Kupuję sprzęt, a mam go już za dużo/nie mam konia/inne ;)

reaktywacja tematu ze starego forum? 😉

Rozszerzyłam temat.
Livia   ...z innego świata
31 grudnia 2008 13:24
Dla mnie to nic dziwnego, sama zaczęłam kompletować sprzęt jakieś 10 lat temu 😉 ale za to jak rok temu dostałam konia, miałam już właściwie wszystko oprócz siodla. I to bylo naprawdę spore odciążenie finansowe.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
31 grudnia 2008 13:37
a z drugiej strony w szkolkach (przynajmniej w tych z ktorymi ja mialam kontakt) czesto zdarzalo sie, ze jezdzcy jezdzacy raz - dwa razy w tygodniu kupowali swoje siodla, swoje szczotki i tylko ich uzywali bądź chcieli uzywac. dla mnie to powinno byc zabronione:/

Livia - a co mialas juz na wyposazeniu zanim kupilas konia? I na czym wczesniej jezdzilas - na tym, ktorego pozniej kupilas czy na jakims innym?
Taggi a co Ci przeszkadza w posiadaniu własnych szczotek? Jeśli używa się ich na jednego konia, to co do tego ma częstotliwość jazdy?

Moim zdaniem takie rzeczy jak czapraki, szczotki są najmniej "inwazyjne" i mogą się przydać jak będziemy mieć swojego konia.
I to bylo naprawdę spore odciążenie finansowe.


🙂
Najpierw kupiłam szczotki, uwiąz, potem czaprak, owijki, ochraniacze, lonże, z czasem ogłowie itp. Używałam do koni, na których jeździłam jakiś czas - były to w sumie 3 klacze (nie od razu, jedna po drugiej 🙂😉. No i oczywiście kantary dla ulubionych koni  😉. Skończyło się na tym, ze jako "niewłaścicielka" miałam 3 czapraki, ochraniacze, 3 komplety owijek, ogłowie, kilka wędzideł, lonże, komplet szczotek. Nie uważam, że kupowanie sprzętu przez ludzi nie majacych konia jest złe, bo często taki sprzęt jest bardziej zadbany niż szkołkowy. Czapraki były regularnie prane, dokładnie czyszczone, a z szkółkowymi różnie bywa. Nie zgadzam się jedynie z wpychaniem siodła na siłe na konia, jeżeli nie pasuje, u nas nie miało to miejsca, ale niestety takie rzeczy też sie zdarzają :/. Dlaetgo z kupnem siodła poczekałam na tego mojego 😉.
Oczywiście najfajniej jak w szkołce każdy koń ma swój komplet szczotek, czaprak, ogłowie itd. ale nie zawsze tak jest i czasami kilka koni korzysta z jednego sprzętu...
Gdy dostałam konia, okazało się, że z poważniejszych wydatków muszę praktycznie dokupić tylko siodło i zmienić wędzidło - a tak to wszystko mam. Teraz zostało mi tylko siodło do kupienia, i nie wyobrażam sobie, jakbym miała "na start" kupować to wszystko, co już mam.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
31 grudnia 2008 13:54
szczotki szczotkami, ale nie mogę pojąć po co niektórzy kupują siodło, skoro nie mają konia  🤔 co gorsza, potem "dokupują" konia i na siłę starają się dopasować do niego to siodło  🤔
asds   Life goes on...
31 grudnia 2008 13:55
smarcik bo niektórzy np. dostawali konia do jazd lub dzierżawy tylko z kantarem na głowie. A wtedy to juz mus jest zkaupic samemu sprzet
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
31 grudnia 2008 13:57
asds takie przypadki to co innego, ale niejednokrotnie spotkałam się z tym, że jacyś bogaci rodzice robiąc dziecku jeździecką 'wyprawkę' kupowali: bryczesy, kask, bat.. i siodło. A dzieciak raz na kucyku, raz na małopolaku..  🤔wirek:
ja tez kupowalam swoje szczotki, czapraki, ochraniacze a nawet derke (zanim kupilam konia), dla swojego pupilka.
wiedzialam ze nigdy ten kon nie bedzie na sprzedaz, ale udalo mi sie bo kupilam jej corke i sa zblizonych rozmiarow wiec wiekszosc rzeczy pasowala 🙂
zreszta faktycznie bylo to spore odciazenie finansowe.
asds   Life goes on...
31 grudnia 2008 14:03
Nie no to co opisujesz to juz skrajnosc...Ja przykłądowo mam siodło , które pasuje mi przy obecnym ustawieniu łeku na konia którego jeżdzę ( ogólnie to wszystkie konie jakie jeźdizłąm w tym siodle były mniej więcje tej samje budowy ), lecz jeżeli by okazało się za szerokie lub za wąskie na konia którego kupie (w co wątpie bo nój nr 1 własnie jezdzę ) to zawsze mogę zawiesc siodło do ihaha na regulacje łeku.

N9o ale tak jak opisujesz , jeżli ktos jeźdiz w szkółce to chory pomysł kupowac siodło (pewnie jakis jeszcze badziew Pfiffa 😉 )

🚫

Z ogłoszen naszych na volcie


Nie ma to jak zachecajaca nazwa w linku do oferowanego w sprzedaży towaru  😁

U nas nie narzekamy na brak sprzętu, czapraki co prawda wyblakłe, ale tak poza tym to nic im nie jest. Przy niektórych tylko ogłowiach zdarzają się problemy z nachrapnikami, ale to margines, i to wyłącznie "wakacyjny". Dramat jest natomiast z uwiązami, których notorycznie nie ma. Nie mam konia i jeżdżę w zasadzie na różnych (chociaż te "różne" to może będzie 10% moich jazd), ale mam uwiąz kupiony od razu z kantarem (uwiąz konieczność, kantar dla jednej kobyły - widzimisię), szczotki kopystkę (prezenty urodzinowe czy tam mikołajkowe) i czaprak i ochraniacze - to już kompletna fanaberia, dobierane pod kątem kobyły, na której jeżdżę najczęściej.
Ale spodobało mi się, oszczędzałam pare miesięcy i mam. I jestem z nich bardzo zadowolona 🙂
Ot, mała rzecz a cieszy.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
31 grudnia 2008 14:20
AmnestriaTaggi a co Ci przeszkadza w posiadaniu własnych szczotek? Jeśli używa się ich na jednego konia, to co do tego ma częstotliwość jazdy?

powiedzialam, ze te przypadki zdarzaly sie w szkolce - osoby te nie jezdzily na jednym koniu, ale co tydzien na innym. Jestem przeciwniczka takiego postepowania chocby z powodu grzybicy lub innych chorob skory, ktore moga przenosic sie na szczotkach.
rowniez wedzidla, ochraniacze, oglowia i siodla tez uwazam ze powinno sie kupowac do konkretnego konia (chyba ze inny ma ten sam rozmiar i zapotrzebowania to mozna pozyczac - przyklad: jeden kon potrzebuje kaloszkow, inny nie. jeden powinien chodzic w ochraniaczach pelnych, drugi moze spokojnie w "skorupkach". Jeden lepiej sie czuje w wedzidle oliwkowym a drugi w gumowym... )
  Dla mnie kupowanie sprzetu zanim kupi sie konia ma sens tylko wtedy kiedy dzierzawimy konia z mysla o przyszlym zakupie. Inaczej co...? kupujemy konia pod kątem sprzętu jaki juz mamy? czy tez kon chodzi w niedopasowanych rzeczach?

oczywiscie sa takie wyjatkowe sytuacje jak np. Losieczka, ktora miala farta, ze corka kobyly na ktorej jezdzila, byla podobnych gabarytow. ale nie zawsze tak jest.
No jeszcze jestem w stanie zrozumiec sytuacje w ktorej jezdzi sie na koniu, a wlasciciel zwierza ma ewidentnie wszystko w d.... i olewa sprzęt - wtedy niestety jezdziec musi sie sam o to martwic.
No i dlugoletnia dzierzawa tez do mnie przemawia.
Myślę podobnie jak taggi,
Dla mnie poronionym pomysłem jest kupowanie czegokolwiek dla koni przez ludzi jeżdżących w szkółkach. Tzn szczotki jak szczotki - będąc właścicielką i wiedząc, że dana osoba jeździ tylko u mnie, to niech kupi dla ulubionego konika i całą skrzynię szczotek, kantar z uwiązem, nic się nie stanie, ale... to i tak ryzyko, że nie pojedzie z tą skrzynią do innej stajni i nie przyniesie mi grzybicy albo innego ustrojstwa na tych szczotkach. Licho nie śpi.
Co innego, jeśli ktoś jeździ prywatne konie, dzierżawi konia bądź jeździ za pracę w takiej szkółce na jednym "swoim" przydzielonym koniu. Wtedy ma sens nawet i kupno siodła.
Fakt, kompletowanie sprzętu bez konia jest wygodniejsze w momencie kiedy tego konia już się kupi.... o ile się kupi konia pasującego do sprzętu, co jest kolejnym bezsensem. Inaczej z rzeczami typu szczoty , uwiązy.... Takie szczotki "pasują" do każdego konia.😉
Znajoma w taki sposób kompletowała rzeczy będąc święcie przekonana, że będzie miała konia takich a takich gabarytów a w końcu.... kupiła konia zupełnie innych rozmiarów i musiała zrobić wyprzedaż na allegro.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
31 grudnia 2008 19:37
Zanim kupilam swojego siwego,dzierzawilam przez rok konia.mialam do niego kupiony caly sprzet (lacznie z siodlem). jak kupilam crossa,tamten sprzet czesciowo rozdalam,czesciowo rozprzedalam. a swojemu skompletowalam wszystko od poczatku.
Dziś patrząc- chyba bym się przekręciła jeśli miałabym kupić sprzęt na raz. A tak powolutku, przy każdej dzierżawie kolejne rzeczy- i wtedy tak nie boli. Oczywiście polecam.
to ja się dołączam do tego forum.
konia nie mam, a sprzęt jakos powoli się zbiera.. oczywiscie taki który jest uniwersalny, a nie np. siodło itp które trzeba dopasować do konkretnego przypadku.
i tez uwazam, ze wielkim plusem tego jest, ze jak kupie swojego konia to nie będzie nagle wielkiego szoku ze to wszystko razem dużo kosztuje.
Narazie moja kolekcja jest niewielka, bo zbieram to 'systemem świętowym' 😀 czyli..moje urodziny, kupie sobie czaprak.. itp 😉
jak najbardziej jestem za!!
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
31 grudnia 2008 20:01
U mnie zaczeło się od czapraka - kompletne widzimisię. Spodobał sie i koniec. Akurat zaczęłam jeździć na Darnicy. Jeszcze wtedy pojęcia nie miałam, że za 2 lata ten koń będzie mój. Z czasem odkupiłam ogłowie w doskonałym stanie, potem kupiłam wędzidło - rozmiar oczywiście na Darnicę. Dalej była kopystka, szczotka i zgrzebło - wszystko dla jednego konia. Rzeczy woziłam ze soba. Były przeznaczone tylko dla mojej ulubienicy. W rezultacie brakowało mi tylko konia i siodła. Po 1,5 roku Darnica została wreszcie moim koniem. Miałam akurat tyle pieniędzy, że wystarczyło na używanego Stubbena. Teraz dokupuję reszte rzeczy. Wszystko sukcesywnie w miare mozliwości finansowych. Gdybym musiała kupić wszystko przy nabyciu zwierza, to nie wiem czy by to sie udało.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
31 grudnia 2008 20:09
U mnie zaczęło się od dwóch kompletów szczotek. W stajni, w której jeździliśmy z mężem były dwie kopystki, z czasem zniknęły. Reszta szczotek - syf i malaria. A my śmigaliśmy na dwóch konkretnych koniach. Szczotki były nawet podpisane imionami tychże. Później był kantar z uwiązem (w sumie trzy kantary przerobiłam, w dwóch moje dwa ukochane konie wyjechały do nowych właścicieli), czaprak, z czasem ochraniacze i żel z myślą o koniach pracowych, siodło, wędzidła, owijki, a ostatnio ogłowie kupowane już z myślą o jednym konkretnym koniu. Nie własnym, ale jeżdżonym tylko przeze mnie. Ostatnio oprócz sprzętu doszły jeszcze dodatki paszowe.

Jak dla mnie kompletowanie sprzętu przez osoby jeżdżące i pracujące z końmi jak najbardziej popieram. Powolutku, powolutku, a jak przyjdzie czas na kupno konia, to przynajmniej na jakiś czas odpadają duże, bądź co bądź, wydatki. 🙂
W niektórych stajniach dziewczyny mają swoje czapraki, ochraniacze itp, które ubierają koniom, na których jadą zawody. W tym nic złego nie ma, sprzęt jest przynoszony z domu czysty, więc nie ma znaczenia, na którym koniu "wystąpi".

Miałam swoje siodło i ogłowie oraz sporo innych drobniejszych akcesoriów, bo jeździłam konia dzierżawionego od osoby, która nie zapewniała dopasowanego, porządnego sprzętu. Używałam swoich szczotek, kupiłam kantar z uwiązem, ochraniacze, czapraki. Jak oddałam zwierzaka, większość rzeczy została dla mojego konia. Tylko z dopasowaniem siodła nie miałam problemów, bo mi je ukradli  😤
Ja zanim zaczęłam dzierżawić małą miałam własny tylko czaprak teraz po ok. 1,5 miesiąca udało się skompletować cały sprzęt chodź jak na jeden raz dosyć ciężko było więc ja też jestem jak najbardziej za kupnem sprzętu który może być używany na kilka (lub jednego) konia, które się jeździ 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 grudnia 2008 21:40
Jak dla mnie własny sprzęt owszem, tylko kupowanie siodła jest głupotą, chyba, że dla konkretnego konia..
Ale w takich przypadkach nikt nie szarpnie się na siodło za 3 tys. i, jak ktoś wcześniej pisał, są to siodła typu Beauty 🙄
Ja jeździłam w takiej stajni, gdzie dobrze było mieć swój sprzęt, bo nawet o kantar czy czaprak było ciężko  🤔wirek:
Aktualnie nie mam widoków na własnego konia, więc większość sprzętu (miałam wszystko poza siodłem) poszło w świat, ale najpotrzebniejsze rzeczy zostały "na czarną godzinę" i nie zamierzam się ich pozbywać 😉
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
31 grudnia 2008 21:46
Jak dzierżawiłam mojego pierwszego konia, dostałam go "gołego" - nie miał ani osprzętu, ani nawet szczotek, miał tylko stary kantar. Dlatego musiałam szybko skompletować cały sprzęt, dlatego nie mogłam sobie pozwolić na drogie zakupy (i między innymi dlatego stałam się posiadaczką nieszczęsnego Pfiffa Beauty). Teraz jeżdżę na innym koniu, co ma własny sprzęt, ale nadal korzystam z moich zbiorów - z czapraków, owijek, ogłowia. Kupiłam nowe, dobre siodło, bo to które nowy koń ma, jest źle dopasowane i dodatkowo powoduje u mnie boleści kręgosłupa. Więc wolałam kupić porządą ujeżdżeniówkę, jeździć w niej na tym koniu, a jak się dorobię własnego, w razie czego zmienić rozstaw łęku.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 grudnia 2008 21:52
Prawda jest taka, że w niewielu miejscach konie mogą liczyć na luksus własnego, dobrze dopasowanego siodła. Uważam, że w uzasadnionych przypadkach "dziewczynka z własnym siodłem" oddaje tylko zwierzakowi przysługę...
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
31 grudnia 2008 22:13
Zgadza się Pauli. Problem w tym, że nie zawsze to prywatne siodło pasuje. Znam przypadek, jak dziewczynka załatwiła kłąb siodłeb Beauty. Odbiła go potwornie. Przez to dziewczę, koń chodził pół roku w kulbace. Kobyle było wygodnie, jeźdźcom niestety nie.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 grudnia 2008 22:20
I w tym tkwi problem...
Dla mnie absurdalną (choć wcale częstą) sytuacją jest ubieranie konika bez wiedzy instruktora w różne ustrojstwo  🤔wirek:
Naoglądałam się już różnych rzeczy (łącznie ze skakaniem na gumie - przyznaje się że sama tak jeździłam, ale wtedy nie miałam pojęcia "z czym to się je" 🍴 a mądrzejsi ode mnie na to pozwalali  🤔wirek: ), pupile właściciela stajni mogli robić z koniem co chcieli i nie było żadnego komentarza.
Tak wyglądają realia większości polskich stajenek rekreacyjnych.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
31 grudnia 2008 22:36
Dlatego też byłam bardzo mile zaskoczona, gdy umawiałam się na pierwszą jazdę w mojej treningowej stajni. Zapytałam, czy mogę przyjechać ze swoim siodłem i uzyskałam odpowiedź, że tak, oczywiście mogę, ale na miejscu instruktor sprawdzi, co to za siodło, czy nie jest uszkodzone i czy będzie dobre na konia, na którego mam wsiąść. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim.
jak dla mnie koncepcja posiadania osobnych szczotek dla kazdego konia jest dosc utopijna. Gdyby ludzie/kluby/osrodki mialy szczotki dla kazdego konia, nie starczylo by im miejsca w siodlarni.
W zadnym teamie i na zadnych zawodach nie spotkalam sie z tym, zeby byl wiecej niz jeden uniwersalny komplet szczotek do wszystkich koni.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 grudnia 2008 23:29
Hyacinth
W ośrodku jeździeckim, gdzie uczęszczam na WF do rekreacji przeznaczonych jest ok 20 koni i każdy z nich ma swój własny sprzęt łącznie z workiem ze szczotkami 😉 . Ale zdaję sobie sprawę, że to po prostu kwestia porządkowa... aż strach się bać co by było, gdyby 18 osób zaczęło biegać po siodlarni w poszukiwaniu jednego z 4 kompletów szczotek  😁
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
31 grudnia 2008 23:30
No, ale w sumie żaden problem żeby szczotki wisiały np. w worku na boksie. 😉
Bo smutny jest widok jednego iglaka na całą stajnię, a kopystki ani śladu. Niestety wielokrotnie się spotykałam z takimi przypadkami + ciągłe kłótnie o to, kto teraz ma korzystać z owej szczotki. 🙄
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
31 grudnia 2008 23:30
Ja widziałam w jednej stajni. Przy każdym boksie woreczek z imieniem konia, a w nim szczotka, kopystka i zgrzebło. Każdy koń miał swoje. Nie zauwazyłam tam ani grzybicy ani innego ustrojstwa.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się