Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
04 października 2018 21:11
Lotnaa, ja również ściskam mocno i przytulam wirtualnie. Fakt, że się zapomina jak to było z naleśnikiem, ja tu czytam dziewczyny rozpakowane niedawno i mi się włos jeży - kurde, już zupełnie nie pamiętam takich problemów... Szybko minie, sama wiesz.
dea   primum non nocere
04 października 2018 21:23
Ech, gdyby nie fakt, że mój kalendarz zapyla nawet szybciej niż mi dziecko rośnie 😉 to bym od was chętnie te naleśniki wzięła. Mimo że młoda wisiała na mnie cały pierwszy rok, wspominam to jako jeden z najlepszych w moim życiu. Klasyczne rzyganie tęczą 😉 To chyba trochę dlatego, że byłam dokładnie tam, gdzie chciałam być. Miałam frajdę z obserwowania jej rozwoju i raz dziennie przerwę na 1-3h na spacer z dzieckiem w chuście (spała przeważnie) z kopytnym na sznurku - dla zdrowia mojej psychiki. Tylko teraz gorzej, bo koń mi się starzeje, ja się starzeję i perspektywa powrotu do jazdy rozmywa się totalnie  😕 Jeszcze się łudzę, że choć do lasu na spacerki pochodzimy i tu by mnie naleśnik unieruchomił skutecznie... No nic, perspektywy na rodzeństwo Grzdylki i tak brak, więc mogę sobie co najwyżej Was poczytać. Za parę lat to już w ogóle będę tylko zazdrościć  :kwiatek: we własnym i młodej imieniu...
Scottie   Cicha obserwatorka
04 października 2018 21:24
Julie, na przykład karmienie na leżąco w łóżku na śpiocha. W domu tego nie robię, bo mam za miękkie łóżko i mi się dziecko zapada, ale w szpitalu tak karmiłam i drugiej nocy niestety zasnęłam. Nie chciałam tak karmić, bo w pracy nie raz spotkałam się z przypadkiem, że mamy w ten sposób przyduszały własne dzieci. Wczoraj w nocy zasnęłam na kanapie z maluchem na klacie po karmieniu i to tez do bezpiecznych nie należało.

ash, podajemy w nagłych wypadkach- wczoraj musiałam jechac pilnie do rodziców i nie miałam odciągniętego własnego mleka. Dziecko teoretycznie zostawiłam nakarmione i ululanie z mężem, ale nie zdążyłam wrócić przed jej pobudką i musiał podać MM.
To ja się tak tylko wtrącę, że jesteśmy po kontroli. Decyzją lekarza prowadzącego jutro kładziemy się na oddział. Trzymajcie kciuki!
Są kciuki! 😀
Scottie   Cicha obserwatorka
04 października 2018 22:02
mundialowa, trzymam kciuki! 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
04 października 2018 22:15
Kciukam!
Powodzenia🙂

Mój Bobek teraz zaczął spać po kilka godzin dziennie, a najchętniej śpi na spacerach. Z tymi dziećmi widzę, że nigdy nie wiadomo czego się spodziewać 😵
Mundialowa I ja trzymam kciuki :kwiatek:

Dla równowagi ja nadal po rzygam tęczą bo moje dziecko jest nadal bezproblemowe,a matka sprząta,gotuję, siebie ogarnie na tip top i ma mega radoche z opieki nad Królewna  💘 Jesteśmy po wizycie u pediatry ,dobila do wagi urodzeniowej i rozwija się super ,wczoraj stuknelo 2 tygodnie  😍
Trzymajcie się mamuśki cieplutko  :kwiatek:
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 października 2018 08:03
gunia92, kurczę, trafiła Ci się promocją, jak Julie przy Gabrysiu! Pewnie następne będzie dla równowagi szatankiem 😉
wypluj to raz dwa! 😀  🤣 Julie nie ma monopolu na grzeczne dzieci!  😁
bardzo, baaardzo liczę na powtórkę z rozrywki. Byle uczulen nie było, chociaż teraz i z tym dam sobie radę..
mundialowa, kciukasy! Będzie dobrze! Go go go!!! 😅

Lotnaa, Pomaga ojojanie, prawda? 😉 Mi też. Czasem samo napisanie jak mi smutno jak mi źle pomaga. 😉 Trzym się mocno! :kwiatek:

dea, A któż to wie... Chyba starsza ode mnie nie jesteś? Ja sobie zrobiłam dzidziola po czterdziestce, zakolegowałam się teraz z jedną z mam z Ignaca żłobka, jest ode mnie rok starsza. Widzę w żłobku wiele mam dzieci ze starszych grup, którym na bank bliżej do 40 niż 30.
Szanse teoretycznie na pewno są.

Scottie, Rozumiem. Powiem Ci, że ja też się bałam spać z Gabrysiem jak był taki malutki. Zaczęłam dopiero jak miał kilka miesięcy. Z Ignacem śpię od początku. Wiem, że mam instynkt tygrysicy i wbudowany monitor oddechu, każdego szmeru. Ale rozumiem, że można wcale nie czuć się na tyle pewną i lepiej dmuchać na zimne.


gunia92, Szczęściaro! Strasznie się cieszę, że wygrałaś ten sam los na loterii co kiedyś ja. 😉 😅

nerechta, Oby i Tobie się trafił! :kwiatek:


Powiem wam, że w dużym stopniu to chyba kwestia nastawienia. Ignaś aż taki jak Gabryś, to nie jest, to by było niemożliwe. Ale nie jest zły! Wcale bym go na lepszy model nie chciała wymienić. Bardzo dużo na mnie wisiał i nadal wisi, czasem jęczy/buczy i hgw o co chodzi...Ale ma tyle innych zalet i jest tak słodki (jak nie buczy 😁 ), że ja go postrzegam jako super dzidziusia, o jakim marzyłam. 😀

Zarzucę fotkę z sesji roczkowej:


Julie, oj pomaga! Od razu mi lepiej, chociaż dziś od rana ten sam film
Słodki Didek!

mundialowa, do boju! Trzymam kciuki!

maleństwo, weszłam tu, żeby dokładnie to samo napisać  😉 U mnie póki co powtórka, Sara jest wierną kopią Hani. Jeśli i charakter będzie miała ten sam, to o mamo! Na własne życzenie zamknę się w Tworkach...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 października 2018 09:40
Lotnaa, no bywa i tak. Ja bym się bardzo bała powtórki z rozrywki, choć Kalina jest cudowna, ale jest tak potwornie wymagająca i absorbująca, że ledwo zipiemy.
Hehe, ja miałam nie raz takie myśli jak Didek był mniejszy, że bardzo bym chciała, żeby coś mi się stało i żebym trafiła do szpitala. Coś niegroźnego oczywiście, ale że trzeba leżeć. I żeby mi tylko Didka do cyca ktoś przynosił. 😁
Żeby ktoś za mnie robił ten miliard drobiazgów każdego dnia, które są pozornie tak mało ważne, że ich nie widać i które trzeba robić z dzieckiem u cyca/na rękach/w chuście.
Moja mama mi mówiła kiedyś, że czytała jakiś artykuł o kobiecie, której właśnie coś takiego się zdarzyło. Chyba w Wysokich Obcasach...?
Pisała o tym, jak nisamowite było to, że można się cieszyć z trafienia do szpitala. I o tym jak dopiero wtedy mąż zobaczył jaką ciężką pracą jest "siedzenie w domu z dziećmi" i docenił ją bardzo.

Teraz już nie mam takich myśli, odkąd Didek jest w żłobku i Adam mniej pracuje. Zaczyna być fajnie! 😀
maleństwo, No Hania też jest cudowna, kocham ją nad życie. Ale ma takie momenty i pewne swoje problemy, które są dla nas (pewnie głównie dla mnie) potwornie obciążające psychicznie. Czasem chcę uciekać. A czasem chociażby ubrać przed 11, co dzisiaj mi się chyba nie uda. Młoda ma czujniki odkładania  😵
Czwarty trymestr...
Śmialiśmy się (ja przez łzy) z Adamem, że Didek miał potem jeszcze piąty i szósty trymestr. 😁 Teraz powoli wyrasta z bycia małpą uczepioną wszystkimi odnóżami, ale nadal lubi wisieć. 😉
Na moje szczęście uwielbia i często wręcz preferuje wisieć na tatusiu, bo odkrył, że tatuś jest dużo lepszym nosicielem. 😁 Wyższy, silniejszy, można go świetnie wykorzystać do przemieszczania się dosięgania tam gdzie mama nie zaniesie i nie dosięgnie. Wyciąga do Adama łapki i każe się nosić tam, tam i tam (pokazuje palcem). 😁
Mama jest od cić (wkurzające jest to, że nie da się cić od mamy odczepić i sobie z nim iść w świat), tata od noszenia, a Gaga od zabawy, tarzania się i chichrania.
Wiem, że ze względu na moją sytuację, trochę wezmę to nazbyt poważnie, ale powiem wam jedno. Nawet tak nie żartujcie z tym szpitalem. Ja dla odmiany byłabym skłonna nawet zamienić dziecko na dużo bardziej wymagające, byleby sama móc ogarniać każdą pierdołę. 🙁
A leżenie w szpitalu i widzenie dziecka jedynie na ekranie telefonu to już koszmar jakiś, ale wolałam przecierpieć niż żeby ktoś wnosił go do pełnego zarazków szpitala.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 października 2018 10:09
Julie, kurde, to Kalina ma chyba już setny trymestr, bo nadal lubi wisieć, i oczywiście tylko na mnie. Jak wstaje z drzemki, to ojciec nawet nie może na nią patrzeć, bo warczy. Ech. Powtarzam sobie, że pewnie za to dzięki temu będziemy miały super relację i mega więź na całe życie.
Szalona, no fakt, słabo z tym szpitalem. Jak się czujesz? :przytul:

maleństwo, Kalina może przebić pionę z Hanką. Dziś pomagałam jej założyć rajstopy z dzieckiem przy cycku, bo na tatę warczała z daleka... I tak cały dzień.
Szalona😉, nie dziwię się, że dla Ciebie to w ogóle nie jest śmieszne. Wybacz :kwiatek:
Ale jestem pewna, że rozumiesz, że to żart. Takie samo głupie gadanie jak to, że ma się czasem ochotę wyskoczyć przez okno, strzelić sobie w łeb, wystrzelić siebie lub dziecko w kosmos, lub oddać do okna życia. Tak się tylko mówi, a przecież to oczywiste, że nikt tego nie traktuje poważnie i tak naprawdę by tego nie zrobił. 😉
Lotnaa dziękuję, już coraz lepiej, wiadomo, pewnie jeszcze z miesiąc-dwa potrwa zanim wrócę do pełnej sprawności, ale już z górki  :kwiatek:
Julie tak, wiem, że to tylko takie gadanie, ale bardziej mi chodzi o to, żeby po prostu nie wywoływać wilka z lasu.
dea   primum non nocere
05 października 2018 11:33
Julie Dzięki za pocieszenie, ale już raczej dołączam do klubu maleństwa 😉 właśnie ze względu na to, że teraz chyba nie potrafiłabym czuć się tak bardzo na swoim miejscu, denerwowałabym się, że mnie dziecko od koni odciąga już definitywnie. Bo za te parę lat to już naprawdę ani ja, ani ruda do jazdy się nie będzie nadawać. A teraz się jeszcze łudzę, że choć na te emeryckie spacerki po lesie wrócę, brak mi tego już.

Poza tym jak mnie ostatnio złożyły plecy i sycząc z bólu robiłam absolutne minimum wokół Grzdylki, to się cieszyłam, że nie mam jeszcze malucha, który się sam nie ogarnie...

Didek chyba trochę taki jak ona była 🙂 teraz zostało z tego wiszenia czasem przybiegnięcie po przytulas 😉
lotnaa;maleństwo  a juz myślałam że tylko ja tak mam. No normalnie warczy rano na męża. Tylko mama może ubrać, nakarmić, wysikać ...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 października 2018 11:47
dea, to ja mam swój klub...? 😀
dea   primum non nocere
05 października 2018 12:11
No widzisz, dowiedziałaś się, że masz 🤣 Choć jeśli sama z niego wystąpisz, to też będę kibicować gorąco  😎
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 października 2018 12:37
Kurde, to muszę zatrudnić bramkarza  oby byle kogo nie wpuszczal :p
Iga też ma fazy "tata nie!" i najlepiej jak ja wszystko przy niej robię ale doszliśmy kiedyś z mężem do wniosku że to nie ona decyduje. I choćby marudzila plakala czy cokolwiek to ja nie jestem cyborgiem. Oczywiście po chwili się uspokaja i już jest fajnie ze to tata ja kapie, przebiera czy cokolwiek. Przy dwójce już w ogóle nie wyobrazam sobie funkcjonowania bez dzielenia się obowiązkami bo dziecko tak chce. My rodzice decydujemy i nie znaczy to że działamy przeciw dziecku.
ash   Sukces jest koloru blond....
05 października 2018 13:13
nerechta, u nas to samo i choć często usypianie kończylo się płaczem i wołaniem „mamusiu, mamusiu” to tata usypia obowiązkowo co 2 dzien i nie ma przebacz bo doszło już do tego, ze spazmy i histeria zaczynały się już w czasie kąpieli na sama myśl ze mama dziś nie usypia.
Po kilku tygodniach już się stabilizuje i młody przyjmuje to jako normalność.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 października 2018 13:42
No toż wiadomo, że ojce też robio 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się