PSY

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 listopada 2011 08:59
Jak mierzyć psa do kagańca?

Zastanawiam się nad którymś z tych
http://www.pelna-miska.pl/pl/p/Chopo-Bull-Terrier-suka-kaganiec-powlekany/717
http://www.pelna-miska.pl/pl/p/Chopo-Bull-Terrier-suka-kaganiec-PRO-powlekany/3768


I zastanawiam się rzeczywiście kaganiec będzie spełniał swoją funkcję (czyli ochrona staruszek przed psem w autobusie  😁 ), czy aby napewno będzie opierał się tam gdzie powinien, a nie będzie nachodził dalej na oczy.
JARA, na stronie chopo patrzyłaś?

http://chopo.pl/index.php?page=shop.browse&category_id=2&option=com_virtuemart&Itemid=1

Generalnie jakby nie pasował, można bez problemu wymienić. Zwykle dziurek jest tam na tyle, że można wyregulować dalej albo bliżej od nosa o parę centymetrów (o ile wybierze się w miarę odpowiedni).
Fizjologi idzie dopasować właśnie poprzez zsunięcie niżej na kufę lub nasunięcie bliżej oczu za pomocą dziurek i przez rozgięcie metalowych boków(tych na policzkach psa) 😎  Z moich doświadczeń-należy starannie dobierać głębokość i szerokość kagańca.Ja kupiłam za płytki, pies ma pod szczęką za mało miejsca jak na fizjologa 🙄  I marzę, żeby wreszcie tak mocno się zużył, że zaistnieje konieczność kupna nowego, większego 🤣 Chyba, że byłabyś zainteresowana zaoszczędzeniem na zakupie jeśli nasz okazałby się po zmierzeniu ok... 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 listopada 2011 09:41
A jak zmierzyć psa  😡
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
10 listopada 2011 10:04
Cassidy pobił wszystko.... wytarzał się w cuchnących, rozkładających sie wnętrznościach (flaki, żołądek itd) po baranie 😵
Myślałam że zwymiotuje, kapałam go 2 godziny, 3 szamponami.ale na szczescie juz wyglada jak pies 🙄
Wojenka   on the desert you can't remember your name
10 listopada 2011 11:23
Oj tam, Zairka, wielkie mi rzeczy  😁
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
10 listopada 2011 11:38
AAAAAaaa moj seter nie robił takich wyczynów 😵 Zdechła ryba? ok! Ale pies przybiegajacy cały szczesliwy, capiacy z kawałkiem jelita na zadzie to przegiecie 😂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 listopada 2011 11:47
Teraz latem wykąpałam psa, wyschła i poszłyśmy na spacer. Nagle gdzieś wsiąkł pies. Wołam i wołam i nie ma. Znalazłam Zivę tarzającą się ... w czymś. Co to było po dziś dzień nie wiem, na ziemi nie było śladu. Na sierści też nie było śladu, ale za to na skórze była czymś wysmarowana, a smród był niesamowity. Aż pies zaczął się od niego dusić. Po dotknięciu tej substancji to było jak woda, ale rąk się domyć nie dało. To chyba jakaś chemia była. Szybko do domu i znów do kąpieli. Była myta kilka razy szamponem i kilka razy szarym mydłem, a mimo to nadal było czuć ten swąd.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
10 listopada 2011 11:49
Moja często w sarence się tarza i przynosi pod dom sarnie nóżki, które znajdzie w sadzie  😁
u moich tarzanie się w syfie następuje rzadko, ale dziewczynka ma straszny apetyt na zalegające w krzakach kupencje  😵
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 listopada 2011 12:37
u moich tarzanie się w syfie następuje rzadko, ale dziewczynka ma straszny apetyt na zalegające w krzakach kupencje  😵


To tak jak moja!
Ona się tak rozkoszuje świeżą kupą, jakby jadła największe rarytasy. Cała gęba zamiast biała, to w kupie 😀
moja ma specjalną taktykę:

Biega po patyka i przynosi, ciągle. Jak wyczuje gdzieś szamkę, to biega z badylem coraz bliżej źródła zapachu, potem na znalezionym kupsku go kładzie i długo i niezaradnie go podnosi wciągając wszystko co pod nim. jak zostanie przyuważona to się wstydzi - przyłazi na podkurczonych łapach - jeśli czuć, że znalazła sobie kupsko to dostaje w tyłek i.... niesamowicie się cieszy bo kupa zjedzona, kara była i już wszystko ok  😵 😁
A wyobrażacie sobie yorczka, który codziennie rano bobruje w oborniku? Nie wiem co tam jej pasuje ale łapy i pysk codziennie muszę jej myć bo nie idzie wytrzymać. A krowie placki na padoku uuuuuwielbia!  🤣
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
10 listopada 2011 16:26
puszczanie psa luzem w lesie tez ma druga strone medalu:

http://pieswlesie.blogspot.com/?zx=8a4feb68c6407eb8
ash   Sukces jest koloru blond....
10 listopada 2011 16:32
niestety 😕

dlatego ja spuszczam psa(który się słucha) tylko na 20 minut na polanie, a nie w lesie.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
10 listopada 2011 16:38
U mnie w okolicy często znajduję sarny zagryzione przez psy(i to wlasnie w nich potem tarza się suka).Raz nawet widziałam jak 2 a'la husky zagoniły sarnę na śmierć. Sadownicy zostawiają otwarte bramy w ogrodzonych sadach, wieśniacy na noc spuszczają psy, sarny w te ogrodzone sady wchodza i nie mają szans na ucieczkę...
Wiem czyje to psy, tylko, żeby zgłosić taką sprawę trzeba mieć dowody.
I wkurza mnie to,że ludzie tych kundli nie pilnują.
A z drugiej strony denerwuje mnie, że nie mogę brać psa ze sobą w teren, chociaż jest 100% odwoływalny i zwierzyna jej w ogóle nie interesuje. No ale to z kolei nie interesuje leśniczego, bo pies, to pies.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
10 listopada 2011 16:40
ja w sozrkach, z dzwonkiem przypietym, no i pies mi raczej nie poluje (wie, ze zginie marnie jak pojdzie za sarna 😀iabeł🙂. Bardziej serio, duzo pracuje z psem w lesie nad ignorowaniem zwierzyny. Ale jak wyskoczy mu spod nog zajac to czasem sie wylamie. Dobrze ze zaraz przerywa pogon. To sa jedne z niewielu sytuacji gdzie niemal kazdemu polecam oe. Jak komus nie pasuje proponuje sznurek z castoramy za 2 zl/metr.
ash   Sukces jest koloru blond....
10 listopada 2011 16:43
Mój przed szkoleniem poszedł za sarną. Na szczęście nie miał szans jej dogonić, ale za to się zgubił. Nie było go ponad 4 h. Wtedy skończyło się bieganie luźno w lesie. Niestety jego ojciec to wyżeł, więc jakiś instynkt łowiecki chyba odziedziczył 🙁

tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
10 listopada 2011 16:52
Wojenka, zglos sprawe do zwiazku lowieckiego, oni beda wiedzieli co zrobic, przynajmniej tak mi sie wydaje.
sprawa psow w lesie jest kontrowersyjna, budzi ogromne emocje w obu stronach konfliktu.
Ja ogolnie bylabym za zdrowym rozsadkiem, ale ciezko cos takiego w ustawy wpisac. Bo przegieciem jest zastrzelenie psa w obrozy, widocznie czyjegos, ktory nawial w czasei spaceru i poszedl za sarnami, ale odstrzelenie sfory psow regularnie zywiacych sie dziczyzna uwazam za obowiazek strazy lesnej. Alternatywa bylyby ogromne mandaty i to aby byly konsekwentnie sciagane. Ale kary sa male. W mojej wsi regula jest puszczanie psow na noc, zeby sie same zywily  😤 i nikt skur... goralom jeszcze po kieszeni nie pojechal. A to ze im ktos psa odstrzeli splywa po nich jak po kaczce. Kupia nowego na targu za 5 dych.
Tu jeszcze trochę zimowego Kimona



To teraz w glowie skracamy pudlowe długie łapki, do długości łapek westa. I mamy nasz zimowy wynik, kiedy to z podwórka zamiast psa przywołuję małą śnieżną kulę. Wygląda jak walec 😂
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
10 listopada 2011 21:20
aaaa Escada zrobiła tak piekne psie dereczki że stwierdziłam że ja też chce 💃
Nie iwem po co aussie derka, ale przeciwdeszczową wezme, bedzie mniej wycierania 💃
ja w sozrkach, z dzwonkiem przypietym, no i pies mi raczej nie poluje (wie, ze zginie marnie jak pojdzie za sarna 😀iabeł🙂. Bardziej serio, duzo pracuje z psem w lesie nad ignorowaniem zwierzyny. Ale jak wyskoczy mu spod nog zajac to czasem sie wylamie. Dobrze ze zaraz przerywa pogon. To sa jedne z niewielu sytuacji gdzie niemal kazdemu polecam oe. Jak komus nie pasuje proponuje sznurek z castoramy za 2 zl/metr.


Dokładnie.Moje podstawowe tereny spacerowe z psem w domu rodzinnym(czyli większość jego dotychczasowego życia) to las.Zawsze chodzi luzem.Właśnie z tego względu bezwarunkowo odwoływalny...a może na odwrót-zawsze chodzi luzem bo odwoływalny od zwierzyny.Faktycznie problem jako taki stanowi zając-porusza się szybciej, zwinniej, jest mniejszy a do tego startuje dopiero w ostateczności kiedy pies znajdzie się najczęściej nieświadomie zbyt blisko-to stanowi dla psa najlepsze cechy idalnej, najbardziej kuszącej zwierzyny, mrrrry.W lesie szczęściem tego nie ma, prędzej na polanach, padokach, polach, otwartych przestrzeniach ale tu pies po prostu nie ma szans 🤣 Za sarną też nieraz wystartuje ale drogę hamowania po odwołaniu(fakt, najczęściej powtórnym ale skutecznym) ma ok 10-15 metrów.Ale zdarzają się też ciekawe sytuacje...kiedy idziemy szlakiem widoczni jak na dłoni, dwie sarny pasą się baardzo blisko i ani jedna strona w postaci potencjalnej ofiary ani druga czyli drapieżnik nie robią sobie z siebie kompletnie NIC, aż zaczęłam podejrzewać, czy dziczyzna nie wścieknięta bo wydała mi się ta scena MOCNO nienaturalna.Zwierzaki początkowo były sobą żywo zainteresowane-białodupce bacznie śledziły nas wzrokiem ale po kilku chwilach wróciły do pierwotnych zajęć, szamały trawkę.Pies po namierzeniu saren stanął jak wryty i w napięciu PATRZYŁ, hipnotyzował... 😀iabeł:  Stwierdził za moment, że skoro nic się nie dzieje, nikt nie ucieka to nudy 😉 wyluzował, przechadzał się szlakiem czasem łypiąc w stronę sarenek czy coś się przypadkiem nie zmieniło, nie musiałam go w żaden sposób hamować, strofować, karcić...wręcz wykorzystałam sytuację i kilkukrotnie go nagrodziłam za tą niebywałą neutralność.Stałam tam dobrych parę minut, zdążyłam się napatrzeć, napodziwiać, napstrykać zdjęć, nagrodzić psa po czym sobie pójść.To było dziwne 🤣

Co do odstrzałów zaś...coraz częściej zastanawiam się nad ratowniczym kubrakiem odblaskowym.Jeśli nie odstraszy potencjalnego strzelca, przynajmniej tfu tfu w razie W będę miała haka na strzelającego o ile będę blisko.Bo wiem, że gnoje potrafią rozebrać psa ze wszystkiego co ma na sobie i się ulotnić aby zdjąć z siebie potencjalną odpowiedzialność.Szczęściem mój pies się nie oddala, nie znika w lesie.

Co do pierwotniaków-one są strasznie łowne i z tego co wiem i słyszę zewsząd to właśnie tego typu psy stanowią najczęściej zagrożenie dla dziczyzny.Znam niejednego, który ma coś na swoim koncie, nawet daniela w pojedynkę upolował i przytaszczył na działkę....
No ja właśnie mam problem ze zwierzyną podchodzącą pod zbudowania gospodarskie. Np lisy. Przychodzą późnym wieczorem i nocą pod kurnik. Psy dobrze, że bronią kurnika, tylko że czasami lecą na łeb na szyję do lasu za tym lisem.  W nocy ok bo polowań raczej się nie urządza, ale nad ranem... Poza tym jak im kiedyś odbije i polecą zimą za sarn,ą która się na naszej łące pasie? Niby lasy dookoła nas są nasze kilka ha, ale kto wie czy łowczy tam nie chodzą? Niby ogrodzone podwórko jest ale zawsze znajdą miejsce żeby lecieć.
No niestety, nawet lasy własnościowe należą do okręgów łowieckich i myśliwi mają prawo strzelać zwierzynę wszędzie co dla mnie jest jakąś pomyłką bo wedle prawa własności powinno się mieć prawo do decydowania co się z tą własnością stanie...Słyszałam o przypadkach walki o wyłączenie prywatnego obszaru z okręgu łowieckiego-ciężka, żmudna i długotrwała to walka i nie wiem czy szanse na wygraną są oczywiste.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
11 listopada 2011 11:35
nawet tereny inne niz lesne, np pastwiska sa obwodami mysliwskimi, wiec w swietle prawa moga mi zastrzelic psa na moim wlasnym terenie.
cieciorka   kocioł bałkański
11 listopada 2011 12:41
polecam kagańce czopo

czyli jak czipowałam zwierzaki u weta, to jeszcze musze je wpisać do bazy? jak to załatwić?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
11 listopada 2011 12:58
polecam kagańce czopo

czyli jak czipowałam zwierzaki u weta, to jeszcze musze je wpisać do bazy? jak to załatwić?


http://www.baza.safe-animal.eu/index.php?action=rejestracja
Co do łąk to nie wiem czy się zgodzić. U nas jest staw należący do gminy a dookoła są nasze łąki i nasze pola. Na stawie są dzikie kaczki na które kiedyś polowali panowie. Ale któregoś dnia mój mąż coś się coś na nich wkurzył (prywatne zatargi) i zabronił im chodzić po swoich polach i łąkach. Respektują zakaz. Mnie to cieszy bo kaczki mają przynajmniej tutaj spokój. Myśliwi moga z drogi strzelać, ale za daleko więc nie zestrzelą nic.
Agulaj, w świetle prawa mogli mieć zdanie Twojego Męża w poważaniu 😉 Widać po prostu nie chcieli pogłębiać zatargów...
No własnie, a jak pracujecie z psami nad nie gonieniem zwierzyny?

Moja suka jest generalnie odwoływalna, ale za zającami, czy sarną jak sie napatoczy bardzo blisko to biegnie i jest głucha na wszelkie komendy. Nie robi nic zwierzynie - raczej ją zagania. Pamiętam jak kiedyś byliśmy w górach na spacerze i  zobaczyła stado owieczek - elegancko je zagoniła do zagrody, przez co doprowadziła własciciela owieczek do białej gorączki, bo ponoc przez godzine je zaganiał by były tam, gdzie były  😁  Ona zresztą wszystko zagania - nawet moje koty w domu... ale dla kotów to fajna zabawa, one są równie rąbnięte jak ona  🤣 Ostatnio też kury na wsi zagoniła do kurnika - żadnej nie chwyciła, ewidentnie nie była do nich nastawiona agresywnie.
Kiedyś też kaczki zaganiała w jednej z moich poprzednich stajni(mieli tam hodowle kaczek) - ale odwidziało jej się jak sie kiedyś jedna kaczka wkurzyła i ją ugryzła  😎

Próbowałam ją klikerem szkolić z tym nie biegnięciem za zwierzyną, ale o ile w przypadku innych rzeczy to działa, to przy zwierzynie nie - to jest silniejsze, żeby za nimi pobiec...

Obroży elekrycznej chciałabym za wszelką cenę uniknąć - może i można to rozsądnie użyć, ale próbowałam te obroże na sobie - strasznie bolało i to tylko przy dojściu do połowy skali :/ nie chcę tego psu fundować, szczególnie że ona jest straszna panikara. Nie wiem czy to kwestia tego, że to pies schroniskowy czy po prostu taka jest - ale potrafi mieć traumy z wydawałoby się byle powodu - np przez to, że huczący motor koło nas przejechał w jednym miejscu koło parku, teraz tam nie chce chodzić - wyrwie się z szelek, zabije z paniki, byle tam nie pójść. Na szczęście jest jeszcze sporo parku i wały nad Odrą, których się nie boi  😁
Zresztą ona w ogóle aut i motorów się boi - raz mi omal nie wpadła pod ciężarówkę, bo wpadła w amok jak ta jechała i zaczęła się tam miotać na smyczy, że by pod nią wskoczyła, na szczęście kierowca był przytomny i sie zatrzymał i silnik wyłączył. Po tym zdarzeniu nie chciała w nocy na spacery chodzić(to było wieczorem), bo spacerujemy koło ulic, no a ulicami jeżdżą auta...
Teraz jest trochę lepiej z tymi ciężarówkami - mam taki patent, że jak jakaś jedzie, to daje jej komende siad i staje przed nią, tak jakby oddzielając psa od drogi - wtedy choć jest poddenerwowana, to jednak zostaje na miejscu i nie wpada w panike. Ale co jakiś czas numer z brakiem chęci wychodzenia na dwór się powtarza.

Ostatnio też chciała wyskoczyć przez okno, bo petardy strzelały  😵 jedyny sposób by nie chodziła po ścianach i oknach ze stresu jak strzelają to zamknąć ją w łazience - chowa sie wtedy w wannie ze swoją ulubioną zabawką i to przeczekuje. Raz tez była na spacerze jak akurat było słychac petardy (mieszkam niedaleko parku gdzie jest fontanna, na której robią pokazy co jakiś czas z petardami i laserami) - i też trauma, przez tydzień nie chciała isć dalej na spacer niż 50m od domu. Musiałam brać jej zabawkę na spacer, to z tą zabawką w zębach jakoś dawała rade pójść kawałek dalej, ale bez zabawki to zapomnij.

Tak ogólnie to radosny pies, żywiołowy i jak nie ma huków czy wielkich ciężarówek w pobliżu, to nie ma takich faz - no ale od czasu do czasu właśnie sie zdarzają z nią takie akcje 🙁

stąd nie chce jej uczyć nie biegnięcia za zwierzyną w jakis negatywny sposób, żeby potem nie miała fazy w postaci strachu przed lasem. Jakieś pomysły jak jeszcze z nią pracować? Czy dac sobie spokój i prowadzać ją w lesie po prostu na lince?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się