własna przydomowa stajnia

Dzięki any, tak myślałam... mój też ostatnio upolował 😉
Gruszek nigdy nie podawałam, za to banany już owszem.
dzis nakryłam moją grubą jak wpierdziela razem z pestkami opadnięte z drzewa sąsiadki sliwki węgierki . Mam nadzieję, ze jej nie zaszkodzi 😉

u nas zrywają nawet  z drzewa.
tak samo jak orzechy (!) - laskowe i włoskie, nie pogardzą brzoskwinią gdy dosięgną przez płot, no i oczywiście jabłka i gruszki (+spore ilości jabłek wrzucanych przez sąsiadkę).
żadnych negatywnych skutków od lat.

ale też mnie "ściska" jak widze jak te pestki chrupią ;/
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
18 października 2013 18:28
Angela będę pisać jak tylko urodzi  🙂
iwona9208, dzieki :kwiatek:
czekam na wieści!!
A.   master of sarcasm :]
19 października 2013 20:39
To co jest z tymi papierami na krowę, jak z innego województwa? Bo ja też będę jerseykę kupować a na pewno spoza Podlasia.
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
20 października 2013 08:36
Z tego co ja wiem potrzebne jest świadectwo zdrowia, przynajmniej u nas tak było, że nabywający dostawał świadectwo zdrowia, a oprócz tego paszport i kartę krowy, jeżeli ma się oborę pod kontrolą użytkowości mlecznej.
Raz jeszcze odzywam się tutaj. Poszukuję właściciela lub osoby jeżdżącej w małej stajni/posiadającej swojego konia (rekreanta), która nie prowadzi szkółki. Okolice Elbląga lub dość łatwy dojazd-także okolice Malborka od strony Elbląga, Nowego Dworu Gdańskiego itd. Prosiłabym o kontakt na pw :kwiatek:
maiiaF,  Trochę dalej to ja 😉
okolice Przywidza
A.   master of sarcasm :]
21 października 2013 13:58
iwona
dzięki  :kwiatek:
Ja mam nadzieję ,że w przypadku zakupu jałówki na gospodartwo wystarczy nam tylko ,,przeniesienie,, mimo tego że to inne województwo.
Już znalazłam jerseykę i mam nadzieję ,że szybko ją odbiorę :kwiatek: i że transport 300 kilometrów nie zrobi jej krzywdy
iwona9208, oczywiście też daj znać co Ci sie urodzi bo kto wie 😀 może i kupimy drugą 😉
bo i tak Twoje maleństwo musi odstać u Ciebie troszkę - pewnie do wiosny.
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
21 października 2013 18:24
Hehe będę pisać  🙂 Cielątko odsadzane jest zaraz po urodzeniu, po ok 2 tygodniach przestawiane jest na preparat mlekozastępczy i dostaje treściwe jakże z tym nie ma problemu  😉
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
22 października 2013 10:11
Ja w innym temacie. Mianowicie od października mam konia w bezpłatnej dzierżawie z możliwością wykupienia. Jest to koń koleżanki, która trzymała go u mnie w pensjonacie. Od zeszłego roku było wiadomo, ze koń ma do zrobienia zęby, ale właścicielka konia nie załatwiła tego. Zastanawiam się w czyjej gestii jest ich zrobienie? Rozumiem, że jako dzierżawca miałabym pokryć koszty jeśli konieczność ich zrobienia pojawiłaby się teraz tj.  podczas trwania dzierżawy, ale w przypadku gdy jest to zaleciały temat mam wątpliwości.
cranberry a co na ten temat mówi umowa dzierżawy?
I czy w umowie jest zapis o stanie konia w dniu przekazania w dzierżawę?
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
22 października 2013 10:31
umowa ustna 🤔 no i  w sumie nie do konca ta kwestia dogadana
Jeśli np. chodziło  kowala to jeszcze na początku października właścicielka chciała pokryć koszty sama. A sprawa z zębami  jest taka, ze ona uważa , ze nie ma potrzeby ich robienia. Dlatego ich wcześniej nie zrobiła. Ja jednak trzymam się oceny weta. Wydaje mi się, ze niezrobione zęby zaczęły się przedkładać na jazdę. Koń robi się coraz bardziej niesforny, zaczął brykać. Gryzie wędzidło. Rzuca łbem.
umowa ustna 🤔 no i  w sumie nie do konca ta kwestia dogadana


Czyli nie ma odpowiedzi na Twoje pytanie niestety 🙁 jeśli umowy jako takiej nie ma, a kwestie weterynaryjne i kowalskie nie są dogadane, to można albo konia oddać, albo samemu niestety zapłacić - skoro właściciel konia nie poczuwa siedo tego typu opłat :-/
Wiem z doświadczenia, że umowa ustna składa się tylko z pustych słów. Szkoda, bo czasem człowiek zawierzy z dobrego serca, a i tak po dupie dostanie.
wg prawa umowa ustna jest tak samo ważna jak pisemna. tylko weź ty udowodnij jak brzmiała....
a ja mam takie pytanko, w jakim wieku można najwcześniej odsadzić młodą kózkę?  🙂
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
23 października 2013 17:49
TheWunia zobacz, może w wątku o małych przeżuwaczach znajdziesz odp. http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,83100.0.html
dzis nakryłam moją grubą jak wpierdziela razem z pestkami opadnięte z drzewa sąsiadki sliwki węgierki . Mam nadzieję, ze jej nie zaszkodzi 😉

a moje pestki wypluwały 😉
Kochane, pierwszy raz zakupiłam większą ilość owsa (zawsze brałam po pare worków na bieżąco) i moje pytanie jest takie? Czy może on stać sobie w workach? Czy muszę go gdzieś przesypać?
Wiem, że dość głupie pytanie, ale serio nie wiem 😡
ja mój zawsze przesupuje do beczek, jako zabezpieczenie przed myszami, a także końskim włamaniem i przejedzeniem. Ale sądze że w jakimś pomieszczeniu w workach nic mu nie bedzie.  😀
W beczce trzymam to co mam w stajni, a resztę póki co wsadziłam w workach do piwnicy, tam konie nie mają dostępu, myszy jakieś tam są. No, ale właśnie nie wiem czy kombinować, czy tak zostawić jak jest.
łapki rozstaw, albo koty...
i sprawdź czy masz suchą piwnice - żeby nie zawilgotniał (->spleśniał, zgnił)
Może trochę dziwne pytanie ale wczoraj przyłapałam na wybiegu u koni jenota i zastanawiam się czy nie jest dla kopytnych niebezpieczny? One w sumie na niego w ogóle nie reagowały a co gorsza on nie reagował na mnie. Zero strachu z jego strony. Wiem, że to zwierze preferuje raczej pory nocne i zastanawiam się czy takie spotkanie może być objawem jego ewentualnej wścieklizny czy po prostu niepotrzebnie panikuje?
Z wikipedii:
Jest drapieżnikiem, ale dużą część jego pożywienia stanowią też rośliny. Poluje głównie nocą. Głównymi ofiarami jego polowań są drobne gryzonie oraz jaja i pisklęta ptaków gniazdujących na ziemi. Nie gardzi także drobniejszą zdobyczą: ślimakami, owadami, skorupiakami i drobnymi kręgowcami.
Jenot jest łatwy do oswojenia, mało agresywny.

Mysle, ze konie sa bezpieczne i nie ma co panikowac. Ja bym sie cieszyla z ciekawego spotkania 🙂
dea   primum non nocere
24 października 2013 15:32
aneta - jeśli tacy goście się zdarzają, to rozważyłabym zaszczepienie koni na wściekliznę. Nie zaszkodzi, a może życie uratować.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
24 października 2013 17:19
Zwłaszcza że jenoty dość często na nią chorują i to zwykle na postać cichą. Lepiej zaszczepić konie niż mieć problem...
omnia możesz rozwinąć? postać cicha w sense, że bez widocznych objawów powszechnie przypisywanych tej chorobie? Martwi mnie to, że " spotkaliśmy się" w środku dnia a jenoty podobno preferują nocne pory🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się