Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

Czym jest choroba białej linii? Ostatnio gdy kowal robił młodego to wspomniał ze ma w prawym przodzie chorobe białej linii ale bardzo delikatnie i jak narazie nic mu nie grozi. Z ciekawości poszytałam w necie i troche sie przeraziłąm bo wyczytalam ze moze to nawet doprowadzic do krecenia kości? O co kaman?
Miał ktoś doczynienia z tą chorobą i wie jak zapobiegać rozwojowi, leczyć? Kowal mówił ze nie ma sie czym martwić ale wolę dmuchac na zimne...
Znasz angielski? Na stronie hoofrehab.com masz o chorobie białej linii, a właściwie o tym czy to choroba w ogóle jest. Rozciagnięta białą linię ma wiele jak nie większość domowych koni i może mieć to przykre konsekwencje.
Wpływ na nią może miec nieodpowiednie dla kopyt żywienie oraz pozwalanie ścianom wyrastać za długimi w stosunku do podeszwy. Koń staje nimi na ziemii i powoduje to odrywanie sie ich od kości kopytowej(to tak w dużym uproszczeniu). Jak chcesz dokładniej to polecam np stronę barefoothorses.com w zakładce Flares jest wszystko wyjaśnione. I chyba w wątku o naturalnej pielęgnacji kopyt możesz znaleść sporo informacji.
Powiedzcie mi dziewczyny, czy to sa kopyta poochwatowe? Czy dla tego konika jest jakas nadzieja? Czy to sie da wyprowadzic? Czy bedzie mozna na nim jezdizc?
Stepuje, klusuje i galopuje po pastwisku z koniem, nie widac, zeby ja cos bolalo...
http://picasaweb.google.pl/ForestPerla/Perla#
Freddie, Ty jedziesz koniec końców na kurs kopytny? Bo jeśli tak, to po obejrzeniu wykładu przedkursowego, zadajesz jeszcze takie pytania?
Koń ma gigantycza 'flarę' - ściana jest strasznie przerośnięta(ile ona jest wyżej niż podeszwa!) i się odrywa od kosci kopytowej. Poza tym kopyta wygladają na wąskie. Jakby tego koia prawidłowo werkować i miałby zapewniony ruch to jak najbardziej można go z tego wyprwadzic i mógłby dobrze służyć pod siodłem czy w zaprzegu. Trzeba by przyciąc te piekielne ściany wkoło kopyta ceęgami, przytarnikować na pąłsko z poziomem podeszwy zrobić mustang roll i koń by śmigał.
Freddie, Ty jedziesz koniec końców na kurs kopytny? Bo jeśli tak, to po obejrzeniu wykładu przedkursowego, zadajesz jeszcze takie pytania?

Wykladu przedkursowego jeszcze nie widzialam... dzis sie za to zabieram. Nie bylo mi kiedy zywcem...  dopiero teraz jest troche wolnego i mam jak. Poza tym ja mam tendencje to odkladania wszystkiego na pozniej no i takie tego skutki.
Freddie, natychmiast! I rób notatki z tego czego nie rozumiesz lub co jest nowe 🙂. I koniecznie jeszcze przed sobotę obejrzyj go drugi raz, bo inaczej wyniesiesz mniej z kursu. Po drugim razie (przedwczoraj) wykreśliłam sporo pytań, które miałam do zadania po pierwszym.
Tak, dzis jak zobaczylam te kopyta, to mam dodatkowa motywacje, zeby nad tym porzadnie przysiasc...
Wogole sie okazalo, ze nie mam gdzie spac, bo jednak nocleg, ktory mialm nie wypalil i musze na chybcika cos zalatwiac...

Buu, mialam problem z pekajacymi kopytami Foresta, to teraz mam jeszcze wiekszy  😕 wezcie mnie jakos pocieszcie...
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
12 kwietnia 2009 21:26
nie wiem, czy to odpowiedni wątek...

koń 2 dni temu zaczął wlec za sobą zadnie nogi. o dziwo - dużo bardziej na miękkim podłożu. w ogóle ich nie podnosi - po prostu szura. na betonie nie ma tego problemu. do tego grzały mu nogi. dziś nogi grzeją mniej, za to kopyta bardzo ciepłe. mowa cały czas o tyłach, przody zupełnie ok. ochwat raczej nie, bo nie miałby czym się przebiałczyć albo zacukrzyć (co za słowo 🤔wirek🙂. raczej nie odciąża żadnej nogi. ropa w obu kopytach? mało prawdopodobne... trochę gnije mu strzałka w lewym tyle, ale od 3 dni wsadzam tam maść siarczanową. do tego trochę kaszle, jest nieco osowiały.  w ogóle 7 nieszczęść na raz 🙁 gorączki nie ma.

ktoś ma jakieś pomysły?

jutro dzwonię to weta, mam nadzieję, że któryś zgodzi się przyjechać 🤔 kurde fajne święta 🙁
Puknij czyms twardym jak tarnik w te zadnie kopyta - jesli koń je natychmiast podniesie to znaczy, że jest ropa prawdopodobnie. Choć może być a taki "test" tego nie pokaże... mogą to też byc nakostniaki lub ścięgna, wtedy po miękkim jest większa kulawizna. Mógł sie np wywrócić na wybiegu i naciagnąć coś. Wet może przyjedzie, jutro juz poniedziałek - a warto jak najszybciej zbadac konia bo to może być 1000 rzeczy i cos lekkiego, ale i powaznego wymagającego jakichś leków.
Ochwat może być też mechaniczny - kiedy koń był rozczyszczany(czy przekuwany)? Ale wtedy by chodził dużo lepiej po miękkim więc to chyba nnie to.
Ech te konie zawsze sobie coś zrobią i potem nie wiadomo co 🙄

PS Uważaj z maścią siarczanową, nie stosuj jej za często i intensywnie, bo niszczy też zdrowe tkanki. Lepszy jakis antybiotyk w sprayu, albo umycie kopyt dokładnie płynem Manusan czy domestosem  dla zdezynfekowania kopyt i zabicia bakterii.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
13 kwietnia 2009 08:34
o nie tylko nie ścięgna! właśnie kończymy leczenie ścięgna na przedniej nodze, 8 miesięcy bujania się z tym :/ kucze ale on on 3 tygodni nie wychodzi, tylko lonża, owszem trochę czasem sobie bryknął, podgalopował, może wtedy🙁
to wydaje mi się najbardziej prawdopodobne - bo grzeją również nogi🙁
ochwat raczej nie - kuty nie jest, rozczyszczany był jakieś 5 tygodni temu.
dobra po śniadaniu jadę do stajni, obejrzę, popukam i będę błagać weta, żeby przyjechał.
A czemu się tak mało rusza? Przez leczenie?
W kazdym razie jak koń jest zastany i sobie pobryka to może coś sie zawsze stać, ale może nic mu nie będzie. Nie ma możliwosci by spacerował sobie trochę? Jak nie wychodzi to najlepsze co można mu zafudowac to długie spacerowanie stępem.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
13 kwietnia 2009 16:27
to nie jest koń, który sobie spaceruje 😉 więc ma areszt domowy, planowałam, że jeszcze 3 tygodnie maks. leczymy uraz ścięgna, codziennie ruch na lonży, trochę kłusa, dużo stępa.

najnowsze wieści z frontu - kopyta już nie grzeją, do nóg też się nie można przyczepić. prawdopodobnie lekko się przebiałczył, pasłam go, kilka minut dosłownie na zielonej trawie, ale jak widać i to było za dużo.
niestety nadal wlecze tyły za sobą, zwłaszcza na miękkim i jest trochę osowiały. coś się dzieje🙁 wet nie odbiera, ale koń nie umiera, więc nie będzie tragedii jak się jutro dopiero dodzwonię.
Ale czy trochę trawy by wywołało taka reakcję? Rezumiem godzina, jak dawno nie skubał, ale kilkanaście minut? A co on je tak na codzień? Może w paszy jest dużo białka? Choc jak go masz kontuzjowanego to na pewo masz jakąś dietę....
Dziwne, daj znać co z nim jak wet przyjedzie.

U nas w stajni koń był taki osowiały i nie chciał chodzić i szural nogami po lekach przeciwzapalnych - miał silną anemię przez nie. Czy Twój koń dostaje jakies leki, które mogą mieć skutki uboczne? Albo no duże ilości czosnku czy otrąb?
Możesz zasugerowac wetowi by pobrać krew, będzie wtedy wiadomo, że to nie anemia czy coś takiego.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
13 kwietnia 2009 19:28
żadnych leków, dietetyczne jedzenie, świeża trawa po kilka minut, ale codziennie przez 3-4 dni, co jak widać najprawdopodobniej przy diecie od prawie 3 tygodni było przegięciem.
jedyna nowość co się pojawiła w żywieniu to suplement witaminowy NAFa i garść nowej paszy dziennie.
modlę się, żeby to nie były ścięgna, chyba bym się pochlastała jakbym miała kolejne pare miesięcy z tym się bujać🙁 co za pech.
o to i mój koń podobne ma objawy i w podobnej formie  🤔
Pierwszy raz nogi opuchły, grzeją choc  koń tylko stępowany i lekko klusowany, więcej prowadzany, bo po infekcji. Na 1 miarce owsa 2 x dziennie. Żadnych dodatków oprocz czosnku.
W piątek był badany i dostał jakąś 'autoszczepionkę' i wit C w zastrzykach obie, węzły powiększone, lekki kaszel, a dziś doszła opuchlizna od pęcin po stawy skokowe  😵. Podejrzenie - za mało ruchu, leki albo trawa. Wet oczywiście nie odbiera  😫 ale na jutro jest z nami umówiony na zęby więc mam nadzieję, że będzie.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
13 kwietnia 2009 21:27
a ile mierzy miarka, co to za miarka?
miarka Pavo - owies gnieciony, ale dziś z powodu stanu nog kazałam dawac 1/2 miarki gniecionego
dea   primum non nocere
14 kwietnia 2009 11:28
Moje zwierzę szurało zadem i miało zdiagnozowany mięśniochwat - rozważ to, pomacaj mięśnie dupci, czy nie sztywne. W ogóle takie szuranie może iść "od góry" - u Wiedźmina wiązało się z urazem kręgosłupa (!$#%&% mówiłam coś o zajeżdżaniu 2,5 rocznego konia?? grrr...).

Urazy ścięgien jak najbardziej mogą być od złej formy kopyta!! Jedziesz na kurs, prawda? Może to wyprostujecie... Trzymam kciuki, bo te zdjęcia kopyt Diakona, które widziałam, śnią mi się po nocach (w kategorii - koszmarki).

Czytałam też na kopytnej grupie ostatnio ciekawostkę - ludzie na zachodzie odchodza od leczenia ścięgien "na stojąco"! OK, to zawsze długo trwa, ale było tam opisanych kilka przypadków leczenia ruchem (niewielki wybieg z sianem i wodą i bez towarzystwa - koń się rusza na tyle, na ile czuje się na siłach). Efekty: na początku kulawizna gorsza i w ogóle masakra, później zaczyna się poprawiać, po niecałym roku koń, którego ze względu na ścięgna weci skreślili (zalecenie: eutanazja), poszedł pod siodło i chodzi już dłuższy czas bez problemów 🙂
Ale: został rozkuty (wcześniej "odciążająca" podkowa z uniesionymi piętkami), wywerkowany naturalnie i puszczony na wybieg...

W kwestii puchnących zadnich nóg: po kilku dniach trawy (ona teraz ostro rusza, więc ma mnóstwo cukru!!) moje zwierzę ma lekko opuchnięte zadnie nogi nad pęcinami (dół ścięgna). Gdyby nie to, że się często nogom w okolicy kopyt ostatnio przyglądam 😉 pewnie bym tego nie zauważyła. Ale jest. U niej i u kilku innych - nie widać zmian w ruchu, więc nic z tym nie robię i obserwuję tylko. Myślę, że to sprawa trawy.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
14 kwietnia 2009 11:51
z ortopedycznego punktu widzenia z nogami jest wszystko ok. prawdopodobnie to lekki mięśniochwat lub ogólne znudzenie życiem (staniem w boksie) lub przesilenie wiosenne lub niedobrów jakiś składników lub wszystko na raz. wet pobrała krew, zobaczymy. tymczasem mam mu sprawiać dużo przyjemności i nie robić tego, na co nie ma ochoty dopóki mu się nie polepszy. kurcze tak mi go szkoda, że stoi w boksie 🙁 jak wracamy ze spaceru to nie chce wejść do stajni. najchętniej puściłabym go na padok to sprawiłoby mu największą przyjemność, ale strasznie boję się o nogi 🙁

na kurs jadę, już się nie mogę doczekać. fakt kopyta nie są idealne, ale to widzą tylko zaawansowani w te sprawy 😉 większość wetów (a kilku ostatnio niestety poznałam) twierdzi, że są bardzo poprawne.
jeśli można chciałabym opisać problem mojej koleżanki (bo ona nie ma internetu, a wie ode mnie jacy mądrzy ludzie tutaj siedzą 🙂😉
no więc, moja koleżanka ma klaczkę. Była strugana ponad 1.5 miesiąca temu. Od jakiegoś czasu Kinga zauważyła u swojej kobyły, że w różnych miejscach odstają takie jakby kawałki tego kopyta i da się to urwać. Strzałki w tylnych kopytach zrobiły się takie miękkie. No i ona się zastanawia co powinna z tym zrobić, smarować jakoś? Bo możliwość wezwania kowala jest dopiero za tydzień. Klaczka nie jest podkuta i zawsze miała zdrowe kopyta. Mogę później załączyć zdjęcia.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
14 kwietnia 2009 12:34
przede wszystkim częściej wzywać kowala, jeśli odłupują jej się kawałki kopyta to znaczy, ze w tym przypadku 1,5 miesiąca to za dużo.
a co do strzałek to czy są gdzieś jakieś dziury, pęknięcia?
napewno nie zaszkodzi umyć manusanem.
załączam zdjęcia tylnego kopyta, (przednie ma w sumie takie same, tylko strzałka wygląda normalnie) teraz patrze to wygląda mi to na małą tragedię. ta strzałka... a ona zawsze miała takie fajne kopytka:
dea   primum non nocere
14 kwietnia 2009 13:48
Wygląda mi to na całkiem fajne kopyto (w porównaniu do tego co tu bywało). Gdzie tu tragedia?

To co się łuszczy na strzałce, to normalny schodzący materiał, na takiej zasadzie jak u człowieka łuszczący się naskórek. Jak kowal przyjedzie to przytnie, jeśli nie przytnie, koń chodząc sam sobie to zetrze. Nie widać gnicia, strzałka względnie szeroka (to przednie czy tylne?). Tradycyjnie do skrócenia pazur i do wygładzenia brzegi ścian (bo nawet nie ma co ścinać - ściana nie wystaje).

Jeśli strzałki są miękkie, to skontrolować warunki w jakich przebywa koń - ma mieć sucho i w boksie, i na wybiegu, jeśli ma szczęście na takowy chodzić. Nie ma potrzeby smarowania.

...po opisie spodziewałam się czegoś gorszego 😉 a kowal pewnie jak przyjedzie to i podeszwę (niepotrzebnie) wyrżnie - "bo coś musi spaść na ziemię". Ale będzie wyglądało ładniej 😉
uff, mi  kamień spad z serca, bo z koniskiem jestem trochę już emocjonalnie związana. co do kopyt to tylne pisałam wyżej. przekaże jej, twoje słowa, dzięki w jej imieniu. koń w boksie ma sucho, tylko przez jakiś czas na wybiegu było mokro (mały potop), teraz już jest sucho.  😉
u nas dziś rano już tyły nie były mocno opuchnięte, a po spacerku w sumie prawie bez opuchlizny. Wet przyjechał i stwierdził, że to nic groźnego, że incydent związany ze zmianą żywienia, albo pogody  🤔 koń do limfatycznych nie należy, więc się nie przejmowac.
Mam nadzieję, ze Dea mi wybaczy, ale pożyczyłam jej zdjęcie - własnego nie mam, a na to się napatoczyłam w temacie Strasser.

Co jest przyczyną powstawania takiej jakby startej powierzchni od góry na kopycie? (na zdjęciu zaznaczone na czerwono). W Dei nie jest to wielkie, u Młodego idzie przez całą górę kopyta i zastanawiam się czy to nie wina kaloszków  🙄
dea   primum non nocere
15 kwietnia 2009 12:16
Skoro moje foto, to sobie popiszę 😉
U nas to nie jest starte, tylko warstwa na wierzchu. Jak zrasta niżej, to się wyciera i jest kopyto jak widać poniżej 😉 Od pogody zależy, czy się wyciera praktycznie natychmiast, czy trochę sobie jest. Nic z tym nie robię.

Także nie wiem czy to jest to samo. Jeśli to samo, to bym się nie przejmowała.
Wydaje mi się, ze takie same - pod palcami takie chropowate, ale nie jako ubytek w "szkliwie" a właśnie ponad szkliwem.
kupiłam konia z trochę przerośniętymi kopytami i prosiłam kowala, aby za mocno ich nie ciachał, bo obawiam sie urazów, no i 2 tygodnie temu koń miał werkowane kopyta. Kowal stan określił jako dobry, że mocne, poprawne, ale byc moze bedzie rozwarstwienie białej linii w tylnych, ale to się okaze przy nastepnej wizycie, bo teraz były mocno przerośnięte. Wklejam foty, bo jestem zdruzgotana tym jak wyglądają kopyta mojego konia  🙁. Fakt byłam na 3 spacerach w teren, ale to były spacery co bedzie jak koń zacznie galopowac? Zawiesił mi się aparat i nie mam fot podeszwy, strzałki są ok, ale przy krawędziach kopyt są rowki, nie wyglada mi to dobrze. Znacie się lepiej, co poradzicie? Chciałąbym aby konik nie był kuty, bo przeciez  przez 6 lat jakos funkcjonował i kopyta były ok. Dopiero u nas się takie zrobiły. Może zmiana żywienia? Jakies braki wit. czy innych ? kopyta są suche, więc myję i smaruję Green Hof'em.
Help  🙇
aaa i czy w ogóle są ok zrobione?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się