Jak rozwiązać problemy z dosiadem
Ponieważ podobnego wątku nie znalazłam (wątek o interpretacjach dotyczy zdjęć, nie samych problemów), więc postanowiłam założyć. Temat o konkretnych błędach związanych z dosiadem i porady, jak je rozwiązać.
Zacznę ze swoim, dosyć dziwnym problemem - może ktoś mądrzejszy podpowie mi, jak go rozwiązać.
Od ponad pół roku miałam przerwę w treningach (i w ogóle w jazdach) z powodu kontuzji konia. Teraz powoli zaczynam wracać do roboty i zauważyłam dziwną rzecz. Zaczęło się od problemu z zagalopowaniem na prawo - koń wychodził z lewej nogi mimo, że miałam wrażenie, że pomoce są prawidłowe, koń wygięty, etc., ale winę zwalałam na niestabilny po przerwie dosiad. Na lewo żadnych problemów. Powoli dochodziły nowe elementy, typu ustępowania, lotne, etc. - ciągły problem po prawej stronie. Aż w końcu na którejś jeździe przeanalizowałam to, co robię z ciałem, i doszłam do dziwnych wniosków - siedząc w siodle mam wrażenie, że prawą nogę mam z 10 cm wyżej od lewej (patrząc od przodu na konia, jest ok, mam nogi równo, strzemiona równe, żadne nie naciągnięte, siedzę w siodle też równo), nie jestem w stanie jej oprzeć o strzemię, nie jestem w stanie cofnąć, nie jestem w stanie jechać (tylko przy jeździe na prawo) od wew. łydki do zew. wodzy, nie jestem w stanie w ogóle wygiąć konia wokół tej łydki - tak, jakbym nie mogła nią kierować. Do tego prawdopodobnie cały czas jest przykurczona - nie jestem w stanie jeździć w oficerce, bo od razu mam rany pod kolanem. Pod koniec jazdy czuję potworny ból kolana, po ostatniej takiej jeździe przez całą noc w udzie i łydce łapały mnie skurcze. Wizualnie z ziemi widać tylko, że ta łydka mi lata - a ja tego nie widzę, nie czuję, nie jestem w stanie nogi rozluźnić, ani uspokoić. Z nogą lewą nie ma żadnych problemów - normalnie czuję łydkę, jestem w stanie kontrolować, przestawiać - co tylko chcę, nie mam żadnych problemów w jeździe na lewo. Dodam jeszcze, że zdrowotnie nigdy nic z prawą nogą nie miałam.
Nie mam pojęcia, co może być źródłem problemu, podejrzewam jedynie, że gdzieś się usztywniam - może nawet gdzieś od biodra? Czy macie pomysły, jak sprawdzić, skąd "idzie" usztywnienie, albo ćwiczenia, które mogą pomóc? Trening dopiero jutro, może coś z trenerką wymyślimy, ale zależy mi na Waszej opinii.
Przepraszam za chaotyczny opis problemu 😡
a może pomocne będą ćwiczenia rozciągające przed jazdą i potem na koniu??
a stępie też masz taki problem?
na twoim miejscu nie zaczynałabym elementów typu: lotne, gdy koń nie jest poprawnie wygięty,a Ty nie możesz poprawnie zadziałać pomocami
ćwiczyłabym dużo slalomów, wolt, na początku tylko w stępie-gdy będzie poprawnie, w kłuie
czy bez strzamion/na oklep też się tak dzieje?
nie wiem co może być źródłem twojego problemu ale pocieszę cię że ja też mam jeną łydkę słabszą i ciągle pracuję żeby ją uaktywnić. Większość jeźdźców ma jedną stronę słabszą od drugiej 😉
dziękuję za odpowiedzi - devila, problem raczej nie leży w słabszej łydce - zaczął się dopiero po przerwie spowodowanej kontuzją konia.
krosik - też się nad tym zastanawiałam, a także nad wcierką, choć troszkę boję się, że ta wcierka to maskowanie problemu, a nie jego rozwiązywanie ;/ a ja chcę dojść do źródła. problem jest od początku, także w stępie, ale łydka jest stabilna. Co do lotnych - koń profesor, więc poprawia, a rehabilitacja wymaga takiej pracy by zwiększać obciążenia ;/ No i trener także wymaga - i tu jeszcze gwoli wyjaśnienia - póki co jeździłam z trenerem mniejszego kalibru, bo rehabilitacja nie pozwalała nam na zbyt sensowną pracę, a on twierdzi, że muszę uspokoić łydkę. Problem w tym, że noga w całości jest zablokowana i nie jestem w stanie jej kontrolować ;/ Od jutra wracam już do roboty z drugą trenerką i podejrzewam, że zobaczy tam coś więcej. Co do jazdy bez strzemion - w sumie nie zastanawiałam się nad tym, co wtedy się dzieje, co do jazdy na oklep - na piątek jestem umówiona na lonżę z trenerem tylko na pasie woltyżerskim, bo pomyślałąm, że właśnie takie coś może pomoże się rozluźnić.
ania, a możesz np. robić wymachy tą nogą gdy masz wyjętą ze strzemienia? w przód i w tył?
jazda na oklep może pomóc, bo wymusza ruch bioder/nóg (na zmiane, jak by się chodziło)
a w życiu codziennym nie zauważasz problemów z tą nogą??
nie boli? może lekarz by coś zdzaiłał?
i szczerze mówiąc to wcierka moze byc dobrym pomysłem...
zobacz co się stanie jak ją rozgrzejesz
a nie masz jakiś zakwasów etc?
szczerze mówiąc nie wiem, jak z wymachami - jutro sprawdzę i dam znać, jazda na oklep w piątek, więc mam nadzieję, że pomoże. Na codzień - tak jak napisałam w pierwszym poście, po wczorajszej jeździe całą noc miałam skurcze, dziś czuję, że też mnie łapią. Zastanawiam się, czy to problem medyczny - ale nigdy nic z nogą nie było, a zanim pójdę do lekarza chcę wyeliminować możliwość, że to gdzieś jakiś mój błąd jednak, a nie przyczyna zdrowotna. Zakwasów brak. Jutro spróbuję w takim razie nogę rozgrzać przed jazdą. Dziękuję za odpowiedź.
ja mam taki sam problem, tyle, ze na lewo. ale lydke mam niestabilna 🤔
jeśli całą noc miałaś skurcze to raczej nie do końca twoja wina
do lekarza zawsze warto pójść, może coś zaradzi
😉
aniapa, a ja zupelnie serio radziłabym Ci techniki relaksacyjne i cwiczenia na samoswiadomośc ciała
wszystkie te "niestabilne lydki" biora sie z usztywnienia nogi, ze skurczu miesni
a biedni ludzie jak slysza ze maja niestabilna lydke to zaczyaja jej "pilnowac" i cisna ja jeszcze bardziej zeby w miejscu utrzymac - a sama tam zostanie jak luzna bedzie
sporo ludzi ma problem z mocniejsza lydka - slabsza, mniej kontrolowana naturalnie sobie lezy, a mocniejsza nie moze sie rozluznic i "lata" albo blokuje
ushia, jakie konkretnie ćwiczenia masz na myśli? Wiem o tym, że usztywnienie powoduje latanie łydki, problem w tym, że nie wiem, skąd idzie usztywnienie aż takie, że blokuje mi całą nogę, praktycznie aż od biodra. Bo jak tak myślę i myślę, to już w biodrze mam problem z jej ruchem, obrotem. Nie staram się jej bardziej przykładać, czy uspokajać, staram się ją rozluźnić, ale nie jestem w stanie, bo nie wiem, co powinnam rozluźnić. Podczas gdy lewa ok - jestem w stanie obrócić do wew. już od biodra, tak, że jest przyłożone udo, kolano, łydka, jest oparcie w strzemieniu, a prawa trochę tak, jakby nie była moją nogą, tak jakby mi iluzjonista wsadził płytkę (jak przy "przecinaniu" asystentki) między nogę a resztę ciała. Przed przerwą takie rzeczy nigdy mi się nie działy - mogłam manewrować obiema nogami bez problemu.
Zastanawiam się, czy to usztywnienie i blokada mogą iść aż od kręgosłupa? Może tam leży problem?
Narazie plan działania:
1. Jutro praca z trenerką, opiszę problem i zobaczymy, co stwierdzi
2. W czwartek spróbuję wcierki i rozgrzewki przed jazdą
3. Piątek lonża na oklep + ćwiczenia rozluźniające
Jak nie bedzie efektów - w poniedziałek wizyta u lekarza. Zobaczymy, co z tego wyjdzie 😉
aniapa Pewnie może od kręgosłupa (jakieś skrzywienie?), ale bardzo prawdopodobne, że od siodła. Na niewidziane trudno - ale może być tak, że ta noga cała jest bardziej z przodu - a siadłaś głębiej - i wtedy może być ucisk - gdzieś przed kością kulszową jest jakiś splot nerwowy. Jeśli konwencjonalne ćwiczenia/metody zawiodą - zaintereuj się może akupresurą/akupunkturą. A na razie nafutruj się magnezem i wit. B! A+E też się przyda. I C.
co do kręgosłupa - jakiś czas temu miałam problem z korzonkami, ból był przede wszystkim z prawej strony kręgosłupa właśnie. Ale tym siodłem to mnie zaintrygowałaś, bo w istocie, choć nowe siodło mam już od zeszłego roku, to dopiero teraz jeżdżę w nim regularnie. Z wszechstronnego na cc, więc noga, na pewno leży inaczej. Pytanie, jak to sprawdzić - pojeździć w innym siodle? I co potem, jeżeli się okaże, że w istocie to jest powód - wymieniać siodło? Czy wystarczy po prostu przyzwyczajenie i praca nad rozluźnieniem?
Większość problemów ma swój początek w kręgosłupie, albo w stawie biodrowym.
To faktycznie można sprawdzić bez konia , stosując gimnastykę - zaraz wychodzi gdzie mamy usztywnienia.
Ja zdecydowanie mam gorszą prawa stronę- nie rozciągnięte mięśnie i dlatego jazda w lewo wymagająca aktywniejszej tej strony jest dla mnie trudniejsza.
I ciągle mam dłuższą prawą nogę , choć mam je równej długości. 🙂
Okazało się, że to budowa mojego konia powoduje, że tył siodła zjeżdża na prawo.
Już zmieniałam siodła, ale to nic nie pomaga.
Na tym samym siodle położonym na koniu normalnej budowy zapominam o nogach , a wkładając je na mojego, znowu mam prawą nogę dłuższą 🙄
I ciągle w czasie jazdy muszę je poprawiać- na oklep nie ma żadnego problemu.
Podepnę się troszkę.
Zrobiłam odkrycie-pewnie idiotyczne,ale lepiej późno niż wcale. 😂
Gorzej mi działa lewa ręka niż prawa. Jak większości praworęcznych.
I działanie zewnętrzną wodzą nie jest takie jak być powinno.
Lewa ręka nie jest taka mądra, precyzyjna i czujna jak prawa.
Stąd koń w prawo też gorszy.
Ćwiczyć leworęczność czy co? 😎
Zauważyliście to u siebie może?
Ja miałam bardzo podobny problem do Twojego- może o mniejszym natężeniu.
Miałam wrażenie, że za nic nie dam rady prawej nogi uspokoić. Po głębszym namyśle i próbie analizy sytuacji wyszło mi, że przede wszystkim mam krzywe, źle wyjeżdżone siodło, które zapraszało moją prawą nogę do powędrowania w stronę łopatki konia. Ale że zmiana siodła nie była możliwa, to zaczęłam kombinować, jak by tu się dostosować chociaż w takim stopniu, by umieć konia porządnie wyjechać tą nieszczęsną prawą łydką.
Długo kombionowałam, aż wreszcie znalazłam sposób. Przede wszystkim prawą łydkę ciągnąć jak najbardziej w tył i w dół. Odczucia z nią związane były mylne, więc czasem mi się wydawało, że już zarzucam biednemu koniowi nogę na zad, a tymczasem okazywało się na zdjęciach, że dopiero jest dobrze. Musiałam jeszcze zrobić odwrotną pracę z drugą, lewą łydką. Lewa łydka chciała robić to samo, co prawa ale bez oporu ze strony siodła uciekała naprawdę za bardzo w tył. Trzeba było ją okiełznać, przemówić do rozsądku i utrzymywać bardziej na przodzie, niż czułam, że jest dobrze.
Po tych alpejskich kombinacjach wystarczyło pamiętać o rozluźnieniu i odpowiednim ciśnięciu w strzemię (z czym miałam zawsze problem i nadal mam), a dosiad się stabilizował- cały. Aaa, no i jeszcze na tą nieszczęsną prawą stronę mi się po drodze wyrobiło pochylanie, czego też musiałam strasznie potem pilnować.
Brzmi to zawile ale w rzeczywistości nie było tak znowu źle, jakoś się przyzwyczaiłam i wreszcie mogłam konia pojechać równo z obu stron (okazało się btw, że konina na prawo pływała na kołach).
A jak usiadłam w prostą ujeżdżeniówkę, to okazało się, że nie mam żadnych problemów z prawą nogą 😜
Przypuszczam, że przed przerwą intuicyjnie zrobiłaś jakieś wygodne miki (jak moja łydka do przodu i pochylenie), dzięki którym co prawda byłaś pogięta, ale za to mogłaś działać. Teraz nieprzyzwyczajone mięśnie może zapomniały, jak trzeba się pokrzywić i potrzebują instrukcji? Tak gdybam 😀
ja mam duzy problem z przekrzywianiem (m.in. dlatego na karcie ocen z brązowej odznaki miałam poniekąd zasłużony komentarz: nierówne strzemiona :hihi🙂 i poprawiałam się jak mi ktoś zwracał uwage (obciązałam drugie strzemie bardziej, zeby tak nierówno to nie wyglądalo), ale pojęłam na czym polega mój problem dopiero kiedy zobaczyłam na zdjęciach, ze potrafię mieć prawą stopę nizej niz lewą a równocześnie siedzieć tylko lewym posladkiem w siodle 🤣 czyli po strzemionach wygladałam na przesadzoną na prawo, ale cięzarem ciała byłam przewalona na lewo... odlot :P
teraz pilnuję zeby równo tyłkiem siedzieć i równo obciążac oba strzemiona. dopóki o tym pamiętam to wyglądam na koniu prawie równo 😉
edit
oczywiscie zapomniałam napisać dlaczego to piszę 😵
chodzi mi o to, ze to co się dzieje z łydka wynika z tego co dzieje się z nogą gdzieś wyżej - biodro, kręgosłup. problem "na dole" to moim zdaniem tylko objaw problemu "na górze". i tam trzeba szukac przyczyn.
to tak jak z tym nieszczęsnym "palce do konia": próbujemy wykręcac palce, a to nie tam tkwi problem - skoro wystarczy zrotować udo od samego biodra, a stopy same ułoża się wzdłuż konia 😉
druga rzecz, która mi bardzo pomaga, to jezdzenie konia przez trenerkę - ona go prostuje po tych moich wygibasach. dlatego kiedy wsiadam po niej to mam konia prostego i dla mnie pozostaje jedynie odnalezienie takiej pozycji mojego ciała, zeby tej prostości nie popsuc.
więc zgadzam się z przedmówcami - praca nad sobą, praca z trenerem, sprawdzenie siodła i tak jak halo napisała - MAGNEZ na skurcze 😀
aniapa, no jakbym czytała siebie - mi pomogły ćwiczenia rozciągające na koniu zanim przystąpiłam do konkretnej jazdy.
Ta sama strona u mnie "nie działa" jak trzeba - nie mogłam znaleźć wręcz oparcia w strzemieniu. Powyciągano mnie na lonzy niemołosiernie, kazano potem włożyć nogi w strzemiona i co? Nagle oparcie samo przyszło, łydka zaczęła działać jak trzeba!
aniapa
Też miałami mam do tej pory taki sam problem jak Ty. Podkurczanie jednej nogi, przez to krzywy dosiad,inaczej zaczynasz działać biodrem. Ja podkurczam prawe kolano przez co źle siedze "prawą dupą". U mnie doszedł jeszcze problem ramion..lewe mam o wiele niżej od prawego(od noszenia torebki).
Na jeździe przede wszystkim skupiam sie na plecach- proste i rownej wysokosci ramion..do tego stopnia że rękę,którami opada-lewa,opieram na biodrze (opieram łokieć). Dzięki temu mam już proste plecy, przez co nie spadam na lewe strzemie i przesteje podkurczać prawą nogę 😀
Nie zawsze to pomaga, ale na pewno Ci pomoże,musisz starać się utrzymać ramiona na tej samej wysokości i siedzieć prosto wtedy Twój środk ciężkości będzie idealnie na środku konia,nie będziesz zjeżdżać na jedna stronę konia i pomagać sobie druga nogę poprzez jej podkurczanie 😉
Jak to opanujesz to (czywiście proste plecy, ramiona) skupiaj się na cofaniu łydki do tylu- umnie jest problem w prawą,więc duzo łopatek w prawo.
usiądź poprawnie w stój,mając wygietego konia jak do łopatki, wokoł wenętrznej łydki, rusz stepem w takim ustawieniu, jak wychodzi probuj w klusie 😉
Trening z dobrym trenerem i problem się rozwiązał 😀 A problemem była długość puślisk - tzn. wg teorii noga leżała ok, ale ponieważ dla mojej prawej strony obciążenie na tak krótkich strzemionach było zbyt duże, więc zaczęłam się nieświadomie przed tym ratować - podnosić prawą stronę w górę (ale tak, jakbym jednak siedziała w siodle), a obciążać lewą tak, jakbym chciała prawą nogę troszkę wyprostować. Podniesiona w górę kość kulszowa powodowała uniesienie biodra, uda, kolana, łydki i w efekcie skurcze i resztę dziwnych wrażeń. Wystarczyło wydłużyć puśliska aż o dziurkę, a prawa noga bez problemu się odblowała - siadłam równo, noga się rozluźniła, oparłam się w strzemionku i w ogóle ok. 😀 Za rady dziękuję ;D
ja pol roku jezdzilam z nierownymi strzemionami az w koncu organizm zapamietal ulozenie nogi i strzemiona moglam wyrownac 😉
Podepnę się troszkę.
Zrobiłam odkrycie-pewnie idiotyczne,ale lepiej późno niż wcale. 😂
Gorzej mi działa lewa ręka niż prawa. Jak większości praworęcznych.
I działanie zewnętrzną wodzą nie jest takie jak być powinno.
Lewa ręka nie jest taka mądra, precyzyjna i czujna jak prawa.
Stąd koń w prawo też gorszy.
Ćwiczyć leworęczność czy co? 😎
Zauważyliście to u siebie może?
pewnie
a rozwiazanie jest bardzo proste - dokładnie jak napisalas, cwiczyc leworecznosc
na codzien lewa reka siegac, odkrecac kran, otwierac drzwi, cokolwiek
bardzo pozyteczne a przy tym arcyzabawne jest mycie zebow lewa reka 😜
O tak mycie zębów lewą ręką to niezły ubaw ... Mi te ćwiczenia już trochę pomogły ale już mi się nie chce ich robić choć będę się starać xP . a u mnie taki problem , że długo jeździłam na prostych rękach , trochę je zgięłam ale są sztywne i nie mogę ich rozluźnić . Mam je już zgięte w dobrym miejscu czasem ale nie podążają za ruchem głowy konia . Drugi problem , to robienie takiego jakby wężyka/gąsienicy , że tyłkiem niby siedzę ale faluje ciałem . Coś poradzicie ? Ushia ciiii...
a ja mam problem z dosiadem w skoku, tzn za szybko wracam w siodlo i kon troszke dostaje po zębach.
jak to ćwiczyć i poprawić? macie jakieś propozycje?
asieńka - ale za szybko wracasz, w sensie swiadomego "odpadniecia" czy po prostu nie masz rownowagi i Cie "rzuca"?
wartaloby zeby ktos z ziemi powiedzial Ci w czym tkwi problem
na rownowage jest mnostwo cwiczen, do mnie osobiscie najbardziej przemowilo jezdzenie z zamknietymi oczami, samolot w polsiadzie i po plaskim i po dragach (koniecznie ze zwroceniem uwagi na luzne stawy, od skokowego az po biodro) i skoczki tez "bez raczek" 😉
fajnie pomaga znalezc srodek ciezkosci "odwrotnosc" zmiany nogi w anglezowanym - tzn jedziesz i na raz-dwa zostajesz w gorze na trzy siadasz w siodlo - i ma byc bez walenia tylkiem po siodle, bez zrywania bioder, rowno i w tempie
asieńka Wysoce prawdopodobne,że wyprzedzasz ruch konia - czekaj, aż koń się odbije.
trolinka Na falowanie ciałem to słynne "jestem drzewem - rosnę" - tylko ramion nie można w górę podciągać!
halo . Czyli po prostu starać się nogi ciągnąć w dół a ciało ku górze ? Bo słyszałam parę razy to pojęcie ale nigdy nie wgłębiałam się co ono dosłownie oznacza , bo nie wiedziałam że mnie dotyczy .
chodzi o to, ze trzeba tak jakby "siegac" cialem i w dol i w gore, ale bez unoszenia, tylko takim wewnetrznym rozciagnieciem, bez usztywnienia ale prosto, elastycznie ale nie bezwladnie
nigdy nie lubilam tego pojecia - jakies takie new-age'owskie mi sie wydaje
Na każdego inne hasła działają, na jednych łacińskie nazwy mięśni, na innych metafory, innym trzeba dać doświadczyć... 🙂
Rośnięcie jak drzewo - w górę w dół jednocześnie - jest pomocne, tylko trzeba bardzo pilnować, żeby było rzeczywiście takie wewnętrzne, a nie oddalało żebra od miednicy, zwłaszcza z przodu. Bo się wtedy traci tę spójność góry i dołu, która pomaga zapobiegać wygibasom w talii.
"Lambadę" niestety znam, też mam skłonności, najbardziej w stępie. Pilnuję się, ale mocno wbrew sobie muszę działać.
Z różnych sposobów:
- odchrząknięcie w trakcie jazdy: można sobie i teraz odchrząknąć i poczuć, jak to działa na mięśnie brzucha i pleców. Napinają się odrobinę. I to powinno się utrzymywać w trakcie jazdy (oddychając jednocześnie dość głęboko, co nie od razu jest łatwe), taki pancerzyk.
- podobny efekt daje oparcie ręki/rąk na przednim łęku i naciśnięcie nań - ale bez usztywniania łokci! a potem odtwarzanie tego odczucia w trakcie jazdy
- to w ogóle jest trochę jakby się chciało flaczki przycisnąć do zewnętrznej ściany brzucha, jakby się chciało zrobić taką dobrze wypchaną laleczką
- wyobrażenie sobie, że kości kulszowe są jak koła pociągu i mogą poruszać się tylko po szynach: przód-tył, a nie na boki i góra-dół
- wyobrażenie sobie, że jak się otwiera połączenie udo-biodro, to zawsze musi celować w przód, w odpowiednie końskie ucho
- wyobrażenie sobie, że się jeździ w gorsecie z fiszbinami
- gdzieś kiedyś (może na starej volcie?) pisałam o pasie do jazdy - baaardzo pomaga (
http://mary-wanless.com/belt.htm)
- mi pomaga myślenie raczej o Nuno Oliveirze, niż o wiotkich lelijach na koniu. Jakoś myślę, że on się nie gibał i nie lambadował 😉
P.S. To zmienne anglezowanie to bywa na początku masakra. Ale jaka skuteczna 🙂
Teo, a co poza radami Uishy być ułomnym leworęcznie-zewnętrznowodzowo doradziła?
nigdy nie lubilam tego pojecia - jakies takie new-age'owskie mi sie wydaje
Bo jest rodem z new age 🤣 Ale jest na tyle "niewyraźne", że umożliwia to, co mówi Teo - żeby nie za bardzo. Gdzieś w wątku ćwiczeniowym było już o "budowaniu gorsetu".
Tania Parkury polecam! 😁 Nie ma, że boli - koń musi tak samo z lewej i z prawej skakać i najeżdżać 😀