senior w siodle, marzenia i rzeczywistość

m.indira   508... kucyków
21 stycznia 2013 23:21
Oprócz wątku w którym pękamy z dumy ze swoich podopiecznych, jakoś nigdzie nie udało mi się znaleźć czegoś na temat jeżdżących osób starszych, i dotyczy to zarówno osób dopiero zaczynających przygodę z końmi, jak i tych co stażem jeździeckim dawno już przekroczyli średnią wiekową tego forum.
Wiele z obecnych tutaj osób, uczących, startujących, też ma do czynienia z takimi seniorami, w postaci, trenerów, hodowców, zapaleńców, czy tych własnie osób dla których jazda konna była tym nierealnym marzeniem aż do tej chwili...
Sama, jako instruktor, miałam przypadki jeźdźców, którzy zaczynali już po 50 jeździć i do tej pory, choć minęło kilka ładnych lat, siadają na konie lub mają własne...
Wiadomo też, że z uwagi na wiek takich osób, kondycję fizyczną a co za tym idzie przyswajanie wiedzy, są to osoby bardziej wymagające od instruktora uwagi, zaangażowania oraz metod szkolenia dostosowanych do osób starszych.
Pytanie do instruktorów i trenerów, i samych jeźdźców, czy prócz tej dbałości o szczegóły, spokojne konie, dbałości o bezpieczeństwo, kondycję fizyczną, oraz docenienie starań takich osób zwracacie na coś jeszcze szczególną uwagę? Komunikacja, rozluźnienie napięcia, stresu, kultura...
Zauważyłam, że takie osoby w stajni pełnej młodych nastoletnich jeźdźców, odnajdują się bardzo dobrze, relacje między moją "młodą" rekreacją  a osobami starszymi są naprawdę super, ci pierwsi zawsze skorzy do pomocy, nigdy z drwiącym uśmiechem, pełni uznania, sami zachęcają do dalszej nauki, zyskując swoim zachowaniem sympatię tych drugich, co w dzisiejszych czasach wydaje mi się wręcz dziwne, bowiem zazwyczaj młodzież olewa osoby starsze, patrzy na nie z wyniosłością, czyżby wiec światek koński był inny?
Dla samych stajennych Seniorów, takie relacje świetnie wpływają na ich samopoczucie, wiele z tych osób, zdaje się odmłodnieć, są sprawniejsi, pewniejsi siebie, radośniejsi, i "wyluzowani".
Czy u Was jest podobnie?
Jak podchodzicie do takich osób? Zestawy ćwiczeń do domu? Zadania do wykonania?

Na olimpiadzie w Londynie, wystąpił taki senior, 72 letni Japończyk, Hiroshi Hoketsu, dla mnie przykład dążenia do spełnienia marzenia o olimpiadzie i niesamowitej pracowitości

Jak to skomentowała moja podopieczna 55 letnia uczennica; jak będę pilnie trenować to i ja doczekam Olimpiady 😉
Przyjechała z polecenia moich znajomych początkiem jesieni, bo całe życie marzyła o tym by siąść na konia... Po kilku jazdach zakupiła cały sprzęt do jazdy i powiedziała że nigdy z koni już nie zrezygnuje, i choć  miała chwile zwątpienia dotyczące swojej fizyczności i cofania się w rozwoju, zawsze starałam sie ją motywować do działania i zachęcać by się nie poddawała tak łatwo, bo jak to określiła; stanęła w miejscu i tak oto w sobotę poczyniła następny jakże ważny krok...
Oto pierwszym samodzielny galop mojej podopiecznej, i niech jej mina będzie komentarzem do tego ile radości takim ludziom sprawia poczciwe zwierzę, dodam  że zwierz też już leciwy bowiem 20-letni ale jeszcze pełen wigoru i jakże profesjonalny w tym co robi, taka stajenna pani profesor(uwiąz na szyi był dla asekuracji, i co najważniejsze okazał się zbędny)


Osobiście bliżej mi niż dalej do tego seniorstwa, dlatego za parę lat sama stanę się jeżdżącym seniorem
Słowo Senior lepiej zapewne brzmi niż osoba w podeszłym wieku, czy najzwyczajniej Geriawit, choć sama czasami tak się czuję 😉 , dlatego własnie to określenie, wydało mi najlepszym i stąd tytuł tematu...
Zapraszam wszystkich do chwalenia się podopiecznymi, własnymi osiągnięciami, może jest w śród nas ktoś kto już Seniorem się czuje, jest i chętnie sie podzieli swoimi spostrzeżeniami na temat problemów jakie wiążą się z byciem nim właśnie ...
Wiadomo też, że z uwagi na wiek takich osób, kondycję fizyczną a co za tym idzie przyswajanie wiedzy, są to osoby bardziej wymagające od instruktora uwagi, zaangażowania oraz metod szkolenia dostosowanych do osób starszych.ie ...

Ło matko, jestem taką osobą i bronię się przed takim instruktorami.
SieneK   Kasia i SieneK
22 stycznia 2013 02:11
[quote author=m.indira link=topic=90534.msg1660096#msg1660096 date=1358810504]
Wiadomo też, że z uwagi na wiek takich osób, kondycję fizyczną a co za tym idzie przyswajanie wiedzy, są to osoby bardziej wymagające od instruktora uwagi, zaangażowania oraz metod szkolenia dostosowanych do osób starszych.ie ...

Ło matko, jestem taką osobą i bronię się przed takim instruktorami.
[/quote]chyba nie zrozumiałaś co czytałaś albo jest już tak późno, że ja nie rozumiem  😲
Hm... No proszę. Pisałam o tym w ostatnim KP. Czyli temat kogoś zajmuje.
[quote author=m.indira link=topic=90534.msg1660096#msg1660096 date=1358810504]
Wiadomo też, że z uwagi na wiek takich osób, kondycję fizyczną a co za tym idzie przyswajanie wiedzy, są to osoby bardziej wymagające od instruktora uwagi, zaangażowania oraz metod szkolenia dostosowanych do osób starszych.ie ...

Ło matko, jestem taką osobą i bronię się przed takim instruktorami.
[/quote]

Dlaczego?
Osoba lat 50 + , nie do końca "w kondycji" ma większe trudności fizyczne, gorszą koordynację niż dajmy na to 16 latek
Niełatwo takiemu człowiekowi nauczyć się nowej, dynamicznej równowagi w siodle. Mięsnie i ścięgna dłużej sie rozgrzewają, wymagają spokojniejszej i deliktaniejszej pracy nad rozciąganiem, są zdecydowanie bardziej podatne na kontuzje. Trudniej taką osobę rozluźnić. Z uwagi na kompletnie inne pojmowanie świata zwane wyobraźnią - osoba starsza ma więcej lęków, niż nastolatek. Zatem i psychicznie i fizycznie dla potencjalnego instruktora jest uczniem wymagajacym więcej zaangazowania od nastolatka... Oczywiście od każdej reguły są wyjątki i to w obie strony... Zdarzyło mi się uczyć pana tuż przed 50 - tką, który już na 3 lonży w miarę swobodnie galopował w pełnym siadzie. A miałam w ośrodku nastolatka, który w 3 sezony letnie nie nauczył się poprawnie anglezować...

Co do metod pracy z seniorami - w każdym przypadku trzeba je dostosować indywidualnie. Mi się za czasów pracy w agroturystyce zdarzyło wielu seniorów, którzy zaczynali jazdę - z nudów, bo wnusio jedzi, czy za moją namową aby spróbowali. Większość z nich w siodle została. Z niektórymi miałam kontakt - chwalili się później osiągnięciami - jeden parkur LL pojechał, kolejny Hubertusa. Takie informacje cieszą zdecydowanie bardziej, niż podobne od nastolatków  😀
A ja chyba wiem o co chodzi kokakoli - bo z wypowiedzi m.indiry, oczywiście pewnie całkiem niecelowo, zaleciało traktowaniem osób po pięćdziesiątce jak ludzi ułomnych 😉
BTW moja mama kończy w tym roku 54 lata, regularnie jeździ tak naprawdę od siedmiu-ośmiu lat i wściekłaby się gdyby ktoś nazwał ją seniorem 😁
Zresztą, jest sprawniejsza niż połowa gimbazy wyciągniętej prosto sprzed komputerów 😉

EDIT: _Gaga miałam szczęście uczyć sporo osób w przedziale 35-55 lat i większość z nich, poza drobnymi problemami natury fizycznej typu skrzywienie od siedzenia z nogą na nogę przez 8 h w pracy, radziła sobie świetnie. Ba, nawet lepiej się z nimi pracowało niż z młodzieżą, bo byli wychowani w całkiem innych czasach, w innej kulturze przyswajania wiedzy że tak powiem.
Tak jakby się zastanowić to tylko w jednej kwestii inaczej traktuję tych moich nieco bardziej dorosłych jeźdźców - tych jeżdżących weekendowo dla funu zwłaszcza - nie sadzam na wariaty, nawet jeśli sami chcą 😉
witam też pracuję z seniorami nawet takimi co jeżdziectwo zaczęli po 60tce,jedyne na co uważam to kręgosłup daję mniej ćwiczebnego i częstsze przerwy na ''odpoczynek '' dla koni.głównym problemem jest problem słuchu,czasami muszę kilkakrotnie i bardzo głośno mówić o co mi chodzi










u nas uczył się jezdzic pan mający..... 84 lata! Wsiadał po kilku ustawionych ,,schodkach" bo nie mogł robić za duzych krokow. Jezdził sobie pozniej stepem i kłusem na baaardzo miękko noszącej i grzecznej klaczy. Zawsze mowił, ze to bylo marzenie jego zycia  😀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
22 stycznia 2013 07:56
Na olimpiadzie w Londynie, wystąpił taki senior, 72 letni Japończyk, Hiroshi Hoketsu, dla mnie przykład dążenia do spełnienia marzenia o olimpiadzie i niesamowitej pracowitości

Pan Hoketsu spelnił swoje olimpijskie marzenia już na olimpiadzie w Meksyku w 1968 r.  reprezentując Japonię w skokach.
Mam 43 lata. Kwalifikuję się już do seniorów, czy nie?  😉
Jak już gdzieś pisałem, przygodę dopiero zaczynam. Zaangażowałem się totalnie i jak siebie znam, wydaje mi się, że nie jest to zaangażowanie chwilowe. Bardzo podobają mi się przyjacielskie stosunki panujące w naszej stajni (nie wiem jak jest gdzie indziej), wszyscy mówimy sobie "per Ty", czy to młodzież, czy starsi. Nikt jednak nie zapomina o szacunku w stosunku do innych, więc atmosfera jest ok. Instruktor traktuje mnie trochę inaczej, niż młodszych uczniów, ale wymaga, wymaga, wymaga. Mimo tego, że na co dzień zawsze miałem dużo ruchu (latem mocno rower, zimą duuuużo nart, basen, poza tym praca mocno fizyczna), czuję już na sobie upływ lat. Uważam że do starszych jeźdźców, podejście powinno być indywidualne, lecz nie można popadać w skrajności. Człowiek w średnim wieku, najczęściej już zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów i siłą rzeczy powinien wiedzieć na co go stać, co może robić, a czego już mu nie wolno. Ja nawet nie myślę o skokach, pomijając rasę mojego konia, który nie za bardzo się do tego nadaje, mam jeszcze świadomość tego co może się stać w ich wyniku, często większą niż młodzi ludzie. Pamiętam, że jeszcze 10-15 lat wstecz, podejście do tych samych zachowań, co teraz budziło we mnie znacznie mniej obaw i emocji.

Po prostu wapno mi się lasuje i tyle 🤣 
Mieliśmy kiedyś w klubie starszego pana ok. 74 lata który swietnie sobie pomykał na koniach, przyjezdzał kilka razy w tygodniu, nie widac bylo po nim jakichs ułomności związanych z wiekiem, może dlatego ze to byl jakis byly wojskowy. Potem ten pan poszedl do innego klubu, tam tez jezdzil kilka lat i zmarl podczas wyjazdu w teren, kon wrocil sam, pana znaleziono martwego, wtedy mial juz pewnie pod osiemdziesiątkę...
Lepiej umrzeć wrośniętym w kapcie i fotel bujany...?

Ja milion razy bardziej wolę uczyć "seniorów" niż dzieci. Uwielbiam wręcz.
Marzy mi się szkółka jazdy konnej wyłącznie dla osób dorosłych, co najmniej po 30-40.
zmarl podczas wyjazdu w teren, kon wrocil sam, pana znaleziono martwego, wtedy mial juz pewnie pod osiemdziesiątkę...

to chyba najlepsza smierc jaka jestem w stanie sobie wyobrazic.
a ja tak posrednio na temat mam historyjke.
za malolaty wloczylam sie z kumplem po lasach. mielismy do swobodnej dyspozycji dwie kobylki i ogromne lasy. ale kobylka kolegi byla dosc specyficznej budowy i bardzo latwo sie z niej lecialo. dodatkowo byla humorzasta, co potegowalo latwosc lecenia. za ktoryms fkiknieciem kumpla, na lace pod lasem, kobylka poleciala w strone wsi. idziemy jej szukac, po chwili patrzymy, a kobylke od strony wioski prowadzi dziadziunio. nie, juz nie dumnie brzmiacy senior, a bardzo stary czlowiek, zgiety w pol niemal, o szpotawych nogach. prowadzi normalnie, za jedna wodze, bez zadnych wiejskich odruchow typu podszarpywanie  wrzeczenie prrrryyy, do zdenerwowanego konia.  pyta czy nasz, no wiadomo, nasz. podchodzimy, dziekujemy, ale dziadziunio cos sie nieobecny zrobil, wgapia sie w ta iskre, glaszcze i cos oddac nie chce. i zaczyna cos mowic, jak to on jezdzil, ile koni mial i glaszcze tego konia i glaszcze. z tych urywkow ktore zrozumialam, to byl kawalerzysta czy ulanem, a pozniej mial konie, dlugo. no i  ze pojezdzil by. no to my, ze jak chce to moze sie przejechac. i stala sie rzecz niewyobrazalna... bo ten dziadziunio zgarbiony i krzywy jednym susem znalazl sie w siodle! zrobil sobie po lace pare kolek stepa, zaklusowal a pozniej zaczal latac galopem 😀 widac bylo ze jest bardzo wprawnym jezdzcem. oddal konia, bardzo dziekowal. zaprosilismy go do stajni, ale nigdy nie przyszedl. nigdy wiecej tez go nie spotkalismy, choc szukalismy. niesamowite bylo, jak ten czlowiek sie na te chwile zmienil.
katija aż się łezka w oku zakręciła...
Mi też 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
22 stycznia 2013 09:56
no, niezły dziadeczek 🙂

ja tylko chciałam nadmienić że obecnie, w dobie rozbabranych wychowawczo, zapasionych i nieruchawych bachorów komputerowych niejeden senior jest o wiele sprawniejszy fizycznie od takowego osobnika młodszego wiekiem.
ash   Sukces jest koloru blond....
22 stycznia 2013 10:19
ElaPe, zdecydowanie! Jestem przerażona tym jak wyglądają i jak spędzają czas dzieci z podstawówki i gimnazjum.
Koszmar!
mnie się strasznie podoba to zdjęcie

famka   hrabia Monte Kopytko
22 stycznia 2013 10:49
ja tak czytam, i czytam
i tak mnie naszła mała refleksja mam lat hym dużo :> koń mój lat 8, jeśli będzie żył tylko (oby 😀) 20 lat, to ja już będę do niego śmigać o balkoniku, no i pojawił się problem, jak tu się wdrapać na konia z balkonikiem  ?
katija, piękna historia.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 stycznia 2013 10:59
famka zrobimy zrzutę i zamonutjemy ci specjalną windę  😉

Miałam okazję poznać dwie emerytki które zaczynały swoją przygodę z końmi. Napisać moge tylko jedno:  podziwiałam i podziwiam dalej 🙂 
Ja zaczęłam przygodę jeździecką około 40-tki ( nie liczę 2 tygodniowego obozu jeździeckiego pod koniec podstawówki, bo zostały mi po nim tylko takie strzępy wiedzy, jak trzymać wodze, z której strony wsiadać na konia i co to jest kłus anglezowany). Jeżdżę od tamtej pory- czyli ponad 6 lat. Najpierw w różnych klubach przystajennych, teraz ( od roku) dorobiłam się własnego wierzchowca. Nie jestem bardzo dobrym jeźdźcem, ale nie jestem też fatalnym. Widzę ograniczenia wieku- to, co mojej córce zajmowało tydzień, ja uczyłam się w kilka miesięcy. Na pewno jestem bardziej niż ona świadoma zagrożeń, bardziej boję się poważnych upadków- inna sprawa, że miałam pecha, że moje upadki w galopie zawsze kończyły się szpitalem. Na pewno trzeba pamiętać o tym, że w moim wieku kości zrastają się wolniej 😉. Ja zawsze byłam noga ze sportów, więc nie było dla mnie niespodzianką, że wolniej opanowuję wszelkie jeździeckie umiejętności.
Nie traktuję się jeszcze jako seniora, ale zamierzam jeździć, jak długo się da. Moja kobyłka jest cierpliwa i spokojna. Mam do niej pełne zaufanie. To wymarzony koń dla kogoś, kto nie ma specjalnych ambicji, a jedynie kocha spędzać weekendy w siodle, jeżdżąc sobie stępikiem i kłusem po lasach i łąkach.
Wśród znajomych koniarzy rozstęp wiekowy jest ogromny- od 12 do 75 lat. Nikt nie ocenia nikogo ze względu na wiek- jedynym kryterium są umiejętności jeździeckie. Najlepiej w naszym gronie jeździ pani 52 letnia, potem pan 75 lat, potem małolaty. Co ciekawe...choć właściwie o oczywiste, negatywny stosunek do jeździectwa seniorów mają moi rówieśnicy, którzy nigdy w siodle nie siedzieli. Podają przykłady Christophera Reeda, Henryka Machalicy, p. Orłosia i twierdzą, że jestem nieodpowiedzialna. Tego, że sami szaleją na nartach bez kasków, już nie dostrzegają...
A jeżeli chodzi o relacje z instruktorami, moje doświadczenia są takie,że byłam traktowana uprzejmie, mimo ,iż na początku naprawdę ciężko mi szło- ale powiedziałam wprost " Jak będziecie wrzeszczeć na mnie, albo żądać zbyt szybkich postępów, nic z tego nie wyjdzie, bo znam siebie, wiem jak się uczę" Byłam traktowana trochę inaczej niż małolaty, ale nie jak grzyb, tylko osoba, która mogłaby prawie być rodzicem instruktora.
A na zakończenie- nawet jak już nie będę mogła wsiąść na konia, to zawsze zostają zabawy z ziemi i cała końska obsługa.  😍
katija ten typ tak ma, dawno temu na festynie byliśmy z końmi na oprowadzanki, na dużej łące. Podeszło do nas trzypokoleniowe towarzystwo z małymi dzieciakami. Na boku stał tak jak ty opisujesz, chudy zasuszony dziadzio z sumiastym wąsem w japonkach na nogach, szortach i w ręce trzymał cukrową watę chyba wnusia. Wnusio się powoził na upartej kobyle, wredocie co to świat ma w 4 literach i rusza się jak musi. Dziadzio powiedział, że kobyłka ładna, to koleżanka zażartowała, że jak wsiądzie to ma przejażdżkę za fri 😀iabeł: koleżanka zadufana była, bo to były jej początki. Dziadek oddał wnukowi watę, wskoczył susem na klacz i odpalił, a nam oczy wyszły z orbit. Zobaczyliśmy ułańskiego konia pod rewelacyjnie siedzącym, wyprostowanym jak struna ułanem.  😲 zakłusował, zagalopował na zebranym koniu, który miał ulgę na pysku, że wreszcie trafił się wymarzony jeździec. Jeździec zsiadł, podziękował, wziął wnuczka za rękę i poczłapał w japonkach dalej, a klacz wróciła do swojego codziennego bytu, zgasły ogniki w oczach, zapadła się w sobie. No ja miałam łzy w oczach. Jeździectwo jest pojemne i nie zna granic czasu. Profesor Maciąg-chylę czoła. A może na takich rajtrów Panu Bogu stłukła się foremka?
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
22 stycznia 2013 11:02
a mnie mimo młodego wieku wzdraga określenie "senior" dla osób po 50tce...

- jako dziecko dużo czasu spędzałam z koleżanką babci, która wtedy była po 60tce i była bardziej dziarska od moich równolatków! Zawsze to ona wyciągała mnie z domu a to na rower, a to pobiegać, wszystko "paliło jej się w rękach", była bardzo sprawna fizycznie i umysłowo i w życiu niewpadłoby mi do głowy nazwać ją seniorem albo "babcią", nawet to że opisuję ją w taki sposób jest dla mnie dziwnie niezrozumiałe, tak jak by była jakaś sprzeczność w stwierdzeniu "człowiek po 50tce jest normalnym, sprawnym fizycznie i umysłowo człowiekiem" ^_

- moja ciotka jest już mocno po pięćdziesiątce a nie dość, że wygląda na dziarską 40tkę, to myślę, że jak bym wsadziła ją na konia, to by śmigała po kilku tygodniach jak niejeden wielomiesięczny kursant (fitnessy, baseny, też typ "robota pali się w rękach" i "jestę młodzieżowa"😉


wszystko zależy od naszego umysłu, jak chcesz i tak nastawisz swój tok myślenia to i po 40tce zdziadziejesz, a jak chcesz to i po 60tce będziesz jak przed 40tką... ciało i umysł ludzki to niezgłębione pokłady możliwości, teraz kwestia jak zostaną wykorzystane...

ale nadal wzdraga mnie senior po 50tce, toć to kwiat wieku! wszystko za nami i jeszcze sporo przed a już przynajmniej mądrzejszy człowiek... chyba że komuś to pochlebia jako drzewu mądrości i stażu życiowego...

dla mnie senior to zaczyna się gdzieś w przedziale 65-70 a i tu będzie gros wyjątków...
katija historia wzruszajaca i pieknie ja opisalas  :kwiatek:
no, niezły dziadeczek 🙂
...żadna rewelacja, po prostu Mistrz Yoda 😉
Nie, no jasne, że młodość to stan umysłu. Ja wciąż się czuję młoda naprawdę, i nie chciałabym mieć znów 30 lat... Wolę swoje 46, bo przynajmniej dzięki koniom jestem bardziej sprawna fizycznie. Ale poza skrajnym przypadkami, nabywanie nowych umiejętności wymagających koordynacji, równowagi i wytrzymałości jes wolniejsze w miarę upływu lat.
famka   hrabia Monte Kopytko
22 stycznia 2013 11:09
zabeczka17,  ja mam strasznie wybujałą wyobraźnię i już leżę i płaczę  😁

co do seniorów bardzo bym chciała być takim seniorem aby spełniać swoje marzenia u boku koni, może już nie w siodle, ale chciałabym  🏇
Trochę mi niezręcznie tu pisać, bo w zasadzie wszystko napisałam juz w KP. Jednak jednej rzeczy tam nie pisałam, bo wydała mi się zbyt głęboko wnikająca w zagadnienie. A tu chyba się nada. Otóż chyba i ja zaliczam się do seniorów (och!jak to paskudnie brzmi!)
i zauważam jedną różnicę. Otóż w przypadku seniora liczy się ciągłość. Tak inaczej niż dla młodych. Wystarczy krótka przerwa i człowiek się robi sztywny i ma mniej sił. Teraz pauzuję z powodu choroby i tak mi trudno się pozbierać. Dawniej, pogoda, niepogoda, grypa, angina - wsiadałam na konia. Teraz już trudniej mi się zmobilizować. I ogarnia mnie lęk, że już może nigdy?  👀
Trzeba się pilnować i unikać przerw. Bo zdradziecki rozum zaraz podpowiada: a może nie dziś? I potem ciężko.
Patrzę na mojego syna. Zjawia się w stajni kilka razy w roku, wsiada, jeździ i nic. A ja zaczynam szukać pretekstów i mnie to przeraża.
Proszę o revoltowego kopniaka .  :kwiatek:
famka   hrabia Monte Kopytko
22 stycznia 2013 11:30
Tania,  ależ proszę bardzo  🤬
co do dzieci u mnie jest podobnie , chłopaki moje przyjeżdżają sporadycznie i wsiadają i śmigają, ale mi się wydaje że to raczej mniej bujna wyobraźnia i wmawianie sobie że to jak z jazdą na rowerze 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się