Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Kiedy czasami w poczuciu bezsilności staję przed szefem i wzburzonym głosem mówię:
"Ale szefie.... przecież to jest niesprawiedliwe!" ( nie chodzi mi o pracowników, a o różne sytuacje pacjentów, życiowe, tak ogólnie- żeby nie było, że mój szef jest niesprawiedliwy w pracy! Co to to nie!)
To on mi na to ze spokojem w oczach i głosie odpowiada:
" A czy ktoś pani obiecywał, że będzie?" ( że będzie sprawiedliwie)
No i w głowie głos mi mówi ""no nie. Nie obiecywał."  🤔
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 sierpnia 2013 12:28
Ale jest roznica miedzy niesprawiedliwym traktowaniem dzieci przez rodzicow, a niesprawiedliwoscia roznych zdarzen losowych, mimo wszystko.
Dobra dziewczyny, pomarudziłam, wyrzuciłam kwas z siebie i idę do koni. Dobrze, że one są lekiem na całe zło.
Dobra dziewczyny, pomarudziłam, wyrzuciłam kwas z siebie i idę do koni. Dobrze, że one są lekiem na całe zło.

To miałam napisać. Masz INNE dobra niż wycieczka na Kubę etc. Takie z rodzaju bezcennych.
Poszukaj bajki "Dwie Dorotki" albo "Kopciuszek" - w obu jest budujące zakończenie.  😁
A na serio, to po latach jestem na etapie rozmów z siostrą. Zeszło nam co namniej 2/3 życia zanim zaczełyśmy rozmawiać tak otwarcie. I najciekawsze jest obustronne zdumienie. Każda z nas kompletnie inaczej postrzegała/pamięta te same wydarzenia.
Tania, jedyna różnica w naszych dobrach jest taka, że ja na swoje musiałam ciężko sama zapracować. A moja siostra poza kilkoma drobnymi epizodami w zasadzie nie skalała się jeszcze pracą i chyba nie planuje przez kolejnych kilka lat, bo złożyła papiery na kolejne studia dzienne. Więc wszystkie jej dobra pochodzą z kieszeni rodziców. I tylko to trochę mnie boli.

Myślę, że szanse na rozmowy z moją siostrą będą za jakieś 15-20 lat. Wtedy zatrze się różnica wieku między nami. Pomijam zupełnie inne charaktery. Ona zawsze za spódnicą mamy, roszczeniowa "dziedziczka" a ja wolałam się sama o siebie zatroszczyć niż poprosić o pomoc.
Zabawne jest dla mnie jedno, moja mama już nie ma siły, sama skarży się, że sprzątanie domu, gotowanie i praca na etacie już ją przerastają. Ale nadal sprząta, prasuje i gotuje dla ponad 20-letniej baby.
No tak. Czyli jesteś o lata świetlne PRZED nią. Umiesz/masz wartości/ rozumiesz/pomagasz etc.etc. JESTEŚ KIMŚ.
A siostra jeszcze nie .  :kwiatek:
Tania, to chyba tak prosto nie działa 😉. Ona też nie jest już maluszkiem, a nadal tak jest traktowana.

Ale koniec już mojego marudzenia. Długi teren na końskim grzbiecie i zapach mokrego lasu sprawił, że znów mam to gdzieś. Robić swoje nie oglądać się na innych 😉
Tania, to chyba tak prosto nie działa 😉. Ona też nie jest już maluszkiem, a nadal tak jest traktowana.
(...)

Działa. Różny jest wilk od pudla. I tyle.
Tania, może i masz rację. Czas pokaże  :kwiatek:
Zu, o to m.in. biega, że... właśnie wróciłam(!) z urlopu. I faktycznie wypoczęłam. I nic to nie zmienia 🙂
Tania, no wiem, wiem. I jeszcze wszyscy mnie straszą, że za ten rok to dopiero będzie przechlapane. I mam podstawy wierzyć. Może jeszcze nie wiek (ja z tych późno dojrzewających 🙂😉 ale te nerki pochrzanione tak mi dyktują - że żadnej spiny i cześć 🙁
No nic. Do stale pocieszającego mnie: "jeszcze nikt nigdy umierając nie żałował, że więcej nie sprzątał" doszło: "czysty dom to świadectwo zmarnowanego życia" 🤣 (bez urazy - wszystkie dobrze zorganizowane 😀 - muszę się jakoś pocieszać).
To pozdrawiam, zdołowana 🙂 jesiennie 🙂
Halo,  🙇 🙇 🙇 🙇 a wygladasz jak Wiosenne Milion Dolcow! :kwiatek:
Halo,  🙇 🙇 🙇 🙇 a wygladasz jak Wiosenne Milion Dolcow! :kwiatek:

Tak! Pięknie i młodo. Najwyżej sierpniowo. I byłaś nad morzem! I w ogóle. Będzie dobrze/lepiej.  :kwiatek:
BASZNIA   mleczna i deserowa
23 sierpnia 2013 10:23
bera7, przykro mi, niesprawiedliwosc jest koszmarna, tez mam uczulenie 🙁. A swoja droga temat rodzenstwa/rownego traktowania/przyjazni miedzy siostrami spedza mi sen z powiek jako matce dwoch corek...
zazdroszczę urlopu...

ja mam załamkę - planowałam w tym roku Bieszczad...
czerwiec - nie udało się, lipiec - nie udało się, sierpień na 15.-19 zwarta i gotowa - dziecko sie rozchorowało
czyli zero, zero wypoczynku
i czekanie kolejny rok.... na kilka dni wolnego
Pociesz się, że będziesz chudsza o te pierogi stamtąd.  😉 ( zawsze to jakieś pocieszenie)

Halo- nie wyglądasz na staruszkę zmęczoną życiem. Więc nie pitol. Energii w tobie dużo, z tego co widziałam.  🙂 A że nie aż TAK dużo jakbyś chciała.... może za dużo chcesz? Patrz ty pozytywniej na życie i nie filozofuj tak.  😀 Świetnie wyglądasz na tej focie. Promieniująco i świeżo!
żadne pocieszenie... a pierogi był Krystynki zjadła - najlepiej na śnadanie, obiad, kolację - po 20 na każde posiadzenie...
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
23 sierpnia 2013 16:09
halo to zaganiaj dzieciaki do pomocy, niech się udzielają!🙂
Wiecie co jeszcze nigdy nie było mi tak źle i nie czułam się tak samotna ... Musiałam się komuś wygadać, pożalić ...
Ruffian  łącze sie w bólu , mam dzis tak słaby dzień że nie mam słów....
Kuchnia, chciałabym wrócić do tego nastroju sprzed kilku dni 🙂, 🙁. Na dziś trzeba wszystko zacząć od zera, wszystko od nowa ogarnąć (oprócz rodziny, na szczęście).
Dzięki za wsparcie  :kwiatek: No właśnie jakby czułam się dobrze i to było dziwne, to podłamanie, widocznie przeczuwałam już, że wszystko (plany, nadzieje) się rozpada; miałam takie uczucie, jakbym uparcie biegła w górę wydmy, po osypujących się piaskach. Rzeczywistość uparcie (aż do zrywania boków) stawiała opór. A teraz jestem znowu na dole 🙁 Czas zmienić kierunek podróży. Przynajmniej zadyszka przeszła 🙂
Ech, pilnie potrzebny mi jeszcze z miesiąc lata, wielu rzeczy, które muszę ogarnąć nie da się jesienią i zimą, ble.
Ale coś tam dam radę urzeźbić - bo z koniem będzie spokój, żadnych wyjazdów, kotka już szczęśliwie wykastrowana etc. Jeszcze kilka spraw, przeżyć początek roku szkolnego i akademickiego, pociągnąć remont...  🤣
Dzieci pomagają, nie narzekam, ale np. dziś akcja pt badania sportowe córki na cito (w niedzielę zawody) itd.
BASZNIA   mleczna i deserowa
28 sierpnia 2013 07:30
Zycie jest pop...lone, a super ludzi spotykaja takie kopy, ze uhhhh. Zle mi, tym razem przez nieszczescie kogos bliskiego. W tymwatku tez pelno takich ludzi, ktorzy nie zasluguja na szit. Halo, trzymaj sie.
Jezu, za co to wszystko.
halo, Super wyglądasz! 😀 Pierwszy raz w życiu widzę Twoje zdjęcie. Zazdroszczę fantastycznej figury.
Z tych pocieszaczy, to ja jeszcze słyszałam: "Tylko nudne kobiety mają nieskazitelnie czyste domy". 😉

Dodofon, Współczuję. Nam się zeszłego lata udało odbyć jednodniowy spływ kajakowy. Wooow, jeden dzień... 😁 W tym roku zero. A ja marzę o kilkudniowym. Synek daje mi niesamowitą radość, ale strasznie brakuje mi lasów i jezior. Ja taki leśny ludek jestem, ale niestety na odwyku.

BASZNIA, A można spytać co się stało?
BASZNIA   mleczna i deserowa
28 sierpnia 2013 07:55
Julie, kop w dupe z grubej rury. Maz, ojciec dzieciom, okazal sie gnida. Taka duza gnida. A nie wygladal. Brazyliana jakich wiele, zycie. Ale tak mi jej straszliwie zal :-( .
Nie rozumiem. Mąż, ojciec dzieci? Twój? Twoich? <edit> Nieee... Piszesz, że kogoś bliskiego.
Gillian   four letter word
28 sierpnia 2013 08:13
BASZNIA, żaden nie wygląda. Ale to ciężki i bardzo niejednoznaczny temat.
BASZNIA   mleczna i deserowa
28 sierpnia 2013 09:01
Julie, no nie moj.
Gillian, klamstwo jest jednoznaczne. Okolicznosci, wiadomo, moga byc rozne, ale lgarz to lgarz. No nic. Life.
koń z chorym okiem i konkretnie podbity, kasy brak, lato się kończy, w związku mi zgrzyta. tylko sobie palnąć w łeb...
escada może pokuśtykajcie całą trójką na trawkę (dla konia, nie dla Was, choć pewnie to by mogło rozluźnić atmosferę😉 ). Takie gadanie w neutralnym miejscu, przy sprzyjających okolicznościach przyrody może działać zbawiennie.
A koń kuśtykający, okowo problematyczny, ale jest Twój, a Ty jesteś jego. Mimo tego, że znów kasa na wetai pojeździć nie można, to jest to fajny czas na przepracowanie Waszej relacji, spojrzenie z innej perspektywy i po prostu pobycie razem.
Trzymam kciuki!  😅
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
28 sierpnia 2013 12:52
Spiesząc się do pracy zarysowałam auto, aż do blachy ... W pracy szafa na mnie spadła i na stopie roztrzaskała się szklana miska. W planach popołudniowych miałam jazde konną, ale chyba już ryzykować nie będę ....
Spiesząc się do pracy zarysowałam auto, aż do blachy ... W pracy szafa na mnie spadła i na stopie roztrzaskała się szklana miska. W planach popołudniowych miałam jazde konną, ale chyba już ryzykować nie będę ....


W dzień psuja ,nic już nie rób ,czekaj do jutra  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się