Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
29 października 2013 10:38
otóż to - NIE SKACZ 😉

jak przestaniesz myśleć o tym że skaczesz, to koń Cię zabierze ze sobą 😉 po prostu galopuj
Mi teraz podczas skoku nie mówią o półsiadzie tylko : "biodro do przodu".  😉
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
31 października 2013 11:11
a nie do tyłu?  👀
No... jakoś dziwnie to brzmi.
Ramiona do przodu, tyłek do tyłu jak już... a biodro to tylko zawias. Nic specjalnego się z nim w sensie zmiany położenia nie dzieje.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
31 października 2013 13:08
Hmm ramiona to raczej do tylu, przynajmniej ja zawsze słyszałam o cofnięciu ramion, bo "leżały"...
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
31 października 2013 13:49
dla mnie wyjście z biodrami do przodu, to zawsze znaczyło, że jest źle, bo jest to wyprzedzenie konia w skoku.  👀
mam takie w miarę zdjęcie:


i nijak nie widzę, żebym wyszła z biodrami do przodu  😉

edit - to jest lepsze:
Facella   Dawna re-volto wróć!
31 października 2013 13:52
Może chodzi o to, żeby górę od biodra zgiąć do przodu? Dla mnie jedyne sensowne wytłumaczenie...
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
31 października 2013 20:06
jedyna opcja kiedy biodra w skoku mogą iść do przodu:


🤣
Uwielbiam to zdjęcie! 😀 Jakby ktoś nie wiedział, to jest Rodrigo Pessoa we własnej osobie, za młodu.
Zależy co kto rozumie przez "biodra". Bo ktoś może  - tyłek 🙂, ktoś - całą miednicę, a kto inny - kości biodrowe. Stawy biodrowe też się przewinęły.
z tym, że ani tyłek, miednica, kości biodrowe,, czy też stawy biodrowe przecież nie idą w skoku do przodu.
Owszem, Ktoś na zdjęciach ma kości biodrowe PRZED pionem i PRZED ich statycznym położeniem - choćby dlatego, że pochylone/obróceone w dół.
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
31 października 2013 23:29
Wzięłam rady do serca, dzisiaj skakało mi się super, czekałam, nie wychodziłam, ale...no właśnie ale, brak oparcia w strzemionach przez co zaliczyłam efektowną glebę 😁 chyba to było szybkie szkolenie co nie powinnam robić 😎
Owszem, Ktoś na zdjęciach ma kości biodrowe PRZED pionem i PRZED ich statycznym położeniem - choćby dlatego, że pochylone/obróceone w dół.
twoje postrzeganie pracy jeźdźca w skoku jest niestety błędne, częsty bardzo ale błędne. prawidłową płaszczyzną odniesienia dla jeźdźca nie jest pion, czy horyzont, ale koń i siodło na którym ten jeździec siedzi.
Hermes no to super,  że dobrze się skakało  😀 haha mówiłam, że się da spaść!
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
01 listopada 2013 09:44
Happiowa, no wczoraj to mi sie na lrawde super skakalo pilnowalam sie z tym czekaniem na konia i wychodzilo, ale teraz wyszedl drugi problem, mam brak oparcia na strzemieniu i przy ladowaniu lece strasznie noga do tylu 🙂
[quote author=halo link=topic=107.msg1912717#msg1912717 date=1383259952]
Owszem, Ktoś na zdjęciach ma kości biodrowe PRZED pionem i PRZED ich statycznym położeniem - choćby dlatego, że pochylone/obróceone w dół.
twoje postrzeganie pracy jeźdźca w skoku jest niestety błędne, częsty bardzo ale błędne. prawidłową płaszczyzną odniesienia dla jeźdźca nie jest pion, czy horyzont, ale koń i siodło na którym ten jeździec siedzi.
[/quote]
A nie można się odnieść do linii pionowej przebiegającej od zamka puśliska do strzemienia...? Czyli tego pionu, który jest w ruchu, razem ze skaczącym koniem?
wrotki, ty tak uważasz. Punkty odniesienia - poniekąd "układy współrzędnych" - mogą być różne. Kwestia umowna, ogólnoludzka: jak opisywać przestrzeń. Dlatego m.in. trudno jest rozmawiać w necie: bo ludzie rzucają słowo, dwa DLA NICH jasne i jednoznaczne.
Wspólne i oczywiste jest jedno: wszyscy podlegamy tej samej grawitacji, ludzie i konie; w odniesieniu do grawitacji mówimy o równowadze, to grawitacja "dyktuje" pojęcia pionu i poziomu. W nieważkości nie ma pionu ani poziomu. Para jeździecka nie funkcjonuje w nieważkości.
Góra i dół - gorzej, bo można określać zgodnie z grawitacją, można z umownym określeniem "sufit", "podłoga", "niebo" "ziemia", można kierować się ciałem człowieka (choć rzadziej, jak wynika z powiedzenia "do góry nogami"😉. Natomiast przód i tył to już bałagan pojęciowy na całego, powszechnie odnoszony do... powierzchni twarzy 🙂 (niektórzy uwzględniają kierunek wzroku). Wolę używać, jeśli to tylko możliwe, pojęć wspólnych  wszystkim na tej planecie: pionu i poziomu. Resztę odnoszę do ciała konia: przód jest tam, gdzie... uszy konia 🙂, tył - gdzie nasada ogona. Nadal twierdzę, że w takim ujęciu kości biodrowe(!) są z przodu w porównaniu z pełnym siadem (przed pionem) i z przodu w porównaniu z półsiadem "po płaskim". Są też wysunięte do przodu względem siodła (przecież to widać - Ktoś ma je w okolicach przedniego łęku). Natomiast w odniesieniu do... płaszczyzny twarzy, cóż - są z tyłu 🙂
Hermes ja również mam z tym problem, wstawię nawet filmik poglądowy o co chodzi, to był akurat mój lepszy przejazd  🤣 proszę się nie śmiać, bardzo nie lubię wszelkich szeregów/linii, bo zawsze coś spitolę 😉 strasznie pochylam się do przodu, zwłaszcza po przeszkodzie, mam wrażenie, że jak odchylę się za mocno do tyłu to koń zgaśnie, a dodatkowo zero oparcia w strzemieniu  😵 niby staram się odchylać, ale dalej leżę na szyi  🤔wirek:

link do filmu: http://przeklej.net/video_details/149315.html

No ale właśnie stałam się szczęśliwą współdzierżawiącą klaczy  😍, która BARDZO poprawia zadem, więc będę zmuszona walczyć z moim pochylaniem się do przodu, bo każde takie moje zachowanie skończy się pewnie popisową glebą  🤬 (nawet pomimo mojego "talentu do nie spadania" wbrew prawom fizyki :lol🙂
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
01 listopada 2013 19:33
jasne halo, ,jedni uczą (skutecznie!) drudzy tylko opowiadają bajki 🤣
może odnośmy się do słońca? albo ,hmmm,do drogi mlecznej? 🤣

dla jeźdźca punktem odniesienia jest koń, bo to koń się porusza i jeździec podąża za nim...
przyjmując Twoją logikę, to równie dobrze można powiedzieć,że przechodząc w jadącym pociągu z pierwszego wagonu do czwartego,też poszło się do przodu...tylko wolniej niż sam pociąg 🤣

poniżej zdjęcia wybitnych moim zdaniem stylistów:


[img]http://www3.pictures.gi.zimbio.com/Express+Eventing+International+Cup+2Old32dV3dZl.jpg[/img]

trzeba cofnąć biodra, żeby pozostać w równowadze.....
Ktoś, jedni widzą, innym się tylko wydaje (albo inne składowe percepcji zawodzą).
W fazach skoku na zdjęciach zadaniem jeźdźca jest opóźnienie opadnięcia w siodło, do którego prowokuje bezwładność - żebyśmy spuchli dynamika konia jest większa/szybsza niż człowieka. W następnej chwili dobrzy skoczkowie wręcz pchają tyłek w górę.
W uczeniu najlepiej sprawdza się tłumaczenie, że jeździec... NIC nie robi. To koń skacze. I jeśli skok w dobrym rytmie a jeździec usadzony w równowadze - to od początku będzie wszystko intuicyjnie robił dobrze - przez wszystkie fazy dynamicznego układu, jakim jest skok. Jeśli są jakieś błędy koryguje je się na bieżąco - bo je Widać. A na zdjęciach - wektora ruchu nie widać 🙁
Ogólnie rzecz biorąc miałam podobny problem jak koleżanka wyżej, skakałam nie czekając na konia - i pewnie dalej to się dzieje lub zdarza. Pamiętam, że raz naprawdę, naprawdę skoczyłam idealnie razem z koniem, albo zabrałam się z koniem. Z biodrem do przodu mam uwagę, żeby nie wychodzić w półsiad a żeby tylko wysunąć c**kę przy skoku do przodu. Żebym dosiedziała do końca, a nie najeżdżała z półsiadu. Tak ja to rozumiem. Mam nie kłaść się na koniu tylko dać biodro. Trochę mi to sprawę komplikuje bo w 100% nie wiem czy o to chodzi ale tak się domyślam i mam problem z wcieleniem tego w życie. Zasada jest taka że mam plecy często odchylać do tyłu dojeżdżając do przeszkody, siedzieć na koniu, dawać łydkę a nie piętę - dlatego ostatnio miałam przywiązane strzemiona do popręgu i polecam wszystkim którym nogi wypadają ze strzemion albo latają nogi bo u mnie i jedno i drugie. Wcześniej uczyli mnie jedynie "łydka, półsiad", teraz mimo "biodro do przodu" czuję, że uczę się dopiero skakać bo to się dzieje rzeczywiście, poprawia mi się dosiad po każdej jeździe.

No i dodatkowo moja obsesja, ja nie trzymam normalnie rąk, często są położone, nie zamknięte.. ale dodatkowo zapieram wodze na przedostatnim palcu (od kciuka licząc) i tak skręcam, hamuję.. nie wiem gdzie taki nawyk złapałam, prawdopodobnie ze zbyt luźnych wodzy na których często jeździłam. Pomaga to przez chwilę, ale nie polecam stosować, koń szarpnąłby mocniej łbem a ja bym miała palec wyłamany/złamany. Na ten temat też walczymy. Ogólnie właśnie, nie lenimy się.. wśród rekreacji jakie spotkałam w Warszawie to tylko jedna trenerka jakoś ze mną ćwiczyła skoki. Ale ogólnie dosiad, rękę, problemy z nogami.. Jakby dopiero teraz. Znacznie dalej niż stolica bo 5 minut od obecnego mojego miejsca zamieszkania.

Edit: A może biodra do przodu to delikatny półsiadzik, a nie wielki jak ja robię. Może w tym cała zagadka. Kto jak rozumie tak robi. Może to nie metoda na każdego a dla mnie właśnie, żeby tylko się pochylić do konia a nie kłaść się albo stać. Może to środek.
Dajmy na to teraz leżę przed laptopem. Biorę biodra do przodu i .. mam wypiętą pupę. To o czym piszecie, że powinno tak być. Skoro wypinam pupę i to klatka piersiowa się trochę odchyla ("plecy do tyłu, nie leż na koniu"?) To ma sens.
dar, Ja kompletnie nie rozumiem o czym Ty mówisz. Jakie biodra do przodu?! Kto Ci takich bzdur naopowiadał? 😀
Co to jest "dać biodro"?! Możesz dokładnie wyjaśnić o co Ci chodzi? O którą fazę skoku może...?

<edit>Może to Ci się przyda do wyjaśnienia co masz na myśli:

Julie, no nic ci nie poradzę, nie potrafię dobrze tłumaczyć. Spróbuj sobie wizualizować to co napisałam po prostu. Chodzi o fazę wybicia się do skoku..
Tak mniej więcej wygląda moja wizualizacja:



Albo tak:



😁
Mi się zdaję, że to o czym pisze dar to nie żadna z faz skoku, a po prostu dojazd do przeszkody - Nie przechodzić do półsiadu w trakcie najazdu, tylko dosiedzieć do końca, dojeżdżając konia dosiadem (dając biodra do przodu?). Tak ja to interpretuję. Po prostu ruchy kopulacyjne  😎
No a mi się zdaje, że jest mowa o skoku, a nie dojeździe do przeszkody. 🙂
Żebym dosiedziała do końca, a nie najeżdżała z półsiadu.

Pogubiłam się w tym wszystkim ... Cytat wskazuję, że chodzi o najazd, ale reszta na coś zupełnie innego  😜
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
02 listopada 2013 10:06
abstrahując od słowotoku halo... 🤔 😜


najważniejsze w skokach, jest nie skakać 😁 trzeba nauczyć się podążać za koniem, a to jest najtrudniejsze. duża w tym rola szkoleniowca, żeby stopniowo podnosił wymagania i zbyt szybko nie odpuszczał szeregów gimnastycznych.

konie są różne - takie, które trzeba mocniej dojechać do przeszkody i "kazać" skoczyć i takie, na których podczas najazdu prawie nic nie trzeba robić i wystarczy im tylko pozwolić się odbić (to gruby skrót myślowy) - generalnie - koń skacze, jeździec się zabiera i nie można mylić tych pojęć. skok jeźdźca zawsze skończy się wyprzedzeniem i "zepsuciem" skoku.

dla mnie punktem odniesienia zawsze, niezależnie od fazy lotu, jest koń. i to do niego musimy odnosić swoje ciało. nawet podczas odbicia, gdy koń startuje do góry, my mamy lekko cofnięte względem konia biodra, mimo, że na dużych przeszkodach jesteśmy prawie pionowo w stosunku do podłoża.

możemy się tu roztkliwiać nad każdą fazą skoku - ale - i dar i Hermes piszą o skokach na wysokościach, które nie wymagają jakiś skomplikowanych figur,a jedynie prawidłowego półsiadu, który pozwali w równowadze pokonać przeszkodę....

chciałam wrzucić zdjęcie, gdzie jestem praktycznie pod kątem prostym w stosunku do podłoża na koniu  🤣 ale to było wybicie do przeszkody 160+, więc i siła wybicia i samego lotu była zupełnie inna....i tylko namieszałabym dziewczynom w głowach,  nie chce być drugą halo... 🤣


dar i Hermes - trener musi wam wytłumaczyć jaka jest Wasza rola na koniu. tylko bieżący komentarz bądź kamera jest w stanie pokazać to, o czym od 2 stron piszę. koń skacze, wy się tylko zabieracie.

edit: Julie - fantastyczne zdjęcia  😜
Hej 🙂 Udało się mame do stajni zabrać to i fotki lepsze są 🙂

Liczę na wskazówki, chodź wiem że pewnie będzie ich dużo np. na temat głoooowy i rąk.














To wszystkie 🙂 Proszę bardzo o wskazówki :🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się