własna przydomowa stajnia

misia997, ma rację bytu - na takiej zasadzie działa moja przydomowa stajnia z mikropensjonatem. Znamy się wszyscy długo, jeździmy też długo, po przeprwadzce na swoje okazało się, że ludzie mają w nosie pensjonaty, gdzie bywało różnie. Udało nam się stworzyć małą komunę, gdzie pomagamy sobie jeśli trzeba. W tygodniu mam konie do ruszenia, bo właściciele są w większości w weekend, chyba, że mają wolne/urlopy. WYjeżdżamy grupą na nasze małe "rajdy", z piwem w plecaku, z wałówką, zatrzymujemy się gdzieś na noc, gadamy, dobrze nam razem. Pensjonariusze mają swój socjal, mają wyrko, mam ochotę zrobić tam prysznic. Centralnego tam nie ma, jest koza, w któej trzeba napalić.
Pomagamy sobie - jeeli musimy z mężem wyjechać, zawsze ktoś zostaje w stajni. Jeśli trzeba rozładować siano czy słomę czy nawet pomóc przy oborniku - działamy razem. TO się wiąże z odliczeniem jakiejś kwoty od ceny pensjonatu. Owszem, zdarzają się kłótnie, ale w te między pensjonariuszami ja nie chcę wchodzić.
Oczywiście nie jest tak, ze to wszystko jest piękne i różowe. Czasem trzeba z kimś porozmawiać na poważnie, bo przegina. Tak samo, jak komuś coś nie pasuje w stajni - słuchamy, rozmawiamy.
Niestety, rozstanie bardzo niemiłe z pensjonariuszem też mamy za sobą. Poszło o traktowanie koni, nie tylko tego człowieka, ale i naszych. Nie pozwolę sobie na bicie koni. Skomentowanie metod "pracy" wyszło mi bokiem, napsuło krwi, ale nie żałuję.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
22 lutego 2012 13:47
Układ taki to fajna rzecz, ale pod warunkiem, że jego strony są tak samo zaangażowane i uczciwie podchodzą do sprawy, że chcą a nie muszą.
Dokładnie, jeśli osoby myślą podobnie i mają podobne oczekiwania i pomysł na trzymanie wspólnie swoich koni, omawiają od samego początku zasady i warunki na jakich będą razem współpracować, to jest wszystko w porządku. Niestety aby się przekonać czy dana osoba się sprawdzi musi trochę czasu minąć i albo jest fajnie albo są rozczarowania. Byłam w podobnej stajni jaką opisuje konikikoniczka, niestety ja robiłam za dużo i miałam za dużo pomysłów do zrealizowania co nie podobało się współtowarzyszkom. Denerwowało mnie to, że ja traktowałam wszystkie konie równo tzn. jak przyjeżdżałam to wszystkie konie dostały wodę, siano jak było trzeba wysprzątałam całą stajnie a jak mnie nie było to okazywało się, że wodę na dworze dostawały tylko te konie których właścicielki akurat były :/ Dla mnie było to niezrozumiałe.
furmanka, ja po prostu jestem bardzo ostrożna. Sama może nie sparzyłam się, bo opisana powyżej sytuacja nie zrodziła konfliktu. Natomiast byłam świadkiem niemiłych sytuacji gdzie taka "pomoc za pomoc" powodowała narastające poczucie niesprawiedliwości w tych układach. I na koniec niemiłe rozstania. Pomoc w postaci robocizny jest niemierzalna. Nie wiadomo czy już się spłaciło "dług" czy jeszcze nie?

Mam np. sąsiada. Bardzo miły człowiek. Poprosił by pomóc mu trochę. W zamian ma przyjść sprzątnąć zimowy padok z obornika. OK. Ale mamy też innego znajomego. 2 czy 3 razy coś pomógł (porąbać drzewo, wyciąć krzaki) a teraz od 4 m-cy 2-3 razy w tygodniu dzwoni, żeby go do sklepu zawieźć (ok 12km w obie strony). Mam tego dość. Nie jesteśmy jego taksówką. Nie wiem czy sprecyzowałam o co chodzi.
Nie z każdym człowiekiem da się wymieniać bezgotówkowo. I dziś muszę naprawdę kogoś dobrze znać, żeby wchodzić w układy. A i tak pewności nie ma czy kiedyś, któraś ze stron nie poczuje się "wykorzystywana".
furmanka   zawsze pod górkę...
22 lutego 2012 14:59
Trzeba być asertywnym po prostu  😉
To przede wszystkim!Jeśli komuś się nie chce - nie ma musu, to jest nasz obowiązek jako stajni! Dobra wola chłopaków, że pomagają.
Natomiast bardzo chciałam się ustrzec jednego i -jak na razie - mi się udaje. Mój dom jest święty, oczywiście, nie ma problemu z tym, żeby kogoś z pensjonariuszy zaprosić, ale nie robię spędów w domu. Od tego mają swój socjal, wielkości niezłej kawalerki (ok. 40m2, dwa pokoje z czego jeden jest z kuchenką gazową, czajnikiem, szafkami, drugi bardziej pokojowy; siodlarnię mam w innym pomieszczeniu). Nie widzę potrzeby wchodzenia do mojego domu.

ansc, przeraża mnie to, co napisałaś. Ja sobie nie wyobrażam traktowania inaczej koni nie moich (mąż się śmieje, że jak lezę z marchewką do stajni, to obdzielam po kawałku każdego - oczywiście moje dostaną po 2, nie po 1, ale musi dostać każdy). Są konie, któe lubię mniej, są konie wredne, których nie znoszę, ale skoro wzięłam sobie na głowę odpowiedzialność za nie, to muszę jej sprostać. Mieliśmy konia, do którego sporo dokładaliśmy, właściciel sie wypiął, nie było z nim kontaktu długo (a na facebooku dzielnie działał, tylko nas olewał). No i co - koń należał do tych, które w serce mi nie zapadły, ale miałam nie karmić, nie dawać owsa? Odzyskałam część kwoty, koń wyjechał, zabrany przez ex partnerkę faceta.

Między innymi dlatego uciekłam z pensjonatw - wiem, że nie ma stajni idealnej, wiem, że mogłoby być lepiej. Niestety, finanse ograniczają i trzeba sobie jakoś radzić na miarę możliwości. Co więcej - kiedy pojawiły się pierwsze konie my mieszkaliśmy w warunkach bardzo spartańskich, boksy były średnie. Trochę trwało, inwestować nadal musimy, bo chcemy standart podwyższać dla nas samych (a potem sprzedać i na Mazury!! 😉 ) Ja tu mieszkam, więc przede wszystkim ma być wygodnie i dobrze dla mnie i męża.  A przy okazji musi być też standart taki, żeby ludzie, którzy do nas przyjeżdżali czuli się dobrze. Nigdy nie nastawialiśmy się na bardzo komercyjną stajnię (oczywiście marzenia sporej stajni są, ale na to trzeba mieć TYLKO trochę kasy) - brak funduszy. Ale to, co stworzyliśmy chcemy, żeby trzymało poziom, było fajnym miejscem z pozytywnymi ludźmi, którzy lubią konie.
furmanka, pytanie czy to co ja widzę jako asertywność prze kogoś innego nie zostanie odebrane inaczej. Po prostu widziałam w innych stajniach jak takie przyjaźnie zmieniały się w nieporozumienia.
Dlatego jednak u siebie wolę sobie stworzyć warunki o jakich to ja marzyłam. A jeśli czyjeś marzenia pokryją się z moimi to chętnie zaproszę 😉.
Jednak wiem, że takie układy lepiej lub gorzej ale funkcjonują. Jak pisałam wcześniej wiele zależy od dobrania osób.

Pytanie techniczne. Jak rozwiązaliście systemy ścieków na myjce? Pewnie jak pogoda pozwoli będziemy się przymierzać do jej wykonania. Kratki ściekowe? Boję się, że będą się zapychać. Tylko spadek i grabienie syfu który spływa?
Meise, jak pensjonariuszom zapewnisz bezpieczne i duże boksy, bezpieczne ogrodzenia pastwisk i kwater, świetną opiekę, rodzinną atmosferę, czysto w boksach i 1 porządną ujeżdżalnię, to się znajdą w try-miga. 😉
No a koszty budowy się zazwyczaj nie zwracają. Takie życie stajenne.


ja wiem, ale to nie do mnie ostateczna decyzja należy  🙂 na pewno hala nie byłaby stawiana od razu, jednak nie da się ukryć, że byłoby to zdecydowanie na korzyść, bo z tej części Rz-wa nie ma stajni z porządną halą.. ale to przyszłoość  🙂

katija, planujemy mieć swoje maszyny, mam wrażenie, że jak to wszystko wypali, to wyląduję z filologicznym wykształceniem w końskim biznesie..  😀

dziś widziałam w księgarni fajną książkę pt. "Hodowla koni", wygląda, że zawiera sporo przydatnych informacji, ale nie kupiłam, bo nie miałam przy sobie tyle pieniędzy. przejrzałam tylko pobieżnie. o taka kniżka:
http://www.weltbild.pl/hodowla-koni_p10931277.html
Bishone   Bishone story ...
22 lutego 2012 17:44
Wiem ,że może to notoryczne pytanie ,ale strasznie mnie to ciekawi ile kosztuje was utrzymanie miesięczne 1 konia (siano,słoma,owies)?
Bishone, jest na to cały osobny wątek.
Mi wychodzi ok. 300zł/mc
Ircia   Olsztyn Różnowo
22 lutego 2012 18:14
Bishone u mnie co prawda źrebaki same, ale 1 źrebówka[ 21 m-c]  dostaje 3.5 kg dziennie owsa z jęczmieniem, plus do tego wysłodki, marchew około 2 kg, siano na full i ścielone na full, wałach 2, 9 m-c dostaje tyle samo co źrebówka, a mój źrebak 10 m-c, pół kilo owsa z jęczmieniem, około 1 kg wysłodków, marchew i siano na full. Koszty mimo tego że mam swoje siano a resztę kupuję to około 350 zł na m-c, latem wychodzi taniej, a zimą drożej, ale cenę miesięczną juz podałam taka ogólną i wyrównaną niezależnie od pory roku. Niestety wiele zależy od cen zakupu słomy, siana czy owsa, a jak ktoś ma swoje to może wychodzi ciut taniej  😉 
ansc, przeraża mnie to, co napisałaś.

Dlatego jestem szczęśliwa że mogłam konia postawić u siebie w domu 🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
22 lutego 2012 18:21
Bishone, tutaj znajdziesz odpowiedź
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1957.840.html

Ten wątek to zły wątek na takie pytania 😉
Bishone   Bishone story ...
22 lutego 2012 18:23
konikikoniczynka-bardzo dziękuję za informację  :kwiatek:

Ircia- :kwiatek:
A pytanie na ile boksów macie stajnie??
Ja mam 3 boksy murowane + 2 prowizorki drewniane, gdzie trzymam siano i słomę. Ale mogą równie dobrze robić za boksy gościnne latem.
4 wewnętrzne w stajni murowanej, jeden boks murowany a la angielski i 5 boksów angielskich drewnianych.
Ja mam 5 boksów w stajni murowanej i 16 boksów angielskich.
A mniej więcej jaki jest koszt takich drewnianych angielskich boksów??
Wejdź na wątek projektowania stajni.
Zależy od materiałów, wielkosci boksów, ekipy, jaka to robi, miejsca w Polsce itp.
Na allegro widziałam że ktoś się reklamował z takimi boksami, tutaj http://allegro.pl/stajnia-boks-i2119898067.html
12 tys za jeden boks?
Za jeden ;]
Spokojnie można taniej postawić, trzeba tylko znaleźć okolicznego stolarza, narysować mu co chcesz i Ci zrobi jaki chcesz 😉
heh, za taką cenę to chcę 3 boksy postawić 😉
Taki pojedynczy boks 3x4m (w zamysle wiata dla osła) tylko bez blachodachowki na dachu, za to z pelnym deskowaniem i papa wyniosl mnie jakies 2 tys za materialy i 200zl robocizna znajomej zlotej raczki😉 chcial 150zl - 50zl za dzien pracy😉 jesli ktos bylby chetny moge dac namiary🙂




Oczywiscie dla duzego konia boks powinien byc odpowiednio wyzszy, mozna tez pokusic sie o polozenie desek na zakladke zeby zniwelowac szpary.
Za 12tys da sie postawic takim system jak powyzej cala stajnie angielska😉
Piękne drzwi tzn.  zawiasy  😜
fajne, fajne, swoje kosztowaly😉 szkoda tylko, ze drzwi nigdy nie uzywam, wiec ich nawet nie widac😉 gorne drzwiczki sa zupelnie zdjete, a dolne caly czas otwarte, albo tez zdejmowane 😀
stillgrey
a tam jest jakaś podłoga? jak zaizolowałaś od ziemi? nie ciągnie wilgoć w górę od ziemi?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się