praca

Gillian   four letter word
01 marca 2012 19:25
do wybrańca 😉 jest jedno miejsce.
Gillian, a może Ty dziś do nich zadzwoń, powiedz że chciałaś dopytać czy decyzja podjęta bo bardzo Ci ta oferta odpowiada. Jeśli jeszcze się wahają, możesz złapać dużego plusa za motywację. Powodzenia 🙂
Gillian   four letter word
02 marca 2012 13:13
szczerze mówiąc trochę mi głupio tak się narzucać, w kadrach raczej nic nie będą wiedzieli a uderzać do oddziałowej, która jest na nie - ryzykowne. Poczekam jeszcze tydzień, jak nie zadzwonią to trudno 🙁
Ajjj Gillian, trochę wiary w siebie  :kwiatek:
Ja trochę siedzę w rekrutacjach i powiem Ci, że takim telefonem na pewno zaszkodzić sobie nie możesz. No, chyba że byś wydzwaniała codziennie przez dłuższy czas, opowiadała dziwne rzeczy, albo poprosiła o interwencję mamę lub babcię, bo i takie rzeczy się zdarzają 😉 Możesz też zajść osobiście jeśli tak Ci łatwiej.
Trzeba trochę o siebie walczyć, jak to mówią "siedź w kącie- przys*ają Cię" 😉
Ja też bym zadzwoniła 🙂
cieciorka   kocioł bałkański
02 marca 2012 18:44
A ja miałam mocno śmieszną sytuację, ale trzymajcie kciuki 😉
kujka   new better life mode: on
03 marca 2012 16:10
ehh u mnie jednak nie wypalilo 🙁

takze Gillian, Cieciorka - trzymam kciuki, moze u Was bedzie lepiej...
kujka, oj szkoda 🙁 Zapowiadało się tak fajnie... No ale głowa do góry, szukaj dalej - na pewno się uda z twoim doświadczeniem!
kujka   new better life mode: on
03 marca 2012 17:41
Dzionka, no wlasnie, nieskromnie musze powiedziec, ze bylam naprawde idealnym kandydatem na to stanowisko no ale coz... widac byli jeszcze lepsi, albo nie bylo "chemii" podczas rozmowy...

statut do NGO juz prawie skonczony, nowe logo tez sie dopracowuje, ze strona ruszymy jak tylko logo bedzie gotowe... takze predzej czy pozniej (raczej pozniej) praca bedzie, no ale do tego czasu to nie wiem za co zarcie bede kupowac... :/

no nic, nie ma co jeczec, ide pisac kolejny list motywacyjny.
Kujka
Bierz jeszcze jedno pod uwage.
Jesli jestes idealnym kandydatem (spelniasz podane w ogloszeniu wymagania) to - zaleznie oczywiscie od tego czego faktycznie szuka pracodawca - raczej dosc szybko zatrzymasz sie w danym miejscu w rozwoju i mozliwe, ze pojdziesz dalej.
kujka   new better life mode: on
03 marca 2012 19:06
baba_jaga, no, tyle ze to byla praca przy kilkumiesiecznym projekcie wiec tak czy inaczej za dlugo bym tam nie popracowala...
dempsey   fiat voluntas Tua
04 marca 2012 15:11
Lista zawodów przeznaczonych do deregulacji w pierwszym etapie:
https://www.premier.gov.pl/files/download//6341.pdf

przykład z m.in. końskiego podwórka
Trener I klasy
Wymogi po zmianach: Uchyla się stopnie trenerskie i wymagane do uzyskania ich kursy i staż pracy. Do pełnienia tego zawodu wystarczy pełnoletność, wykształcenie średnie i niekaralność za przestępstwa umyślne popełnione w związku ze współzawodnictwem organizowanym przez Polski Związek Sportowy oraz posiadanie wiedzy w zakresie działalności trenerskiej (niesprawdzanej formalnie)


Zawodów jest 49.
Ciekawe czy to faktycznie może wpłynąć na zmniejszenie bezrobocia.
A ja zaczęłam szukać sobie pracy w Warszawie 🙂 Po 7 (!) latach mieszkania z dala od domu chcę już bardzo wrócić na bemowskie blokowisko, albo przynajmniej w jego bezpośrednie okolice 🙂
Lista zawodów przeznaczonych do deregulacji w pierwszym etapie:
https://www.premier.gov.pl/files/download//6341.pdf
po tylu latach władzy, wreszcie pierwszy rozsądny pomysł! szkoda że wcześniej wprowadzono w życie tysiące kretyńskich.
a biurokraci z PZJ, to się chyba na śmierć zapłaczą...czego im serdecznie z tego powodu życzę.
...no i ciekawe, czy pomysł że zgłaszać na zawody będzie mógł tylko licencjonowany szkoleniowiec PZJ, będzie nadal pomysłem do realizacji, skoro licencja będzie musiała być wydawana niemalże "na życzenie" 😅
Może i jestem jeszcze młoda i słabo ogarniam rynek pracy ale jak patrze na tej liście pilot wycieczek i przewodnicy to co akurat w sumie będzie pośrednio łączyć się z moim wykształceniem to  mogę zrobić tylko jedną minę -> 🤔
Kurs pilota obecnie trwa kilka miesięcy spotkania po 2-3 razy w tygodniu (przynajmniej u nas) i na prawdę wiedzy do ogarnięcia jest ,że tak powiem dużo. A tu co ktoś taki z ulicy pomyśli oo będę pilotem wycieczek i będzie mógł nim zostać... No bezsensu jak dla mnie.
Aczkolwiek rozumiem ,że ma to na celu pomóc zwalczaniu bezrobocia i dać większe pole manewru na rynku pracy. Tylko czy pracodawca  weźmie takiego pilot "z ulicy"?
a dla mnie to ma bardzo duży sens, bo nie jest ważne jaki kto kurs ukończył i jaki papier ma w kieszeni, ważne jest jaką kto ma wiedzę i warsztat, bez względu na to czy ma to z urodzenia, czy z chodzenia na kursy.
PS do tej pory mam w głowie ogłoszenie tutejszej forumowiczki, że chętnie poprowadzi treningi i że sama trenowała z niewiadomo jakimi gwiazdami (padała cała litania nazwisk)...z tym że jakoś nie potrafiła się pochwalić ani jednym wychowankiem i naprawdę nie jest ważne jak ktoś zdobył swój warsztat, ważne jest czy go ma i jakiej ten warsztat jest jakości.
a dla mnie to ma bardzo duży sens, bo nie jest ważne jaki kto kurs ukończył i jaki papier ma w kieszeni, ważne jest jaką kto ma wiedzę i warsztat, bez względu na to czy ma to z urodzenia, czy z chodzenia na kursy.


No z tym się zgodzę, masz rację. Bo nie ważne skąd wiedzę i warsztat ktoś ma ważne żeby miał. Bo wiadomo papierek to tylko papierek on tak na prawdę często nie weryfikuje czyjejś wiedzy.
Tylko chodziło mi o to czy rzeczywiście  będzie tak ,że będą to ludzie z  wiedzą (nie ważne jak zdobytą ale ją posiadający) czy ludzie idący w danym kierunku od tak po prostu...
dempsey   fiat voluntas Tua
05 marca 2012 09:51
Projekt ma trafić do Sejmu w kwietniu.
Bardzo jestem ciekawa efektów, jeśli rozporządzenie zacznie obowiązywać.
a ja już nie wiem nic...
robiłam rekrutację - wybrałam jedną osobę,
zdecydowaliśmy się...
dziewczyna chciała kwotę XX (dość wysoką)
ja jej zaproponowałam na okres próbny xx-200zł, umowę itd.
ma oddzwonić - czy sie zdecyduje...

jestem ciekawa... nadal uważam, że trudno kogoś znaleźć do pracy
dempsey   fiat voluntas Tua
05 marca 2012 11:19
ja ostatnio z kolei zrobiłam coś czego się nie powinno robić..
zdecydowałam się pośredniczyć między dwoma znajomymi - potencjalnym pracownikiem a pracodawcą.
za każdym razem mówię sobie "nie rób tego" i za każdym razem jednak to robię  🤔wirek:

jednak tym razem skończyło się na rozmowach. młoda psycholog od dwóch lat dorabia na chałturach a w zawodzie pracuje za grosze na część etatu i to tylko czasowo dopóki trwa jakiś projekt. właśnie się skończył. a znajomy biznesmen (i to skuteczny, skoro wprowadził własną firmę na giełdę) szukał do pracy na recepcji.
dylemat: obniżyć wymagania i pójść na taki etat na rok, a pracy w zawodzie szukać po godzinach. i wyprowadzić się wreszcie od mamy.
czy zacisnąć zęby i dalej szukać w zawodzie, korzystając z tego, że akurat ma się obniżone koszty  życiowe dzięki rodzinie.

wybrała to drugie. nie wiem czy słusznie.
z pewnością jako pośrednika dla mnie optymalne rozwiazanie 😉
Dodo, a jakie stanowisko?
Znajomy ostatnio rekrutuje, managera do firmy szkoleniowej- zakres pracy- diagnostyka i wspieranie HR firm.
Mówi, że na rynku nie znajduje specjalistów, którzy szukają pracy. Mimo, że oferuje pensję 5 cyfrową.
Dodo, a jakie stanowisko?
Znajomy ostatnio rekrutuje, managera do firmy szkoleniowej- zakres pracy- diagnostyka i wspieranie HR firm.
Mówi, że na rynku nie znajduje specjalistów, którzy szukają pracy. Mimo, że oferuje pensję 5 cyfrową.


redaktor /dziennikarz
asds   Life goes on...
05 marca 2012 12:14
ja ostatnio z kolei zrobiłam coś czego się nie powinno robić..
zdecydowałam się pośredniczyć między dwoma znajomymi - potencjalnym pracownikiem a pracodawcą.
za każdym razem mówię sobie "nie rób tego" i za każdym razem jednak to robię  🤔wirek:

jednak tym razem skończyło się na rozmowach. młoda psycholog od dwóch lat dorabia na chałturach a w zawodzie pracuje za grosze na część etatu i to tylko czasowo dopóki trwa jakiś projekt. właśnie się skończył. a znajomy biznesmen (i to skuteczny, skoro wprowadził własną firmę na giełdę) szukał do pracy na recepcji.
dylemat: obniżyć wymagania i pójść na taki etat na rok, a pracy w zawodzie szukać po godzinach. i wyprowadzić się wreszcie od mamy.
czy zacisnąć zęby i dalej szukać w zawodzie, korzystając z tego, że akurat ma się obniżone koszty  życiowe dzięki rodzinie.

wybrała to drugie. nie wiem czy słusznie.
z pewnością jako pośrednika dla mnie optymalne rozwiazanie 😉



Ja bym zdecydowała sie podjąć pracę. Nie rozumiem  postawy znajomej, biorąc pod uwagę jej obecną sytuację finansową.
asds też nie rozumiem takich postaw. Zawsze wolałam mieć pracę jakąkolwiek, ale ją mieć i być czymś zajętym, niż siedzieć w domu i szukać ideału bo to działa z reguły destrukcyjnie na psychikę. Ale co, mam koleżankę - 10 lat po studiach, z czego dwa lata pracy. Non stop płacze, że jest bezrobotna, że nei może nic znaleźć. Mówię jej - idź popytaj w sklepach. Nie - bo nie po to tyle lat studiowała, poza tym nie widziała by sie ogłaszali, że szukają kogoś ( no ale można chyba zapytać, prawda ? Moze akurat by się trafiło ? ). Ok, znalazłam jakąś ofertę związaną nawet z zawodem, ale też nei pasowało, bo to było na umowę zlecenie. Następnym razem też nie, bo pół etatu, bo coś tam. I tak jest za każdym razem.
Chyba nie ma sensu pomagać takim osobom... Marnuje się tylko własną energię.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
05 marca 2012 14:20
a dla mnie to ma bardzo duży sens, bo nie jest ważne jaki kto kurs ukończył i jaki papier ma w kieszeni, ważne jest jaką kto ma wiedzę i warsztat, bez względu na to czy ma to z urodzenia, czy z chodzenia na kursy.
PS do tej pory mam w głowie ogłoszenie tutejszej forumowiczki, że chętnie poprowadzi treningi i że sama trenowała z niewiadomo jakimi gwiazdami (padała cała litania nazwisk)...z tym że jakoś nie potrafiła się pochwalić ani jednym wychowankiem i naprawdę nie jest ważne jak ktoś zdobył swój warsztat, ważne jest czy go ma i jakiej ten warsztat jest jakości.

no zgadzam się, jak najbardziej.
rynek sam zweryfikuje gości. jak ktos będzie dobry, będzie sie dokształcał, dobrze prowadził to co ma prowadzić - to super. a nie milion kursow, zaswiadczen i łask pańskich rozdzielanych łaskawie przez grupy pilnujace swoich interesów...
A ja świetnie rozumiem tą koleżankę, szczególnie że sama jestem psychologiem i wiem jak strasznie trudno znaleźć pracę w tym zawodzie. Pracowałam kilka lat jako lektorka w szkole językowej i w pewnym momencie postanowiłam to rzucić i szukać wreszcie pracy jako psycholog. Na jakieś 100 wysłane CV po miesiącu odezwali się do mnie z jednego miejsca - no i mam swoją wymarzoną pracę, rozwijam się i czuję się w niej spełniona. I co, miałam iść na recepcjonistkę? Czy wtedy dalej wysyłałabym CV, chodziła, pytała, dobijała się? Wątpię. Postawiłam wszystko na jedną kartę i bardzo się z tego cieszę 🙂 Wolałabym mieszkać z rodzicami i szukać fajnej pracy plus latać po różnych darmowych stażach (co tez robiłam przez jakieś 5 lat) niż pójść na kasą do sklepu tylko po to żeby się wyprowadzić.
Gillian   four letter word
06 marca 2012 06:13
mam czekać  :jogin: :jogin:
Dzionka, myślę że jednak jest różnica między postawą Twoją a "koleżanki".
Nie uważam, że 10 lat biernego oczekiwania na pracę w zawodzie jest normalne, tym bardziej, że 35-latek z 8-letnim okresem nicnierobienia i czekania na cud przegra w swojej branży ze świeżymi absolwentami, to chyba oczywiste.
Oczywiście, że pójście do "jakiejśtam" pracy może być ślepym zaułkiem- bo już się aż tak nie trzeba stresować jak jest na chleb. Ale jednak po tyyylu latach chyba warto się zastanowić nad chociażby zmianą branży. Dzisiejszy rynek pracy wymaga elastyczności.

Gillian, oddzwonili?  😅
dempsey   fiat voluntas Tua
06 marca 2012 09:17
To wszystko nie jest czarno biale. Zresztą może zbyt skrótowo to przedstawiłam w pierwszym wpisie.
Ogryzku, ona nie czeka 10 lat (skąd ta cyfra?) , tylko od dwóch czy trzech lat karkołomnie łączy pracę w zawodzie na różnych projektach typu 1/4 etatu z zarabianiem kasy  na życie np. nocami jako barmanka.. 

No i kwestia czy faktycznie świeżo upieczona zapalona mgr psycholog, marząca o pracy w uzależnieniach byłaby dobrym pracownikiem biurowym? Ona sama wie, że nienawidzi biurowej pracy a spełnia się właśnie w organizowaniu zajęć dla trudnej młodzieży i tym podobnych dla mnie niewyobrażalnych rzeczy. W życiu  bym nie podjęła się pracy wychowawcy młodzieży na Dudziarskiej  😎 kto wie gdzie to jest, może sobie wyobrazić  jakaż to młodzież tam się w tej świetlicy rozrywa i jak. Ja bym tam nawet nie weszła. A ta dziewczyna się tam wspaniale spełniała i twierdziła że to był świetny projekt (tylko się skończył wraz z kasą na niego)

Ona sama zastanawiała się 3 dni zanim powiedziała "nie". W zasadzie to ją podziwiam, ale z drugiej strony jest jej na razie łatwo takie decyzje podejmować. Nie ma dzieci, na razie jest singlem, nie ma kredytu, ma samotną mamę z którą może mieszkać i jest jej łatwiej poświęcić jeszcze te kilka miesięcy na aktywne poszukiwanie pracy w zawodzie i nie poddawanie się. Nie muszę mówic, że jest oczywiście podłamana, ale zacisnęła zęby. 
Co innego gdyby miała obciążenia typu rodzina, kredyt itp.

edit: z trzeciej strony sądziłam, że jednak się zdecyduje podjąć pracę na etat i szukać roboty wieczorami. Zgadzam się jednak że to może być mniej efektywny sposób..

Dzionka mam nadzieję, że jej scenariusz będzie podobny do Twojego. Gratki dla Ciebie za wytrwałość. To chyba jakiś cholernie ciężki segment rynku pracy?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się