Sąsiedzi- błogosławieństwo czy przekleństwo?

A propo gry i jej słyszalności. Zawsze można zastosować patent z salek prób (często naprawdę głośno i hardcorowo), czyli okleić ściany matlesami kartonowymi na jajka. Największy problem jest z podłogą, ale dwie warstwy waty szklanej z powietrzem pomiędzy powinny dać radę.
W ciągu kilkunastu lat mojej "kariery muzycznej" sąsiedzi stosowali argument: bo u Państwa to słychać muzykę, tylko jak przychodzili wyżebrać parę drobnych na alkohol. Poza tym problem nie istniał, albo mówili, że im się podoba. Jacyś kulturalni alkoholicy, czy co?
Duże mieszkania muszą być u ciebie Tania, żeby się fortepian zmieścił. Ale widziałam już akcję ładowania nowej lodówki dźwigiem przez poszerzane specjalnie w tym celu drzwi balkonowe (na klatce nie miała szans się zmieścić, była większa niż światło korytarza), więc i transport fortepianu mieści się w granicach pojmowania;]
Dziękuję raz jeszcze. Narazie spory ucichły.
Miałam taką dość męczącą sąsiadkę.
Taką co policję wezwała jak mi pan cieć skrzynkę na listy wieszał.
Bo hałas w biały dzień.
I sąsiadce się już zmarło.
Mieszkanie spadkobiercy wynajęli studentom. Studentkom.
I teraz to ja będę wiedźmą domu.  🙁
Bo hałasują. No okropnie hałasują. Tupią bo tam chyba dywanu nie ma.
Mam wrażenie, że chodzą w drewniakach.
Nie mówią do siebie tylko krzyczą.
Nie przestawiają krzeseł (??) tylko je ciągają.
Jak idą po schodach to dom się trzęsie.
Drzwiami wejściowymi zawsze muszą łupnąć. Już klamka wyleciała.
Ulotki z euroskrzynki wyjmą i rzucają na ziemię.
Pety z okna lecą i czymś leją do ogrodu.
DZICZ zamieszkała w mieście. No DZICZ.
Widać, że przywykły do pastwiska.
Co robić? Zacznę upominać to wyjdę na sukę.
Może właścicielowi mieszkania powiedzieć, że wspólnota się na podnajem nie zgodziła?
Ma się zgodzić?
Co robić?
Tania, Próbowałaś im zwrócić uwagę? Tak po prostu. Może to zadziała.  Jeśli nie to zacznij od skierowania powiadomienia do właścicieli mieszkania. Jak to nie podziała możesz złożyć sprawę na policję jako tzw. uciążliwe sąsiedztwo. Ale to długa i wyboista droga.
Tania, Próbowałaś im zwrócić uwagę? Tak po prostu. Może to zadziała.  Jeśli nie to zacznij od skierowania powiadomienia do właścicieli mieszkania. Jak to nie podziała możesz złożyć sprawę na policję jako tzw. uciążliwe sąsiedztwo. Ale to długa i wyboista droga.

No dziś jedną z panienek spotkałam. I poprosiłam o cichsze zachowanie się po 22😲0.
Musiałam miec to coś w oczach bo się wystraszyła okropnie i przepraszała.
Ale ja znam takie typy, jak się zbiorą w stadko to odzyskają rezon.
To niewielki dom. 6 mieszkań. Była cisza i ptaki.
Teraz to ja się czuję tak:

Do własnej sypialni przywędrowałam po pólnocy jak przestały się tłuc.
Tania, łączę się w bólu. Moja sąsiadka prowadzi nocny tryb życia. Ok 23 tłucze kotlety, potem jest odkurzanie itp. Sprawa była w prokuraturze. Niestety prokurator umorzył.
Musimy do Pana Marka Kondrata pójść po kredyt.
😉
Miyako   聞こえる昨日の叫びが。
04 października 2011 15:16
Tania przedzwoń do właściciela mieszkania, tez mieliśmy podobną sytuację.  Poskutkowało, wypowiedział im umowę.
Mamy teraz błoga ciszę  😅
Tania przedzwoń do właściciela mieszkania, tez mieliśmy podobną sytuację.  Poskutkowało, wypowiedział im umowę.
Mamy teraz błoga ciszę  😅

Dzięki, tak zrobię. Teraz przyszły:ŁUP!+łubudubu na schodach.
I szurają, tupią, gadają.
Muszę sprawdzić bo być może tam jest całkiem puste mieszkanie i dlatego tak się niesie.
Już pomijając darcie ryja jednej pannicy do drugiej.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
04 października 2011 20:20
Taniu-myślałam nad twoim problemem 🙂 i wymyśliłam coś takiego:
wynajmujesz dwóch duzych panów, ale to dużych....koniecznie łysych
groźnych

oni idą do sąsiadów po twoim telefonie, dzwonią do drzwi....i gdy te się otwierają mówią tak:"Mamusia prosiła o ciszę, źle się czuje, a ostatnio skarży się na hałas"
efekt gwarantowany 😉
poważnie...możną pomyśleć o znalezieniu odpowiednich panów 😉

Ja mam już dosyć...mieszkam w kaniennicy, podwórka studnie, większość lokatorów jest do zniesienia, ale jednej już nie raz posłałam wiązankę bo aż mnie język świerzbił niestety na długo to nie skutkuje. Kobita dobrze po 30-stce, mieszka w mieszkaniu po swojej siostrze nie jest nawet tu zameldowana, prąd ciągnie na lewo, co go jej odetną to ona znowu się podłącza, nie płaci za mieszkanie, a na wóde i piwo ma i robi takie dzikie awantury, wali w drzwi na powdórku jakimiś dechami, skumplowała się z jednymi z parteru i jak ją po alkoholu agresor napadnie to wali im w okna, drze morde tak niesłychanie, że mi się dziecko budzi...nie raz wzywałam policję przyjeżdżali prosili o ciszę ewentualnie rozdzielali w razie jakiejś bójki i zostawiali a za pół godziny było to samo, już jej chcieli dzieci odebrać ale te mają około 16-17 lat i stają się podobne do mamusi, chodziłam do gminy żeby coś z tym zrobili i NIC!!!! Ja nie wiem, że nic z takimi nie da się zrobić, przecież są jakieś mieszkania socjalne gdzie taki element zsyłają...
Pegasuska musisz do Marka Kondrata iść po kredyt albo po łysych panów.
Duunia- dziękuję za radę.  :kwiatek:
Też o tym pomyślałam. Wczoraj panny były ciszej . Mój wzrok za panów posłużył.
gdzieś w tv oglądałam taki program gdzie babka jakaś miała mieszkanie i go wynajmowała. lokatorzy nie tylko jej nie płacili ale rowniez czynszu i rachunków, więc to co sie dało powylączali. babka wlascicielka podala sprawe do sadu i maja nakaz eksmisji jednak miasto nie ma lokali socjalnych, wiec dalej tam mieszkaja, a wlascicielka pomimo wyroku sadowego  legalnie nie moze ich wykurzyc, a dlugi rosną...  🤔wirek:
tylko u nas są mieszkania socjalne, bo sporo lokatorów których nie było stać poprzenosili...
Tania, ja nie chce usłyszeć co ona by łysym panom powiedziała bo to taka dość bojowa pijanica jest już nie raz widziałam jak rzuca się z pazurami...nie wiem czy ci panowie wyszli by ztego bez porysowanych glac 🙂
Musimy do Pana Marka Kondrata pójść po kredyt.
😉


Tak właśnie zrobiłam. Od dziś nie będę oglądać tej (tu wstawić słowo niecenzurowane).
new.day, Można wykurzyć. Tylko trzeba mieć zapis w umowie odpowiedni, że lokator ma wskazany adres przeprowadzki.
jestem SĄSIADEM - koszmarem...
zalałam sąsiadkę z dołu...  🙄 🙄 🙄
Dodofon, ubezpieczenie pokryje? Jeśli tak o nie ma się co martwić. Co innego przypadek, co innego działanie zamierzone.
mnie sąsiadka irytuje.
taka baba pelna hipokryzji.
z moja mama zna sie od 20 lat, jest moją dentystką, mama jej niejednokrotnie pomagala. a kilka lat temu donosila, ze jej glosno, bo glosna dzialalnosc jest u nas. a to byla szwalnia w piwnicy, ktora wystaje jakies pol metra nad ziemię 😵

teraz jest u nas warsztat na podwórku, oczywiscie w pelni legalnie, zarejestrowany etc, a baba przychodzi, że jej glosno, a jakos mąż jej dzien wczesniej nie mial nic do tego, że glosno, jak pol dnia mu chlopcy wiercili jakies rury 🤔 i teraz mamy codziennie kontrole, a to zgloszenie, ze prad na lewo pewnie ciagniemy, bo przygasa u nas<  spawarka jest podpinana pod mniejsza silę, niż powinna, i w domu czasem swiatlo zamryga od tego, ale jak czesto? raz na tydzien, dwa? 🤔> a to, ze szamba pewnie nie wywozimy etc. oczywiscie to robimy, a kontrole nas mogą  w pupę cmoknąć, ale irytuje mnie hipokryzja, jak tak to sie usmiecha, a tak donosi na lewo....

👿
Dodofon, ubezpieczenie pokryje? Jeśli tak o nie ma się co martwić. Co innego przypadek, co innego działanie zamierzone.


tia "ubezpieczenie" z mojej kieszeni...
nikt nie ma ubezpieczenia...
[quote author=bera7 link=topic=1317.msg1149112#msg1149112 date=1317806331]
Dodofon, ubezpieczenie pokryje? Jeśli tak o nie ma się co martwić. Co innego przypadek, co innego działanie zamierzone.


tia "ubezpieczenie" z mojej kieszeni...
nikt nie ma ubezpieczenia...
[/quote]
Ja mam!! Co roku się grzecznie ubezpieczam.
Ja dom też ubezpieczam grzecznie. Rodzice też. Śpi się spokojniej. A rocznie to nie są jakieś astronomiczne kwoty. Zwłaszcza, że nam agentka wprost powiedziała, że lepiej wpisać nieco mniejszą wartość, niż naciągać, bo w razie "w" i tak rzeczoznawca będzie nam zaniżał.
Tania, ja też
mam 4 mieszkania i każde ubezpieczone  🙄
dla mnie nie ma problemu aby ubezpieczyć
niestety to mieszkanie jest hmmm, z dziwna sytuacją - ono jest moje na piśmie ale mieszka tam ciotka - lat 100 i więcej...
ja płacę za nie (za mieszkanie) a ona je zawsze ubezpieczała (dawałam jej pieniądze)
i przypuszczam, ze tą kasę przehulała po prostu  😀iabeł:

na dodatek jej nie ma (jest "na daczy" - wakacjuje się) i woda lała sie kilka dni (pękła rura - ale rura nie administracyjna, ale "mieszkaniowa"😉
no i dupa kwas  🙄 🙄

tam mieszkają same babcie po 80-tce albo i więcej - wiec jak ta z dołu sie kapnęła - to jej już kuchnia pływała (nie zauważyła zacieku na suficie), dopiero jak zaczęła chodzić po mokrej podłodze  🤔
Dodofon, współczuję.
dodofon to to mieszkanie, które opisywałaś że remontujesz łazienke na własny koszt a wszytsko jest źle i nie dobrze na lokatorki?
No ja zaraz chyba wybuchnę.  👿
Malowanie klatki schodowej. Udało mi się wreszcie wywalczyć.
Pięknie zrobione, gładzie etc.
I dziś miała być malowana lamperia.
A sąsiadka, co?
Rozpoczęła remont z kuciem scian!! Kurz, gruz . Piekło i szatani.
Wpadłam do niej a tam tylko robotnicy się kotłują.
I na ścianie NOŚNEJ pisaczkiem notka: do wyburzenia.
Jejku! Dobrze, że zapomniałam kluczy i tam poszłam.
Rozgoniłam towarzystwo , powiadomiłam administratora.
Ale piękna klatka jest już zniszczona w cholerę.  🙁
Tania, jeśli zniszczyła klatkę schodową, to administracja może ją pociągnąć do odpowiedzialności - będzie musiała wyremontować na swój koszt.
No tak zapierniczyła tym kurzem . Pan z administracji leci na pomoc.
Zacznę historię od małego wprowadzenia... mieszkam w nowym budownictwie. Bloki ciasno postawione, między balkonem moim a sąsiadów z naprzeciwka jest max 40 m odległości, no może 50, zależy czy liczyć do ściany czy do barierki 🙂. Tak czy inaczej z sąsiadami na przeciwko można nawet porozmawiać, a jak sąsiad pije piwo na balkonie to widać jakiej marki...

Do tego cała "ściana" od strony balkonu jest przeszklona (co wiąże się z nieustannie zaciągniętymi roletami). Po pierwsze, żeby nie żyć w akwarium - w końcu każdemu zdarza się "chodzić po domu w gaciach", a po drugie, strasznie gorąco się robi...

No i z racji tego, ze się robi gorąco, a nie mam klimy (mieszkam 2 lata i tak się zbieram do jej założenia...) mam przez większą część dnia (w ciepłe, słoneczne dni) otwarty balkon...

Pracuję w domu, jestem w trakcie pisania doktoratu, więc wszystkie nadprogramowe hałasy bardzo mnie wytrącają z równowagi... mam już za sobą przeprawę z miłośnikiem radia eska (który włączał radio w chałupie na full i wychodził na balkon słuchać..)

Teraz odkąd zrobiło się ciepło mam problem z sąsiadami, którzy... hodują dzieci na balkonie... dosłownie!

Mają dwójkę chłopców, w wieku ok 3 i 5-6 lat. nie mam nic przeciwko dzieciom, ale te są bardzo decybelowe.... mają taki balkon-taras i spędzają tam CAŁE popołudnia. Nie widziałam żeby rodzice chociaż na spacer te dzieciaki wzięli... na domiar złego starszy leje tego młodszego, wtedy młodszy drze się w niebogłosy.... wczoraj chwilę obserwowałam tę sytuację... okazuje się, że matka zamyka te dzieci na balkonie (nawet nie zostawia uchylonego balkonu, tylko na szczelnie,, że dzieciaki muszą zapukać żeby wejść). W związku z tym ona nie słyszy tego darcia, śmiem twierdzić, że robi to celowo.

Myślicie, że jest sens to zgłaszać do administracji? Bo do opieki społ to już chyba bez przesady, nie widzę, żeby tam się stosy butelek walały ;p. Tak czy inaczej jeśli przez całe lato mam to przeżywać to bardzo dziękuję... Dodam, że w weekendy, kiedy rodzice powinni sami zająć się dzieciakami (no bo przedszkole zamknięte) to darcie zaczyna się czasem i o 9 rano - a większość młodych normalnych ludzi, kiedy nie ma konkretnych zajęć w weekend lubi pospać... np. ja...

pomocy 🙂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
15 maja 2013 10:51
Ja mam koszmarnego sąsiada za ścianą. Imprezowicz, potrafi zacząć imprezę w piątek i skończyć w niedzielę. Ma świetny sprzęt grający, podejrzewam, że cały blok słyszy.
Wyciszyliśmy ścianę, kosztowało nas to 1200zł. Ale jest jakby lepiej.
Wkurza mnie tylko, że jak się kąpie, szum wody jest niebywały i mam go w dwóch pokojach. Nie wiem,l czy on ma jakąś deszczownice czy coś wbudowane w ścianę, czy już zakamienione czy co, ale hałas jest spory. A kąpać tez się potrafi o 3 w nocy na ten przykład...
Takie uroki mieszkania w bloku.

gajowa - a rozmawiałaś z nimi? Ja bym od tego zaczęła.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się