Misiek69, można w obcisłym do byle gdzie, można w wersji
Cycle Chic do pracy i na lans 😉 Są też wersje pośrednie.
Chess, do WAR zgłaszają się bardzo różni ludzie - od początkujących w ruchu ulicznym (czy zupełnych świeżynek w temacie), po rowerzystów którzy po prostu nie znają danego miasta, czy choćby dzielnicy. Jak ktoś nawija te kilometry miejskie na koła, to potem wie, gdzie nie ma krawężnika, gdzie są wstrętne dziury, gdzie zawczasu skręcić, żeby się nie wpakować w bezsensy 😉 Przydatna wiedza - chociaż oczywiście i samemu można do niej dojść.
A początkującym
ulicznikom też można parę rad rzucić - niemal każdemu się przydają. Główna: nie trzymać się za blisko krawężnika. Jak się jedzie za blisko krawężnika, to: jest się gorzej widocznym (i na prostej, i na skrzyżowaniach), kusi się kierowców do wyprzedzania bez zachowania odstępu ("a co, zmieścimy się na jednym pasie!"😉, ryzykuje się spotkanie z dziurami, studzienkami i innymi zasadzkami (a omijanie równa się wtedy slalomowaniu) oraz otwieranymi drzwiami aut. Trzeba jechać najbliżej prawej jak to bezpieczne (i czasem będzie dość daleko od prawej krawędzi).
Poza tym wiadomo: sygnalizować manewry.
I jak pisze
Misiek - myśleć za wszystkich. Jeździsz autem, więc masz łatwiejszą sytuację - rozumiesz zachowania kierowców.