Praca z ogierami

Pursat   Абсолют чистой крови
13 grudnia 2008 10:58
Kto z forumowiczów jeździ na ogierach? Jak wygląda wasza praca z nimi? Macie jakieś problemy lub utrudnienia związane z jazdą na ogierach?

Od ponad roku jeżdżę na ogierze (niekryjącym) i przyznam, że czasami mam po prostu dość 😉 Nie mogę go wyprowadzić przez stajnię i robić coś przy nim, gdy jest jakiś koń w pobliżu, bo zaczyna wariować. Jazdy też raczej w samotności, bo inne konie bardzo odwracają jego uwagę i nie koncentruje się na pracy.

Dodatkowo, od pewnego czasu nie mogę nawet wyprowadzić ogiera ze stajni, gdy trwają jazdy rekreacyjne. Jak to jest rozpatrywane w waszych stajniach? Jest jakiś punkt regulaminu traktujący o ogierach? Czas dla konia (jazdy) mam tylko od piątku do niedzieli, a wtedy jest najwięcej jazd rekreacyjnych, a ja muszę czekać aż to wszystko się skończy. Niestety nie zawsze mogę wpaść do stajni akurat o tej porze, kiedy kończą się jazdy. Kurczę, płacę za pensjonat, a nawet pojeździć nie mogę...

sprawa bardzo indywidualna. Są ogiery grzeczne jak... baranki...? a są też takie, że lepiej nie podchodzić. Gdybym ja miał prowadzić ośrodek, nazwijmy to rekreacyjny, to po prostu nie byłoby tam żadnego ogiera. Pamiętajmy o tym, że to są tylko zwierzęta, dzikie zwierzęta, mimo udomowienia - kto zna konie ten wie, że tak jest. Zatem ogier na jeździe może być potencjalnym zagrożeniem. Sporym zagrożeniem. Takie jest moje zdanie. Jak jest w praktyce to po prostu nie wiem.
pozdrawiam
Tak jak pisze wawrek - zależy od konia. Swego czasu jeździłam w SO na różnych ogierach i zdarzały się naprawdę nieciekawe sytuacje. Bywało, że ktoś z ogiera spadał podczas treningu, ten latał po całym placu, podbiegał do innych koni, nie dało się go uspokoić. Zdarzały się krycia pod siodłem z ludźmi na grzbietach. Jak któryś się komuś wyrwał to kilka godzin gonienia i łapania, najgorzej jak były klacze ze źrebakami na padoku... Ale takich sytuacji było zdecydowanie mniej. Były treningi grupowe skokowe, nic się nie działo. Ogiery stępowały obok siebie, parami. Jeździło się na oklep, chodziło na spacery. Ale zawsze trzeba uważać, bo ten który zazwyczaj nawet nie rży dzisiaj mógł odstawić niezłą rozpierduchę 😉
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
13 grudnia 2008 11:30
No u nas jest kilka sztuk, starsze, młodsze, nie sprawiają specjalnych kłopotów 🙂.
Trzeba mieć oczy dookoła głowy po prostu 🙂.
Nie prowadzimy żadnej rekreacji ani pensjonatu w związku z tym problemu nie ma.
A wcześniejsze doświadczenia przekonują mnie, że jak ogier nie musi mieć jajek to najlepiej mu je urżnąć 🙁.Trochę smutnie brzmi, bo sama mam ogiera 14 lat bez licencji i jakoś nie wyobrażam sobie go wykastrować 🙁, może dlateo, że ma idealny charakter-nie sadzi się do koni, na klacze nawet nie rży...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
13 grudnia 2008 11:31
u nas w stajni sa 3 ogiery- wszystkie wychodza na padoki obok siebie, wszystkie sa zrownowazone psychicznie i fajne w o obyciu. a sa w bardzo roznym wieku- moj 3,5, quantanamery 5 i szefostwa jakos 11-12. najmniej wariuja na padokach, na jazdach tez sa spokojne i skupione. wczoraj zaliczylam glebe ze swojego (pies nam wylecial zza krzakow 😉 ) to sie zaraz zatrzymal i czekal az go odplacze z wodzy i wsiade z powrotem.

ale wiadomo- duzo zalezy od wychowania,ogiery wychowane na padokach obok innych koni zazwyczaj nie wariuja na ich widok,nie rozpraszaja sie,bo jest to dla nich jak najbardziej normalne.

inna rzecz-jesli ogier zaczyna sprawiac problemy i jest uciazliwy w obsludze i/lub w pracy, to ciac i juz, zamiast czekac 'az cos sie stanie'
Pursat   Абсолют чистой крови
13 grudnia 2008 11:43
Jeśli chodzi o Posmana, to od początku było wiadomo, że nie będzie krył. Poprzedni właściciel (a właściciel stajni, gdzie stoimy) zostawił go ogierem, bo był najgrzeczniejszy z całej męskiej stawki, która się u nas urodziła. Uważam taki pomysł za absurdalny, bo koń się tylko przez to męczy, a mógłby spokojnie jako wałach chodzić na jazdy i padoki z innymi.

Ja go dzierżawię, więc nie mogę decydować o kastracji. Wiele rozmawiałyśmy na ten temat z obecną właścicielką, ale ona boi się, że w przypadku 14-letniego konia mogą wystąpić komplikacje. Dodatkowo tymi komplikacjami postraszył ją poprzedni właściciel. Obcięcie jajek na razie mu więc nie grozi...
Gillian   four letter word
13 grudnia 2008 12:20
Ale zawsze trzeba uważać, bo ten który zazwyczaj nawet nie rży dzisiaj mógł odstawić niezłą rozpierduchę 😉


takie są właśnie najgorsze - cicha woda brzegi rwie 😉
Ja jeżdże na ogierze prawie 5cio letnim 🙂 co prawda to kuc ale zawsze ogier :p jeszcze nie krył, na wiosnę pierwsze krycie,bo niedawno licencje dostaliśmy dopiero 🙂 jest bardzo grzeczny, mogę jeżdzić nawet z klaczami i innymi ogierami też 🙂 owszem czasami pokaże ogierzą naturę jak klacz się grzeje czy coś, zwykle zarży i zaczyna pędzić, ale jest do opanowania 🙂 jego ojciec jest zupełnie inny, trudno go utrzymać momentami, jak zobaczy klacz to zaczyna wariować. No i kiedyś jakies 8 lat temu podobno na hubertusie w galopie krył klacz a na nim siedziała moja koleżanka...  dostała nagrodę za najdzelniejszego jeźdźca :p
więc zobaczymy jak ten mój będzie się zachowywać jak kryć zacznie 🙂

Ogólnie w stajni mamy 5 ogierów (kuce) dwa 21-letnie jeden super spokony i wogóle bez problemu jak wałach prawie (poza wybiegami :p) i ojciec mojego o którym już pisałam 🙂 jeden 9letni trochę bardziej ogierzasty i taki sam będzie podejrzewam 3letni, bo już pokazuje różki 🙂 no i mój (opiekuję się nim) o którym już pisałam również.

Są też dwa śląskie młode, na sporzedaż, prywatne 2,5 letni i jakoś 9 miesięczny 🙂 ten starszy śląski bardzo grzeczny 🙂 ten mały już zaczepny ma wszytskich gdzieś robi co chce a potrafi i grzebnąć nogą człowieka.


Pursat my mieliśmy w stajni właśnie 14 ogiera (teraz już wałach) i był wykastrowany, teraz chodzi na wybieg z wałachami i czasami są małe sprzeczki, ale to dlatego, że wałachy są zaczepne :p i nic mu nie jest wszystko jest w jak najlepszym porządku 🙂

Troszkę się rozpisałam :p

Pozdrawiam 🙂
Kiedy miałam więcej koni (4) i więcej też trenowałam, miałam 2 ogiery. Kolejne 3 były w stajni. Łącznie (w życiu) miałam 4 ogiery. Z trzema moimi nie było absolutnie żadnych problemów, mimo że jeden był 14letni, kryjący. Problem miałam tylko z moim pierwszym ogierem, obsługa tez miała z nim problem. Ale problemy wynikały z tego, że słaby był ze mnie jeździec wtedy, i obsługa bynajmniej nie lepsza, także właściciel pensjonatu nie był bliżej związany, poza inwestycją w ośrodek, związany z końmi. Wszystkie te czynniki "wyprodukowały" nerwowego, niewychowanego, słowem niefajnego ogiera.

Później, z jednym (innym) moim ogierem, wiele razy zajmowałam "podiumowe" miejsca w konkursach N ujeżdżenie. Był spokojny, zrównoważony, słowem anioł. Teraz mam wałacha, lecz nie był to zamiar, lecz przypadek. Zawsze bym się zdecydowała znowu (i najchętniej) na ogiera. Jeżeli są wychowane, odpowiednio pracują, moją odpowiedni trening i opiekę, są szczere i bardzo chętne do pracy, odważne i przyjemne w kontakcie. Takie są moje doświadczenia 🙂
oti   Everybody lies...
13 grudnia 2008 13:21
ja mam 5,5 - letniego niekryjącego ogiera i jest b.grzeczny. normalnie wychodzi na padok, gdzie obok ma wałacha z którym sie styka a na przeciwko niego na większym padoku stoją po 3-4 klacze (z nimi się bezpośrednio nie styka). nie ma żadnego problemu, na początku zarży na nie parę razy a potem się odwraca i ma je w nosie  😉
  niestety troche problemów zaczyna się na wiosnę, po wyjściu z jazd halowych na dwó bo wtedy kobyły go bardzo rozpraszają.. potem się już przyzwyczaja i znów jest dobrze.
  co do jazd na hali/placu z innymi końmi to nie ma żadnego problemu, wie że ma się skupić na robocie i już (no, chyba że jest to właśnie na początku wiosny i sie właśnie wszystkie klacze grzeją.. :/ ) na zawodach czy wyjazdach też nie ma z nim problemu, nie próbuje dominować ani nic. 
  ale to bardzo zależy od konia, bo mamy w stajni o rok młodszego ogiera i tamten to wariat jest.. :/
Pursat   Абсолют чистой крови
13 grudnia 2008 15:02
Chciałabym mojego przyzwyczaić do jazdy z innymi końmi, przynajmniej z wałachami. Kiedyś jeździłam z jednym wałaszkiem i na początku nie mogłam konia utrzymać i skupić na robocie. Jeden plus, że ani razu nie zarżał, bo jak jest sam to kilka - kilkanaście razy podczas jazdy nawołuje inne konie 😉

Co mnie ostatnio zdziwiło - bardzo interesują go również ludzie. Ostatnio na łące obok ujeżdżalni spacerowała kobieta z psem i Posman był bardzo nimi zaciekawiony i co chwilę odwracał głowę w ich kierunku 😎

Czasami jest strasznie leniwy, innym razem mu odbija 😉
ja od ponad 6 lat jeżdżę na ogierze (krył kiedyś od kilku lat niekryjący)i generalnie nie ma z nim problemów. Tak jak było napisane wyzej interesuje sie wszystkim, ale bez przesady. Chodzi normalnie z innymi końmi. Zdarzy mu sie na zawodach w obcym miejscu trochę pokrzyczeć, ale to znika jak tylko na niego wsiadę i zaczyna sie praca. To samo w obcej stajni na wyjeździe, pierwsze wejście, najczęściej kłusem i dziobem krzyczącym  hehe, a potem już ok.
Pursat a Posman chodzi z wałachami na wybieg czy nie?

Mojego kastrowałam dość późno i gdyby nie kwestia, ze z ogierem trudniej znaleźć pensjonat (jak szukaliśmy stajni to w okolicy były 4 pensjonaty a tylko 1 zgodził się na ogiera) to dalej byłby ogierem, bo różnicy między nim jako ogierem, a wałachem nie widzę. Zresztą jego kobyły nigdy nie pociągały, ze tak powiem 😀 Zanim go kupiłam stał w stajni z klaczami, w prowizorycznych boksach (nie było drzwi tylko belki) i choć klacze się grzały to on miał to gdzieś. Jak w wieku 4 lat poleciała mu pod boks grzejąca się klacz i nastawiała się zadem to on w boksie dalej stał i jadł siano.

Miałam też okazję pojeździć na 3 młodych ogierach po ZT i aż szkoda koni było, ogiery były tak wystraszone, że na klacz spojrzewały ze strachem a nie zainteresowaniem 🙁
mój musi stac w boksie obok wałacha  , jak mu sie otworzy góre to zazwyczaj próbuje sie wydostac . Na padoku  nie moze graniczyc z innymi końmi , musi miec mocne ogrodzenie bo zwiewa.
Na jezdzie nie moze nawet widziec koni bo wtedy nic nie chce robic.
Ze stajni wyprowadzam go na kolcu z bacikiem pod pachą na wypadek jak by mnie pociagnął do koni lub próbował któregoś zjeść przez kraty w boksie ( co dzieje sie prawie zawsze)
W terenach z innymi końmi capluje , drze sie  i próbuje zaatakowac.


aaa moje maleństwo  😁

stoi na punkcie kopulacyjnym i to chyba najlepsze miejsce dla takiego konia , ma wolnostojący boks od którego odchodzą dobrze , mocno ogrodzone padoki .
Nic nie robi , kryje - do tej pory miał kolege innego ogiera kryjącego ale od niedawna jest sam + wiele innych koni własciciela które widzi ale z daleka.

aha to jest koń po przejściach
opolanka   psychologiem przez przeszkody
13 grudnia 2008 18:14
Ja mam dwa ogiery pod opieką - własnego i "przysposobionego". Mój jest grzeczny, jak wałach, bardzo ułożony, wychowany. Czasem sobie coś tam zarży, ale bezwzględnie się podporządkowuje. Absolutnie bezproblemowy. Na zawodach nic go nie rozprasza, choćby się 10 klaczy grzało obok niego, to normalnie się rozprężam i startuje.

Drugi, którgo mam pod opieką wogóle nie stawzra problemow, gdyby nie to, że zjarzałam pod brzuch 😉 to bym nie wiedziała, że to ogier.

Oczywiście, na poadok chodzą w samotności, stoją koło ogierów lub wałachów. Mój to się nawet bardzo z jednym wałachem zaprzyjaźnił 😉 Nie mogą żyć bez siebie 😉

Są to konie dorosłe, takie grzeczne je dostałam, więc nie mogę się pochwalić, że ich grzecznośc to moja zasługa.
Ja mam drugiego ogiera jako własnego, a wcześniej zajmowałam się ogierami w sportowych stajniach, które kryły i startowały. Były tak wychowane i zrównoważone psychicznie, że jak była jazda to była normalna praca i nic ich nie rozpraszało, na rozprężalni chodziły z kobyłami grzejącymi się i zero reakcji. Jak je ubierałam przed koniowozem to na dobrą sprawę stawiałam  i zakładałam ochraniacze itd nie były przywiązane. Normalnie anioły, czego nie moge powiedzieć np o kobyłach te wiecznie się kręciły itd. Jak wychodziły do krycia na takim dyżurnym ogłowiu to jak już były ubierane to wiedziały, że idą kryć to wtedy nie powiem wychodziły na dwóch nogach (ale nie po człowieku :hihi🙂, ale tylko wtedy.

Co do mojego gagatka 3 latka to zachowuje się normalnie, mogę jeździć z kobyłami i innymi końmi, czasami coś się odezwie, coś pomruczy czasami wystawi swój "interes" 😁 i tyle.
Robimy normalną robotę, nie ciągnie mnie gdzieś w krzaki itd. Za to dzisiaj jeździła ze mną koleżanka na grzejącej się kobyle i w moją stronę miała zero kontroli, że tak powiem, a jak odjeżdżała to, że tak się wyrażę na kopach prawie bo kobył miał większą ochotę na ogiera niż na pracę 😁
Mój chodzi na wybieg z wałachem z którym sąsiaduje w stajni. Kobyły chodzą w tym samym czasie na wybiegu jakieś 3-4 metry dzieli ich wybiegi. Nie lata jak porąbany, czasami chodzi wzdłuż wybiegu i się przygląda, a później zajmuje się trawą.

Jak wchodzi do stajni to czasami musi przypomnieć wszystkim, że z niego wielki ogier 😉

Jak szukałam konia to tylko ogiera. Jakoś lubię jeździć na koniu z "jajami" 😁

Oczywiście póki nie zagraża mojemu życiu 😉 jak może kiedyś palma mu odbije ( mam nadzieję, że nie, a raczej myślę, że się jeszcze bardziej uspokoji, wnioskuję z autopsji) i stanie się niebezpieczny, to albo sprzedam, albo jajka spadną 😉
Ogólnie uważam, że zachowanie ogiera można przewidzieć i w związku z tym zachować należytą ostrożność.
To tyle :kwiatek:
Ja mam na codzień do czynienia z kilkoma ogierami i każdy z nich jest inny. Począwszy od 15-latka, który na codzień stoi w boksie obok kobyły(!) i generalnie zachowuje sie jak 100%wałach, po ogiery które są bardzo problemowe - rzucają sie na inne konie (zarówno w stajni jaki i pod siodłem), wspinają się i generalnie kryły by najchętniej wszystko co się rusza. Tak że ogier ogierowi nie równy. I nie jest to też tak do końca sprawa wychowania. Mamy kilka ogierów z jednej hodowli i zupełnie różnią się charakterami. Wszystkie są padokowane, ale jednego możesz spokojnie puścić obok innego konia, a drugi dostaje świra jak mu się inny koń w ogóle w zasięgu wzroku pojawi. Podobnie w stajni. Jedne stawiam na korytarzu i siodłam bez przypinania, a przy innych muszę mieć oczy do okoła głowy, bo nie wiem co akurat wykombinują. Generalnie jestem za kastrowaniem wszystkich ogierów które nie są używane w hodowli. Mniej problemów i napewno bezpieczniej.
Ja jestem szczęśliwa posiadaczka 15 letniego ogiera(dopiero albo juz od 5 lat) nie jest kryjacy a ja tez nie zdecydowalam sie na wycięcie mu jajek poniewaz jest jak to cielątko 🤣Przerobiłam już dwie stajnie wczesniej- w pierwszej nikt nie zwraca uwagi ze to ogier a w drugiej robili mi duze problemy i był okropnie traktowany- właściciel np. nie wypuszczal go przez cały tydzień dopiero ja to robiłam jak przyjeżdżałam na weekend. Tamten czas wspominam jak jeden wielki horror!

Obecnie stoje w swietnej stajni od 3 lat, gdzie dla nikogo nie ma problemu ze to jest ogier. W jednej stajni stoja wałachy i konie prywatne a w drugiej rekreanty i kobyłki. Codziennie jest wypuszczany na padok i ma jednego kumpla rekreanta. Na wiosne faktycznie jest troche ciężko ale pod tym wzgledem ze robi straszna wioche wychodząc na padok czy tez jazde bo pokazuje wszystkim głosnym głosem jaki z niego to nie wielki ogr 😁Wtedy aplikuje mu zazwyczaj jakies preparaty z magnezem i facet się wycisza. Z jazdami tez nie mam problemu. A panowie stajeni tez go bardzo lubia w obrzadku i czesto podchelbiaja mu jakimś smakołykiem.I powiem szczerze że jeśli los kiedys mnie zmusi do zmiany konia to tez chciałabym zeby to był ogier. 
Pursat   Абсолют чистой крови
13 grudnia 2008 20:53
Pursat a Posman chodzi z wałachami na wybieg czy nie?
Chodzi sam. Ale chciałabym go powoli zacząć puszczać z wałaszkiem, sąsiadem z boksu obok. Boję się tylko, żeby nie zrobili sobie krzywdy. Jak to u was wyglądało? Konie się nie tłukły między sobą?
To zalezy jaki ma charakterek sąsiad.

Początkowo oprócz sąsiada z boksu z Planktonem wychodizł młody ogierek. Wszystko było dobrze dopóki młody sie nie zrobił zaczepny albo pojawiały się kobyły na horyzoncie bo wtedy mój łosiowaty ogr robił się ogrem zabójcą. Ale ganiał niemiłosiernie tylko młodego a drugiego wałacha zostawił w spokoju.

Potem już chodził na padok tylko z tym wałachem i zazwyczaj się zgadzali. Czasami sie podgryzali ale nic strasznego. Ale najlepsze akcje były jak mój ogr "bronił" swojego kumpla przed wielbłądem na sasiednim padoku. No poprostu lała cała stajnia z niego jak rozpedzal się i hamowal w ostatniej chwili przed ogrodzeniem odganiając drugiego włacha który nota bene nic sobie nie robil z obecnosci wielbłąda a nawet wręcz przecwnie lubił go sobie nawet obwachac lub też polizać 😁
Pursat  mojego morderce  3 razy próbowali wypuścic z wałachami i
1 raz był to dominujący wałach przywódca całego stada stajennego..... zaczeli sie tłuc niemiłosiernie
2 raz był to średni w chierarchi ale młody wałach..... mój go skatował
za 3cim razem puscili go z ułozonym , spokojnym i takim "profesorem" starszym wałachem  który nie reagował w ogóle na to co Iwan wyrabiał raz mu kopa sprzedał ale na zaczepki i ogólna masakre ogiera nie zwracał uwagi , mojemu sie znudziło i łazili spokojnie razem  ale i tak po jakims czasie sie pokłucili i mój wrócił do roli samotnika jak był  🙄

iwan tez lubił wnetra z którym stał 2 lata boks w boks ale bałam sie nawet próbowac ich wypuscici razem bo... jak rozdzielic dwa ogiery w razie czego ?  😵  jeszcze lubił dwa źrebaki  ogierka po nim i moja Mafie  jak miał otwartą góre od boksu mogły spokojnie do niego podchodzic a on tylko je zaczepiał ale tak delikatnie jak normalny koń....niestety tez bym mu ich na padok nie wpuściła
Pursat   Абсолют чистой крови
13 grudnia 2008 21:35
Sąsiad Posmana jest raczej uległy, bo czasami Posio go straszy przez kraty boksu i tamten nawet nie próbuje wymieniać z nim poglądów. Ale czy tak samo będzie na padoku? Pozostaje tylko przekonać się o tym na własnej skórze 😉

Puścimy ich na dwa sąsiadujące pastwiska, może nie będzie tragedii 😵


Szkoda mi Posmana i nie dziwię mu się, że tak reaguje na konie, jeśli jest praktycznie odcięty od towarzystwa. Kiedyś chodził nawet z klaczami, więc jestem dobrej myśli.
Wilejka   nie. na wiele sposobów !
14 grudnia 2008 13:04
U nas w stajni jest 2,5 roczny ogierek, który czasem zachowuje się spokojniej niż jego wywałaszony w zeszłym roku prawie 4ro letni towarzysz 😉
Alicja_8   Z pasja...z miłością...
14 grudnia 2008 13:26
Tam gdzie ja chodzilam na praktyke do Pana Jurka były 3 ogierki...jeden srokaty to typowy ogier...niestety wszystkie staly w stajni z klaczami...tylko w oddzielnych boksach...
Srokacz rzal na widok klaczy...jak zostawal sam w stajni to niemogl ustac w miejscu wiedzac ze klacze sa tuz za drzwiami...pozostale dwa to jak my je nazywamy"geje" bo stoja razem w boksie i kobietki ich nie interesuja🙂hehe

Ja osobiscie nie mialam zaufania co do srokacza...tarant i siwek byly mniej ogieraste...

Bylam rowniez przy ich ujezdzaniu...twarde bestie...
Ja mam 2 letniego ogierka i czasami mam wrazenie ze ma wszystko w swoim zadku ;/ Nie mozemy oduczyc go gryzienia po mimo tego ze co chwile dostaje upomnienia .Czasami zdarzy mu sie machnac przednia nózka i jak długo stoi to niexle bryka ale utrzymac sie da;] Ale po z atym nie ma problemu z podawaniem nóg ,kuciem ,wprowadzaniem do myjki wychodzi czseto razem na łake ze swoja mama.
Wie moze ktos jak oduczyc gryzienia??
Mam wśród podopiecznych 3 ogiery.

Jeden młodziak, trochę strachliwy w obsłudze i leniwy pod siodłem, ale obie rzeczy są do wypracowania zważywszy na wiek.

Drugi BARDZO spokojny. Kompletnie nie widać, że ogier. Bezproblemowy w obsłudze i jeździe. Pieszczoch.

Trzeciego natomiast na początku się bałam. Trzeba było być ciągle czujnym (szczególnie przy zadzie), bo nie wiadomo było kiedy i za co się dostanie. Przez stajnię idzie jak czołowy kryjący mimo, że nie jest używany w rozpłodzie.
Ale zmieniłam co do niego zdanie na pierwszych zawodach. ANIOŁ w obsłudze. Nie wiem dlaczego ale na wyjazdach jest wielce poprawny i chętny do kontaktu z opiekunem. Nie sprawia też żadnych problemów! Bardzo karny i kochany. Tak więc po tym jak grzeczny jest na zawodach przebaczam mu te chwile słabości w stajni 😉
Ja osobiście zawsze bardzo lubiłam pracę z ogierami.. Może miałam szczęście ale moje ogiery zawsze były bardzo spokojne i miały dobrze w głowach poukładane.. Nie to żeby nie świrowały czasami, ale były w tym przewidywalne i "bezpieczne". Dakara na kantarze do krycia prowadzałam, Quito tez anioł a Querido i Kwintet to takie sierotki,że nos w nos z kobyłami mogły chodzić.. 😉 Pozostałe również.. No może poza Gluckspilzem który równo pod sufitem nie miał ale to był wyjątek.. 😉
A tak generalnie to ja zawsze wolałam ogiery bo były "wesołe", przyjemne do jazdy, ambitne..  Ale zgadzam się,że nie wszystkie takie są bo świry też widywałam takie,że bez kastracji pozabijałyby swoich jeźdźców.. 
U mnie w stajni są wyłącznie ogiery i wałachy, z ogierami nie ma problemu, no może tylko jeden się "napala". Sama mam 5 latka ogierka i nigdy nie stanowił zagrożenia w sensie " uwaga ogier". Na myjce ogier stoi obok ogiera w odl. 3 metrów i jest spokój, zadnych pisków i krzyków. Na pierwszych zawodach chłopak  był bardziej pobudzony, ale wszysko było do opanowania.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
17 grudnia 2008 18:56
ja w swoim zyciu jakis wiekszy kontakt mialam z 5 ogierami. Jeden z nich (3,5 latek) totalny zryciuch. Matka jego tez do konca normalna nie byla i moze to po czesci kwestia tego. Kon ogolnie trudny w obejsciu a do zajezdzenia totalna katastrofa. Moja najwieksza porażka jeździecka chyba 🙁 Jego półbrat (ten sam rocznik i ten sam ojciec) aniołek istny. Na pastwisku wesole brykanie ale gdy sie do niego podchodzilo, patrzyl tylko jak by sie tu popiescic. Podczas pracy tez bardzo fajny. Trzeci ogier (kryjący) kapitalny pod siodlem, ambitny, dzielny, mądry. Po pierwszym etapie kiedy to musielismy sie dogadac, podporzadkowal sie do tego stopnia ze z klacza przy boku spokojnie sobie jezdzil. Niestety nie byl wypuszczany na pastwisko dluzej niz na pol godziny i to tylko wtedy gdzy wszystkie inne konie byly schowane do stajni.
Kolejny ogr (kryjacy) - tez aniołek. Najspokojniejszy z nich. Podstawy pracy pod siodlem bezproblemowo (potem sprzedany wiec nie wiem)
I ostatni - kryjący kłusak - masakra. nigdy nie wiadomo co mu mialo strzelic do glowy (chodzi o gryzienie lub kopanie). przy klaczach tez swir.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
17 grudnia 2008 19:03
W sumie w kiontaktach z ogierami mam dośc małe doświadczenie, ale co mi tam - napisze 😉
Jak pewnie czesc forumowiczow kojarzy najczesciej mozna obecnie zobaczyc moje zdjecia na ogierze Rywalu. Sam chłopak całkiem spory, ja dosc mała wiec takie troche komiczne polaczenie. Jednak w obsludze nigdy nie mialam z Nim problemow, posluszny, grzeczny, dobrze wychowany. Troche problemów było natomiast jak w stajni pojawił sie drugi ogier - na jazdach probował zaatakować go itd. Tzn. po czeci to była moja wina - nie do konca potrafiłam zajac go praca wiec czasami zaliczalismy dzikie zrywy w strone drugiego ogiera. Aaa no i Rywal to ogier kryjacy.
Prawde powiedziawszy jest to drugi ogier na którym jezdzilam (pare lat emu zdarzylo sie jezdzic na ogierze w jednej stajni, ale tak abdrziej szkolkowo) i jak najbardziej te kontakty oceniam na plus. Mysle,ze gdybym miała kupowac konia, to napewno nie skreslalabym ogierow wsrod ewentalnych "kandydatów", poniewaz na tyle na ile mozna nazwac moja jazde "praca" to ogiery nie stanowiły tu jakiejkolwiek przeszkody.
Ale tak jak juz zosało wiele razy powiedziane - ogier ogierowi nierówny.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się