Kupno konia

Święta racja!
A nie jest przypadkiem tak, idąc Waszym tropem, że często właśnie brak dużej kasy można jednak trochę nadrobić determinacją? 3 latka średniej klasy za te 8 tysięcy się da kupić (owszem trzeba przebrać, poszukać, mieć szczęście), potem spędzić 2-3 lata na treningach, rozkładając początkowy koszt na kilkadziesiąt miesięcy (wtedy komuś bez wielkich pieniędzy jednak łatwiej to dźwignąć) i finalnie tez te P/N startować?
A nie jest przypadkiem tak, idąc Waszym tropem, że często właśnie brak dużej kasy można jednak trochę nadrobić determinacją? 3 latka średniej klasy za te 8 tysięcy się da kupić (owszem trzeba przebrać, poszukać, mieć szczęście), potem spędzić 2-3 lata na treningach, rozkładając początkowy koszt na kilkadziesiąt miesięcy (wtedy komuś bez wielkich pieniędzy jednak łatwiej to dźwignąć) i finalnie tez te P/N startować?


Tak, można. Tyle tylko że historii koni takich jak na przykład Wag, który z odrzutu trafił na olimpiadę jest naprawdę niewiele w stosunku do populacji koni. Generalnie trzeba się naprawdę dobrze znać (lepiej od hodowcy i handlarza) i mieć trochę szczęścia. Hodowca z doświadczeniem z reguły wie, co mu wyszło i jakie ma możliwości. Determinacja w pewnym momencie spotyka się z fizycznymi ograniczeniami konia i "ten ogórek po prostu lepiej nie zaśpiewa".

Dotyczy to zarówno skoków jak i ujeżdżenia.
A wydawalo mi sie, ze juz wielekrotnie zawodnicy z re-volty stwierdzali, ze każdego (zdrowego) konia da sie wyyrenowac i przepchnac przez skoki P czy N ujezdzeniu.
A wydawalo mi sie, ze juz wielekrotnie zawodnicy z re-volty stwierdzali, ze każdego (zdrowego) konia da sie wyyrenowac i przepchnac przez skoki P czy N ujezdzeniu.


Ja nie jestem znawcą ani zawodnikiem z re-volty.

Do L moim zdaniem da się wytrenować nawet krowę. Do P i N dużo zdrowych na ciele i umyśle koni. W C już jest ciężko. Nawet, jak koń Ci w domu chodzi bezbłędnie elementy C w ujeżdżeniu, to nie gwarantuje Ci punktów na czworoboku. Bo liczy się również wrażenie ogólne. A śmiem twierdzić, że są niektóre rasy koni, na których pojechać C ujeżdżenia jest ciężej niż na innych. Do nich zaliczają się między innymi folbluty i araby, które generalnie nie do tego są hodowane. Nie znaczy, że się nie da ale tu już jest ten element dużej determinacji. Ja robiłam piruety w galopie na "pół-zimnioku" i jakie miałabym z tym szanse na czworoboku?
Zgadza się , tyle że po pierwsze . Apetyt rośnie w miarę jedzenia i zamiast się rozwijać napotykamy barierę . Po drugie , Dzisiejsze marzenie o P , to jutrzejszy niedosyt , bo to żadna skala wyszkolenia . Po trzecie , z perspektywy czasu takie rozwiązanie to kiepski pomysł i nic nie wnosi.  😉
Myślę , ze nawet jeśli gdzieś znajdzie się taką tanią perełkę z prawdziwym potencjałem, na przykład u hodowcy- laika , albo koniarza-bankruta ,  to i tak wyczesze ją nie dziewczyna z re-volty , tylko sprytny pośrednik /zawodnik/handlarz i po wstępnym przygotowaniu sprzeda za 40 tysięcy . Fajne dwulatki o prawidłowej budowie kosztują teraz  kilkanaście tysięcy u hodowcy ... za osiem to nie wiem ,
może małopolaczek jakiś ?
Nie wiem czy nie lepiej tak skromne środki przeznaczyć u kogoś na treningi na jego koniu ,albo coś w takiej formie . Np : Dzierżawa .  🙄

W razie nagłego przypadku , koszt leczenia konia jest większy od ceny jego zakupu . A i kasę trzeba wyłożyć natychmiast  🤔
A czy na ten poziom podstawowym wymogiem nie jest zdrowie? Myślę, że N zarówno w skokach, jak i w ujeżdżeniu jest w zasięgu wielu koni, nawet tych mocno przeciętnych, pod warunkiem, że będzie się z nimi dobrze pracować i - co najważniejsze - nie będą mieć przydługich regresów w pracy z powodu urazów wszelakich.

Czy za 8000 zł można wyhodować względnie zdrowego konia? Szczerze wątpię, ale co ja tam wiem. Chyba, że liczymy na "okazję", czyli ludzkie nieszczęście zmuszające do oddania przychówku za pół darmo.
znajoma w imieniu właściciela , na początku sierpnia, wystawiła na sprzedaż ( ona jest tylko jeżdżcem ) zdrowe , prawidłowe kobyłki 4-letnie , konie prawidłowo zajeżdżone , już po jakiś pierwszych LL w skokach , każda za 7 tys.  z tego co widze juz ich na ogłoszeniach nie ma więc pewnie poszły , były nawet na ogłoszeniach re-volty .
więc o czym tutaj mowa że nie da się znaleść ? sprzedawał hodowca , nie bankrut , nie rezygnujący z hodowli .
To chyba mecenas hodowli. Bo przy takich cenach prędzej czy później będzie bankrutem  😁
blucha Oby więcej takich hodowców, niech dokładają do interesu i robią innym prezenty.
pytanie było - czy da sie kupić młodego konia za 8 tys  🙂 a nie na temat opłacalności hodowli i sprzedaży konia za taką kwotę , więc nie zaczynajcie znów offtopa ,
ja też bym sobie życzyła sprzedawać młodziaki za 20 tys. tylko ze ceny kształtuje popyt a nie podaż i na pewno nie re-volta  😂

blucha Oby więcej takich hodowców, niech dokładają do interesu i robią innym prezenty.

to komu zrobisz prezent swoim 3-latkiem ?

Dance Girl co do kosztów samego konia to też liczyłem ok. 10 000 zł rocznie. 🙂

A tutaj mam takie przykładowe ogłoszenie http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/37575 koń już chodzi LL 🙂 załóżmy, że wszystko z nim ok, myślicie, że będąc w regularnym treningu, pod okiem dobrego trenera nie poszedłby tej N? (tak czystko teoretycznie) 🙂

Ale czytając te opinie to raczej wstrzymam się obecnie z tym zakupem
Xavvi 10 000zł rocznie ?!  😲 tyle to mnie mniej więcej kosztuje współdzierżawa (gdzie koszt pensjonatu i kowala jest dzielony na dwie osoby) bez dodatkowych kosztów za weta   🙄
Smok10, mam wrazenie ze postanowiles w tym watku robic za niszczyciela marzeń co najmniej.
Patrzysz tylko i wyłącznie ze swojego punktu widzenia, a wszystko inne jest nie da sie.

Zapominasz, że czesc z nas chce kupic konia przede wszystkim do... kochania. Bo to marzenie zyciowe i ja chce miec swojego konia. Nie dzierzawionego, którego w kazdej chwili ktos moze sprzedac komus innemu, nie jezdzonego czyjegos, nie ze szkolki/klubu gdzie inni jezdzcy swoją niekonsekwencją rozwalaja natychmiast to co udaje sie wypracować.
A ze kazdemu prawie sie marzą starty, chociaz malutkie, więc się przebąkuje, ze chociaz te L i P choc sie pewnie je pojedzie albo nie.
Bez sensu jest Twoje gadanie ze sie nie da, bo nawet na tym forum są osoby które udowodniły ze się da, Koniczka z jej Gromem chociazby, ktorego ciezka praca dopchneła do C, a byl to kon szkółkowy.

Ale takich historii jest dużo więcej. Nie przecze, ze ceny sie zmienily i poszly sporo do przodu, ale mam sporo historii koni znajomych, które z hodowli po torach nie raz wyszly za 4-8k, a potem chodziły czempionaty i dużą rundę.

Chcesz mieć jedyną słuszną racje - spoko, ale nie wiem po co sie tutaj produkujesz w kółko o tym samym. Naprawdę, nie tylko duży sport istnieje i nie tylko jest to jedyny słuszny wybór.
Znam hodowców w Polsce którzy odsady sprzedają po kilkanaście tyś euro  🤣 Ale jeżeli ktoś ma fantazję hodowli dla hodowli , to kto mu zabroni. Podejrzewam że te świetnie przygotowane 4-ro latki do LL po 7 - tyś zakupił handlarz mięsem . Posiadanie dobrych sportowych matek i krycie dobrymi ogierami z katalogu których nasienie kosztuje krocie , wożenie do inseminacji , pomijam że może się żadna nie zaźrebić , potem utrzymanie ,weci , kowale , żarcie . . to koszty narodzin takiego źrebaka to już parę tyś euro , a gdzie reszta i zarobek. Dobre musi kosztować , a trupy sprzedają potem na re- volcie i wiszą latami w ogłoszeniach , aż zejdą do ceny mięsnej .  🙄

[quote author=monia link=topic=1647.msg2597245#msg2597245 date=1474618200]
blucha Oby więcej takich hodowców, niech dokładają do interesu i robią innym prezenty.

to komu zrobisz prezent swoim 3-latkiem ?
[/quote]

Nie mam pojęcia kto będzie tym szczęściarzem  😉  Zmieniamy hodowlę na konie zagraniczne, tego teraz wymaga rynek.
sweetie cena boksu to trochę ponad 6000zł w ciągu roku u mnie 🙂 więc nie wiem co to za miejsce gdzie koszt pensjonatu+kowala to 20k zł (skoro 10k kosztuje wspoldzierzawa) :P a 14k na kowala mi nie pójdzie :P chyba, że co tydzień będę go przekuwał :PP
Xavvi, a gdzie finanse na odrobaczanie, szczepienia, dentystę, środki pielęgnacyjne dla konia i do sprzętu, dodatkowe witaminy i pasze - o ile będą potrzebne, oraz małą choćby górkę potrzebną w razie kontuzji czy choroby konia? Gdzie koszt amortyzacji sprzętu (co jakiś czas konieczny jest jednak nowy czaprak, czy inne ochraniacze). Gdzie koszt choćby okresowych konsultacji trenerskich? Piszesz o dojściu do poziomu N - czyli te konsultacje musiałyby być kilak razy w tygodniu. Gdzie w końcu kasa na transporty i starty na zawodach? 10 tyś rocznie? Chciałabym tyle wydawać na jednego konia i to bez startów 😉 bym sobie wtedy co 2 lata kupowała nowe auto 😉
Dodam jeszcze , ze z moich ostatnich doświadczeń zakupowych wyraźnie widać jak wielkie są czasami róznice między kupującymi i sprzedającymi w definiowaniu : zdrowych , poprawnie zbudowanych i poprawnie zajeżdżonych koni...no i jeszcze - spokojnych i grzecznych 🙁
Napisałem już wcześniej że wszystko się da i zależy tylko od stopnia determinacji. Wstawione konie na re-volcie po 10 tyś za 6 cio latka też o czymś świadczą. Z drugiej strony jeżeli ktoś prowadzi firmę a taką jest hodowla to w cywilizowanym kraju jeśli do tego dokłada to dostaje zaproszenie do US i sojego operatora który najpierw się pyta o przyczynę strat. Potem interesuję się nim już kto inny czy to aby nie pralnia. 😀 Marzenia trzeba realizować , tyle że dla jednego jest to koń sportowydla druviego Ferrari a dla innego samolot. Nie wszystko się da .
Podliczyłam sobie z ciekawości i w sumie zamykam się na rok w okolicach 10k mieszkając na zadupiu i przy typowo rekreacyjnym użytkowaniu, czyli bez treningów, pasz i ze zdrowym koniem, czyli takie minimum (tylko suplementuję w okresie zimowym, czasem wpadnie czaprak itp.). Jakby to miał być koń sportowy, to doszłyby koszta kolejnych szczepień, pasz, osprzętu (derki, golenie, ochraniacze, czapraki itd.), zapewne też okresowe badania weterynaryjne. No i oczywiście koszta trenerów, zawodów oraz transportu. Wtedy pewnie kwota x3, same zawody dwudniowe to hoho 😉

Xavvi, nie wypowiem się fachowo o klaczy z linka, ale jeśli ojcem jest ten koń, którego znam, to może być bardzo fajny konik. Tylko trochę niska.
Każde marzenia liczy się optymistycznie. Ósemka za konia , stówkę za trening i już jesteśmy królem parkurów. A rzeczywistość jest troszkę inna. 🤣 Coś jak przedstawiła Budyń. 😁

P.S Znam wielu czołowych zawodników którzy nigdy nie mieli swojego konia , albo zdecydowali się na zakup dopiero jak osiągnęli wysoki poziom sportowy , po to by go zrobić i samemu zarobić.  😉 Ale nikogo nie zniechęcam , tyle że koszty promocji i utrzymania konia kiepskiego i dobrego są podobne. 😀
Xavvi, temu parkurowi na filmie to trochę brakuje do LL. Ale owszem, tego typu konia da się kupić i "dociągnąć" do N. Choć N dla konia 158 (6-latka już raczej nie urośnie) to już może być nadmierny wysiłek, to jest loteria. Masz tu 6-latkę, nieco naskakaną. Przez mini LL, jak pisałam, koń zaczyna chodzić dość szybko. Schody zaczynają się później.
Przy niezłych umiejętnościach i odpowiednim charakterze można "kot w worku" kupić 3-latka, choćby tego moni (choć też jest niski). Młp, wlkp, mniej wybitnego trakena... I z sukcesem władować Masę pracy, czasu i kasy.
Jednak nic nie zmienia istoty sprawy: utrzymanie konia kosztuje trochę zależnie od trybu jego chowu i użytkowania Tyle Samo niezależnie od wejściowej ceny/klasy konia! Ba! Te droższe w rezultacie są tańsze, gdy mowa o sporcie. Bo tani będzie potrzebował np. 50 treningów zanim pójdzie L i 15 zawodów na poziomie LL i L. A droższy/lepszy/starszy przy takich samych nakładach pójdzie i N.

A czy na ten poziom podstawowym wymogiem nie jest zdrowie? Myślę, że N zarówno w skokach, jak i w ujeżdżeniu jest w zasięgu wielu koni, nawet tych mocno przeciętnych, pod warunkiem, że będzie się z nimi dobrze pracować i - co najważniejsze - nie będą mieć przydługich regresów w pracy z powodu urazów wszelakich.

Ale właśnie o to chodzi. O urazy - przerwy. O "dobrą pracę" - w tym potrzebny CZAS. A czas - to pieniądz. Jeśli komuś nie zależy na czasie, ani na końcowych wynikach pracy (wyda-nie wyda) - to owszem. Ale jeśli zależy? To C (Bardzo ewentualnie) po 10 latach ma być osiągnięciem? Po władowaniu w konia grubo ponad 100 000? Raczej 200 000 plus?

Marzena, tak się Dało. Dziś inne czasy.

Xavvi, jeszcze jedno. "Mądrzy ludzie" mawiają: ile przeznaczasz na konia, tyle z góry przeznacz na sprzęt. Przy użytkowaniu sportowym. Oraz. Mówisz: sport? Jeśli pensjonat masz po 500 - to nie w ośrodku, w którym często są zawody. Zatem każde zawody - to wyjazd. Transport. Orientujesz się w kosztach transportu? Jeszcze trzeba założyć, że trener na miejscu. Bo dojazd trenera też kosztuje, samochody nie jeżdżą na wodę. Własny dojazd o stajni też kosztuje. I znowu - im mniej pracy trzeba będzie włożyć w konia, tym ostatecznie taniej wyjdzie (dla danego poziomu). Jasne, że jak nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma (albo - zap* żeby mieć co się lubi). Nie chce być inaczej. Trzeba podjąć Optymalną decyzję. Takowa jest niemożliwa bez zdawania sobie sprawy ze wszystkich "okoliczności przyrody".

W ciągu kilku lat znajomi kupili trochę koni. Najlepiej wyszedł na tym ten, który kupił konia 13 letniego. Ten koń bez problemów chodzi N-ki (nic to, że nie pod swoim właścicielem). Reszta Jeszcze nie. Bo "zawsze coś". Zawsze coś, co przerywa rytm treningów, startów.
budyń no właśnie to jest użytkowanie rekreacyjne dla własnej przyjemności  😁 W dużym mieście to tej inaczej bo tu i pensjonaty droższe i dojechać jakoś trzeba. Sporo można nazbierać pierdół o których się nie myśli, a to jakiś sprzęt umarł i trzeba kupić nowy, a tu środki do pielęgnacji konia czy sprzętu, jakieś drobne leki czy środki opatrunkowe. Witaminki czy smakołyki też się kupi. Już nie mówię o fanaberiach jak nowa szmatka czy kantarek  😎 Ot bieżące sprawy całkiem sporo ciągną kasy i to nie tylko u koni  🙄 jak się chce być odpowiedzialnym właścicielem zwierzaka domowego to on też kosztuje.

XavviMożna mieć konia po najmniejszej linii oporu jeżeli chodzi o koszta, bez złotych klamek i czapraków na każdy dzień. Ja nie wiem tylko gdzie tam zmieścisz utrzymanie konia w ciągłym treningu i startującego na jakimś tam poziomie w zawodach innych niż na własnym podwórku.
Halo- Wzrost konia o niczym nie świadczy, a już na pewno nie o jego możliwoś iach. Japeloup miał 157 i wygrał Olimpiadę pod Durantem . 😉
sweetie, no, ja podliczyłam takie minimum w sumie, mimo że uwzględniając rzeczy typu czaprak, derka, ochraniacze. Ale nie liczyłam dojazdów ani smakołyków dla zwierza, a już samo to pewnie trochę zjada budżetu, zwłaszcza, że rozpieszczam dziada i latem zajadał arbuzy lub mango 😁 No, i mowa tylko o koniu - a przecież siebie też trzeba ubrać, a to bryczki się rozwalą, a to rękawiczki, czapsy. Myślę, że nawet przy takim rekreacyjnym użytkowaniu w małym mieście, podliczając wszystkie takie koszta, to spokojnie wychodzi te 15k na rok. A to i tak nie wszystko, nigdy nie wiesz co ci się zepsuje (ja np. musiałam po pół roku nowe ogłowie do kosza wyrzucić, bo zawisło na wodzach na szyi i koń sobie po nim wesoło galopował...), a nie daj boże koń zachoruje lub coś rozwali. Jest kupa wypadków losowych i niestety zwykle kosztują kupę kasy przy niskich zarobkach  🙄
Smok10, to se kup Japeloupa za 8 000. Olimpijski koń mojego męża (WKKW) miał 152. I co z tego? Wszystkie konie na danym poziomie są dobre, wszystkie konkurują ze sobą. Temu z większym prześwitem pod brzuchem jest dużo łatwiej, a masa mięśniowa przekłada się na moc/potęgę. Niski koń potrzebuje tempa, a tempo - sam potępiasz, że ryzykowne. Kiedyś było inaczej. Niemal nie bywało zdrowych "wielkoni", nie za bardzo też umiano trenować olbrzymy. Do tej pory Szewczyk potrafi: to duży koń, wolno galopujący, na pewno nie będzie szybki. Ale pomyśl: z dwóch koni, z których każdy jest świetnie wygimnastykowany i które mają to samo doświadczenie, to samo wsparcie  - który będzie lepszy na 150? Ten 10 cm niższy? A jeźdźcowi? Którego konia będzie łatwiej? Gdy niższy potrzebuje tempa (prawa fizyki), a liczy się każdy centymetr precyzji? A konkurują wyłącznie jeźdźcy o porównywalnych umiejętnościach? Zaproponuj M.M-B konika w typie Japeloupa, ciekawa jestem reakcji. Itot du Chateau wystarczająco wykazał, ile mały koń musi dziś nadrabiać sercem. A te duże też mają zacne serca, coraz zacniejsze. Niskie konie to fajny wybór dla tych, co niekoniecznie chcą wygrywać. Ale już do ambitnego szkolenia - to średnio, bo "potem" trzeba się przesiąść. Jasne, gdy jeździec utalentowany, przestawi się szybko. Z kucyka też.
Jednak taki Michael Jung na duże konie przestawił się w 8 roku życia 🙂
Halo tylko według praw fizyki, żeby wprawić coś w ruch jest potrzebna energia  i  im coś większe tym więcej energii potrzebuję .  Motorem dla konia jest serce { w sensie narządu , a nie woli walki  😉 }   , a serce konia 180cm i 150cm nie wiele się    różni  rozmiarowo . Każdy fizyk zajmujący się mechaniką powie Ci, że najsprawniejsze są silniki o małych pojemnościach  . Czyli im co mniejsze to proporcjonalnie silniejsze .  Słoń nie podniesie nawet równowagi swoje wagi , a  mrówka  kilkunastokrotnie swój ciężar .   Ja wiem, że w  dzisiejszym sporcie  preferowane  są konie ramowe ,ale fizycznego wytłumaczenia tego niema .  W jednostkach specjalnych też służą faceci  po 1,80 góra  ,widziałaś ponad 1,90 komandosa . Na duże konie jest po prostu  moda i dlatego w sporcie jest ich więcej . Dziwne , że ta moda rozwija się wprost proporcjonalnie to feminizacji jeździectwa  😀 . Każda krucha i subtelna amazonka chciałaby dosiadać 2m smoka { smoku bez obrazy }   😀iabeł:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się