Równouprawnienie ?...

,
Hehe, chociaż raz! najczęściej jest odwrotnie 🙂
,
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
20 lutego 2011 10:04
😀 no cóż, kobiety chcą być równouprawnione tylko tam gdzie im to pasuje...ciekawe że na np kurs dla suwnicowych nie pchają sie drzwiami i oknami 🤔
albo na przodek w kopalni nie ma chetnych Pań 🤔

mnie w ogóle to całe równouprawnienie denerwuje, niechże baby się traktuje na równi zawodowo o ile na równi zadania wykonują
cieciorka   kocioł bałkański
20 lutego 2011 10:06
duunia, nie, wszędzie chcą być traktowane równo, ale nie wszędzie każda ma ochotę iść i nie musi- tak samo jak facet
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
20 lutego 2011 14:11
ale nie wszędzie każda ma ochotę iść i nie musi- tak samo jak facet

czy aby na pewno?
cieciorka   kocioł bałkański
20 lutego 2011 14:25
czego dotyczy twoje pytanie?
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
20 lutego 2011 14:50
tego że niepracujących księżniczek znam kilkanaście a niepracującego faceta tylko jednego

facet spokojnie z reguły przyjmuje do wiadomości, że do czegoś się nie nadaje z racji płci - natomiast kobieta robi z tego krzyk i spektakl

oczywiście nie mówię tu o wspaniałych, mądrych ciężko pracujących kobietach których sukces zawodowy nie był uzależniony od ustawowego wyrównania szans 😉
cieciorka   kocioł bałkański
20 lutego 2011 15:01
ale zdaje się, że to nie niepracujące księżniczki chcą równouprawnienia, bo je to zapewne gie obchodzi. więc nie o nich mowa. czy więc pytanie twoje brzmi: "czy aby na pewno facet nie musi iść do pracy, której nie chce wykonywać?"
oczywiście, nie musi. ale często się zdarza, że ludzie obu płci podejmują pewne prace tymczasowo, jakiekolwiek bo brak im pieniędzy, lub z wyuczonej bezradności, a potem narzekają.

do czego facet nie nadaje się z racji płci?
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
20 lutego 2011 15:18
jest tego trochę 🙄

choćby pan przedszkolanek
nie dość że brzmi głupio, to facet na tym stanowisku wygląda śmiesznie i  na siłę
pokojówek, sprzątacz... pracz

choć i tak nadaje się i sprawdza w większej ilości zawodów niż kobieta 😀

co do niepracujących-zgadzam siew sumie fakt, choć to właśnie wśród nich najwięcej słyszę o tym że brak równouprawnienia to straszny problem och ach 👿

ja jestem przeciwna ustawowemu wyrównaniu szans, co nie znaczy ze jestem za odpychaniem i szykanowaniem kobiet gdziekolwiek
jestem za nieprzeszkadzaniem 😉 jeśli kobieta chce pracować np w kopalni na dole - to proszę ale ma tak samo pracować i za takie same pieniądze

natomiast żeby na siłę zatrudniać 50/50  🤔 to głupie, bo to znaczy że przy wyborze pracowników będziemy się kierowali nie kwalifikacjami ale tym co się ma między nogami... powinno być sprawiedliwie, a sprawiedliwie to nie znaczy 'po równo"
,
ushia   It's a kind o'magic
20 lutego 2011 15:56
eeee, a co chcecie od "pana przedszkolanka"???
Pomijam, że to jest NAUCZYCIEL i okreslenie "przedszkolanka/przedszkolanek" jest obraźliwe
Faceci sprawdzaja sie na tym stanowisku rownie dobrze jak kobiety, dzieciaki ich uwielbiają

Nie widze równiez powodu dla którego facet nie miałby byc pokojowym czy praczem. Bo niby czemu? Korona mu z głowy spadnie?

A ze kobiety sie do pewnych prac nie nadaja ze wzgledu na kwestie sily fizycznej jest faktem niezaprzeczalnym aczkolwiek nie ma NIC wspolnego z rownouprawnieniem, ktore oznacza tyle, ze kobieta i facet zatrudnieni na tym samym stanowisku, z takimi samymi osiagami, wyksztalceniem itp itd maja zarabiac tyle samo.
cieciorka   kocioł bałkański
20 lutego 2011 16:13
duunia, wychowawca w przedszkolu?
dlaczego?
śmieszy ciebie? a może chcą, lubią, potrafią. co ma płeć do kwalifikacji zawodowych?

właśnie, sprzątać? co, nie potrafią? nie nauczą się? taka praca hańbi?

siła to jedno, ale i wśród mężczyzn mamy chuchra i wśród kobit siłaczki. wśród wielkich silnych facetów takich, którzy najlepiej czują się czesząc komuś włosy lub grając na pianinie.
niech każdy pracuje gdzie chce i gdzie się sprawdza. ja np nie pójdę do pracy której bym nie podołała psychicznie lub fizycznie, czy takiej, do której nie mam po prostu kwalifikacji.

jeśli panie chcą pracować w kopalni, to nic im do tego, ale jeśli bedzie to mała/głupia/z innych względów nieproduktywna osoba to ją się zwolni. tak samo jak człowieka z fiutkiem jeśli będzie się obijał.

kobietom na rynku pracy jest trudniej, mniej chętnie są zatrudniane, dostają mniejsze pieniądze, maja trudności z powrotem do pracy po porodzie, urlop tacieżyński nie jest jeszcze w polsce popularny.
mnie też zgrzyta, że skoro ma być równo, to dlaczego komuś ma być łatwiej? skoro jesteśmy równi w pracy i zabieganiu o nią, to dlaczego ktoś wymaga pomocy? to sugeruje, że jednak jest słabszy.
ale to fakt, w tej chwili nie jesteśmy w większości przypadków traktowani równo. przez kolegów z pracy, osoby, którymi zarządzamy, tych, którzy nam płacą. dlatego zgadzam się, że potrzebne są pewne kampanie, pewne gwarancje dla kobiet, szukanie nowych rozwiązań.
kobietom na rynku pracy jest trudniej, mniej chętnie są zatrudniane, dostają mniejsze pieniądze, maja trudności z powrotem do pracy po porodzie, urlop tacieżyński nie jest jeszcze w polsce popularny.


Tu akurat widzę dużo winy samych kobiet. Ciążę traktują jak chorobę, nawet jeśli czują się świetnie od pierwszych miesięcy ida na zwolnienie, już na macieżyńskim potrafią zachodzić w kolejną ciążę. Kilka znajomych z premedytacją szukało pracodawcy -jelenia, który je zatrudni i jak tylko dostawały umowę na czas nieokreślony szybciutko przynosiły zaświadczenie o ciąży i szły na zwolnienie.
Po rozmowach z takimi laskami sama bym się mocno zastanowiła zatrudniając do pracy kobietę w wieku produkcyjnym. I mnie nawet pytania o plany nie zgotowały. Odpowiedziałam szczerze jak to widzę i nie spotkałam się z dezaprobatą.
Myślę, że jeśli ktoś jest cenionym pracownikiem, to firma nie będzie robić problemów z zwolnieniem w ciąży jeśli zajdzie potrzeba, ani z urlopem a po powrocie dana osoba ma dalej swoje stanowisko.
Nie wiem dlaczego jedynymi przykładami zawodów w których mężczyzna nie ma szans są takie, które się nie wiedzieć czemu prestiżowo nie kojarzą - jak sprzątacz/sprzątaczka itd. Tymczasem dyskryminacja płci męskiej sięga o wiele dalej! Żaden facet, choćby się ze..ał na miejscu - nie zostanie Miss Polonia.

No, chyba że da sobie przedtem wyciąć co nieco i wstawić co innego, a chirurdzy się naprawdę popiszą! I w takim jednak wypadku - będzie co najmniej udawał kobietę, a może nawet - kto wie..? Jak pewna słynna izraelska piosenkarka/piosenkarz (właściwie chyba: to powinno być już w rodzaju nijakim..?) zażąda zmiany płci w dowodzie..?

Czy może któraś z Pań uważa, że to jest niesprawiedliwe i faceci bez operacji też mogą kandydować na Miss..? Śmiało proszę..!

Idąc tym tropem. Skoro w sportach jeździeckich nie ma podziału na płci zawodników (ani nawet koni!) - to dlaczego nie przyjmują facetów np. do zespołów tańca w wodzie..?

Oczywiście, że to są tylko śmichy - chichy i nic więcej. Ale bo też i problem pracy zawodowej kobiet (jakby w domu nie pracowały...) trudno jest traktować na 100% poważnie, nie popadając przy tym w jakąś formę zacietrzewienia. Koniec końców, różnica między płciami, jak wszyscy dobrze wiedzą, jest niewielka, ale... niech żyje ta niewielka różnica! Jakiś czas temu pisałem o sekretarkach: http://boskawola.blogspot.com/2010/09/stulecie-sekretarek.html
ale to fakt, w tej chwili nie jesteśmy w większości przypadków traktowani równo. przez kolegów z pracy, osoby, którymi zarządzamy, tych, którzy nam płacą. dlatego zgadzam się, że potrzebne są pewne kampanie, pewne gwarancje dla kobiet, szukanie nowych rozwiązań.
bo kobiety sa statystycznie mniej wydajne w pracy zarobkowej i wszyscy instynktownie to czują...poza feministkami które są zbyt brzydkie, żeby sobie znaleźć opiekuńczego mężczyznę i tego samego życzą innym kobietom.
kobiety są wspaniałe, ale spełniając się na zupełnie innych płaszczyznach niż mężczyźni.
kobiety sa fantastycznie wydajniejsze gdzie indziej niż mężczyźni, ale bywają nieuczciwą konkurencją (bo dofinansowaną przez ich facetów)dla mężczyzn i pauperyzacja zawodu nauczyciela jest najlepszym dowodem na negatywny wpływ na status sfeminizowanego zawodu...mężczyzny zwyczajnie nie stac żeby pracować za pół darmo, a kobietę niestety tak.
dla mężczyzn i pauperyzacja zawodu nauczyciela jest najlepszym dowodem na negatywny wpływ na status sfeminizowanego zawodu...mężczyzny zwyczajnie nie stac żeby pracować za pół darmo, a kobietę niestety tak.
Większośc znanych mi nauczycieli- mężczyzn- dodatkowo zarabiają "na boku" dodatkowe pieniądze. Jak zsumujesz nie pracują 20 godz. w tygodniu tylko tak jak cała reszta zdecydowanie więcej. (pisze jako H.)
nie powinni, a muszą dorabiać, bo kobiety zaniżyły stawki.
Albo jeszcze nie wypracowały godnych stawek. Jak kto patrzy.
jak wypracują wydajność i skuteczność to stawki same pójdą w górę...ale to trudne, jak się w pracy ciągle myśli jakie dziś pierogi staremu trzeba ulepić w domu 🤔
Może nie wszyscy wiedzą, że wg badań ergonomicznych np. prasowanie odpowiada "ciężkością" pracy mechanika samochodowego (nie przy komputerze 🙂😉 a... słanie łóżek - pracy górnika na przodku. Dlatego m.in. pokojówki ścielą łóżka we dwie, a po 8 godzinach takiej pracy (także w dużych szpitalach np.) są wrakami.

Z ciekawostek: spotkałam super... położnego 🙂

A! akurat się cieszę z tego 40/60, ale nie czarujmy się - miejsc jest tak mało, że zapewne dostaną się krewni i znajomi królika, ups... krewne!
A ja jestem za równouprawnieniem, ale NIE za priorytetami! I to jest ważna rzecz, bo większość feministek wmawia nam, że parytety są sprawiedliwe. IMO, wręcz przeciwnie - to jest właśnie niesprawiedliwość. Jak na ironię w sfeminizowanej Szwecji kobiety zaczęły skarżyć się na parytety przy przyjęciu na studia - bo miały problem z dostaniem się na niektóre kierunki humanistyczne, kiedy uczelnia przyjmowała 50% mężczyzn i 50% kobiet na dany kierunek  😁

IMO, niech o zatrudnieniu i zarobkach decydują kwalifikacje i wydajność, a nie parytety 🙂
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
21 lutego 2011 12:12
Szwecja to w ogóle ciekawy kraj jeśli chodzi o równouprawnienie. Kolega mi mówił, że blond piękności kopiące rowy najpierw powodowały u niego opad szczeny. Teraz się już przyzwyczaił.
wrotki, ale wydajność i skuteczność jest tutaj zależna też od odbiorców i ich rodziców. I myślę, że wielki wpływ na nią ma też to jaki typ ludzi do tej pory pracował w szkołach (większość nauczycielek pracuje za takie marne pieniądze głównie po to, żeby mieć wolne wakacje, ferie itede). Więc to nie kwestia samych kobiet w szkolnictwie, ale raczej zwykłego lenistwa, braku motywacji i perspektyw.
szam, wiele kobiet pracuje w szkole, bo mają wygodę gdy mają swoje potomstwo. Mają wolne, kiedy ich dzieci mają wolne 😉.
A zarobki rosną. Wg ostatnich danych opublikowanych średnie wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego to 4500zł brutto. Biorąc pod uwagę liczbę godzin pracujących i wolne ferie itp chyba nie mają co narzekać. A stawki rosną.
bera7, ale to nadal lenistwo i wygodnictwo. Ja to postrzegam tak, że ten zawód się praktycznie dopiero niedawno zaczął rozwijać w kierunku kreatywności, więc pensje rosną. Jeszcze parę(naście) lat temu to było zwykłe odklepywanie swojej kwestii, kawka w pokoju nauczycielskim, obrabianie tyłka koleżankom i do domu- niskie pensje nie były spowodowane dominacją kobiet w zawodzie, tylko swoistym (leniwym) typem ludzi, którzy do tego zawodu ciągnęli.
ElMadziarra - super, niech sobie kopią 🙂 Jeżeli są na tyle sprawne i silne fizycznie, to czemu nie? IMO, w równouprawnieniu nie powinno chodzić o sztuczne wyrównywanie różnic, bo tak naprawdę, wbrew idei politycznej poprawności, można założyć, że przeciętny mężczyzna jest silniejszy fizycznie od przeciętnej kobiety. Przeciwnicy równouprawnienia zazwyczaj zupełnie przeoczają fakt, że ludzie są po prostu różni, bo w sumie łatwiej odpuścić sobie myślenie i założyć, że większość = wszyscy. Są wyjątki od reguł, i dlatego każdy powinien mieć równe szanse - bo kto by się lepiej nadawał do pracy w kopalni - baba o posturze Agaty Wróbel czy facet o posturze Norka z "Miodowych Lat"?
ElMadziarra - super, niech sobie kopią uśmiech Jeżeli są na tyle sprawne i silne fizycznie, to czemu nie?wszystko będzie ok, jeżeli facet na tym samym stanowisku, który będzie kopał sprawniej, nie będzie w imię równouprawnienia musiał zarabiać tyle samo, co te wenusy 🤔
ElMadziarra - super, niech sobie kopią uśmiech Jeżeli są na tyle sprawne i silne fizycznie, to czemu nie?wszystko będzie ok, jeżeli facet na tym samym stanowisku, który będzie kopał sprawniej, nie będzie w imię równouprawnienia musiał zarabiać tyle samo, co te wenusy 🤔


Of kors, z tym się zgadzam 🙂

edit: nie wiem, jak uważnie czytasz ten wątek, ale dla rozwiania wątpliwości dorzucę własny cytat z poprzedniego posta:

IMO, niech o zatrudnieniu i zarobkach decydują kwalifikacje i wydajność, a nie parytety 🙂

IMO, niech o zatrudnieniu i zarobkach decydują kwalifikacje i wydajność, a nie parytety 🙂

No wlasnie. Parytety nie sa zadnym rozwiazaniem, sztuczne ustalanie regul nie zapewnia pracodawcy wykwalifkowanego pracownika,ani takiego ktory przyniesie firmie dlugoterminowy zysk. Bazowanie na kwalifikacjach i doswiadczeniu za to tak, i tego kobietom wcale nie brakuje. Problemem nie jest niechec, tylko brak infrastruktury pozwalajacej na laczenie pracy z zyciem rodzinnym. Tak z moich obserwacji, przy pierwszej pracy nie ma problemu, przyjmuje sie rownie chetnie kobiety i mezczyzn (u nas na 6 miejsc wyszlo pol na pol dokladnie), decyduja kwalifikacje. Ale, jest tak fajnie tylko dlatego ze ludzie zwykle jeszcze wtedy nie mysla o wlasnej rodzinie. Schody zaczynaja sie troche pozniej, i jesli chce sie robic kariere, to praktycznie na niewiele innych rzeczy zostaje czas. Z efektem takim, ze moja obecna szefowa spodziewa sie pierwszego dziecka, a jest dobrze pod 40-tke. Decyzja taka, bo dopiero teraz moze sobie pozwolic na roczny urlop- moglaby wrocic do pracy po 3 miesiacach, ale kto zostanie z dzieckiem, jak na cala uczelnie (prcownicy plus studenci) jest jeden zlobek, w ktorym jest 6 miejsc, do tego jest otwarty tylko do 17tej... Nikt inny w naszej grupie dzieci nie ma, i wcale im sie nie dziwie. Nie wiem, jak to w Polsce wyglada na ten moment, ale mam nadzieje ze sie w ciagu najblizszych paru lat poprawi 😉 Niestety, nawet jesli kobieta dostanie prace to zwykle nie awansuje w niej rownie szybko i wysoko jak facet, z powodow od siebie nie zaleznych- moze by i chciala pracowac nadgodziny, ale dzieciaka trzeba nakarmic, obrac, odebrac ze szkoly, itd. I parytety sa fajne, bo nie robia kosztow w budzecie panstwa, w przeciwienstwie do zlobkow. Tylko ze tez nie rozwiazuja problemu. 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się