Mnie też nie podoba się stwierdzenie, że koty są "dla nas". Jakby tego nie bronić.
Ja jestem skłonna przyznać, że zbilansowana dieta robiona ze świeżych produktów będzie lepsza niż gotowa. Kocia karma to jednak co innego niż pasza dla konia, która przetwarzana jest w niewielkim stopniu, łatwo ocenić jej skład i jakość (poza tym konie jedzą siano i trawę, które są tylko sianem i trawą, więc podawanie granulatu nikogo nie razi). Zbilansowanie takiej diety dla kota nie jest łatwe. Wiem, że są kalkulatory barf, ale nawet barfowcy suplementują swoje karmy. A wypełniają poniekąd kośćmi, skorupkami (które jednak nie są bezwartościowe).
Dlatego od domowej karmy wolę gotową. Co do barfu- kusi mnie, ale póki co, to za duże wyzwanie.
http://wideo.interia.pl/wizytowka-bokka/kot-zaatakowany-przez-zlapany-obiad-video,vId,1515165 (nie sugerujcie się tytułem, nie ma tam nic strasznego)
http://wideo.interia.pl/wizytowka-nsync/kot-wita-zolnierza-po-powrocie-z-misji-video,vId,1513430#iwa_item=3&iwa_img=1&iwa_hash=32394&iwa_block=photo
Mam kota, który je wyłącznie: suchą karmę, saszetki (konkretne), surową wędlinkę*, myszy no i pewnie trawę. Nic więcej nie je. Nawet ciasteczka kabanosiki go nie kręcą, żółteczko, wołowinka też nie. Pastę czasem zje, ale trudno go namówić. Wierzę, że są baaardzo uparte i konserwatywne koty. Był przestawiany- efekt- nie jadł.
*nie karmię go tym, spokojnie. To kot, przed którym można postawić wszelkie frykasy i nie ruszy. Często siada koło blatu kuchennego i obserwuje, co się dzieje. Nigdy niczego nie kradł, nie prosił o nic, do póki nie poczuł tej jedynej szyneczki! To jedyna rzecz na punkcie której dostaje fioła, bawi się nią i cieszy, że dostał. Dostaje się czasem jako smakołyk.
Nie mam nic do ludzi, którzy karmią Whiskasem i podobnymi. Wiem, że karma to koszty, na które nie każdy może sobie pozwolić, a niektórzy biorą kota w odruchu serca. Dbają jak umieją, kot ma dom i towarzysza. W 98% kot ma lepiej i woli takie życie, od tego, które miał przedtem. Sam właściciel je tak, jak go stać i czasem woli nie kupić sobie czegoś, a kupić kotu. Tylko nie upierajmy się, że Whiskas to dobra karma, tak jak fast foody nie są dobre. I mówmy o tym, bo są ludzie, którzy zwyczajnie nie wiedzą, a myślą, że robią dobrze i starają się jak mogą.
Ja też jadłam inaczej jak miałam krucho z kasą i moje koty również dostawały posiłki mniej wykwintne.
[quote author=Luna_s20 link=topic=12.msg2126559#msg2126559 date=1403698821]
Dość drastyczna metoda, ale dotychczas najskuteczniejsza jaką znam. No i nie trzeba obudowywać wszystkiego, co tylko nadaje się do obudowania.[/quote]
To chyba głupszy pomysł od wsadzania kociego nosa w siki, żeby przestał sikać 🤔wirek: 🙇
kontestacja piękny 🙂
Na szczescie nie stalo sie nic, bo najpierw upadl miekko na sznurki, na ktorych akurat wisiala posciel.Ja wiem, czy to szczęście? Te sznurki mogły go jeszcze gorzej urządzić.
Moja pierwsza kotka co najmniej 3 razy spadła z pierwszego piętra. Nic się jej nigdy nie stało, a nie spadała przecież specjalnie! To nie były czasy, kiedy się montowało siatki na oknach i balkonach.
[quote author=Luna_s20 link=topic=12.msg2126586#msg2126586 date=1403700540]
zelka2303, niestety, takie "wyskakujące koty" to częste przypadki, i czasami nie potrzeba motyla, ptaka ani innej ofiary.
[/quote]
Jak sama mówisz, koty nie są głupie i wiedzą, że skok z dużej wysokości, czy upadek, może być groźny. Większość nie rzuca się w dół, żeby znaleźć się na ziemi, nie chcą uciekać. Zagapią się i zagalopują, zsuną i spadną przez nieuwagę. Koty nie potrzebują Twoich technik tłumaczenia, wiedzą, że skrzydeł nie mają. A jak zobaczą ptaszka lub coś je wystraszy też nie będą wracać pamięcią do odbytych nauk.
Jeżeli mieszkamy stosunkowo nisko, może się zdarzyć, że kot uzna, że z wysokością sobie poradzi, bo to co na dole, jest wyjątkowo interesujące. O tym, że również może być bardzo niebezpieczne, może jeszcze nie pomyśleć, a nawet taka groźba w obliczu wizji eksplorowania krzaczorów nie jest dość przekonująca. Moja kotka nie była typem wędrownika, nigdzie nie odchodziła, obserwowała drzwi na klatkę, którą udało się jej zlokalizować. A co by było, gdyby ruszyła przed siebie, nie znalazła drogi powrotnej pogoniona przez psa i potrącona przez samochód.
Akleshia mistrz! 👍