Sprawy sercowe...

Jaką macie opinię na temat różnic pomiędzy partnerami?Mówi się,że przeciwieństwa się przyciągają.Czy związek w którym pomiędzy partnerami jest dużo różnic ma szansę przetrwać?Czy związki w którym partnerzy mają ze sobą dużo wspólnego są do końca dobre?Czy nie ma wtedy pewnego rodzaju ograniczenia i zmęczenia sobą?Związek w którym partnerzy znacznie się różnią wymaga dużo kompromisu,jak to przejść?Jak żyć w związku w którym np.jedno lubi sport,uprawia wiele dyscyplin a drugie ze sportem nie miało praktycznie nic wspólnego,jedno jest bardzo rodzinne a drugie wręcz przeciwnie,dusza towarzystwa kontra odlud itd...
Z różnicą wieku różnie bywa. Zależy czy priorytety się pokrywają. Natomiast ciężko pogodzić związek osoby, która nie ma "własnego" życia z życiem osoby aktywnej. Zawsze będą pretensje, że czasu brakuje. Ten kto nie ma własnego hobby nie zrozumie tego kto je ma. Nie koniecznie muszą się one pokrywać. W końcu fajnie jest robić czasem cos oddzielnie by wracać do siebie wieczorami i opowiadać o wydarzeniach dnia.
A co z wyjazdami?Np.ktoś zawsze jeździł na nartach,partner nigdy.Jak to pogodzić?Nie jechać,jechać i uczyć partnera cierpliwie czekając aż dojdzie do odpowiedniego poziomu,jechać i trochę nart,trochę innych rzeczy?
Wszystko zależy od uzgodnień. Jeśli mój partner nie ma ochoty robić tego co ja chcę, nie widzę problemu - jadę sama. Jeśli chce się nauczyć tego co ja robię, cierpliwie staram sie pomóc- w końcu od niego oczekiwałabym tego samego.
ostatnio własnie naszło mnie na takie rozważania czy związek,w którym jest tyle różnic ma szansę przetrwać.W końcu będzie wymagał dużo kompromisów tylko pytanie czy nie za dużo...
Jest wiele czynników, które decydują o tym czy warto... przechodziłam przez podobne dylematy. Jak masz ochotę pogadać zapraszam na gg.
świadomość, ze jest w domu w PL, nie dalej jak km ode mnie boli tak potwornie, ze nie wiem co ze soba zrobic, zeby nie myslec...

😕 😕 😕 😕 😕 😕 😕 😕 😕 😕
Niestety Święta są czasem kiedy ma się więcej czasu na myślenie...cała atmosfer sprawia,że zaczyna się rozważania.
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
25 grudnia 2008 20:45
d&a dokladnie!
Dla mnie 24 to podwójna data-Wigilia i rocznica,dlatego jeszce bardziej skłania mnie to do rozmyślań.Dzisiaj poświęciłam się i zgodziłam się na spędzenie tego dnia rodzinnie i w dodatku z dzieciakami.Trochę się powkurzałam,ale przy okazji dostrzegłam trochę pozytywnych cech partnera.Ogólnie dzień na plus🙂
d&a zawsze przy takich momentach czlowiek mysli...czasem nawet za duzo. A nie probowalas "zarazic" polowki swoimi pasjami? ja mojego nakrecilam na malopolaki i wkkw- do tego stopnia, ze po ilus tam latach w stadninie jest trener i zawodnik wkkw a moja polowka zaczela deptac kapuche i cos tam skikac,a z nartami to przerabialam rok temu- w koncu pojechalam sama- bawilam sie swietnie i nie zaluje🙂 w tym roku postawilam swoj rozwoj jako priorytet- partner zrozumial, docenil, bo jak sami przeanalizowalismy jest mi to niezbedne i w przyszlosci przyniesie profity takze dla zwiazku🙂
aaa... no i zaczelismy totalnie cos nowego i dla mnie i dla niego- i to dopiero jest frajda😀
[quote author=Karla🙂 link=topic=148.msg129290#msg129290 date=1230241358]
d&a zawsze przy takich momentach czlowiek mysli...czasem nawet za duzo. [/quote]

zdecydowanie ZA duzo... 😕
mery uszka do gory...taki "urok" ze podczas swiat mocniej i wiecej czujemy i pamietamy..a juz chyba najmocniej czlowiek mysli w kierunku " Łatwiej zakochać się nie kochając niż odkochać kiedy się kocha"
:kwiatek:
Karla,facet chce się nauczyć na nartach tylko boję się czy starczy mi sił i cierpliwości,żeby doczekać aż się nauczy🙂W żaden sposób nie ogranicza rozwijania moich pasji.Konie bardzo lubi,czasem wsiada na spacer,luzakuje😉
Ja jestem zdania, że przeciwieństwa się nie przyciągają. Albo może inaczej- przyciągają się, ale na jak długo?
Problem pojawia się wtedy, gdy spotkają się dwa trudne charaktery. Wtedy nawet miłość nie wygra, bo zawsze będzie jakieś "ale".
Przerobiłam to dwa razy, wiele się nauczyłam i teraz mimo mojego "trudnego charakteru" jestem skłonna do poświęceń.
Z każdym łączyło mnie tylko jedno- siatkówka.
Ja musiałam w tym roku się nad tym dobrze zastanowić. Jak na razie wygrały uczucia i chęć budowania czegoś razem (obopólna).Są czasem takie chwile, że zastanawiam się czy warto (oboje mamy takie zachowania, na które druga strona jest uczulona i silne charaktery).

Ja szaleję ze szczęścia, bo mój facet postanowił zrezygnować z wyjazdu do Egiptu i pojechać ze mną na narty, choć był jak na razie tylko jeden raz i niewiele umie  😀
No ja właśnie zastanawiam się na ile miłość jet w stanie przezwyciężyć te wszystkie trudności...Czy nawet jak dwie strony są chetne to czy dadzą radę...czasem charakter wygrywa...
ech... ja się uczepiłam teraz myśli, że nie dam za wygraną, że musi się udać... boję się, że im bardziej będę odkrywać swoje uczucia, to on zacznie uciekać... ale jeśli będę wierzyć z całych sił, że mi się uda, i chcieć tego bardzo mocno... to wszechświat będzie mi sprzyjał...  😎
Scottie   Cicha obserwatorka
26 grudnia 2008 22:22
szepcik ja też sobie tak wmawiam, że jeśli czegoś bardzo będę chciała, to się stanie.

Tyle, że... no ok, mogę doprowadzić do tego, że będziemy ze sobą, ale nie mogę nikogo zmusić do miłości...


ehhh, nie wiem, co robić 🙁(
gdy już się z kimś jest, łatwo się zakochać... 🙂
trzeba wierzyć 🙂  :przytul:
Scottie   Cicha obserwatorka
26 grudnia 2008 22:28
Tylko trzeba CHCIEĆ, a ja w sumie nie wiem, czy on był ze mną "dla przyjemności", czy dlatego, że coś do mnie czuł...

eh, długa i zamotana historia 🙂
ech, ja też nie do końca to wiem... chociaż zachowuje się tak, jakbym była dla niego ważną osobą, nie tylko zabawką, o nie...
ale tak sobie myślę, że wiedział co robi, wiedział jak to się może skończyć, i powinien wziąć trochę odpowiedzialności za to, że ja w nim po uszy...
Scottie   Cicha obserwatorka
26 grudnia 2008 23:05
No cóż, mnie chyba pozostaje walenie głową w ścianę i powtarzanie "głupia, głupia".

Na tyle skutecznie wmówiłam mu, że nic z tego nie będzie, więc to za akceptował. W końcu mnie się odwidziało i kiedy już byliśmy razem (a raczej wydawało mi się, że byliśmy), kiedy zapytałam, czy mu zależy odpowiedział: "w sumie się nad tym nie zastanawiałem".

Dawno mnie nikt tak nie zgasił 😉 Serce nie sługa, dalej mnie do niego ciągnie ;/
he he he, dziś wieczorem się zebrałam w sobie, i podeszłam do problemu sylwestra  😎 okazało się, że nie ma nic przeciwko  😅 jest jeden problem, bo wolałby, i w sumie ja też, żebyśmy spędzili go nie na imprezie, ale tylko we dwoje  😜 no i po prostu nie mamy gdzie, ale wierzę, że się uda.... bo wyobraźcie sobie, co wyczytałam w jego horoskopie  😎 "Sprawy uczuciowo-sercowe nabiorą dziś większego tempa. Być może ma to związek ze zbliżającym się sylwestrem. Warto zadbać, by ostatnie dni mijającego roku spędzić z ukochaną osobą."  🙇

i jak tu w to nie uwierzyć  😜
szepcik, w takim razie trzymam kciuki 🙂 mi się nie raz sprawdził horoskop, wiec mam nadzieję że w Twoim przypadku też się sprawdzi!! Powodzenia🙂
Idę poczytać swój :P Chociaż ja to z wiekim przymrużeniem oka zawsze czytam :P

szepcik, powodzeia 😀
No cóż, podoba mi się facet, który podoba się również mojej przyjaciółce.
Heh, pech chciał, że przyjaciółka grzeszy urodą a ja nie.
No i do tego jeszcze on jest zajęty.
Właściwie to problem mam z głowy, trzeba przejść na tryb- kumpel 🤔wirek:
Czy mi zawsze się muszą podobać zajęci ?  🤔
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
28 grudnia 2008 12:35
to chyba taka karma. Co gorsza najlepiej się człowiek z takimi dogaduje xP
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 grudnia 2008 17:52
No cóż, podoba mi się facet, który podoba się również mojej przyjaciółce.
Heh, pech chciał, że przyjaciółka grzeszy urodą a ja nie.
No i do tego jeszcze on jest zajęty.
Właściwie to problem mam z głowy, trzeba przejść na tryb- kumpel 🤔wirek:
Czy mi zawsze się muszą podobać zajęci ?  🤔


haha yegua jestem w identycznej sytuacji.. może założymy re-voltowy kącik wsparcia?  😁
Heh ja też byłam w podobnej sytuacji...Koleżanka zakochała się w facecie,który od początku coś czuł do mnie(ona o tym wszystkim wiedziała,sam jej o tym mówił).Były dziwne akcje np.z polonezem na studniówce i generalnie obraza i koleżeństwo w sumie się skończyło.Widujemy się raz na pół roku,ale jakoś nie ubolewam,bo była to osoba z wyjątkowo podłym i zawistnym charakterem,więc nawet dobrze,że prawie nie mam z nią kontaktu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się