Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
22 listopada 2011 19:04
Bo ankend dała je w trybie edycji.
anked przede wszystkim ręka - zegnij ją w łokciu, podnieś wyżej! Rzuca się to w oczy na wszystkich zdjęciach. W galopie wydaje mi się, że nawet opierasz się na szyi konia.
Mam też wrażenie, że odstają kolana. Wyprostuj się, ściągnij łopatki.
equusmoth   Gudi &Greeys &Fokus
22 listopada 2011 20:37
Ja-rekreantka, tylko to mnie usprawiedliwia😀 Wiem, dużo błędów, a ostatnio gorzej, bo zabrakło mi trenera 🙁
Jak myślicie co mam poprawić.? Wiem, że w galopie, pochylam się do przodu, a w skoku, czasem nie mam kontaktu, za mocno wodze oddaję. Uczę się, pamiętajcie, więc mocno, ale delikatnie 😉 😀
equusmoth znowu ręka.
Za nisko + trzymasz wodze, jakbyś jechała na rowerze - kciuki w górę!
W skoku brak kontaktu, jak zauważyłaś.
Lepszy oczywiście brak kontaktu, niż szarpanie za wodze, ale puszczając je tak luźno wytrącasz konia, powodujesz, że 'nurkuje' głową.
ankend, mam chyba zbliżoną budowę, dlatego przypuszczam co przypuszczam 🙂
Ręce musisz trzymać nieco wyżej, bo inaczej będziesz się ciągle garbiła (długi tułów), szukając prawidłowego kontaktu.
Rozluźnij palce w stopach i przednią część łydki - tym bardzie o tym pamiętaj, im bardziej "ingerujesz w konia" - oczywiście stopka strzemienia ma być w najszerszym miejscu stopy. Wszystko powinno się poukładać - włącznie z równowagą. Pod żadnym pozorem nie "ciągnij palców w górę!" - od razu podjeżdża w górę kolano. Co do garba: wyobraź sobie, że jesteś aniołkiem 🤣 i wyrastają ci skrzydełka z łopatek. I te miejsca, gdzie by wyrastały - pchaj do przodu, jakby tam miało być wklęsłe 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 listopada 2011 09:09
ankend:

Podstawowy błąd nad którym musisz na teraz popracować to plecy.

Musisz odchylić się do tyłu, w ćwiczebnym dosiadzie jak i w anglezowanym, łopatki trzymać ściągnięte, pierś wypiąć w przód, wzrok przed sobą.

Ręka o pięść nad kłębem - na zdjęciach ci zjeżdża w dół. Pamiętac o ugiętym łokciu.

Ponadto pilnować stabilnego ustawienia konia: raz jest ściśnięty w szyji i przeganaszowany, za chwilę niżej. To świadczy o braku dojechania do wędzidła - musisz aktywniej jechać łydką i dosiadem ale też uważać na rękę by nie blokowała pyska.
Szara-  Postaram sie popracowac nad ręką,czasem mnie kobyła cianie w dol szyją i łbem to i reka leci do dołu. 
halo- Zawsze miałam problem  z garbem  🤔  ale moze mi pomoze ta metoda z aniołkiem 😀   
ElaPe - czyli lepiej byłoby czesciej jezdzic cwiczebnym, to by bardziej pomogło ? 
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 listopada 2011 09:42
ElaPe - czyli lepiej byłoby czesciej jezdzic cwiczebnym, to by bardziej pomogło ?

no tego to nie wiem, ale na pewno musisz się pilnować i to czym prędzej skorygować w każdym dosiadzie, tak anglezowanym jak i ćwiczebnym. Więc jeśli masz problem  z ćwiczebnym możesz anglezowanym  jeździć a ćwiczebnego włączać krótkie nawroty. Na pewno w galopie bym na twoim miejscu w pelnym dosiadzie poćwiczyła.
Pełnym siadzie  😉

Co do krótkich nawrotów się zgadzam. Nie ma co się zamęczać i telepać, bo to ani dla jeźdźca ani dla konia nie jest miłe.
Cocker   "Charakter człowieka jest jego przeznaczeniem"
24 listopada 2011 15:50
Co zrobić by koń by "przede mną"?
Ostatnio chodziliśmy ciągle na długich kompletnie wodzach co spowodowało, że nie czuję konia i idzie z przodu do tyłu.
Teraz jak mam wodze skrócone konio idzie jak żyrafa! Głowa zadarta, a po galopie Koń zaczyna mi się wieszać, i w tym momencie (kiedy wiesza się) daję łydeczkę i chcę by jego zad zaczął bardziej pracować. Ale co mogę zrobić by przy skróceniu wodzy nie chodził jak żyrafa.Jeśli puszczam wodze (nie zawsze) opuszcza głowę/dalej tak samo idzie jak żyrafa.
POmimo, żę działają łydki, pupa, i nie za mocna ręka.

Jak się wiesza z wodzy robię gąbeczkę i troszkę pomaga, ale to na ułamki sekund.
Cocker dla mnie post kompletnie nieczytelny.
Czytałam ze 3 razy i nadal nie wiem o co chodzi.  🤔
Jeśli chodzi ci o zganaszowanie konia to musisz delikatnie pracować nadgarstkami.
Początkowo w stój, potem w stępie, kłusie i w końcu w galopie.
Na początku od razu po odpuszczeniu wypuszczasz wodzę (dajesz luz na pysku) i chwalisz.
Potem wymagaj coraz więcej, dłużej, w coraz wyższych chodach.
A jeśli chodzi o pierwszą część? Co zrobić żeby koń był 'przed tobą'? Co masz na myśli?
Żeby lepiej reagował na łydkę, czy jak?
Szara, co Ty wypisujesz?
izydorex odpowiadam Cocker.
Z tego co zrozumiałam z określenia 'chodzi jak żyrafa' i 'zadarta głowa'.
Wywnioskowałam, że chodzi o problem z odpuszczeniem głowy.
Ale jeśli się mylę, to przepraszam.
I uważasz, że "ręczne ganaszowanie" jest rozwiązaniem tego problemu?
Szara, to sobie idz ganaszuj konia w stoj.
ja post Cocker, rozumiem.
pamiętajmy tez o jednej ważnej rzeczy , o kórej się często zapomina... O BUDOWIE ANATOMICZNEJ KONIA 😉 Nie każdy kon w każdym ustawieniu będzie sie czuł komfortowo 🙂
Coocer ,żaden koń nie jest idealny . Musisz poszukać przyczynę dlaczego tak robi . Mój koń tak robi ,ponieważ jest w pół surowy i jeszcze boi się mocnego kontaktu z ręką jeźdzca .Nie przejmuj się tym ,jeździj jakby tego nie było ,a sam się uspokoi po pewnym czasie . Przy wieszaniu  łydki i półparada jest konieczna ,pracuj w dole na rozluźnieniu odpuszczaj mu ,a on odpuści tobie ; )  żyrafa wcale nie jest czymś strasznym ; )
Niektórzy stosują na to czarną wodzę ,fakt dobry patent w odpowiedzialnych łapkach .
Pamiętaj o działaniu łydek ,bo przez samą rękę nie wbijesz konia na kontakt ,ani na dobre ustawienie ; )
Myślę ,że jako tako pomogłam ; )
A mi mądry doświadczony hodowca powiedział tak: konia nie ma po co ganaszować, trzeba go jechać tak żeby angażował zad bo jak zad się podstawi to i głowa pójdzie w dół, a od zganaszowanej głowy zad się nie podstawi tylko taki zostanie...

Innymi słowy-trzeba jechać konia od tyłu do przodu, a problem głowy zniknie i 2 deko w paluszkach 😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 listopada 2011 18:53
Szara - zasłużyłaś na:

całkowicie się zgadzam ze słowami Perlicy . Możesz porozluźniać konia na małym kole , roztawiając ręce szeroko , zewnętrza wodza lekko napięta , wewnętrza  lekko pulsuje i mocno jechać konia od zadu , szczególnie wewętrzną łydką , zewnętrzna pilnuje zadu żeby nie wypadał na zewnątrz . Jeśli masz dużo czasu to możesz w taki sposób pracować z koniem .                                                                                                                                                                                    Ja najpierw przez tydzień jeździłam 15 min stępa i 5 min kłusa na kole , dopiero po 2 miesiącach pierwszy raz zagalopowałam i efekty były bardzo duże . Acha i jeśli chcesz zakłusować to najpierw konia sobie ustawiasz i robisz zakłusowanie , jeśli sie usztywni to przechodzisz do stępa i znowu ustawiasz i zaczynasz kłusować . 

w tym wątku http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,4050.2970.html na samej górze masz moje zdjecia , 1 jest z początków , gdy pracowałyśmy nad rozluźnieniem ,a drugie jakieś 3 miesiace później
Ja po prostu uważam, że łydka jest cały czas obecna i nawet nie trzeba o niej wspominać.
Hahahahha...  😂
Przepraszam dziewczyny. Już rozumiem skąd "niezrozumienie" w kąciku puchnacych z dumy.

Szara, Ty tak serio piszesz ??
Całkowicie.
To powodzenia zycze w ganaszowaniu konika, bo z pracą treningową ma to bardzo niewiele wspólnego.
Poczytaj może coś smądrego o skali treningowej, fazach i zasadach pracy z koniem itd. Pojecia dłubania łapami w końskim pysku nie spotkasz.
Może źle określiłam to o co mi chodziło.
Chodziło mi o odpuszczenie w potylicy.
To powinnas wiedzieć, że nie jest to cel sam w sobie ( a juz z cała pewnoscia nie dociera sie do niego dłubiąc rekami w te i wewte w pysku), ale efekt osiagniecia celu w postaci pracującego zadem, podstawionego rozluxnionego konia.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
24 listopada 2011 19:46
Szara, a pamiętasz sześciostopniową skalę szkolenia?
Rytm
Rozluźnienie
Impuls
Kontakt
Wyprostowanie
ZEBRANIE

Skala, którą realizujesz(a przynajmniej powinnaś w co wątpię, skoro piszesz, że zaczynasz od pracy w stój) zarówno przez cały okres szkolenia jak i w ciągu jednego treningu. Warto byłoby sobie ją przypomnieć/wziąć do ręki książkę i o niej poczytać.
He he - przypomniały mi się szkolenia A.O.: "dobrze unieruchomić konia, połaskotać jedną łydką - łeb powinien zwrócić się w stronę tej łydki, połaskotać drugą - to samo, tak kilka razy, potem połaskotać obiema łydkami na raz - koń powinien odpuścić w potylicy; ruszyć - nie pozwalając "wyrwać" wodzy. Powtarzać do skutku, dołączyć zakłusowania, zagalopowania" (jeszcze można na wypinaczach w boksie zostawić - to inna idea tego samego autora).

Co do "normalnego" wchodzenia na wędzidło, to przypomnę, że bez stabilnego "wstępnego" kontaktu (oraz w miarę trzymania rytmu i przyzwoitej koncentracji) - to gucio będzie, a nie - że zad ruszy pod kłodę. Przy dużych kłopotach, gdy koń "sam z siebie", rozsądnie gimnastykowany i wyginany nie chce zaakceptować kontaktu (bywa) warto pomóc sensownym lonżowaniem  - żeby "zakłócenia" ze strony jeźdźca wyeliminować, dopóki koń nie pojmie w czym rzecz.
No właśnie, a "prawda" jest chyba zawsze po środku. Przyznam, że zawsze mi ten tekst miesza w głowie ale lubię go 🙂 http://www.dorotaurbanska.pl/blog_wpis/23

aaa ten łysy z Francji nie robił tak też? Coś mi się kojarzy z kaset video hmm czyli, że taka metoda jest i to nie za stodołą. Pomijam kwestię słuszności.
Odkopałam wątek w tej tematyce: http://www.voltopiry.pl/forum/index.php/topic,3339.0.html
Jest tam nawet moja i halo mini rozprawa nad efektem "rozczłonkowania" konia po takiej pseudo pracy nad puszczeniem w potylicy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się