Jak nauczyć starszego konia skracania się?

Mylisz się droga Tosiu 21.
Jak ma być konstruktywnie to ja polecam sposób Pana Adama Królikiewicza. Ten z kółkiem. Tak na szybko. Powinno się kawaleryjskiemu koniowi spodobać.
Jakiż to sposób?

Fajny avatar Taniu. Co to za ptak? Cietrzew jaki czy ki diabeł?
<edit> Już mi ten co mnie tak odmienił mówi, że to jakiś z dżungli amazońskiej. Rację ma?
O ile pamiętam Królikiewicz opisywał jazdę po kole szybkim kłusem. Koło 20 m średnicy.Ja sobie pachołkami wyznaczałam na początku.
Kłus szybki szybki taki niewygodny, jak koń gaśnie, podgonić. No i po chwili z koła wyjechać. Jak koń jeszcze przyśpieszy to źle.
To znaczy, że zwiewa i nas nie słucha. Wrócić znów na koło. Jak wyjedzie zwalniając pochwalić. I powtórzyć. I pochwalić.
To takie w sumie dość proste a zaskakująco skuteczne. No tak, żeby w ogóle coś z koniem robić.
Tylko nie tak do ogłupienia go ganiać! Nie dłużej niż po 10 minut w jedną stronę.
Jako jedno z ćwiczeń.
Avatar-tragopan.
. Dużo również jeździć go wolnymi chodami. Im wolniej tym lepiej.


Też uważam to za bzdurę! Ważne jest by koń poruszał się żywo, z impulsem i dążnością do przodu. Nalezy go stopniowo skracać, ale nie zwalniać "na siłę" tracąc jednocześnie impuls, który jest podstawą! To nie TWH  😉
No tak, ale żeby wyprowadzić założycielkę wątku (i Tosię) z błędu należy przede wszystkim podkreślić, że sam fakt iż koń będzie poruszał się wolniej i stawiał krótsze kroki nie oznacza, że będzie lepiej. I lecenie na łeb na szyję jest złe i wleczenie się z powłóczeniem nogami po ziemi, z całym ciężarem na przodzie jest  złe. Nie tu jest pies pogrzebany.
normiss, to że koń idzie wolno i nie oznacza, że idzie bez impulsu i dążności do przodu. To, że koń idzie szybko nie oznacza jeszcze impulsu. Często to tylko zapierdzialający pocisk...
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
11 listopada 2012 18:26
Wolny kłus to bardzo dobre ćwiczenie na kontrolę tempa, ALE jest to ćwiczenie dla koni już trochę zaawansowanych w pracę. Ma ono sens w momencie, kiedy udaje się osiągnąć, że koń kłusuje wolno, ale w równowadze i na lekkim kontakcie.
Autorka wątku przycichła jakoś. Może w ogóle nie kuma, o czym Wy piszecie -bo jest na etapie nauki anglezowania? A może z tym "skracaniem" konia chodziło o to, że jest za długi i nie mieści się w boksie??
A Wy od razu wyższa szkoła, Królikiewicz i te sprawy 😜
[quote author=belivewecanfly link=topic=89838.msg1580587#msg1580587 date=1352642235]
chodzi tu bardziej o to, że koń bardzo wyciąga nogi i skręca w ogóle nie wyginając się przy tym i może tu ja robię jakieś błędy, ale po to zadałam pytanie żeby ktoś mi pomógł, bo chyba o to tu chodzi? 🙂

Dużo również jeździć go wolnymi chodami. Im wolniej tym lepiej.
[/quote]
Tym którym ten sposób się nie podoba powiem że jak widać nie byliście na kursie z Veroniką Buhn. Dawało to w takich przypadkach (podobnych) super efekty. Znam też inną metodę na konie ciągnące do przodu, nadpobudliwe. Ale nie wiem czy Was to ciekawi... Czasami się zastanawiam po co w ogóle cokolwiek komuś wyjaśniać skoro reszta krytykuje wszystko co się napisze a sami nie powiedzą dosłownie nic na zadane pytanie. Lub też powiedzą półsłówkami żeby ten kto pytał nic nie zrozumiał.
Tosiu, bo przez internet rzadko kiedy udaje się dać mądrą   i konstruktywną poradę dotyczącą pracy z żywym zwierzęciem. Zwłaszcza, gdy nie wiadomo, o co chodzi. A nawet, jak wiadomo -to i tak to, co się robi z koniem (lub na koniu) trzeba pokazać  w realu, a nie pisać wypracowanie pt " jak się to robi". To nie jest przepis na ciasto z kruszonką, niestety 😉
Edit: nikt tego konia nie widział, a może koń pędzi bo ma problemy ze zdrowiem -np boli go kręgosłup, ma niedopasowane siodło, ma wilcze zęby a jeździec szarpie za wodze i koń ucieka od wędzidla... widzisz, że to nie jest proste 🙁 W takim przypadku trzeba znaleźć PRZYCZYNĘ takiego zachowania konia, a nie szukać patentów  na likwidację skutków problemu 😤
rzepka- masz w 100% rację. Ale człowiek stara się być miły, to go zaraz zjedzą, pomijając już ten konkretny przypadek.
wolno nie oznacza nie energicznie, bez impulsu itd.
te ułanskie konie właśnie "zapie***lają" bez jakiegokolwiek ustawienia, pracy zadu, grzebietu , kontroli ...- dźgane ostrogami uciekają od nich i stają jak dostaną munsztukiem (zle zapiętym najczęściej) po zebach (ew. sa caly czas trzymane i dźgane)
takim naprawde - dla uspokojenia ducha(!) potrzebne na początku nauczenie iść WOLNO. wolno, spokojnie, w rozluźnieniu ... zeby się uspokoił, rozlunil, zaufał.
potem można wolno ale energiczności pilnować (na poczatku (większość) są i tak "energicznie" - tzn nerwowe , a nie bo "szwung"😉  i dopiero uczyć przejść, wyciąganie, skracania itd. dopiero jak zrozumie, że to nie boli

im potrzebna psychoterapia normalnie 😉 bo one albo z nerwicą i albo nadpobudliwe albo całkiem zobojętniałe. a potem można uczyć i ćwiczyć 🙂

* na podstawie obserwacji i jazdy i korekcji takich(oczywiście duzo mniej  niż obserwowanych 😉 bo większość jeździ najlepiej na świecie i koń zrobiony GP wiec nei ma po co komuś dawać), z mojego województwa, kilku  z innego i tych co jedzą na zawody ułańskie do poznania

to tak do myśli o ułanach i pędzeniu i korzysci z wolnej jazdy. ten konkretny przypadek (jak i każdy) trzeba byłoby obejrzeć, poznać , nie da się generalizować - tak jak pisze rzepka ktora napisała zanim skończyłam 😉

Tym którym ten sposób się nie podoba powiem że jak widać nie byliście na kursie z Veroniką Buhn. nam też inną metodę na konie ciągnące do przodu, nadpobudliwe. Ale nie wiem czy Was to ciekawi...


Ciekawi, ciekawi  😉
Na kursie faktycznie nie byłam  😡

A co do wolnej jazdy, wybacz, może źle zrozumiałam, ale mi się to kojarzy z dziewczynkami zakładającymi munsztuk lub wypinacze czy inne cuda (choć bywa i bez cudów) i walczące o to by koń kłusował w tempie stępa, co nijak się ma do wszystkiego... Nawet umieją konia nauczyć "piafu" czy "pasażu", choć nie wiedzą, na jaką nogę anglezują  😜 🤔wirek:




Tym którym ten sposób się nie podoba powiem że jak widać nie byliście na kursie z Veroniką Buhn. Dawało to w takich przypadkach (podobnych) super efekty. Znam też inną metodę na konie ciągnące do przodu, nadpobudliwe. Ale nie wiem czy Was to ciekawi...
mnie zupełnie nie, bo po pierwsze nie wiem co to za mięso armatnie ta niejaka Veronika, a po drugie opieranie się nawet na najznakomitszym nazwisku, to gówniana argumentacja...metoda powinna bronić się sama z siebie, a nie dzięki legitymizacji, przez prawdziwe, czy wykreowane "autorytety/nazwiska".
...a po trzecie, czasami dobry szkoleniowiec daje dobre rady, a a laik z tych rad, swoją nieudolną relacją, robi parodię lub groteskową komedię.
hahaha, genialne  🤣 :kwiatek:
Tosia21, W taki sposób jak to napisałaś, to moim zdaniem wprowadzasz dziewczynę w jeszcze większy błąd.
(Już pomijam, że samo pojęcie "wolne chody" jakiego użyłaś jest błędne, bo wolny chód to stęp.)
Chyba nietrudno wywnioskować, że koń jeżdżony całe życie "po ułańsku" jest uwalony na przód i lecący na łeb na szyję bez równowagi?
I chyba nietrudno wywnioskować, że w tym przypadku samo spowodowanie, że będzie iść wolniej będzie wyglądało tak, że będzie tylko powłóczył nogami po ziemi, nadal uwalony i nadal bez równowagi?
A jeśli komuś bardziej zależy na byciu dla siebie nawzajem miłym, a nie dowiedzeniu się prawdy i uzyskania konkretnych odpowiedzi, to musi szukać na innym forum.

nikt tego konia nie widział, a może koń pędzi bo ma problemy ze zdrowiem -np boli go kręgosłup, ma niedopasowane siodło, ma wilcze zęby a jeździec szarpie za wodze i koń ucieka od wędzidla... widzisz, że to nie jest proste 🙁 W takim przypadku trzeba znaleźć PRZYCZYNĘ takiego zachowania konia, a nie szukać patentów  na likwidację skutków problemu

Przecież to oczywiste. Dlatego jest potrzebna doświadczona osoba, która konia oceni, a na podstawie zadanych przez założycielkę wątku pytań nie trudno wywnioskować, że jej takiego doświadczenia brak.
I ani bycie miłym, ani napisanie jej "instrukcji pracy z zepsutym koniem w pigułce" tego nie zmieni.
Poza tym nie wszyscy są niemili!!!  😤
Napiszę więc coś jeszcze w obronie takich Waszej większości  zdaniem głupich pytań z własnego doświadczenia wzięte.
Kupiłam 5-letniego szalonego konia 5 lat temu. Całe życie rekreacyjnie jeździłam, o podsatwianiu, zebraniu, skracaniu, wyciąganiu miałam bardzo ale to bardzo mgliste pojęcie. Nie mogłam się z koniem dogadać, zaliczałam kolejne gleby etc. Ponieważ mieszkałam na kompletnym odludziu i pracowałam dużo, na trenera nie było szans. I CAŁE SZCZĘŚCIE! Zaczęłam szukać w książkach, trenowanie konia zaczęłam od praktycznie 0, jak by był surowy. Koń mówił mi co robię źle. Było ok, jazda zaczynała być przyjemna, każdy błąd z mojej strony - gleba, baranki, ponoszenie. Metodą prób i błędów doszłam SAMA do luźnego, miłego, ustawionego na pomoce konia. BEZ TRENERA. Dzisiaj byli właściciele konia patrzą na niego z podziwem na to jaki jest i co potrafi. Od niedawna zaczęłam uczestniczyć w różnych kursach, które potwierdzają moją własną drogę.
Wybaczcie ten wywód, ale chciałam Wam tylko powiedzieć że to że ktoś pyta nie jest złe, a ktoś z głową na karku może podpowiadając to i owo szybciej ukierunkować tok myślenia w czasie jazdy. Może osoba która zadała pytanie na samym wstępie sięgnie po odpowiednią literaturę, może spróbuje ćwiczeń w niej zawartych i może uda się jej tak jak mi się udało.
I tak jeszcze na koniec dodam - nie daj Boże właścicielka konia o którym pisze trafi na trenera co każe jej założyć wypinacze, munsztuki i inne czarne wodze? Nie każdy trener to dobry trener...
I nie kazda ksiazka to dobra ksiazka 😉
Ach i te straszliwe munsztuki, czarne wodze i wypinacze 🏇
Tosia21, a może zamiast książek i kursów udaj się do dobrego trenera 😎
Tosia21,W pełni się zgadzam z ostatnim zdaniem. (ikarina też ma niestety rację 😉 )
Ale chyba przyznasz, że gdyby ktoś Ci tylko napisał na początku Twojej pracy z Twoim koniem "jeździj jak najwolniejszymi chodami, dużo na kołach i woltach" - to nic by Ci taka rada nie dała? 😀
W temat się trzeba naprawdę wgłębić! Sama mówisz, że zaczęłaś od szukania w książkach. I to samo powinna zrobić założycielka wątku - szukać w książkach, czy np. istniejących na forum wątkach o pracy z końmi,  niezależnie od tego czy pomoże jej z koniem ktoś doświadczony czy nie.
Nikt tu jej gotowej instrukcji nie napisze, bo to temat rzeka.
Kupiłam 5-letniego szalonego konia 5 lat temu. Całe życie rekreacyjnie jeździłam, o podsatwianiu, zebraniu, skracaniu, wyciąganiu miałam bardzo ale to bardzo mgliste pojęcie. Nie mogłam się z koniem dogadać, zaliczałam kolejne gleby etc. Ponieważ mieszkałam na kompletnym odludziu i pracowałam dużo, na trenera nie było szans. I CAŁE SZCZĘŚCIE!
sugerujesz, że teraz to pojęcie jest dużo większe?...a jak z praktyką, co umie twój 10 letni koń, którego szczęśliwie ominęła praca z trenerem?...umiesz chociaż zagalopować ze stępa na zadaną nogę na linii środkowej czworoboku?...albo pojechać linię między metrowymi przeszkodami o dystansie między nimi 18,5m, na 3;lub 4; bądź 5 foule?
5 lat pracy z koniem, to naprawdę kupa czasu!
na trenera nie było szans. I CAŁE SZCZĘŚCIE!

CAŁE SZCZĘŚCIE dla trenerów, którym przyszłoby z tobą pracować 🙂
CAŁE SZCZĘŚCIE dla trenerów, którym przyszłoby z tobą pracować 🙂
dla trenerów tak, ale nie dla szamanów od naturalnego wyciągania pieniędzy...nie ma progresu, zatem trzeba jeszcze więcej ofiary naturalistycznym bożkom składać, a oni mantr odpowiednich nauczą, które ten brak progresu będą uzasadniać 😁


sugerujesz, że teraz to pojęcie jest dużo większe?...a jak z praktyką, co umie twój 10 letni koń, którego szczęśliwie ominęła praca z trenerem?
5 lat pracy z koniem, to naprawdę kupa czasu!

[quote author=Tosia21]
Wspaniałe przejścia, super zwroty na przodzie, w miarę zwroty na zadzie, raz udało się zrobić wyciągnięty kłus.Jak dobrze, że mamy górki tuż obok ujeżdżalni! Fantastyczny, genialny wspaniały równy galop na lewo. Fatalny, nie równy i buntowniczy galop na prawo . Nie wiem co z tą prawą stroną jest. Ostatnio kiepsko na nią idzie... Próbuję robić piafy, ale Niwa się buntuje, ona nie cierpi zbyt mocnej łydki i zebrania  Pewnie robię coś źle. Ogólnie jestem MEGA  z niej zadowolona i z jej skupienia na pracy. I kocham swoje nowe siodło. Nie sądziłam że całą jazdę można jeździć wysiadywanym i nie obetrzeć sobie kościstego tyłka[/quote]

ot, przykładzik znalazłam  😉

Tosia umie wiele więcej, np zmiany nogi w galopie na placu o DŁUGOŚCI 10m, szerokości nie wiem  🙄
a ja wam mówie ze trening i wszystko o czym piszecie to na "potem"...ułańskiemu to na wstępie trzeba zrobić odułanizowanie - łąki, a potem swobodną jazde na uspokojnie i wyluzowanie -psychiczne! co da i fizyczne w efekcie. Jak przestanie sie spinać i bać wtedy można trenować jaz wg ogolnych zasad.... on w końcu skrzywdzony głownie psychicznie...

(no chyba , że koń chodzi dobrze, wyciaga, chody sprężyste, energia, szwung itd, do tego delikatny na łydke  (bo takie się pewnie też zdarzają)- a zalozycielka przyzwyczajona go człapaków szkółkowych uważa, że on "gna" (bo ta łydą pracuje jak na zdechlakach), i dlatego coś jest nie tak....

tak czy siak pogadać mozemy sobie teoretycznie, a w praktyce trzeba zobaczyc zeby doradzac 😉
ale "generalnie" to ułańskim trzeba psychoterapii 😉
Tosia umie wiele więcej, np zmiany nogi w galopie na placu o DŁUGOŚCI 10m, szerokości nie wiem  🙄
nie trzeba więcej...wszystko jasne 😁
Po pierwsze to nie chodzi mi o to żebyście pisali mi "instrukcje w pigułce" o to jak naprawić mojego "zepsutego" konia tylko  o to żebyście się podzielili Waszą wiedzą na temat prostych ćwiczeń, które pomogą mi skrócić mojego konia i zaangażować zad. Zaczęłam już treningi z bardzo dobrą trenerką jednak z powodu nadchodzącej pory roku musiałam je przerwać. Ćwiczenia, które wykonywałam pod jej okiem potrzebują doświadczonej osoby, która będzie je nadzorować. Może źle określiłam moje początkowe pytanie, ale wnioskowanie, że jestem na etapie anglezowania, nie jest dla mnie przyjemne. Może nie mam dużego doświadczenia, ale na pewno nie chcę osiągać takich rzeczy poprzez monsztuk czy czarną wodze.  A tak btw. to mój koń nie jest "znerwicowanym koniem ułańskim", ani nie jest chory, bo ma stałą opiekę weterynaryjną Pod słowem znerwicowany rozumiem, że koń pędzi nie da go się zatrzymać, jest uwieszony na ryjku i za każdą łydką dostaje szału. Mój koń bardziej przypomina typowego rekreanta, który chodzi z wyciągniętą głową i niezaangażowanym zadem, często jest mało uważny, potyka się i jest mało zainteresowany jazdą i tym co od niego wymagam ( a to naprawdę niedużo).
belivewecanfly, no ale czego oczekujesz - nikt ci magicznie źle ujeżdżonego konia w ujeżdżonego nie przerobi. Jeźdź, pilnuj rytmu i tempa, reakcji na pomoce, trasy, naucz się sprawnie rozluźniać, stopniowo wyginaj, ćwicz podstawowe przejścia, potem wolty i łopatka do wewnątrz i mocniejsze przejścia, cofania... Z rok poprawnej jazdy i koń się ujeździ 🙂 a przy wprawie i odrobinie szczęścia szybciej.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 listopada 2012 17:47
Nie ma magiczych ćwiczeń po ktorych koń po kilku dniach zrobi się przepuszczalny i wygimnastykowany.  Jest to dość długi proces przebiegający zgodnie z określonymi punktami piramidy ujeżdżeniowej - w skrócie patrz wpis halo.

edit: w sumie to takim magicznym ćwiczeniem są przejścia

(cytat z mego wcześniejszego postu)

dużo pracować na przejściach miedzy chodami i w ramach chodów, na woltach, półwoltach, odpowiednio stosując przy tym pomoce jeździeckie i dbając o prawidłowy, zrównoważony dosiad, stabilny kontakt.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się