Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy
Zakładam temat ponieważ od momentu jak u mojego ogona zdiagnozowano uraz mięśnia międzykostnego zainteresowałam się tematem i znalazłam tysiące informacji w tym temacie, niekiedy skrajnie sprzecznych 🤔wirek: Jednocześnie wiadomo, że jest to jeden z najczęstszych przyczyn kulawizny u koni. Wasze opinie, doświadczenia, objawy, leczenie, prognozy... słowem wszystko na temat 💡
Mówi się,że ten mięsień jest jak Yeti.Każdy słyszał,nikt nie widział. 😂 😂
Dlatego właśnie założyłam wątek. 😉 Przeszukując internet we wszystkich mi znanych językach znalazłam informacje tak sprzeczne, jak tylko to jest możliwe. 🤔wirek: A zastanawiam się nad operacją z umieszczeniem komórek macierzystych w ścięgnie (żeby "załatwić" uraz raz na zawsze :konik🙂, więc chciałabym się dowiedzieć czy warto się zastanawiać, czy w większości przypadków urazów mięśnia m. dochodzi bez takich inwazyjnych zabiegów do wyleczenia? ❓
najlepsza wg mnie metoda, poza wcieraniem srodkow przeciwzapalnych jest niestety bardzo dlugi okres kiedy kon stoi, potem tylko stepuje. mowimy o 1,5-2 miesiacach. czest jest tak, ze juz nie ma opuchlizny, nie ma stany zapalnego, wraca do pracy i bum - od nowa, bo trzeba bylo jeszcze poczekac.
witaj w klubie 👿
No,ja też do klubu należę.Leczyłam tak jak Lostak pisze.
Napisz coś więcej o tej terapii komórkami macierzystymi. Droga?
Czy to się jakoś grupę krwi sprawdza.zgodność? Skąd się pobiera komórki?
Ups. Nieciekawie. Ja miałam takie doświadczenia: niby kontuzja wyleczona, ale zaczęły kolejno pojawiać się "okoliczne". Vet: Golonka. Ostateczny wniosek: dużych obciążeń ten koń nie wytrzyma. Rezultat - łąki (konina ma super! nie kuleje).
Myślę, że przy mniejszych obciążeniach może być OK. Ale może warto spróbować terapii radykalnej?
We wspomnianym przypadku takiej potrzeby nie było: koń ujeżdżeniowy - właścicielka skoczek; jeden koń więcej w jej stajni różnicy nie robi.
Podobno terapia shock wave daje bardzo dobre rezultaty w leczeniu urazów mięśnia międzykostnego.
U mnie w stajni jeden koń miał robione zabiegi. Mięsień międzykostny wyleczony a koń kuleje teraz z powodu zmian zwyrodnieniowych w kopycie.
Jak nie urok, to sraczka... 👿
Moja kobyła też miała kontuzję mięśnia międzykostnego. Miała robione shock waves
w trakcie terapii tylko stęp w ręku, później pod siodłem około 3 miesiące. Pierwsze kłusy po około 4 miesiącach. Długo to wszystko trwało, ale wróciła do pełnej sprawności. Życzę cierpliwości.
Mój mial zapalenie przyczepu mięśnia międzykostnego. Właśnie powoli wracamy do pracy. Wet mówił, że w naszym przypadku stan nie był poważny. Skończyło się na maściach przeciwzapalnych oraz ponad miesiąc koń chodził samym stępem. Wet mówił, że gdyby maści nie dały rady to trzeba było by zrobić terapię falami uderzeniowymi.
niestety bardzo dlugi okres kiedy kon stoi, potem tylko stepuje. mowimy o 1,5-2 miesiacach.
półtora- dwa miesiące to bardzo długi okres...? ja spotkałam się (z bardzo wielu różnorodnych źródeł) z informacją, że minimum to 3 miesiące stępa. Po tych 3 miesiącach niektóre konie można zaczynać powoli wdrażać do pracy, inne - nadal stępować... - informacja od weterynarza - po 6 miesiącach stępa zdecydowana wiekszość koni wraca do sprawności. skrajne przypadki - 9 miesięcy stępa.
Good news: nawet jesli trzeba 9 miesięcy konia stępować, to JEDNAK wracają po tej kontuzji do pracy a nawet startów.
Bad news: zbyt szybkim powrotem do pracy, zbyt szybkim zwiekszaniem obciążeń, niestety można łatwo odnowić uraz...
Nasza historia: uraz pod koniec listopada 2008. Bardzo silna kulawizna w łukach na prawo (na prostych i w łukach na lewo... czyściutki!). Zdiagnozowane naderwanie przyczepu miesnia miedzykostnego w lewej przedniej nodze (znieczulenia diagnostyczne i usg). Koń stępowany (karuzela rano plus spacery w rece wieczorem) przez cały grudzien, styczen i luty. Pod koniec lutego delikatnie sprawdzony na lonzy - kulawizna wg. oceny weta o ok. 80% mniejsza, decyzją weterynarza kon jest juz powoli przygotowywany do powrotu do pracy - na razie tylko praca w stepie pod siodlem. Za ok. 2-3 tygodnie znowu będziemy go sprawdzać, oczywiście kontrolne usg też będzie robione. Kiedy nie bedzie kulawizny a noga na usg będzie "czysta" - dopiero zaczniemy pierwsze kłusy. Kiedy zaczniemy pierwsze galopy - jeszcze nie wiem. Na pewno nieprędko, jestem gotowa nawet i kolejne 3 miesiące wsiadać tylko na stępa - jesli to może zmniejszyc ryzyko ponownego urazu.
Bo niestety, jakby nie patrzył, ścięgno po uszkodzeniu ma mniejszą wytrzymałość. Dlatego boję się ryzykowac.
okres powrotu do pracy na pewno zależy od stopnia uszkodzenia mięśnia. W moim przypadku na szczęście struktura mięśnia nie była uszkodzona z tąd "tylko" 1,5 miesiaca stępa.
w sumie to i ja nie do konca precyzyjnie napisałam - dla mnie 1,5 miesiąca to nie jest długo, bo się osłuchałam, że przy naderwaniu międzykostnego o czymkolwiek poza stępem mogę zapomnieć na co najmniej 3 miesiące.
a fakt faktem - są różne kontuzje tego nieszczęsnego mięśnia (i przyległości 😉) - stąd i czas leczenia różny - dłuższy i krótszy w zależności od tego czy naderwany czy zapalenie czy inna przypadłość.
moja miała naciągnięty mięsień międzykostny
miałam robić wcierki (chyba przez tydzień) w boksie stała 3 tyg. (wychodziłam na spacery) w sumie wet nic nie mówił jak i kiedy po kontuzji jeździć (nie wiem, moze nie była tak poważna?)więc nie bardzo wiedziałam co robić, stępowałam dość krótko, bo z 2 tyg 😡 później kłusa, na początku anglezowałam tylko na zdrową nogę, później normalnie (trener tak kazał), a później galop i też po dość krótkim czasie (trochę ponad miesiąc)
no i się odnowiło, może nie całkiem bo później tylko podrażniony (juz nie pamiętam czy podrażniony czy zapalenie (?)) mięsień miała
wet nic nie wspominał o staniu w boksie ani o jeździe, tylko codziennie owijki a po jeździe wcierka i owijki
długo nie chodziła pod siodłem (ale na padok tak) z 2 miesiące, teraz zaczynam jeździć, jakoś tydzień stępa (bo na padoku jest od rana do zmierzchu, w czasie przerwy też)i od kilku dni zaczynam kłusować
tylko teraz zastanawiam się jak długo?
U nas był zapalenie. 3 tyg stał w boksie, przez pierwszy tydzień dostawał środki przeciwzapalne. Po trzech tygodniach stęp w ręku (a łatwo nie było wystanego drania stępować 🙄 ).
Jeszcze potem m-sc stęp w siodle.
Potem stał i tylko padok - zero wsiadania. Zmiana stajni i dopiero pierwsze jazdy. W sumie zebrało się tego ze 3 msc.
To było w zeszłym roku. Zdrów jak ryba i chodzi normalnie. Choć wet mówił, że to w zależności od stanu mięśnia jak i konia (jak szybko się regeneruje) trwa to od 3 do 6 msc.
U mojego wyleczony całkowicie. Stania w boksie było coś ponad miesiąc z tym ze po 2 tygodniach zaczeliśmy już wychodzić na stępa, po tygodniu stępa troche kłusika i tak po woli coraz więcej. Wszystko na prostej , żadnych kółek na początek. Śladu już nie ma. Jeśli ktoś jest zainteresowany przebiegiem leczenia proszę na pw.
U nas konio przewrócił się na przeszkodzie. Lekko się skaleczył, ale w sumie nic się nie działo.
Potem delikatnie chodził przez kilka dni i poszedł na pastwisko na 3 tyg. (brak jeźdźca)
Po trzech tyg był ze 3-4 razy na wypadzie w teren i za ostatnim razem zaczął kuleć.
Dopiero 2 dni później dojechał wet, noga lekko napuchła, baliśmy się o ścięgno.
Diagnoza - zwyrodnienie mięśnia międzykostnego. Noga została zblistrowana i zawinięta, a za 2 tyg powtórka.
Dodatkowo zrobiliśmy rtg, które pokazało również złamanie rysika. Ale naszczęście już w trakcie zrastania!
Po kolejnym blistrowaniu koń miał 2 tyg odpocząć i wet powiedział, że można wracać do delikatnej jazdy.
Czyli 4 tyg od stwierdzenia zwyrodnienia i 7tyg od złamania.
Wyszło tak, ze stał sporo dłużej... ale doszedł do siebie w 100% 🙂
Witam wszystkich "Klubowiczów" :kwiatek: 😉
Odpowiadam na pytanie dotyczące terapii komórkami macierzystymi. Pobiera się komórki macierzyste z klatki piersiowej, preparuje i umieszcza w miejscu zniszczenia, gdzie zamiast, jak zwykle, tworzyć się przy pomocy fibroplastów blizna podatna na kolejne urazy, tworzy się nowe ścięgno. Terapia w niemalże 100 % skuteczna przy prawie każdym urazie. Pierwszą kliniką która ta metodę opracowała i zastosowała w Niemczech to właśnie klinika z linku. Koszt kompletnej "operacji" (w zasadzie zabiegu) wraz z 2-3 dniowym pobytem w klinice, przygotowaniem i samą operacją itp. to 950 EUR. Wygląda to tak:
http://www.pferdeklinik-barkhof.de/index.php?id=70#c472
Fotki mówią za siebie. Terapia shock waves także skuteczna, lecz nie w tym stopniu, wykonywana także tam, to koszt za "naświetlanie" 250 EUR (konieczne są zwykle 2 lub 3 sesje). Zastanawiam się więc, czy jeżeli znowu będzie miał biedak "nawrót", czy nie udać się z nim "pod nóż" - raz a dobrze. 🏇
lets-go po co od razu pod nóż? Z tego co napisałas na poczatku to chyba tylko raz taki uraz twojemu konikowi sie zdarzył. Wydaje mi sie że zwykłe leczenie jest skuteczne, co potwierdza tu wiele osób.
U mnie jest ten Problem, że uraz międzykostnego miał biedak ZANIM go kupiłam, jest odległy o dwa, trzy lata, może więcej, nie zostałam o takim urazie poinformowana (oczywiście :mad🙂? Teraz mam do czynienia z "reemisją"; kilka nieszczęśliwych przypadków się złożyło na fakt, że mamy problem 🤔 Zastanawiam się, co zrobić jeżeli reemisja reemisji się powtórzy? ❓
niestety niedoleczone kontuzje lubią wracać 🙁
lets-go ja bym chyba na Twoim miejscu spróbowała falami uderzeniowymi. Metoda ta jest zdecydoawnie mniej inwazyjna i trochę tańsza.
Mała uwaga: ścięgno w miejscu urazu nie staje się słabsze, tylko mocniejsze (blizna). Potem zatem mogą puszczać (i często puszczają) okolice!
Lets-go. Z tego co piszesz kuracja macierzystymi nic Ci nie da - zrost już jest!
Co do "szokfal" to jestem sceptyczna, chyba że ktoś 2 letni okres powrotu do zdrowia przy 15% uszkodzeniu uważa za optymalny 🤔 No, ale to nie był międzykostny 😎
Mała uwaga: ścięgno w miejscu urazu nie staje się słabsze, tylko mocniejsze (blizna). Potem zatem mogą puszczać (i często puszczają) okolice!
Z jednej strony mocniejsze, ale z drugiej strony slabsze, bo zupelnie nieelastyczne.
Choc fakt, ze potem zrywaja sie raczej okolice niz sam zrost.
Dzisiaj konsultowałam z kliniką zdjęcia ogona. Właśnie shock waves są dla starych "spraw" mniej odpowiednie. Zdecydowanie jednak do zabiegu "macierzystego" 😉 został zakwalifikowany, więc jakby nie było, to się metoda i dla starych urazów nadaje. Tyle wiadomo.
Co do "szokfal" to jestem sceptyczna,
kurcze, ja własnie mam teraz taki problem, że nijak nie umiem mojego sceptycyzmu do tej terapii pokonać... 🙄
lets-go Może przy okazji "cieniują" zrost? Dziękuję za dobre wieści :kwiatek:- że jest taka terapia a nie tylko zaleczanie. Trzymam kciuki.
Czego to człowiek na forum nie może się dowiedzieć 💃
[quote author=halo link=topic=3365.msg191021#msg191021 date=1236027309]
Co do "szokfal" to jestem sceptyczna, kurcze, ja własnie mam teraz taki problem, że nijak nie umiem mojego sceptycyzmu do tej terapii pokonać... 🙄
[/quote]
Oni tam stosują shock waves, ale zdecydowanie preferują zabieg. Pytałam się dokładnie, więc wiele klinik stosuje nieodpowiednie "shock waves" (podali oczywiście argumentację której nie zrozumiałam :głupi_łeb🙂. Odpowiednie powinny być "elektrohydraulische Systeme der fokussierten Stosswelle " (cokolwiek by to po Polsku nie było ❓ :ke🙂, w innym przypadku może dojść do poważniejszych uszkodzeń tkanek. Więc tak generalnie to masz rację 💡
edit: Dla "wkręconcyh"
http://www.pferdeklinik-barkhof.de/index.php?id=28#c184
Nanoterapie i inne...
a ja mysle, ze nikt z nas nie jest wetem i nie da sie jednoznacznie odpowiedziec co nalezy zrobic bo to zalezy tylko i wylacznie od stopnia urazu, czy jest nowy czy niezaleczony itd.
naderwanie to cos innego niz naciagniecie. naciagniecie moze byc duze lub male itd. moze byc blizna lub nie. wszystko zalezy.
u mnie nie ma sladow, po prostu sie chlopak naciagnal. nie ma wiec sensu stosowania niczego bardziej inwazyjnego. wystarczy step. na szczescie.
mysle ze najtrudniejsze do leczenia sa stare kontuzje, tak jak w przypadku lets go. wtedy chyba rzeczywiscie inwazyjnie jest najlepiej. ale ja sie nie znam. dobra diagnostyka jest najwazniejsza.
[[a]]http://pl.wikipedia.org/wiki/Kom%C3%B3rki_macierzyste[[a]]
Tak sobie zajarzałam do wikipedii i widzi mi się,że opisana terapia jest chyba na innej zasadzie. Na pewno pada tam określenie komórki macierzyste? Nie znam niemieckiego. 🙁
Stammzellentherapie = terapia komórkami macierzystymi.
Dorosłe komórki macierzyste, chociaż posiadają ograniczoną zdolność różnicowania w różne tkanki wykazują cechy dające im przewagę nad komórkami embrionalnymi w zastosowaniu w terapii. Po pierwsze nie tworzą potworniaków, a po drugie mogą być pobrane z własnego organizmu pacjenta, dzięki czemu nie istnieje ryzyko ich odrzucenia (co mogłoby mieć miejsce po podaniu embrionalnych komórek macierzystych). Dodatkowo, pozyskanie dorosłych komórek macierzystych nie wiąże się ze zniszczeniem embrionu, nie wywołuje zatem protestów o naturze etycznej. Dorosłych komórek macierzystych niejednokrotnie użyto już do skutecznej terapii wielu różnych chorób, a związane z nimi badania kliniczne sięgają już III fazy eksperymentów klinicznych.
Całe szczęście z końmi nie wiążą się żadne protesty natury etycznej. 💃