Problemy ze znalezieniem miejsca dla koni .

kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
15 stycznia 2011 09:18
A ja mam tylko swoje dwa konie i miejsce na jeszcze dwa boksy (awaryjnie) Ewentualnie w dwóch pomieszczeniach obok też by się dało. Ale nie odczuwam takiej potrzeby bo mam konie tylko dla siebie. Jednak przez ostatnie kilka miesiecy ciągle ktoś dzwoni, przyjezdza z pytaniami czy mozna by u nas konika trzymać. Po głębszym zastanowieniu z mężem - tak można by, zrobimy boksy... Ale... cena 400-450 zł za miesiąc. Ludzie otwierają oczy i wywrzaskują że chcemy kasę z nich zedrzeć, że mogą dać ale 250  😵 Przez okres wiosenno-letnio-jesienny mogę wziąć na pastiska całodobowo bo mam 6,5 ha. To ludziom tez sie nie podoba bo kon powinien na noc byc w stajni, jak wieje lub pada deszcz. Ze w przeciwnym razie to męczenie zwierzaków. No po prostu nie dogodzisz...
My z Saharą też się trochę po obcych stajniach bujałyśmy i różne rzeczy przerabiałyśmy, więc jak tylko zamajaczył pomysł postawienia czegoś własnego, było wiadomo że to będzie stajnia jak najbardziej przyjazna koniom. Stąd boksy angielskie, trociny, padokowanie przez maksymalnie możliwy czas, zdrowa dieta (piękne, zielone siano, koszone ręcznie przez sąsiadów, bez żadnych śmieci czy piasku, które można znaleźć w kostkach z kombajnu). W tym momencie mam dwa swoje konie i trzeciego w pensjonacie - wszystkie traktowane tak samo. A że pracę przy koniach uwielbiam, mam w planach rozwinięcie działalności pensjonatowej właśnie w kierunku emerytów czy odsadków, bo takich miejsc bardzo brakuje.

Faktycznie, to trochę irytujące, że ludzie oczekują opieki nad koniem za półdarmo tylko dlatego, że na koniu nie jeżdżą, albo że stajnia przydomowa. Jest pewna cena, poniżej której nie da się zejść, żeby do interesu nie dokładać, o zarabianiu już nie wspominając.
Dlatego bardzo dziwią mnie ogłoszenia stajni przyjmujących konie w pensjonat za, dajmy na to, 200 zł - nie wyobrażam sobie takiej oszczędności inaczej, niż kosztem koni.


EDIT/ kolorwiatru no właśnie, ludzie chyba sobie sprawy nie zdają, że na pensjonacie się kokosów nie zarabia, myślą że jak koń przeje 200 zł na miesiąc to będzie wszystko  😵

EDIT 2/ Jeszcze jedna rzecz mi przyszła do głowy - u mnie na wsi ludzie wietrzą we wszystkim interes - od kiedy mieszka u nas cudzy koń, co jakiś czas przychodzą osoby nie mające pojęcia o koniach i mówią, że oni też mogą jakiegoś na "odpas" wziąć, bo dużo koniczyny mają, że obok krowy miejsce jest...  🤔wirek:


Mam pytanie do tych osób, ktore nastawiają się na przyjęcie koni-emerytów: jak się zabezpieczacie pod katem finansowym? Tak aby motywować właścicieli do płacenia za pobyt ich koni-emerytów?
Podobnie jak źrebaków na odchowie zresztą.
To mnie zawsze zastanawiało.
Bo wiadomo - jeśli koń jest regularnie użytkowany pod siodłem, a właściciel częstym gościem w stajni - wtedy motywacja do płacenia jest większa.
Jeżeli koń jest wysłany na łaki kilkaset kilometrów od domu właściciela, a właściciel pojawia się raz na "ruski rok" lub w ogóle - wtedy ciężko odnaleźć samodysyplinę i regularnie płacić.

Jak sobie z tym radzicie?
Cena pensjonatu tak naprawdę zależy od wielu rzeczy i nie koniecznie ktoś kto oferuje tani pensjonat  musi oszczędzać na koniach ale 200 czy 300 złoty to już lekka przesada .
Co do jakości usług pensjonatów to na to też się składa wiele rzeczy ,myślę że najlepsze pensjonaty to takie gdzie ich właściciele  lubią konie a właściwie wszystkie zwierzęta bo dla takich ludzi liczy się na pierwszym miejscu dobro konia.
Orzechowa ja tak samo jak ty uwielbiam prace przy koniach i stwierdziłam że jak mam iść do pracy w swoim zawodzie gdzie jakiś kierownik będzie sie na mnie wyżywał to pensjonat dla koni i praca przy nich jest dla mnie spełnieniem marzeń 🤣 o pracy . Mimo iż posiadając pensjonat dla koni pracuje się od zmierzchu do świtu a czasem i w nocy, nie masz wakacji ,wekendów, świąt to dla mnie taka praca  to ciągłe wakacie bo ja przy koniach odpoczywam .
Wiem że to co napisałam wyda się dziwne dla niektórych . 🤔wirek:
Mimo iż posiadając pensjonat dla koni pracuje się od zmierzchu do świtu a czasem i w nocy, nie masz wakacji ,wekendów, świąt to dla mnie taka praca  to ciągłe wakacie bo ja przy koniach odpoczywam .
Wiem że to co napisałam wyda się dziwne dla niektórych . 🤔wirek:


Amen 🙂 Nie ma nic piękniejszego, niż siąść rano z kawą przed domem w otoczeniu kotów i psa, patrząc na pasące się obok konie 🙂
Tylko czasem sama z siebie się śmieję, po co mi szafa pełna miejskich ciuchów, skoro i tak przez cały czas chodzę w bryczesach  😁

damarina, na szczęście u mnie w pensjonacie stoi koń znajomej, więc problem praktycznie nie istnieje. Właścicielka niezależnie od tego, czy uda jej się do nas dotrzeć czy nie robi mi przelew na początku miesiąca.
Myślę, że gdybym brała na przechowanie konia od całkowicie obcej osoby, to wymagałabym podpisania umowy zawierającej podpunkt, że po iluśtam kolejno nieopłaconych miesiącach koń przechodzi na moją własność i mam wtedy prawo go dowolnie użytkować bądź sprzedać.
Można umówić się na płatność z góry.
Amen  Nie ma nic piękniejszego, niż siąść rano z kawą przed domem w otoczeniu kotów i psa, patrząc na pasące się obok konie
Tylko czasem sama z siebie się śmieję, po co mi szafa pełna miejskich ciuchów, skoro i tak przez cały czas chodzę w bryczesach


Nie ma oj nie ma nic piękniejszego jak widok wylegujących się na łące koni o poranku .

Ja tak samo jak Orzechowa spisuje umowę w której zaznaczam ze jeśli w danym terminie ktoś nie wpłaci pieniędzy koń przechodzi na moją własność.
damarina, na szczęście u mnie w pensjonacie stoi koń znajomej, więc problem praktycznie nie istnieje. Właścicielka niezależnie od tego, czy uda jej się do nas dotrzeć czy nie robi mi przelew na początku miesiąca.
Myślę, że gdybym brała na przechowanie konia od całkowicie obcej osoby, to wymagałabym podpisania umowy zawierającej podpunkt, że po iluśtam kolejno nieopłaconych miesiącach koń przechodzi na moją własność i mam wtedy prawo go dowolnie użytkować bądź sprzedać.
[/quote]

Taki zapis możesz sobie robić ale i tak jest nie ważny. Jest to niezgodne z prawem. Nie możesz so bie konia użytkować ani tym bardziej go sprzedać ponieważ nie jest on Twoją własnością dopóki sąd nie orzeknie inaczej. Za to gdyby cos się stało podczas takiego użtkowania z koniem to mogłabyś mieć problem Ty.

Inna sprawa - Ty ocenisz wartość konia? Po jakim czasie miałby stać się Twoją własnością?
Pensjonat np. 500/msc a koń warty 10 000 i co po trzech miesiącach jest Twój?
Dziękuję za odpowiedzi.

Czy przechodziliście może przez problem co zrobić z koniem/ końmi których właściciele zalegają z opłatą za boks przez znaczny okres czasu?
Mam na myśli sytuację, kiedy jesteście postawieni pod ścianą i zostawieni samemu sobie (bez kontaktu z właścicielem).
Zapisy w umowie o przejściu własności konia - to jedno.
A jak to wygląda w praktyce?
Co później dzieje się z tym/ tymi końmi? Szczególnie, jeżeli nie jesteście w stanie podołać kosztom utrzymania dodatkowego ogona.

Jak sobie radzicie z tego typu problemem?
Czy często dochodzi do takich sytuacji?
Tak, miałam taki przypadek. Wysłałam rachunek z terminem płatności za potw. odbioru, potem wezwanie do zapłaty (też za potwierdzeniem), potem pozew do sądu - skończyło się na jednej rozprawie - kasa nagle się znalazła.
ja takiej sytuacji nie miałam ale mój znajomy tak.Na szczęscie miał umowę ,poprzednie odcinki wpłat ,pojechał z tym do jednej z firm windykacyjnych.Odzyskał wszystkie pieniązki a dluznik poniosł dodatkowe koszta obsługi dlugu przez firmę windykacyjną
Ja w umowie punkt dotyczący nie płacenia za pensjonat mam tak z formułowany:
"W wypadku gdy właściciel konia nie zapłaci opłaty o której mowa w &6 ust.1 niniejszej umowy przez okres trzech miesięcy, właściciel konia oświadcza, że na mocy niniejszej umowy przenosi prawa własności konia na właściciela stajni, a umowa pensjonatowa ulega rozwiązaniu ze skutkiem natychmiastowym."
I nie wydaje mi się by  ta umowa była w tej kwestii bezużyteczna .
Proponuje poczytać KODEKS CYWILNY dział trzeci "Nabycie i utrata własności "
Jeśli wartość konia będzie rażąco wyższa od kwoty, którą właściciel zalega, albo w sądzie udowodni "nieświadomość skutków prawnych" to zapis ten będzie nieważny. Kiedyś był art. w ŚK o takim przypadku - w efekcie końcowym koń pozostał własnością właściciela (masło maślane 😉) i zaległą kwotę płacił w ratach. Myślę, że jednak rzadko się zdarzają takie sytuacje, ja np. nie chciałabym przejmować czyjegoś konia i się potem z nim bujać, teraz ciężko ze sprzedażą.
Taki zapis możesz sobie robić ale i tak jest nie ważny. Jest to niezgodne z prawem. Nie możesz so bie konia użytkować ani tym bardziej go sprzedać ponieważ nie jest on Twoją własnością dopóki sąd nie orzeknie inaczej. Za to gdyby cos się stało podczas takiego użtkowania z koniem to mogłabyś mieć problem Ty.

Inna sprawa - Ty ocenisz wartość konia? Po jakim czasie miałby stać się Twoją własnością?
Pensjonat np. 500/msc a koń warty 10 000 i co po trzech miesiącach jest Twój?


Nie jest tak źle, jak piszesz.
Z czego tak dalekie wnioski wyciagasz?

Jeżeli mamy umowę pensjonatową na piśmie i dwie strony zgodzą się z własnej woli na taki zapis - to nie widzę podstaw, dlaczego miał być on nieważny? Przeniesienie własności konia pod warunkiem zawieszającym, tzn jeżeli klient zalega za określony czas z opłatą za boks - własność konia ulega przeniesieniu na właściciela stajni. Koń nie jest nieruchomością w znaczeniu kc., a tylko w stosunku do nieruchomości istnieje ustawowy zakaz zastrzeżenia przeniesienia własności pod warunkiem zawieszającym.
Jeżeli koń jest wart 10.000 zł, a klient zalega np. za opłatę równa 5.000 zł - to kwestia późniejszych rozliczeń właściciela stajni z klientem, który powinien dostać "różnicę" pomiędzy wartością konia a jego zaległością w stosunku do właściciela stajni.

A nawet, jeżeli uznać w złej woli że takie zastrzeżenia w umowie jest nieważne - to pozostają nam przepisy kc odnoszące się do zabezpieczenia wynajmującego z tytułu umów najmu (umowa pensjonatowa to rodzaj umowy najmu części powierzchni stajni wraz z dodatkowymi obowiązkami stron):
Ale to już na dłuższy artykuł.
A ja myślę, że nikt nie ma ochoty się ciągać po sądach i na większość spóźnialskich taki zapis może działać motywująco. A jeżeli nie, to windykator może pomóc się zmotywować  😀iabeł: Podpisał? Podpisał - znaczy miał świadomość możliwych konsekwencji.
U nas też jest płatne z góry i nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej.
Tak czy siak mając umowę nie ma większych problemów z odzyskaniem pieniędzy


Mam pytanie do tych osób, ktore nastawiają się na przyjęcie koni-emerytów: jak się zabezpieczacie pod katem finansowym? Tak aby motywować właścicieli do płacenia za pobyt ich koni-emerytów?
Podobnie jak źrebaków na odchowie zresztą.
To mnie zawsze zastanawiało.
Bo wiadomo - jeśli koń jest regularnie użytkowany pod siodłem, a właściciel częstym gościem w stajni - wtedy motywacja do płacenia jest większa.
Jeżeli koń jest wysłany na łaki kilkaset kilometrów od domu właściciela, a właściciel pojawia się raz na "ruski rok" lub w ogóle - wtedy ciężko odnaleźć samodysyplinę i regularnie płacić.

Jak sobie z tym radzicie?


damarina poruszyła kwestię nad którą jakiś czas temu się zastanawiałam (bo też chciałam takie miejsce dla emerytów stworzyć)
wyboldowałam to , co moim zdaniem jest kluczowe. Bo niby jaką wartość ma koń-emeryt? Żadną?
co w związku z tym  może z nim zrobić pensjonat stając się właścicielem?
właściciel może celowo niepłaceniem spowodować przejście konia na właśność , bo "pozbywa się problemu".
może to przykre co piszę, ale niestety...
Ludziom którzy oddaja konia na emeryturę to raczej nie chodzi o to by się pozbyć problemu  bo taki co sie chce pozbyć problemu to oddaje konia do rzeźni i jeszcze dostaje jakąś kasę. Oddający konia do pensjonatu na emeryturę chce mu zapewnić godne życie do śmierci więc tacy ludzie są przywiązani do swojego konia i raczej nie chcą sie pozbyć kłopotu.
Takie pozbycie się kłopotu najczęściej wiąże się z pojawieniem się kłopotu w postaci na przykład firmy windykacyjnej 😉
Damarina,

W umowie może być wiele jednak nad każdą umową są zapisy "wyższe" kodeks czy konstytucja jako najwyższy akt prawny.
Koń nie jest rzeczą tylko żywym stworzeniem. Właściciel stajni nie może konia zamknąć i nie wydać włascicielowi konia jako zastaw pod dług. Jeśli właściciel konia przyjedzie po niego z policją to go dostanie.
Właściciel stajni może dochodzić na drodze sądowej oddania należnej kasy.
Inna rzecz - czy aby napewno właściciel pensjonatu chciałby zatrzymać konia?
Może być tak przecież, że zwierze np chorowite i problematyczne - to całkiem sprytny sposób dla właścicieli takich koni (jeśli chcą się go pozbyć) - tacy przecież też są...
Można się później obudzić ze sgtajnią pełnych "naszych przejętych" problematycznych koniowatych  🙄
foka, i o tym właśnie piszę!
byłam kiedyś w stajni, w której był koń ze złamaną nogą. Uratowany i ponoć kochany. Tylko właściciel w pewnym momencie przestał płacić! i co teraz?
No i klops.

Albo upieramy się, że zapis w umowie jest legalny i zatrzymujemy sobie konia albo zgłaszamy, właściciel musi konia zabrać a kasy domagamy się na drodze sądowej  😁

Rozumiem, że w tym przypadku nie ma szarości tylko białe i czarne - taki zapis w umowie daje nam konia za dług ale KAŻDEGO konia a nie tylko tego który akurat nam pasuje...
foka, i o tym właśnie piszę!
byłam kiedyś w stajni, w której był koń ze złamaną nogą. Uratowany i ponoć kochany. Tylko właściciel w pewnym momencie przestał płacić! i co teraz?



polecam do umowy o pobyt koni dołączyć umowę przewłaszczeniową. Zabezpiecza to nasze intersy w przypadku powstania zaległości w opłacie za pensjonat. W umowie takiej określa sie wartośc konia oraz okres zaległości, zaznaczając ze np, w przypadku powstania 3 m-cznej zaległości własnośc konia przechodzi na przewłaszczającego który w celu zabezpieczenia swoich roszczeń sprzedaje konia, pokrywa z tego powstałe zadłużenie a reszte pięniedzy ze sprzedaży oddaje właścicielowi zwierzęcia. Uwierzcie mi skuteczne ;-) jeszcze nikt nie dopuścił do tego by mieć takie zaległości ;-)
Bardzo się cieszę,że w Polsce są osoby,które mają pensjonaty dla koni na emeryturze. Mój koń jest młody 6 lat,ale zawsze mi spędza sen z powiek ,gdzie znajdę najlepsze miejsce by, gdy nadejdzie czas mój koń będzie mógł spokojnie żyć. W Grecji nie ma naprawdę dobrych takich miejsc i dlatego na pewno wróci do Polski, by biegać po zielonych łąkach .Myślę ,że to najmniej co mogę zrobić by powiedzieć dziękuję koniowi za wspólnie spędzone lata.
a ja będę drążyć dalej 😉


polecam do umowy o pobyt koni dołączyć umowę przewłaszczeniową. Zabezpiecza to nasze intersy w przypadku powstania zaległości w opłacie za pensjonat. W umowie takiej określa sie wartośc konia oraz okres zaległości, zaznaczając ze np, w przypadku powstania 3 m-cznej zaległości własnośc konia przechodzi na przewłaszczającego który w celu zabezpieczenia swoich roszczeń sprzedaje konia, pokrywa z tego powstałe zadłużenie a reszte pięniedzy ze sprzedaży oddaje właścicielowi zwierzęcia. Uwierzcie mi skuteczne ;-) jeszcze nikt nie dopuścił do tego by mieć takie zaległości ;-)

bo jaką wartość ma ten zapis w przypadku konia starego i chorego?
kto go kupi?
iwona, np wartość rzeźną.
niestety wartość rzeźną...

niektórzy do wartości rzeźnej dodają także wartość sentymentalną, ale wtedy wychodzą ceny z kosmosu  👀 wszystko trzeba wypośrodkować, bądź uparcie trzymać się tego pierwszego.
poproszono mnie o pomoc w organizacji pensjonatu dla koni w zaniedbanej przez poprzedniego instruktora stajni w kujawsko-pomorskim. Właściciel ośrodka na koniach się nie zna i jest zdany na moją pomoc pod względem doradztwa co do warunków dla koni. W tej chwili dysponują 7 boksami i 9 stanowiskami które trzeba na 5 kolejnych boksów przerobić. jest też łąka którą z czasem ogrodzimy, wybieg/ujeżdżalnia i to spora miejsce gdzie urządzimy szatnię i chęć współpracy  z kimś znającym się na koniach. niestety nie płyty obornikowej więc trzeba dościelać i wywozić co jakiś czas ale słomy żałować nie będą, a jak kasa będzie to i płytę zrobi. dojazd nie jest najgorszy a tereny do jazdy całkiem fajne. Jak myślicie czy ciężko będzie i czy troskliwa opieka wystarczy w ogóle żeby braki zrekompensować właścicielom koni/potencjalnym klientom?

ps. to nie reklama celowo dokładnej lokalizacji nie podałam
Hej, chciałabym ożywić wątek. Ciekaw rzeczy piszecie. Ale dodatkowo chciałabym zapytać, bo w sumie trochę czasu minęło, czy znacie w powiedzmy Województwie Dolnośląskim miejsca z padokami, wolnowybiegowe stajnie itd., gdzie można by się udać i zapytać o pensjonat dla konia?

Hej, chciałabym ożywić wątek. Ciekaw rzeczy piszecie. Ale dodatkowo chciałabym zapytać, bo w sumie trochę czasu minęło, czy znacie w powiedzmy Województwie Dolnośląskim miejsca z padokami, wolnowybiegowe stajnie itd., gdzie można by się udać i zapytać o pensjonat dla konia?

Ja trzymam konie w Szklarach Górnych,duże boksy,sa pastwiska,hala obok,cena naprawde dobra,polecam bo pod reka jeszcze dobry trener🙂😉)
A takie jakieś...zielone łąki? Bez boksów, bo koń nigdy boksowy nie był. Słyszałam, że istnieją stada koni (matki?), do których czasem można dołączyć konia. W ogóle jest coś takiego wg Waszego stanu wiedzy? 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się