Laicy o koniach

ostatnio rozmawiałam z koleżanką na temat koni.
powiedziałam coś tam o tym, jak jeździłam na kucykach, a ona na to wielce oburzona:
-to na kucykach się jeździ?! przecież one są takie młode! ja myślałam, że tylko na dorosłych koniach się jeździ..

tak, koleżanka myślała, że każdy kucyk to źrebak, a duży koń to dorosły kucyk 😀
nie wiem jak ty ale ja bym z chorym koniem nie jechała na zawody :/ a GŁÓWNYM przeznaczeniem moskitiery jest raczej ochrona przed robactwem, choc oczywiście mają filtry UV itp... ale nie chodzi tu o zastosowanie moskitiery tylko ogólnie o charakter rozmowy owych pań i pytanie "czy konik coś w ogóle widzie przez to?"
nie wiem jak ty ale ja bym z chorym koniem nie jechała na zawody :/

bo np. lekkie zapalenie oka paraliżuje nogi i koń nie może skakać?
nie wydaje mi sie zeby tak było,moze ty tak myślisz
ja (podkreślam "ja"😉 z chorym koniem nie pojechałabym na zawody... zawody to zawsze jakis stres dla konia, a nie wydaje mi sie zeby stres był czyms dobrym w trakcie choroby:/ nawet konia z lekkim zapaleniem oka nie wziełabym na zawody... ale to moje zdanie, starty w zawodach nie sa moim priorytetem🙂
[quote author=hugolina009 link=topic=1046.msg1022164#msg1022164 date=1306425202]
nie wiem jak ty ale ja bym z chorym koniem nie jechała na zawody :/


bo np. lekkie zapalenie oka paraliżuje nogi i koń nie może skakać?
[/quote]

Nog nie paralizuje, ale zazwyczaj weci odradzaja wiekszy wysilek. Zalezy pewnie co to za zapalenie, ale tez bym raczej leczyla najpierw.
Ostatni byłam w końskim sklepie z moim tatą i ten latał za mną po całym sklepie, mówiąc żebym kupiła czapeczke dla konia 🤔 później się okazało, że chodzi mu o nauszniki 🤣
kittajka   yellow power
27 maja 2011 18:54
Dziś znajomi mieli grupę ludzi do przewiezienia wozem. Jeden z koni miał na nogach ochraniacze. Jedno z dzieci pyta się swojej mamy co to jest, to niebieskie na nogach. Na co kobieta odpowiada: "To są takie osłonki, żeby inne zwierzęta go nie podjadały za nogi." 😵 😂
kittajka a to ja jak kiedyś jechałam chodnikiem blisko bloków, gdzie szły małe dzieci i jedno z nich wskazując na nogi mojego konia mówi "Ale on ma dziiiwne buty" i razem się śmieją z ochraniaczy 😁
Z serii "dzieci o koniach":
Czy koń-dziewczyna musi kucać do sikania?

I na jeździe w zastępie:
- Twój koń puścił na mnie bąkaaaaa!
(ze stoickim spokojem): -  Bo nie zachowujesz odstępu.
Bischa   TAFC Polska :)
31 maja 2011 14:17
Można rzec, że do sikania trochę "przykuca" 😁
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
31 maja 2011 14:23
Bisha moja wręcz trochę bardzo  😂
Niby tak, ale jak znam tych panów, to wyobraziliby sobie to kucanie całkiem dosłownie. Na szczęście nie musiałam tłumaczyć, bo rozmowa zeszła na to że "głupi jesteś, koń-dziewczyna to się nazywa klacz!" i zaraz potem na końskie bąki.
Facella   Dawna re-volto wróć!
01 czerwca 2011 15:27
mieliśmy w fundacji swego rodzaju festyn, podopieczni mieli wyjechać prowadzeni przez nas na koniach pod scenę (na zewnątrz rzecz jasna), oczywiście mnóstwo ludzi, którzy konia to tylko w westernie widzieli. w tym licealiści (1-2 klasa), których mijaliśmy, i ich rozmowa:
- co on ma na nogach ?
- yyy skarpetki?
- to chyba podkolanówki !
chodziło im oczywiście o owijki :-D

później oprowadzanki na padoczku, trafiło się grubsze dziecko, to niech wsiada ze strzemienia (dzieci były dość małe, więc jedna z pracownic po prostu wsadzała je na konia), władujemy je najwyżej. mówię jej "lewa noga w strzemię", klepnęłam ją we właściwą nogę, pokazałam strzemię, a dziewczynka... ładuje prawą nogę -.-
W szkole zawsze w czerwcu mieliśmy festyn. Znacie te klimaty - piosenki w wykonaniu szkolnego zespołu ("I dlatego nasza szkoła jest wesołaaa!"😉, rozmowy ze strażakami i oczywiście gwóźdź programu: konna policja. Funkcjonariusze stawali zazwyczaj w cieniu jakiegoś drzewa i używali koni jako foteli, a młodzież gromadziła się wokół, bo każdy chciał pogłaskać konika. Poza oczywistym podchodzeniem od tyłu i wkładaniem palców w chrapy, najbardziej powaliły mnie takie oto kwiatki:

- Daj spokój, ja nie podejdę, przecież to gryzie!
- Popatrzyło się na ciebie, wie, że go obraziłaś!
- A konie to często trzeba wyprowadzać na spacer?
- (głosem znawcy) Patrzcie, to, co ma na pysku, nazywa się kantar, a w siodle są te, no...ślizgawki. (rzecz jasna chodziło o ogłowie i puśliska)

No i najczęściej spotykany:

- Jaki ładny arab! 🙇
Facella   Dawna re-volto wróć!
03 czerwca 2011 18:46
ja nie wiem, co ludzie mają z tymi arabami - postawisz przed takim chociażby ślązaka, to i tak powie, że arab  🙄
e: zaś w drugą stronę to już nie zadziała - postawisz szetlanda, hucuła, to powie, że źrebak  😁

przypomniało mi się jeszcze jedno, baaardzo typowe, z festynu.
w fundacji są dwa konie: pogrubiany ślązak i fiord, fiord jest starszy i wiadomo mniejszy. przyszły dzieci na oprowadzanki i oczywiście pytanie:
- a ten biały ( 😁 ), to młodszy jest?
- nie.
- to dlaczego jest mniejszy?
🙇
Facella - postawisz araba, to na bank powiedzą, że źrebak. Moją znajomą ludzie ochrzaniali jak jechała przez wieś, że na takim chudym źrebaku jeździ (ogier arabski lat sporo).
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
04 czerwca 2011 05:36
Ja mam właśnie ślązaczkę i arabkę. Obie kare z odmianami. To bardzo często słyszę " patrzcie klacz ze źrebakiem". Jak nam ostatnio uciekły i trafiły do kobiety, która tez ma konia to po odnalezieniu tłumaczyła że była przekonana, że to matka z córką  🤔wirek:
Moja dzisiejsza rozmowa z kolegą.

K: Po co ty się tak starasz o te oceny?
J: No namawiam rodziców na konia i chcę mieć dobre argumenty.
K: A po co ci koń? Gdzie ty byś go trzymała? W pokoju?
J: Nie no konie trzyma się w stajni.
K: To ty masz stajnię?!  🤔

mina kolegi - bezcenna  😁
Jakiś czas temu tobiłamżucie z ręki. Za ogrodzeniem stała pani z dzieckiem.
Dziecko: Mamusia a dlaczego ten konik ma tak nisko głowę?
mama: bo pani konika za bardzo zmęczyła i on nie ma już siły jej podnieść do góry.
- a umiesz siodłać konia?
- tak
no więc ide sobie do siodlarni, po chwili przylatuje ta dziewczynka
-prosze pani ale ja popręgu nie mogę zapiąć
no i idę do konia a tam tylny łęk na kłębie  🙄
-ile jeździsz?
-półtora roku
😲
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
10 czerwca 2011 19:16
Dziś z lekcji woltyżerki. X- dorosła dziewczyna, 20 parę lat.
instr.- no dobrze, a teraz dotknij konia
X- ale, jakto, ojeeeej, fuj
instr.- no ale co fuj- sierść, dotykałaś psa, kota?
X- no tak ale TO jest... wielkie, ogrooomne!
😂

po jakimś czasie
X- ale te konie w dotyku takie dziwne... Śliskie, nie?
ja, instr  🤔
X- znaczy takie... lepkie!
ja, instr 😲
Dodam że przed jazdą mówiła, że chciałaby mieć konia bo są piękne 😜
Najgorszy jest typ "znawcy". Przychodzi ci taki do stajni, rzuci parę formułek o tym, jaki to nie jest specjalista, a kiedy trzeba na konia wsiąść, to już tak kolorowo nie jest. Parę lat temu dwie dziewczyny na obozie jeździeckim wciąż się przechwalały, że już same galopują. Pełni dobrych chęci rozmawiamy z nimi na ten temat, ale jakoś podejrzanie wymigują się od odpowiedzi. Stałyśmy przy ujeżdżalni, na której chodziły konie. I wtedy pierwsza:

- Jak one ładnie galopują!
- 🤔 Przecież to jest stęp...
- A, bo mi się galop ze stępem pomylił!
Widocznie był to jedyny chód, jaki znała  🤣

Pytamy drugą, czy ona też miała na myśli stęp. Powiedziała, że ona wie, co miała na myśli, że galopowała, skakała, słowem full zestaw. Oczywiście, wie też, jak przygotować konia do jazdy. Dobra, nadchodzi jej kolej, instruktorki uwaga podzielona między siedem koni, więc dziewczynie z ziemi udaje się maskować niewiedzę, ale konia nie oszukasz. Instruktorka ją zjechała, bo to była grupa galopująca, a ona nawet stępować porządnie nie umiała. Po 45 minutach klepania tyłka dziecko zsiada ze łzami wściekłości w oczach. O ile jej towarzyszka zwyczajnie się pomyliła, o tyle ona nie umiała przyznać się do błędu.
Potem podeszła do nas i tonem sugerującym, jaka ma być nasza odpowiedź, zapytała:

- Lubicie tą całą panią Olę?(ton, jakbyśmy byli współwięźniami)
- Pewnie, co od niej chcesz?
- Ona się tak wciąż wywyższa!
- Gdybyś powiedziała od razu, że jesteś początkująca, pewnie byłaby bardziej wyrozumiała, ale tak...
- Nie jestem początkująca!Bo ja skakałam i galopowałam, tylko że (gorączkowe poszukiwanie argumentu)...tylko że na kucyku!
🤔wirek:
Dodam tylko, że koń, na którym jeździła, obtarł się przez źle założone siodło.

po jakimś czasie
X- ale te konie w dotyku takie dziwne... Śliskie, nie?
ja, instr  🤔
X- znaczy takie... lepkie!


jak są spocone to są lepkie  😁

tez mialam , taka sytuacje , laleczka nie mogla zrozumiec ,ze kon ma siersc  🙇
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
10 czerwca 2011 20:37

po jakimś czasie
X- ale te konie w dotyku takie dziwne... Śliskie, nie?
ja, instr  🤔
X- znaczy takie... lepkie!


jak są spocone to są lepkie  😁



Koń nie był spocony 😉 Podejrzewam że to prędzej jej ręka była spocona 😁
kobyłek sie tarza elegancko na padoku, szczęśliwy, my z koleżanką robimy zdjęcia, podchodzi jakaś wielce znawczyni:
-Boże! Dziewczyny! Koń zdycha, wierci się z bólu a wy zdjęcia robicie?! i pół godzinne gadanie jakie my okrutne (nawet jak koń już wstał), że jesteśmy gówniarami które nie znają się na koniach, i o Boże, dzwońcie po tego weterynarza.
Nie dała dojść do słowa  🤣 dopiero potem jej próbowałyśmy tłumaczyć ale ONA SWOJE WIE 😉
Gospodarzowi Toru na zawodach przydzielono pomocników "z przypadku". Rozumiem, do noszenia drągów i odkosów jeździeckiego fachowca nie trzeba, ba! w cale nie trzeba fachowca.
Ale: panowie stoją z krótszego boku oksera, ustawionego tak, że nogi od stojaków się stykają (żeby łatwo było - ustawić). I: "Proszę Pana, ale my chyba musimy coś zrobić, bo z tej drugiej strony ten okser się zwęża, przecież widać jak się zwęża  👀?"
Ech, te zawiłości perspektywy  😁
LatentPony   Pretty Little Pony :)
12 czerwca 2011 06:59
Klasyka:
Piknik Olimpijski, prezentacja jeździectwa, kilka dyscyplin - ujeżdżenie, skoki, powożenie, western. Wszystko to oczywiście w formie pokazów dla zupełnych laików.
Na końcu pokaz koni arabskich czystej krwi, prezentowano dwa araby. I te głosy zdziwionego tłumu "To araby?! Takie małe?".
U mnie w stajni stoi konik falabella.Przychodzi matka  z dziećmi : OOO ,jaki on mały wielkości owaczarka niemieckiego .Ciekawe czy on kości też je. hahaahah
to może i ja się czymś podzielę 😉

znajoma mojej znajomej przyszła zobaczyć konie do stajni. Na widok konia załatwiającego się, dziewczyna w krzyk i uciekła. My  🤔
po chwili:
ona: jezu, ten koń zrobił kupę!
my: nooo a ty nie robisz?
ona: no robię, ale nie taką wielką!


plus tekst z obozu na widok załatwiającego swe potrzeby konia:
- że te konie się tak nie wstydzą, tak publicznie?

😂

no i moja mama, która na widok konia z headshaking-iem (sorry jak źle napisałam) stwierdziła, że "ona jest taka zabawna, na wszystko się zgadza i potakuje"
Mój brat kiedyś powiedział o tkającym ogierze ,,ten, który wygląda jakby słuchał walkmana"
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się