senior w siodle, marzenia i rzeczywistość

Mając na względzie ludzi, koniarzy z mojego środowiska lub środowisk, w których się obracałam, zawsze myślałam, że jeździectwo to taki sport, gdzie pojęcie SENIOR nie istnieje, bo poważne jeździectwo to też doświadczenie. Zaskoczyliście mnie bardzo 🙂

ps. instruktorzy powinni mieć podejście indywidualne do ucznia a nie według zaszufladkowanych grup.
Mamy szczęście, ze dzisiejsza młodzież ćwiczy swoją tężyznę fizyczną siedząc przed komputerem. Za jakiś czas to starsi ludzie  będę bardziej sprawni fizycznie 🤣
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
27 stycznia 2013 18:15
[quote author=ElaPe link=topic=90534.msg1667671#msg1667671 date=1359309582]
Gapienie się, komentarze, śmiechy, złośliwości - wcale nie są rzadkością.

kto się niby śmieje i z kogo?

Gawiedź. Taka postronna. I młodzież .Taka bezmyśnie okrutna.
Nie tylko w jeździectwie. W siłowni. Na nadwiślańskim bulwarze. W solarium. Na basenie.
👀
[/quote]

Tania, przeczulona jesteś. Pojedź sobie do USA, na pewno podbudujesz się psychicznie.
trzynastka   In love with the ordinary
27 stycznia 2013 18:16
Dużo Panów w moich okolicach jeździ, swoje konie mają, tereny śmigają, w stajni imprezy robią, a na hubertusach największe zamieszanie 🙂
Na tym zdjęciu nie ma [chyba] nikogo poniżej 50tki 😉


Taniu, czas włączyć "w dupie-miejstwo" i przestać sie przejmować.
Pani Wanda zawsze będzie ogrzewać moje serce.  :kwiatek:


I moje.
I kochać w niej będę zawsze ten błysk, energię, zwariowane pomysły.
Włączenie opcji "w dupie-miejstwa" jest dobrym sposobem na życie 🙂
Ja się nie przejmuję jakoś tak do krwi. Raczej mnie bawi, kiedy pańcia lat 30 (z wyglądu 55) szturcha małżonka na parkingu i scenicznym szeptem mówi:
- Tomek, Tomek, ty patrz. ONA będzie na koniu jechać! Ja pier..... Patrz!
Tomek (czy jakiś tam inny ) patrzy. I mówi: O, ku.....
A my z Treserem umykamy sobie do lasu.
No i cóż takiego z tego wynika ? 🙂
Że trafilas na parę taboretów?  Co w głowie to i na języku.
Takie własnie są taborety
Wynika taka ogólna uwaga. Na pewno aktywność ludzi w wieku 50+ nikogo dziś nie dziwi i jest akceptowana.
I jest oferta adresowana do tej grupy wiekowej. I to jest bardzo fajne.
Ale czasem znajdzie się ktoś, kto szpilkę wtyka. I czasem, nie zawsze, taka szpilka zaboli.
I oczywiście jeździectwo to wyjątkowa przystań dla osób w każdym wieku. Mnie nie przekonujcie.
To ja o tym niedawno pisałam.  😉
dempsey   fiat voluntas Tua
27 stycznia 2013 18:56
Nie wszyscy się starzeją  w kapciach
Moja mama nie końska, ale narciarska. No trasy które robi z ekipą to ja nie wiem czy bym dała radę.. starzy instruktorzy wyjadacze.. to już naprawdę średnio bezpieczne, co rok ktoś z nart wraca połamany, ale czy ich to powstrzymuje? A skąd! Wciąż czarne i czerwone trasy  😵 ja nie wiem czy mamie za rok nart nie schowam  👀, zaczynamy się o nią serio bać. W tym roku obiecała opanować się nieco. Polegało to na tym,  że schodziła o 15 a nie o 18. no super.
Gdy mój brat ją kiedyś podwoził do autokaru (grupę mają silną 40-osobową) to mu się wyrwało: Mamo, z kim ty jeździsz  🤔 (no wizualnie to wyglądają jak... hm... wycieczka z domu seniora, średnia wieku bliżej 70, ale wpuść ich tylko na stok  :cool🙂

(Latem spływają uparcie na kajakach, spływy są imienia kolegi który kiedyś zaczął je organizować, no a kilka lat temu zmarł. Takie realia seniorowych wycieczek  🤔. A babcie i dziadki dalej spływają. Raz wieczorem spotkali się z młodymi studentami i dosiedli się żeby pośpiewać. Studenci mieli wielkie oczy jak dobrany chór dziadków nie dał im dojść do głosu przez pół nocy 😉)

Więc da się 🙂
Tylko trzeba czymś nasiąknąć za młodu, to na starość tym skorupka trąci 😉 tak myślę
Fotka niezbyt ladna,ale co tam-dwie "senioritki",jedna-Nadin ma 17 lat,druga hm......troche starsza
tez mam kilka fajnych fotek pani wandy 😉





uwielbiam panią Trener to taka ciepała pełna optymizmu kobieta....
chciała bym w jej wieku wciąż siedzieć na końskim grzbiecie😉
Wynika taka ogólna uwaga. Na pewno aktywność ludzi w wieku 50+ nikogo dziś nie dziwi i jest akceptowana.
I jest oferta adresowana do tej grupy wiekowej. I to jest bardzo fajne.
niby tak, ale z drugiej strony wkurzające jest to "ułańskie" podejście do tematu, które mi bardziej przypomina otwieranie z siodła przez Rokossowskiego sezonu na Służewcu, czy szarże kawalerzystów KBW ścigających "bandytów" Łupaszki...
Starość ma swoje prawa, jednak naprawdę nie ma się co zachwycać, że się dziadunio wozi na koniku...skoro się wozi, to znaczy że może jeszcze się wozić, ale marne jeździectwo z tego wożenia, skoro trzeba sobie dorabiać metrykalne alibi dla niezborności jeźdźca, a sam koń robi za rehabilitacyjny rekwizyt.
ps zdjęcia WW...żenujące!
Zenujace? a niby dlaczego? Co tak bardzo Cie razi w tych zdjeciach?Jej wiek?Ubior? Postawa?Czy po prostu to,ze jeszcze wsiada na konia?
m.indira   508... kucyków
27 stycznia 2013 21:53
trochę nie rozumiem oburzenia słowem senior, przecież tak naprawdę wiele z was jest nimi w sporcie od dawna, startujecie bowiem jako seniorzy i jakoś nikomu to nie przeszkadza

zgadzam się z wrotkiem, że starość ma swoje prawa ale dotyczy to także codzienności, nie tylko koni...
nie wiem ile lat jeszcze dane mi będzie jeździć, ile upadków zakończy się szczęśliwie i mnie nie połamie, ile razów jeszcze wytrzyma moje ciało... chciałabym jednak by trwało to jak najdłużej, bym w siodle czuła się bezpieczna, by nikt nie patrzył na mnie z politowaniem lub tak jak na ww zdjęcia z zakłopotaniem wzbudzającym sensacje... chciałabym też być pewna że będe potraktowana tak, jak obecnie ja traktuję swoich dorosłych jeźdźców...
ja wiem że osoby starsze, duchem są 20-latkami, potrafią mieć szalone pomysły, tylko siły już nie te i możliwości na realizację czasem marne...
czy dlatego trzeba takie osoby przekreślać?
a może ten dziadunio nie miał okazji wcześniej by pojeździć konno bo nikt by go o takie umiejętności nie podejrzewał, a może się czegoś wstydził, bał, obawiał kpiny, drwin i wyśmiania?
fantazja ułańska... a może tradycja, która pozwala tym co kiedyś służyli przypomnieć sobie minione czasy


Zenujace? a niby dlaczego? Co tak bardzo Cie razi w tych zdjeciach?Jej wiek?Ubior? Postawa?Czy po prostu to,ze jeszcze wsiada na konia?

i ubiór i użycie pomocy jeździeckich.
miałem przyjemność obserwowania pracy gen Gutowskiego w siodle...bynajmniej nie pokazywał "jak nie należy powodować koniem".
a kiedy wiedział, że nie potrafi tego już robić w sposób prawidłowy, to zwyczajnie już tego nie robił, tylko sobie rekreacyjnie wsiadał, nie dorabiając do tego żadnej geriatrycznej ideologii- TO BYŁ GOŚĆ, a nie staruszek!
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
27 stycznia 2013 23:46
tez mam kilka fajnych fotek pani wandy 😉



Jest szansa zobaczyć gdzieś zdjęcia z tej sesji w lepszej jakości i większe?;>
[quote author=wrotki link=topic=90534.msg1668037#msg1668037 date=1359322048]
Starość ma swoje prawa, jednak naprawdę nie ma się co zachwycać, że się dziadunio wozi na koniku...skoro się wozi, to znaczy że może jeszcze się wozić, /quote]

ten wiek cię też dopadnie, niestety
Paulo Coelho ( wyśmiewany za tanią filozofię) napisał kiedyś, coś, co mi utkwiło w głowie.
Jakoś tak, że najstraszniej jest na starość obejrzeć się za siebie i zobaczyć te wszystkie rzeczy, jakich nie mieliśmy chęci, odwagi zrobić. I ja znam panią 80+, która spędza czas na oczekiwaniu śmierci i nieustannym żaleniu się. Mówi, że nigdy nie nauczyła się jeździć rowerem, pływać, prowadzić auta, korzystać z komputera. Nie zwiedziła wielu miejsc. I strasznie to smutne, bo nic z tym się zrobić już nie da. I wiele lat taka wizja starości mnie prześladowała. Aż poznałam Panią Wandę. I jej osoba dodaje mi sił i optymizmu.  :kwiatek:
I jeszcze Treser, który słysząc jak marudzę czy wsiadać na konia czy nie, poważnieje i mówi:
- Ech... jakbym ja mógł jeszcze, chociaż raz wsiąść na konia.
I zaraz lecę i wsiadam.  😡
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
28 stycznia 2013 14:37
No ale, piszę w innej sprawie 🙂 Otóż nikt nie poruszył jednego tematu - kruchości kości "seniorów" 🙂
Bo jak się jeździ, to się czasem spada. I tu, wydaje mi się, może być problem. Upadek z konia dziecka i upadek dorosłej, a tym bardziej starszej, osoby to trochę co innego.


pomijając osteoporozy i inne przypadłości... po prostu starszy człowiek inaczej spada

ciężko mi stawiać tezy, ale hipotezy może (w przeciwieństwie do młodszych osób): 1. starsza osoba spada jak kamień <pospinana, ciężko> (młodzież albo na luzie, po prostu lecą albo zeskakuje w odpowiednim, przedkrytycznym momencie) 2. waga?

niby taka stara nie jestem, a jednak też z wiekiem obserwuję bardziej urazowe "upadki" niż za gówniarza... ale może dlatego że dupa wystarczająco wyklepana, że jak już spada to spada nie od byle bryknięcia a realnie fatalnej sytuacji gdzie ciężko o kaskaderstwo, które mi przypisywano...

Dodofon
potwierdzam lukę, albo jeździ młodzież 13-25 albo 40+ , po środku niewielu... Ci pierwsi mają czas i pieniądze od rodziców najczęściej, Ci drudzy mają czas i pieniądze już własne... Widział ktoś żeby rodzice fundowali 30to letniej osobie koniki? Ta 30to letnia osoba najczęściej ma kredyt, bachury i karnet na siłkę z korpo <wyrażam się stereotypami ofcours, bo sama reprezentuję swego rodzaju wyjątek>
. Aż poznałam Panią Wandę. I jej osoba dodaje mi sił i optymizmu.  :kwiatek:
we mnie budzi niesmak i politowanie...taki trochę eksponat z panoptikum.
pomijając osteoporozy i inne przypadłości... po prostu starszy człowiek inaczej spada

ciężko mi stawiać tezy, ale hipotezy może (w przeciwieństwie do młodszych osób): 1. starsza osoba spada jak kamień <pospinana, ciężko> (młodzież albo na luzie, po prostu lecą albo zeskakuje w odpowiednim, przedkrytycznym momencie) 2. waga?

niby taka stara nie jestem, a jednak też z wiekiem obserwuję bardziej urazowe "upadki" niż za gówniarza... ale może dlatego że dupa wystarczająco wyklepana, że jak już spada to spada nie od byle bryknięcia a realnie fatalnej sytuacji gdzie ciężko o kaskaderstwo, które mi przypisywano...



O to to! Dokładnie o to chodziło! Też mi się wydaje że te moje upadki są teraz bardziej bolesne bo sie więcej musi zadziać żebym spadła, i jak już lecę to znaczy że jest źle. A kiedyś od byle bryknięcia. Ale mimo to, też mi się wydaje że z wiekiem spada się bardziej cięzko i bezładnie i to może  być przyczyną urazów.
Macie jakieś doświadczenia z upadkami powiedzmy, 40+?
[quote author=Tania link=topic=90534.msg1668332#msg1668332 date=1359360779]. Aż poznałam Panią Wandę. I jej osoba dodaje mi sił i optymizmu.  :kwiatek:
we mnie budzi niesmak i politowanie...taki trochę eksponat z panoptikum.
[/quote]

No mówiłam przecież 🙂
Co w głowie to i na języku.  😁

No mówiłam przecież 🙂
Co w głowie to i na języku.   😁



Myślę, że jakby 25-latka szpanowała na koniku w sukni i kapeluszu to wrażenie było by podobne i nie chodzi tu o wiek.
No chyba, że był jakiś ważny powód aby jeździć w takim stroju.
Co w głowie to i na języku.   😁
jakoś mnie nie dziwi, że ciebie to dziwi...widać dla ciebie myślenie i mówienie tego samego, to nie jest norma- zawsze wiedziałem, że jesteś fałszywa do szpiku kości, a teraz tylko to wprost potwierdziłaś.
...co zrobić, jedni lubią pomarańcze, a inni jak im śmierdzą nogi 😂
Upadki 40+? Zdecydowanie rzadziej niż za młodu, innych zmian nie zauważyłam. Może taką, że kiedyś to chyba... lubiłam lecieć  🤔wirek:, a teraz już nie. Sytuacje kiedy coś się dzieje (znaczy, nie jestem całkiem cała) a nic się nie dzieje - takie same (tzn. gdybym miała 15 też bym ucierpiała) i w takich samych (chyba - bo "próba" znacznie mniejsza 🙂😉 proporcjach.
tiaaaaaaaa

pewnie byłaby piękna i zwiewna. A męska częśc publiczności piałaby z zachwytu :P
Mamy kult młodości. Starsza pani - na nartach, w mini, w szortach, na koniu.
Niektórzy mają odwagę nawet otrzeć się o śmieszność.
No nie wypada przecież.
Trza się zamknąć w 4 ścianach i czekać na smierć.
Mnie się w Pani wandzie podoba, że ma głęboko w tyle uwagi na jej temat.
Od zawsze miała. Bo od zawsze ludzie się czepiali. Dziwne, że jakoś facetów- jej rówieśników - nie (a bywało czego) a Pani Wandy - zawsze. "No kto to widział, żeby z tikiem ujeżdżenie jeździć, a fe!". Pani Wanda zahartowana.
co mnie tam jakiś cudzy parkinson...ale dręczenie konia jazdą na samym ścięgieżu, to już budzi niesmak.
[quote author=aleqsandra link=topic=90534.msg1668847#msg1668847 date=1359383848]
pomijając osteoporozy i inne przypadłości... po prostu starszy człowiek inaczej spada

ciężko mi stawiać tezy, ale hipotezy może (w przeciwieństwie do młodszych osób): 1. starsza osoba spada jak kamień <pospinana, ciężko> (młodzież albo na luzie, po prostu lecą albo zeskakuje w odpowiednim, przedkrytycznym momencie) 2. waga?

niby taka stara nie jestem, a jednak też z wiekiem obserwuję bardziej urazowe "upadki" niż za gówniarza... ale może dlatego że dupa wystarczająco wyklepana, że jak już spada to spada nie od byle bryknięcia a realnie fatalnej sytuacji gdzie ciężko o kaskaderstwo, które mi przypisywano...



O to to! Dokładnie o to chodziło! Też mi się wydaje że te moje upadki są teraz bardziej bolesne bo sie więcej musi zadziać żebym spadła, i jak już lecę to znaczy że jest źle. A kiedyś od byle bryknięcia. Ale mimo to, też mi się wydaje że z wiekiem spada się bardziej cięzko i bezładnie i to może  być przyczyną urazów.
Macie jakieś doświadczenia z upadkami powiedzmy, 40+?
[/quote]

Jak już pewnie się zorientowaliście jestem nowym chłopcem w mieście  😉. Pierwsza moja jazda na Niuńku, nawet nie jazda, tylko próba wejścia na niego, skończyła się moim lotem na plecy. Odwaliłem tradycyjnego plaskacza, z tym że ramię i głowa wylądowała centralnie w kuble z końskimi gównami  😀 😀. Przyjąłem za pewnik, że to na szczęście i nie zmieniam zdania. Zaznaczę że Niuniek mały nie jest (Shire), więc miałem mnóstwo czasu na osiągnięcie odpowiedniej prędkości.  W młodości zaliczyłem wiele ciekawych zdarzeń, na koncie mam już 36 złamań, od małego palca, poprzez strzaskaną rzepkę, pękniętą miednicę i wiele, wiele innych. Zawsze i wszystko goiło się na mnie jak na przysłowiowym kundlu a teraz od dwóch miesięcy borykam się z pękniętym kręgiem i o jakichkolwiek jazdach chwilowo muszę zapomnieć. Wiem, że tryb życia się zmienił, przytyło mi się mooooocno, gorzała, papierochy wreszcie bardzo stresująca praca, ale uważam, że jednak wiek również odgrywa tu swoją rolę. No ale 30 I kolejny rezonans i wtedy będę miał wskazaną przez lekarza drogę - albo wszystko ok i mogę wracać do stajni, albo szpital, stół, nóż... Wierzę jednak, że ten mój pusty łeb wpadł w gówna nieprzypadkowo i będę mógł już niedługo wybrać się w teren.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się