kradzieże w Waszych stajniach - jak sobie z tym radzicie?

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
25 grudnia 2008 13:50
Kiedyś zginał mi bat uj. Do dzisiaj się nie znalazł. Tak samo bluza. Tez ktoś miał lepkie ręce.

W obecnej stajni gdzie jeździłam [teraz niestety nie mam z nimi kontakty bo wyjechałam] zostawiamy wszystko na wierzchu, a nawet jeśli ktoś zapomni to nikt nie ruszy, bo wiadomo kogo czyje jest. Raz zostawiłam kask na stole przy ujeżdżalni i jakaś dobra dusza powiesiła na gwoździu przy szafce mojej, gdzie trzymałam swoje rzeczy.

Kiedyś byłam na obozie. Kilka lat temu, dawno i nie prawda. W stajni zginęły wypinacze. Oczywiście jako ze moja znajoma i ja miałyśmy je ostatnie w reku [odkładałam je do siodlarni] zostałyśmy oskarżone o zgubienie ich. Trzy dni szukałyśmy i niestety nie znalazłyśmy. Zostało na tym ze powinnyśmy odkupić. Ale coś mnie tknęło i przeszukałam jeszcze raz stajnie. Jakiś matoł wziął je za sznurki od czegoś tam pewnie i wsadził do worka na śmieci. Oczywiście zostałam przeproszona przy całym składzie obozowym. Nie powtórzyło się to już nigdy.
Ja wcześniej stałam w stajniach, gdzie mogłam zostawić na boksie kask z komórką w środku (Kuclandia), a kaloszki zgubione przez konia na padoku po kilku dniach znajdowały się na boksie, nie mówiąc o zostawianych na wierzchu sprzęcie, derkach i nie zamykaniu skrzynki (Wiązowna). Suplementy starczały na dłużej niż powinny.

Po przenosinach na Bródno już straciłam jeden bat, zostawiony na noc przy boksie, więc po części to moja wina.

szafirowa Coraz więcej nas tutaj. Ja mam konia w boksie na przeciwko Balsama.

Przyjeżdżam na ogół rano, kiedy nie ma tłoku. Kilka razy jeździłam w godzinach szczytu i utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że lepiej jest wstać trochę wcześniej  😉
Efka, normalnie ręce mi opadły wczoraj do samiutkiej ziemi. Ktoś zabrał leżące na mojej skrzyni obsr...ne ocieplacze 😜 Czy to ja oszalałam czy świat dokoła mnie?
Tak BTW - dlaczego ja (jako jedna z poszkodowanych) nic nie wiem o akcji p/ złodziejowi? 😉


SORRY, wczoraj jedna ze znajomych dyżurnych olśniła mnie, że ciapatki tylko zmieniły miejsce, tj. znalazły się w kącie w drugim końcu szatni. Pewnie za bardzo im kapało z sufitu i się przeniosły w suchsze miejsce. :emota2006092:
W poprzedniej stajni,w której stałam zginął mi bat i kurtka, a właścicielowi zdarzało się otwierać szafki pensjonariuszy i przeglądać co ,kto w nich ma 🤔 ...W obecnej stajni nie mamy szafek,wszystko leży sobie ładnie luzem i nic nie ginie,ale stajnia jest niewielka,pensjonariuszy mało, poza tym to same dorosłe osoby. Rekreacji też jako takiej nie ma, wiec dostęp do siodlarni jest ograniczony.
andrea, bo to mogłaś być Ty i sama sobie ukradłaś ocieplacze ;p.
deborah   koń by się uśmiał...
28 kwietnia 2009 12:25
[font=Verdana]W ubiegły weekend ze stajni Jerzego Krukowskiego w Rakowcu k. Kwidzyna skradziono 2 siodła skokowe Pessoa. Oba brązowe, jedno z ciemniejszym siedziskiem drugie z jaśniejszym. Rozmiary 18 i 17.5"

Złodziej próbuje siodła sprzedać oferował je m.in na zawodach które odbyły się w weekend w Kwidzynie.

Proszę o kierowanie wszelkich informacji na PW lub bezpośrednio do Jurka. Numer na oficjalnej stronie Rakowca. [/font]


za moment podam znaki szczególne i może wygrzebie jakies foty

1.



ciemne rozmiar 17,5" pod blaszką pessoa miało na tylnim łęku blaszkę z napisem Michelle. Rozmiar łęku midium. Obie klapki skórzane z przystuł były zdjęte.
lekko poluzowana ławka od spodu siodla z wystająca brązową nitką


drugie z jasnym siedziskiem rozstaw łęku szeroki rozm 18,5" siedzisko lekko wytarte , otarcia od napierśnika na górze nad poduszkami kolanowymi. z tyłu blaszka znamionowa pessoa. zdjęć chwilowo nie mam
Bischa   TAFC Polska :)
28 kwietnia 2009 14:55
Najgorzej z kradzieżami w Agmaji było  🙄 I burdel , jak pracowałam popołudniami sprzątałam tony sprzętu - szczotek , gąbek , kantarów , uwiązów , worki podpisane imionami koni rekreacyjnych walały się w gnoju . Jeśli nie było wiadomo czyje - szły do pojemnika w siodlarni na rzeczy znalezione . Ciągle ktoś się skarżył , że coś mu zginęło , albo że u kogoś innego swoje rzeczy znalazł . A w Agmaji multum panienek w wieku 12-15 lat , a w tym wieku najczęściej ( z moich obserwacji ) zdarzają się "lepkie ręce" .
Niestety także ja padłam ofiarą kradzieży - z domku gdzie wszystko miałam i się przebierałam do pracy zginęły mi termobuty Pfiffa . Służyły mi dzielnie pare lat - ciepłe , trwałe i wygodne . A szczytem wszystkiego było , jak zabierałam sprzęt swój - kask , sztyblety i sztylpy i dwie bluzy ( termobutów już nie było ) . Nie znalazłam tamtego dnia bryczesów . Koleżanka je znalazła i oddała jak się pojawiłam . Siedziałam na świetlicy i bryczesy położyłam przy ścianie na stole i wyszłam na moment - siedział przy nich znajomy , jak wróciłam po 10 minutach bryczesów nie było , znajomy dalej siedział - torbę mi swoją sam pokazał i sam się prawie rozebrał , więc jestem pewna , że nie on , nawet bym go nie podejrzewała . Do dziś ich nie odnalazłam , a były ukochane , znalezione wymarzone - długo szukałam .
A jak tam Bródno ? Dziewczyny dalej stoicie ? Nie wiem kto kradł w Agmaji , ale są dwie dziewczyny stamtąd , z tymże jedna mało prawdopodobne , by kradła , co do drugiej - mam pewne wątpliwości . Może bym Was kiedy odwiedziła ?  😀
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
28 kwietnia 2009 15:00
hmm odpukać w niemalowane, splunąć trzy razy - chwilowo jest lepiej 🙂 mi na przykład na razie dłuższy czas nic nie zginęło...
"znajomy dalej siedział - torbę mi swoją sam pokazał i sam się prawie rozebrał , więc jestem pewna , że nie on , nawet bym go nie podejrzewała"

Bischa L, ale że jak? On nie widział kto zabrał?
Bischa   TAFC Polska :)
28 kwietnia 2009 17:40
Tak jak napisałam , przez 10 minut mnie nie było , może akurat też na moment wyszedł , może coś przy barze robił w świetlicy , nie wiem - facet ma 5 dych , brak dzieci , nie jeżdżący , więc nie wiem po co by mu one były , ale może ja naiwna jestem ?
Aaaa, zabrzmiało jakby przez te 10 minut dosłownie siedział przy tych bryczesach. Więc wydało mi się niemożliwe, żeby nie zobaczył, kto je bierze. A jeśli to taka baro-świetlica i był zajęty to już większe prawdopodobieństwo.
Mi mój instruktor opowiadał, że z siodlarni już 2 czy 3 razy zginęły WSZYSTKIE siodła koni rekreacyjnych (a jest ich tam ok 14), wszystkie z dobrych firm.. Musiał zapłacić okup, żeby je odzyskać.. ;| A siodlarnia na klucz, konie stoją obok, a w oknach kraty..
Hmmm, ja chyba nie rozumiem ...
Okup za siodła ? Jak to ?
A mi i Ewikowi zginęły ostatnio kantary. W porównaniu z siodłem, czy innym drogim sprzętem to pikuś, ale jednak zawsze człowiek przestaje czuć się bezpiecznie i pewnie. Konie stoją u nas w boksach bez niczego na głowie, a kantar każdy ma przypięty do takiego "oczka" na boksie. Często zdarza się, że ktoś "pożycza" sobie kantar do wyczyszczenia szkółkowego konia. Z reguły znajduję go w innej części stajni lub na innym koniu. Tym razem - szukaj wiatru w polu. Wprawdzie to wydatek "tylko" 20zł, ale w tej chwili jest to dla mnie "aż", no i lubiłam ten kantar... miałam do niego sentyment, bo była to pierwsza rzecz kupiona dla mojego konia... zerwał go po 20 minutach od założenia mu na głowę, po czym wymieniłam pękniętą sprzączkę szyjąc ręcznie... tak więc jest to kantar z bogatym doświadczeniem życiowym... 😉 Boleśniejsza od jego straty jest jednak świadomość, że w mojej stajni "kradną" 🙁
Chess, przypuśćmy, że wszystkie skradzione siodła były warte 15tyś. złodziej zamiast próbować je sprzedawać, zażądał, że jak dostanie kilka powiedzmy tyś (mniej niż rzeczywista wartosć siodeł) to je zwróci...
Wiele osób daje w ten sposób zajęcie złodziejom... ale z drugiej strony-jak się nie zgodzisz na taki warunek to marna szansa, że jeszcze swoje siodła (czy cokolwiek innego) zobaczysz, bo nawet gdyby policja naprawde się postarała, to jest tyle możliwości, żeby sprzedać siodła np. za granicę, że zanim takie złodzieja złapią, nasz sprzęt będzie juz w innym miejscu 🙁
Ja jestem obecnie w takiej stajni że mogę zostawić uwiąz i kantar na boksie i nie dostaje nóg  💃

Co było w poprzedniej nie do pomyślenia. Baty też nie giną  😲

Za to zginęły mi bryczesy... 🤔
ja to nie licze ile uwiązów mi zaginęło, batów, koleżance zagineły bryczesy, mi plastron na zawodach (a szukałam po całej szafce, na szafce, pod szafka, i za szafką również-nie ma). jak nie zamknie sie do pancernej szafki to istnieje duże prawdopodobieństwo że już sie z jakąś nasza rzeczą nie zobaczymy.
a poza tym.. dobry zwyczaj nie pożyczaj chyba 😉 najwiecej rzeczy znikneło bez śladu jak komuś pożyczałam, niektóre rzeczy owszem odzyskałam ale są rzeczy których już ze 2 lata nie widziałam 🙄
Dla mnie szczytem bezczelności była kradzież kantara i nowych ochraniaczy... w sumie nic nie byłoby w tym dziwnego gdyby nie to, że te rzeczy ktoś zdjął z konia kiedy pasł się na ogrodzonej łące... dobrze, że konia zostawił  😤
Z mojego konia ktos ostatnio bezczelnie zdjal kantar i zalozyl na konia z rekreacji. Domyslam sie kto kradl na Brodnie, i to nie tylko ja mam podejrzenia co tamtej osoby.
Calathea   Czarny Książę
29 kwietnia 2009 12:43
Może to trochę nie na temat, ale mi jakiś rok temu ktoś zwinął bryczesy w autobusie, którym jechałam do stajni... A szkoda mi ich było, bo je strasznie lubiłam  😕
ja tylko raz stalam sie ofiara zlodzieja. skradziono mi pare miesiecy temu nowiutki komplet eurostara MAX w kolorze jasnobezowym. mam nadzieje, ze gnojowi lub gnojowie dobrze sluzy 👿

i tez wydaje mi sie, ze zrobil to ktos ze swoich. co jest chyba najbardziej przykre.
a mi zwineli (albo zgubiłam  :icon_rolleyes🙂 zgrzebło gumowe i bat ujeżdżeniowy.  😁 nic więcej na szczęście i odpukać. a baciora mi szkoda bo był na prawde super!
Dla mnie szczytem bezczelności była kradzież kantara i nowych ochraniaczy... w sumie nic nie byłoby w tym dziwnego gdyby nie to, że te rzeczy ktoś zdjął z konia kiedy pasł się na ogrodzonej łące... dobrze, że konia zostawił  😤

przepraszam.. nie mogłam się powstrzymać  😂
BTW nie rozumiem, jak można ukraść używany sprzęt, że o ściagnięciu z konia już nie powiem  🤔wirek:
Mnie kiedyś skradziono w pensjonacie nowiutkie ogłowie, palcat i.. (o zgrozo!) napoczetą torbę witamin
Nie znalazłam tamtego dnia bryczesów . Koleżanka je znalazła i oddała jak się pojawiłam . Siedziałam na świetlicy i bryczesy położyłam przy ścianie na stole i wyszłam na moment - siedział przy nich znajomy , jak wróciłam po 10 minutach bryczesów nie było , znajomy dalej siedział - torbę mi swoją sam pokazał i sam się prawie rozebrał , więc jestem pewna , że nie on , nawet bym go nie podejrzewała . Do dziś ich nie odnalazłam , a były ukochane , znalezione wymarzone - długo szukałam .




Nie rozumiem... nie znalazłam, ale znalazła je koleżanka (i ODDAŁA), a później piszesz, że do teraz nie ma po nich śladu? o.0
Ja to rozumiem tak, że zginęły 2 razy 😉
Dworcika, "A szczytem wszystkiego było , jak zabierałam sprzęt swój - kask , sztyblety i sztylpy i dwie bluzy ( termobutów już nie było ) . Nie znalazłam tamtego dnia bryczesów . Koleżanka je znalazła i oddała jak się pojawiłam ."

Nie znalazła spodni, koleżanka je znalazła i oddała, po czym ktoś je ukradł ze świetlicy.
Bischa   TAFC Polska :)
30 kwietnia 2009 21:47
Koleżanka - instruktorka wtedy w Agmaji ponoć od właścicielki stajni dostała , która je gdzieś znalazła . I mnie zapytała czy nie moje bo kiedyś je na mnie widziała , a tak przynajmniej jej się zdawało . Tego samego dnia niedługo potem , Kaśki , która mi je oddała już nie było , siedziałam ze znajomymi w świetlicy , bryczesy leżały na stole przy ścianie i na 10 minut wyszłam - wróciłam i zniknęły - nie było ich tam gdzie zostawiłam , szukałam wszędzie - w szatni , pod boksami itp itd .

EDIT : Lukasowa w sumie to masz rację , bo jak zabierałam sprzęt to nie mogłam ich znaleźć , gdy pojawiłam się w stajni następnym razem , Kaśka mi je oddała i tego sama dnia na zawsze zaginęły drugi raz  🙁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 kwietnia 2009 21:55
U nas w lutym ktoś dokładnie wyczyścił siodlarnie. Żeby się tam dostać, przespawali/przecięli dwie metalowe bramy, po czym w jakiś sposób włamali się do dużego metalowego kontenera, który za siodlarnie służy. Stajnia jest nieco na uboczu, ale pierwsza brama jest tuż przy ulicy, obok jest dom... nikt nic nie słyszał i nie widział iskier, które wg policji musiały się pojawić przy przecinaniu się przez ten metal.
Zabrali kilkanaście siodeł i ogłowi, większość bardzo dobrych firm, bo to pensjonat a nie szkółka. Wiele rzeczy było ubezpieczonych, ale niestety nie wszystkie. Kilka dni po tym dwa baardzo podobne siodła pojawiły się na eBay'u, ale szybko ktoś zdjął je z aukcji.

Aha, no i cały sprzęt zapakowali na prawie nowego trailerka - jedyny, który nie miał blokady na kole. Warty przynajmniej 15 tyś zł. Masakra.
Lotnaa współczuje. Że też tacy ludzie po świecie chodzą  🙄
Bischa   TAFC Polska :)
30 kwietnia 2009 22:23
Mnie trochę jedna rzecz dziwi . Skoro zginął także trajler - jak można było nie słyszeć/widzieć , że coś z podwórka wyjeżdża , że coś się dzieje przy bramach ? No chyba że , nie ubliżając nikomu w domu impreza się odbywała przy głośnej muzyce ...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się