Depresja.

Pytanie do krakowian- jaki jest dobry adres dla leczenia/diagnozowania depresji w naszym mieście ?
Możecie coś polecić? Rzecz dotyczy młodej osoby. Znajomi mają kłopot z córką.
Koszty nie grają roli. Może być prywatnie.
Odczuwacie jakies zmiany w samopoczuciu fizycznym w zwiazku z depresja?
Ja nie bede moze uzywac tego wielkiego słowa w odniesieniu do siebie, bo nigdy zdiagnozowana nie byłam, ale jednak od paru lat mam obnizenie nastroju i mało ciekawe stany psychiczne.
Zawsze pomagały konie, aktywnosc. Jak mam sie 'uratowac' skoro organizm juz mi odmawia współpracy?
Lekki wf mój organizm odreagowuje cały dzien, o koniach prawie juz mowy nie ma. Nieraz zwykły spacer- uczucie ze nie zrobie kroku dalej. Kiedys szalałam na nartach- w tym roku- pierwszy zjazd i ciemno przed oczami, omdlenia, zasłabniecia z zimna.
Np. taki wczorajszy dzien- kopalnia pomysłów na przyszłosc odnosnie pracy zawodowej, koni, psów, wakacji...
Dzisiaj- nie jestem w stanie sie podniesc z łózka, walka ze sobą na zasadzie 'podnies noge, wstan, idz do kibla, zjedz sniadanie'...
O realizacji planów które miałam wczoraj mowy nie ma. A z drugiej strony bez pomysłów w głowie- zdechne, brzydko mówiac. Nie bedzie nawet sensu walczyc o to wstanie z łózka...
KarolaHeliowa, No bez przesaaady, możesz mieć i 10 koni, żeby sobie na nie z okna popatrzeć, innym nic do tego! 🙂 Ludzie to paskudne stwory, które wiecznie zaglądają innym do ogródka...
Hmm, a jak podchodzą do tego przyjaciele, mąż/facet? Myślałaś o jeszcze jakimś hobby? Taniec, aerobik, coś takiego?
KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
13 marca 2012 14:53
Mam wsparcie , ale to juz troche trwa wiec i cierpliwosc sie konczy 🙂
Od czasu kiedy sie na siebie wscieklam i postanowilam zawalczyc czuje sie lepiej i to podobno widac 🙂 , za tydz jade na narty i zobaczymy bo za ostatnim razem ciemno przed oczami i normalnie zemdlalam ze strachu , co mialo i swoje dobre strony haha bo sami faceci chcieli mnie ratowac 🙂 . U mnie to jest tak ,ze wiekszosc mnie wspiera ale zawsze znajdzie sie wredna szuja ktora sie posmieje itd.
Evson moim zdaniem to juz dawno powinnas sie byla udac do specjalisty , tak jak pisalam wczesniej depresja po pewnym czasie sprawia fizyczny bol , nie zawsze i u kazdego ale zdaza sie 🙁 . Na co Ty czekasz?
Karola od dziś jestem jeszcze większą Twoją fanką!   :kwiatek:
Myślę, że jesteś na bardzo dobrej drodze do wygranej.
Depresja nie dotyczy w prawdzie mnie bezpośrednio, ale mam z nią do czynienia z bliska.
Myślę, że przełom i pierwszy krok do sukcesu następuje, gdy się depresję zdiagnozuje i zrozumie się co się dzieje. Wtedy powoli dociera, że to nie my jesteśmy winni, to nie my jesteśmy do dupy, tylko choroba - nasz wróg.
Wroga trzeba poznać, a jak już wiadomo o co chodzi, to można walczyć!  🏇   Nie z wiatrakami, tylko z chorobą.

Bardzo Cię podziwiam, że umiesz o tym głośno i wyraźnie powiedzieć, że nie wstydzisz się tego.
Bo przecież nie ma czego, podobno ponad 10% ludzi ma depresję, ale niestety nie wszyscy to rozumieją.
Jakby ktoś Ci dokuczał, to daj znać! Dostanie ode mnie lanie!  🤬
Uważam, że robisz ogromny krok w stronę sukcesu i będę Ci dopingować  😅 😅 😅
KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
13 marca 2012 15:37
Julie bardzo mi milo  :kwiatek: , a pewnie ze mowie glosno i na temat bo prawdziwa depresja to nie obnizenie nastroju , od tego sie zaczyna a potem to pieklo , ale trzeba zakasac rekawy i isc na ring 🙂 .
to jest prawdziwy obraz depresjii
TinaTigra   ...w życiu piękne są tylko chwile...
13 marca 2012 16:26
Depresja i jazda konna. Od dziecka jeżdżę konno, potrafilam jechać na oklep, na kantarze w kilkugodzinny teren, rozluźniona, wolna...i nagle koniec. Mam własnego konia, którego znam od podszewki i nagle, po wyjechaniu ze stajni po 50 metrach dopada strach, zwierzę to czuje- moje mięśnie sie spinają- zsiadam i modle się, żeby doprowadzić własnego konia do stajni. Serce wali jak szalone, kręgosłup sie tak usztywnia, że każdy ruch boli i ten strach jak metalowa kula w gardle. Wylądowałam na prześwietleniu kręgosłupa- nic nie wykazało. Psycholog postawił diagnozę: depresja oraz zespół stresu pourazowego. Do koni ciągnęło, ale jazda sprawiała "ból". Prawie 3 lata trwało, żebym znów czasami poczuła się szczęśliwa w siodle- ale też nie jest to zawsze.Co więcej- często wsiadałam dopiero po wypiciu kawy z rumem, tak było mi lżej.
Czego nienawidzę w swojej depresji: ciszy, samotności, nocy których nie umiem w całości przespać- sypiam bardzo źle, cięzko mi zasnąć i budzę się co 3 godziny i znów od nowa-problem z zaśnięciem, strachu- potrafi tak sparaliżować, że człowiek ma problem przejść na drugą stronę ulicy i problem z jedzeniem. To u mnie najgorsza "zmora" nie mam wcale apetytu, smaku, ochoty na jedzenie, a co gorsza nie potrafię zjeść nic sama- potrzebuję towarzystwa. I niestety teraz jestem z tym "sama" 🙁
KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
13 marca 2012 17:53
TinTigra nie jestes sama  :kwiatek: wiem,ze to slabe pocieszenie ale jest nas wiecej i wiem jak cierpisz. Jakie dostalas leki?
Pytanie kiedy to już depresja, a kiedy obniżenie nastroju. Czy obniżenie może utrzymywać się kilka lat? Czy człowiek w depresji może żyć z pozoru normalnie funkcjonując?
Obniżenie nastroju nie osiągające poziomu depresji, ale trwające wiele lat i upośledzające życie pacjenta to dystymia. Też się ją leczy. Leki + psycholog. Może nawet głównie psycholog, a leki tylko w zaostrzeniach? Różnie to bywa.
Nie mogę przyjmować leków. Każdy, którego ulotkę miałam w ręku wpływa na motorykę. A z psychologa nic nie wyszło. Miałam widać pecha.
bera7
Ponad dwa tygodni to sie liczy juz jako depresja, tak mi pani psycholog powiedziala, nie wiem czy to 100% prawda. Musza byc symptomy depresji oczywiscie.
I mysle moze czlowiek zyc w depresji i o tym nie zdawac sobie sprawy. Znaczy ja np tak mialam.
To, że wpływa na motorykę i jest o tym napisane w ulotce, nie znaczy, że nie można po nim prowadzić. Kwestia organizmu. Leki na każdego działają różnie pod tym względem. Trzeba sprawdzać, bo NIE ZAWSZE wystąpią objawy upośledzające tę motorykę.
Na pewno nie sprawdzałaś ulotki od Coaxilu.  😉

Jeśli z psychologiem nie wyszło, to szkoda, bo to na dłuższą metę najlepsze rozwiązanie.
KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
13 marca 2012 18:19
Ja biore leki i to bralam naprawde rozne i nigdy nie mialam problemu z prowadzeniem samochodu , no moze po za incydentem kiedy doradzano mi wsiadanie na konia po xanaxie , wtedy to ja nie moglam nawet stac. Psycholog, couch to naprawde wazna sprawa bo depresja mocno odbija sie na samoocenie a psycholog bedzie sie staral pomagac zeby nie umniejszac swojej wartosci .
tunrida, ano jakoś nie udało nam się dogadać. A na prywatne wizyty u polecanych specjalistów niestety mnie nie stać. Oczywiście nie sprawdzałam wszystkich ulotek, ale od kilkunastu leków od ziołowych po mocniejsze psychotropy. Wpływu na sobie raczej testować nie mogę, bo jeżdżę po kilkaset km 2-3 razy w tygodniu. Mam niskie ciśnienie, cukier b. niski, do tego często wysoki puls. Nawet leki p. bólowe potrafią mnie ukołysać do snu.
bera7
Ale sa tez leki ktore wlasnie odwrotnie pobudzaja.

Wiesz co jest najgorsze, ze im dluzej to nie leczone, tym gorzej sie robi i potem psychomatyka, organizm naprawde potrafi niezle sie rozwalic od "jakies tam depresji".
Moze wlasnie powinnas sprobowac przystopowac troche i sie poleczyc, poki ciebie nie rozlozylo tak ze juz wtedy nic nie bedzie mogla robic - tylko lezec plackiem na lozku. To taka moja rada z wlasnego doswiaczenia, oczywiscie nic nie musisz i trzymam kcuiki zeby w nic powaznego sie to nie rozwinelo.
Zresztą leków jest tyle, że w końcu znajdzie się jakiś, co przypasuje.
Zabranie sie za leczenie to już połowa sukcesu. Mi też samo przłamanie się przyszło trudno...
Ja biorę 20 mg paroksetyny. Normalnie prowadzę samochód, bo nic mi nie zaburza, a że nie pomaga za bardzo, to inna kwestia.
Arimona, zdaje sobie sprawę, że najlepiej byłoby pewne sprawy "odłożyć na półkę" i wpierw zająć się sobą. Ale niestety są rzeczy, których nie da się odłożyć na później. To z jednej strony motywuje, bo nie ma innej drogi. Z drugiej męczy, bo człowiek jest przyparty do muru i tyle moje, że pochlipę sobie nocą w poduszkę.
KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
13 marca 2012 19:40
bera7 jak rozmawiasz z lekarzem to mowisz mu o swoich dolegliwosciach , obawach nikt nie da Ci leku ktory moze Ci zaszkodzic. Zazdroszcze tego placzu w nocy , ja nawet do tego nie potrafilam sie zmusic  🙄
TinaTigra   ...w życiu piękne są tylko chwile...
13 marca 2012 19:43
Karola- teraz nie chodzę do psychologa ani nie biorę leków. Brałam na pewno signopan, innych nie pamiętam- dużo tego było, bo moja "szanowna astma" nie wszystko toleruje ;(  poprzednio była inna sytuacja, teraz jest inna.
KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
13 marca 2012 19:45
To naprawde Magnez i wit B6 juz daja ladne efekty 🙂 cokolwiek, a terapie zaraz zrobimy re-voltowa
Owszem Magne B6 wspiera.
Ja mam nerwicę depresyjno lękową.O ile stany depresyjne mnie nie nękają zbytnio,o tyle napady lęku,paniki(plus automatycznie objawy fiz.w postaci zlewnych potów,drżeń rąk czy miekkich nóg),to moja zmora.
Obecnie tylko farmakologicznie się wspieram.Paroksetyną lub citalopramem.
Ja chyba powinnam zacząć od kardiologa. Gdy się denerwuje drżą mi ręce i czuję "migocze" serce. Tylko doprosić się o jakiekolwiek badania w ramach NFZ to trzeba mieć dopiero zdrowie.
Moze to nerwica serca? Ale pewnie Tunrida wyjasniłaby bliżej zagadnienie.
KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
13 marca 2012 20:47
Rany dziewczyny a myslalam ,ze tylko ja popsuta jestem  🙄
Ja też mam problemy z sercem i zwalałam to na nerwy, ale psychiatra mnie uświadomiła, ze to chyba nie do końca przez nerwy i zaleciła porobić badania....
Karola wiesz,często jest tak,ze ludzie nie chcą otwarcie mówić o tego typu sprawach.Z obawy przed odrzuceniem otoczenia,z jakiegoś tam wstydu czy blokady,by nie usłyszeć od innych "jesteś świr". Niestety nasze społeczeństwo jest jakie jest,a posiadanie osobistego psychoanalityka nie jest popularne jak na zachodzie  😉
Załozyłam wątek o nerwicy,jakos padł po drodze.
Pytanie co się dzieje najpierw.
- zaburzenia pracy serca? Najpierw kołatanie serca a dopiero po chwili lęk z innymi objawami? Pojawia się to kołatanie po wysiłku? znienacka, zupełnie nie wiadomo kiedy? nawet wtedy kiedy czujemy się zadowolone , spokojne i szczęśliwe? Wtedy jest podejrzenie, że faktycznie to serce. ( zaburzenia czynności na różnym tle: elektrolitowym, tarczycowym, czy tez po prostu przyczyną jest schorzenie serca)

- zaburzenia lękowe? Najpierw czujemy że narasta lęk, niepokój, a dopiero po chwili dołącza się kołatanie serca z innymi objawami. Lęk się pojawia w sytuacjach lękotwórczych ( zostajemy same, wsiadamy do autobusu, o czymś przykrym myślimy itd itp)

* inne objawy to ( pocenie się, drżenie ciała, drętwienie ciała, ziewanie, gula w gardle, duszność, itd itp)-mogą występować zarówno wtedy kiedy chore jest serce a lęk jest wtórny do choroby serca, jak i wtedy kiedy chorobą jest lęk, a objawy ze strony serca są wtórne

* niezależnie od tego, że podejrzewamy, że lęk jest pierwotny i to on powoduje kołatanie serca, zawsze warto wykonać podstawowe badania we wszystkich zaburzeniach lękowych: elektrolity, morfologię, hormony tarczycy, EKG, czasami konsultację kardiologiczną

* nerwica serca to schorzenie którego obecnie się już nie rozpoznaje. Są to po prostu zaburzenia lękowe, w których to podstawowym objawem tego leku są dolegliwości ze strony serca.
TinaTigra   ...w życiu piękne są tylko chwile...
13 marca 2012 21:06
Kurka- ja w nocy jak się budzę to zlana potem 🙁 muszę mieć pod ręką drugą piżamkę. A serducho to np. jak sie zdeneruję, nie- raczej czymś przerażę, przejmę to czuję jak wali jak oszalałe, potem przerwa i zimny pot przechodzi przez całe ciało.
tunrida, to nie jest typowe kołatanie. Mi serce nie "wali" tylko jakby "drży" . Często tę nie mogę zapanować nad drżeniem nóg (dygotanie od kolana, mimo postawionej stopy płasko na podłodze), drżenie rąk (jak paliłam to chłop się ze mnie śmiał, że nie mogę fajka utrzymać, bo mi ręka lata). Ziewanie? ja ciągle ziewam, ale nie sądziłam, że to ma związek. Innych nie zauważyłam.
Oczywiście objawy nie są ciągłe, raczej kiedy się zamyślę, próbuję poukładać coś w głowie. Lęków jakoś nie odczuwam, raczej obojętność. Nawet nie czuję lęku w sytuacji zagrożenia. EKG robiłam ok 5 lat temu. Było ok. Morfologia też w tamtym czasie, podejrzeń lekarza nie było. Innych badań przez 30 lat nie miałam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się