Sprawdza się pięknie, ale pod dwoma warunkami: kołderka lepiej żeby była po prostu b.dobrze dopasowaną derką stajenną (ładnie przylegającą po całej linii pleców, z rozcięciami na łopatkach, aby nie krępowała ruchów itd.), a plandeka nie będzie krępowała ruchów konia, tj. nie może się kręcić po koniu. Czyli znowu: idealny rozmiar.
Derkowałam tak dwa sezony i gdybym wciąż miała luksus zmieniania derek (czyli zakładania i zdejmowania plandeki), wciąż bym tak derkowała.
Z dobrych rad: lepiej żeby derka-kołderka czy stajenna miała podwyższoną szyję (przedłużoną), choćby minimalnie, ponieważ do zdejmie ciężar dwóch derek z kłębu i częściowo łopatek. Brzmi groźnie, ale IMO to wygodna i pro-końska opcja 😉
Tu akurat stajenna+drelich, ale dlatego, że plandeka była w praniu, a przy mrozie -28 jak tutaj, nie miała prawa przemoknąć 😉
Tu widać przedłużaną szyję derki pod spodem, i o co mi chodziło, że zdjęciem części ciężaru z kłębu i łopatek, zwłaszcza przy padokowych szaleństwach 🙂