zduśka, no to nie fair... Mój też wraca "taaaaaki zmęczooooony", i wcale nie zajmuje się małą w 100% jeśli jest w domu, i tak robię to ja. Ale jednak pomaga, siedzi z nią jak ja pracuję i rzadko wychodzi (ale też i nie lubi, to typ domatora). Więc bardzo współczuję, bo ja się czasem czuję wypalona, a jednak mam wsparcie, no i pracuję.
Bolo boski!
TUŚKA, próbuj! To wcale nie tak łatwo zajść... Nie pomogę, my sie nie staraliśmy. Ale wpadliśmy po ok. 1,5 roku "nie uważania".
Moja łobuziara sprzed chwili, pełno jej jest!