"Nie ogarniam jak..."

ushia   It's a kind o'magic
23 marca 2016 12:01
zauwaz ze "opium dla mas" padlo nie w kontescie "mysle analizuje przetwarzam" tylko "dla mnie dobre jest to co moja religia mowi ze jest dobre"

a to juz ogromna roznica
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 marca 2016 12:03
Gillian ja pitole... 😲 paranoja. Tez nie ogarniam 😲
Wyciągam wszy łonowe z żuli

Zaintygowałas  mnie. Jak to ?
Gillian   four letter word
23 marca 2016 12:18
Normalnie. Myjemy gościa, golimy i robimy okład ze środka na wszy. Na to pampers i do wytrzeźwienia lulu..
Współczuje fuchy ...
Ale na marginesie ,budzi się rano taki żul,patrzy a tam ogolone jajca i sobie myśli :"więcej nie pije! Ciekawe co jeszcze mi zrobili"  😁
ushia, ale jak najbardziej podpisuję się pod jednym i drugim zdaniem
Myślę, analizuję, przetwarzam i moim zdaniem dobre jest to, co moja religia (chrześcijańska) uznaje za dobre ... i tu przytaczam dekalog, tu przytaczam "wiara, nadzieja i miłość", tu przytaczam "kochaj swoich nieprzyjaciół i wybaczaj im", tu przytaczam "Bóg jest miłością", tu przytaczam "kochaj bliźniego swego jak siebie samego", tu przytaczam początek Hymn o miłości z listu do Koryntian, itd
🙂



Co do wynagrodzeń - kiedy zaczynałam pracę taką samą pensję jak ja na stanowisku młodszego instruktora w instytucji kultury (wykształcenie wyższe, certyfikat językowy, obsługa komputera, itp, itd) miała moja sąsiadka pracująca na kasie w markecie (ukończona podstawówka, technikum bez matury). Więc czy coś może jeszcze zdziwić? 😉
edyta, ushia, i inni
[quote author=halo link=topic=95120.msg2517339#msg2517339 date=1458705187]
Ja mam super prosto. Uznaję za dobre to, co mówi moja religia, że jest dobre.


i taka postawa jest usprawiedliwieniem dla stwierdzenia, że religia jest opium dla ludu. Bo zwalnia z myślenia.
Religia każe mordować niewiernych, to się ich morduje.
Przy czym za religię można tez uznać system polityczny. Islam jest w zasadzie bardziej takim systemem, niż religią jeśli zgłebić jego źródła i historie. I jako system powinien być zdelegalizowany, tak jak nazizm.
[/quote]

Myśleniem to wykazuję się przy wyborze religii. I nadal przy każdym wyborze. Mając punkt odniesienia. Mając punkt odniesienia co to jest Dobro a co to jest Zło. Myślę i wybieram, bo MÓJ BÓG dał mi bezcenny dar - WOLNĄ WOLĘ.

Kształtując swój światopogląd (przez lata poszukiwań) odrzuciłam ateizm. Bo głęboko wierzę, że Jest Bóg. Że całe życie nie jest przypadkiem. Następnie ze wszystkich możliwych religii i filozofii wybrałam chrześcijaństwo. Nie buddyzm, nie judaizm, nie islam, nie New Age, nie neopogaństwo. Bo uważam chrześcijaństwo za najpiękniejszą i najbardziej... niosącą  nadzieję Ideę, która obejmuje ludzkość. I za to dam głowę. Za poprawność kościoła katolickiego - to już nie. To mocno ludzka instytucja, i nie zawsze kieruje się Duchem Św. Za to, ile będzie dobra w kościele powszechnym - odpowiada każdy katolik. Ale powiem tak: bywam na mszach niedzielnych, z różną częstotliwością (z kilku powodów) ale bywam. Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby kapłan wzywał: zabijaj, gwałć, bij żonę, potępiaj, kłam, oczerniaj, oszukuj, wyzyskuj, zarażaj HiV itd. - bo to się Panu podoba.

Tego nie ogarniam. Mamy Wielki Tydzień. Świętujemy kolejną rocznicę męki, śmierci i zmartwychwstania niejakiego Chrystusa. Myjemy okna, robimy pisanki. Itd. Z 80% populacji w tym kraju pójdzie na mszę niedzielną (bo Zmartwychwstanie, bo Nadzieja), wielu będzie odwiedzać groby, wielu zachowa się zgodnie z nakazami religii: pójdzie/poszło do spowiedzi, żeby "w czasie wielkanocnym przyjąć sakrament Eucharystii".

A tu okazuje się, że:
Kościół to ZŁO, religia - naganne opium dla mas, to wszystko jedno czy jesteś chrześcijaninem, muzułmaninem czy totalitarnym komunistą, relatywistą, hedonistą czy sadystą itd. Wszystko jedno.

Tego, że 2 000 + lat chrześcijaństwa wdrukowały w nas pewne pojęcia i zasady, tak, że nawet tego nie dostrzegamy - kto by to doceniał!

I gdzie są ci "wierni", ci, którzy będą się cieszyć dobrodziejstwem Zmartwychwstania? Gdzie są - gdy trzeba w przestrzeni publicznej powiedzieć słowo w obronie swojej wiary i swojej religii? Jestem jedyną katoliczką na re-volcie? Nie obowiązuje już dekalog: Nie będziesz miał bogów Cudzych przede mną, Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremno, Pamiętaj, abyś dzień święty święcił, Czcij ojca swego i matkę swoją...

Za to mamy wyznawców... Aslana?

jujkasek, nadal ślicznie piszesz. Bez grosza logiki. "Nie usprawiedliwiam". Moja droga, żeby usprawiedliwić lub nie - najpierw musisz ocenić, i to krytycznie. A napisałaś, że nie oceniasz. Chociaż oceniasz, i to wyraziście. Wyraźnie nie jest ci wszystko jedno, czy ktoś morduje czy nie, czy gwałci czy nie. Równocześnie piszesz, że "nie ma czarno-biało", "różni ludzie mają różne powody" itd. Nie ogarniam. Za nic. Bo albo "jest wszystko jedno" albo jednak nie.

Mam swoją percepcję dobra i zła. Ukształtowaną przez ludzi, którzy mnie wychowywali, przez religię, w kręgu której wyrosłam. Nie zawsze dam radę postępować dobrze. Mam obowiązek widzieć w swoim oku belkę, ale w cudzym też. Nie powiem "mają swoje powody, żeby obcinać łechtaczki". Bo uważam to za zło. Oceniam, nie usprawiedliwiam. Jasne, że "mają powody". Na tym wszystko polega, że każdy z nas ma powód do jakiejkolwiek aktywności. Tak, wybrałam sobie komfortową sytuację. Jasne wytyczne do tego, co postrzegać jako zło. Obowiązek umniejszania zła a szerzenia dobra. Także obowiązek miłości i wybaczania (ale nie wtedy, gdy zło trwa i jest pielęgnowane). I najpiękniejsze: nie do mnie należy osąd ostateczny. Ten należy do BOGA. Bo, mimo wszelkich wysiłków, mogę się pomylić, jestem tylko człowiekiem. Bóg jest nieomylny. Jest Sędzią Sprawiedliwym.

Jeszcze do ciebie, może z innego wątku. Pisałaś: Kościół Katolicki ZAKAZUJE. Mówi "NIE bo NIE". A czegóż to "zakazać" może kościół? Jak może powstrzymać ludzi, żeby robili co uważają? Nijak. Ludzie mają wolną wolę. Dokonują wyborów. Także konsekwencji tych wyborów. Zawsze mogąc prosić Boga (i bliźnich) o wybaczenie, jeśli zbłądzili.

To są fundamentalne rzeczy. W co wierzymy (Naprawdę wierzymy!). Czyli co jest dla nas najważniejsze, ze co oddalibyśmy życie. Co jest Najwyższą Wartością. Ostatnio mniemam, że dla znaczącej większości taką wartością jest "żeby było miło", w wydaniu bardziej klasowym: "nie przysparzać cierpienia". To nie jest postawa chrześcijańska.
halo ale wiesz, że C.S. Lewis był praktykującym katolikiem i teologiem, a Opowieści z Narni stanowią rodzaj wykładni religii chrześcijańskiej dla dzieci? 😉
Murat-Gazon, pewnie, że są. Ale doszło do tego, że Aslan jest Cacy a Chrystus to wcielenie zła. 🙁
[quote author=Murat-Gazon link=topic=95120.msg2517702#msg2517702 date=1458759729]
halo ale wiesz, że C.S. Lewis był praktykującym katolikiem i teologiem, a Opowieści z Narni stanowią rodzaj wykładni religii chrześcijańskiej dla dzieci? 😉
[/quote]
:kwiatek: Nic dodać, nic ująć.

Halo, po pierwsze KK jak najbardziej zabrania usiłując wpływać na legislację, świeckiego jakby nie było, państwa. Aborcja to sztandarowy przykład. Ofiary prof. Chazana - to żywe dowody.

Wiesz, nie jesteś tu jedyną katoliczką. Ja też jestem. Jak widać, katolicyzm również ma wiele imion. Ja nie mam przekonania, że jest to jedynie słuszna wiara i nie odrzucam żadnej innej religii.

Naprawdę nie słyszałaś herezji z ambony?  Nawolywania do nienawiści??  Księdza Rydzyka w życiu nie słyszałaś???  Ja niechcący napatoczylam się niegdyś na mszę s.p. ks. Jankowskiego... O jaa... Wrażenia pamiętam do dziś :/ Polecam też Natanka. Ma facet moc 🙂

Poczytaj to Przebudzenie. Autor był chrześcijańskim, duchowym przywódcą 🙂

A co do ocen... Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy oceną człowieka, o oceną jego czynu? Mo to faktycznie, może być problem z logiką wypowiedzi.
Murat-Gazon, myślę, że o Aslanie to do jukasek, nie do Ciebie. 😉
Osobiście uwielbiam Opowieści z Narni.
Murat-Gazon, myślę, że o Aslanie to do jukasek, nie do Ciebie. 😉
Osobiście uwielbiam Opowieści z Narni.


No zwłaszcza, że nie ja o Aslanie pisałam. Nawet nie czytałam Opowieści z Narni 🙂
[quote author=Murat-Gazon link=topic=95120.msg2517408#msg2517408 date=1458721794]
jujkasek, ale dlaczego miałabym nie lubić Twoich dzieci? Teraz wyszło na to, że dziecko może być albo dobrze wychowane i grzeczne, albo ciekawe świata i dociekliwe, a to się wcale nie wyklucza. Poza tym "tresowanie" dotyczy malutkich dzieci, gdzieś do 3 roku życia. To chodzi o wpojenie takich absolutnych podstaw wychowania, które potem nie będą kwestionowane ani poddawane w wątpliwość, bo staną się działaniem z automatu - weź też pod uwagę, że w czasach, z których wywodzi się owo "tresowanie", tych konwenansów do opanowania było znacznie, znacznie więcej niż dziś. A dzieci dociekliwe i ciekawe świata bardzo lubię, są super partnerami do rozmów 🙂 (a co do tego wszystkiego mają geje i ateiści, to nie ogarniam  :hihi🙂

A w temacie Boga i Szatana oraz tego, w czyje imię tak naprawdę działamy... Czytałaś Opowieści z Narni? Cały cykl? W Ostatniej bitwie jest fragment, który moim zdaniem idealnie to wyjaśnia. Mamy tam dobrego Aslana i złego Tasza, i ktoś pyta Aslana o to, jak zostaną ocenieni wierzący w Tasza. Odpowiedź brzmi (niedokładny cytat): "Ktokolwiek czyni dobro w imię Tasza, czyni je dla Aslana i Aslan go nagrodzi. A ktokolwiek czyni zło w imię Aslana, czyni je dla Tasza i Tasz go rozliczy".


O, teraz to ja się zgadzam całkowicie 🙂
[/quote]
Odniosłam się do tego.
Jeśli nie czytałaś, to zachęcam. Bardzo dobra książka, właściwie książki, nie tylko dla dzieci i młodzieży.
[quote author=jujkasek link=topic=95120.msg2517411#msg2517411 date=1458722405]
[quote author=Murat-Gazon link=topic=95120.msg2517408#msg2517408 date=1458721794]
jujkasek, ale dlaczego miałabym nie lubić Twoich dzieci? Teraz wyszło na to, że dziecko może być albo dobrze wychowane i grzeczne, albo ciekawe świata i dociekliwe, a to się wcale nie wyklucza. Poza tym "tresowanie" dotyczy malutkich dzieci, gdzieś do 3 roku życia. To chodzi o wpojenie takich absolutnych podstaw wychowania, które potem nie będą kwestionowane ani poddawane w wątpliwość, bo staną się działaniem z automatu - weź też pod uwagę, że w czasach, z których wywodzi się owo "tresowanie", tych konwenansów do opanowania było znacznie, znacznie więcej niż dziś. A dzieci dociekliwe i ciekawe świata bardzo lubię, są super partnerami do rozmów 🙂 (a co do tego wszystkiego mają geje i ateiści, to nie ogarniam  :hihi🙂

A w temacie Boga i Szatana oraz tego, w czyje imię tak naprawdę działamy... Czytałaś Opowieści z Narni? Cały cykl? W Ostatniej bitwie jest fragment, który moim zdaniem idealnie to wyjaśnia. Mamy tam dobrego Aslana i złego Tasza, i ktoś pyta Aslana o to, jak zostaną ocenieni wierzący w Tasza. Odpowiedź brzmi (niedokładny cytat): "Ktokolwiek czyni dobro w imię Tasza, czyni je dla Aslana i Aslan go nagrodzi. A ktokolwiek czyni zło w imię Aslana, czyni je dla Tasza i Tasz go rozliczy".


O, teraz to ja się zgadzam całkowicie 🙂
[/quote]
Odniosłam się do tego.

[/quote]

Ale widzisz, że nie jestem autorką tego cytatu?  😀
???
No nie jesteś autorką, ale się zgodziłaś z jego treścią, czyż nie?
A tak zupełnie szczerze - piszesz, że jesteś katoliczką i jednocześnie nie jesteś przekonana, że to jedyna słuszna wiara... Czy to nie sprzeczność? A właściwie czy to się nie wyklucza? Dodatkowo czuć w Twoich wypowiedziach dość duże potępienie dla tego akurat wyznania i jego przedstawicieli. Dla mnie to coś mocno niespójne...
To poniekąd pytania retoryczne, bo przecież nie ma co się rozliczać z wiary. 🙂
Mam tylko na myśli to, że odczuwam negatywne nacechowanie jednej z religii (jednego wyznania) w tej dyskusji. A wyszło przecież od ogólnego pojęcia okrucieństwa, od ogólnego pojęcia chęci bycia dobrym człowiekiem.
Ascaia, jestem realistka. Bycie katoliczką nie czyni mnie nieświadomą. Czasem... Niestety. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Mojemu sercu żal. I czasem zwyczajnie współczuję Bogu Jego ludzi. Jestem wierząca, ale nie jestem bezkrytyczna. Szukam. Myślę. Dociekam. Być może dostanę za to apartament w postaci zgrabnego kociołka 😉 Ryzyk fizyk. Dla Ciebie Ascaia to brak logiki. Dla mnie wręcz przeciwnie. Umysł jest jak spadochron... Działa tylko wtedy, kiedy jest otwarty 🙂
dea   primum non nocere
23 marca 2016 20:28
Hehe, mnie się też wydawało, jak dziecka nie miałam, że do ok. 3 roku życia to takie głupawe zwierzątka są, do tego denerwujące, wymuszające i takie tam. Jak mnie wkurzały takie aspołczne, robiące dym w miejscach publicznych! No, kropka w kropkę takie same przemyślenia, jak koleżanek niedzieciowych powyżej. A teraz mam dziecko i...
...i nie podpiszę się pod tresurą nigdy :P To zwyczajnie nie jest dobra droga.
Mały człowiek! od absolutnego początku.
Żadna tresura nie jest POTRZEBNA. Za to szkodzić może mocno. Długoterminowo - dziecku i społeczeństwu. Potrzebna jest - konsekwencja, zrozumienie, mądra miłość.
jujkasek, czyli wolałbyś, żeby kościół bił brawo sprowadzaniu śmierci?
Pytania retoryczne: Co twój spowiednik na to, że nie odrzucasz żadnej religii? I że nie masz przekonania, że to jedyna słuszna wiara? Dzieliłaś się też w konfesjonale przekonaniami na temat aborcji?

Nie, akurat katolicyzm ma jedno imię. To hierarchia kościelna określa co jest słuszne. Z dogmatem o nieomylności papieża na czele. Z nakazem słuchania biskupów i kapłanów. Skoro widziałaś zło w kazaniach Jankowskiego, czemu nie poszłaś do jego/twojego biskupa? Każda owieczka jest odpowiedzialna za kościół, jest też odpowiedzialna za jego pasterzy.

Nie. Nie słyszałam z ambony herezji. Za to czytam je (herezje) na stronach forum.

Sory, człowiek, który służy złu - jest zły. Dopóki nie zawróci z tej drogi. Bo jego dusza nie należy już do Boga, bo wybrał(!) innego władcę. Wybór jest czynem. Można oceniać wybory. A to wybory decydują o ocenie człowieka. Potocznej, bo jak pisałam - postulat nieoceniania człowieka jest mitem (nie mielibyśmy żadnych stosownych przymiotników). I ostatecznej, której dokona Bóg.

Czytałam Przebudzenie. Niejedno czytałam. Ewangelie też. I Biblię. I Koran. I masę new-age'owskiego śmiecia. I rozliczne brednie "psychologii humanistycznej".

Cieszę się, że kościół usiłuje wpływać na legislację. To jego obowiązek. W perspektywie wieczności, nie - przemijających czasów "świeckiego" post oświeceniowego państwa. Kościół nadal nie jest w stanie niczego zabronić. Państwo też nie. Mogą jedynie wpływać na ludzkie wybory grożąc karą. Państwo- tylko doczesną. Kościół - także wieczną. Z ufnością w Boże Miłosierdzie i skutki Zbawczej Ofiary Chrystusa.

Nienawiść. Każdy chrześcijanin jest zobowiązany do nienawiści wobec zła. Każdy. Do aktywnej, czynnej nienawiści. Do tego, żeby pójść do brata i go pouczyć: Źle robisz, sprowadzasz cierpienie na rodzinę (np.) Zawróć z tej drogi, bo cierpi twoja dusza nieśmiertelna, a mogą też ucierpieć dusze twoich najbliższych. A "ktokolwiek zgorszył maluczkiego..." Nie wyjść mu z ogni piekielnych, bodajże.

Na co sztandarowym przykładem jest aborcja? Na to, że są osoby, które twierdzą, że są katolikami a nie mają nic przeciw aborcji, czyli zabijaniu? Są katolikami, ale "wszystko im jedno"?

edit: Żyjemy w epoce walki narracji. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jakie narracje nam wdrukowano. To tyle w temacie "otwartego umysłu".
halo z tą aborcją... - uwaga, wkładam kij w mrowisko - ... uznanie, że nie wolno i nie, koniec kropka, jest jednocześnie pośrednio przyznaniem, że człowiek jednak nie jest panem swojego losu i spotykają go rzeczy, wobec których może tylko wykazać się pokorą i je przyjąć. Nawet jeżeli wydają mu się strasznie krzywdzące, nawet jeżeli zagrażają jego życiu, nawet jeżeli pozornie nie mają żadnego sensu. A tu wiesz, obowiązuje ideologia "człowiek co chce, uczynić może". Więc ja myślę, że ta walka o aborcję, jaka się toczy, jest w gruncie rzeczy walką nie o dzieci, nie o brzuchy kobiet, tylko o wyłączne prawo do samostanowienia bez ograniczenia czymkolwiek.
jujkasek, czyli według Ciebie osoby mające ugruntowane poglądy religijne - praktykujący katolik, praktykujący buddysta, praktykujący hinduista ma zamknięty umysł, są bezkrytyczni i nieświadomi?
Nie wiem czy to tak "dla Ciebie Ascaia brak logiki" - to jest na zasadzie zjeść ciastko i mieć ciastko. Jestem wierząca, ale nie do końca wierzę. To jest po prostu nielogiczne. I wsio ryba czy chodzi o wyznanie katolickie czy jakiekolwiek inne.
busch   Mad god's blessing.
23 marca 2016 20:54
Ascaia, ja myślę, że każdy praktykujący wierzący musi mieć 'trochę' zamknięty umysł. Może buddysta najmniej bo to taki system przekonań bardziej niż religia.

Bo problem polega na tym, że każde nasze przekonanie można obrócić w perzynę jeśli tylko się mu za długo przyglądasz. Jak ktoś nie wierzy, to polecam zainteresować się filozofią, zwłaszcza tą XIX i XX-wieczną.

Trafia do mnie bardzo to określenie z katolicyzmu - łaska wiary. Wg mnie to jest łaska umieć tak po prostu uwierzyć w dany system. Uwierzyć na tyle, żeby nie drążyć aż tylko drzazgi zostają. I wg mnie ten dogmat nieomylności papieża też jest niegłupi. Bo spójrzmy na taki islam - każdy lewicowiec powie, że te wszystkie ekstremalne rzeczy z islamu to "nie jest prawdziwy islam". A co JEST prawdziwym islamem, jak tam nie ma jednego papieża (albo dwóch, w końcu są sunnici i szyici), który by powiedział dokładnie, jakie są dogmaty wiary dla danego odłamu. A tak to jest - coś brane z życia Mahometa (człowieka który poślubił 6-latkę i skonsumował małżeństwo jak miała 9 lat), coś z danego mułły, coś z Koranu itd.
Cóż, pozwól jednak halo, że tajemnice "mojego"  konfesjonalu pozostaną moje. Na głowę nie upadłam, żeby spowiadac się na forum 🙂

Bycie katolikiem a bycie katolem to dwie różne sprawy. Katolik żyje w myśl zasady "żyj i pozwól żyć innym". Ja nie czuję, że żyję lepiej niż inni. Wiesz, pisząc o "bredniach psychologii humanistycznej" wskazujesz kanał komunikacji, który nie jest dla nas wspólny. No nie znajdziemy najpewniej wspólnego mianownika, bo ja nie jestem jednostką ani nawracajaca, ani dobra do nawracania.

Widzisz, zapytalas "gdzie kk narzuca",  a potem stwierdzasz, że narzucać powinien... Nie nie powinien i nie ma prawa, bo Polska NIE JEST krajem wtznaniowym, a Konstytucja gwarantuje nam wolność poglądów i religii!  Zatem ksiądz ma prawo zakazywac z ambony, ale nie ma prawa wpływać na prawo. A dla mnie nakazanie urodzenia dziecka 12 letniej zgwalconej dziewczynce jest złem wyjkraczajacym dalece poza samą aborcję. Skazanie na agonie w cierpieniu dziecka, do urodzenia którego zmusił Chazana jest czystym złem wynikającym z potwornego egoizmu, już pomijam jawne złamanie obowiazujacego prawa. Ale wiadomo... Cierpienie uszlachetnia. Najbardziej cudze :/

Wiesz, rok temu po koledzie przyszedł do nas zakonnik. Cysters mieszkający na stałe w Rzymie. Powiedział wtedy "polski Kościół wciąż nie rozumie, że chodzi o kształtowanie sumienia, a nie narzucanie ludziom wyborów". Zresztą... Postawa Papieża Franciszka chyba mówi wszystko 🙂

Ja się boję otrodoksów, którzy działają w myśl zasady "uratuje was, choćbym miał was zabić!  Jestem gotowy na to poświęcenie". 
bisch
Sunnici, szyici, charydżyci, a dodatkowo różne szkoły koraniczne i bardzo duże różnice wśród wyznawców w różnych krajach. Buddyści też nie tacy jednolici i "różowi". 😉 Ale fakt - mnisi tybetańscy są bardzo pogodnymi ludźmi.
Tylko właśnie "trochę" zamknięty umysł - rozumiem, co masz na myśli i się z tym zgadzam - to jednak coś innego niż to, co wyczuwam w wypowiedziach jujkasek, edyty czy ushi "katolik to ciemna bezmyślna masa". 

jujkasek, a jesteś w stanie podać jakieś pozytywy wiary katolickiej i negatywy innych wiar/wyznań?
A najlepiej gdyby udało się nam w ogóle odejść w rozmowie o wychowaniu dzieci, pojęciu dobra i okrucieństwie od krytyki konkretnej religii. Potraktować temat ekumenicznie. 🙂
Ascaia, bardzo proszę, żebyś nie przypisywała mi słów, których nie napisałam!  Nigdzie nie stwierdziłam, że katolik to bezmyślna masa!
Mówię o swoich wrażeniach, nie o Twoich słowach.
Ty użyłaś "tylko" pojęć - bezkrytyczny, nieświadomy oraz zamknięty umysł, kontrastując to do swojego otwartego światopoglądu. Pytałam czy to tylko o katolikach czy także o innych praktykujących wierzących. Nie odpowiedziałaś.
busch   Mad god's blessing.
23 marca 2016 21:23
Ascaia, ja nie piszę że buddyści są różowi... nawet mają na swoim koncie krwawe represjonowanie innej religii (Birma) - piszę o tym, że buddyzm to nie całkiem religia, a jednak bardziej system filozoficzny (chociaż to pokręcona sprawa).

Ja myślę, że łatwo nam gloryfikować egzotyczne religie i nienawidzić katoli ponieważ to katoli spotykamy na co dzień, jako prawdziwych ludzi, którzy robią różne ciekawe rzeczy.

No niestety takie to życie jest, że pływamy w oceanach absurdów. Nie wiem, czy kiedykolwiek powstanie system filozoficzny, religijny czy naukowy, który nie będzie wewnętrznie sprzeczny. Nawet logika (!) gdzieś w pierwszej połowie XX wieku odpuściła sobie próbę stworzenia systemu logicznego, który potrafi się sam wytłumaczyć i nie potrzebuje aksjomatów, w które musisz po prostu uwierzyć bez dociekania, bo bez aksjomatów robi się z tego kołowrotek.

Polecam książkę "Lód" Jacka Dukaja... mam wrażenie, że próbuję jakoś ułomnie przekazać jej głowną wiadomość, która przecież potrzebowała aż tysiąca stron, żeby się zmieścić  😉
Bo świat jest ciągle cudowną zagadką i oby nie udało się go nigdy w pełni jednoznacznie opisać. 😉

Przeczytałaś cały Lód? Ciężka literatura (dosłownie i w przenośni). U mnie zrobili całkiem udaną inscenizację. Może miałaś okazję obejrzeć, bo jeździli z nią po Polsce.
busch, zapraszam do prób obrócenia w perzynę jakiegokolwiek mojego przekonania. Miałam okazję i czas (życia) przyglądać im się długo i wnikliwie. A jeśli ktoś mnie skutecznie przekona - będę uszczęśliwiona. W poszukiwaniu Prawdy.
Co do łaski, katolicyzm ujmuje rzecz tak: jest Łaska Boża, i jest trud, wysiłek, dobra wola ludzkie. Do zbawienia trzeba i tego i tego.
Chrześcijaństwo to zarówno religia jak i pakiet systemów filozoficznych. Ciekawa jestem danych, ale nadal chyba by wyszło, że większość filozofów to byli ludzie mocno zorientowani religijnie, zaczynając od zakonników.

jujkasek, jeśli nie odróżniasz słów "narzuca" i "wpływa" to jak mamy rozmawiać? A podobno jesteś specjalistką od języka polskiego.

Nie rozumiesz też co oznacza słowo "retoryczne"?

Skąd wzięłaś te zasadę, wg której żyje katolik (wg ciebie)? Kto to jest "katol" i kto to zdefiniował?

I nadal - podobno nie oceniasz. A wystarczy ci jedno zdanie, jedno słowo, żeby napisać "nie znajdziemy wspólnych mianowników".

Napiszę ci, jak ciebie odbieram, jak brzmisz. Brzmisz, jak mądra i wrażliwa osoba, którą życie zmusiło do dokonania wyborów, które nie były zgodne z tym, wg czego się wychowała. I która w rezultacie wykształciła sobie osobliwy miks poglądów. W dodatku podejrzewam, że są bliskie ci osoby, na których ci zależy, które mają poglądy znacząco różne od twoich poprzednich, i stąd wychodzą znaczące niespójności. Faktycznie na zasadzie mieć ciastko i zjeść ciastko.

To nie Chazan skazał dziecko na agonię. Tylko Bóg. Albo - Szatan. Nie wiem. Chazan nie chciał go zabić własnoręcznie. Póki co lekarze nie przysięgają "skrócę agonię, oszczędzę cierpień". Nadal składają przysięgę Hipokratesa.

Już do wszystkich. Wielokrotnie czytałam tutaj, że moje poglądy są "przerażające". Nigdy jednak nie przeczytałam, co takiego przerażającego jest w moich poglądach. Ba! Nikt nawet nie zdał sobie trudu, żeby dociec jakie dokładnie są moje poglądy. Zatem zapraszam. Co was przeraża? I co jest kontrpropozycją?
ushia   It's a kind o'magic
24 marca 2016 07:19
mnie przeraza ze jak papiez ci powie ze dobrze jest kochac innych ludzi to bedziesz ich kochac
a jak ci powie ze dobrze jest zabijac innych ludzi to bedziesz zabijac
bo "masz bajecznie latwo i twoja religia mowi ci co dobre"

fajnie, ze wychowalas sie w akurat w wierze rzymsko-katolickiej i to w okresie kiedy krucjaty i hurtowe wyrzynanie ludzi (bo bog wszak rozpozna swoich) naleza do przeszlosci o ktorej najchetniej by nie wspominala
ale boje sie myslec co by bylo gdybys np od dziecka slyszala ze niewierni to do piachu a wysadzenie sie na stacji metra to droga do raju...
Hmmm... przyszłam na końskie forum, o koniach to się nie bardzo mam odwagę odezwać, bo już wiem co znaczy wystawić się na ocenę forumowych speców, za to wybebeszyłam się religijnie. No brawo ja 😀 Taka dygresja.

halo, przemawiasz do mnie zamiast rozmawiać. Nie podoba mi się to. Nie masz patentu na prawdę. Nikt jej nie ma. Wierzysz, cudownie. Naprawdę. Niech Twoja wiara prowadzi Cię przez życie, cudownie kiedy ona jest. Smutno, kiedy staje się sposobem na nawracanie innych i powodem do ocen. Nie pamiętam, jak to szło, a nie spałam nocy i moja erudycja jest gdzieś poniżej poziomu snu, ale... Chrystus mówi o tym, że jeśli nazywasz kogoś bezbożnikiem, sam nim jesteś. Zatem... nie oceniaj wiary innych ludzi halo. Niczyjej wiary. Popatrz, Jan Paweł II modlił się pod ścianą płaczu i był wielkim orędownikiem porozumienia międzyreligijnego BEZ orzekania, że jedynie katolicyzm... tak? Postawa Franciszka nic Ci nie mówi? A on jasno deklaruje, że każdy człowiek ma prawo wyboru i nikomu nic do tego! Słyszałaś jego wypowiedzi dotyczące in vitro? Nic Ci nie mówi postawa KK na zachodzie?

Katol jest dość powszechnie panującym pojęciem, pod którym kryją się ludzie uzurpujący sobie prawo do siłowego "nawracania" innych ludzi. Przekonani o jedynie słusznej prawdzie (której są oczywiście posiadaczami). Niedopuszczający innego myślenia.

halo, wpływanie na prawodawstwo to jest przymus. To odbieranie ludziom wolnej woli.

Jeśli zaś o mnie chodzi... kurcze, mam w życiu naprawdę dużo szczęścia. Nigdy dzięki Bogu nie dokonywałam wyborów, które stawiałyby mnie w moralnym dołku, zasadniczo mogłabym robić niemal za świetlisty przykład wedle Kościoła. No prawie, bo ta antykoncepcja, jeszcze bez cienia wyrzutów... dobra, stosik jednak mógłby się przydać 😉 Żart. A tak poważnie. Życie nigdy nie postawiło mnie przy ścianie. Ale stawia moich Przyjaciół. Byłam świadkiem wyborów tak dramatycznych, że skulona i wystraszona tuliłam i płakałam razem z czlowiekiem, któremu świat sypał się w popiół. To mnie ogromnie dużo nauczyło halo. To nie pozwala mi stawiać się ani kroku wyżej od osoby, która dokonała decyzji. Różnimy się tylko tym, że ja nie musiałam. Dziękuję za to Bogu każdego dnia. Jestem pokorna. Jestem otwarta, choć nigdy na myśl nie przyszła mi zmiana wiary, czy coś... Ale mam szacunek do wszystkich religii i uważam, że wszyscy modlimy się do jednego Boga, inaczej Go tylko nazywamy 🙂

A także... nie zapominam, że jeszcze całkiem niedawno Kościół CAŁKOWICIE ZAKAZYWAŁ leczenia ginekologicznego kobiet! Pod groźbą ogromnych sankcji! Buntował się przeciw szepionkom, cały postęp ogólnie potępiał w kułak. Za ileś lat obstawiam nie będzie żadnego problemu z in vitro. Tyle, że przekichane mają ci, którzy żyją teraz... Ja to odbieram halo zawsze przez pryzmat przypowieści o człowieku na dachu, znasz? Bo ja uważam, że Bóg daje naukowcom genialne umysły właśnie po to, żeby pomóc nam leczyć to, z czym nie mogą sobie poradzić nasze słabe ciała. Często czekamy na znaki od Boga , a On  mówi przez ludzi. Bardzo lubię tę historię... "Pewien człowiek siedział na dachu swego domu podczas powodzi. Czekał, żarliwie się modlił, ufał że Pan Bóg przyjdzie i uratuje go. Wody przybywało. Uciekający przed zalaniem ludzie starali się mu pomóc. Chcieli, żeby płynął razem z nimi, ale on konsekwentnie odpowiadał: Bóg obiecał, że mnie uratuje. Mijały kolejne godziny, wody przybywało, sięgała już do okien. Obok domu płynęła kolejna łódź zabierająca ludzi, zawołali więc na niego, aby wsiadał, a on, że nie! Bóg obiecał! Mijały godziny, woda sięgała do dachu, a człowiek nadal siedział przy kominie. Płynęła kolejna łódź i ludzie chcieli go zabrać, była to ostatnia deska ratunku. A on, że nie... że Bóg obiecał... W końcu woda zalała wszystko łącznie z kominem i nasz bohater utonął. Staje w niebie przed Bogiem i mówi: Panie Boże! Ufałem Tobie do końca! Wierzyłem, że mnie uratujesz, tak jak obiecałeś! Jak mogłeś mnie tak zawieść?! A na to Bóg: Mój przyjacielu! A jak myślisz, KTO CI WYSYŁAŁ TE TRATWY?!

Religia bywa opium dla mas. Bez winy religii. To ludzie, źli ludzie, wykorzystują ją jako sposób manipulowania innymi ludźmi, żeby osiągnąć własne cele. I to jest straszne, bo wypacza się cała idea...

Wiesz halo... ja widziałam dziecko, malutkie dziecko, umierające na raka. Nigdy już nie będę tym samym człowiekiem. Widziałam cały proces buntu i pojednania z Bogiem. I wiesz? Jeśli piszesz, że to Bóg skazał dziecko na agonię... to nie mój Bóg halo. Bóg jest MIŁOŚCIĄ. Nie dzieli "pomyyyślmy... tobie raka, tobie wypasioną furę i willę na Hawajach, a tobie... tobie śmietnik pod centralnym". Bóg tchnął życie, ale zasadniczo nie ingeruje, jeśli nie musi. To, co się dzieje jest wypadkową bardzo wielu rzeczy, nie przełożeniem prostym. Bo tak patrząc można by powiedzieć "toż jakby Bóg nie chciał, to bym ciąży nie usunęła, spaliłby klinikę, czy coś". I jesteśmy w błędnym kole. Bóg jest miłosierny. Nie chce cierpienia dzieci, ani ich śmierci. Nie chce podłości ludzkiej, ale ona jest... Wolna wola. Nie jesteśmy manekinami w Jego rękach. Bo nas kocha i pozwala nam wybierać. Może śmieszne, może płaskie. Wybacz, ledwo dziś patrzę na oczy.

Lekarze przede wszystkim są zobowiązani być w zgodzie z prawem. A Chazan je złamał. Szkoda, że nie pamiętał o swojej wrażliwej duszy, kiedy dorabiał się na skrobankach... brak słów. Nie rozmawiajmy proszę, bo mi się robi od razu niedobrze. Tak, wiem, sama zaczęłam.

halo, trochę się Ciebie boję. Mam wrażenie, że w imię miłości i dla ratowania mnie byłabyś zdolna zrobić mi krzywdę. Nie, że pobić. Ale skrzywdzić. Strasznie, ale to STRASZNIE boję się ortodoksyjnych wyznawców każdej wiary.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się