Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

Obojętne co dasz. Ja lubię tręby nałożyć, ale niektórzy daja gazę z watą. Kupić możesz w spożywczym, tam gdzie makarony, kasze itp. Kup ze 1-2 paczki i buteleczkę rivanolu. Otręby zalewa się odrobina gorącej wody, dolewa do tego rivanol i nakłada jak wystygnie - jak to nałozysz musisz owinąc kopyto czymś(np kawałkiem koca czy starej polarowej derki czy kawałkiem ręcznika) i zakleić to np taśmą. Czasem koń się rusza i otręby wszędzie latają, więc dobrze mieć pomocnika i większą ilość tego wszytskiego na wypadek gdyby to właśnie zaczęło fruwać po boksie 😉 Takze takie dwie małe paczki otrąb i bulteleczka rivanolu to moim zdaniem odpowiednia ilość. Ale dokładne proporcje ci wet poda.
OK, wielkie dzięki  :kwiatek: Kurcze, moje zdolności manualne są mierne, coś mi się widzi, że muszę kupić 3 razy tyle tego, co potrzebne do zrobienia opatrunków  😉 A ile dni się taki opatrunek robi i jak często go zmieniałaś?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 lutego 2009 14:51
W sumie z tego co zrozumiałam to najpierw otręby jak kopyto grzeje, a później jeśli to nie pomaga okłady z rivanolem...
Otręby z rivanolem od razu. I zmieniać to 2 razy dziennie najlepiej.
A jak nie będzie pomagać można założyć gaze z rivanolem i to podlewac nim co jakiś czas, bo ta gaza(czy wata) wolniej ma wysychac i można ją własnie z powodzeniem "podlewać".
OK, a lepiej zawinąć to wszystko torbą foliową czy ręcznikiem?

A tak prosto z mostu- może ktoś ma fotkę takiego buta z rivanolem 🙂?

Kurde, mam nadzieję, że zrobienie tej dziury w kopycie konia jakoś bardzo nie boli...
Ja robię tak - wycinam kółko z jakiegoś koca, większe niż podeszwa kopyta troszkę i do niego przyczepiam z 5 stron taśmy klejące, takie grube srebrne i przyszykowuję pasek materiału oprócz tego. Nakładam otręby z riwanolem czy cokolwiek(bo akurat w Irlandii z czego innego na cos innego robiłam takie butki) i na to przytykam ten kawałek w kształcie podeszwy i do tego owijam wkoło puszki ten wycięty pasek - taśmy przymocowane do kółka naklejam na ten pasek i oprócz tego ide tasmą wkoło kopyta tak by to wszystko się trzymało. Ten pasek musi wystawać poza koronkę trochę. Ogólnie to to można różnie robić, trzeba miec materiału i tasmy i można się bawić 😉
dea   primum non nocere
04 marca 2009 22:03
Szybki powrót do tematu ropnia - bo pojawiły się nowe fakty w kwestii naszego Wiedźmina. Otóż dzisiaj, czyszcząc kopyto dosyć konkretnie (przedkowalsko 😉) wyskrobałam kopystką solidnie rowki boczne przy strzałce i... no właśnie, i znalazłam tam maleńką kropelkę czegoś szarawożółtawozielonkawego. Skrobnęłam raz jeszcze - "odrosła". Ale maleńka była, nic nie "trysnęło", jak to się czasem pojawiało w Waszych opisach... Kombinuję teraz, czy to ropa jednak, dokładniej - w tyle kopyta/pod strzałką?? W sumie reakcja na znieczulenie tyłu kopyta jest w tym momencie logiczna, poprawa po podaniu środków przeciwzapalnych też, po podaniu dostawowym (bliżej) - jeszcze bardziej.
Dodatkowy fakt: ta strzałka wygląda sporo gorzej niż strzałka w drugiej przedniej nodze.

Podstawowe pytanie do Was:
Spotkaliście sie kiedyś z takim miejscem ujścia ropy? (chodzi o tylną część rowka przystrzałkowego, może z 1cm od tylnego końca tegoż)

No i pytanie numer dwa:
Czy ropa przed wyjściem może się "czaić" przez trzy tygodnie?? Kompresów żadnych nie robiliśmy, bo wet stwierdził, że raczej to nie ropa.
Mi zawsze tłumaczono, że po ropie można spodziewać się tego, że wyjdzie tam gdzie się jej nie spodziewamy... 🤔wirek:
Oczywiście, że może przy strzałce, tam jej widocznie najłatwiej.

Ropień może rozwijać się i "czaić" kilka tygodni, zwłaszcza gdy jego rozwój spowalniamy (środki przeciwzapalna!) przedłużając tym samym proces gojenia. Znam konia chodzącego w dużym sporcie i nagle okulał... Trzy miesiące był leczony, szprycowany i gdy miał już iść "do żyda" jak to określono - ropień się ujawnił i konio ozdrowiał.

Moja rada - rób kompresy. Jeśli to ropień napewno pomogą. Jeśli nie - nigdy nie zaszkodzą, a kosztują tylko stracony czas!  😉
Mój koń 2 dni temu miał zrobioną przez weterynarza dziurę w kopycie, żeby wyciekła ropa. Wyciekło też dużo krwi, czy to normalne? Koń nie przestał kuleć, w zasadzie kuleje tak samo jak wcześniej, widać, że bardzo go boli, stara się nie stawać na chorej nodze. Po jakim czasie kulawizna powinna zniknąć? Codziennie robię mu opatrunki i psikam kopyto CTC, ale poprawy nie widać... 😤
dea   primum non nocere
09 marca 2009 15:32
Z tego co widziałam, po ujściu ropy kulawizna powinna ustąpić praktycznie natychmiast, ja bym na Twoim miejscu dręczyła weta o ponowną wizytę i to szybko... Może diagnoza nie taka albo się wdało jakieś zakażenie :/ Nie brzmi to dobrze z tą krwią...

...u nas to chyba jednak nie ropa, nic więcej nie wyciekło, nie ma bolesności na ucisk tego rejonu, koronka mocno ciepła, pazur zimny, koń ledwie-ledwie znaczy, nie wiem już co mu jest... 🙁
Krew leciała, bo ropa była dość głęboko.
Zakażenie wykluczone- od samego początku, po otwarciu kopyta, ma psikane ctc i bandażowane, nic tam się nie mogło dostać.

U żadnego konia nie leciała krew przy otwieraniu kopyta??
Niedlugo kurs kopytny, ale ja juz chcialabym informacji zasiegnac, co jest zle, na co zwrocic uwage, dlaczego pekaja... oto zdjecia przednich kopytek Foresta. Staralam sie ze wszystkich mozliwych stron 🙂








Jak widac, pekniecia nie ida (na szczecscie!) w glab kopyta. Na razie :/
Pdbijam. Czy ktos znajacy sie na rzeczy mi odpowie?  👀
Pewnie jeśli wybierasz się na kurs, to zabierzesz również zdjęcia kopyt, prawda?
Więc pierwsze - odpowiednie zdjęcia, to bardzo ważne. Musisz je robić z poziomu kopyta, czyli aparat przy ziemi. Idealnie z boku, idealnie z przodu, a nie właśnie od góry. Idealnie równolegle, gdy robisz podeszwę. Ponadto zdjęcia... co będę opowiadać: http://www.all-natural-horse-care.com/good-hoof-photos.html
Po angielsku, ale zdjęcia po polsku 😉.
Słowa "idealnie" - użyłam, żeby dobrze zobrazować.

I kto robił rowkowanie? Jak widać nie przyniosło zamierzonych skutków.
dea   primum non nocere
02 kwietnia 2009 15:56
Freddie, przerośnięta ściana z przodu kopyta, na godzinie 10 i 2, na pewno nie pomaga. Ogólnie ściana jest przerośnięta, na całym obwodzie... Drugie miejsce problematyczne to "tyłobok" kopyta, czyli ściana przedkątna, widzisz sińce i podgięcia "linii wzrostowych"?

Jeśli te "pierścionki", zamiast iść równym łukiem wokół kopyta, podginają się do góry (w efekcie często do góry wędruje też koronka w tym miejscu), znaczy to, że jest zostawione za dużo ściany na dole (przy ziemi). To była pierwsza nieprawidłowość, która zauważyłam u mojej klaczy, jeszcze przed kursem. Podobnym sygnałem alarmowym są sińce/krwiaki, ciesz się, że masz białokopytnego, wszystko będziesz widzieć 😉

Ogólnie kopyta wyglądają wg mojej laickiej wiedzy nieźle, np. ze względu na balans - jest więcej kopyta za miejscem, gdzie jest najszersze, niż przed. Blisko idealnej proporcji 2:1 [dla przodów, 1:1 dla tyłów] 🙂 Jak skrócisz pazur (a skrócisz 😉), to w ogóle będzie bardzo ładne kopyto. Piętki dramatyczne nie są, ale pewnie je nieco obniżysz.

Najgorzej mi wygląda ten za długi pazur właśnie.

Regularne werkowanie wg instrukcji i będzie dobrze 🙂 Brysiek miała pęknięcia do samej góry kopyta, teraz zeszły mniej wiecej do takiej wysokości jak u Foresta.
Dzieeeeki  👍
Juz sie dziewczyny nie moge normalnie doczekac tego kursu  👀
Czy widzeliście kiedyś coś takiego? Jak myślicie co może powodować aż takie pęknięcia. Kopyta należą do 15-letniej klaczy mojej koleżanki. Zawsze miała słabe kopyta ale w tym roku zrobiły się tragiczne. Może coś poradzicie.
a my od 2 tygodni czekamy na ropę... I nic. Na zdjęciu wyszła, noga grzeje, a koń nie kuleje. Od kilku dni wrócił do roboty, chodzi nawet na padok, a noga wciąż w takim stanie jakim była.. Czekam na moment aż wejdę do boksu a mój koń na 3 nogach stać będzie :/
teska - czy te pęknięcia są bardzo głębokie? Takie tylko dużo niżej miał mój podopieczny, po miesiącu strugania już to zeszło, ale jak pękniecia są głębsze to problem, szczególnie że idą od góry. Trudno ocenić po kilku zdjęciach, czy ktos robi te kopyta  w ogóle?? Jeśli nie to nalezy wezwać kowala! A jak ktoś tego konia werkuje to należy go natychmiast zmienić!
Pradopodobnie kopyto jest totalnie niezbalansowane , w takim przypadku to strasznie trudno powiedziec co nalezy zrobic bez obejrzenia konia.
Z jakiego jesteś województwa?

Edit: przyjrzałam się lepiej. Piętki są bardzo długie i rosną do przodu. Sciana z przodu nie narasta w tym samym tempie. Przez te lezące piętki kopyto jest totalnie niezbalansowane, prawdopodobnie jest słaby przepływ krwi co skutkuje nieodpowiednim odzywieniem rogu. Te kopyta się sypią i powinien je zobaczyć jakiś fachowiec...
dea   primum non nocere
05 kwietnia 2009 19:56
Kurczę, widziałam praktycznie identyczne kopyta w rekonwalescencji w książce Rameya (wyprowadzone na zupełnie normalne!!!) Nie mam jej tutaj przy sobie, ale coś mi się zdaje, że to nie była tylko kwestia werkowania.

Ramey tak ogólnie pisał też o takich kopytach, co się "nie dają wyprowadzić", że może być kwestia braku minerałów jakichś albo mokrego podłoża. Może być kwestia podtrucia czymś - ogólnie przeanalizować żarcie by się przydało. Zaniedługo będę wysyłać siano do badania (zbieram teraz próbki z różnych balotów) i zobaczymy, czy będę mieć z tego jakieś wnioski...

Jak poza tym koń wygląda, wszystko w porządku?
Ja mam książke Rameya, zerknę, ale jestem prawie pewna że to było w dziale o piętkach.

Edit: Ramey pisze o zbyt mokrych warunkach życia konia przy takich kopytach i mówi o tym, że nie wolno ich moczyć, a trzymac konia w suchym.
Pisze mniej więcej tak :"prawie zawsze, gdy ludzie myślą że koń ma bardzo przesuszone kopyta, jest to spowodowane trzymaniem go w zbyt wilgotnym środowisku". On w ogóle uważa, podobnie jak ja że nawilżanie gdy kopyta są suche prowadzi do jeszcze większego przesuszenia. Trzeba zapewnić suchą sciółke i nie trzymac konia  w błocku.
teska ja p.... a ja myslalam, ze moj Forest ma tragiczne kopyta... co z tym robicie? Czy ona moze chodzic? Boli ja to?
a mam pytanie- czy jeśli kucyk ma narty na przodach i cała podeszwa jest właściwie no... nawet nie wiem jak to ująć... zniekształcona bardzo to da się coś jeszcze zrobić? bo koń znajomego (może niedługo mój 😉 ) ma straaaasznie zaniedbane.
Munky przypuszczam, ze chodzi Ci że kopyta przerośnięte? oczywiście, że się da, stopniowo, pomalutku i wyjdą na prostą.
tak. ludzie nie znają się na koniach i kupili go w ciemno żeby zarabiać na prowadzankach. kopyta podejrzewam, że nie były rozczyszczane odkąd go kupili dlatego przerosły i zrobiły się narty  🙄

postaram się zrobić zdjęcia jak u niego będę.
Przerośnięte wystarczy systematycznie odcinać i kształtować, ale nie hop siup za jednym razem.

Niestety nie takie przypadki widziałam  🙄 Pewien Pan kowala woła raz na 6-9 miesięcy i kobyły do wozu kuje, jak kiedyś kobyła zgubiła podkowę w boksie, razem z połową kopyta to i tak ją do wozu zapiął. Całe szczęście, że w gronie osób chętnych na przejażdżkę był Pan choć trochę znający się na koniach i powiedział, zę z kobyłą zapiętą do bryczki nie pojedzie
uu. szkoda koni poprostu.  🤔

ale mam nadzieje ze zadnych problemow nie bedzie bo jak tak nagle mu się 'skróci nogi' po takim czasie to nie wiem co będzie.  😡
Branka- pęknięcia są niestety dość głębokie.Kopyta były robione podobno 2 miesiące temu. Masz rację, że kopyto jest niezbalansowane, piętki ma dość mocno podwinięte i ogólnie zaniedbywane. Myślę jednak że nie jest to główna przyczyna tego stanu rzeczy. dea -Ty wspomiałaś o wpływie mokrego podłoża i to moze być główny czynnik. Kobyła cały dzień spędza na pastwisku, które ma dostęp do takiego bagienka i uwielbia wprost włazić do wody, więc kopyta ma cały czas w błocie. Spędziła na tym padoku całe swoje dotychczasowe życie. Inna sprawa, że oprócz niej jest tam jeszcze 10 innych koni i żadan nie ma takich problemów. Może jest  też u niej problem z przyswajalnością mikroelementów. Pewnie nawarstwiło się tutaj kilka czynników. Ja mam u siebie w stajni jej syna, ktory ma kopyta spiepszone przez tego samago kowala i 8 lat śmigał po tym samym bagnie a kopytka mu nie pękały nigdy nic a nic.
Ja już dawno nie widziałam tej kobyły. W sobotę spotkałyśmy się z koleżanką na wspólnej jeździe. Jak zabaczyłam te kopyta to aż się przeraziłam. Aż się nie chce wierzyć że ten koń na tym chodzi i nawet nie kuleje.
Najgorsze jest to że u nas trudno o fachowca, który by te kopyta wyprowadził. Ja swoje konie zaczęłam w końcu sama robić po odprawieniu trzech matołów. Z resztą każdy, który by ją obejrzał powiedziałby jedno - okuć. A ja właśnie moją koleżankę nawróciłam na "niekucie".
  Z tego co wiem kobyłka od niedawna dostaje biotynę, może to jej trochę pomoże. Podobno smarują je jakąś maścią ale nie wiem jaką. Obawiam się , że to moze akurat bardziej szkodzić niż pomagać jeżeli jest to coś na bazie syntetyku.
Aha Brankaja jestem z pod Szczecina.
teska, ta kobylka pojechala na takich kopytach w teren?
Ja bym poleciła próbę odseparowaia tego konia od błota. I koniecznie powinna miec sucha ściółke  w boksie. Żadnego nawilżania czy smarowania kopyt. Tylko suche warunki. I zacząć dawac jakieś witaminy i mikroelemnty, ja polecam witaminy MIK są tanie(chyba 20 zł) kazdy wet może załatwić. Nie ma w nich tylko biotyny niestety, ale są inne potrzebne rzeczy. No albo inne witaminy, to nie jest straszny wydatek, a ten koń ewidentnie ma cos nie tak z dietą i warunkami bytowania. Może miec genetycznie uwarunkowane to, że ma słabsze kopyta, ale to co się w tej chwili dzieje nie da się wytłumaczyć tylko genetycznymi skłonnościami, jak ten koń ma w ogóle chodzić to trzeba działac natychmiast...bo za rok będzie płacz właścicieli jak nie szybciej...
I nie rozumiem jak można jeździć na koniu w takim stanie 🙁 Nie zdziwiłabym sie gdyby ona kulała, ale a 4 nogi - wtedy tego wbrew pozorom tak nie widac, ale konia to boli. Spróbuj porozmawiac z włascicielami o tym, zeby zapewnic koniowi inne warunki, bardziej suche...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się