Klub zepsutych kolan. Zerwane więzadła i inne urazy.

Kto jeszcze?
Wiem już, że oprócz mnie izydorex.
Na jakim jesteście etapie? Jak dajecie radę to pogodzić z jazdą konną?

Ja zerwałam więzadło ponad dwa lata temu przechodząc na skróty przez płot  😉
Miałam przez 1,5 miesiąca nogę w gipsie, potem przez około pół roku chodziłam i jeździłam ze stabilizatorem.
Jeździć zaczęłam jakieś 2 tyg po zdjęciu gipsu. Na początku miałam problem z ustawieniem się w siodle skokowym, w ujeżdżeniówce było ok.
A teraz jestem tyle po operacji ile widać na liczniku poniżej.
Ponieważ mój lekarz (operator ;-) ) uczulił mnie, że operacja jest połową sukcesu, a drugą połową rehabilitacja i stopniowe usprawnianie kolana, wytrzymałam bez wsiadania na konia AŻ 2,5 miesiąca!;-)
(A mówi się że najlepiej w ogóle nie jeździć pół roku) ale od razu poczułam, że kolano odmawia anglezowania.
Tydzień temu pojechałam na spacer do lasu, niby na sam stęp, ale oczywiście musiałam zakłusować, żeby sprawdzić jak się moje kolano czuje. No lepiej! Przy krótkich puśliskach boli, ale jak wydłużyłam o 5 dziurek i opierałam się jakby mocniej na prawej nodze i trochę bardziej na udach niż strzemionach niż normalnie, to nawet dało radę  😀 Oczywiście pokłusowałam łącznie może z 5 minut.
Byłam na kontroli, wszystko jest ok, kolano zagojone i stabilne. Pan doktor powiedział, że mogę zacząć powoli jeździć 8 marca.
Oczywiście najpierw musiałam go zapewnić, że mój koń jest łosiem, nie bryka, nie fika, nie ponosi, znamy się i nie spadnę na 99,9%
Ja zerwałam więzadła wsiadając na konia. Byłam mała, strzemie było za wysoko i kolano nie wytrzymało.
jeden lekarz chciał mnei wsadzić w gips, pojechałam do lekarza sportowego, miałam tylko opatrunek+ zabiegi (laser+terapuls). Po dwóch tygodniach już chodziłam, nawet na koniu dawałam radę jeździć. Mimo, że sytuacja miała miejsce 8 lat temu, to skutki za szybkiej rehabilitacji czuję neistety do dziś.
macie zerwane krzyżowe czy boczne??

ja mam boczne w prawym

dlatego zrezygniałam z jazdy klasycznej na rzecz westu

ech...
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
06 lutego 2009 12:09
Ja od urodzenia miałam wadę w dwóch kolanach.

Znaczy się miałam ścięgna za długie o jakieś 1 - 1,5 cm. Jedno mam 'naprawione' za to drugie to koszmar. 👿. Nadal mam z nim problemy
Nie dość, ze  ścięgna powodują obluzowanie się stawu kolanowego to jeszcze przez to rzepka wywala mi się ze stawu.

Wczoraj w ten oto sposób bym wyrżnęła jak długa w tramwaju, bo motorniczy chamsko zahamował przed światłami. No i kolanem wyrżnęłam w metalową rurę. Siniak wielki, a ból jeszcze większy. Bosko po prostu.
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
06 lutego 2009 12:14
ja mam jaieś zmutowane rzepki, do tego naderwane więzadło krzyżowe w lewym kolanie i 'płyn' w obu kolanach....
Ja naderwałam więzadła w czerwcu 2008 (efekt wizyty weta u mojego nerwowego konia - podczas zastrzyku "eksplodował", ruszył do przodu, ja się cofnęłam i gotowe 😉. 2 tygodnie w gipsie, 4 tygodnie rehabilitacji, wsiadłam zaraz po gipsie, kolano oczywiście duuużo słabsze. Teraz jeżdżę normalnie, nie czuję różnicy porównując z drugim kolanem. No ale, boję się każdego upadku cobym znowu tej nogi nie skręciła i zabawa od początku  😉 Dodatkowo, jak ta noga mi się poślizgnie czuję jak mi ucieka, nie ma takiej sztywności jak zdrowa. Dlatego narty póki co odpadają ;( Uraz został.
ja pozrywanych wiezadal nie mialam na szczescie, ale ponaciagane za dludie sciegna przez to rzepka czesto ucieka ze stawu.
oprocz tego mam duze przeprosty i rozmiekajace rzepki.
lewa rzepke w 2003r mialam potrzaskana na 4 czesci, miesiac w gipsie, pol roku o kulach i rehabilitacja, kolejne pol roku w stabilizatorze🙂

z jazda konna nie mam wiekszych problemow, tzn zalezy od siodel. w uj nie ma problemu, a w niektorych skokowkach kolana daja od razu o sobie znac
rtk: Czyli masz zerwane więzadła i jeździsz tak konno? Planujesz rekonstrukcję?

Dodofon: W sumie to samo pytanie - planujesz rekonstrukcję?

Ja miałam zerwne krzyżowe przednie. Generalnie z zerawnym więzadłem można żyć, ale jak się pracuje jako sekretara, recepcjonistka, taksówkarz, czy coś niewiele chodzącego.
A przy koniach jednak kicha...
Brak krzyżowego przedniego objawia się tym, że momentami kolano próbuje się zgiąć do wewnątrz zamiast do przodu. A u Ciebie jak z tym bocznym?
Dla mnie było szczególnie niebezpieczne prowadzenie konia, który mnie próbował pociągnąć albo popchnąć. Nie mogłam się siłować. No i oczywiście w przypadku niefortunnej gleby kolano się może roztrzaskać doszczętnie.
Więc miałam mocne postanowienie: Nie spadam, nie wolno mi 😉 I nawet udało mnie się w tym wytrwać przez rok collegu jeździeckiego (treningi codziennie, raz skoki raz ujeżdżenie) i przez około 2000 km rajdów długodystansowych.
Szczęście, że miałam do czynienia z samymi spokojnymi końmi. Do młodych koni, czy do sportu już się raczej nie nadaję.

Moje kolana juz pieknie przepowiadaja pogode🙂

Nie ma to jak uciekajaca rzepka, ktora kiedys przywalilam w kant studzienki.. oj bolalo:P
O, temat dla mnie🙂

Ja za szybko urosłam, co było zbyt dużym obciążeniem dla kolan... do tego konie, koszykówka i kolanka się zepsuły... Rehabilitacje, chodzenie po lekarzach - nic nie dało, więc dałam sobie spokój... Kolana mi ciągle strzykają, często się blokują co jest nieznośne np. podczas jazdy samochodem... nie raz musiałam wysiąść z auta, zgiąć nogę, żeby kolano odpowiednio strzeliło i się "odblokowało"...
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
06 lutego 2009 12:54
ja wiezadla mam cale ( na szczescie) za to stawy daja mi w kosc ;/
mam zwyrodnienia stawow w tym najbardziej dokuczaja mi kolana, nawrotowe zwichniecie stawu kolanowego, przeskakujace rzepki, blokowanie sie nogi ( czasem nie wyprostuje czasem nie zegne)
w marcu mam miec artroskopie a potem operacje.

w jezdzie konnej nogi mi nie przeszkadzaja, gorzej jest jak zsiade z konia bo wtedy zaczynaja bolec.
jedyne jakie sporty moge uprawiac to plywanie ( z czego nie umiem plywac) orwaz szachy warcaby i tego typu.
nie wolno mi stac dluzej niz 15 min, chodzic dluzej niz 15min, biegac, jezdzic na rowerze, jezdzic konno wsumie tez mi nie wolno ale to silniejsze odemnei 🙂
Witam w klubie  🙂
Mam dość świeża kontuzję. Dwa tygodnie temu zepsułam kolano, lonżując konia na mokrej łące.  Koń w jedną, moje lewa noga w tę samą, a parwe kolono w przeciwną. Z tym, że wiązadła mam chyba naderwane (nie bardzo rozumiem opis USG, ale ortopeda pokazywał mi, ze to białe - wiązadła - miejscami jest skoro cieńsze). Przy okazji okazalo się, ze juz kiedyś miałam naderwane, o czym nie wiedziałam.
Na razie mam nogę w gipsie. W poniedziałek kontrola i może orteza, nie wiadomo jak długo i rehabilitacja.
O to, kiedy będę mogła wsiąść ka konia, na razie nie pytałam. Niestety, mam młodego konia i rożne niespodzianki mogą się zdarzyć, ale myślę, ze na stępa za jakiś czas po tym, jak ktoś ją intensywniej pojeździ, może da radę niedługo?
Szoda chyba, ze się zdecydowałam na wszechstronne siodło, a nie ujezdzeniówkę, a długo sie wahałam.
Witam w klubie  🙂
Mam dość świeża kontuzję. Dwa tygodnie temu zepsułam kolano, lonżując konia na mokrej łące.  Koń w jedną, moje lewa noga w tę samą, a parwe kolono w przeciwną. Z tym, że wiązadła mam chyba naderwane (nie bardzo rozumiem opis USG, ale ortopeda pokazywał mi, ze to białe - wiązadła - miejscami jest skoro cieńsze). Przy okazji okazalo się, ze juz kiedyś miałam naderwane, o czym nie wiedziałam.


Diagnoza jest bardzo ważna, trzeba jednoznacznie stwierdzić, czy jest zerwane czy naderwane.
Lekarz tego nie stwierdził?
[/quote]

Diagnoza jest bardzo ważna, trzeba jednoznacznie stwierdzić, czy jest zerwane czy naderwane.
Lekarz tego nie stwierdził?


Wydaje mi się, że użył stwierdzenia uszkodzone, mam też szczegłówy opis urazu, z którego nic nie rozumiem.
Byłam w takim szoku, gdy postanowił mnie zapakować do gipsu (mysłałam, ze kończy się na jakiejś maści), że nie dopytałam. Ale nic straconego, przede mną nastepna wizyta, na której będę bardziej dociekliwa (a nawet dwie, bo udało się zarejestrować do Przechodni Urazowo-Rehabilitacyjnej na 13 w piatek. Ciekawe, tylko na ten dzień nie było chętnych). Na pierwszej najbardziej interesowało mnie co dalej.
ja mam ogólnie problemy ze stawami (przypuszczam że od zbyt wczesnej jazdy konnej i sportu) ale nie wiem co dokładnie mi jest - jak w wieku 12 lat usłyszałam że mam zapalenie ścięgien i mam siedzieć w gipsie to już nigdy więcej nie poszłam do lekarza 😎
niestety ból daje mi się dość często we znaki - podbiegnięcie do tramwaju, zsiadanie z konia - kiedyś nawet anglezować nie mogłam...  🙄
Co dokładnie oznacza "zbyt wczesna jazda konna"?
Ja zaczęłam jak miałam 5 lat.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
06 lutego 2009 16:01
Ponaciagane wiezadla i uszkodzony aparat stawu - wynik 7 lat tanczenia w balecie i po czesci jazdy konnej  🍴

a ja mam tak ze czesto jak troszke dluzej pochodze to mi tak jakby dretwieje prawe kolano. nie wiem co to i chyba nie chce wiedziec  😎
Na szczęście żadnych takowych zerwań nie mam .. 
Ale kolana często mi dokuczają , chociażby przy wstawaniu z pełnego przysiadu - czuje że chcą ale nie mogą i w końcu wstaje ,ale z uczuciem że znowu się udało i do kiedy tak jeszcze pociągną  ? .

A drugi przypadek przy nawet małych zeskokach na ziemię , np. rano schodzę z łóżka (piętrowego) zeskakuje i niby nic , ale czuje że coś jest nie tak , dla upewnienia wchodzę jeszcze raz na łóżko i skaczę znowu - i wtedy bach na glebę  , jedna noga odmawia posłuszeństwa i tak leże  dopóki nie zlokalizuje która to noga i nie wstanę na drugą  🙄
Miałam uszkodzone raz lewe, raz prawe - kolana się zginały w drugą stronę - skutek "lądowania" z wysoka na pięcie i skutek "awaryjnego" zsiąścia z nogą zostałą w strzemieniu. Do dziś nie rozumiem, jakim cudem wsiadłam z ziemi i przeskakałam szereg z urwanym lewym?
W obu wypadkach nie jeździłam tydzień, nie dałam się zakuć w żaden gips, potem tylko dłuuugo nie wsiadałam z ziemi. Nie mam żadnych dolegliwości. W pierwszym przypadku w ogóle nie poszłam do lekarza (kolano się składało odwrotnie ok. 5 miesięcy), w drugim przypadku sportowy ortopeda dał blokadę i zalecił przyjść za trzy dni, coby się umówić na operację 🙄 I tyle mnie widział 😜
slojma   I was born with a silver spoon!
07 lutego 2009 01:42
Wypadające łękotki i za długie wiązadła to mja specjalnosć. Powinam już je operować ale przeraża mnie rechabilitacja. Więć żyję dalej a ból mi czasem doskwiera.
Scottie   Cicha obserwatorka
07 lutego 2009 10:03
Dołączam do klubu 😉 Lekarz stwierdził nadmierną ruchliwość rzepek, która nasilila sie wraz z rozpoczęciem ciężkich treningów. Przy intensywnym wysiłku kolana bola i puchną (szczególnie lewe), przez co nie mogę często jeździć. Czasem też przy wchodzeniu po schodach pojawia się ból, a jak np. przez długi czas nie biegałam, a musiałam się udać sprintem do autobusu, to po około 5 minutach miałam sztywne kolana, trudno mi było je zginać.
Lov   all my life is changin' every day.
07 lutego 2009 11:21
To ja też mogę dołączyć. Mam chondromalacje, czyli rozmiękanie rzepki, i jeszcze dodatkowo zanik tkanki chrzęstnej 😉 2 lata temu chodziłam na różne zabiegi, naświetlania, lasery, brałam masę leków- nic nie pomagało. A momentami było tak, że szłam po schodach, i nagle jebs, bo kolano z bólu odmówiło posłuszeństwa. W końcu lekarz mi powiedział, że mogą mi pomóc jakieś tam zastrzyki, seria po 5 na każde kolano. Z tym, że jeden zastrzyk kosztował... 700 zł. Czyli razem wyszłoby mi 7 tysięcy, a prawdopodobieństwo, że to mi pomoże było jakieś 70%. Więc sobie odpuściłam 😉 Rok nie ćwiczyłam na w-fie, oczywiście jeździłam, i jak na razie nie mam takich bóli jak kiedyś, chociaż czasem coś mnie ukłuje i musze sobie przystanąć na chwilę.
A w podstawówce dostałąm kijem hokejowym pod rzepke, no i rzepka mi wyleciała 😁 Pamiętam, że noga mi momentalnie spuchła i nawet stanąć na niej nie mogłam, a jak mi robili rentgena to zginałam ją pół godzini 😁 do tej pory lewą mam obluzowaną tak, że mogę ją sobie przesuwać na 5 cm w każdą stronę, drugą trochę mniej 😁
Julie no ja jakoś w wieku 7-8 lat, ale oprócz jazdy konnej dość intensywnie uprawiałam wszelkie sporty, głównie dość długodystansowe biegi.

oczywiście są to tylko moje przypuszczenia (mam nadzieję błędne 😉 ), na starej volcie był wątek o tym że nie należy dzieci zbyt wcześnie uczyć jeździć..

życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
07 lutego 2009 19:04
mial ktos z was robiona artroskopie?
jak to wyglada, ile sie hoi i czy zostaja jakies blizny/slady?
Byłam dziś w stajni pierwszy raz od czasu zepsucia kolana. Wczyściłam konia, skacząc na jednej nodze i zagroziłam jej, że jak się będzie kręcić, to kula w łeb (kule miałam ze soba, a jakże).
Potem z zazdrością patrzyłam, jak koleżanka jeździ mojego konia. Może z ortezą na stępa dam radę niedługo?
6 lat temu miałam naderwane więzadło krzyżowe i coś tam jeszcze, już nie pamiętam, ale dość powazny uraz kolana.

do tej pory sobie w brodę pluję, że zamiast siedzieć w domu jeździłam konno i się ruszałam, bo teraz z tym kolanem co raz gorzej...  🙄 trochę się boję co będzie dalej..
To ja też mogę dołączyć. Mam chondromalacje, czyli rozmiękanie rzepki, i jeszcze dodatkowo zanik tkanki chrzęstnej wink 2 lata temu chodziłam na różne zabiegi, naświetlania, lasery, brałam masę leków- nic nie pomagało. A momentami było tak, że szłam po schodach, i nagle jebs, bo kolano z bólu odmówiło posłuszeństwa. W końcu lekarz mi powiedział, że mogą mi pomóc jakieś tam zastrzyki, seria po 5 na każde kolano. Z tym, że jeden zastrzyk kosztował... 700 zł. Czyli razem wyszłoby mi 7 tysięcy, a prawdopodobieństwo, że to mi pomoże było jakieś 70%. Więc sobie odpuściłam wink Rok nie ćwiczyłam na w-fie, oczywiście jeździłam, i jak na razie nie mam takich bóli jak kiedyś, chociaż czasem coś mnie ukłuje i musze sobie przystanąć na chwilę. również mam chondromalacje rzepek obu kolan. Miałam te zastrzyki [tyle, że u mnie była opcja 500zł] to jest jakaś mieszanka z kwasem hialuronowym, czy tam odpowiednikiem ludzkim - hialganem. NIE POMOGŁY.. ekhem... Pod koniec lutego mam mieć artroskopie, ale się NIE DAM! Nie ma takiej opcji w ogóle. Bolą mnie kolana cholernie, mam coraz mniejszy zakres ruchu, ale.. jakos to przeżyje 😉

Mogę się dołączyć do klubu? :P
Lov   all my life is changin' every day.
07 lutego 2009 21:08
rewir, właśnie dlatego, że nie było stuprocentowej pewności nie zdecydowałam sie na nie. Bo tak, to kasa w błotko 😉
8 miesięcy od wypadku z naderwaniem więzadeł, i uszkodzeniem nerwów i skręceniem w lewym kolanie (przewrócił się na mnie kuń)... nie zgodzilam sie na gips i operację. jezdziłam juz dwa tygodnie po. niestety nie do końca władam nogą, a wchodzenie po schodach jest problemem gdyż nie mogę udźwignąć siebie na tej nodze. czasem zaboli jak cholera...

a drugie kolano mam krzywe od urodzenia, bolało i boleć będzie :P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się