Sklepy jeździeckie- przykre doświadczenia

Wiecie co... ręce mi opadły.... dokonałam zamówienia w sklepie GNL i towar dostałam ponad miesiąc później. Tłumaczyli się, że towar był niedostępny chwilowo. Czy nie można tego na stronie zaznaczyć?? Dla mnie to niepojęte. Następne zamówienie złożyłam w sklepie Okser wpłacając od razu. To był początek października, zamówienia nie otrzymałam do dnia dzisiejszego. Wyobrażacie sobie?? Czy tylko ze mnie tak kpią czy macie podobne doświadczenia?
Ja osobiście z Okserem problemu nie mam ale moja koleżanka zamówiła tam cos w maju tamtego roku i się nawet nie odezwali do dzis  😁 na szczescie wzieła opcje za pobraniem , tak samo zreszta druga koleżanka .
Dlatego zawsze ja zamawiam z Oksera bo sie śmieja ze mnie lubią  😉
W gnlu w ogóle nie zamawiam.
a ja właśnie i w pierwszym i w drugim przypadku wpłaciłam na konto..... już zadzwoniłam to mi powiedzieli że paczka ponoć została wysłana. i to jeszcze niekompletna!!! nie odbieram. niech mi oddadzą kasę. kpina.. ależ jestem wściekła. nie polecam :/
Tez sie poskarze.
Ostatnio mialam niefajna sytuacje ze sklepem Karina w Wa. Dzwonie zamawiam pasze - tak - sroda, czwartek bedzie to zadzwonimy....mija sroda czwartek, piatek, weekend, poniedzialek - kon bez paszy...wiec dzwonie...po drugiej stronie jakies rozgarniete dziewcze: yyyyyy....eee.....no nie dowiezli nam  🤔 i ze chyba dowioza w tym tyg  🤔 Kurka....1 telefon. Sms. COKOLWIEK czego wymaga podstawowa obsluga klienta. Zrezygnowalam z zamowienia i potem jeszcze wydzwaniali, ze jednak bedzie na jutro.....Ha-lo? zrezygnowalam i  dziekuje...i juz tam nie bede kupowac 👿

ps. Zeby nie bylo:
Tym rozgarnietym dziewczeciem na pewno nie byla Sierra, ktora jak dla mnie jest akurat idealnym sprzedawca  :kwiatek:
ja w stajnia.pl zamowilam czaprak. czas realizacji 2 tyg. prwadziwy czas realizacji- prawie 2 miesiace. i to ja musialam sie upominac, dzwonic i mailowac. wystarczyloby mi, gdyby ktos do mnie napisal maila (ja nie mowie juz zeby dzwonil) ze przepraszamy, ale mamy opoznienie- nie ma na magazynie/nie uszyli/ marsjanie wyladowali i im sie spodobal. wszystko jedno.
dokładnie... jest taka opcja jak "towar chwilowo niedostępny"... widzę że nie ma i podejmuję decyzje czy chcę i mogę czekać czy nie... ja w GNL zamówiłam witaminy. W środku sezonu, kiedy swoje jeszcze miałam, ale już mi się kończyły. Oczywiście nie zdążyli z dostawą i musiałam na gwałt kupić inne żeby koni w lecie bez elektrolitów nie zostawić.
Z Okserem miałam podobne doświadczenia - ale tylko przy wpłacie na konto. Przy pobraniu problemów nie było.
I ze sklepem dlakonia.pl. Sama musiałam do nich dzwonić, żeby się dowiedzieć, że mają problemy ze skompletowaniem zamówienia. W końcu okazało się, że 3 z 5 zamówionych towarów są niedostępne. Maila z nie nie było
Ja nie lubię kupować w Ochabach u Bobera jak jest pewna pani. Jak dostałam konia, to moi główni sponsorzy (mama i tata) i sponsor pomocniczy (siostra) wybrali się ze mną tam na zakupy. Więc ja kupowałam niezbędne rzeczy, typu lonża, witaminy itd a tata (kiedyś troche jeżdżący) chodził i się przyglądał, wziął uwiąz z łańcuszkiem i pyta się mnie po co to jest, a Pani ze sklepu z oburzeniem, powiedziała, jak Pan może nie wiedzieć co to jest?! Ma Pan konia i nie wie, że trzeba codziennie chodzić z nim na spacer w ręku? Na co mój tato się uśmiechnął i powiedział, że nie i ogląda dalej. Ja szukałam wędzidła podwójnie łamanego a tata sobie oglądał te bardziej wymyślne, akurat patrzył na munsztuk hiszpański, oczywiście przyszła Pani i oburzeniem powiedziała, że ona raczej sobie tego nie wyobraża, żeby to był sprzęt dobry w naszych rękach.
Z takim chmastwem się dawno nie spotkałam...
kujka   new better life mode: on
02 grudnia 2009 10:30
ja tez mialam "zajscie" z GNL-em.
Zamowilam owijki i potnik. Wplacilam kase. Po 2 tygodniach ciszy i czekania na przesylke - dzwonie. Pani z 2 strony sluchawki raczyla mnie poinformowac, ze potnika nie maja (no wlasnie - tak trudno zaznaczyc to na stronie??). I ze kolezanka jedzie do hurtowni w przyszlym tygodniu i jak bedzie to przywiezie... Dobrze - powiedzialam - poczekam, prosze zadzwonic jak juz bedzie cos wiadomo. Kolejny tydzien mija - cisza. Dzwonie. No tak, kolezanka byla i tego potnika to juz nie ma i nie bedzie. W Polsce juz nie bedzie, nie produkuja. To moze chce pani jakis inny?
zamowilam cos innego, tanszego. o to, co zrobic reszta pieniedzy, ja musialam zapytac. Pani chyba miala nadzieje ze dostanie tipa za ta swoja wspaniala obsluge, czy cos?
ostatecznie zostaly, na poczet ewentualnych nastepnych zakupow.
myslalam, ze jak narobili mi tyle klopotu z zamowieniem, to dostane od nich jakiegos gratisa, czy cos - ja jako strona ktora nawalila, zeby zostawic po sobie dobre wrazenie - zrobilabym tak. ale nie dostalam 🙂

a potnik ktorego nie ma i nie bedzie, wisial na stronie jeszcze kilka miesiecy 🙂
Widze, ze nie tylko ja mialam problem z GNLem.
Zamowilam na poczatku wakacji ochraniacze neoprenowe - celowo 1,5 miesiaca przed wyjazdem, na ktory chcialam takie ochraniacze miec.
Do dnia wyjazdu dzwonilam tam i bylam informowana, ze przesylka bedzie w poniedzialek/polowie tygodnia/nastepnym tygodniu itp.
Ostatecznie po powrocie z wyjazdu (ktory trwal  tyg) wkurzylam sie i zaczelam ich codziennie meczyc telefonami. I udalo mi sie trafic na jakas pania, ktora wziela ode mnie numer i jeszcze tego samego dnia oddzwonila, ze przesylka nigdy od nich nie doszla i ze w ogole zapomnieli to zamowic w hurtowni, a ze kolor nietypomy to bede musiala jeszcze poczekac. I dodala, ze z powodu tego, ze to ich wina doloza jakis gratis.
Ochraniacze owszem dostalam w 2 tyg po rozmowie z ta pania, a jako gratis dostalam naklejki z konikami (z ich strony, za jakies grosze)... :/

No ale przynajmniej dotarly...
Kupowałam kilka rzeczy w GNL i byłam zadowolona. Kupowałam rzeczy których nie musiałam mieć na cito więc nie przeszkadzało mi czekanie na towar. Mam zasadę że nie wpłacam pieniędzy dopóki nie mam odzewu z drugiej strony czyli sprzedającego, odzew następuje mniej więcej w momencie skompletowania wysyłki,a w przypadku GNL raz czy dwa dostałam towar nawet jak nie zapłaciłam za paczkę. Dla osób niecierpliwych to może mała pociecha bo chcą towar od ręki, aczkolwiek nigdy nie było żadnego przekrętu ze strony GNL.
Mam zasadę że nie wpłacam pieniędzy dopóki nie mam odzewu z drugiej strony czyli sprzedającego, odzew następuje mniej więcej w momencie skompletowania wysyłki

Mam dokładnie taka sama zasade. Nie wpłacam nic, dopoki ktos sie do mnie nie odezwie czy maja wszystko na stanie. Bardzo sobie chwale amigo-konie, ostatnio robilam u nich zamowienie i mialam z nimi ciagly kontakt przez telefon i ...gg!
Co do przykrych doswiadczen, kolezanka zamawiala przez stajnia.pl derke. Nie dosc, ze czekala cholernie dlugo, to derka po dwoch zalozeniach wygladala koszmarnie, pomijam juz, ze na zdjeciu byla z pasami a przyszla bez pasow. Chcialam zamowic taka sama, ale jak kolezanka powiedziala o tym, ile przygod z nimi mialam to od razu cofnelam zamowienie.
O stajnia.pl a wcześniej czapraki.pl to cała masa negatywnych komentarzy.
Gorzej, jeśli polityka sklepu jest taka, że nie zaczną kompletować zamówienia dopóki pieniądze nie wpłyną... Spotkałam się z czymś takim, z jednej strony staram się zrozumieć sklep, że nie chcą ściągać towarów z zagranicy dla klienta po to, by później zostać z nimi, ale z drugiej strony znają ryzyko swojego biznesu.
Trzeba pamiętać też o niekoniecznie jeździeckim, ale jednak sportowym sklepie Decathlon, w którym można się również spotkać z nieprzyjemną obsługą. Niezawsze, ale jednak takie wypadki się zdarzają. Na przykład do mnie pewna pani miała pretensję, że szukam bata ujeżdżeniowego i nie wystarczą mi te, które są w sklepie (a były tylko skokowe). 🤔
Słuchajcie, a czy GNL nie ma ostatnio jakichś, nie wiem... problemów, niedostatków czasu...? Nie wiem, może ja tego wcześniej nie zauważałam po prostu, ale bardzo wiele rzeczy kupowałam w GNL [w zasadzie, id jakiegoś czasu kupuję tylko tam albo animalia, mksklep, allegro i prywatni ludzie z ogłoszeń] i nigdy jakoś nie było problemów z wysyłką. Dopiero ostatnio na przesyłkę czekałam coś ponad 3 tygodnie, ale też nie była mi potrzebna na już, więc to tam po mnie spłynęło, ale właśnie zauważyłam tu na revolcie, że masa ludzi zaczęło narzekać na gnl.
kujka   new better life mode: on
02 grudnia 2009 15:21
Sankaritarina, ostatnio? chcialas powiedziec przez ostatni rok?
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
02 grudnia 2009 15:45
zeby nie miec przykrych zdarzen ze sklepem okser ze czegos nie ma dlatego paczka nie przyszla, przed zlozeniem zamowienia lepiej napisac na gg i zapytac o dostepnosc danej rzeczy.
ja np chcialam czapraki HKM drobnopikowane rozowy i zółty i pani powiedziala mi ze nie maja ich na stanie i moze domowic i beda do miesiaca czasu. przynajmkniej wiedzialam ile bede czekac na paczke i czy nie zamowic w innym sklepie gdzie maja to od reki.
kujka, aż rok?! To tak długo się te niesubordynacje ciągną? ja to zauważyłam jakieś pół roku temu, myślałam, że już się "unormowało", a tu - zonk. o_O Szkoda, na jakość rzeczy z tego sklepu narzekać nie można za specjalnie.
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
02 grudnia 2009 16:27
jak to mówią, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - więc wypowiem się z tej drugiej strony. Co do dostępności towarów - tak, bardzo często ciężko jest zaznaczyć niestety dłuższą, niż termin realizacji niedostępnośc towaru, ponieważ sklepy uzależnione są od hurtowni - a one z kolei od producenta, i ciężko niestety jest cokolwiek od kogokolwiek wydusić. Sklepy tak naprawdę dysponują tylko katalogami i cennikami, które udostępniają hurtownie, a hurtownie nie raczą informować na bieżąco o tym (lub także same nie wiedzą), co już wyszło z oferty, z czym są problemy z dostępnością - często takie sytuacje wychodzą "w praniu" - dopiero, jak się coś zamówi. Np. jedna z hurtowni wypuszcza na rynek nowe rzeczy pod swoją marką - określa termin zbliżającej się sprzedaży, sklepy więc mogą już teoretycznie wystawić produkt do przedsprzedaży, klient kupuje, a po terminie w którym dana rzecz miała być dostępna sklep od hurtowni dowiaduje się, że towaru nie ma i odsyłają do kolejnych ludzi - do magazynu, do marketingu - po dwóch tygodniach takiego odsyłania udaje się dowiedziec, że produkt, który miał być w listopadze, będzie dostępny w styczniu, bo są problemy z tkaniną... - to przykład, ale skoro hurtownia nie wie, to sklep tego nie przeskoczy i też wiedzieć nie będzie, a ponieważ miał podany termin - taki termin podał też klientowi. Często jest też tak, że są obsuwy w dostawie towarów - jednego dnia hurtownia mówi, że dostawa na pewno przyjdzie wtedy a wtedy, sklep dzwoni do klienta z tą informacją, a tymczasem towar do hurtowni dochodzi tydzień później - to też jest niezależne od sklepu.

Ja pewne rzeczy zrozumiałam dopiero, jak stanęłam po drugiej stronie lady. I czasami rozumiem też brak informacji dla klienta - bo czasami nie wiadomo, co mu powiedzieć, gdy hurtownia po trzeciej dostawie towaru od danego producenta nadal nie wie, czy dana rzecz przyjdzie, czy nie... I wtedy nie wiadomo, co mówić klientowi i jakie terminy podawać... I zwleka się z telefonem, bo bardzo chce się powiedzieć coś konkretnego i do ostatniej chwili liczy się, że hurtownia da znać, że coś wiadomo.
delta   Truth begins in lies.
02 grudnia 2009 16:51
Aniapa powiedzieć prawdę. 3/4 klientów zrozumie. Wiem z doświadczenia również po tej drugiej stronie, tym bardziej że dostawców mam z Niemiec, więc dostawa jest najczęściej raz w tygodniu
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
02 grudnia 2009 17:19
oczywiście, że mówi się prawdę - ale kiedy po raz drugi czy trzeci raz trzeba powiedzieć, że czegoś nie ma i nie wiadomo, czy klientowi doradzić rezygnację i zamianę na coś innego, czy nadal czekać, to jest po prostu głupio - to przykład, że takie rzeczy są niezależne od sprzedawcy, mimo, że to dla klienta często właśnie on jest najgorszy, on zawala, on się nie przyłożył...

Dostawy z włoch są do hurtowni np. co trzy tygodnie.... Dostawy raz w tygodniu, to luksus.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
02 grudnia 2009 17:40
Z gnl też mam przykre doswiadczenia. Chciałam zamówić kurtkę na przymiarkę. Poszłam do sklepu (mam do niego z 500 metrów), poprosiłam by daną pozycję zamówili z bezpłatną opcją przymiarki. Babka stwierdziła, ze nie ma problemu i prosi o numer telefonu by w raziee czego zadzwonić.
Kurtki nie ma do dzisiaj. A i tak robiłam kilka wycieczek do sklepu osobiście.
Nie zgadzam się. Jezeli czegos nie ma na stanie to to sie zaznacza na stronie i tyle. towar chwilowo niedostepny i tyle. zamawiajac cos nie mam zamiaru zaglebiac sie w strukture sklepu i oczekiwac wyjasnien. wybieram towar, place i chce go miec. co mnie interesuje ze paczki z niemiec nie doszly, ze sa problemy z producentami itd? to trzeba zaznaczyc przy konkretnej rzeczy albo od razu dac znac, ze wysylka sie opozni. to jawne i czyste lekcewazenie klientow.
czy moje konie musza rozumiec ze nie dostana potrzebnych elektorolitow bo nie w hurtowni??
jak nie ma to znajduje inny sklep i dostaje od reki. a jak nie od reki to do 14 dni roboczych tak jak to jest zaznaczone na stronie sklepu. ale blisko 2 miesiace oczekiwania to juz przesada. prawda?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
02 grudnia 2009 17:58
katka, Dlatego jeśli chodzi o sprzęt itp to ja zdecydowanie preferuję allegro. Zawsze można zapytać i wiesz, że jeśli sprzedawca chce mieć dobry prestiż i status super sprzedawcy to wywiąże się z umowy bardzo szybko.
Jak na razie nadziałam się tylko raz, a kupuję naprawdę dużo jak na moje możliwości (ale nie sprzęt, chociaż zdarzało mi się zamawiać coś dla koleżanki która konta nie miała) i jestem bardzo zadowolona z ich usług.

A takie postępowanie to jakaś kpina. Przecież to im zależy na zysku, więc powinni podnosić swoją jakość działania i prestiż wśród innych konkurencyjnych sklepów by zyskać zaufanie klientów. A tak to tylko na tym tracą. I jeszcze te bzdurne niekiedy tłumaczenia...
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
02 grudnia 2009 18:38
ale blisko 2 miesiace oczekiwania to juz przesada. prawda?


prawda, pod warunkiem, że sklep w ogóle zerwał kontakt z klientem. Ale jeżeli sklep informuje, że nie ma w określonym przez siebie samego terminie (a mnie chodzi tylko o to, że sklep też może się nagle dowiedzieć od hurtowni, że czegoś nie ma, a na przykład dzień wcześniej jeszcze było w hurtowni i sklep myśli, że jest - i na stronie sklepu temu widnieje informacja, że jest), że prawdopodobnie będzie wtedy a wtedy i będzie próbował sprowadzić, to już jest ok - klient ma wybór, czy zrezygnować i szukać gdzie indziej, czy czekać.

Chodzi mi tylko o to, że nie zawsze fakt, że czegoś nie ma, mimo, że jest na stronie sklepu wpisany, nie jest złą wolą i czymkolwiek jeszcze sprzedającego - często zależy to od czynników wyższych (hurtowni na przykład). Ale braku kontaktu z klientem w określonym terminie w sprawie realizacji zamówienia już nie popieram. Chyba poprostu zbyt zagmatwałam poprzedni post - stąd mam wrażenie, że nie zrozumiałyśmy się  :kwiatek:
co do GNL nic nie mam , zamawiam i przyjedzam osobiscie odebrac zamowienie 🙂 za to okser.pl mnie wkurza !! MIESIAC czasy czekam na bata !!!  👿
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
02 grudnia 2009 18:49
i ja się mogę tutaj dopisać.. na zakupiony towar w sklepie okser czekałam .. uwaga ponad 5 miesięcy  🙁 .. pisałam @, dzwoniłam ... aż rozpętałam wojne. okazało się, że najpierw zapomnieli ściągnąć moje zamówienie, potem towar nie przyjechał z jedną dostawą, potem kolejną i tak przez kilka miesięcy - tylko szkoda, że nikt mnie o tym nie raczył poinformować.
od dłuższego czasu zakupy robię tylko allegro lub po prostu jadę do sklepu stacjonarnego  😉
I jak dla mnie jechanie osobiście do sklepu to najlepsze rozwiązanie. Zakupy przez internet, wiadomo - nigdy nie ma pewności. Bo albo ktoś zapomni, albo nie ma... I bardzo często trzeba straaasznie długo czekać. Chociaż niestety w moim przypadku do najbliższego sklepu typowo jeździeckiego jedzie się ponad godzinę, a samochodu własnego nie mam, więc najczęściej muszę jeździć do tego diabelnego Decathlonu. 🙄
jeeeju  ja z czapraki.pl  to tez miałam takie przeboje ze aż zal opisywac.... nigdy wiecej !
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się