Sesja/Studia i t d ;)

Dziś jest zły dzień dla naukowca.

Skąd ten tekst? Znam go, ale nie mogę sobie przypomnieć z czym powinien mi się kojarzyć 😉
Moon   #kulistyzajebisty
22 października 2012 06:49
Ja znam z czasów Cartoon Network i Dextera.  😉
kujka   new better life mode: on
22 października 2012 08:14
fin,
<3
No tak!

Chyba powieszę to sobie na ścianie w kuchni, żeby codziennie rano mieć motywację do roboty 😁
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
22 października 2012 09:10
Ja dzisiaj odpuściłam sobie informatykę. a więc zabieram się już za analityczną. A ledwo wstałam ...
Ja dzisiaj odpuściłam sobie ćwiczenia z matematyki (w sumie nie są obowiązkowe) na rzecz nauki na jutro i pojutrze..ehhh, mam już taki hardcore na uczelni!
karolinaaa, nieobowiązkowe ćwiczenia? Bajka! 😀
Za to moje wykłady okazały się obowiązkowe, tak więc wróciłam z prosektorium, siedzę na tyłku i czekam grzecznie na godzinny wykład o 16. Wrrrrr.
Natomiast zaliczyłam koło z osteologii, cudownie 🙂
Averis, tak, ale tylko z matmy 😀 Powiedział, że chodzić na zajęcia nie musimy, byleby kolokwia zdawać,a w jaki sposób się nauczymy to już nasz sprawa 
No i nici z mojej nauki, musiałam iść do dziekanatu i nalatałam się jak głupia, a i tak niewiele załatwiłam 😁 No, ale teraz to już siadam do paleontologii.
a ja od dziś mam poniedziałki wolne  😅
i jako że mam mnóstwo materiału na anatomie, biorę się za pieczenie muffinek  🏇
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
22 października 2012 13:56
Ta pogoda mnie dobija. Wyszłam na zakupy, bo usypiałam nad książką, mimo że uczy mi się tego dość przyjemnie ... i takim o to sposobem zawędrowałam do apteki i kupiłam Tussipect, tak o , bez recepty .. Przetestuję ile to gówno warte jest  😁 wracam do moich gluciastych osadzików  💃
Wrrrrr, właśnie wróciłam z najdurniejszego przedmiotu na mojej uczelni i mam ochotę się zadydolić. Bo jestem głupia jak but. Radzę sobie z przedmiotem, nie chodzi o problem z przyswajaniem wiedzy a o debilizm społeczno-towarzysko-koleżeńsko-międzynarodowy.
Bo po co na własne życzenie ładować się do takiej beznadziejnej grupy w której tylko ja tak na dobą sprawę władam językiem polskim, wiedząc że przez cały semestr robimy projekty? Bo przecież jedynym argumentem za był fakt, że jedna z osób w tej chorej grupie to moja współlokatorka. I tutaj pięknie wychodzi na jaw moje lenistwo: "bo przecież skoro mieszkamy razem to będzie super hiper łatwo się zorganizować i coś zrobić. I nie będzie trzeba dodatkowo się spotykać z obcymi ludźmi. Bo przecież lepiej zapewnić sobie dobre warunki do pracy na miejscu" Taaaaak, jasne. Tylko że w tym przypadku 'praca w grupie' jest czysto teoretycznym pojęciem.
Bo ja zapieprzam a oni nawet nie wiedzą czy oddajemy na czas nasze prace 👿

musiałam się wyżalić, bo w sumie to nie mam komu...
Poncioch  to następnym razem powiedz, że oddajesz prace tylko ze swoim nazwiskiem, sposób sprawdzony 🙂 i skuteczny.

jeaaaaa 😀 napisałam wstępny spis treści pracy  😅
Dzisiaj był dobry dzień dla naukowca 😅

Na ostatni wykład przyszło 8 osób, więc wykładowca (mamy z nim też ćwiczenia) kazał nam zrobić listę, napisać datę i dopisać sobie plusy do najbliższego kolokwium 😀 Miałam wątpliwości czy iść, bo poprzedni wykład skończył się godzinę przed czasem i nie chciało mi się czekać, ale ostatecznie zostałam i opłaciło się.

Edit: dopisuję do sukcesów dnia dzisiejszego 8/8pkt z pierwszego kolokwium 😅
Fin, sympatycznie. Ja bym tak chciała 😀
Nie przyjechał mój autobus i nie zdążyłam na ten obowiązkowy wykład. Można mieć dwie nieobecności, a to już moja druga. Masakra.
Proszę dzisiaj po 11 o re-voltowe kciuki za biochemie :kwiatek:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 października 2012 07:06
Jasnowata to poproś kogoś, żeby Cię wpisał na listę następnym razem  😉
Nesca92, haha za biochemię trzymam zawsze 😀
Mój semestr zapowiada się tak lajtowo, że żałuję, że nie rozpoczęłam w tym roku dodatkowego kierunku...
Tylko na wczorajszym kolosie z fizjologi wyrzuciłam piątkę do kosza, bo bardzo szczegółowo opisałam granulocyty, kiedy pytanie miałam o agranulocyty. Ale chora jestem, więc cały  czas sobie wmawiam, że mogło być gorzej  😎
A ja zaliczyła m dziś na 4+ seminarium z interny , ale to tylko dzięki temu że uwielbiam kardiologie :-)
Za to potem dwie godziny biegalam  między dziekanatem  a kserem , bo dziś ostatni dzień na poprawę wniosków o stypendia i musiałam  wszystko poprawiać, bo skoro wniosek złożyłam dwa tygodnie  temu , to nie można mi było wtedy powiedzieć co jest źle, tylko  musiałam na ostatnia chwilę latać ze  wszystkim...
Ja dziś pierwszy raz nie poszłam na zajęcia, bo jestem tak chora, że ledwo mówię i męczy mnie nawet droga z pokoju do kuchni. Za to jutro mam kolokwium, pierwsze... Na szczęście z hiszpańskiego - kocham hiszpański, po prostu kocham, a już w ogóle naszą wykładowczynię i opiekunkę roku - wulkan pozytywnej energii i zarażającego entuzjazmu do tego języka.  😍 Za to od włoskiego mam taką młodą miągwę, że znienawidziłam ten język. Jest beznadziejna, nudzi i wprowadza mega chaos, w dodatku nasi native speakerzy by ją zjechali od góry do dołu za wymowę. Mam nadzieję, że pójdzie robić doktorat, zajdzie w ciążę albo coś w tym rodzaju, bo wczoraj myślałam że ją zastrzelę  🤔wirek: Każe się tytułować PANI MAGISTER i za każdym razem zwraca uwagę, żeby dodawać to cholerne ,,magister". Rezultat jest taki, że po 3 tygodniach zajęć po hiszpańsku umiem już sklecić jakiś mniej lub bardziej prymitywny dialog, a po włosku ledwo powiem, jak się nazywam.
Ojej kiedyś czytałam regulamin uczelni, w którym wyraźnie było napisane, że do osoby posiadającej tytuł mgr zwraca się per "Pani/Pan", bo "Panie Magistrze" po prostu nie wypada...
honey, na uczelni zwroty Panie magistrze' są uważane za niekulturalne- widać ta Twoje babeczka za często bywa w aptece i przesiąknęła tamtejszą nomenklaturą.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 października 2012 14:59
Boże, co ja dzisiaj zrobiłam.. Pół weekendu siedziałam nad prezentacją na przedmiot, który jest cholernie trudny, w dodatku z bardzo wymagającym człowiekiem. Wczoraj wieczorem dokończyłam, zgrałam z komputera na pendrive, wrzuciłam na notebooka, podłączyłam go do ładowania i poszłam spać. Dzisiaj spakowałam się i poszłam na uczelnię, otwieram notebooka a tam ani śladu prezentacji. Podłączam pendrive i też nic  😵 Już miałam przed oczami wizję siebie rozjechanej przez czołg (nauczyciel wojskowy, w wysokim stopnie, bywał na misjach itp). Na szczęście współlokatorka była w domu i przesłała mi prezentację, ratując mój marny tyłek od rozstrzelania  😵

Na przyszłość polecam sprawdzić 50 razy czy na pewno wszystko mamy, a potem jeszcze raz dla pewności  😉
Smarcik, ja pena, z którego się miałam uczyć na egz. praktyczny w muzeum z anatomii, zostawiłam u chłopaka :P  Ale jakoś sobie poradziłam...
Doszła, do wniosku, ze embriologia jest naprawdę ciekawa i strasznie żałuję, że tak szybko musimy przez nią "przelecieć", żeby program realizować... Bo naprawdę fajnych rzeczy można by się dowiedzieć.
u mnie PANI MAGISTER od anatomii każe tak się do siebie zwracać, a jest to starsza babka, która obyczaje uczelniane i nie tylko zna. uzasadnia to tym, że jak do niej studenci podchodzą akurat kiedy rozmawia z profesorem/doktorem (kimś z wyższym tytułem od niej) i zwracają się do niej "pani profesor" to płonie ze wstydu, bo jest tylko magistrem, i potem studentowi robi piekło na osobności.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 października 2012 15:18
Mówić 'profesor' do magistra to dość dziwne i ma rację, że płonie ze wstydu. Na studiach nie ma zwyczajowego profesora jak w liceum. Ja do magistrów mówię per Pan/Pani, albo Pan/Pani+nazwisko, albo po imieniu. Wyżej to już tytułami, tylko nigdy nie wiem, czy mówić tytułami uczelnianymi czy wojskowymi  😉 A i do dziekana nie wiem czy mówić Panie dziekanie czy Panie profesorze.
z mówieniem profesorze do magistra się zgadzam, ba! nawet w liceum tak do nauczycieli nie mówilam 😉
ale ona nie pozwala na inną wersję niż pełne pani magister

a na wszystkich uczelniach z którymi mialam styczność, zawsze do dziekana mówiono panie dziekanie 🙂
Babi, ja mówię tylko jaki jest uczelniany savoir-vivre, po prostu. To ze Pani sobie wymyśla własne zasady to jej prawo, ale to nie czyni ich poprawnymi.
Ja mówię do wszystkich 'panie doktorze'- jak jest doktorem to się zgadza, a jak tylko lek. med., to też pasuje, tak zwyczajowo mówi się do lekarzy. Bo 'panie lekarzu' brzmi dziwnie  😂 Do dziekana profesorze i do wszystkich którzy wiem, że mają taki tytuł też tak mówię. Do lekarzy wojskowych z którymi mam zajęcia też 'panie doktorze', a do ordynatora 'panie ordynatorze'- w sumie nie wiem dlaczego, skoro to tylko jego funkcja.
a ja stwierdziłam, że pójście na 2 kierunek było rewelacyjną decyzją! 😀 (mam nadzieję, że nie mówię tego w złej godzinie 😁 ).

btw, miał ktoś tutaj taki przedmiot jak retoryka? I ogarnia ten przedmiot?  👀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się