kradzieże w Waszych stajniach - jak sobie z tym radzicie?

efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
22 grudnia 2008 15:09
W mojej obecnej stajni nic nie ginie. Do tego stopnia, ze w szatni klubowej przez ponad tydzien lezalo 100zl, ktore ktos zostawil. W koncu sie zlitowalismy i oddalismy wlascicielce, a w szatni zawisla kartka, gdzie mozna odebrac zgube. Nie wyobrazam sobie, zeby ktos wzial sobie cos co wisi na boksie.
W poprzedniej stajni raz zginely mi pieniadze z portfela, raz rekawiczki ktorych zapomnialam schowac do szafki. Ale wtedy sie nauczylam, zeby wszystko na czas nieobecnosci w stajni zamykac w szafce i nie zapominac schowac niczego jak wychodzilam do domu. Bylo o tyle latwiej, ze nie mialam wlasnego sprzetu, caly byl klubowy, a poniewaz nie nalezal do najpiekniejszych, wiec nikt go nie chcial krasc.
Z kradziezami to jest nbaprawde ciezka sytuacja i jesli nie zlapiemy kogos na goracym uczynkuto niczego mu nie mozemy udowodnic. Nawet to, ze jakas skradziona rzecz znajduje sie w szafce podejrzanej osoby, nie znaczy jeszcze ze jest ona zlodziejem.  Moze rzeczywiscie rozwiazaniem jest zglaszanie co wynosi sie ze stajni, bo przeciez majac konia w stajni nie mozna CALEGO sprzetu schowac do szafki. Moze jakies zebranie klubowiczow i przedstawienie sprway na forum? Powiedzenie, ze wiadomo ze cos sie dzieje i wszyscy sa proszeni o uwazanie na swoje rzeczy i rzeczy sasiada? Moze to cos da? Chociaz jesli sprawca jest ktoras z panienek do pomocy to sie pewnie nie przejmie, ale moze warto sprobowac?



No właśnie.. jak zdjęłam polarową derkę po treningu i była ona wilgotna, to nie rozwieszę jej przecież w pace bo aż tak duża nie jest... Derka zagrożona zgniciem trzymana była więc w siodlarni, no i dostała nóg... Nóg dostały też owije z pudełka.. i mówię o ostatnich 3 dniach... i tylko o sobie... :///

Może konia w kantarze i derce też schowam do szafki  😁
a mnie zginęła w zasadzie chyba tylko jedna rzecz...
nie liczę 'zawieruszonego' uwiązu, który ktoś pożyczył, a potem zapomniał oddać i znalazłam go na drzwiach innego boksu 😉 no... dwóch chyba nie znalazłam ;-P
ostatnio chyba widziałam jeden mój 'zawieruszony' kantar na koniu w stajni, gdzie kiedyś stałam 😉 ale cóż, życie, ze złota nie był...
anyway - do meritum - ta jedna rzecz to był czaprak, którego zaginięcie zresztą ogłaszałam wszem i wobec. Wisiał sobie pod innym czaprakiem (oba eskadrony, oba brudne;-P) i w pewnym momencie przestał wisieć. ulotnił się...
pech chciał, że akurat było jakieś zgrupowanie, a jak odkryłam brak czapraka na wieszaku, to już zgrupowanie pojechało w cholerę ;-P

co śmieszne - później, w innej stajni, prawdopodobnie mój czaprak był widziany u osoby, która nie miała krystaliczno czystej opinii jeśli chodzi o uczciwość 😉 ale - jak wyżej z kantarem - dowodów zero, a bić mi się nie chciało ;]

zamknięta stajnia to jedna sprawa i na pewno pomaga, ale przede wszystkim liczy się to jacy ludzie są w stajni... 😉
asds   Life goes on...
22 grudnia 2008 15:13
Anaa mówisz o takim fajnym czapraku w krateczke bodajze on był, co kiedys na volcie starej wstawiałąs?
ano o tym ;-)
Averis   Czarny charakter
22 grudnia 2008 15:36
As94 Pomysł z kartonem bardzo mi się spodobał  😁 Chciałabym zobaczyć minę tej dziewczynki.
W mojej poprzedniej stajni zdarzały się kradzieże (głównie pieniędzy). Raz mojej koleżance ukradziono poważną sumę z portfela. Jak się sprawa rozwiązała i czy dalej rzeczy dostają same nóg- nie wiem, bo jestem tam sporadycznie. Ale chyba złodzieja nie ujęto do tej pory. Szkoda, bo takie sytuacje bardzo psują atmosferę w klubie...(o wymiernych stratach materialnych nie wspomnę)  🤦
KuCuNiO   Dressurponyreiter
22 grudnia 2008 15:49
W mojej obecnej stajni nie ma kradziezy. Oczywiście czasami zdarza się, że gdzieś zginie jakię uwiąz, kantar, ochraniacz, bo ktoś się pomyli, ale po góra 3-4 dniach się odnajduje. Ja akurat cały cenniejszy sprzet trzymam w pace, na boksie wiszą tylko padokowe kantary, kalosze oraz ochraniacze. Niestety często nie mogę schować do paki np. mokrej derki lub czapraka, bo wiadomo, że zapleśnieje, dlatego wieszam na boksie. Ale u nas ludzie są jak najbadziej normalni, jest bardzo mało (albo wogóle) osób z zewnątrz więc naszczęście nie ma tu takiego porblemu.
Raz tylko zginęła mi lonża, a że dużo osób miało taką samą - nie odnalazła sie.

Gorzej jest na zawodach, gdzie kiedyś ukradli mi cały komplet ochraniaczy z kaloszkami. Naszczęście nie były to jakieś drogie ochraniacze.

Natomiast kiedyś byłam w stajni, gdzie notorycznie ginęły rzeczy (stałam tam króciutko i (odpukać) nic mi nie ukradli). Baty, lonże, ochraniacze (wystarczyło zostawić na myjsce w czasie odprowadzania konia do boksu), kantary, rękawiczki.. Nie namieżono złodzieja za moich czasów. Jak jest teraz..nie wiem.
caroline   siwek złotogrzywek :)
22 grudnia 2008 15:57
ale stajnia jest zamknieta dla obcych. i chyba to  jest jedyna metoda.
prawdopodnie tak, ale do zastosowanie wylacznie w stajniach, w ktorych nie bywaja organizowane zadne zawody, zgrupowania czy kursy.
jesli takowe sa organizowane, to wszystko zaczyna inaczej wygladac...


Gorzej jest na zawodach, gdzie kiedyś ukradli mi cały komplet ochraniaczy z kaloszkami. Naszczęście nie były to jakieś drogie ochraniacze.

u nas - jako dosc czestego organizatora zawodow - mamy dwojakiego rodzaju problem:
- ginace nasze rzeczy z okazji zawodow
- ginace rzeczy zawodnikow przyjezdnych

co do tego drugiego - nadzwyczaj czesto okazuje sie, ze w gre nie wchodzila kradziez, tylko emocje zawodow 😉 po kazdych zawodach zbieramy z rozprezalni, hal i stajni zagubione owijki, ochraniacze, kalosze... 😉

a co do tego pierwszego - pare razy zostaly ukradzione nawet siodla... wydaje mi sie, ze na to jest tylko jedna rada - zamykac sprzet, pilnowac swoich i swoich znajomych sprzetu i ciepliwie czekac, az hordy najezdzcow opuszcza osrodek 😉
KuCuNiO   Dressurponyreiter
22 grudnia 2008 16:01
Ja niestety o moich nie zapomniałam, szukałam ich, ale nie znalazłam.
No, ale nic. było-minęło. Następnym razem nie będę zostawiać na żadnej rozprężalni swoich rzeczy.
w mojej poprzedniej stajni raczej nic nie ginęło. przed hubertusem zostawiałam przy boksie, stare, niegdys białe, poprzecierane i opszarpane ochraniacze z mustanga. rano jak przyszłam w stajni stały przyjezde konie, ktore rowniez jechały hubertusa, ale slad po ochraniaczach zaginął. strata co prawda niewielka, ale do dzis nie moge pojąć komu byly tak niezbedne moje obszarpańce... 🤔wirek:
caroline, można sobie jeszcze wziąć dodatkowego luzaka od pilnowania rzeczy  😁

4 tyg. pracy przy obozach - nie ginęło mi nic. Portfel, komórkę zostawiałam na widoku, między owijkami a ochraniaczami w siodlarni, przy wiecznie otwartym oknie, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Z rekreacyjnej zresztą nie miało co ginąć, kto chciałby jakies zaużyte, standardowo czarne albo granatowe wyblakłe czapraki?
No, a potem przyszedł V turnus (jeden trwał dwa tygodnie). I w zasadzie też dramatu nie było (portfel nagle zniknął z siodlarni). Chociaż jednej rzeczy mi szkoda...
Niedziela, wymiana turnusu, dziesiątki ludzi kręcących się po folwarku, bo wiadomo, każde dziewczę/chłopię jest odeskortowane przez rodziców/dziadków/psa, każda nastolatka - chłopaka. Zeszłam z jazdy i w pośpiechu zostawiłam na trawniku obok koniowiązu przed stajnią kask (z przyczepioną biedronką na daszku), rękawiczki i bat - ukochaną ujeżdżeniówką ze śliczną, choć prostą srebrną rączką. W dodatku prezent.
No i po jakimś czasie został sam kask. Maniakalnie sprawdzałam dzieciakom każdy bat ze świecącą rączką jeszcze przez tydzień - ale szybko dotarło do mnie, że mojego nie ma już w stajni.

Ech, obcy, obcy. Odłożę sobie pieniążki i kupię drugi taki sam, no, ale mimo wszystko szkoda...
muszę z przykrością stwierdzić, że znam kilka stajni, w tym jedną raczej dużą, która nie jest właściwie w ogóle pilnowana i każdy może wejść, gdzie tylko będzie chciał i kiedy będzie chciał. sama czasem tam przyjeżdżam w odwiedziny do starych znajomych i nie raz, nie dwa przechodzę przez stajnie prywatne, szukając kogoś znajomego, a jeszcze nikt, nigdy nie zwrócił mi uwagi. z drugiej strony bywam tam raz na dwa, trzy miesiące, więc nie jest to raczej kwestia tego, że ludzie mnie znają (szczerze wątpię, czy w ogóle mnie kojarzą choćby z wyglądu)... dlatego też dla mnie przede wszystkim trzeba zacząć od tego, żeby jednak kontrolować, kto się przez stajnię przewija. rozumiem, że gdy stajnia prowadzi też rekreację, nie jest to takie proste, ale inaczej trudno będzie wykluczyć kradzieże, bo nawet jeśli nie będzie to ktoś z wewnątrz, to z zewnątrz też się chętni znajdą... 🙄
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
22 grudnia 2008 17:51
Przy zawodach też się da obejść bez kradzieży - u nas jak są zawody to stajenni pilnują, żeby nikt poza pensjonariuszami nie wchodził na teren stajni, a jeśli już musi to patrzy się mu na ręce i tyle. I kradzieże sprzętu się nie zdarzają w ogóle, a sporo osób nawet szafek nie zamyka.
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
22 grudnia 2008 17:54
Koniczka, tak, tylko że naszym zdaniem złodziej jest wśród "swoich" :/ a takiego najtrudniej namierzyć, bo przecież na co dzień nie ma wypisane na twarzy że kradnie... ehhhh...
efka  weź wszystkich pensjonariuszy i klubowiczów na rozmowę - powiedz, że jeśli skradzione rzeczy nie zostaną zwrócone (nawet mogą być anonimowo) do np. końca tygodnia to zastosujesz inne metody (np. podane w wątku), które odkryją sprawce i wtedy nie będzie tak miło.

Moim zdaniem kradną  w godz. 13-17, kiedy w stajni jest mało właścicieli koni, a lekcje w szkole się skończyły, w weekend kradną w dzień. Ale coś wymyślimy i na pewną gów...ę dorwiemy.
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
22 grudnia 2008 18:03
efka  weź wszystkich pensjonariuszy i klubowiczów na rozmowę - powiedz, że jeśli skradzione rzeczy nie zostaną zwrócone (nawet mogą być anonimowo) do np. końca tygodnia to zastosujesz inne metody (np. podane w wątku), które odkryją sprawce i wtedy nie będzie tak miło.




ja nie jestem tam nikim decyzyjnym 😀 ale wczoraj rozmawiałam z Prezesem i szukaliśmy rozwiązań. Miło na pewno się to nie skończy bo wszyscy - oprócz zapewne samego złodzieja - są mocno wkur... 😉
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
22 grudnia 2008 18:08
Efka u was jest rekreacja prawda? Wtedy zawsze ciężko wyłowić czarną owcę. Bo jak u nas jest stajnia na 32 konie i tylko pensjonat to o wiele łatwiej skojarzyć fakty - po czyim pojawieniu się w stajni zaczeły ginąć rzeczy. A w momencie, kiedy normalnym jest, że po stajni pałętają się obcy to już tak pięknie nie jest.
efka no to niech prezes wszystkich zwoła
Koniczka efka podejrzewa kogoś ze stajni. ale jeśli to jest obcy to musi to być stały bywalec, bo nie wierzę, żeby w ciągu 3 dni było dwóch przypadkowych złodziei
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
22 grudnia 2008 18:21
Efka u was jest rekreacja prawda? Wtedy zawsze ciężko wyłowić czarną owcę. Bo jak u nas jest stajnia na 32 konie i tylko pensjonat to o wiele łatwiej skojarzyć fakty - po czyim pojawieniu się w stajni zaczeły ginąć rzeczy. A w momencie, kiedy normalnym jest, że po stajni pałętają się obcy to już tak pięknie nie jest.


No właśnie niestety jest rekreacja, a co za tym idzie stado dziewczynek stajennych 🙁
w nowej stajni jestem od sierpnia. tez mamy rekreację i podobno kiedys byly podobne historie z dziewczynkami pomagającymi. dlatego teraz juz od paru dobrych lat panują zasady, ze w stajni moga przebywac tylko pensjonariusze oraz osoby, ktore przyszly na jazde. nie ma zadnych dziewczynek pomagających a tym samym tfu tfu takich historii.
Efka, moze tez sprobujcie isc z włascicielem na taki kompromis - pensjonariusze, osoby jezdzace i nickt po za tym? moze wlasciciel dojdzie do wnisku, ze mimo wszystko sie oplaci tak zrobic zanim zaczniecie rezygnowac z boksów  🙄
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
22 grudnia 2008 18:43
efka,alona - toscie mnie zmartwily. jeden moj podopieczny od wczoraj z wami w stajni. ale-po tym co dzisiaj widzialam-atmosferze placu zabaw dla dzieci,walajacego sie wszystkiego wszedzie,sprawa jest nieco ulatwiona.

btw- czyli ze nasza derka polarowa wiszaca na  boksie to malo bezpieczny pomysl? :/
Dziewczynki pomagające "luzaczki" to najgorsza rzecz... Kiedyś miałam dwie takie - niby miłe, sympatyczne i z polecenia. W stajni były tylko konie moje i mojej przyjaciółki i moi uczniowie, więc jak zaczęły ginąć nagle rzeczy, to padło na nie. Zrobiłam małą prowokację... i się przyznały. A potrafiły kraść takie drobne rzeczy jak np. batoniki, długopisy  🤔 - więc ciężko było się od razu zorintować. Nie wiem czy dla zabawy czy po co  🤔
Oczywiście wyleciały a ja od tej pory mam uczulenie na dziewczynki chcące jeździć za pracę w stajni...

W jednej stajni, w której byłam na pensjonacie było dużo kradzieży. Sprzęt trzymaliśmy w zamykanych szafkach, ale wystarczyło wyjść z koniem na myjkę, żeby z szafki zostawionej na chwilę otwartej zginęła tręzelka  🤔
Oczywiście - ponieważ była rekreacja i dużo dziewczynek stajennych - to ciężko było za rękę złapać, ale na ogół nie były to osoby przypadkowe tylko albo inni pensjonariusze (a szczególnie jeden) albo dziewczynki pomagające owym pensjonariuszom.
Mi nic wielkiego nie zginęło, ale nagminne było podbieranie paszy - a to już wogóle ciężko sprawdzić...
A najlepsza była kierowniczka stajni - potrafiła zgarnąć do swojej szafki tręzelki, ochraniacze, ostrogi, baty, które zostawiło się na chwilę przy boksie, w celu "żeby nikt nie ukradł" - no ale oczywiście żądała znależnego w postaci piwa lub flaszki - zależnie od wartości sprzętu  👀
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
22 grudnia 2008 20:51
efka,alona - toscie mnie zmartwily. jeden moj podopieczny od wczoraj z wami w stajni. ale-po tym co dzisiaj widzialam-atmosferze placu zabaw dla dzieci,walajacego sie wszystkiego wszedzie,sprawa jest nieco ulatwiona.

btw- czyli ze nasza derka polarowa wiszaca na  boksie to malo bezpieczny pomysl? :/



Oj mało bezpieczny to pomysł, fakt  😁

Co więcej derka zamknięta w siodlarni też jest mało bezpieczna, więc nawet ubłoconą pdokówkę powinnam tak naprawdę schować w szafce z ubrankami na zmianę  🤔wirek:

Ten plac zabaw niestety tworzą ludzie sami sobie i powiem Ci że znam tę stajnię i teraz jest jakieś apogeum, ciągle jakieś dziewczynki za przeproszeniem mordy drą  👿 chyba się starzeję, albo mnie wychowali inaczej ale strasznie mnie to denerwuje i tak tego nie zostawię  🤬

Szafirowaaaaa... a który podopieczny mów  🤣 jakby co to podejdź - poznamy się na żywca  😅 😅 💃 💃
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
22 grudnia 2008 20:58
A moj skarogniady Demon. dzisiaj sie wpatrywalam z zapalem w osobe zajmujaca sie Ritkiem (w nadziei ze jesli to ty,to latwo mnie poznasz- charakterystyczne owlosienie mam 😉 i strach mnie bral,jak musialam sie przepychac miedzy dracymi mordy dziewczynkami w jakiejs astronomicznej ilosci,a kucykiem... bo ani owe dziewczynki,ani kucyk nie raczyli sie przesunac...
efka,alona - toscie mnie zmartwily. jeden moj podopieczny od wczoraj z wami w stajni. ale-po tym co dzisiaj widzialam-atmosferze placu zabaw dla dzieci,walajacego sie wszystkiego wszedzie,sprawa jest nieco ulatwiona.

btw- czyli ze nasza derka polarowa wiszaca na  boksie to malo bezpieczny pomysl? :/


Już pisałam wcześniej - ze Bródno - to jedna wielka anarchia, byłe drobne kradzieży ale takiego złodziejstwa jeszcze nie było.  
kujka   new better life mode: on
22 grudnia 2008 21:02
edit
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
22 grudnia 2008 21:07
A moj skarogniady Demon. dzisiaj sie wpatrywalam z zapalem w osobe zajmujaca sie Ritkiem (w nadziei ze jesli to ty,to latwo mnie poznasz- charakterystyczne owlosienie mam 😉 i strach mnie bral,jak musialam sie przepychac miedzy dracymi mordy dziewczynkami w jakiejs astronomicznej ilosci,a kucykiem... bo ani owe dziewczynki,ani kucyk nie raczyli sie przesunac...


A nie, nie to pewnie była nasza niezastąpiona luzaczka Marta  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

Ja byłam dopiero ok. 19.30 i wsiadłam zaś Ritek  to ma Kochana cały harmonogram dnia,  😁 a dziś to zaliczył spacer stępem, brykanie na wybiegu a na koniec lekki trening-gimnastykę  😉
Oooo! Szafirowa, tak myślałam, że z volty kojarzę osobę o takim dłuuugim blond włosie 😀 Yhh... ja nie wiem, stajnia powinna być cicha, przecież koń ma tam odpoczywać... mnie osobiście bardzo ten cały gwar bardzo przeszkadza.

Kurczę, mi ukradli nawet powieszoną w boksie lizawkę  🤔 Nie sądzę, żeby mój koń zlizał ją całą w cztery dni... Teraz ma nową, zobaczymy co się z nią stanie. Wszystko mam teraz zamykane, oprócz skrzynki, ale na dniach zdobędę jakąś kłódkę.

Oprócz moich ochraniaczy i reszty rzeczy wymienionych przez efkę zniknęły również preparaty pewnego chorego konia. (zginęły z tzw. harcówki, gdzie nie wchodzi nikt oprócz opiekunek/dyżurnych)
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
22 grudnia 2008 21:19
A nie, nie to pewnie była nasza niezastąpiona luzaczka Marta  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

Ja byłam dopiero ok. 19.30 i wsiadłam zaś Ritek  to ma Kochana cały harmonogram dnia,  😁 a dziś to zaliczył spacer stępem, brykanie na wybiegu a na koniec lekki trening-gimnastykę  😉


no tak myslalam,ze to nie ty- jakos mi nie pasowalo,no ale Ritka poznalam od razu 😉

hehe,to ja wyszlam o 19 😉 z przerazeniem malujacym sie na twarzy i jeczeniem ze ja tu zwariuje 😉

a zeby nie bylo OT- w Slupnie byla sobie raz jeden pewna osobka. wprowadzila sie z klaczucha. a ze nigdy nic nikomu nie zginelo,to wszystko otwarte i lezace na widoku. tego tez dnia,kiedy owa panna sie instalowala,wrocilysmy  z Sierra z zakupow. wypakowalysmy i poszlysmy do koni. wracamy- nie ma witamin,wcielo- stalo na srodku pelne nowe opakowanie i sie rozplynelo. oczywiscie przeszukalysmy wszystko,bo 'pewnie sie gdzies zawieruszyly', potem byl czaprak lukasowej (nikt-nawet ona sama-nie wierzyl w kradzierz,ot, 'na pewno gdzies lezy'😉,potem niciak Sierry, jakies ochraniacze,moja lonza,czyjs popreg. pewnie nic by sie nie wydalo,gdybym nie wszczela alarmu jak pewnego razu przyuwazylam w otwartej szafce czaprak lukasowej. kilka minut pozniej juz go nie bylo (panny tez nie),w tej samej szafce znalazl sie czaprak Anyy 😉 dlaczego jej? bo panna skoczek,siodlo skokowe,a czaprak uj.-- no i byla w aro jak zginal czaprak-miala fotki na gronie). panna byla tak bezczelna,zeby przyniesc niciaka Sierry i polozyc przed jej nosem (uj!) ze slowami,ze dostala go od kolezanki. jak juz doszlo do rozmowy z wlascicielka pensjonatu panna sie wyparla,obrazila i wyprowadzila z koniem,bo jej atmosfera ponoc nie odpowiadala 😉 a wspomniane na wstepie witaminy po miesiacu od zaginiecia znalazly sie w jej szafce (skad je wyjelam i oddalam prawowitemu wlascicielowi 😉 )

zeby bylo smieszniej przez caly czas panna marudzila ze ktos jej uktradl napiersnik z wytokiem. jak sie okazalo dluzszy czas po jej wyprowadzce lezal po prostu pieprzniety na srodku siodlarni w reklamowce 😉

edit- Mo B. oo, to znaczy ze sie widzialysmy? trzeba  bylo zagadac 🙂
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
22 grudnia 2008 21:38
w poprzedniej stajni, brak rekreacji, kilku ponsjonariuszy i konie szefa. nic nie gineło, rzeczy zostawialiśmy w różnych miejscach, czesto rozwalone. nikt niczego nigdy nie wziął, pasza i suplementy starczały na długi czas... raz tylko w wakacje jak na treningi przyjechały 2 panieneczki to w środku lata zginęła mi zimowa derka eurostara i kamizelka.

a w stajni gdzie teraz stoję dzieje się różnie. ktoś bierze moje uwiązy które porem zostają bez karabinków, ktoś notorycznie podbiera pasze i wszelkiego rodzaju maści, pozycza np. wodze, wedzidła... denerwujące, ale cóż poradzić...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się