PSY

efeemeryda   no fate but what we make.
22 września 2019 09:34
wojenka dla mnie również.
I żeby mi zaraz ktoś nie włożył w usta czegoś czego nie powiedziałam - jest masę właścicielki kundelków dbających o nie i w razie potrzeby wydających krocie, te beznadziejne przypadki o których pisze tyczą się kundelków i bardzo często psów w typie, czy pseuduchow pospolitych za 500zl z olxa.
emptyline dziewczynki w wątku nie było, bo ja się raczej rzadko odzywam. Szukam powoli dla niej czegoś do ogrzania, bo uszy już czasem są po prostu zimne. Na dodatek ona cały czas rośnie w tempie geometrycznym jak to dog i coś co pasuje dzisiaj, za 3 miesiące będę po prostu oddawać do schroniska, o ile dzieciak tego nie zje w międzyczasie.





madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 września 2019 09:40
szam, ale piękna  💘
dea   primum non nocere
22 września 2019 09:50
efemeeryda - na pewno nieleczenie już podpada pod znęcanie, tak samo jak nikt nie kwestionuje tutaj, że pseudo to zło wcielone. Pytanie czy normalny właściciel, który ma wolę leczyć, tylko w pewnym momencie kończy mu się kasa i trzeba uśpić - to znaczy, że nie powinien tego zwierzęcia nigdy mieć? Czy tego konkretnego zwierzaka wziąłby ktoś inny i zapewnił mu lepsze życie? Bo że są właściciele bez empatii, traktujący zwierzęta jak przedmioty, to zupełnie osobna sprawa - tym się powinno prawo zająć i zwierzęta odbierać - i nie jest to moim zdaniem argument, żeby twierdzić, że pies jakikolwiek powinien być tylko dla właściciela z kasą. Nie każdy będzie kosztownie chory. Wiele jest pewnie przypadków, że sobie jakiś krzywy kundelek spędza życie przy biednych ludziach i nie jest to złe życie. Nie da się wszystkim zapewnić idealnych warunków. Ani ludziom, ani zwierzętom. Trzeba spojrzeć z perspektywy tego jednego konkretnego zwierzaka.
Ascaia to może inaczej  😉 nie chce żeby zwierze było towarem luksusowym, ale poki co powinno być tak traktowane ponieważ wiele osób, które takie bierze, tak naprawdę nie stać na utrzymanie.
Chciałabym żebyśmy wszyscy mogli sobie pozwolić na wszystko, ale nie możemy i zwierzęta nie powinny za to cierpieć. Dlatego podtrzymuje - pies tylko dla tego kogo stać.


Patrząc na to zero-jedynkowo masz 100% racji.

***
I widzę, że już częściowo odpowiedziałaś na pytania, które właśnie napisałam, ale zostawię cały wpis jak przemyślenia***



Tylko teraz trzeba by było określi co to znaczy "kogoś stać", jaki to jest próg. W tej dyskusji pojawiło się nam to 4 tys jednorazowego wydatku na zakup psa. I oczywiście jak było powiedziane - można to oszczędzać przez rok, można wziąć kredyt. Ale to jednak, w moim odczuciu i niejednej osoby z mojego pułapu życiowego, inny "rodzaj wydatku" niż wydatek bieżący. Nie wiem czy jesteśmy w stanie się w tej kwestii zrozumieć, bo to trzeba w takiej sytuacji życiowej być. To jest co innego dla głowy, dla możliwości, dla płynności finansowej, itd.

No i druga sprawa, że świat nie jest zero-jedynkowy. Czy rzeczywiście te osoby, które mówią "nie, nie róbmy badań" to ich na to nie stać? A może ich stać, tylko im szkoda kasy?
Ile osób, które bez mrugnięcia okiem przyjmują weterynaryjne zalecenia pytacie o status majątkowy? 😉 Gdybyśmy znali odpowiedź na to pytanie można by było zweryfikować jak to rzeczywiście wygląda. Jak wygląda druga strona medalu.

Bo kluczowe jest chyba podejście do zwierząt. Miłość, przywiązanie, traktowanie zwierzaka jak członka rodziny, itd.
Można dyskutować jak bardzo mięsną karmą trzeba karmić, jakie posłanie dobrze kupić i ile mieć smyczy. Wiadomo, że z opieką zdrowotną dyskutować nie wolno. Są wyższe konieczności.
Naprawdę wydaje mi się, że jednak jest bardzo dużo ludzi mających psy i koty, a jednocześnie będących w klasie niskiej czy ledwo średniej (a to jest przecież większość polskiego społeczeństwa), którzy te swoje sierściuchy naprawdę kochają. I w sytuacji kryzysowej będą oszczędzać na sobie lub wezmą ten kredyt byle zwierzaka leczyć. 
A nadal zapytani o to czy kupili by psa za 4 tys. odpowiedzą "nigdy w życiu".

Więc takie stawianie sprawy na ostrzu noża i jednoznacznego podziału "nie stać Cię na psa za 4k - nie powinieś mieć w ogóle zwierząt" jest chyba niesprawiedliwe.


***
O, i widzę, że zgadzamy się z tym, że w sumie najbardziej problematyczną grupą pod różnymi względami są psy "w typie" - zdrowotnie, behawioralnie i pod względem podejścia/wiedzy właścicieli. Prawda?
I to właśnie chyba w sumie o to chodziło mi na początku dyskusji - że gdy jest ta presja na "mieć rasowego", a w sumie ludzi nie stać na ten jednorazowy zakup, to zaczyna się kombinowanie i kupowanie za 500zł psa "prawie jak". Być może część właścicieli z tej grupy rzeczywiście nigdy nie powinna mieć zwierzaka - nie ze względu na zawartość portfela, ale na zawartość głowy. Ale sporo osób to ludzie, którzy ulegli presji i modzie, a gdyby miał z nimi kto porozmawiać na spokojnie to okazałoby się, że adopcja kundelka z domu tymczasowego byłaby dla nich dużo lepszym rozwiązaniem.
Wierzę w ludzi. Wierzę, że jednak gro z nich nie jest doszczętnie głupia, tylko zagubiona w temacie.


szam, fantastyczna. Niech zdrowo rośnie. 😀
efeemeryda   no fate but what we make.
22 września 2019 10:07
dea nie miałam na myśli przypadków kiedy kasa się kończy, tych mam naprawdę w pracy jakiś mikro margines i zawsze wtedy da się znaleźć wyjście, mój szef się zgadza na raty, myślimy często zespołowo jak to rozwiązać.
Mówię o przypadkach: ropomacicze - zabieg  1000zł ? ło panie - uspić. Drapię się, widać, że atopia - nie będę tego leczył on tak zawsze. Brzuch obwisły, skóra nie taka, coś się dzieje ewidentnie - ło panie jakie badania krwi, szczep pan na samą wściekliznę i wychodzę.

Tacy ludzie co to wzięli kundla bo za darmo i dobrze jak "coś" się po domu kręci no nie powinni ich mieć i koniec.
Ludzie dla których 4 tys jest totalną abstrakcją i nie daliby rady takich pieniędzy znikąd zorganizować na czarną godzinę również nie powinni mieć psa, bo jak już pisałam wystarczy skomplikowane złamanie, a to się może zdarzyć zawsze i każdemu.

aż mnie kusi wrzucić trochę drastycznych zdjęć mojego autorstwa z cyklu porządki świąteczne, jak to nieleczone zwierzęta na które nie ma kasy, jakoś tak na złość nie chcą zdechnąć i co gorsza śmierdzą,a tu zaraz rodzina się na wigilie zjedzie.
ale no nie będę tego robić.
dea, sytuacji "uśpić bo nie mam kasy" to sobie jednak nie wyobrażam. Są małe kredyty, pożyczki. Zawsze coś można sprzedać ze swoich rzeczy, itd. No trzeba walczyć. Albo w ostatecznej ostateczności zwrócić się do fundacji.
Usypia się zwierzaka tylko wtedy kiedy leczenie nie ma sensu, kiedy to przeciąganie na siłę, a zwierzę cierpi nie mając perspektyw.


efeemeryda, jak napisałam w poście wyżej, zorganizowanie 4 tys. na czarną godzinę to co innego niż 4 tys. na zakup psa. Serio. Trzeba tu być, żeby zrozumieć. 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
22 września 2019 10:20
Dodam jeszcze, że sytuacja finansowa lubi się zmieniać i nigdy nie można być pewnym co przyniesie jutro.
Ascaia, I właśnie o to dokładnie chodzi z tymi 4 tysiącami. Czyli przeciętna rodzina jest w stanie je zorganizować w razie choroby pupila. Nikt nikomu nie każe kupować rasowca, ale " poduszka " finansowa jest konieczna w razie czarnej godziny.
Jeszcze co do tego fragmentu o którym dyskutowałam z epk
"Z tego co się orientuję"... 😉

4 tys. za szczeniaka. Padło, że ze względu na krycia zagraniczne, itd.
Przyznaję, że akurat te 4 tys. kojarzą mi się z BOSami, bo i to chyba madmaddie pierwsza rzuciła tą kwotą. (poprawcie mnie jeśli to ktoś inny).
No i trudno znaleźć w sumie BOSa za mniejsze pieniądze. Czyli, że to tylko krycia zagraniczne w tej rasie?

Bo przecież czy belgi, czy wspomiane przez Wojenkę ONki użytki kosztują mniej. Taka uśredniona cena to coś ok. 2 tys. I akurat w przypadku tych ras wiem, że też są krycia zagraniczne. Psy szkolone. Można powiedzieć, że wyposażone w szerszy zasób umiejętności, itd. Więc...

Skąd te różnice cenowe? Skąd te 4 tys?
Dlaczego maltańczyki kosztują też 4 lub nawet 4,5?
To sensu nie ma  🤔


Perlica
Ok, rozumiem, że Ty tak rozumiesz.
Ale było przez te ostatnie strony trochę wypowiedzi odnoszących się konkretnie do zakupu.

No i jednak posiadanie poduszki, a branie kredytu to chyba troszkę inne sprawy.
Nie posiadam poduszki finansowej. Ale gdyby trzeba było to pożyczkę wezmę. (tfu, tfu, tfu)

dopisek.
Chyba jednak błąd. Jako poduszkę w języku finansowym rozumie się chyba też zasoby materialne, nieruchomości, itd? To taką poduszkę mam i pewnie jednak sporo ludzi taką ma.
smartini   fb & insta: dokłaczone
22 września 2019 10:50
Ascaia, a czemu jeden zegarek kosztuje 60 zł a drugi 2000? Przecież oba pokazują czas.
Serio słabo się robi jak się Ciebie czyta. Co Ci to przeszkadza że jeden zapłaci za psa 2k, inny 4 a jeszcze kto inny 10. Jest klient który chce tyle zapłacić to tyle pies bedzie kosztował, nie będziesz odgórnie ustalać ile pieniędzy to racjonalna kwota i ile to nieracjonalna bo to CZYJEŚ pieniądze. Nie musisz widzieć w tym sensu, serio. Ja nie widzę sensu w kupowaniu niskozawieszonych lambo za miliony ale jakoś się o to nie ciskam.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
22 września 2019 10:57
Myślę, że chodzi o to, że użytek ma wąską grupę docelową, bo to nie są psy dla każdego. Tylko do sportu i pracy. Wyszkolone psy można już sprzedać za grube pieniądze. Dobre reproduktory kryją bardzo dużo. Właśnie sprawdziłam, ojciec mojej suki pokrył w tym roku już 22 suki, w zeszłym 46 z całej Europy. Po dobrym samcu szczenięta będą droższe, wiadomo.
A Maltanczyk to piesek dla każdej paniusi.
Rozmawiałam ostatnio z hodowca ON eksów. Powiedział :miałem kiedyś użytki, ale to tyle pracy z nimi, wymagają zajęcia. A eksteriery to miłe, bezproblemowe pieski. Kawusia, laptopik, a pieski biegają po ogrodzie. Sprzedać można każdemu, duży rynek eksportowy w Chinach. Żyć, nie umierać.
smartini
Przeszkadza Ci... ciskasz się...
🙄

Co i gdzie Ty to czytasz?  🙄
Ani się nie ciskam, ani mi to przeszkadza.
Pytam się, zastanawiam. O racjonalności cały czas jest w kontekście 4 tys. jako wyznacznika możliwości posiadania psa. 
Co Cię tak dotyka ten temat pieniędzy, że tak się o niego drugi dzień foszysz? Wyluzuj, bo nikt tu nikogo personalnie nie rozlicza.


Wojenka
czyli idzie jakby odwrotnie niż w przypadku hodowli koni?
Czyli użytek jest tańszy, bo mniej "komercyjny", więc cena musi być bardziej przystępna by znaleźli się kupcy?
Czyli wynikałoby, że maltańczyki są tak bardzo popularne, że można cenę bić w górę?
Pokręcone 😉 Wydawałoby się, że jak coś jest popularne, a do tego po prostu małe, więc i koszty "wyprodukowania" szczeniaka jednak dużo niższe, to powinien być tańszy...

madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 września 2019 11:08
Oesu, ja się tak posługuję tymi 4k bo tyle wiem, że kosztuje owczarek. To konkret psy, więc utrzymanie hodowli kosztuje. Hodowcy sprowadzają nasienie albo jeżdżą na krycie za granicę. Moja ma ojca z PL ale jest z renomowanej hodowli i ma mnóstwo psów z Europy w rodowodzie. Czempionów i tak dalej. Nie czuje że przepłacilam.
Patenciarski pies jest zdegustowany tym wszystkim


Edit: z uzytkami to chyba ON dotyczy. Workingowe aussie są dość drogie.
.
Ascaia, pies jak każdy towar jest po prostu warty tyle, ile ktoś chce za niego dać. To są normalne prawa rynku i niespecjalnie jest tu coś do rozumienia.

Dzięki dziewczyny; ) Dzieciak jest cudowny i nie żałuję ani jednej godziny, tygodnia i miesiąca, kiedy zastanawialiśmy się czy to na pewno pies dla nas.

Pierwsza bluza już zamówiona z gotowca, idę czytać jakie ludzie mają systemy z takimi golasami; D Po leonbergerze i bardzo kudłatej kundlicy to jest serio wyzwanie i pod tym kątem się nie przygotowałam do tej pory, także czas nadrobić zaległości.
Martita   Martita & Orestes Company
22 września 2019 11:28
szam O mamo!  😍
Ascaia A co Ty ten temat pieniędzy drążysz? Ciągle dociekasz, a dlaczego ten tyle, a tamten tyle, a odpowiedź jest prosta. Jakby to nie brzmiało towar jest warty tyle ile ktoś chce za niego zapłacić lub prawami popytu i podaży.
Zgadzam się z Tobą, że bardzo bym nie chciała aby psy czy koty były "towarem luksusowym" zależnym od zasobności portfela bo właśnie jak napisała Cri różnie w życiu bywa. Dla dobra zwierząt powinni je mieć tylko ludzie, którzy są odpowiedzialni! I przykładowo - jak pies zachoruje a nie mam w portfelu tyle aby wystarczyło to biorę pożyczkę/sprzedaję coś aby psu/kotu pomóc a nie wykręcam się "on tak ma". Tylko to bardzo utopijna wizja świata.

Do tego bardzo nie lubię jak ktoś mi mówi jak mam pomagać/żyć. No szlag mnie trafia za przeproszeniem. Tutaj piję do tego, że lepiej wziąć ze schroniska jak kupić. Ja zarabiam to i ja wydaję wedle mojego widzimisię to raz a dwa, pomagam tam gdzie ja CHCĘ pomagać a nie bo ktoś tak uważa. Żyj i daj żyć innym.

A żeby wrócić na przyjemniejsze tory to w mojej rodzinie są dwa psy. Jeden kundelek (leczony od 3 lat na serce) i jeden rasowy ale też adoptowany (Skończył się GoT to i Duch się skończył 😉 )
Nie wstawiłam wcześniej zdjęcia zatem Lupo.

.
dea   primum non nocere
22 września 2019 11:48
efemeeryda z tego co opisujesz, to nie jest kwestia braku kasy, tylko charakteru człowieka i ogólnego traktowania zwierzęcia. Jakoś niestety mogę sobie wyobrazić Sebixa, który właśnie zrobił tuning swojego golfa, który podświetla mu podwozie na niebiesko i dał za to 4k (czyli miałby), ale na "śmierdzącego psa" będzie żałował. To nie lada jest pierwotną przyczyną, tylko podejście, więc bariera z ceny za psa nie rozwiąże tego problemu. Co rozwiąże? Jeśli w ogóle się da, to zmiana mentalności, tylko jak? Edukacja? Może trochę. Nie wiem.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 września 2019 11:55
To 4k za szczeniaka zaczelo sie chyba ode mnie 😉 W czasach kiedy ja kupowalam psa to pet kosztował 500zl, normalny pies 1500zl, a top, wybitnie obiecujący wystawowo 2500zl. Za trójkę były rzadkie rasy

Teraz za przeciętnego bulla miniaturowego trzeba wydac 4.5 tysiaca, normalnie stoja po 8 tysiecy i cena nie.zmienia się.od jakis 7 lat. I szczerze mowiac nie widzialam nigdy miniatury do adopcji. Ktos kto chce miniaturę bierze na klate cene, bo taka dyktuje rynek, nie rozwodza sie jak tak można, za takie hajsy gonic psy.
efeemeryda   no fate but what we make.
22 września 2019 11:59
dea
Ja nigdzie o barierze cenowej nie pisałam, po prostu ktoś kogo nie stać nie powinien mieć zwierząt i nie wiem jak jeszcze jaśniej mam napisać  😉
szam, Martita, pytam, żeby wiedzieć i rozumieć więcej.
"kto pyta, nie błądzi"
Ciekawi mnie kształtowanie się cen poszczególnych ras psów.
No a dla całej dyskusji "nie kupuj - adoptuj tudzież rasowy a kundelek" ten temat finansowy jest jednak praktycznie kluczowy.

I po raz setny - nic nikomu nie dyktuję. Nie oceniam nikogo personalnie tutaj.
Ale moje prawo mieć pogląd, że byłoby cudownie gdyby ludzie częściej byli otwarci na adoptowanie psów. I gdyby udało się najpierw znaleźć domu psom bezdomnym zanim pojawią się kolejne mioty. Mam takie utopijne marzenia i chcę móc o nich mówić i o nich dyskutować.

A pies piękny! Musi robić na ludziach spore wrażenie. 😀


JARA no właśnie. Pamiętam to, że nawet od jednego hodowcy, w jednym miocie były zróżnicowane ceny. Teraz jest wysoko postawiona poprzeczka. I to chyba głównie jest jednak działanie marketingowe. (?) Taki właśnie kierunek "dla wybrańców", który na ludzi naprawdę mocno działa w dzisiejszych czasach.
Bo chyba jednak nie tylko przełożenie kosztów utrzymania jeden do jednego (?) 

emptyline   Big Milk Straciatella
22 września 2019 12:14
szam, derki dla takich cudaków z Masty są bardzo fajne, u nas się w rodzinie na prawie dogu sprawdzała. I wszelkie właśnie tego typu dereczki, z polarkiem, potem z wypełnieniem. A jak był mega mróz to nawet i duży sweter z nóżkami, ale ten pies był wybitnym zmarzluchem i tak jak pisałam, raczej leżał na kanapie.
Cudny ten Twój wielkolud!

smartini, dawaj Cho, szkoda nerwów. :kwiatek:

Martita, cudny jest! I dokładnie, dawaj drugiego!

madmaddie, patenciarski pies jest mega przystojny.

Perlica, dzięki! Na tym zdjęciu to już był usyfiony na maksa, byliśmy kilka dni na działce, po czym pojechaliśmy na wycieczkę do Sandomierza więc wygląda tu jak nieszczęście. No i niestety mamy wieczny problem z kanalikami łzowymi. Co do futerka, może faktycznie jest trochę jak mały kotek? Chociaż moim zdaniem to właśnie nazwa tej odmiany idealnie opisuje strukturę włosa. Mięciutki, bardzo delikatny jak 'puszki do pudru', tylko nie te płaskie, a takie puchate, prawie jak pomponiki.

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 września 2019 12:20
Zróżnicowanie w cenie jednego miotu jest, bardzo czesto bylo. Wszystko zalezy od pokroju szczeniaka, zębów, charakteru, generalnych predyspozycji, zdrowia czy nie jest petem.
Wysoka cena za.psa nie jest marketingiem, ktoa kto kupi bulteriera za 8 kola nie bedzie wybrancem, a to jak sie bedzie czuł mnie malo interesuje.
Nie bede sie wypowiadac jak jest w innych rasach, ale w przypadku bulli cena to nie tylko krycie, utrzymanie ciężarnej matki, odchowanie szczyli, karmy, szczepienia, przeglądy itp. To również koszty badań w tym genetycznych. To głównie import psów. Jak ktos sciaga psa z Wloch, Słowacji czy innego zakatka świata tonsir okazuje, ze te 6 czy 8 tysięcy to pikus.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 września 2019 12:24
plus, Bu już jest babcią - koszty życia poszły w górę chociażby 😉

emptyline, a dziękuję! Jeszcze kiedyś ją wykąpię i nauczę pozować, to będzie dopiero piękno  😁
A z kanalikami łzowymi u białych też są problemy, ponoć żywienie ma na to spory wpływ. Puszek fajoski  😍
JARA
Czyli po prostu życie drożeje, co przenosi się na wszelkie płaszczyzny i dziedziny. I coraz bardziej pogłębiają się dysproporcje pomiędzy tymi których "stać", a których nie...
Rozumiem, że Ciebie ten aspekt "co kto czuje" 😉 nie interesuje. Dla mnie akurat to ciekawe i ważne - zachowania społeczne, tendencje, oddziaływania, itd. l jednak widzę w tym marketingowy efekt "wybrańca" (może dlatego, że jestem świeżo po szkoleniu marketingowym i mam w cholerę refleksji w tym kontekście)
Dzięki za odpowiedź.  


Podsumowując.

1. Nadal uważam, że jest spora liczba właścicieli psów, którzy mogliby z powodzeniem adoptować psa zamiast go kupować. Bo będąc świadomymi praw i obowiązków wynikających z sytuacji posiadania psa, podchodząc do sprawy odpowiedzialnie i z głową, nie mają na tyle sprecyzowanych celów i oczekiwań wizualnych by iść w konkretną rasę. A ich decyzja o zakupie a nie adopcji wynika z pewnych społecznych tendencji i jest efektem działań marketingowych (bardziej lub mniej zamierzonych).
(Zwyczajnie znam osobiście kilka takich osób, które poszły za tendencjami, a o adopcji "jakoś tak nie pomyślałem" )
Powyższe nie oznacza dla mnie, że ktoś wybierający kupno "skrzywdził" schroniskowce. Nie oznacza, że taki wybór jest jednoznaczny z byciem "snobem".
I ostatecznie - kompletnie nie interesuje mnie kto ile zapłacił za swojego psa. 
Najważniejsze, że się wszystkie nasze psiaki zdrowo chowały i były szczęśliwe.

2. Nie chcę świata w którym pies, kot i chomik są towarem luksusowym. Więc nie podoba mi się hasło "jak się nie stać na kupno z hodowli, to nie miej w ogóle".

3. Nie lubię ani w temacie psim, ani końskim, ani komputerowym, ani świecie kultury i sztuki, czy świecie " fitness-life", etc, etc nadmiernego patenciarstwa i słodko-pierdzenia. I robienia ze wszystkiego " strasznie trudnej rzeczy", porównywalnej z pilotowaniem promu kosmicznego.
Czy to 798 243 980 będzie dotyczyć psa rasowego, kundelka, konia z najlepszych sportowych linii czy konia NN - jestem na nie.
Co nie oznacza, że inni mają tego nie robić. Każdemu według potrzeb, możliwości i wolności myśli. Byle tej drogi nie narzucali innych pod hasłami odpowiedzialności, świadomości, itd.
I fajnie by było zachować tutaj, na forum jakąś równowagę pomiędzy oboma podejściami.

Peace & love.

Dziękuję za pasjonującą dyskusję znacznej większości osób, które się w ostatnich dniach tu wypowiadały.
:kwiatek:
Martita, on jest obłędny
Ascaia, jest jeszcze tak, ze kiedyś było FCI/pseudo/adopcja a teraz jest FCI/sryliard klubów ras i organizacji skupiających pseudo/adopcja

I ta druga grupa moim zdaniem również skutecznie podwyższyła ceny FCI, bo jak pseudo kosztowały te 3 czy 5 stow, będąc na nielegalu, tak w momencie jak sprzedaż psów nierasowych stała się zabroniona prawnie, zaczęli się zrzeszać, wydają papierek z d* 😉 i krzyczą za psy więcej, bo maja rodowód 3 pokolenia wstecz 🤣
Ascaia, może nie robienie "strasznie trudnej rzeczy", ale przyznać muszę, że im więcej takich "trudnych" i nie będących "wiedzą powszechną" rzeczy drążę, próbuję się dowiedzieć, doszkolić, tym bardziej jestem świadoma, jak wielu rzeczy nie wiem i jak niektóre faktycznie mogą być złożone i skomplikowane, chociaż można je zrobić "na skróty" 🙂 i chyba o to chodzi w życiu, żeby się rozwijać. Bo wiadomo, że co innego na temat np. biegania będzie miał do powiedzenia statystyczny Kowalski, który robi dziennie 5-10km dla zdrowia, a co innego sportowiec, który zwraca uwagę na technikę, dietę, który zauważy i wie z czego wynika zależność "zjedzona kolacja a forma dzień później", czy nawet wpływ pogody na samopoczucie czy formę. I jasne, w przypadku Kowalskiego to nie jest nic istotnego, ale jeśli jakiś Kowalski zapragnie wiedzy takiej, jak ten sportowiec, jednocześnie nie startując w danych zawodach, a jedynie dla swojego funu, bezpieczeństwa, zdrowia czy dobrego samopoczucia, i wyleci z tekstem "pójdę pobiegać rano, bo w związku z tym i z tym będę w lepszej formie, a na kolację zjem to i to, bo rano mam ochotę przebiec 10km w tempie x". To już jest to robienie strasznie trudnej rzeczy z biegania, co tak naprawdę potrafi każde stworzenie, czy też nie? 🙂
Ja tam lubię doczytywać o żywieniu, o sposobach szkoleń, treningach, by robić to możliwie najlepiej, i by mój pies miał lepiej, niż psiak przeciętnego Kowalskiego. I tak, uważam że to trudne, by robić wszystko tak, jak należy. Ale też nie mówię, że obowiązkiem bezwzględnie robić wszystko tak, jak należy, a w przeciwnym wypadku nie powinno się mieć psa!

szam, ale bydlaczek 😜 i ma uszy większe od mojego!  🏇 😂
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 września 2019 19:04
A ja bym chciała, żeby przed adopcją zwierzaka ze schroniska były przeprowadzane badania psychologiczne, czy ktoś jest na tyle odpowiedzialny, żeby mu wydać zwierze, oraz badania w zakresie alergii - ostatnio widzę co chwilę ogłoszenia, że pies wraca z adopcji, bo niby dziecko miało alergię.

Ale życzyłabym sobie też, żeby biorący zwierze ze schroniska był w pełni poinformowany, że pies ma lęk separacyjny, że np. podejrzewają, że był przez kogoś bity i żeby zwierze niewykastrowane nie było wydawane. O i żeby jeszcze były przeprowadzane wizję przed i po adopcyjne.

Biorąc kota z hodowli dostałam całą listę karm, jak dbać, oraz było mi powiedziane jak wygląda dzień Aiko - że przychodzi się pogłaskać o 4 rano, że ma być kocim jedynakiem i czego nie lubi.

Rodzice brali Nucię ze schroniska - spacery to była walka, bo taka była przerażona, dzieci się boi, do innych psów ma duży dystans - nie było o tym ani słowa. Dodatkowo w umowę była wpisana obowiązkowa sterylizacja i wizyty po adopcyjne - przez 8 lat nikt się nią nie zainteresował.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się