Sprawy sercowe...

myślę remendada, że co poniektóre sie chyba za dużo gossip girl naoglądały 😉
Ale tam prawie co odcinek wszyscy puszczają w niepamięć grzechy innych i kolejny raz zaczynają ze sobą kręcić  😎
to to nie w tym serialu wszystkie niewiasty udają takie okrutnie niedostępne, zimne, samowystarczalne a później płaczą, że są same?
DAMN muszę jednak kupić ten telewizor.
Nie, raczej nie - większość od razu wskakuje do łóżka  😎
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 stycznia 2013 11:19
Bo kobiety są w większości durne i na siłę szukają problemu.


Amen. Jeszcze fajnie by było, gdyby zdawały sobie z tego sprawę.
bryziak, mów za siebie. Ja od romantyków trzymam się z daleka. A jak świata poza mną nie widzi, to i mnie więcej nie zobaczy. I wcale nie chcę faceta, który wcześniej wraca z  weekendu, 'bo nie można przestać o mnie myśleć'. Nie lubię ludzi, którzy chcą ciągle blisko, przytulać się i spędzać ze mną każdą wolną chwilę. Dlaczego nie miałoby się to tyczyć mężczyzn?  Poza tym tacy ludzie często są mistrzami w późniejszym roszczeniu sobie spraw do każdej wolnej sekundy mojego życia. Chcę partnera, nie fana. Jak ktoś lubi mieć mężczyznę-hubę, to jest to jego sprawa. Bycie centrum czyjegoś świata jest cholernie męczące.

remendada, nie uważam, żebym była durna i na siłę szukała problemów.


Dziwne podejście 🙂 Na początku znajomości z moim mężem, obydwoje świata poza sobą nie widzieliśmy. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, nie lubiliśmy wychodzić gdzieś osobno. Taka specyfika początków znajomości. Nie mogliśmy się sobą nasycić. Ale żadne z nas nie rościło sobie praw do drugiej osoby, chociaż czasem zdarzały się spiny, bo mieliśmy inny pomysł na spędzanie wolnego czasu. Teraz, po latach bycia ze sobą, "dotarliśmy się", mamy swoje pasje, jak ja przesiaduję w stajni i czasem znikam na kilka godzin, to mąż nie marudzi, a jak nie mam busa by wrócić, bo się zagapiłam, to jeszcze po mnie przyjedzie. Jak on w sezonie idzie na windsurfing to ja też nie marudzę, że znika prawie na cały dzień 😉
Nie twierdzę, że nie ma takich mężczyzn o jakich piszesz w poście, ale to, że facet się stęsknił za kobietą nie musi zaraz oznaczać, że będzie "facetem-hubą" jak piszesz.
Averis   Czarny charakter
13 stycznia 2013 11:33
pamirowa, ale możecie sobie z mężem nawet przeszczepić organy w imię miłości. Naprawdę mnie to nie interesuje, tak jak i opinia innych ludzi na temat moich poglądów 😉 Każdy ma swoje życie.
Jak Cie nie interesują to na cholere się udzielasz na forum?
Averis   Czarny charakter
13 stycznia 2013 11:35
bryziak, nie miałaś czasem iść oglądać "Plotkary"? A udzielam się, bo lubię sobie popisać- to chyba nie jest zbyt trudne do pojęcia 😉
Edit: Wspominałam już jak bardzo bawi mnie używanie słowa 'cholera' dla podkreślenia internetowego wzburzenia?
A ja sie zgadzam z każdym słowem Averis. A określenie meżczyzna-huba jest świetne hahah 😀

Być może ktoś, kto nie spotkał na swojej drodze faceta-hubę nie wie o co chodzi. Ja miałam tego pecha, ze spotkałam. I tu nawet nie chodzi o to, ze chciał spędzać ze mną każdą wolną chwile, bo na początku znajomości to jest fajne. Gorzej było, jak po roku znajomości wtrącał się w moje hobby, moich znajomych i moj wolny czas. Nawet jak chciałam siedzieć w domu i, za przeproszeniem, pierdzieć w krzesło to była pretensja, ze mam czas a sie z nim nie widze. A na sam koniec była nawet mowa o ZABRONIENIU! mi jeżdżenia do stajni w sobote i niedziele, bo przeciez od godziny 7 rano do tej 14 tracę czas na konie a mogłabym sie z nim widzieć! O, jaka ja byłam niedobra.
Dlatego dużo bardziej cenie sobie obecną relację, bo każde z nas ma w tym momencie bardzo dużo ważnych spraw edukacyjnych do zrobienia i po prostu trzeba się pogodzić z tym, że nie widujemy sie zbyt często. Chociażby po to, żeby się nie rozkojarzać :>

Dlatego pamirowa, mowisz trochę o czymś innym, bo sama widzisz u Ciebie wszystko jest ok i dobrze sie dogadujecie 😉

A na taki tekst na początku znajomosci tez bym zareagowała alergicznie, bo tez nie lubię przesadnego romantyzmu (przynamniej na początku) bo dla mnie to takie troche dziwne 😉 Chociaz jeszcze zależy jak długo i intensywnie sie z tym człowiekiem zna.
Uważam, że jest wielu facetow, którzy okazują swoje zainteresowanie kobietą, bez takich... hmm... tanich tekstów i ja takich panów lubię. Każdej z nas pasuje inny typ mężczyzny, więc nie ma sie co tu sobie dziwić nawzajem i mowić, ze baby sa durne 😉 Każda oczekuje po prostu czegoś innego.
Averis   Czarny charakter
13 stycznia 2013 11:43
Cricetidae, obawiam się, że naoglądałaś się za dużo jakiegoś serialu. Tylko jeszcze nie wiem którego, bo jednak wiedzę o życiu czerpię z życia, a nie oper mydlanych. Może "Klanu" 😉? I pamiętaj- jest tylko jedna słuszna droga przeżywania emocji.
Oglądam tylko Dextera i Sherlocka, więc chyba rzeczywiście mam złe wzorce 😉
Również nie marzę o romantyku, ciepłej klusce ani mężczyźnie-hubie (btw określenie mistrz) chce miec swoje życie i niezależność. i spotykać się wtedy kiedy mi się chce, śmieszne jest stwierdzenie ze każda kobieta marzy o romantyku. Romantyczne gesty są fajne raz na jakiś czas, a na codzien trzeba być po prostu dobrymi kumplami (przyjaciółmi ) z pociągiem seksualnym z obu stron - to moja definicja udanego związku.

a nie jakieś romantyczne pierdy. i nikt tu nikogo nie wyśmiewał moim zdaniem  😎
nie miałam na myśli ani huby, ani ograniczania.Nie wiem po co wkładacie mi w usta słowa,których nie wypowiedziałam 😉
jeśli nie odczuwacie potrzeby bliskości, nie cieszy was kwiatek, spontaniczny buziak albo to, że czasem facet powie wam, że jest szczęściarzem, że was ma to jesteście po prostu dziwne dla mnie 😉
Averis   Czarny charakter
13 stycznia 2013 12:40
Myślałam, że w XXI wieku czytanie ze zrozumieniem jest powszechną umiejętnością. Jakże się myliłam!
A taki fajny wątek był... Averis, coś taka cięta.
Nigdy się nie udzielam w tym wątku, bo przeważnie nie mam takiej potrzeby. Ale czytam i cieszę się, że nie jestem jedyną "dziwaczką" na tym świecie, która nie potrzebuje non stop zainteresowania z tej drugiej strony i o dziwo, potrafi być w takim układzie szczęśliwa. Thank god! No, i już znikam 😀

Aha, i nogami i rękoma podpisuję się pod tym co napisała Averis, Piąteczka! (Chociaż wcale nie uważam, że to jedyna słuszna postawa, wręcz przeciwnie, ilu ludzi, tyle rodzajów szczęścia).
mężczyzna-huba  💃

Odrobina romantyzmu jest super. Fajny kwiatek, miłe teksty itd.. ale fajne teksty kończą się w momencie, kiedy padają słowa typu 'jesteś całym moim światem' 'nie mogę bez Ciebie żyć'.. Może jestem paskudna, ale w takich momentach najchętniej odpowiedziałabym, że moje życie toczyłoby się spokojnie dalej bez niego  😁 Z pewnością jest to efekt 'nieszczęśliwej miłości' , po prostu po ostatnich przejściach mała zołza się we mnie wykluła..

Ja np nie rozumiałam oburzenia ludzi, kiedy wyszło na jaw, że sylwestra spędzam bez faceta z którym aktualnie się spotykam (M- wspominałam o nim, koleś który przedstawił mi się na uczelni). Nie znamy się długo, obiecałam przyjaciółce, że będę na jej imprezie żeby jej pomóc i nie czułam się zobowiązania ciągnąć ze sobą M. Po prostu nie. Najwidoczniej wg innych powinniśmy spędzać ze sobą każdą możliwą chwilę  😁
Mój mąż nie jest romantykiem, a gdy go spotkałam to wiedziałam, że nie mogę bez niego żyć. Strasznie infantylne, co? Ale może to po prostu miłość jest?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 stycznia 2013 13:12
Mój mąż nie jest romantykiem, a gdy go spotkałam to wiedziałam, że nie mogę bez niego żyć. Strasznie infantylne, co? Ale może to po prostu miłość jest?



No, dokładnie, miłość!  :kwiatek: Jeśli możemy żyć bez danej osoby to po co w ogóle z nią być?  😉

Romantyzm typu kwiaty, miłe słowa itp jest super. Za to nie jest super, kiedy jest to obsesja, też przez to przechodziłam- wróć wcześniej z uczelni, nie jedź do stajni, jak możesz iść na piwo ze znajomymi zamiast spędzać czas ze mną? Tylko dla mnie to nie ma nic wspólnego z romantyzmem 😉
A co sie dzieje z salto? I jej nieskazitelnym związkiem na odległość??
ovca   Per aspera donikąd
13 stycznia 2013 13:41
Romantyczne gesty są fajne raz na jakiś czas, a na codzien trzeba być po prostu dobrymi kumplami (przyjaciółmi ) z pociągiem seksualnym z obu stron - to moja definicja udanego związku.
a nie jakieś romantyczne pierdy. i nikt tu nikogo nie wyśmiewał moim zdaniem  😎


ale każdy ma swoją definicję romantyzmu i romantycznych gestów- dla jednego to jest zasypywanie, wyznaniami bukiet róż, perfumy i koronkowa bielizna kupowane co tydzień i podrzucane pod poduszkę (no może poza kwiatami  😁 ), dla mnie np kupienie nowych kaloszy jak stare zaczęły przeciekać, buziak w nos jak stoję wściekła piątą godzinę w warsztacie samochodowym bo mieliśmy jechać na wycieczkę za miasto czy robienie sobie nawzajem  kanapek do pracy, zależnie od tego kto zaczyna w dany dzień wcześniej.

Romantyzm romantyzmowi nie równy  😁
Dodofon wyczuwam nutkę sarkazmu  😉

Lov i gdzie to obiecane zdjęcie? :P
Dodofon wyczuwam nutkę sarkazmu  😉

Lov i gdzie to obiecane zdjęcie? :P


Ja??? Ależ...
Jakoś nie przeszkadza mi że jestem dziwna wg użytkownikowi bryziak  😁

A tak w temacie, to trochę się uspokoił i zobaczymy co będzie 😉
Właśnie o to chodzi, że każdy ma swoja definicję romantyzmu 😉
Tylko jest też różnica między romantyzmem w dłuższym związku a takim na początku znajomości. I tak jak u ovcy kupienie nowych kaloszy jest bardzo miłym i romantycznym okazaniem, że się o tą druga osobę martwi i dba, tak sms do escady jest dla mnie 'romantycznym pierdem', moim zdaniem zupełnie niepotrzebnym. Więc nie wiem, czego tu nie zrozumiałaś bryziak 😉
Moją najlepszą randką w życiu było, jak mnie facet wziął ze sobą na ryby, nauczył łowić, później rozpalił ognisko, upiekł kiełbaski i zjedliśmy je razem... żeby było romantyczniej - na tle zachodzącego słońca 😀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 stycznia 2013 14:57
Cricetidae tylko czemu zjedliście kiełbaskę a nie złowione ryby?  😁
smarcik, 1. nie złowiliśmy żadnej 😀, bo było strasznie płytko a po 2. on wypuszcza ryby, które złowi 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 stycznia 2013 15:02
O kurcze, ale zabawnie- a takim rybom nic się nie dzieje? No bo chyba haczyk od wędki wbija im się w ciało, to można je wypuszczać takie poranione?  😉
Wiesz co, tez o to pytałam, bo ja w życiu złowiłam jedną rybkę, której haczykiem wyjęłam oko, a chciałam ją wypuścić... to była mała trauma w moim nastoletnim życiu i zraziłam się bardzo 😉
Ale podobno nie robi się im jakiejś wielkiej krzywdy, a jak się zrobi, to się już nie wypuszcza, a metoda łowienia nazywa się catch-and-release http://forumwedkarskie.pl/topic/12-zlow-i-wypusc/ i kończe offtop, bo się na tym nie znam 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się