Zjawisko "naturalnego werkowania" - artykuł Francuskiego Związku Podkuwaczy

lukaszpodkuwacz- a co robisz z kopytem sztorcowym, jeśli kość kopytowa ułożona jest stromo (zdjęcie rtg)?
Próbujesz przestawiać na siłę, czy kujesz regularnie, dość często nie przestawiając konia? Naturalowcy próbują przestawiać nie dostosowując się do ułożenia kości kopytowej, co o tym sądzisz?
Wiwiana   szaman fanatyk
12 kwietnia 2012 11:03
Naturalowcy próbują przestawiać nie dostosowując się do ułożenia kości kopytowej

A co to znaczy?
Naturalowcy próbują przestawiać nie dostosowując się do ułożenia kości kopytowej

A co to znaczy?


Wiesz, ja za bardzo na terminologii się nie znam, znaczy to to, iż słyszałam, że nawet strome kopyto (ze stromą kością kopytową) można przestawić na normalne z niską piętką. Usłyszałam to od znajomego naturalowca, w co oczywiście nie wierzę. Stąd moje pytanie.

lukaszpodkuwacz- a co robisz z kopytem sztorcowym, jeśli kość kopytowa ułożona jest stromo (zdjęcie rtg)?
Próbujesz przestawiać na siłę, czy kujesz regularnie, dość często nie przestawiając konia? Naturalowcy próbują przestawiać nie dostosowując się do ułożenia kości kopytowej, co o tym sądzisz?


Kopyta sztorcowe staram się wyprowadzić stopniowo i nie na siłę i właśnie nie kując a wymuszając na właścicielu, żeby zapewnił koniowi dużo ruchu po twardym terenie. Można podkuć na połówkę lub ćwierć-podkowę, żeby ochronić nadmierne ścierany pazur ale jest ryzyko, że kopyto zacznie przybierać kosmiczne formy. Staram się werkować często, stopniowo obniżając piętki. Zbyt raptowna zmiana może spowodować nadmierne napięcie ścięgien, wydaje mi się, że lepiej niech to będzie sztorcowe ale koń chodzi i nie kuleje.
martynka.n stromo czyli tak: - ja jako naturalowiec wiem, że to ułożenie jest bardzo złe i z nim walczę. Za jakiś czas powtórzę rtg (ten jest  z
jesieni). Czy też chodzi Ci o to, że kość kopytowa jest stroma ale leży równolegle do podłoża?
[b]Dea[/b]- a Ty nie widzisz tutaj manipulacji?? Na jednym  zdjęciu kopyto prawe, na drugim lewe a zdjęcia mają coś udowadniać. Zwracam uwagę, że piętki nie mają kontaktu z podłożem i otrzymuję zdjęcie mające potwierdzić, że mają a ja widzę , że jednak wiszą jakieś 0,5cm wyżej.
Katija- ton moich wypowiedzi jest jaki jest, ale nie piszę, że jak klasyk, to zaraz be! Staram się pytać a odpowiedzi jakie otrzymuję są dla mnie sprzeczne z tym, co widzę. Zanim zaczęłam pytać przestudiowałam galerię tego Pana i to zdjęcia, nie słowa przekonały mnie do tego, że jednak różnica w podejściu jest ogromna.
A ja myślę, że widziałam cie przy robocie, jeszcze jak byłeś na kursie - byłam mniej wiecej rok temu  w stajni gdzie akurat były zajęcia kursu p. Antczaka. Musiałam poczekać aż włascicielka będzie "wolna", to stałam i patrzyłam. Tobie powierzyłabym konia, choć jeszcze mistrzowi nie dorównujesz  🙂 - ale czujesz konia i umiesz się z nim dogadać, wyglądało też na to, że nie zdejmiesz mu za dużo. Widziałam też jak przejąłeś konia po koleżance i ty dałeś sobie z nim radę. Natomiast kilku innym, co robili obok - wtedy nie dałabym im konia, teraz musiałabym zobaczyć jak robią, może nauczyli się więcej o koniach i kopytach. 
fajnie byłoby gdybyś został na forum - nie żeby "uczyć wirtualnie", ale żeby np. wytłumaczyć co kowal miał na myśli. Powszechną bolączką jest brak jednolitej terminologii i wiedzy o kopycie, jego anatomi i pracy. Brakuje szerokiego spojrzenia i świadomości,że w innym miejscu, z innym koniem, może być zupełnie inaczej. Wiele wypowiedzi o kopytach na revolcie przypomina rozmowę ze ślepym o kolorach
Gdybyś jeszcze robił zdjęcia z perspektywy nie-lotu-ptaka to byłoby więcej widać. Jak na 4 miesiące to smutno mały przyrost rogu 🙁

Następne zdjęcia będę robił lepiej. Mniej więcej 4 miesiące, to nie ja ją kułem a właściciel powiedział "tak jakoś w zimę była kuta" - stąd te 4 m-ce. Zdjęcie zrobione wczoraj. Ile by nie było, zdecydowanie za długo.
[quote author=martynka.n link=topic=87773.msg1369510#msg1369510 date=1334224710]
lukaszpodkuwacz- a co robisz z kopytem sztorcowym, jeśli kość kopytowa ułożona jest stromo (zdjęcie rtg)?
Próbujesz przestawiać na siłę, czy kujesz regularnie, dość często nie przestawiając konia? Naturalowcy próbują przestawiać nie dostosowując się do ułożenia kości kopytowej, co o tym sądzisz?


Szczerze to z aż tak drastycznym przypadkiem się nie spotkałem. Kopyta sztorcowe staram się wyprowadzić stopniowo i nie na siłę i właśnie nie kując a wymuszając na właścicielu, żeby zapewnił koniowi dużo ruchu po twardym terenie. Można podkuć na połówkę lub ćwierć-podkowę, żeby ochronić nadmierne ścierany pazur ale jest ryzyko, że kopyto zacznie przybierać kosmiczne formy. Staram się werkować często, stopniowo obniżając piętki. Zbyt raptowna zmiana może spowodować nadmierne napięcie ścięgien, wydaje mi się, że lepiej niech to będzie sztorcowe ale koń chodzi i nie kuleje.
[/quote]

Dzięki za odpowiedź, tak właśnie robi mój kowal. Nic na siłę. Mój koń akurat jest kuty na przody, regularnie i częściej niż konie bez wad kopyt i jest ok, nie kuleje etc.
Zauważyłam, że nie mogę czekać z kuciem dłużej niż 5-6 tygodni i taki odstęp czasu jest optymalny, później kopyto wygląda coraz gorzej.
Oczywiście mój koń nie jest drastycznym przypadkiem, chodzi regularnie pod siodłem i pracuje normalnie.

Kasik- nie mam zdjęcia RTG przy sobie, ale wydaje mi się, że kość kopytowa mojego horsa jest bardziej stroma niż kość na Twoim zdjęciu.
Muszę poszukać swojego i wstawię na forum.
[b]Dea[/b]- a Ty nie widzisz tutaj manipulacji?? Na jednym  zdjęciu kopyto prawe, na drugim lewe a zdjęcia mają coś udowadniać. Zwracam uwagę, że piętki nie mają kontaktu z podłożem i otrzymuję zdjęcie mające potwierdzić, że mają a ja widzę , że jednak wiszą jakieś 0,5cm wyżej.


Zgadzam się manipuluję zdjęciami i bawiąc się programem graficznym przeinaczam fakty. Dziękuję za zwrócenie uwagi, to faktycznie jest drugie kopyto. Ja naprawdę nie mam czasu, żeby przy każdym koniu fotografować wszystko i z każdej pozycji.
To prawda wyciąłem tę cholerną, przegniłą strzałkę i przestała dotykać podłogi w stajni ( piasku na którym koń zawsze pracuje już nie), jest mi z tego powodu niezmiernie przykro. Dobrze chociaż, że się krew nie lała.
Chciałam jeszcze napisać i zbyt szybkim ścieraniu rogu. Jeśli miedzy werkowaniami co 6 tygodni, regularnie, wszystko było dobrze, a po zmianie stajni, a więc i podłoża (z piasku na szutry i kamyczki) po 3 tygodniach od werkowania zostaje pół kopyta,, dosłownie, to chyba jest to za szybkie ścieranie? Zawody były tuż-tuż, trudno było czekać aż sie przyzwyczai. Został okuty, zajął miejsce w czołówce. pózną jesienią rozkuliśmy - na razie jest ok.
[quote author=kasik link=topic=87773.msg1369525#msg1369525 date=1334225534]
[b]Dea[/b]- a Ty nie widzisz tutaj manipulacji?? Na jednym  zdjęciu kopyto prawe, na drugim lewe a zdjęcia mają coś udowadniać. Zwracam uwagę, że piętki nie mają kontaktu z podłożem i otrzymuję zdjęcie mające potwierdzić, że mają a ja widzę , że jednak wiszą jakieś 0,5cm wyżej.


Zgadzam się manipuluję zdjęciami i bawiąc się programem graficznym przeinaczam fakty. Dziękuję za zwrócenie uwagi, to faktycznie jest drugie kopyto. Ja naprawdę nie mam czasu, żeby przy każdym koniu fotografować wszystko i z każdej pozycji.
To prawda wyciąłem tę cholerną, przegniłą strzałkę i przestała dotykać podłogi w stajni ( piasku na którym koń zawsze pracuje już nie), jest mi z tego powodu niezmiernie przykro. Dobrze chociaż, że się krew nie lała.
[/quote]

Ciężkie zadanie na siebie wziąłeś- polemika na forum, podziwiam. Tutaj większość tych co konie własne kują jest wyszydzana i linczowana. Normalka.
Ale nie przejmuj się, rynek zweryfikuje ilość specjalistów, to chwilowy pęd (mam nadzieję). Są oczywiście też strugacze naturalni normalni 🙂, ale giną wśród sekciarzy. Często przeważa też aspekt finansowy, no bo jednak podkuwaczowi zapłacić trzeba, a samego wystrugać tanio.

ariadna - też znam przypadki, gdzie róg kopytowy narasta wolniej niż się ściera i podkowy są wtedy niezbędne (moim zdaniem- żeby nie było).
Struganie naturalne wcale nie jest takie tanie 😉 niektórzy biorą za struganie tyle co za kucie.
Ja osobiście też biorę trochę więcej niż kowal za werkowanie kowalskie (ale mniej niż za kucie).
Struganie naturalne wcale nie jest takie tanie 😉 niektórzy biorą za struganie tyle co za kucie.
Ja osobiście też biorę trochę więcej niż kowal za werkowanie kowalskie (ale mniej niż za kucie).



Jasne, że tak, ale mi bardziej chodziło o tych co w domowym zaciszu, sami swoim konikom itp.. 🙂
Ale w sumie to ich sprawa, szczególnie jak koń chodzić to tak za bardzo nie chodzi 😉. Ja tam uważam, że każdy odpowiada za siebie i swojego konia.
Mnie werkowanie naturalne kosztuje więcej niż zwykłe - w sumie w kalkulacji 3 miesięcznej tyle co kucie na przody. Był moment, że chciałam okuć przynajmniej przody właśnie - ale zostało jak jest. Głównie z tego powodu, że nie mam żadnego kowala, który przyjechałby do mojego konia co 4 tygodnie. Nieważne czy do werkowania czy do kucia. Mojemu rudemu powyżej 4 tygodni zaczynają wyjeżdżać kopyta do przodu, zaczynają się kłaść piętki. 4 tygodnie to dokładnie ten czas, w którym kopyta muszą być zrobione - i są. Natomiast rozmawiałam z 2 kowalami wrocławskimi, którym powierzyłabym konia - obaj powiedzieli, że nie przyjechaliby co 4 tygodnie. Więc wyboru i tak nie miałam 😉. I to jest właśnie ten problem - często nawet znamy osoby, które dobrze poprowadzą kopyta - kowali z doświadczeniem i wiedzą, ale i tak z różnych powodów nie mamy możliwości korzystać z ich usług. Ja nie mogę mieć kowala, przy którym będę się martwiła, że nie przyjeżdża kolejny dzień / tydzień. 🙂
Wiwiana   szaman fanatyk
12 kwietnia 2012 11:51
mi bardziej chodziło o tych co w domowym zaciszu, sami swoim konikom

Nie sądzę, żeby akurat ci, którzy strugają naturalnie sami swoje konie w domowym zaciszu, mieli na celu tylko i wyłącznie zaoszczędzenie kasy.
Gdyby tylko o to chodziło, starczyłoby kupić siekierę i młotek i na betonie opieprzyć tą siekierą to, co z kopyta odstaje, nie przejmując się ani jakością ruchu ani komfortem konia. A to nie jest struganie naturalne, to jest bylejakość i wdupiemanie, aby kasa w kieszeni została.
Popełniasz grube (i niesprawiedliwe) uproszczenie.

większość tych co konie własne kują jest wyszydzana i linczowana
Tylko w przypadku, kiedy ta osoba nie wie co, po co, ani dla jakiego efektu jest jej koniowi robione. Bo przecież od kopyt to jest kowal i on ma wiedzieć, a pańcia już nie musi, jej rolą jest wręczenie kasy i użytkowanie swego konia. A takie na ten przykład gnijące strzałki to kowal koniowi niech wyleczy, po to w końcu przyjeżdża co te parę tygodni i bierze kasę, nie?
Tak, taka postawa rzeczywiście zasługuje na wyszydzenie, tu się zgadzam całkowicie.

Jeszcze co do stromości - kość kopytowa może być stromo ustawiona, co nie oznacza automatycznie, że z natury swojego kształtu ma stromą/zbliżoną do pionu przednią powierzchnię. Wymieniony wyżej Akord IMHO ma zupełnie normalną kość kopytową, to puszka kopyta jest nieprawidłowo ustawiona w wyniku przykurczonego ścięgna. To nie to samo jednak.

lukaszpodkuwacz, tu masz foto instrukcję do robienia dobrych zdjęć. Znacznie lepiej wychodzi na takich ocena skątowania, bo krzywa perspektywa nie wypacza kątów. Tylko trzeba dobrze obiektyw wycelować.

EDIT:rąbnęłam się...
Ale w sumie to ich sprawa, szczególnie jak koń chodzić to tak za bardzo nie chodzi 😉. Ja tam uważam, że każdy odpowiada za siebie i swojego konia.
Mnie werkowanie naturalne kosztuje więcej niż zwykłe - w sumie w kalkulacji 3 miesięcznej tyle co kucie na przody. Był moment, że chciałam okuć przynajmniej przody właśnie - ale zostało jak jest. Głównie z tego powodu, że nie mam żadnego kowala, który przyjechałby do mojego konia co 4 tygodnie. Nieważne czy do werkowania czy do kucia. Mojemu rudemu powyżej 4 tygodni zaczynają wyjeżdżać kopyta do przodu, zaczynają się kłaść piętki. 4 tygodnie to dokładnie ten czas, w którym kopyta muszą być zrobione - i są. Natomiast rozmawiałam z 2 kowalami wrocławskimi, którym powierzyłabym konia - obaj powiedzieli, że nie przyjechaliby co 4 tygodnie. Więc wyboru i tak nie miałam 😉. I to jest właśnie ten problem - często nawet znamy osoby, które dobrze poprowadzą kopyta - kowali z doświadczeniem i wiedzą, ale i tak z różnych powodów nie mamy możliwości korzystać z ich usług. Ja nie mogę mieć kowala, przy którym będę się martwiła, że nie przyjeżdża kolejny dzień / tydzień. 🙂



Z terminowością podkuwaczy to akurat prawda, chociaż mój obecny jest wyjątkiem.

Wiwiana- uwierz mi, dla wielu osób aspekt finansowy ma duże znaczenie no i napisałam przecież, ze są strugacze normalni, czyż nie? Tylko widzisz, z wami to jest tak- napisze się coś niezbyt pochlebnego, a wy to odbieracie osobiście. Skoro dobrze robisz kopyta, odpowiada Ci to- ok, Twoja sprawa.
Ja kopyta swoich koni powierzam podkuwaczowi, bo w moim przekonaniu to lepsze rozwiązanie. Nie znam się na tym, podkuwacz się zna, podkuwanie, werkowanie to jego zawód i praca. No i nie sugeruj, że ja, jako "pańcia" nie znam się na koniach, bo kuję konie i sama ich nie strugam, no rany boskie..
Moim koniom strzałki nie gniją i uwierz,że na świecie istnieją dobrzy podkuwacze. Czasem się zastanawiam z kim miałyście do czynienia, że takie zdanie sobie wyrobiłyście..
A ja myślę, że widziałam cie przy robocie, jeszcze jak byłeś na kursie - byłam mniej wiecej rok temu  w stajni gdzie akurat były zajęcia kursu p. Antczaka. Musiałam poczekać aż włascicielka będzie "wolna", to stałam i patrzyłam. Tobie powierzyłabym konia, choć jeszcze mistrzowi nie dorównujesz  🙂 - ale czujesz konia i umiesz się z nim dogadać, wyglądało też na to, że nie zdejmiesz mu za dużo. Widziałam też jak przejąłeś konia po koleżance i ty dałeś sobie z nim radę.

Bardzo Ci dziękuję, doceniam odwagę, bo pewnie zostaniesz zlinczowana za głaskanie mnie po głowie.
Mistrz to mistrz. Nie o to chodzi żeby przerosnąć mistrza, choć każdy by chciał - lepiej wzorować się na lepszych a porównywać się nie z innymi tylko z samym sobą. Ja na 10 koni, które zrobię, nieważne werkowanie czy kucie, zadowolony jestem może z 2-3, bywa, że po nocach śnią mi się krzywe kopyta albo spaprane przeze mnie kucie (o czym najczęściej wiem tylko ja, że coś zrobiłem nie tak albo można było lepiej).

Ewentualnie urażonych z góry przepraszam za autopromocję jaki to jestem super. Nie jestem.
Katija- ton moich wypowiedzi jest jaki jest, ale nie piszę, że jak klasyk, to zaraz be! Staram się pytać a odpowiedzi jakie otrzymuję są dla mnie sprzeczne z tym, co widzę. Zanim zaczęłam pytać przestudiowałam galerię tego Pana i to zdjęcia, nie słowa przekonały mnie do tego, że jednak różnica w podejściu jest ogromna.

nie wiem czy pamietasz, ze rozmowa miedzy nami zaczela sie dopiero, jak spuscilas z tonu. wczesniej reagowalam na ciebie nawet ostrzej niz lukasz. irytujesz dyskutanta i prowokujesz do dziwnych reakcji. jesli chcesz dialogu, wymiany opinii i wiedzy, to zmnien sposob wypowiedzi. bo jak na razie to nikt nie patrzy na tresc tylko na forme.
lukaszpodkuwacz- to ja zapytam wprost: czy poczułeś się urażony moim PW?? (żałuję, że nie zapisałam go, bo bardzo się starałam być miła) Czy gdzieś palnęłam gafę wyliczając co mi się nie podoba na zdjęciach w Twojej galerii?? Poprosiłam o foto kopyt Twoich koni, bo uważam, że to one najpełniej oddadzą Twoje podejście (z klientami różnie bywa). Napisałam już, w którymś poście skąd moje dość agresywne podejście po kowali (nie wszystkich, bo z kilkoma świetnie się dogaduję), sorki ale pamięć i pamiątki jakie mam do dziś są dla mnie bolesne. Pewnie wyrzuty sumienia, że tak długo pozwalałam na  okaleczanie  moich (i nie tylko) koni są też spore....Prawda jest taka, ze korzystałam z usług uznanego kowala (jako atut- strugał w klinice dr Golonki) i mu ufałam. Przejrzałam na oczy jak mi się konie zaczęły o własne nogi potykać, podkowy odpadały wraz z kawałkiem kopyta i inne kwiatki się działy. Moje pytania były zlewane i słyszałam, że ten tak ma...Nawet lekarz weterynarii nie potrafił mi nic wyjaśnić. W podobnej sytuacji jak moja była większość osób, które sięgnęły po tarnik. To nie chęć zaoszczędzenia pieniędzy zmusiła nas do wzięcie sprawy w swoje ręce, bo pomyśl, że koszt takiego weekendowego kursu to 700zł plus dojazd, nocleg i wyżywienie więc ponad 1000zł się robi. Sprzęt wiesz ile kosztuje, ból pleców, cierpnięcie rąk pewnie także znasz? No i buty, tak niezbędne na początku...
Kończąc osobiste utarczki :kwiatek: Odpowiesz mi na pytanie jak traktujesz konie z ochwatem i syndromem trzeszczkowym?? Jakie jest "podłoże" tych problemów, co zalecasz właścicielowi, na co zwracasz uwagę??
Wierz mi, nie pytam, by się czegoś nauczyć 😉 Chcę poznać różnicę w podejściu.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
12 kwietnia 2012 17:30

Jak konik tego nie potrzebuje bo ma zdrowe i fajne kopyta, użytkowany jest z głową to nie podkuwam, chyba że właściciel koniecznie chce, to proszę bardzo,..


A ja tak naprawdę chciałam usłyszec tylko to jedno zdanie. Dziękuję  😎

Edit:A  jeszcze tak spytam jeśli pozwolisz :kwiatek:. Masz dośc spore doświadczenie i bardzo ciekawi mnei Twoje zdanie w tej kwestii. :kwiatek:
Co powiedziałbyś o takiej sytuacji  np. Koń w okresie zima- jesień ma zainfekowane strzałki które gniją. Wiemy jak to wygląda i co sie z tym dzieje.Trochę babraniny z tym jest- zwierze wyłazi na padok.. wszędzie morko, szaro buro..no ale taki mamy klimat w tym okresie. Nawet jeśli zwierze ma dostęp do ruchu ( szacunkowo 10 godzin dziennie) .. ta gąbczasta cholera buduje sie dosyć długo. No i powiedzmy pod koniec zimy udaje nam się wyjść z ciągłych nawrotów  gnicia/na zmianę z prawidłowym rozczyszczaniem/moczeniem itp. i widzimy światełko w tunelu. I bach  zaczyna się wiosna właściciel każe ( poprawnie ) podkuć konia ( poprawnie rozkuwać itp itd.)... co widzisz na jesieni ( pół roku później)  skoro podkowa jakby nie patrzeć ogranicza  strzałce  dostęp do podłoża.
Czy  jeśli coś nie jest stymulowane to przypadkiem nie przestaje prawidłowo funkcjonować?  :kwiatek: A po wcześniejszej  zimie często gęsto ta struktura jest troche osłabiona.  I tutaj  niewielki krok do kolejnego pytania :  co sie dzieje  amortyzacją w takim przypadku?

A ja chciałabym napisać coś miłego.  :kwiatek:
Parę miesięcy temu do stajni przyjechał kowal. Przypadkiem ja również werkowałam swojego konia. A on kucnął obok mnie i patrzył jak robię. To był JEDYNY kowal od którego usłyszałam, że mój koń ma zaciśnięte kopyta. Gdy konia robił inny kowal (nota bene- jego brat...) to sama musiałam do tego dojść. Poza tym był bardzo miły i zapewnił, że zawsze służy pomocą gdybym miała pytania. Byłam kompletnie zaskoczona, bo poprzedni kowal był dla mnie niezbyt miły... 😀
Mam nadzieję, że będzie więcej takich osób  😉
martynka.n , ja osobiście (myślę , że nie tylko ja) , będąc strugaczem -amatorem (naturalnym mam nadzieję) , nic a nic z Twoich tekstów , które epatują alergią na samo słowo ''naturalny'' , nie biorę do siebie . Bardziej mnie rozśmieszają . Bo masz dziecinną satysfakcję , że możesz w ten sposób wyżyć się na znienawidzonych naturalsach , których wśród strugaczy trochę jest . Dorośnij dziewczyno !                          I  gratuluję miłości do kowali . Może masz faktycznie szczęście do fachowca , albo jeszcze nie widzisz tego czego i my kiedyś nie widzieliśmy.
I Łukaszu drogi , skoro już zdecydowałeś się dalej rozmawiać (  :kwiatek🙂 , to powiem , że ja nie jestem zaciekłym przeciwnikiem podków . Czasem to zło konieczne , niestety . Bo np. ten mocny przykurcz na jednym z Twoich zdjęć , być może, wcale nie musiałby  oglądać podków , gdyby właściciel konia odpowiednio wcześnie zareagował . Taki przykurcz nie robi się z dnia na dzień . A jeśli to przykurcz wczesnożrebięcy , to można go wyprowadzić bez podkówek . Miałam do czynienia z kilkoma takimi przypadkami . Jeden uchodził za beznadziejny (pierwszy , więc nie bardzo wiedzieliśmy co robić) , ale udało się . w wieku trzech miesięcy żrebaczek , chodzący wcześniej na stawie pęcinowym , miał normalne , zdrowe i prawidłowo skątowane kopyta .
I będąc zdesperowana stanem kopyt  naszej hucułki (o terenie na boso możemy zapomnieć)  przyznam się , że chciałabym nauczyć się kuć . Teorię znam . Zaś praktyki się boję okrutnie ... Jeśli w najbliższym czasie nie kupię butów , to młotek i podkowy idą w ruch  🙁
lukaszpodkuwacz- to ja zapytam wprost: czy poczułeś się urażony moim PW?? (żałuję, że nie zapisałam go, bo bardzo się starałam być miła) Czy gdzieś palnęłam gafę wyliczając co mi się nie podoba na zdjęciach w Twojej galerii?? Poprosiłam o foto kopyt Twoich koni, bo uważam, że to one najpełniej oddadzą Twoje podejście (z klientami różnie bywa). Napisałam już, w którymś poście skąd moje dość agresywne podejście po kowali (nie wszystkich, bo z kilkoma świetnie się dogaduję), sorki ale pamięć i pamiątki jakie mam do dziś są dla mnie bolesne. Pewnie wyrzuty sumienia, że tak długo pozwalałam na  okaleczanie  moich (i nie tylko) koni są też spore....Prawda jest taka, ze korzystałam z usług uznanego kowala (jako atut- strugał w klinice dr Golonki) i mu ufałam. Przejrzałam na oczy jak mi się konie zaczęły o własne nogi potykać, podkowy odpadały wraz z kawałkiem kopyta i inne kwiatki się działy. Moje pytania były zlewane i słyszałam, że ten tak ma...Nawet lekarz weterynarii nie potrafił mi nic wyjaśnić. W podobnej sytuacji jak moja była większość osób, które sięgnęły po tarnik. To nie chęć zaoszczędzenia pieniędzy zmusiła nas do wzięcie sprawy w swoje ręce, bo pomyśl, że koszt takiego weekendowego kursu to 700zł plus dojazd, nocleg i wyżywienie więc ponad 1000zł się robi. Sprzęt wiesz ile kosztuje, ból pleców, cierpnięcie rąk pewnie także znasz? No i buty, tak niezbędne na początku...
Kończąc osobiste utarczki :kwiatek: Odpowiesz mi na pytanie jak traktujesz konie z ochwatem i syndromem trzeszczkowym?? Jakie jest "podłoże" tych problemów, co zalecasz właścicielowi, na co zwracasz uwagę??
Wierz mi, nie pytam, by się czegoś nauczyć 😉 Chcę poznać różnicę w podejściu.

Nie, nie czuję się urażony Twoimi uwagami wysłanymi na PW. Tak jak już napisałem, wiele z nich dało sporo do myślenia i z pewnością bym na nie postarał się odpowiedzieć. Urażony, poczułem się tym co już też napisałem - jeśli ktoś proponuje mi wymianę zdań w "zaciszu mailowym" a potem jedzie z koksem na forum, jak na łysej kobyle, to jest to dla mnie oznaka braku elementarnych zasad kultury i gówniarstwo. Ja naprawdę jestem bardzo zajętym człowiekiem i to nie tylko siedzeniem pod koniem ale też i innymi rzeczami, dziś miałem czas - przejrzałem Twoją galerię, poczytałem Twoje posty i przyznaję, że jestem pełen podziwu dla tego co udało Ci się osiągnąć z kopytami Twoich koni. Ja rozumiem także, że masz urazy do kowali.

Druga sprawa, zadajesz pytania na które jak mówisz znasz odpowiedzi, po to żeby poznać różnicę w podejściu ???
O ochwacie i syndromie trzeszczkowym cały sztab jajogłowych, fachmanów, podkuwaczy, strugaczy i szpeniów napisał setki artykułów a ja mam Ci na forum wyjaśnić "różnicę w podejściu" ???  Wolisz w 3 zdaniach czy mam tu siedzieć do rana i pisać pracę doktorską, potem odowiadając na kolejne i kolejne pytania ? Przecież mając tak przykre doświadczenie z kowalami i z powodzeniem stosując naturalne metody strugania znasz te różnicę. Odnoszę przykre wrażenie, że to kolejny manewr, który ma mnie zapędzić w kozi róg. Chyba, że się mylę - to przepraszam.

Owszem, przemyślałem kwestię i założę wątek gdzie takowe różnice w podejściu, między metodami naturalnymi a klasycznymi mam nadzieję się znajdą.
Ten wątek dotyczy "Zjawiska "naturalnego werkowania" - artykuł Francuskiego Związku Podkuwaczy" i niech tak pozostanie.

Co powiedziałbyś o takiej sytuacji  np. Koń w okresie zima- jesień ma zainfekowane strzałki które gniją. Wiemy jak to wygląda i co sie z tym dzieje.Trochę babraniny z tym jest- zwierze wyłazi na padok.. wszędzie morko, szaro buro..no ale taki mamy klimat w tym okresie. Nawet jeśli zwierze ma dostęp do ruchu ( szacunkowo 10 godzin dziennie) .. ta gąbczasta cholera buduje sie dosyć długo. No i powiedzmy pod koniec zimy udaje nam się wyjść z ciągłych nawrotów  gnicia/na zmianę z prawidłowym rozczyszczaniem/moczeniem itp. i widzimy światełko w tunelu. I bach  zaczyna się wiosna właściciel każe ( poprawnie ) podkuć konia ( poprawnie rozkuwać itp itd.)... co widzisz na jesieni ( pół roku później)  skoro podkowa jakby nie patrzeć ogranicza  strzałce  dostęp do podłoża.
Czy  jeśli coś nie jest stymulowane to przypadkiem nie przestaje prawidłowo funkcjonować?  :kwiatek: A po wcześniejszej  zimie często gęsto ta struktura jest troche osłabiona.  I tutaj  niewielki krok do kolejnego pytania :  co sie dzieje  amortyzacją w takim przypadku?


To bardzo fajne pytanie. To prawda, organ nieużywany zanika, jak nie ma strzałki to nic nie ma - ani amortyzacji ani kopyta.  W takim przypadku przy następnym przekuwaniu strzałki nie ruszam, ew. z lekka, oczyszczając z wierzchu. Właścicielowi zalecam dbanie o suchą ściółkę i codzienne czyszczenie kopyt. Przy kolejnym przekuciu, jeśli trzeba zakładam w strzałkę opatrunek z wciśniętej waty z odpowiednim środkiem dezynfekującym i proszę, żeby go regularnie zmieniał. Taki wacik też pobudza strzałkę do działania. Poza tym nawet jeżeli na twardym, równym podłożu strzałka ziemi nie dotyka, to jeżeli koń chodzi po piasku - to jednak ta strzałka też jest pobudzana. Można też zastosować podkowy z ramionami uformowanymi w kształcie V, które tak ukształtujemy, żeby naciskały na strzałkę lub specjalne wkładki ale rzadko tak robię,

Złotego środka tak naprawdę nie ma i jeśli koń 12 godzin na dobę stoi w błocie a drugie tyle w gnoju to zawsze będzie syf, nieważne boso czy w podkowach.

W profilaktyce pomaga też dziegieć (już widzę te komentarze w odpowiedzi) a nawet - o czym niewielu wie i stosuje - przepalony olej silnikowy - przesmarować 2-3 razy na tydzień można.

Co do Twojego pytania, jeżeli robię tak jak napisałem wyżej i kopyto ma zapewnione podstawy suchej higieny - to pół roku później wszystko jest OK


martynka.n , ja osobiście (myślę , że nie tylko ja) , będąc strugaczem -amatorem (naturalnym mam nadzieję) , nic a nic z Twoich tekstów , które epatują alergią na samo słowo ''naturalny'' , nie biorę do siebie . Bardziej mnie rozśmieszają . Bo masz dziecinną satysfakcję , że możesz w ten sposób wyżyć się na znienawidzonych naturalsach , których wśród strugaczy trochę jest . Dorośnij dziewczyno !                          I  gratuluję miłości do kowali . Może masz faktycznie szczęście do fachowca , albo jeszcze nie widzisz tego czego i my kiedyś nie widzieliśmy.
I Łukaszu drogi , skoro już zdecydowałeś się dalej rozmawiać (  :kwiatek🙂 , to powiem , że ja nie jestem zaciekłym przeciwnikiem podków . Czasem to zło konieczne , niestety . Bo np. ten mocny przykurcz na jednym z Twoich zdjęć , być może, wcale nie musiałby  oglądać podków , gdyby właściciel konia odpowiednio wcześnie zareagował . Taki przykurcz nie robi się z dnia na dzień . A jeśli to przykurcz wczesnożrebięcy , to można go wyprowadzić bez podkówek . Miałam do czynienia z kilkoma takimi przypadkami . Jeden uchodził za beznadziejny (pierwszy , więc nie bardzo wiedzieliśmy co robić) , ale udało się . w wieku trzech miesięcy żrebaczek , chodzący wcześniej na stawie pęcinowym , miał normalne , zdrowe i prawidłowo skątowane kopyta .
I będąc zdesperowana stanem kopyt  naszej hucułki (o terenie na boso możemy zapomnieć)  przyznam się , że chciałabym nauczyć się kuć . Teorię znam . Zaś praktyki się boję okrutnie ... Jeśli w najbliższym czasie nie kupię butów , to młotek i podkowy idą w ruch  🙁


Właśnie o to mi chodzi. Jak widzę takie posty to dalszy mój udział na tym forum naprawdę mi zwisa kalafiorem. Możesz powiedzieć po jaką cholerę i po kiego grzyba robisz takie wycieczki do tej dziewczyny ?? Te teksty we wstępie to niby w jaki sposób mają coś wnieść w to forum ?? Zamiast tracić czas na wymyślanie innym - napisz więcej jak wyprowadziliście przykurcz wczesnoźrebięcy albo coś konkretnego albo nie pisz nic.

"A jeśli to przykurcz wczesnożrebięcy , to można go wyprowadzić bez podkówek . Miałam do czynienia z kilkoma takimi przypadkami . Jeden uchodził za beznadziejny (pierwszy , więc nie bardzo wiedzieliśmy co robić) , ale udało się . w wieku trzech miesięcy żrebaczek , chodzący wcześniej na stawie pęcinowym , miał normalne , zdrowe i prawidłowo skątowane kopyta . "  - mając przykurcz ścięgien chodził na stawie pęcinowym ? - mogłabyś rozszerzyć bo nie bardzo to widzę, chyba, że nie o przykurcz tu chodzi ?

Ten wątek uważam za zamknięty.

Jak zbiorę materiał i kilka pytań, to założę wątek dotyczący różnic i metod rozwiązywania różnych problemów sposobami klasycznymi i naturalnymi. Może pójdzie to w inną stronę, zaglądam tu po to, żeby się czegoś ciekawego nauczyć i dowiedzieć a nie tracić czas na kłótnie z babami.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] nadmierna edycja postow. z tych postow zostaly wyedytowane pewne tresci. nie pamietam dokladnie co to bylo, jednak z cala pewnoscia ma to wplyw na dalsza dyskusje.
Miałem się nie wypowiadać w tym wątku, ale postanowiłem to zrobić po przeczytaniu go
To jest niesamowite jak bardzo was ( zmuszonych do samodzielnego strugania swoich koni) skrzywdzili i wasze konie oczywiście też kowale "klasyczni"
To jest niesamowite jaką wielką niechęć macie do wszystkiego co "klasyczne" chociaż nie macie do tego podstaw, oprócz waszych przypadków
To jest niesamowite  jak bardzo w swoim rozgoryczeniu popadacie w obłęd negacji wszystkiego co nie jest NATURALNE

Co widać na całym tym forum i tym wątku również, owszem jest ono zdominowane przez NATURALNĄ mentalność jeśli chodzi o konie a już w szczególny sposób jeśli chodzi o struganie i nikt kto się wczytuje w rożne wątki nie jest w stanie tego nie zauważyć

Chciałbym przypomnieć wszystkim NATURALNYM ze klasyczna szkoła podkownicza jest to zbiór wiedzy i doświadczeń z całych wieków w których człowiek użytkuje konia. I jakby na to nie patrząc ewolucja myśli ludzkiej i obserwacja doprowadziły do wynalezienia podkowy i stworzenia kanonów podkownictwa.
A tu nagle gdzieś w USA pod koniec XX w jakiś pan lub grupa panów wymyśla, ze skoro konie w naturze maja takie kopyta to to opiszemy i sprzedamy negując wszystko co do tej pory ludzkość w tym względzie osiągnęła 

Owszem sprzedaje się to nawet u nas w Polsce jak cieple bułeczki jak widać po odsetkach ludzi którzy uczęszczają na 3 dniowe kursy sami wiecie czego
niestety ze szkoda dla koni w większej części przypadków
Nie neguje NATURALNEGO strugania z założenia bo każda ingerencja ludzka w kopyto MUSI być naturalna inaczej by konie nie chodziły
ale wkurza mnie fakt ze NATURALNI strugacze uzurpują sobie prawo do stawiania swoich wartości ponad wszystko
Niestety prawda jest bolesna bo w wielu stajniach do których jeżdżę kowale naturalni wypadają kiepsko a wręcz karygodnie oczywiście tłumacząc swoje wszystkie niepowodzenia zaniedbaniami swoich poprzedników klasyków
Tak jak na tym forum to wszystko wina tych niedobrych kowali klasycznych  a i w zdjęciach nie widać żeby NATURALNI mieli jakieś sukcesy za to wszyscy jak najbardziej maja cięty język w stosunku do każdego kto choćby ośmieli się wspomnieć o klasycznej szkole poza promilowym odsetkiem, ale najwyraźniej są to osoby które po prostu maja pojecie o temacie na który dyskutują
Uważam ze naturalne struganie jest ZJAWISKIEM które już wkrótce a na pewno za naszego życia zostanie bardzo surowo zweryfikowane przez rynek a klasyczna szkoła będzie wciąż ewoluowała wraz z rozwojem weterynarii i ortopedii i na pewno nie zginie jakby tego chcieli niektórzy fanatycznie nastawieni NATURALNI kowale
Moim zdaniem wszyscy powinniście NATURALNI kowale DYSKUTOWAĆ na tematy sugerowane przez twórców wątków a nie uprawiać demagogi o wyższości metod "N" na zasadzie negacji, z czym się spotkać można w wielu wątkach 
Aldurin - zgadzam się ale obawiam się, że Twój głos niewiele zmieni odnośnie charakteru tego i innych wątków.

Jedno mnie zastanawia, dlaczego na tym forum, gdzie jestem nowy, nie widać ingerencji Moderatorów ? Na każdym innym, które przeglądam i czasem się udzielam, np. frumkowalskie, klub406, fora dot. linuxa, dobreprogramy.pl -  wszystkie wpisy nie dotyczące tematu są banowane przez Moda lub zgłaszane przez userów jako offtop i jest porządek ?
lukaszpodkuwacz, ale gdzie tu jest offtop?
katija - jest - ponad połowa tego wątku to offtop.
Temat wątku jest wyraźnie określony a dyskusja idzie zupełnie w inną stronę. Pewnie jest w tym trochę mojej winy bo trzeba było się zamknąć wcześniej. Założę nowy wątek jak już pisałem.

To też jest problem dla kogoś szukającego konkretnej informacji - musi się przedzierać przez dziesiątki stron, na których ciężko znaleźć to czego się szuka.
Moim zdaniem po prostu dyskusja ma kilka wątków, ale wciąż jest na temat. W każdym razie jest ciekawa.

Chętnie bym się w nią włączyła, ale mam średnio czas na forum 🙁

ceffyl   Niektórzy ludzie są taktowni. Inni mówią prawdę.
12 kwietnia 2012 23:49
lukaszpodkuwacz "offtop" sie pojawił bo temat szeroki jak amazonka 😉 mi osobiście nie przeszkadza a nawet pobudza do refleksji..

na początek do wszystkich "naturalsow" nie negując oczywiscie nikogo 🙂

jak ma być naturalnie to pozwólcie swoim koniom chodzic 24h w terenie zrożnicowanym (trawka, piasek, kamienie, żwir, glina itp. itd) zapewniając im przy tym ruch zgodny z ich naturą.. ( tu byloby dlugo na temat niezwiązany z wątkiem) i sprawdżcie jak kopyta waszych koni się sprawdzą 🙂 przecież w naturze nikt koniom kopyt nie robił 😉

do klasyków 🙂

rutyna gubi i może stąd te "oskarżenia" i opinie nie zawsze przyjemne.. 😉 osobiscie spotkałam się z taką sytuacją i własnie z tego powodu zaczełam zajmować sie kopytami sama

generalnie utknęlam pomiedzy jednym a drugim 🙂  swojego pierwszego ogona strugalam sama, ale bynajmniej nie po 3-dniowym kursie, a po latach obserwacji i godzinach lektur 🙂 i czerpałam przy tym zarówno z "natury" starając się zapewnic co powyżej napisalam, jak i z klasyki bo i owa bywała przydatna, a wręcz konieczna

wniosek z tego nasuwa się sam 🙂 nie generalizujmy bo każdy kon jest inny, ma inne kopyta, inne warunki bytu, inne też predyspozycje zdrowotne, co na kopytach się odbija
są konie którym flara pozwala funkcjonować bo taki ich uroki budowa 😉 ( znam taki przypadek ) są takie, które bez podków żyć nie mogą bo ich użytkowanie na to nie pozwala i są takie, którym bose rajdy długodystansowe nie zaszkodzą 🙂

koniec 🙂 juz nie zaśmiecam wątku  🤣
Oj Łukaszu drogi , rycerz z Ciebie prawdziwy , naprawdę ... A martynka wie po kiego grzyba napisałam to co napisałam . Może niepotrzebnie , ale w ten sposób patrząc , to połowa postów na tym forum jest zbędna . Rozmawiamy , a nie piszemy rozprawy naukowe , więc wyluzuj .
.
A jeśli chodzi o wyjaśnienie tego przykurczu , to sprawa wyglądała tak , że żrebak urodził się z przykurczem w obydwu przodach . W prawym stał na pazurku i po paru dniach kąty też zaczęły dotykać podłoża . W lewym , niestety (coraz mniej obciążanym ) kopytko się podwinęło całkiem i konik wylądował na pęcinie . Ówczesny mój szef zaniedbał sprawę ,a ja w ogóle nie miałam pojęcia czym się to je . Właściwie to szef nastawił się na to , że żrebak pójdzie ''na mięso''. Przyjechał jednak wet i wsadził całą nogę konia do takiej tekturowej rury , czyt. usztywnił nogę i kazał trzymać go na twardym podłożu. Jednak rura z czasem zaczęła się strzępić i trzeba było coś innego wymyślić . Zrobiliśmy z metalu szynę dopasowaną do kształtu nogi od pazurka kopytka po całe nadpęcie. Przybandażowane to zostało do nogi z podkładkami z waty i ligniny . Doszliśmy do wniosku , że niepotrzebne jest usztywnianie całej kończyny . Trwało to jakieś dwa-trzy (?) tygodnie . Nie obyło się bez odparzeń , ale żrebak nie tracił radości życia i swoją ruchliwością pomagał sobie bardzo . Podczas krótkich przerw między opatrunkami było masowanie i rozciąganie ścięgien.  Pomogło w 100 %.
Dla niektórych brzmi to pewnie śmiesznie i archaicznie , ale lat temu 17 nawet koński wet nie wiedział dokładnie jak to ugryżć . Wszystkie następne przykurcze ( nie mówię o wtórnych) dusiłam już w zarodku , a w przypadku dwóch w ogóle nie trzeba było nic usztywniać , tylko masowanie rozciąganie i jak najwięcej ruchu po twardym.  A jeśli chodzi o te przykurcze u starszych żrebiąt (odsadki i starsze) , to osobiście się z tym nie spotkałam na szczęście , natomiast znajomy miał kilka przypadków i większość z nich skończyła w rzeżni . Konsultował je z wetami , ale nie przypominam sobie , by była mowa o specjalnym kuciu . Może był to błąd . Ale dawno temu gdzieś zasłyszałam , że przykurcze wtórne są nie do cofnięcia .  Natomiast nie interesując się tym tematem nie jestem na bieżąco ze współczesną wiedzą  . Chętnie się czegoś dowiem . Ciekawa jestem , czy przykurcz Akorda Dei, to wada od urodzenia , czy póżniej się to stało ??
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się