mój Fredek pierwszą przeciwdeszczówkę dostał po pierwszym dniu deszczu, tak się to niefortunnie złożyło w czasie, że psiak poznał co to deszcz dopiero gdy skończył jakies 4 miesiące. było wielkie zdziwienie i foch, zapieranie się łapami i zwroty na zadzie wstronę domu. na drugi dzień rano cwaniak chyba zczaił, że deszcz pada (mamy okna dachowe w domu i chyba stąd mały wiedział) i uciekał przede mną, nie chciał iśc na pole. wsiadłam w auto pojechałam do zoologicznego i wzięłam pierwszą lepszą neiprzemakalną derkę. mamy ją półtora roku i nadal się trzyma.
kiedy mu ją założyłam nie protestował, był wręcz zadowolony (na takiego wyglądał 😁 ). Szybko nauczył się rytuału ubierania i tak samo jak Ziwa pomga mi ;D plus Fredek podaje jeszcze tylne łapki na komendę 😀 😁
otatnio przez te wichury musiałam kupić na szybko coś cieplejszego. niestety sklepy zoologiczne w rzeszowie oferują tylko jakieś błyszczące paskudztwa... z głupa z chłopakiem weszliśmy do chińskiego marketu. znaleźliśmy tam fajne ciepłe bluzy z kapturem, wzięliśmy. o dziwo psu się spodobała, obraża się tylko na kaptur, jak mu go założę. pomimo, że tyłek na wierzchu nie ciągnie w stronę domu jak wcześniej. jest mu ciepło i można go wziąć na dłuższy spacer bez wyrzutów sumienia 😉