Pastwisko,padok

Dlatego zabieram swojego konia.  😀

Ale jest jeszcze kwestia taka że uwielbia skakać ogrodzenia.

Jak raz się nad nią zlitowałam i puściłam na padok z końmi to 2 lata kulała..

A Ja mam konia po to żeby jeździć i startować a nie leczyć od kopnięcia do kopnięcia. A że lubi dominować..



No właśnie zauważyłam,że wychodziły wieczorem gdy już chciałam je zamykać-ok.22.Szukałam rozwiązań bo nie chce mieć przerw w startach i treningach spowodowanych głupim kopniakiem a zależy mi,żeby konie mogły połazić na swobodzie i pobawić się z kumplami.Moje są grzeczne i zgodne-starszy medytuje a młodszy krzywdy nie robi tylko się kręci i jest namolny czego inne mają dość,ale on potrzebuje dużo atrakcji bo inaczej się nudzi😉Chciałabym,żeby chodziły jak najdłużej no ale niestety jest jak jest.W ciągu roku chodzą pół dnia a po południu idą do pracy,w sezonie mają trochę trawy do skubania i dodatkowo na popołudnie koszoną i wrzucaną do boksu a w wakacje jadą w miejsca gdzie mogą całymi dniami łazić i paść się ile chcą😉

Edit: Dramka,a nie możesz jej dobrać kumpla/i,który jest typem,że mu wszystko jedno i nie będzie z nią walczył  tylko grzecznie się podporządkuje?
Skakanie ogrodzeń to jest jakiś problem, moja też to robiła jak była młodsza, ale jak ma codziennie padok to tego nie robi. Początkowo ją pilnowałam pierwsze dni i puszczałam na krótko i z każdym dniem coraz dłużej(kupiłam ja z miejsca gdzie stała długi czas w boksie, więc była niewyzyta:P ). Polecam też zmęczyć konia przed puszczeniem, jak sprawia problemy, albo chociaż rozstępować - wtedy sie zminimalizuje ryzyko kontuzji - w Irlandii najlepsze konie(były i takie warte pod milion euro:P)rozstępowywaliśmy i ubieraliśmy w długie, pełne ochraniacze i kaloszki - i nigdy nic się nie działo nawet jak biegały.
Jak koń skacze można też wysoko podpiąc pastucha, ale nie  w każdej stajni pastuchy są. Na pewno pierwszy dni sa stresujące dla własciciela, ale naprawde warto - ja uwazam, że jak koń chodzi codziennie te kilka godz chociaz na padok to wbrew pozorom jest mniejsze ryzyko kontuzji niż jak stoi - bo wtedy jest zawsze "rozchodzony", codziennie mu pracują mieśnie, ścięgna, kopyta, jest prawidłowe krążenie, koń sie odpręza itp - ogólnie wpływa to korzystnie na cały organizm 🙂
slojma   I was born with a silver spoon!
21 maja 2009 19:53
Ja się cieszę, bo rośnie mi już trawa na nowym pastwisku 😅
 

Jak raz się nad nią zlitowałam i puściłam na padok z końmi to 2 lata kulała..



Jak raz 😲 w zyciu wypusciłas konia na pastwisko , to nic dziwnego, że szalała


A Ja mam konia po to żeby jeździć i startować a nie leczyć od kopnięcia do kopnięcia.  ..



Nie pomyslałas  o zmianie dyscypliny?

Rower może stac w kącie, jak niepotrzebny 🙄





Tak raz w życiu ją wypuściłam  🤔wirek:

Mam zamienić się na rower a konia na mięso sprzedać? Może i dobry pomysł..

Mam zamienić się na rower a konia na mięso sprzedać? Może i dobry pomysł..


I tak pewnie skończy , jako 'psychol" o zniszczonych nogach w wieku 15 lat , a może wczesniej.
Ma juz 12 wiec nie długo jej zostało.

Nie zastanawiasz się zanim wypisusz bzdury że nic nie wierz jakie życie mój koń prowadzi?
12 lat to akurat młody konik. Konie żyją spokojnie 30 lat jeśli są dobrze utrzymywane. A sportowe na zachodzie w wieku 12 lat sa najbardziej wydolne, to okres "świetnosci" dla końskiegi organizmu, między 8 a 15 lat.
Ja cię nie chce osądzać, ale uwazam że warto się teraz zastanowić nad tym wszystkim. Jeśli nie zadbasz teraz o jego zdrowie padokując go(rozumiem, że koń nie wychodził ze wględów zdrowotnych, ale ciągły ruch jest najlepszy dla konia, ja nawet przy lekkich kontuzjach padokuje konia, konie sa tak skonstruowane że ruch im pomaga w praktycznie kazdym schorzeniu poza ekstremalnymi jak złamania czy zerwania ścięgien), to koń się moze szybko zdegradować i istnieje duże ryzyko że dopadna go pokolei różne choroby cywilizacyjne - jakieś problemy kopytowe, ścięgnowe, stawowe, oddechowe itp.  Poza tym ja zawsze będę twierdzić, że koń padokowany nie jest koniem szczęścliwym. Ja bym nie chciała odnosić sukcesów na koniu, którego życie jest takie jak życie więźnia - bo co to za partnerstwo... z Twoich postów wynika, że nie padokowałaś konia bo nie chciałaś by znów mu się cos stało, ale to jest żywe zwierzę, mające swoje potrzeby, potrzebujące ruchu i przestrzeni, nic nie zrobi koniowi tak dobrze jak wypuszczenie go z boksu...
Dlatego szukam stajni gdzie będzie mogła wychodzić na padok sama lub z jednym koniem..jak zacznie wyskakiwać wróci do boksu ponieważ może sobie zrobić krzywdę i nikt nie bedzię ganiał konie który może też wpaść na pod samochód..

Po urazie na padoku chodziła była padokowana i jakaś ten padok nie uzdrowił ją tylko przyniósł kolejne urazy od kopania się..

Teraz planuje starty i na pewno nie zaryzykuje kolejną kontuzją. I nic co tu przeczytam zmieni moje zdanie bo już wielokrotnie była padokowana i zawsze sobie coś zrobiła.
A ja sie ciesze, bo bezurazowo przeszlismy etap rozpoczecia puszczania na padok po ponad roku bez tego. Ufff.... juz wychodzi regularnie i zachowuje sie przyzwoicie. I kon i ja zadowoleni. 😉
Może trzeba wyraźniej odróżniać różne padokowania: koń chodzi sam / chodzi z drugim koniem / chodzi w grupie "jednopłciowej" / chodzi w grupie koedukacyjnej. I jeszcze: na trawę / na wybieg bez trawy / duży / mały / wielkości boksu / z sianem / wysoko ogrodzony / ogrodzony pastuchem / ... Wierzę, że zdrowemu koniowi coś zawsze można dobrać 🙂
Mój koń całe życie chodził w stadzie, wychowywał się większą częśc swojego zycia na pastwisku.  Ale w wieku ok 4 - 5 lat zaczął bardzo dominować nad innymi końmi. Tzn w stadzie były 3 wałachy (w tym jeden przywódca stada) i klacze ze źrebakami. No i mój rudy chciał przejąc przywództwo. Nie były to walki, ale co chwile się podgryzały, cały był w bliznach. No i postanowiłam go odzielić od stada (myślałam, że dla jego dobra) i chodził z 2 młodymi ogierkami odsadkami. Tylko, że nie pomyślałam, że koń który całe życie chodził z końmi, wychodził rano na padok i wracał wieczorem nie pogodzi się z tą zmianą. I zaczęło się, jak stado było wypuszczone to rudy musiał mieć boks szczelnie zamknięty, bo chciał wyskoczyć. W kratach grube gumy powkładaliśmy , żeby nogi nie wsadził. Ale dostawał takiej furii jak tylko słyszał, że reszta idzie na padok kopał w ścianę (cała ściana z dziurami wielkości kopyta), wsadził  dwa razy nogę w kraty (dużo czasu wyjętego z pracy, choć ważne, że teraz chodzi i ma się w miarę dobrze), walił pod sam sufit, zaczął tkać.  Codziennie  popołudniami chodził na padok,  biegał.Ale to nie było dla niego to samo. Szybko pożałowałam swojej decyzji i ponownie zaczęłam go wdrażać do stada. I w końcu się udało, konie się "pogodziły", tzn przywódca skapitulował😉 . Rudy jest teraz szczęśliwy, chodzi od marca do października na padoki na noc, potem wraca na śniadanie i znowu na łąkę na cały dzien (chyba że upał).Zimą od rana do wieczora, chyba że duży mróz, wiatr, śnieżyce.  Normalnie mam wrażenie, że codziennie mi dziękuje za to, że poszedł spowrotem ze stadem. Ale niestety strach,przed pozostaniem w stajni mu pozostał. Musi być wypuszczany pierwszy, bo zaraz szaleje i boję się że znowu zrobi sobie krzywdę. Ale do tej pory nie mogę sobie tego wybaczyć, że oddzieliłam go od jego stada i naraziłam na taki stres i ból 🤦
Ale znam również konie, które całe życie spędziły w boksie, wychodziły na hale i to tyle. I wtedy kiedy podejmiemy decyzję żeby zacząć wypuszczać je na padok, to niestety jest bardzo trudne i potrzeba dużo czasu. Takie konie często nie wiedzą jak sie zachować na większej przestrzeni, bez jeźdzca który mu pokaże co i jak. I wtedy mogą sie pojawić kontuzje. Takż rozumiem że jest to ciezkie, ale myślę że jest do zrobienia.

Ale znam również konie, które całe życie spędziły w boksie, wychodziły na hale i to tyle. I wtedy kiedy podejmiemy decyzję żeby zacząć wypuszczać je na padok, to niestety jest bardzo trudne i potrzeba dużo czasu. Takie konie często nie wiedzą jak sie zachować na większej przestrzeni, bez jeźdzca który mu pokaże co i jak. I wtedy mogą sie pojawić kontuzje. Takż rozumiem że jest to ciezkie, ale myślę że jest do zrobienia.
Cos o tym wiem. Najpierw byly problemy ze znalezieniem padoku (a to nie bylo komu wypuscic, a z reszta stajni nie mogl, bo kuty itp. itd.). Potem kontuzja...... lacznie kon nie chodzil luzem prawie dwa lata. Dojscie do momentu, ze moge go puscic na wiekszy padok i go tam spokojnie zostawic trwalo prawie dwa miesiace. NA poczatku albo latal jak oszalaly albo probowal uciekac albo byl caly zdenerwowany, bo nie wiedzial o co chodzi i co ma wlasciwie robic.
Największy problem to to, ze zazwyczaj tworzymy sztuczne stada. I ciagle są ich rotacje w wiekszości stajni, przychodza nowe konie, co chwila jest potrzeba na nowo ustalac hierarchię... I jeszcze bardzo często wybiegi są zwyczajnie za małe, albo brak na nich stałego dostępu do siana czy trawy  - jak konie mają żarcie to naprawdę rzadko się tłuką... a jak są jednym stadem długi czas to nie tłuką się wcale.  Niestety wiem jak to jest miec swojego konia i jak to bywa w pensjonatach, zazwyczaj nie tak jakbysmy chcieli 🙁
Dramka - a chociaż karuzele masz, żeby sobie połazikował? Tak wolno puszczoną, żeby nie musiał zapiepszac stępem tylko leniwie spacerować - myśmy tak robili z końmi z sezonie, że na padok chodizły pojedynczo i dośc krótko, ale 2-3 razy dziennie szły do takiej wolniutko puszczonej karuzeli plus jazda i spacer na trawkę - wtedy jakoś te koni ejeszcze funkcjonowały. Ale mimo wszystko wybiegi były... i naprawde konie warte milion euro tez na nie chodzą, nawet jak na nnich szaleją... zakaz chodzenia na wybieg bo jest sezon to dla mnie po prostu egoizm i tyle - a tyle razy słyszałam, że sport jeździecki to przede wszystkim partnerstwo - taa... wielkie jak nie wiem..
jak kon wyskakuje to trzeba zrobić wysokie ogrodzenia i po temacie
było juz na volcie parę "kwiatków" ktore twierdziły ze kon nie nadaje się do padokowania a jak się znalazły dobre warunki to okazało sie ze mozna i kon przezyje, chociazby kon lostak czy crazy  - mimo ze kiedys zarzekały się ze nie
dla mnie to jest rowniez znęcanie się nad koniem - mowię o koniu zdrowym
i nikt mnie nie przekona ze jest inaczej
.
rzadko mi się zdarza zgadzać z Tomkiem_J, ale w tym wypadku podpisuję się pod Jego słowami wszystkimi czterema kopytami!!! Na miłość boską - wypuszczajcie konie, najlepiej na cały dzień! gadanie w stylu, że 1,5 godziny treningu i 30 min karuzeli daje konikowi tyle co dzień na pastwisku to G Ł U P O T A !! !! !!
Wiem, że trudno przekonać osoby, które nie wypuszczają koni na padok.
Ale powiem coś, co zaobserwowałam i czym chcę się podzielić.

Stoję w małej stajni, w której oprócz stałego w miarę stada często trafiają konie na trening.

Konie w stałym stadzie chodzą od rana do wieczora po padoku. Nawet te, które na początku szalały, brykały, wyskakiwały- po pewnym czasie USPOKAJAJĄ SIĘ.
Jest to tylko kwestia CZASU. Aby się to udało, konieczne jest systematyczne puszczanie konia! Dzień w dzień! Inaczej na 100 % koń będzie szalał, kombinował, uciekał, zaczepiał. A skutkiem tego są właśnie urazy.
Obserwuję to od 3 lat. Nie było jeszcze konia, który by się w końcu nie uspokoił, nie wyciszył !! Naprawdę!

Wiadomo, że konie które przyjeżdżają na jakiś czas ( na trening) nie mogą raczej chodzić ze stadem. Chodzą oddzielnie. Grupowane są po 2 i puszczane na padok obok. Po pierwszych szaleństwach, kiedy tylko puszczane są SYSTEMATYCZNIE, uspokajają się.  Zamiast biegać, kombinować, stoją i żrą trawę.

Widzę to od 3 lat i zapewniam, że jeszcze nie było u nas konia, który by nie był padokowany "bo to wariat". Śmiem twierdzić więcej.  😉 Każdy wariat uspokoi się dzięki właśnie padokowaniu.


a ja jednak wolę mieć zdrowego konia w boksie, niż konia przejechanego przez samochód.
....... Stajnię mam niestety blisko ulicy




Konie , które przez cały rok chodzą na pastwiska , przeważnie na nich drzemią ( poza jedzeniem)
Tu akurat  nie w wiacie, bo silny wiatr odganiał owady.
Zdjęcie mało wyraźne, bo z dużym przybliżeniem



Przy czym zawsze jeden stoi na warcie.

Zeby nie było, że to małe jest martwe, to na tym pobudka 😉



Zeby zmusić konie do ruchu , to musze się trochę napracować- czytaj pozłościć 😉

Blisko ulicy boisz się...

Tu wypas w listopadzie na cudzych łąkach , blisko ulicy - widać przystanek autobusowy ( po drugim pokosie można korzystac z cudzych łąk 🙂}

Najpierw zawsze trochę pogimnastykują się, czyli zrobią niewielkie koło ,pobrykają, rozciągną mięśnie , po czym tylko jedzą , bo o tej porze roku trawa to rarytas .


slojma   I was born with a silver spoon!
22 maja 2009 08:06
Bez względu na to, czy puszczony jest na 15 min czy na 1,5 godziny -tylko bryka. Puszczony na mazurskie wielkie, trawiaste pastwiska - bryka, zamknięty na małym ogrodzonym padoku- bryka. Niestety również wyskakuje,a nie mam możliwości stania przy jego ogrodzeniu przez cały czas, zresztą to też nie gwarantuje, że nie wyskoczy.

Dziewczyno zastanów się czemu Twój koń tak się zachowuje? Przecież to niedorzeczne by trzymać konia ciągle w zamknięciu. To tak jakby zamknąć Ciebie na 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu w pomieszczeniu 2x2 i wypuczać na godzinię i to tylko do pracy. To jest chore! Nie dziwię się, że koń przeskakuje ogrodzenie bo najwyraźniej uciekłby od Ciebie i tego miejsca jakby tylko miał ku temu okazje. To zachowanie jak dla mnie jest niedorzeczne, a jeśli nie masz warunków lub boisz się jak piszesz o konia to może kup sobie taką imitację widziałam kiedyś do kupienia z jakieś firmy plastikowe w skali 1:1 konie. Taki koń nie potrzebuje ruchu, a i ekonomiczny jest nie potrzebuje jedzenia, nie trzeba go szczotkować, a i wsiąść można 😉
Koń wyskakuje - moje też by wyskakiwały, albo demolowały ogrodzenia, gdyby zostawały same (pojedyńczo) na pastwisku. Koń to w końcu zwierzę stadne i tylko niektóre przyzwyczajają się do samotności. Na pewno trudno koniowi, który całe życie stoi w boksie oswoić się z sytuacją, że sam zostaje na wybiegu.
Mój koń, gdy przyjechał od handlarza(a stał tam wiązany w wąskim stanowisku dwa miesiące i tylko jadł) i został wypuszczony na padok, przez pierwszych kilka dni dosłownie nie wiedział co ma ze sobą zrobić-biegał, brykał, nerwowo się rozglądał, nie interesowało go w ogóle wrzucone siano. Potem wrzuciliśmy mu towarzystwo-dwa wałachy(jeden z nich też wyskakuje z padoku ale tylko w sytuacji kiedy byłby sam), została ustalona hierarchia. Koń z dnia na dzień wyciszał się i uspokajał i teraz jest ok.
Averis   Czarny charakter
22 maja 2009 09:35
Ja mam porównanie konia, który stał i miał tylko lonże (uraz zarobiony na padoku) i konia całodziennie padokowanego. Mimo, że to dalej był ten sam zwierz, to jego zachowania były zupelnie inne. Teraz mój wałach wychodzi razem z 4 innymi i czasami trochę się z nimi potłucze, ma parę ran od zębów, ale widzę, że jest zadowolony. Po kastracji już nie jest tak dominujący, więc i urazów jest mniej. Brykał i galopował tylko przez pierwszy dzien, teraz to albo snuje się stępem, albo stoi lub też leży. Bardzo się wyciszył. Zawsze to lepiej z kumplami  😁
Tylko mój koń atakuje ogrodzenie 170cm..

I nie każdy właściciel pensjonatu chce robić dla specjalnego konia specjalne ogrodzenie.

W dodatku mój koń jest po ciężkim urazie mięśnia łopatki i lekarz zalecił ruch kontrolowany. Kopniak w to samo miejsce by był dla nas zabójstwem  😵

Może w nowej stajni będzie możliwość wypuszczania..
Na pewno są warunki, w których mój koń by się normalnie padokowal. Wysokie ogrodzenie, trawa, duża przestrzeń, inny koń,którego by nie zjadł. Ale póki co nie mam takich warunków i mieć nie będę. Nie mówię,że nie da się w ogóle i że to jest dobre,ale w obecnych warunkach, po podjętych próbach, wyjścia nie widzę
W mojej stajni konie chodzą w koedukacyjnym stadzie.
Obecnie mamy 17 szt,żaden nie chodzi osobno,proporcje między wałachami i klaczami układają się mniej więcej po połowie.
Konie chodzą każdego dnia,zimą do 17,18,a latem do 20 czasami do 21.
Idą po śniadaniu,od wiosny do jesieni mają trawę,zimą wysypuję im siano,coś tam wygrzebują spod śniegu.
Jest 5 dużych kwater,także chodzą wymiennie  tak aby było coś do poskubania.Pastwisk jest około 4 ha,co i tak nie jest tyle ile by się chciało 🙂
Część naszych koni uczestniczy w zajęciach ujeżdżeniowych lub skokowych,reszta chodzi typowo rekreacyjnie.


Ogierów ze względów bezpieczeństwa ich samych,reszty stada, ludzi tu przebywających i mnie samej nie przyjmuję.


Przyjmując konie do pensjonatu hołduję zasadzie,że koń jest zwierzęciem stworzonym do ruchu i zamykanie go w stajni na 23h(trening 1h-to zdecydowanie za mało na ruch) jest delikatnie mówiąc nie w porządku w stosunku do tego stworzenia.
Umowę podpisuję tylko z takim właścicielem,który chce aby jego koń wychodził codziennie na pastwisko.


Przez taką postawę musiałam wielu osobom odmówić przyjęcia do pensjonatu,ponieważ nie zostawiam ŻADNEGO konia w boksie.Wyjątkiem oczywiście byłaby sytuacja poważnej kontuzji i zalecenie lekarza o konieczności pozostania unieruchomionym w boksie.

Jak do tej pory w obecnej stajni nie trafił mi się żaden agresor,który nie nadawałby się do stadnego pasienia.

Natomiast uważam,że niewielkie urazy nie dyskwalifikują konia z ruchu na padoku(u nas konie ponieważ łażą codziennie nie uprawiają dzikich szaleństw,a najczęściej przemieszczają się stępem,podsypiają albo skubią trawę).Ruch pomaga koniowi w rekonwalescencji,poprawia krążenie,a tym samym szybciej napływająca krew do chorego miejsca odżywia go i powoduje wcześniejsze zdrowienie.Ruch jest niezbędny do prawidłowego stanu kopyt.
Koń padokowany ma lepiej przygotowane mięśnie i ścięgna do większego wysiłku jakim jest praca pod siodłem czy w zaprzęgu niż koń pozostający w boksie prawie w bezruchu,a od którego wymagana jest nagła mobilizacja układu ruchu w trakcie nawet codziennego,ale gwałtownego treningu.

Przez wiele lat prowadzenia pensjonatu miałam do czynienia z wieloma dziesiątkami koni.
Były takie,które przychodziły ze stajni,w której nie były wypuszczane.
I mogę po tylu przypadkach stwierdzić,że takie konie dziwaczeją.
Wypuszczone na pastwisko nie wiedzą jak się zachować,jedne biegają jak oszalałe,inne stoją w kącie oniemiałe i wiedzące co zrobić z przestrzenią,inne chodzą i szukają zaczepki.
Nie jedzą wyrzuconego siana tylko krążą od kupki do kupki,a cała reszta je spokojnie.
Natomiast taka sytuacja trwa bardzo krótko.
Koń jest zwierzęciem,które chętnie uczy się poprzez naśladownictwo.
Widzi co robi reszta i z czasem  z powrotem staje się "koński".
Lubię się przyglądać jak takiemu przeszłemu więźniowi stajennemu zwraca się namiastkę wolności i możliwość normalnych zachowań.

Koń jest zwierzęciem dość łatwo dostosowującym się do danych mu możliwości więc i w tym boksie będzie siedział pozornie spokojnie tym bardziej kiedy ma towarzystwo współwięźniów 😉
Ale zauważcie,że często szuka zachowań zastępczych w postaci tkania,łykania,"grania na kratach",obgryzania drewnianych elementów,agresji wobec ludzi czy innych koni.


No właśnie. Ja mam tak samo FORTA. Niestety..

"Ale zauważcie,że często szuka zachowań zastępczych w postaci tkania,łykania,"grania na kratach",obgryzania drewnianych elementów,agresji wobec ludzi czy innych koni."

Te konie które Ja znam które tkają, łykają i są agresywne wobec ludzi wszystkie chodzą prawie cały dzień na padoku..

No nie,Dramko! 🙂

Twoja wypowiedź brzmi tak jakby padokowanie koni powodowało u nich,że zostają nałogowcami(tkacze,harfiarze,łykacze) albo agresorami.

A to zakrawa na absurd.

Oczywiście,że wśród i tych padokowanych i niepadokowanych są powyższe,że właśnie zamykanie w stajniach i pozbawianie w miarę naturalnych warunków i zachowań powoduje u nich powyższe zachowania.

Wychowałam parę swoich i cudzych źrebaków,które obecnie są dorosłymi końmi,a które od trzeciego dnia swojego życia przebywały codziennie na pastwiskach i wybiegach i żaden z nich nie ma powyższych "dolegliwości".

Koń wychowany u mnie w stajni wchodzi obecnie w karierę konia skoczka,a być może do WKKW,interesują się nim jeźdźcy spoza Polski,a jego zawodnik mówił mi ostatnio,że kondycję ma wzorową,aparat ruchu świetny,jest z gatunku nie do zmęczenia,tętno i oddech po sporym wysiłku wracają mu do normy w zaskakująco szybkim czasie.
Koń wychodził najpierw ze stadem,potem jako półtoraroczny został z drugim ogierkiem osobny padok gdzie biegali i bawili się do woli próbując swoich sił,stali na zewnątrz nawet w deszcz i śnieg,a dziś nie ma nawet kataru.
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
22 maja 2009 11:00
u nas w okresie beztrawowym konie sa dzielone na 3 grupy ( dwa 19latki, ktore sa strasznie nisko w stadzie i sa ganiane przez inne konie) moj maly ogierowaty z jakimis walachami ( chodzily na zmiane raz jedne walachy raz drugie, zeby z kazdym mial dobry kontakt) i stado ogolne koedukacyjne.

w okresie trawiasty sa dwa stada - nathan (ogierek 8 miesieczny) i dwa walachy ( łobuzowate wobec starszyzny) , drugie stado starszyzna z reszta ( maja ogromna powierzchnie takze zatarc nie ma)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się