Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?

kujka, Lanka_Cathar, :kwiatek:
Forta, Niestety nie wiemy nic...
xxagaxx, Dzwonilam dzis i mam zadzwonic jutro, bo faktycznie ma caly dzien zaplanowany, a podobno w czwartek bedzie w mojej okolicy. Wywiezienie konia teraz nie ma sensu, bo sa to zbedne koszty, a jezeli moze przyjechac to wole zrobic to na miejscu.
szafirowa, Dzieki. :kwiatek: ale obliczylismy, ze za wywiezienie konia na sluzewiec + zrobienie zdjec i znieczulanie wyszloby okolo 1000 zl dlatego szukalam tanszej opcji. 😉
Caira ja się dowiedziałam że ma być teraz na pomorzu  😵 Ponoć jakaś pilna sprawa. Jutro ma przyjechać. Więc jeśli tak się stanie to w czwartek nie ma chyba opcji żeby był u Ciebie.
xxagaxx, no trudno w takim razie będzie musiał przyjechać ktoś inny, ale na wszelki wypadek zadzwonię jutro wieczorem, tak jak kazał. 😉
dzwoń, dzwoń 😉 Bo to nigdy nie wiadomo na czym stanie. Tylko CI tak napisałam co mi się o uszy obiło 😉
Okej, dziękuję. :kwiatek:
Nie lepiej do dr. Woźniaka? On zazwyczaj dojeżdża w różne zakamarki mazowieckiego i naprawdę jest rewelacyjnym specjalistą. Dla mnie to bezapelacyjny numer 1 jeśli chodzi o koński aparat ruchu.
zen, ale Caira potrzebuje doktora, który dojeżdża z całym sprzętem. Z tego co pamiętam, dr Woźniak nim nie dysponuje.
croopie, co do USG się spierać nie będę, bo zwyczajnie nie wiem czy z nim jeździ czy też nie, ale RTG ma na pewno. Istnieją telefony i można dopytać 😉 Poza tym uważam, że jest na tyle wykwalifikowanym specjalistą (widziałam jak trafnie diagnozował konie, nad którymi inni rozkładali już ręce), że warto poznać jego opinię. Zresztą może się okazać, że poza zestawem do znieczulenia nic nie będzie potrzebne 😉 W każdym razie trzymam mocno kciuki za celną diagnozę :kwiatek:
trzeszczki   kto nie miał rudego, ten nie miał najlepszego
16 maja 2011 15:11
Dr Turek ma i USG i RTG cyfrowe więc wynik na miejscu a do tego ma wielkie doświadczenie i jest pracownikiem SGGW
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
25 maja 2011 10:02
Dr Turek ma i USG i RTG cyfrowe więc wynik na miejscu a do tego ma wielkie doświadczenie i jest pracownikiem SGGW


I oddał mojego konia bez diagnozy, twierdząc, że ja i moja wet i inni weci przesadzają (koń nie stał na 1 nodze). Zrobił rtg, usg nawet nie chciał robić, jeszcze podczas badania koń zerwał podkowę i musiałam wzywać swojego kowala do przybicia, bo oni nie dysponowali nikim. Chciał mi konia oddać po 2 dniach, w końcu zostawił jeszcze na 2 dni żeby zrobić usg, ale po wielkiej awanturze mojej wet. Zapłaciłam za te przyjemność 1270zł ( 4 dni w klinice, zero diagnozy, koń był na moim prywatnym jedzeniu).
Dodam,  że przed kliniką Pan Dr był u mnie w stajni, konia widział i cytuje - "Droga Pani, jak mi go Pani przywiezie do kliniki to jak ja moge go nie zdiagnozować jak widze, że koń kulawy" - no to pojechaliśmy pełni wiary i odjechaliśmy pełni rozpaczy. Konia w końcu zamknęłam na 3 tyg w boksie wyprowadzając tylko co drugi dzien na myjke i powoli "dr czas" sam go uleczył.

W sumie diagnozowało go 6 wetów.
Nie neguję jego wielkiej wiedzy, doświadczenia i super sprzętu, tylko nie uważam go już za "konskiego Dr House'a"... i nie mam żalu o brak diagnozy, mam żal o olewczy stosunek, potraktowanie mnie w sposób - "ale usg będzie dodatkowo Panią kosztować" (akurat na leczenie mojego konia mam nieograniczoną kasę, a także mój strój, czy też auto jakim podjeżdżałam codziennie pod klinikę świadczyło o tym, że nie powiem gdy zobaczę rachunek - "ojej nie stać mnie, prosze konia uśpić i poddać utylizacji na własny koszt..."😉, brak dociekliwości i poddanie się, odesłanie problemu byleby nie wiem może jak najkrócej przyznawać się przed studentami, że nie wiedział co dolega pacjentowi...

edit: przejęzyczenie 😉
W zeszłym tygodniu koń zakulał, mocniej na prawy przód.
Wcześniej miała prześwietlane trzeszczki - idealne. Z plecami wszystko w porządku, zęby zrobione.
Koń odstawiony zupełnie od pracy. Dzisiaj był weterynarz, dostała znieczulenie do prawego stawu pęcinowego - kulawizna zmniejszyła się tak o hmm 75%, druga noga czysto. Porobione kilka zdjęć, pod różnym kątem.
Jutro będę miała wyniki, jakieś sugestie? Może to międzykostny ?
Oszaleję.
Klacz huculska, lat 4 po wyźrebieniu w marcu. Bardzo mi w ciąży przytyła, więc  najpierw delikatnie, a później coraz poważniej zaczęłam jeździć. Codziennie oczywiście jest na wybiegu). No i się cosik porobiło.
11 sierpnia był kowal- struganie
12 sierpnia- lonża
13- sierpnia- delikatna jazda
14,15 sierpnia - wolne (niedziela i święto) poszły na nowy wybieg, gdzie strasznie szalały
16 sierpnia- lonża koń lekko kuleje na prawy przód, widoczne gdy obciąża ją wewnątrz, jak idzie w lewo nic nie widać
17- sierpnia -lonża koń nie kuleje
18-20  sierpnia- jazda, jest ok
21 sierpnia wolne (wybieg)
22 sierpnia- lonża koń znowu znaczy,
23-26 - jazda, jest ok
27-28 sierpnia- wolne (wybieg)
29- koń znów znaczy


Co się powtarza to to, że koń ma problem po dniu wolnym spędzonym na wybiegu. Kulawizna jest delikatna, głównie widać, że znaczy głową, ale to też tylko dwa, trzy pojedyncze kroki na całe koło. Podczas jazd na woltach nic się nie dzieje. Raz w środku tygodnia jak była na lonży to nie kulała.
dea   primum non nocere
30 sierpnia 2011 10:30
Nie ma problemów natury ochwatowej? Hucuł, ciąża, otyłość - brzmi prawdopodobnie. Nasz hucuł-wałach i bez ciąży miał problemy :P Nie zaszkodzi wrzucić zdjęcia kopyt do oceny, jeśli jesteś zainteresowana, to zapraszamy do wątku kopytnego.
Witam
Moja kobyłka ostatnio przy galopie na lewo sama zmienia nogę zazwyczaj po wyprostowaniu na długiej ścianie ujeżdżalni - mniej więcej zawsze na środku. Na początku myślałyśmy z trenerką, że coś robię nie tak - zmieniam ułożenie ciala i zaburzam jej równowagę. Trenerka wsiadła i jej też próbowała zmienić nogę -ponadto zauważyła że na łuku skraca fule i "kładzie się" na łydkę. Jak przypilnuję łydkami i ustawię ją na wewnętrzej wodzy kobył nie zmieni nogi choć bardzo próbuje. Koń półtora roku w treningu ( ma 5,5 roku), jak już złapała równowagę nie zdarzyło jej się zmieniać nogi - lotnej jeszcze za bardzo nie uczymy bo równoważymy ciągle ten galop.
Na lonży nie zmienia nogi nie widać kulawizny. Mam ją prawie od 3 lat i nigdy nie kulała.
Jutro przyjeżdża wet na badanie.
Spotkałyście się może z taką sytuacją? Podejrzewamy że to jakieś naciągniecie łopatki 🙁
Nie minął tydzień od ostatniej kontuzji, a uraczyła nas następna. W skrócie, chciałabym opisać objawy - koń ma napuchnięte ścięgna w okolicach stawu pęcinowego, + wykazuję bolesność w tym też stawie, nie opiera nogi do końca, chodzi na "czubku", natomiast opiera ją w momencie, gdy mocno jest  wyciągnięta do przodu. Na domiar tego, noga strasznie się "trzęsie".. ? W sobotę było wszystko jak najbardziej w porządku, a resztę dni, aż do wczoraj koń spędził w boksie. Niestety śmiem w to wątpić..
Jest to ta sama noga w której 3 tygodnie temu stwierdzono przekątowanie, poprzez nieumiejętne werkowanie i nieznaczny stan zapalny.
Dziś jest już po przeciwbólowo/zapalanych. Wczoraj całą nogę obłożyłam Rivanolem, na noc. Przy uginaniu stawu pęcinowego słychać lekkie "chrupanie", "przestawianie" ? Wygląda to dość poważnie. Chciałabym się dowiedzieć czym skutkują takie objawy i jakie są przy naderwaniu więzadła ?
Aroid miałam to samo z moim koniem, opuchnięta pęcina i chrupanie (choćby się kości łamały/ocierały przy zginaniu/chodzeniu). Spowodowane jest to tak jak piszesz - nieumiejętnym werkowaniem. Zmień kowala jak najszybciej! Przy złym ustawieniu kopyta kości też źle się układają, a po dłuższym takim obciążaniu nogi takie są właśnie objawy jak u Twojego konia. Po konsultacji z weterynarzem nogę miałam smarować maścią rozgrzewającą (najlepiej robić to na noc) i owijać owijką i tak przez tydzień. Na koniu nie mogłam jeździć 2 tyg, później już normalnie wsiadałam. Ten obrzęk i chrupotanie na ogół schodziło po kilku dniach smarowania i owijania. Konia mogłam normalnie wypuszczać na dwór, ona sama kontrolowała ile ma na tej nodze chodzić, oczywiście nie dopuszczałam do tego by szalała, brykała itp, no ale po padoku chodziła codziennie. Niestety to 'dziadostwo' lubi powracać, po ok. miesiącu, po 2 tyg, różnie to było. Mi wróciło chyba z 3-4 razy, nie pamiętam już. I za każdym razem to samo 2 tyg bez jazd i tydzień smarowania. Powtarza się to dlatego, że kopyta nie odrosną tak szybko więc raz jest, przechodzi i znowu jest, aż do momentu gdy kopyto zmieni ułożenie i zmieni postawę nogi. Aha u mnie koń miał to na tylnej nodze. Mam nadzieję, że jakoś pomogłam bo wydaje mi się, że masz ten sam przypadek (przynajmniej u mnie wyglądało to identycznie jak opisałaś). Jeżeli chcesz coś jeszcze wiedzieć to pisz 🙂
Rudzinka wydaję mi się, że mamy ten sam przypadek.
Najpierw walczyłam dwa tygodnie z tym przekątowaniem, a teraz to..
Dostał silny zastrzyk, i na jutro też mamy to w planach. Wszystko było dobrze, a to jedno werkowanie tak go załatwiło. Nie wiem co mogę jeszcze dopisać ? Powiedz mi tylko, czy to kiedykolwiek minęło ? Muszę szybko znaleźć kogoś porządnego, z tym, że nie wiem czy na razie jest co ścinać. Masakra jakaś 🤔
Minęło, minęło 🙂 pomęczyłam się z tym jakieś 3 miesiące dokładnie w 2010 roku na wakacjach, kowala zmieniłam od razu i do tej pory już mi to nie powróciło, niestety jedyną wadą jest teraz to, że przez to złe struganie mojej kobyle rosną krzywo kopyta, ale kowala mam już dobrego to i z tym sobie radzi, tyle, że kopytka muszę robić częściej np niż te 6 tyg...
Może lepiej poczekaj aż odrośnie kopyto bo jak Ci dociacha więcej to może być jeszcze gorzej, ale najlepiej byłoby rozmawiać z kowalem bo znawczynią w tym zakresie nie jestem, może akurat trzeba dociąć w innym miejscu i będzie lepiej 🙂
Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia konika 🙂
Rudzinka

Dziękuje Ci bardzo, bo jeszcze bardziej podniosłaś mnie na duchu  :kwiatek:
Szczerze, ulżyło mi. Mogło to być zerwanie więzadeł itp. Mam nadzieje, że nie odbiję się to w przyszłości w czasie treningów. Najgorsze, że za dwa tygodnie pakujemy się w przyczepę i zmieniamy stajnie, mam nadzieje, że będzie do tego zdolny, bo już mam dość tego miejsca i wiecznych "przypadków, wypadków". W chwili obecnej jest w takim stanie, że nie dałabym rady go wyprowadzić na pastwisko, ale musi być dobrze.. Będziemy rozgrzewać i wiązać, gdyż dziś tylko absorbiny użyłam.

edit:
mam jeszcze pytanie. Stosowałaś działania profilaktyczne, albo jakąś paszę/suplement na stawy ? Mój dopiero kończy cztery lata, więc chucham i dmucham, polecacie coś ?
Aroid ja nic więcej nie dawałam, wtedy jadła standardowo owies, nie pamiętam czy dodatkowo miała jakąś pasze ale jak tak to zwykły najzwyklejszy granulat, do tego witaminy, jak to w lecie przez cały dzień na trawie i 2 razy dziennie siano, niczym jej nie wzmacniałam itp. U mnie też raz były objawy, że nie potrafiła stanąć na tej nodze (cały czas trzymała ją podkurczoną i też tak jak pisałaś opierała się na czubku kopyta). Wet mówił, że samo to, że ta kość (czy chrząstka) przeskakuje to nie powoduje jakiegoś ogromnego bólu. Zacznij smarować tą nogę i najlepiej drugą też żeby ją odciążyć, może i w Twoim przypadku odniesie to sukces 🙂
Aha i staraj się żeby nie trzymać tych nóg non stop w owijkach bo z własnego przykładu wiem, że lepiej jak ma np. posmarowane, owinięte na noc (rozgrzane), a w dzień ściągnięte. Jak będziesz trzymać cały czas w owijkach to opuchlizna będzie się powiększać i dopiero będzie to sprawiać ból konikowi. Raz mi się to zdarzyło i efekt był gorszy od zamierzanego. Moja wtedy miała 6 lat więc też niedużo, a używana była sporadycznie do jazd czy terenów, więc nóg wyeksploatowanych nie ma.
Na szczęście żadnego problemu z nogami po tym nie ma 🙂
Mój koń delikatnie znaczy na lewą przednią nogę .Noga nie jest nigdzie rozgrzana ,nie boli konia gdy na niej staje ,nie unika kontaktu .A jednak widać ,że znaczy .
Koń miał zrobione podkowy ,ale kowal nie przyciął strzałki i strzałka się rozrosła ,dzisiaj została przycięta ,ale do piątku czekam na kowala .
Co to może być ?
Czego mogę się spodziewać ,jeżeli okaże się że to nie kopyta ?
Co jeszcze powinnam sprawdzić przed ewentualnym przyjazdem weterynarza?
a ja mam pytanie czy spotkał sie ktoś z was z notorycznymi kulawiznami u młodego konia i to ciagle na inną noge?
pozwolę sobie skopiować mój post z innego forum.
Ci co znają Goliata wiedzą że jest super spokojny jednak niepokoi mnie że ciągle coś sobie robi.
1.Wpierw moja wina przetrenowanie,
2.później rozcieta nogą (opuchlizna i kulawizna),
3.przebialczenie które ustapilo po odstawieniu koniczyny,
4. niedawno znów nadgarstek sobie rozwalil kopiąc w ścianę bo zlob mu nie pasował (noga już grzeje 3 dni jest opuchnięta ale koń na nią nie kuleje),
5. tego samego dnia tyłem przywalil w barierkę i opuchlizna wiec kupiłam ochraniacze padokowe.
6. Dzisiaj przychodzę sprawdzam czy kon kuleje a tu co kulawizna na lewy tył nic nie grzeje nie ma opuchlizny nic tylko na drugiej nodze zdarta skóra z tylu na udzie jakby sie z kimś pokopal...
Nie wiem co mam myśleć i skąd to sie bierze bo dużo sie zmieniło stajnia, kowal, pasza, kon zaczal na lonze chodzić chociaż póki co miał może 3-4 lonze przez te kontuzję. Dodam że jest prowadzony naturalnie. Nie wiem z czego to wynika bo tu sie uspokoił stado go przyjęło. Ostatnio zaczęłam sie zastanawiać czy nie próbuje przejąć przywództwa w stadzie bo jedną klacz już sobie ustawił przy sianie ostatnio zaczął mnie straszyć ale dostał i sie uspokoił.
sylwiaj, ale jak to przetrenowanie skoro on ma 2 lata? Poza tym, co na to mówi weterynarz? Mi to wygląda jak zwykły młody koń, który musi wszędzie wleźć i o wszystko się uderzyć, trzeba po prostu uważać i leczyć. Wzywałaś do tych jego kulawizn weta? Co powiedział?
sylwiaj, moja młoda też była dzieckiem wojny (tzn obecnie myślę, że po prostu stajnia w której stała nie spełniała odpowiednich warunków, bo odkąd jest u mnie, to z rozwalonymi nogami mam spokój). Ciągle się COŚ działo, ciągle koń miał rozwalone nogi, ciągle kulał. Więc jak najbardziej jest to możliwe.
Gorzej, gdyby kulawizna pojawiała się z niewyjaśnionych przyczyn...a tu przecież ewidentnie przyczyna jest 😉
Dzionka w dupsko na lonży dostał bo świrował i mu noga spuchła to miałam na myśli.
Co do weta to jeszcze nie wzywałam bo jakbym miała wzywać weta co koń wleci w barierkę lub sie pokopie to bym zbankrutowała jednak jesli by mu kulawizna nie przeszła do piątku to wezwe weta, Jedka dziwi mnie to co sie dzieje a najgorsze jest to ze nie znam przyczyny;/
No włąsnie nie znam przyczyny dzisiejszej kulawizny moge tylko sie domyslac ze został skopany ale nikt tego nie widział.
Nie wiem czy piszę w dobrym wątku, ale w zasadzie nie wiem gdzie mogłabym zapytać.
Z góry zaznaczam, że próbuję skontaktować się z weterynarzem, ale niestety póki co nie potrafię się dodzwonić, a że ja niecierpliwa jestem to piszę - może ktoś odpowie 😉

Moja klacz od wczoraj nieco dziwnie stawia tylną nogę... tzn. tuż przed położeniem jej na ziemi cofa ją o ok. 10cm. Wygląda to jakby odpychała się od powietrza.
Wcześniej nie poruszała się w ten sposób, nie widać żadnych zewnętrznych śladów jakiegoś urazu czy zmian w zachowaniu konia, które mogłyby świadczyć o jakimś bólu. Stojąc w miejscu obciąża nogi równomiernie.

Jakieś wstępne pomysły co może być przyczyną?? 👀
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
05 grudnia 2012 08:09
A nie była ostatnio rozczyszczana? Widziałam podobną reakcję konia po tym jak kowal źle rozczyścił tyły.
Fakt, że była, ale już 1,5tyg temu. Do wczorajszego wieczora chodziła całkiem normalnie - ale masz rację wykluczyć nie można...
ancyk0991, nie umiem sobie do końca wyobrazić tego jak chodzi po Twoim opisie, ale czy przypadkiem po prostu ta noga jej się nie blokuje? Bo skoro sprawa dotyczy tyłu, to może zadzierzgnięcie rzepki. Przydałoby się jakoś tak bardziej zobrazować 🙂
😕 moja kobyłka,zimnoczek kuleje już od 4 tygodni. Kopyta sa okey, konsultowalismy kopyta z Viviana, był wet. Odkryslmy małego krwiaka , pewnie dostała kopnaka, smarowalismy naproxenemi..i nic. Wezwalismy weta z rtg, zrobilismy 8 zdjec rtg, usg i...nic. Wszystko okey a kon kuleje (tylnia prawa noga).Normalnie załamka,nie ma przyczyny a konisko cierpi.Narazie odstawiona od prac, dalej smarujemy naproxenem, dostaje tez przeciwbólowei przeciwzapalne.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się