Praca z młodym koniem

jowka555   ~~~~ Ban permanentny
11 sierpnia 2015 20:27
Lekturka fajna, nie powiem że nie. 😉 Zastanawiam się jedynie nad zamknięciem dyskusji.  🏇
Nie ma mowy  😀iabeł:
ikarina
Ja się z tym chodzeniem przed koniem dopiero tutaj spotkałam. Też totalnie inaczej byłam nauczona wcześniej i kilka pierwszych dni było dla mnie trudne. Niemniej jednak to serio działa i nie miewamy wypadków jeśli się do tego ludzie stosują. Miewamy skoki na plecy czy wywrócenie człowieka, właśnie dlatego że ludź nie blokował konia w prawidłowy sposób. Dlatego ja się do tego stosuję, ale krótko. Tylko do momentu uzyskania szacunku u konia. Potem już obowiązkowo normalnie 🙂 Co nie zmienia faktu, że często wychodzę z lonżownika tyłem, lub bokiem, bo po prostu kieruję się zasadą ograniczonego zaufania.
Lonżowanie u mnie było takie samo jak u Ciebie. Ale różnica była jedna w takiej pracy. Zawsze miałam troche więcej czasu na nauke  chodzenia na lonży, a tutaj robię sprzedażowe konie, więc myślę że to też kwestia skrócenia tego czasu na naukę i przyspieszenia wdrażania w trening. No a poza tym ja tam lubię we dwoje lonżować, bo jest łatwiej i mniej stresowo. Jak się ma dobrego luzaka ofc czyli takiego który na 100% wie co robić 🙂

Swoją drogą tematu lonżowania i prowadzenia konia w inny sposób niż opisałam ja nie neguję. Zgadzam się również. Opisałam tylko to co stosuje się tutaj i to co ja robię na codzień. Nie każda metoda jest moją metodą. Część z nich jest narzucona i musimy je stosować.

W ramach ciekawostki to musimy pracować w kasku, butach ochronnych z metalową ochrona na palce i mile widziana jest kamizelka ochronna. Buty jeździec zmienia jeśli idzię jeździć ( nie jeździ w "traperach" żeby nie było ) 🙂


jowka555
A ten konik to ma inne koniki na codzień do towarzystwa? Czy tylko widzi je z daleka, albo może nawet nie widzi? Bo jeśli nie ma, a próbuje dominować człowieka, to problem leży w tym że chce się bawić i traktować was jak członków stada. Ja proponuje dokupić towarzysza i dać święty spokój, aż konik sie wybawi, dorośnie i zapomni o tym że człowieka można traktować z góry.
KaNie, ano - taka prawda, praca nad własnym koniem, a praca nad koniem w stajni komercyjnej... nie musisz mi nic mówić, bo sama to przeżyłam 😉
jowka555   ~~~~ Ban permanentny
11 sierpnia 2015 20:53
Dlatego was pytam o zabawy z tym konikiem, tak? Nawet ich niestety nie widzi, a fundusze niezbyt pozawalają na kolejnego cztero-kopytnego.
Jak chcesz sie bawić z konikiem, zastąpić mu innego konika to tylko podgryzanie i kopniaczki 🙂
ikarina
Konia "komercyjnego" robi się pewnie szybciej i troche bardziej bez "matczynych" emocji. Ja jeszcze nie jestem na etapie nie pamiętania nawet jakie konie robię i jak wyglądają , ale też mało którego darze jakimkolwiek uczuciem. Jeśli któregoś lubię bardzo, to potem rycze jak ładuję go do przyczepy kiedy jedzie w dalszy trening. W sumie nie tęsknie potem za nimi na 2 dzień, ale jak mam się rozstać to jest mi przykro. Co najśmieszniejsze to najrudniej rozstać mi się z tymi natrudniejszymi, a nie z tytmi które były łatwe i super do jazdy. Te nad którymi z luzakiem spedziliśmy najwiecej czasu i nakminiliśmy się jak rozwiązać problem są najlepsze, bo dają najwięcej satysfakcji kiedy znajduje się u tego konia " guziczek" i koń zaczyna reagować poprawnie a potem jest świetnym koniem pod siodłem.

Swoją droga mam jednego z tych trudniejszych , typ brykająco-uciekający. Długo się zastanawiałam nad tym czy chce już jeździć bez lonży na hali czy nie. W sumie dwa tygodnie. Koń był ciągle z lekkim stresie, codziennie przy zakładaniu siodła protestował, potrafił sie blokować, miał problemy z ruchem na przód itp. Sobote mamy luźną. Nie jeździmy, więc zabrałam rudego gałgana na trawe, zrobiłam spa, obdarowałam milionem smaczków i troche sie bawiliśmy na linie. Wczoraj zebrałam się w sobie i poprosiłam trenera żeby dał mi motywacje ( czytaj odpiął lonże ). Koń nie brykał, ale zebrał się ze mną galopem, ze skulonym zadkiem. Zaczął galopować po małym kole, nie zmieniał kierunku więc nie robiłam nic ( najtrudniej było mi się tutaj nauczyć nie zatrzymywania konia na siłe w takich sytuacjach ) , koń przeszedł do kłusa, zrobił jedno pełne okrązenie , potem jedno stępem i skończyliśmy robote. Po robocie smaczki, głaskanie , same pozytywne rzeczy itp... a dzisiaj totalna metamorfoza. Koń trzymał linie, kierunek, tempo, zechciał nawet się rozluźnić,  przyszedł do ręki i miał ochote na zagalopowanie, więc zachęciłam ( normalnie czekam na zagalopowanie aż koń się bardziej ze mną zrównoważy i ogarnie balast na zakrętach ). Koń zagalopował, zadowolony, uszy do przodu, przeszedł do kłusa, zrobił kilka przejśc kłus stęp i zachowywał się przy tym jak stary koń 😀 Dlatego dzisiaj mam dobry dzień. Bo dostałam tego konia z troche zrytą psychą ( miał kiedyś innego jeźdźca, którego zrzucił przy 1 przewieszaniu się i dorobił się kontuzji.Stał potem jakieś 4 miesiące w boksie i pamiętał tylko stres i to ze go bolało, a potem przychodził wet i dawał zastrzyki ) i udało nam się go troche z jego skorupy i strachów wyciągnąć. Na chwile obecną przynajmniej na tyle że zaczął mnie akceptować na grzbiecie. A to milowy krok do przodu i gigantyczna satysfakcja 🙂
jowka555   ~~~~ Ban permanentny
11 sierpnia 2015 21:33
KaNie, polecam rozpocząć pisanie bloga.  🏇
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 sierpnia 2015 23:13
KaNie: a ile czasu pracujesz z jedną listą koni?
Jowka - było to już setki razy pisane, ale podsumowując:
- masz młodego, bardzo młodego konia, który na tym etapie potrzebuje stada, które go wychowa, pokaże wzorce zachowań, pobawi się z nim, pokaże, czym jest hierarchia (Ty tego nie zrobisz żadnymi zabawami na tym etapie! = nie jesteś koniem)
- KAŻDY koń potrzebuje towarzystwa innego konia (musisz to zapewnić, jeśli chcesz mieć konia, tak samo jak mając psa musisz mu zapewnić spacer, a mając kota np. zabawy w polowanie - to dla jego psychiki i zdrowia)
- każdy młody koń musi mieć czas dorosnąć psychicznie i fizycznie (kostnienie - można o tym poczytać w internecie, kiedy jaka część kośćca konia umacnia się) - ten wiek określa się jako minimum 3 lata i więcej (dla dobra konia)
- zabawy z człowiekiem z ziemi NIGDY NIE ZASTĄPIĄ SOCJALIZACJI, którą koń powinien otrzymać od stada! (tyle się trąbi o socjalizacji szczeniaków, a co z końmi?)

Chowając konia w sposób, w który to robisz (bez stada), nie tylko zaburzasz mu rozwój psychiczny i fizyczny, ale też wychowujesz końskiego diabełka, bo on to, co stado by mu szybko wypleniło z głowy, będzie testował na was, a Wy nawet nie wiecie, co jest ok, a co nie, a już na pewno nie wiecie, jak go tego oduczyć. (Przykro mi, ale wnioskuję to po tym, że skoro nie umiecie zapewnić koniowi podstawowych warunków, to prawdopodobnie nie umiecie też innych rzeczy);

Moja rada i rada wielu innych forumowiczów - daj konia przynajmniej na rok, półtora (minimum!!!) do jakiegokolwiek stada, czemu nie do tych koni arabskich w okolicy? Skoro już go masz i i tak go jakoś tam utrzymujesz to co za problem przenieść w inne miejsce, gdzie będzie miał zachowane podstawowe i niezbędne warunki do rozwoju?
Jowka555 . Sory  ale muszę teraz racje przyznać dziewczyną. Zapomnij wszystko co napisałem i oddaj konia komuś bardziej ogarniętemu za nim będzie za późno i gdzieś gdzie są inne konie chodzące razem. Ty na początku pisałaś że koń ogarnięty ty doświadczona, ale wychodzi na to  ,że koń zaczyna wam na łeb wchodzić dotknąć się nie daje i w ogóle  ,wydaje mu się że jest kurą albo krową, a to daje do myślenia co do Twojego doświadczenia. Przykro mi
A co Wy na to, żeby wydzielić stąd wypowiedzi KaNie do osobnego wątku? Baaardzo fajnie się to czyta, a szkoda żeby zaginęło w tym gąszczu tutaj  :kwiatek:
Ja jestem jak najbardziej ZA 😉
Temat "Początki pracy z młodymi końmi" albo coś w podobie, aby łatwo bylo odszukac przez nowicjuszy, ktorzy mają problem z wyszukiwarką 😉
Czytam powyższe treści z zadyszką, tylko zalozycielka wątku psuje mi wizję hihi
KaNie ja nie wątpię że lubisz swoją prace  bo to nie jest robota dla kogoś kto tego nie lubi. Chodziło mi o to że po moich doświadczeniach jestem szczęśliwy że nie pracuje u kogoś tylko u siebie. Sama piszesz że na pewne sprawy wpływu nie masz, szef wymaga i koniec kropka, zgadzam się czy nie. Mam pytanie techniczne ile koni robisz równocześnie do jakiego poziomu i  w jaki mniej więcej czasie. No i czy macie od górnie presje czasu typu dalej ,dalej bo za tydzień klient po konia przyjeżdża  😉 Ile koni średnio rocznie z pod dupy wypuszczasz ,no i ale tego pewnie nie powiesz   😀iabeł: za jaką kasę robisz.
jowka555   ~~~~ Ban permanentny
12 sierpnia 2015 11:27
Ale to nie mój koń i to nie ja za niego odpowiadam. Przez rok żył w swoim stadku na pół dziko na padoku 24h czy lato czy zima.
Jowka555 to tym bardziej. Myślisz że jak przyjedziesz  do koleżanki na trochę to jej problem załatwisz. Mam pytanie w jakim stadku on te pół roku żył; kaczek , kur , prosiaków skoro piszesz że koń tylko jeden.Coś mi nie gra w tych Twoich opisach  😉
No jak nie rozumiesz, pewnie był kupiony jako roczniak 🙂 a od pól roku jest z kurami 😉
To może być  🙂
No tak... kupiła roczniaka bo taniej, a pojęcia zielonego nie ma. Kolejny koń spiep***** na dzień dobry 🙁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 sierpnia 2015 13:16
A co Wy na to, żeby wydzielić stąd wypowiedzi KaNie do osobnego wątku? Baaardzo fajnie się to czyta, a szkoda żeby zaginęło w tym gąszczu tutaj  :kwiatek:


Przecież wpisy KaNie są jak najbardziej na temat czyli "Praca z młodym koniem". Nie wiem co tu wydzielać i po co. Przecież w tym ewentualnym wydzielonym wątku byłoby o tym samym. I w tym nowym wątku też przecież inne osoby, a nie tylko KaNie, by mogły dawać swoje wpisy. Więc wyszłoby dokładnie na to samo plus kłóciłoby to się z zasadą niemnożenia wątków o tym samym.

No chyba że ten inny wątek nosiłby tytuł "Praca z młodymi końmi w dużej stadninie hodowlano-handlowej zagranicą"
EluPe, masz racje, ale zalozycielka cos wspominala o zamknieciu tematu i stąd te obawy.
Gillian   four letter word
12 sierpnia 2015 14:41
założycielka to se może... 🙂
To jak uważacie za stosowne, ja tylko dałam propozycję, bo tutaj jest naprodukowane już 5 stron, z czego większość to kłótnia forumowiczów z poglądami niesobia  👀. Ja proponowałam wydzielenie kolejnego i jednoczesne zamknięcie tego, bo już zaczynają tamte posty ginąć, w gąszczu kolejnych, nic nie wnoszących niestety  🙁
Osobny wątek umrze. 😉 W 90% przypadków tak jest. Jest dyskusja, jest fajnie, wydzieli się wątek - i bach, po dyskusji.

Jak ktoś chce znaleźć informacje, to znajdzie. Ja byłam w stanie przeczytać 300 stron (słownie: trzysta stron) jakiegoś wątku i czytać wszystkie dywagacje (łącznie z pojazdami i kłótniami), więc inni chcący też ogarną...
Ok ok, to była tylko luźna propozycja  :kwiatek:. Już nie ciągnę OT  👀
breakawayy, Wpooorzo :kwiatek: 🙂

Dlatego was pytam o zabawy z tym konikiem, tak? Nawet ich niestety nie widzi, a fundusze niezbyt pozawalają na kolejnego cztero-kopytnego.


To sprzedaj tego konia. Jakie zabawy.... Poczytaj dokładnie całe 5 stron tego wątku.
Ech, ja niestety co raz częściej słyszę, że ludzie chcą kupić źrebaka, bo taniej, bo to, bo tamto. Usłyszałam nawet teorię, że skoro psa się nauczyło posłuszeństwa, to co za problem nauczyć czegokolwiek konia? Koń oczywiście ma stać sam, dla uciechy potencjalnego właściciela, który będzie chodził i go głaskał  😎. Ma przecież owies, ma siano, czego więcej trzeba? Idealne warunki, żeby trzymać konia samego.
Jowka555 . Sory  ale muszę teraz racje przyznać dziewczyną.


niesobia, sory, że przez chwilę nie na temat, ale muszę, no muszę to napisać

LUDZIE!!!! Końcówki liczby mnogiej celownika (Komu? Czemu?) to OM, nie Ą.  Na przykład: Przyglądam się (komu? czemu?) dziewczynOM, pieskOM, koleżankOM, zwierzętOM.
Skąd u ludzi wzięła się ta wstrętna maniera, do jasnej ciasnej!!!
Ikarina masz racje, ale pisanie na kompie czasem wygłupia ja pisze ręcznie pamięciowo a na klawiaturze ,nie i jak mi na czerwono nie podkreśla to idzie w świat.
Miło mi się zrobiło w temacie pomysłu z nowym wątkiem, ale też uważam że jest to niepotrzebne tworzenie wątku. Ten jest dobry i ma odpowiedni tytuł, myślę że można spokojnie kontynuować wszystko tutaj.


Dzisiaj troche o 1 wsiadaniu, bo jestem aktualnie po dniu kiedy 6 moich koni zaczęło prace pod siodłem bez lonży i jestem bardzo zadowolona.
Ogólnie ja sobie wymyśliłam, że 1 wsiadanie zaczynam jak koń porusza się w 3 chodach na lonży, akceptuje siodło z dociągnietym popręgiem ( czyt. nie bryka ), ogłowie + czasami wypinacze gumowe.
Już tłumacze czemu wypinam na gumy czasami. Część koni nie ma problemu z akceptacją kiełzna w buzi i nie ma tez problemu z lonżowaniem, jesli przypinasz karabinek do kółka. Część natomiast walczy i uderza głową w boki, stara sie wyszarpać lonże przy nawet minimalnym napięciu. Generalnie takie konie najczęściej totalnie mają w zadku to co mają na grzbiecie. Na większość z nich możesz wsiaść zakłądając im siodło po raz 1 i absolutnie nic się nie stanie, bo są totalnie skupione na walce z tym co mają w buzi. Zaakceptowanie kontaktu ułatwia wypinanie na gumy. Poczatkowo długie, które nie powodują wielkiego nacisku, a tylko delikatny ( wypinam wtedy do tych kółeczek na siodle, do których przypina się napierśnik ) i na takim wypięciu kończę lonżę 1 dnia. Koń zaczyna się oswajać z działaniem kiełzna. 2 dnia wypinam troche mocniej, ale równie wysoko. Jeśli reakcja była pozytywna ( czyt: koń nie miał ochoty stanać deba i wywalić się na plecy ), wypinam kolejnego dnia normalnie - gumy nie służą mi do ustawiania konia, a jedynie do pomocy w akceptacji nacisku kiełzna na pysk, poza tym są bezpieczniejsze od sztywnego wypięcia np na trójkąty czy wypinacze, bo dają koniowi swobode ruchu głowy i szyi w momencie kiedy ten staje dęba, a co za tym idzie: jest mniejsze prawdpodobieństwo że koń wywali się na grzbiet.
Jeśli koń jest ok w temacie własnego pyska, to zaczynam poważniejszą prace. Pierwsze wsiadanie czasem uskuteczniam w stajni ( jeśli jest to typ bardzo stadny, panikujacy, płaczący za kolegami, albo bardzo wypłoszony na zewnątrz ), zazwyczaj natomiast wsiadam na bardzo wąskiej małej hali. Hala ma szerokośc +- 5m i przez całą długość na ścianach są bale słomy. W pierwszej kolejności biegamy z koniem kłusem w ręku w tą i spowrotem, żeby się oswoił, a w razie gdyby był bardzo nakręcony, żeby mu uświadomić że trzeba się skupić, ruszać i zatrzymywać na komende i szanować luzaka.
I tutaj dobry luzak to na wagę złota. Zasada jest jedna: jeśli koń zaczyna odwalać z jeźdźcem na grzbiecie, luzak ma za zadanie bezwzględnie odwrócić pysk konia w swoją stronę. Automatycznie wybija to konia z głupich pomysłów. Jeśli masz luzaka głupiego albo bez doświadczenia, to poważnym szarpnięciem lonży może Ci konia wywrócić, może też puścić Cie razem z lonżą, a to nie powoduje nic innego niż panike konia , bo lonża dotyka nóg. Wtedy ratujesz się skakaniem na słomę o ile już nie leżysz na glebie 😉 Wracając do tematu. W 1 kolejności chodzę obok konia i obciążam strzemie, jeśli jest ok to wsadzam nogę w strzemie i odbijam się od ziemi lekko, jesli jest ok to wchodzę wyżej i przewieszam się. Jak się przewieszę to głaszczę konia po obu stronach szyi i w miejscu w którym przyłożę łydkę jak normalnie siądę. Potem robimy kilka kroków, zawracamy, kolejne kilka kroków i w połowie przypadków to wszystko. Ale cześć koni jest bardzo ok, więc z przewieszenia unoszę się wyżej, żeby koń mnie widział w pozycji jakiej bede siedziała. Jak reakcji na mnie nie ma, to przedkładam noge w stój lub w stępie.Automatycznie zaczynam łydek używać. Używanie ich jest przesadne i nie ma sensu, ma tylko za zadanie uświadomienie że bede ich używała więcej , bo będę chciała zakłusować. Czasem konie ruszają w panice na przód, czasem zamierają, czasem maja to w tyłku totalnie, a czasem brykają, ale wiekszosc z nich po minucie już o to nie dba. Jak negatywna reakcja na łydke się kończy to luzak zaczyna kłusowac z koniem, a ja daje sygnały do zakłusowaniaz siodła. Wspólnie z luzakiem zatrzymujemy, ruszamy, zakłusowujemy. Jeśli jest ok to luzak odpina lonże, ustawia się przy wyjsciu z hali, a ja jeżdże w te i spowrotem. Nigdy stępem. Jeżdżenie stępem powoduje u konia kombinowanie, walke, wpadanie głupich pomysłów do głowy. Odsyłanie konia kłusem jest o wiele lepszym pomysłem, bo największa uwaga konia jest skierowana na to żeby się z jeźdźcem zbalansować. Są przypadki koni, które po 1 jeździe w takiej hali biorę na dużą hale i tam luzak po kilku kółkach kłusem na lonży puszcza mnie wolno. Ale większośc koni robi ze mną małą hale od 2-5 razy.
Bycie wolnym na hali 1 raz jest zawsze dla mnie najbardziej stresującym i wykańczającym fizycznie etapem. Po 1 potrzebujesz 2 osob które Ci pomogą. Jedna stoi po jednej stronie hali, a 2 po 2, mają za zadanie blokowanie konia który chce ucieć do środka, albo "popychanie" go jeśli nie reaguje na jeźdźca i zatrzymuje się w miejscu.  Jak tylko jestem wolna, to absolutnie nie zostaję w stępie. Robię wszystko żeby konia zachęcic do ruchu na przód. Nic poza trzymaniem linii 1 dnia Cie nie interesuje. Koń ma iść z głową jak chce, może nią trzepać,rozgladać się, rżeć do innych koni, cokolwiek. Jeśli zaczyna z jeźdźcem galopować to masz mu na to pozwolić. Nie zatrzymujesz na siłe, nie ciagniesz za wodze, jedyne co robisz to na zakrętach otwierasz wewnętrzna wodze żeby "pokazać głowie konia gdzie ma biec" 😉 ( tak tak , one czasem bywają ślepe i 1 dnia potrafią się zatrzymać na ścianie ). Jak koń zrobi płynnie 2-3 kółka kłusem - nie zmieniamy kierunku - to, to jest jego koniec pracy. Sumując czas jaki spędzasz na grzbiecie to ok 10 minut ( licząc z małą halą ).
Najpoważniejsze błedy jakie robią ludzie przy pierwszym wsiadaniu.
Zostawanie w stępie bo się boją zakłusować. Idealna wskazówka do tego żeby koń się z Tobą zabrał i z byle powodu zaczał robić głupoty - bo dajesz mu na to czas.
Skupianie się nad ustawieniem głowy ( za to bym ręce poucinała ) - mój trener mówi : Koń na poczatku trzepie głową, walczy, szarpie, napiera, krzywi głowe na jedna strone? Zostaw, udawaj że nie widzisz. Trzymaj rękę poprawnie, broń boże nie walcz, tylko odsyłaj łydką do przodu, a jak zareaguje poprawnie to chwal ile się da! AAle pamiętaj że on nie musi zareagować poprawnie na poczatku i nie każ go za to - i gwarantuje Wam że łydka , przy waszej spokojnej ręce , rozwiąze wam problem głowy, a potem to już macie diamencik do szlifowania w temacie kontaktu 🙂 .
Hamowanie konia bo mega szybko kłusuje, albo zagalopowywuje - jesli odsyłasz go przesadnie łydką naprzód ( bo tak to zazwyczaj jest za 1 razem ) to po co go wstrzymujesz? Taki koń nie ma pojęcia o co chodzi. A jeśli zagalopuje , to i się zatrzyma. Ty siedź i czekaj. Koń odpowiedział, ale jeszcze nie wie czy dobrze. Za kilka dni będzie już wiedział 🙂
Wymaganie za dużo - czasami konie są fajne za 1 razem i jeźdźcy próbują robić od razu przejścią, wolty itp. Nawet jesli to jest możliwe, to po co za 1 razem? Po 1 końska głowa zaczyna przyswajać za duzo informacji i 2 dnia zrobi te elementy , ale nie tak dobrze, jak w momencie gdybyście zakończyli na jednej pozytywnej rzeczy. Ładnie płynnie kłusował? Super! Koniec pracy. Relaks. Jakaś nagroda. Pozytywne odczucia. A nie "cioranie" konia przez kolejne pół godziny, bo fajny. Po 2 końskie ciało nie jest przyzwyczajone do utrzymywania na grzbiecie człowieka. Sama sytuacja powoduje ogromne napięcie mieśni, stres, wytężoną pracę. Jak pracujecie więcej, to prosicie sie o zakwasy, problemy z plecami i stworzenie wątku w stylu "Mój młody koń bryka! Pomocy!" .
Kończenie pracy złym zachowaniem konia. Najcześciej koń bryka, zwala Cię na glębę i już nie wsiadasz bo się boisz. Jak tego nie poprawisz to masz prawie pewne ze następnym razem pozbędzie się Ciebie w ten sam sposób.
Ciągnięcie za wodze kiedy koń zaczyna się schylać i wyciągać Ci je z ręki. Nie przewalczysz konia siłowo. Ciągnąc powodujesz ze wyciąga Cie z siodła , Twój tyłek się podnosi i od tego już krok do zachęcenia go do brykania. Jedynym sposobem na to jest łydka. Jesli tak robi użyj jej przesadnie. Nawet jeśli odskoczy, ruszy kłusem albo nawet galopem, to nic nie szkodzi. Ważne że Cie nie wyciaga. Potem jesli bedziesz jeździć i zaobserwujesz że chce to zrobić po raz kolejny, zareagujesz tak samo, ale szybciej. Zanim jeszcze Twoje ręce będą dłuższe o 10 cm 😉
Unikanie miejsc w których koń się płoszy. Zazwyczaj jest tak że jakiś narożnik jest straszny. Unikanie miejsca którego koń się boi powoduje jedynie pogłebienie się problemu. Jeśli Koń się boi jednego narożnika, to w tym który go poprzedza, odsyłaj go mocno do przodu i skup się na pracy z koniem, a nie na tym że za chwile odskoczy. Jeśli Ty sie zepniesz to koń zrobi to samo, stanie się czujny i utwierdzisz go że należy się bać.
I najważniejsze ze wszystkich GNIEW. Jak go zlejesz na 1 jeździe bo sie bał, brykał, stawał dęba czy galopował bez kontroli, to prosisz się o większe problemy. Będziesz mieć zwierzaka uciekającego, a nie kumpla. Jak będziesz szarpać za wodzę, ciagnać , krzyczeć i kopać to na 100% nie będziesz mieć konia który chetnie będzie pod Toba pracował kolejnego dnia.  Za to chetnie się zablokuje, będzie się bał i przed Tobą bronił.

Po pozytywnie skończonej pracy, robimy z luzakiem wszystko żeby koń miał, tylko pozytywne odczucia. Głaszczemy, drapiemy, dajemy smaczki, albo jedzenie, czasem zabieramy na trawe, czasem puszczamy na padok, wszystko zalezy od konia. Ale ważne jest żeby koń po takiej pracy wrócił do boksu/biegalni zadowolony i niezestresowany.  Jesli mimo wszystko miał duży stres związany z jazdą, to poświęć mu więcej czasu. Daj w boksie jedzenie, pogłasz, a pod koniec dnia wyciagnij z boksu raz jeszcze, weź na trawe albo wyczyść, zeby wiedział że nic złego się nie dzieje 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się