naturalna pielęgnacja kopyt

Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 stycznia 2012 19:32
Cobrinha niesamowite jest to co zrobili z tym koniem, którego podlinkowałaś  😲 Oprócz tego czy u nas by walczyli o konia w takim stanie, to zastanawia mnie czy w ogóle miałby się kto podjąć takiego ratowania. Myślicie, że mamy takich wetów i kowali? Serio jestem ciekawa.
No byłam w szoku oglądając te zdjęcia - jak widać opcja "nie da się z tym już nic zrobić" to chyba jedynie w takich krajach jak nasz.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
14 stycznia 2012 19:37
Mnie też szczena opadła jak obejrzałam to co podlinkowałaś ... to jest lepsze niż Strasser 😉
W styczniowym świecie koni też był artykuł o leczeniu podobnego przypadku.

Edit: A nie sorry... w grudniowym.
Film też warto obejrzeć bo widać, że pacjent żyje 😉
A na dole strony są też inne hardcore'owe przypadki nie tylko kopytne
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
14 stycznia 2012 19:44
Cobrinha, właśnie skończyłam oglądać ten filmik. Ano żyje, kurcze jest na co popatrzeć ...
A więc tak konia trzymam w przydomowej stajni, więc wydatki siano słoma juz poniosłam latem teraz mam wszystko,na ratowanie tego konia wydałam przez 3miesiace 4tys. najbliższa wypłata 20.02 także nieciekawie, obecnie styczeń to Ciężki miesiąc zady niepodkute,  przód podkuty, obecnie skontaktowałam się z Tomkiem,czy ktoś wie gdzie on obecnie stacjonuje???? niewiem sama podeszwa jest całościowo ulana nie ma tam pęknięć a to wgłębienie na żywo wygląda jak część podeszwy jutro mu zrobię buciki i zobaczymy,ale brakuje mi sił, od poniedziałku znowu do pracy, i mam dola po ostatnim dyżurze (3 osoby zginęło pod nowym dworem gdańskim) przerasta mnie to wszystko
Warto popatrzyć na inne "cases". Boże, gdzie jest mój koń !? <biegnie zakładać poduszki dookoła kopyt> Nawet nie chcę o tym myśleć....  😕
Taka strona powinna być przykładem dla naszych wetów i kowali, że nie ma czegoś takiego jak beznadziejny przypadek - naprawdę chylę czoła dla takich osiągnięć.
Gdzie ta klinika jest?

Step Ahead Farm
1301 Amity Road
Hot Springs. AR 71913

Może przyjmują na praktyki? 🙂
Prosze o pokazanie zdjęć , ktore zostaly usunięte . Nie zamierzam krytykowac wlascicielki , czy kowali , chcialabym zobaczyć je czysto edukacyjnie  ( nie został jeszcze taki przypadek umieszczony na forum ). Nie ma sie czego wstydzic ,każdy popelnia blędy , nie widze celu ukrywania zdjęć ..
Wiwiana   szaman fanatyk
14 stycznia 2012 20:03
olcia, musisz liczyć się z tym, że rehabilitacja przebicia to nie tylko samo werkowanie i żywienie i padok. To CIĄGŁA opieka nad koniem 24/7, absolutna czystość, odpowiednia ściółka (nie za głęboko, nie za twardo, nie za miękko - na padoku też), to zmiana opatrunków i tak dalej.
I patrzenie, jak zwierzaka boli. A będzie bolało.
Historia zna przypadki wyprowadzenia konia z przebicia. Ale to bardzo trudne. Nikt nie da gwarancji, myślę.
Trzymam kciuki za konia.
Plis, powiedzcie gdzie widzicie tą kość? Na zadach? Na przodach przez podkładkę? Nikt nie może mi powiedzieć?
Wiwiana   szaman fanatyk
14 stycznia 2012 20:34
Zdjęcia były, ale zostały usunięte.
No rozumiem, ale je widziałaś to chyba możesz powiedzieć coś? Ciekawi mnie tylko czy to przednie, czy tylne, bo na przednich nie wiem jak można zobaczyć skoro koń z wkładką podkuty a na zadnich to chyba nie często się przytrafia takie przebicie?
Kość było widać w tylnych nogach....
dla mnie nadal to jakieś niedomyślenia jakby to była kość bolałoby go przy dotyku itp, nie boli koń nie kuleje-a co do tych dziurek były w 2 kopycie,była tam ropa która wyleciała, nie tak mi się wydaje że wyglądałoby jakby kość była na wierzchu bo byłoniebyło ale byłoby to prawie jak złamanie otwarte,już sama niewiem buty zrobiłam nie widzę różnicy w sposobie poruszania się
olcia86, w linku który wkleiłam też jest zaznaczone, że mimo przebicia puszki kopytowej, koń nie odczuwał bólu.
Ktoś tu sieje popeline i to ostro.
Mnie to też wygląda na przebicie podeszwy 🙁
olcia- ja strugam konia po przebiciu 🙁 pierwszy ochwat 3lata temu....drugi rok później.... teraz był trzeci.....ale już bez takiej mocnej rotacji....podeszwa zasklepiała się bardzo powoli (kowal kuł jak Twojego), właścicielka w tym roku podjęła decyzję o rozkuciu... ale we wrześniu był kolejny ochwat, na szczęście szybka reakcja i kości nie oglądamy.... za to muszę w końcu się zebrać  w sobie i zrobić fotkę podeszwy....
Dodam, że do chwili ochwatu było fajnie, koń nawet pracował, obecnie walczę z kulawizną, która ciągnie się od października (koń był na przeciwbólowych i przeciwzapalnych) z niewielkimi przerwami......
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
14 stycznia 2012 21:07
olcia -  wrzuć te zdjęcia z powrotem i będziemy rozmawiać na chłodno. Przecież tutaj ludzie chcą Ci pomóc.
kasik, czy jakoś inaczej, specjalnie strugasz tego konia prócz częstego piłowania i pilnowania długości pazura? pytam z ciekawości....
Gdzieś miałam w łapkach artykuł, jak lek.wet. Golonka wyprowadził konia po całkowitym zzuciu puszki (tzw wykopycenie). 🙂
Cobrinha-strugam raczej standardowo, choć co wizyta zachodzę w głowę co zmienić. Ten koń to chodząca patologia w dodatku jak dla insulinooporna- chrząstki kopytowe widoczne gołym okiem jako bulwa, która powodowała pękanie puszki, ściany wsporowe w ciągu tygodnia potrafiły mi z puszki wyłazić, koń na nich stał nawet jak miał podkowy 🤔wirek: Jedno kopyto zbiera się fajnie, nie ma już pęknięcia (ochwat był w nim łagodniejszy- mniejsza rotacja) drugie mnie powala 😵

- foto kopyta z gorszymi chrząstkami ale mniejszym ochwatem (pierwsze z sierpnia, drugie z listopada)....pod pęknięciem widać ślady tarnika- wet przyjeżdżała i tarnikowała koniowi ścianę zaraz pod koronką, by "zmiękczyć róg i zrobić miejsce" 😵
Zrobię foto tego mocniej ochwaconego....ale w przyszłym tygodniu najwcześniej....
kasik wysłałam ci pw
Jestem dziś mega w........ ale postanowiłam wziąć głębszy oddech i coś Wam pokazać.
Potrzebowałam pilnie kowala - był wczoraj o godz 13-tej
zdjęcia zrobiłam dzisiaj.
oto fotki -



Co byście na moim miejscu zrobiły - z kowalem oraz ... bardzo proszę o wszelkie rady nt. tych kopyt
Zdrowie mi nie pozwala na szarpanie się z koniem ale cóż mi pozostaje ......
Wątku też już wieki nie śledziłam więc plis proszę pomóżcie
Dziewczyny, nie panikujcie, przebicie podeszwy sie normalnie leczy. Leczy sie złamania kości kopytowej i to tak, że koń może wrócić do pełnej sprawności. Ale musi być dobry weterynarz prowadzący przypadek i dobry kowal/werkowacz.  Ale nie widziałam zdjęć, więc nie wiem na ile źle to wyglądało, bo oczywiście każdy przypadek jest inny.

a może kowal sobie pomyślał, że jak mu takie hacelki zostawi to na śniegu mu będzie łatwiej 😂
a tak na poważnie- ja bym przedkątne i kąty skróciła, ściany wsporowe także bym ucywilizowała. Ściany raczej wymagają zrobienia na grubość.... ale boję się, że fotki tych kopyt mogą być mylące co do detali. Przypominają mi kopyta mojej kobyły a one zupełnie inaczej na fotkach wyglądają a inaczej w realu 🙁
Zrób komplet fotek, będzie łatwiej.... a najlepiej ściągnij kogoś choć na konsultacje....co kopyto obejrzane i obmacane- to pewniejsza "diagnoza"
kasik ściągnę na pewno
jednak jak sie bierze kowala to takiego partactwa się człowiek nie spodziewa
kasę wziął  .....
chyba wyśle mu na e-maila te fotki - niech sobie się na  ścianie powiesi . . ...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się