturalne, a jak w półtorej to już zrobiłam to nienaturalnie?
Dokładnie. Warto też dodać że zabawy z PNH zmuszają konia do myślenia  co sprawia, że w niektórych sytuacjach prościej konia "sprowadzić na ziemię" gdy wpadnie w szał, spłoszy się itp. Niektórzy chyba zapominają że natural powstał głównie po to, by znaleźć drogę jak dotrzeć do trudnych koni. Mojej kobyle natural pomógł, a była furiatką na którą wielu klasyków nie znajdywało już sposobu.

A że Parelli na tym zarobił to co w tym dziwnego? Każdy kto prowadzi swój biznes chce na nim jak najwięcej zarobić 😀 A w bambuko ludzi nie robi bo to czego uczy faktycznie działa.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 stycznia 2011 12:10
natural powstał głównie po to, by znaleźć drogę jak dotrzeć do trudnych koni

co to jest, że zupełnie zieloni amatorzy nie mający pojęcia o pojeciu zawsze trafiają na "trudne" konie, w domyśle zepsute przez złych klasycznych - i koniecznie ale to koniecznie muszą te trudne konia "naprawiać" właśnie za pomocą PNH.


w bambuko ludzi nie robi bo to czego uczy faktycznie działa.

ty chyba się z księżyca urwałaś i wpadłaś w ten wątek jak zupełnie nie mający świadomości co już zostało tu wczesniej powiedziane, pokazane - taki  świeżo napomowany naturalnymi  frazesami ktoś kto ma misję zbawiania.

nie dalej niz wczoraj tlumaczylam znajomemu, ze to samo co w naturalu osiaga sie w klasyce. znajomy uzyl metafory, ze w srodku kola jest dobry jezdzciec i dobrze wyszkolony kon, a miedzy nimi harmonia, i obydwie szkoly daza do srodka kola. powiedzialam, ze byc moze tylko naural idzie tam dluzo dluzej. znajomy powiedzial, ze do srodka kola nie koniecznie trzeba isc po promienu, mozna isc po spirali. wiec pytam- po co, skoro mozna po promieniu? a on, ze to bylo wymyslone po to, zeby pracowac z trudnymi konmi. i to jest problem: zeby pracowac z trudnymi, czy bardzo znarowionymi konmi, trzeba miec lata doswiadczenia. i doswiadczony klasyk zdabedzie zaufanie i odrobi takiego konia. doswiadczony "naturals" tez. a czlowiek bez doswiadczenia znarowi tego konia jeszcze bardziej. a "natural" powoduje, ze ludzie po dwuletnim kontakcie z konmi w jakies szkolce, mysla, ze maja na tyle doswiadzczenia, zeby szkolic, wychowywac i odrabiac konie 😵
Mi też troche się nie chciało wierzyć w układanie konia metodami naturalnymi... Troche o tym poczytałam ale i tak jestem zielona w tym temacie. Ale mam taki przykład w mojej stajni, który mnie troche jakby przekonuje.
Otóż przyszedł do nas w listopadzie ponad rok temu pewnien pan. Z 10letnią kobyłka , nie zajeżdzona, bojacą sie swojego cienia. Nie szanujacą człowieka. Pan wydawał sie bez pojęcia, stwarzał wrazenie wszechwiedzącego inaczej. No i strugał coś tam z nia , wymyslal, jezdził na jakies kursy.
U wszytskich wywoływało to usmiech na twarzy ale, ze koniowi krzywda sie nie działa to i nikt sie nie wtracał.
Niedawno poszłam na lonzownik żeby porozmawiać z tym panem co osiągnął, jak sie ma jego kon, troche byłam ciekawa co osiadnął z nią przez rok. I pokazał mi. I szczena mi opadła.Klacz posłuszna, wykonuje wszelkie polecenia, ustepowania , cofania, nie boi sie , daje sie wszedzie dotknać, reaguję na każdą jego reakcje ciała.Chodzi za nim jak pies we wszytskich chodach. Tak jak mówię ,nie znam sie na tym za bardzo ale zrobiło to na mnie jakieś wrażenie , bo kon trudny a Pan dopiero co zaczynajacy.
A moze rok to szmat czasu na takie osiagi i nie ma nic w tym zachwycajacego nawet dla laika?
rosek0, a JEZDZIC sie na niej da?
dea   primum non nocere
11 stycznia 2011 13:45
doswiadczony klasyk zdabedzie zaufanie i odrobi takiego konia. doswiadczony "naturals" tez. a czlowiek bez doswiadczenia znarowi tego konia jeszcze bardziej. a "natural" powoduje, ze ludzie po dwuletnim kontakcie z konmi w jakies szkolce, mysla, ze maja na tyle doswiadzczenia, zeby szkolic, wychowywac i odrabiac konie 😵


Może nie żeby szkolić, wychowywać i odrabiać [trudne konie], ale może żeby nie zepsuć "normalnego konia" - ile to razy widziałam obrazek "kupujemy konika" i umiarkowanie grzeczne stworzonko robi się "narowiste" albo nieobsługiwalne, czołgowate, ze względu na nieumiejętną obsługę? Pierdoły, takie jak usuwanie się koniowi z drogi, wymaganie czegoś - a potem rozmyślanie się (nie doprowadzanie do końca), notoryczne karmienie marchewkami bez żadnych "zasług" a wreęcz w nieodpowiednim momencie i nie zwracanie uwagi na "minę" w momencie karmienia - wszystko jest dla ludzi, ale ktoś ich tego musi nauczyć. W podstawowym programie naturalsowym jest właśnie nacisk na czytanie konia, na świadomość, że jak koniowi ustępujemy drogi, to on nas praktycznie przestawił - czyli może sobie pomyśleć, ze rządzi, itp. jeśli ktoś tego nie wie - dlaczego nie może dowiedzieć się z tego źródła? Nie zaszkodzi mu przecie. A jak z tą wiedza będzie jeszcze pamiętał o szkoleniu dupska jeździecko, to ma szansę naprawdę na pozytywne koniowanie. Trzeba tylko wiedzieć co do czego służy - i  że PNH raczej za nas dupogodzin nie wyjeździ, choć może podpowiedzieć, jak to sensownie zrobić. Podpowiedzieć, bo IMHO nie daje 100% odpowiedzi i jak zwykle większość zależy od ucznia.
Widzę, że nadal nie możecie dojść do consensusu....ale jak tak czytam wątek to rzuca mi się w oczy fakt czy nie należałoby troszku zmodyfikować tytuł wątku.....nie "naturalsi" ale "pnh-lowcy"....

bo zarzuty są głownie pod tym kątem a doświadczonych ludzi pracujących i dzielących się wiedzą jest dużo dużo więcej....lecz nie zalewają świata swoją filozofią i komercyjnością...jak ktoś chce więcej wiedzieć to zgłębia się w temat i może do nich dotrzeć, czasami jest możliwy wyjazd do tychże osób, można też poprosić o podzielenie się wiedzą poprzez zaproszenie do konkretnego kraju...np ostatnio we Włoszech był kurs z Buck'iem Brannamanem....
Takich osób jest znacznie więcej np Ray Hunt, Mary Wanless, Linda T-T czy wspomniana Karen Rohlf

U nas w stajni była np Mette Tranter ze Szkocji i mieliśmy  Szkolenie Connected Riding "Jeździectwo w połączeniu"
Zgadzam się też z paroma opiniami przedmówczyń iż w każdej "odmianie" jeździectwa będą Ci "dobrzy" i Ci "źli"
Moim zdaniem opinii tej drogi bardzo zaszkodziła komercjalizacja kursów PNH - że pomachasz kijkiem czy też linką i już jesteś specem....przecież prawdę mówiąc nikt tak naprawdę tego nie kontroluje i wychodzą takie a nie inne kwiatki...

I jest to jedyna szkoła w moim odczuciu, która produkuje pseudonaturalsów choć oczywiście są chlubne wyjątki jak kilka osób, które udzielają się tu na forum czy tez poza nim - ale z głową, z rozsądkiem w przeciwieństwie do chmary ludzi, którzy wychodzą z założenia - zapłaciłem - mam certyfikat więc wszystko wiem...

Podziwiam tu moją trenerkę, która ciągle dąży do tego by się uczyć, jeździ po Europie na kursy, do Australii...

A tak w ogóle zmieniając temat co sądzicie o artykułach, które od pewnego czasu pojawiają się w Świecie Koni? Z tego co się zorientowałam to autorka pisywała wcześniej do Konia Polskiego...teraz w styczniowym numerze tytuł to problemy behawioralne koni
natural powstał głównie po to, by znaleźć drogę jak dotrzeć do trudnych koni

co to jest, że zupełnie zieloni amatorzy nie mający pojęcia o pojeciu zawsze trafiają na "trudne" konie, w domyśle zepsute przez złych klasycznych - i koniecznie ale to koniecznie muszą te trudne konia "naprawiać" właśnie za pomocą PNH.


w bambuko ludzi nie robi bo to czego uczy faktycznie działa.

ty chyba się z księżyca urwałaś i wpadłaś w ten wątek jak zupełnie nie mający świadomości co już zostało tu wcześniej powiedziane, pokazane - taki  świeżo napomowany naturalnymi  frazesami ktoś kto ma misję zbawiania.




Widzę że koleżanka strasznie naładowana negatywnymi emocjami jest 🙂 Nie dobrze...
Ja nie twierdzę że mojego konia zepsuli klasycy... Jakbyś czytała mojego posta uważniej na pewno zwróciłabyś uwagę że ani słowem nie "pojechałam" po klasykach. A podejrzewam że mojego konia zepsuli bardziej końscy handlarze z którymi kiedyś też miała styczność. Poza tym nie powiedziałabym, że jestem zielona w kwestiach końskich...

Nie mam ochoty nikogo zbawiać zwłaszcza że od początku podkreślam że nie krytykuję klasycyzmu. Wychodzę z założenia że każdy robi to co lubi.
Świeżo "napompowana naturalnymi frazesami" też nie jestem bo działam w tym kierunku prawie półtora roku i mówiąc szczerze, gdy zaczynałam nie byłam świadoma że PNH jest aż tak rozpowszechnione i "skomercjalizowane". Nie podjęłam tej decyzji idąc za jakąkolwiek modą. Stwierdziłam, że co mi szkodzi spróbować. I nie żałuję :P

A pseudo-koniarze zawsze będą istnieć, czy w klasyce, czy w naturalu, i nikt na to nic nie poradzi :/
Katija, jeszcze do tego nie doszedł  😎 Ale ma wsiaść na dniach.
Katija, jeszcze do tego nie doszedł  😎 Ale ma wsiaść na dniach.

Q.E.D.
😁
Mi też troche się nie chciało wierzyć w układanie konia metodami naturalnymi... Troche o tym poczytałam ale i tak jestem zielona w tym temacie. Ale mam taki przykład w mojej stajni, który mnie troche jakby przekonuje.
Otóż przyszedł do nas w listopadzie ponad rok temu pewnien pan. Z 10letnią kobyłka , nie zajeżdzona, bojacą sie swojego cienia. Nie szanujacą człowieka. Pan wydawał sie bez pojęcia, stwarzał wrazenie wszechwiedzącego inaczej. No i strugał coś tam z nia , wymyslal, jezdził na jakies kursy.
U wszytskich wywoływało to usmiech na twarzy ale, ze koniowi krzywda sie nie działa to i nikt sie nie wtracał.
Niedawno poszłam na lonzownik żeby porozmawiać z tym panem co osiągnął, jak sie ma jego kon, troche byłam ciekawa co osiadnął z nią przez rok. I pokazał mi. I szczena mi opadła.Klacz posłuszna, wykonuje wszelkie polecenia, ustepowania , cofania, nie boi sie , daje sie wszedzie dotknać, reaguję na każdą jego reakcje ciała.Chodzi za nim jak pies we wszytskich chodach. Tak jak mówię ,nie znam sie na tym za bardzo ale zrobiło to na mnie jakieś wrażenie , bo kon trudny a Pan dopiero co zaczynajacy.
A moze rok to szmat czasu na takie osiagi i nie ma nic w tym zachwycajacego nawet dla laika?


Wniosek z tego jest jeden: Mało widziałaś. Albo prawie nic nie widziałaś. Bez urazy oczywiście  🙂
Rok czasu na nauczenie konia akceptowania dotyku, ustępowania od nacisku i podążania za człowiekiem (to akurat jest naturalne) ❓
Bardzo marne osiągnięcia.
Oczywiście nie ma w tym nic złego, ale też nie ma się czym zachwycać.
Wiecie co ten watek jest dość rozbrajający 😀 niektórzy widzę nie ustąpią żeby nie wiem co i tyle.

Apropos tego dochodzenia do środka koła... moim zdaniem tu nie tyle chodzi o to że trudne konie ile o ludzi którzy nie zawsze wszystko wiedza i mają świadomość tego (proszę tego nie odebrać jako przytyk - mówię tez o sobie). Poza tym jak komuś pasuje zabawa z koniem i budowanie więzi to dlaczego ma robić coś tak a nie inaczej, nie chce się spieszyć to cóż z tego, jego sprawa.

Ja bym nie była w stanie zrobić konia klasycznie tak żeby robił chody boczne, zwroty itp bo nie wiem jak klasycznie się tego uczy, nikt mi nigdy nie pokazał dokładnie i wiem że bym coś spaprała. Nie mam też funduszy na to żeby się douczać. Natural otworzył mi inna drogę (bez wydawania kasy bo gro wiedzy jest w necie i nie trzeba mieć do tego super sprzętu bo wystarczy linka i bacik ujeżdżeniowy) i mój kucyk - hucyk  w miesiąc po pierwszym dosiadaniu jej robił zwroty na przodzie i zadzie, chody boczne i cofanie bez użycia wodzy(na kantarku na razie ale będzie na wędzidle też kiedyś pracować).Robiła to z ziemi i potem wystarczył przyłożyć łydkę tak gdzie bacik wcześniej i już działało jak trzeba. Mam nad nią pełna kontrolę również w terenie i czuje się pewniej niz na innych koniach. Droga dłuższy bo prace w nią wkładałam wcześniej ale przyjemna, bez nerwów które zawsze mi się pojawiały w klasyce i z zadowolonym koniem.

Nie wiem czy imprinting wchodzi dla was w natural ale pisałam z tego pracę mgr. i w badaniach wyszło że konie po imprintingu, prowadzone "naturalnie" są dużo dużo odważniejsze od koni robionych klasycznie - sama miałam w stajni 3 konie jedna ww moja, druga moja klasyczna i trzeci dzikus i różnica była widoczna gołym okiem ale badanych było dużo koni i moje stajenne obserwacje się potwierdziły łącznie z badaniem tętna u wszystkich grup koni.
Kasiu, jak znam ten wątek -to zaraz Ci tu jeden Kolega i jedna Koleżanka napiszą, ze Twoja praca mgr jest dokładnie do dupy, bo imprintingu nie ma, naturalnego szkolenia nie ma, (koni tez nie ma), a tętno to badałaś chyba sobie 😁
bardzo chętnie się dowiem, gdzie taką pracę magisterską można by było przeczytać. bardzo mnie ciekawi na jaki czas został oznaczony okres krytyczny imprintingu  u koni i generalnie cała metodologia tej pracy...naprawdę będę niezmiernie wdzięczny jeżeli wreszcie poznam badanie, które dowiedzie, że imprinting występuje także u konia.
no i wysokie tętno wcale nie musi wskazywać na stres...ale chętnie zostawię polemikę, na okres po zaznajomieniu się z pracą- rozumiem, ze obronioną 😜
[quote author=rosek0 link=topic=11961.msg848472#msg848472 date=1294768593]
Katija, jeszcze do tego nie doszedł  😎 Ale ma wsiaść na dniach.

Q.E.D.
😁
[/quote]biorąc pod uwagę, że to ponad rok czasu, to bardzo Q.E.D. cały ten natural to strata czasu dla człowieka, o nie mniej niż przeciętnych kompetencjach mentalnych.
Czy ja wiem czy strata czasu, ja po roku trenowania naturala jeżdżę na opanowanym, rozluźnionym koniu, zbierającym się, robiącym zwroty, chody boczne. Wcześniej wiem że bym tego nie osiągnęła bo nie było jazdy bez nerwów i szarpaniny a tego co osiągnęłam teraz nie osiągnęłabym na koniu który mając wędzidło w pysku nie potrafi się rozluźnić
kujka   new better life mode: on
11 stycznia 2011 21:00
Zamkowa, nie no jak kon sie zbiera to pelen respekt  😜
Moon   #kulistyzajebisty
11 stycznia 2011 21:09
co to jest, że zupełnie zieloni amatorzy nie mający pojęcia o pojeciu zawsze trafiają na "trudne" konie, w domyśle zepsute przez złych klasycznych - i koniecznie ale to koniecznie muszą te trudne konia "naprawiać" właśnie za pomocą PNH.
Myślę, że to będzie zagadka ludzkości.  😎
... Tak samo będzie dla mnie zagadką, jak to jest, że jeżdżąc klasycznie są nerwy, szarpanina i brak rozluźnienia, ale pląsając tupczącym kłusem na halterku z zadem w stajni, koń jest rozluźniony, zbiera się i robi chody boczne.
Pure magic.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
11 stycznia 2011 21:15
Impossible is nothing...
Kurde ludzie i tak się właśnie rodzą nieporozumienia gdy ktoś pisze czytając tylko ostatni post. przecież JA WIEM że to co napisałam nie jest żadnym cudem. Po prostu miałam konia na którym nie dało się spokojnie jeździć. jak jeździłam klasycznie nie było mowy bym doszła do tego do czego doszłam teraz. Samo wejście na konia zaczynało się rodeem. Gdy kupiłam konia był zaszarpany na pysku, nie akceptował wędzidła. Gdy poczuła jaki kolwiek ruch wodzą, głowę zadzierała w chmury i leciała nie zwracając na nic uwagi. Była niczym bomba zegarowa która niewiadomo kiedy wybuchnie. Było z nią kilka ciekawych przygód. Dlatego mówię że wtedy jazda na niej wiązała się z nerwami moimi i jej. Po prostu zachowywała się jakby przerażał ją sam fakt że ktoś chce na niej jeździć. Nie byłam w stanie jej uspokoić a co dopiero doprowadzić do rozluźnienia. Domyślam się że wiele osób poradziłoby sobie z takim koniem w sposób klasyczny. Ja wybrałam drogę naturalną. Nie rozumiem, co jest złego w dogadaniu się z koniem? To chyba dobrze że zamiast przerażonego konia mam w końcu konia normalnego na którym da się w spokoju jeździć. A co za różnica jaką metodą do tego doszłam? 🤔
O matko... tak obroniona kilka lat temu. Jeśli skończyłeś jakieś studia to powinieneś wiedzieć że praca mgr jest własnością uczelni a nie osoby piszącej i ja chciałam ja  nawet opublikować na swoim blogu dotyczącym mojego konia ale uczelnia nie wyraziła na to zgody. Jedyne co nie zostało mi zabronione to umieszczenie wstepu ale to Cie raczej nie zainteresuje.
Jak masz ochotę to się wybierz na UP Lublin do katedry Etologii bo czytać na miejscu pozwalają. Masz wszystkie niezbędne dane żeby znaleźć .

Tętno spoczynkowe też mierzyłam - spokojnie 😉 konie były testowane w różnych okolicznościach żeby było porównanie.
Wyszło jednoznacznie i to zdecydowanie, że konie po imprintingu nie stresowały się nowymi sytuacjami, przedmiotami, wymaganiami. Dodam że imprintingu który właściciele wykonywali nie koniecznie profesjonalnie - nikt z tych osób nie był na kursie u Millera a jednak te konie okazały się jakieś "inne".

rzepka hehe sobie też mierzyłam i wyszło że przy koniach wybitnie się nie stresuje 😉 nawet nie bałam się otwartego parasola, ani wchodzenia na podesty różnorakie 😀

Zamkowa i właśnie post wcześniej napisałam to samo, klasycznie bym nie dała rady bo klasycznie nie umiem a tak wyszło - proste? proste! nam tak pasuje, naszym koniom też i o co to tyle krzyku 😉
[quote author=kasia-pala link=topic=11961.msg848941#msg848941 date=1294781385]
Wyszło jednoznacznie i to zdecydowanie, że konie po imprintingu nie stresowały się nowymi sytuacjami, przedmiotami, wymaganiami. Dodam że imprintingu który właściciele wykonywali nie koniecznie profesjonalnie - nikt z tych osób nie był na kursie u Millera a jednak te konie okazały się jakieś "inne".
[/quote]
taaa ja znam konia "nieprofesjonalnie imprintingowanego". ten kon jest jednym z bardziej niebezpiecznych jakie znam. niczego sie nie boi, nie ma szacunku do czlowieka, nie boi sie bata, potrafi wskoczyc na czlowieka bo sie bawi... nie odgonisz go niczym, bo on sie tego nie boi. fakt, ze wlascicel jest specjalista w narowieniu koni, ale kobyla, matka tego "imprintingowanego", choc nafochana, to niebezpieczna jednak nie jest.
kasia-pala badania, które ja prześledziłam pokazywały, że nie było żadnych różnic czy to w szybkości uczenia się czy stosunku do człowieka między końmi imprintingowanymi i nie imprintingowanymi. Ale nie widziałam, żeby ktoś badał tętno.
Szkoda, że tej twojej pracy nie można przeczytać tak przez net, bo chętnie bym to zrobiła. ale może kiedyś będę w Lublinie 😉
[quote author=kasia-pala link=topic=11961.msg848941#msg848941 date=1294781385]
O matko... tak obroniona kilka lat temu.
[/quote] podaj tytuł pracy i nazwisko promotora...i wcale nie trzeba jechać do Lublina żeby sprawdzić jak grubo kłamiesz-programy antyplagiatowe mają więcej zalet niż się studentom wydaje.
caroline   siwek złotogrzywek :)
12 stycznia 2011 00:24
wrotki, jest zasadnicza różnica pomiędzy niezgadzaniem się z czyimiś poglądami a pisaniem, że ktoś kłamie. zapędzasz się za daleko. to było ostatnie ostrzeżenie.

pozostali użytkownicy/uczestnicy tego wątku, wrotki właśnie wsiadł na jednego ze swoich ulubionych "koników", wy niestety macie tylko dwie możliwości - wejść z nim w dyskusję albo go zignorować. jeśli wejdziecie w dyskusję - nie dajcie się niepotrzebnie sprowokować.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się