Stajnie w Warszawie i okolicach

Zna moze ktos stajnie w Markach na terenie cegielni?


Kilka osób wypowiedziało się na stronie 528.
Ja również bo mieszkam kilka ulic dalej.

Konie są codziennie padokowane w małych grupach bądź pojedynczo.
Padoki zimowe są bezpiecznie ogrodzone litym drewnem + pastuch.
Padoków na chwilę obecną jest wystarczająca ilość, gorzej z pastwiskami ale...z tego co zaobserwowałam (przejeżdżając tamtędy ostatnio konno) trwają prace wyrównujące teren i wycinka drzew najprawdopodobniej pod pastwiska dla koni.
rider1, nie prowadzę pensjonatu, ale śmiem twierdzić, że Twoje kalkulacje mogą być dość optymistyczne, w przypadku stajni o wyższym standardzie. Ale takie wówczas kosztują 1300 - 2000zł.

Szczerze mówiąc, uważam, że nie jest zadaniem pensjonariuszy zaglądanie w kieszeń właścicieli ośrodków. Niech sobie dobrze zarabiają. Na coś się strony jednak umawiają, pensjonariusze na uzgodnioną opłatę, właściciele na świadczenie określonych usług. Niedopuszczalne jest niewywiązywanie się z tych ustaleń przez którąkolwiek ze stron, a już skandaliczny brak uczciwej informacji o tym.

My sami koniarze, trochę jesteśmy temu winni, bo przymykamy oko na niedociągnięcia i z reguły nie spisujemy ustaleń. 
rider1, nie prowadzę pensjonatu, ale śmiem twierdzić, że Twoje kalkulacje mogą być dość optymistyczne, w przypadku stajni o wyższym standardzie. Ale takie wówczas kosztują 1300 - 2000zł.

Szczerze mówiąc, uważam, że nie jest zadaniem pensjonariuszy zaglądanie w kieszeń właścicieli ośrodków. Niech sobie dobrze zarabiają. Na coś się strony jednak umawiają, pensjonariusze na uzgodnioną opłatę, właściciele na świadczenie określonych usług. Niedopuszczalne jest niewywiązywanie się z tych ustaleń przez którąkolwiek ze stron, a już skandaliczny brak uczciwej informacji o tym.

My sami koniarze, trochę jesteśmy temu winni, bo przymykamy oko na niedociągnięcia i z reguły nie spisujemy ustaleń.  


Ta kalkulacja to absolutne minimum moim zdaniem. Im wyższy standard to koszty rosną.
Natomiast określenie warunków umowy i jej przestrzeganie, to już inna kwestia. To co się oferuje musi być dostarczone , ale i druga strona nie może wymagać więcej niż jest w umowie.
Jednak istnieją stajnie za 600-700zł i właściciel nie prowadzi pensjonatu w ramach hobby 😉
Jednak istnieją stajnie za 600-700zł i właściciel nie prowadzi pensjonatu w ramach hobby 😉

Pewnie wkłada własną pracę, albo wprowadza oszczędności albo standard jest po prostu niski.

Można mieć też 150 zł od konia na czysto, co przy 20 koniach da 3000 pln i szczęście własciciela.
Ale aby stajnia była perspektywiczna, taki ktoś musi mieć inne źródło dochodu, a nie żyć z tego co zostanie z pensjonatu.
Jednak istnieją stajnie za 600-700zł i właściciel nie prowadzi pensjonatu w ramach hobby 😉


No właśnie... pytanie wtedy: na czym oszczędza?

Taki off-topic.

Ale ciekawi mnie, jak w Niemczech wychodzą na swoje za ceny pensjonatu ca 1200 zł (w których standard usług w naszej ocenie jest LUKSUSOWY).
Jak oni to robią?
Ale ciekawi mnie, jak w Niemczech wychodzą na swoje za ceny pensjonatu ca 1200 zł (w których standard usług w naszej ocenie jest LUKSUSOWY).
Jak oni to robią?

Te stajnie, które znam, mają szereg innych pomysłów na zarabianie: rekreacja, trening, koni, handel końmi, zawody.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
11 lutego 2014 20:12
Czy ktoś zna konia o imieniu Jordan V http://www.swiatkoni.pl/ads/show,29114,jordan-v.html? Jeśli mogłabym prosić o informację o jego charakterze na priv, to będę bardzo wdzięczna.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
11 lutego 2014 20:15
Czy ktoś zna konia o imieniu Jordan V http://www.swiatkoni.pl/ads/show,29114,jordan-v.html? Jeśli mogłabym prosić o informację o jego charakterze na priv, to będę bardzo wdzięczna.


ja znam  😉 poszło pw
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
11 lutego 2014 20:52
Czy ktoś mi może udzielić informacji na temat pensjonatu McCoy's?


Trochę stare, ale teraz dopiero zauważyłam. Miałam okazję odwiedzić tą stajnię. Koleżanka trzyma tam konia i jest zachwycona, a zwiedziła już kilka pensjonatów. Ja odniosłam bardzo pozytywne wrażenie. Stajnia czysta, konie na padokach podzielone na grupy. Sporo rekonwalescentów i końskich kalek, które funkcjonują tam bardzo dobrze. Nie ma tam złotych klamek, ale jest wszystko co potrzebne jest koniom. Atmosfera w stajni genialna. Po pierwszej wizycie miałam wrażenie, jakbym znała tych ludzi od lat. Generalnie polecam.
[quote author=damarina link=topic=46.msg2009944#msg2009944 date=1392145488]
Ale ciekawi mnie, jak w Niemczech wychodzą na swoje za ceny pensjonatu ca 1200 zł (w których standard usług w naszej ocenie jest LUKSUSOWY).
Jak oni to robią?

Te stajnie, które znam, mają szereg innych pomysłów na zarabianie: rekreacja, trening, koni, handel końmi, zawody.
[/quote]
off top

Robią to tak, że w DE konie to ogromny biznes i rynek wart parę miliardów euro rocznie. W związku z tym jest raz duża konkurencja, dwa STARAJĄ się o klientów, trzy faktycznie jak paa napisała, stosunkowo niewiele jest pensjonatów o profilu tylko i wyłacznie pensjonat. Do tego podstawowe ceny... np. siano w dużych (ok. 300kg) belach to 85-140 eur za tonę (350-588 pln/tona) a więc zbliżone do tego co u nas. Owies obecnie koło 200 eur/tona, na kontrakty terminowe dostaw po tegorocznych zbiorach koło 150 eur/tona (za proplanta.de). A więc znowu ceny zbliżone lub niewiele wyższe niż u nas. Energia, paliwo. To samo co u nas lub wręcz taniej. Klientów więcej i dużo bardziej wymagający. Całe mnóstwo pensjonatów organizuje zawody towarzyskie lub tzw. mały sport i na tym zarabia. Sporo ma sponsorów wśród producentów sprzętu lub lokalnych przedsiębiorców. Generalnie inwestują w rozwój, a niekoniecznie oczekują, że za przeproszeniem, będą leżeć do góry wentylem, a kasa sama będzie spływać. Oczywiście negatywne przypadki też bywają, ale to margines, a nie reguła. Tam generalnie środowisko dość ostro reaguje na wszelkie odchyłki od ichniej normy i albo trzymasz standard albo nie masz klientów. No i zdecydowana większość stajni jest CZYSTA. Naprawdę cholera nie wiem, jak tym durnym Niemcom to się za te 300 plus minus euro opłaca. Ale opłaca. Przy czym za te 300 eur to można znaleźć bez problemu pensjonat w pobliżu dużego miasta. W moim pensjonacie pod Karslruhe (niecałe 40km od centrum) bazowa cena zaczynała się od 245 eur. Były dopłaty za padokowanie, za korzystanie z hali, itp. Ale nigdy nie wychodziło więcej niż 285 eur. O jakości dojazdu nawet te 50km nie będę mówił, bo nie ma porównania. Na tzw. prowincji Pferdepension można nawet od 150 eur trafić jak się dobrze poszuka.

Poza tym tam jest inne myślenie. Zdają sobie sprawę, że im więcej ludzi będzie jeździć/posiadać konie, tym lepiej będzie dla wszystkich. Gdzieś czytałem, że przemysł koński w DE daje 12 miejsc pracy na JEDNEGO konia. Więc mają o co walczyć. No a u nas... u nas się nie opłaca 🙂

sorry za off top
dahorse, jednak trochę sobie przeczysz:

Na dalekim zachodzie (prawie pod niemiecką granicą) za full wypas pensjonaty płaci się 500-700 pln. Stojąc przez dłuższą chwilę w Niemczech za bardzo przyzwoity pensjonat (luksusowy jak na nasze standardy, dojazd autostradą 40km/20-25 min od miasta) płaciłem 280 EUR (czyli ~1200 PLN), a w tym była CZYSTOŚĆ, place, myjki, hale, itp. "bajery".

Te 1200 zł to jednak nie jest 500-700. Utrzymywałam i nadal utrzymuje konie w stajniach za granicą. Owszem, w przedziale 250-350 euro można wybierać między ośrodkami z pełną infrastrukturą i bardzo dobrym standardzie, ale za 120 € dostaniesz utrzymanie konia na łące plus w boksie i niewiele poza tym.

Ja już wiele razy piętnowałam ceny pensjonatów w PL (a już szczególnie w Warszawie), ale w tej kwestii się w najbliższym czasie nic kompletnie nie zmieni. Mamy tu lokalnie zupełnie inny rynek, niż w Niemczech - duży popyt, małą podaż, drogą ziemię. Budowa ośrodka w przyzwoitym standardzie to powiedzmy 1,5 mln złotych. Jeśli masz 30 boksów, to żeby wyjść na zero kapitałowo, na każdym boksie trzeba zarobić 50 000 zł. Jeśli masz 30 boksów i z każdego zostaje 500 zł na czysto, to pierwszą złotówkę zarobisz po 8 latach od otwarcia ośrodka (oczywiście, jeśli masz pełną obsadę boksów przez te 8 lat, wszystkich klientów wypłacalnych, nic się w stajni nie popsuje i nie będzie wymagało wymiany, a teren na budowę dostałeś w spadku po wujku). Oczywiście, jeśli te 1,5 bańki się wyjęło z kieszeni, bo w przypadku kredytowania i założeń jak powyżej uda się zarobić na bułkę dopiero po jakichś 15 latach...

A koszt utrzymania konia - samo żarcie - w warunkach warszawskich to jakieś 400 zł, jeśli się nie oszczędza na ścieleniu i sianie. Moje konie na samą nockę zżerają 1,5 kostki siana (poza tym dostają jeszcze normalnie siano dwukrotnie w dzień). Samo to nocne dokarmianie wychodzi 180 zł miesięcznie.

Stajnie w Niemczech zarabiają jeszcze na masie dodatkowych rzeczy. Owszem, pensjonat 250 €, ale pensjonat z treningiem młodego konia to już 500€. Albo 800€ u kogoś o bardziej znanym nazwisku i większej renomie.
A u nas? Zainteresowanych opłaceniem treningu dla konia jest nikły odsetek właścicieli. A sama stajnia powinna mieć przecież wszystko i to najlepiej za kilka stówek, bo kto to widział takie marże...  🙄

dahorse, zakładaj pensjonat. Jak zafundujesz niemiecki standard, małą odległość od miasta i cenę 280 euro, to mogę rezerwować boksy 😉
dahorse, jednak trochę sobie przeczysz:

[quote author=dahorse link=topic=46.msg2009340#msg2009340 date=1392118516]
Na dalekim zachodzie (prawie pod niemiecką granicą) za full wypas pensjonaty płaci się 500-700 pln. Stojąc przez dłuższą chwilę w Niemczech za bardzo przyzwoity pensjonat (luksusowy jak na nasze standardy, dojazd autostradą 40km/20-25 min od miasta) płaciłem 280 EUR (czyli ~1200 PLN), a w tym była CZYSTOŚĆ, place, myjki, hale, itp. "bajery".


dahorse, zakładaj pensjonat. Jak zafundujesz niemiecki standard, małą odległość od miasta i cenę 280 euro, to mogę rezerwować boksy 😉
[/quote]

pls, ze zrozumieniem. na dalekim zachodzie polski, nie niemiec. zresztą w odległości 50 czy 60 km od warszawy też można trafić naprawdę bardzo dobry standard za te 500-600 pln. tylko dojazdy czasowo zabijają.

Jak ktoś sobie wymyślił zwrot takiej inwestycji mniej niż po 10 latach, to znaczy że lubi sobie strzelać w kolano. Kolejny ryzykowny manewr to pensjonat bez zaplecza pastwiskowego. Wiadomo że jak wszystko trzeba kupować przez okrągły rok, to niekoniecznie zawsze będzie tanio. Ale ciekawe też jest, że jak ceny żarcia spadają, to ceny w pensjonatach niekoniecznie. Nie zauważyłem też, żeby te wszystkie przerabiane ze stodół i szklarni stajnie kosztowały 1,5 mln. Hala namiotowa 20x40 ~80 tys., stajnia murowana 24 konie ~500 tys., dodatki infrastrukturalne ~200 tys., mamy połowę za przyzwoity ośrodek bez bajerów. Stajnia angielska ~8-10 tys./boks. Wszystko oczywiście nowe, a nie klepane z kątowników po starej szklarni. Oczywiście profesjonalny ośrodek eventowy to już są zupełnie inne pieniądze. Sama hala to może być i kilkaset tysięcy+. Ale też takie ośrodki nie zarabiają tylko na pensjonacie, bo by nigdy nie zarobiły. Cena ziemi. Na peryferiach Warszawy 4-5ha rolnej to koło 2mln. Są takie oferty. Są też droższe. Wszystko zależy. Można dzierżawić. Zastanawiałem się nad otworzeniem pensjonatu. Odstraszyły mnie nie tyle ceny ziemi, co koszty i warunki kredytów. Ale kto wie, może temat wróci. Poza tym sporo pensjonatów stoi na "ojcowiźnie", więc ciężko tu mówić o cenach zakupu ziemi, prawda? A do tego się jeszcze trzepie dopłaty, dofinansowania i omija podatki jak tylko się da. 🙂 Druga kwestia. Ktoś tam pisał wyżej, że 3000 na czysto z pensjonatu, to kwota niemalże urągająca godności 🙂. Zakładając, że się robi to co lubi, robota na miejscu i nie trzeba tracić godzin na dojazdy i siedzieć w biurze po 12h... Faktycznie straszne. 🙂 Myślę, że dla niektórych i 30 tys. na czysto co miesiąc byłoby za mało... Ale to kwestia mentalności. Jak z większością polskich biznesów, każdy by chciał milionerem zostać po miesiącu, a najpóźniej po roku. Ot taka scenka rodzajowa... Oglądałem niedawno pewien pensjonat. Właściciel oprowadza i oczywiście jojczy, że ciężko, że pasza droga. Na parkingu wypasiona fura. "Ale klientów ma Pan widzę zamożnych?" "A nie to moja akurat...". I tak to wygląda mniej więcej. Nie przeczę, na pewno są tacy, co się zakredytowali pod korek i wiadomo, że z czegoś trzeba spłacać. Ale też są tacy, co nakłady inwestycyjne mieli niewielkie, ale korzystają z trendu "drogo i byle jak". Czyli nie będziemy się starać, a kasa sama przyjdzie. I tak naprawdę to już nie chodzi o ceny. Ale to to co się za to dostaje. Albo czego nie dostaje. Nie bardzo np. rozumiem, czemu niemalże wszędzie jest syf i brud, a przyzwoita łazienka to jest chyba kategoria osiem gwiazdek.

Owszem stajnie mogą na wielu rzeczach zarabiać. Ale to też kwestia zaradności. Oczywiście 200EUR za trening konia nie każdy będzie płacić. Ale też pytanie kto te konie trenuje. Często są to ludzie z przypadku. Albo zielony właściciel kupuje konisia i słyszy, że "będzie dobrze, się nauczy!". To też kwestia uświadamiania pewnych spraw. Wiele pensjonatów jest na nie dla szkółek. Ale rzadko który pomyśli, że przecież można oddzielić "private" od szkółki. A z rekreacji, zwłaszcza w sezonie może być poważny zarobek. Ile pensjonatów szuka np. reklamodawców, sponsorów, itp? Pewnie wyjątki. No sorry, ale każdy biznes (a stajnia to biznes jak każdy inny) wymaga zasuwania. I czasem też może się zdarzyć, że do biznesu trzeba dołożyć.

Idąc dalej. Nie każdy potrzebuje karuzeli, hali 30x70, solarium, masażysty na dyżurze, 8 placy z kwarcem i fizą, grilla i placu zabaw dla dzieci. Ale porządny, widny boks, jakikolwiek kawałek namiotu, zdrenażowany i wyrównany placyk + przyzwoity social (bo ileż kurna kosztuje zrobienie tanimi materiałami porządnej łazienki czy wstawienie jakiejś z lekka przechodzonej sofy z demobilu?) + utrzymanie tego w schludności i estetyce + dobre żywienie i traktowanie koni + miejsce gdzie mogą sobie biegać, to cholera nie są jakieś księżycowe oczekiwania za bajońskie kwoty. Tu chyba największym problemem są bariery mentalne domorosłych biznesmenów jednak, a nie finansowe.

edit: wytłuszczyłem to co najważniejsze, a z czym są zazwyczaj największe jaja i pełna dowolność podejścia
dahorse, ja tylko o jedno zapytam. Gdzie widziałeś halę namiotową 20x40 za 80tyś. Poproszę namiar. Serio. Tylko taką o odpowiedniej wysokości i bez słupów w środku i o odpowiedniej klasie odporności na wiatr i pokrywę śniegową. Akurat parę lat temu szukaliśmy używanej hali - bo nowe w takich wymiarach to był koszt. ok. 300tyś. Używana, z montażem kosztowała 160 tyś. brutto i bardzo się cieszyliśmy, że tak tanio.
ja od dłuższego czasu szukam używanej hali namiotowej w rozsądnej cenie. I..wszędzie gdzie coś znalazłam to za ok 200.000zł. Jesli masz namiar na halę za 80.000zl to ja po proszę o namiar
Dokładnie. Hala 20/40 namiot to koszt minimum 200000 pln wraz z pracami ziemnymi fundamentami o podłożu nie wspominając.
Równie optymistyczne są wyliczenia co do budowy stajni.

Nigdzie nie kupie hali 20/40 za 80 000 !!!!


Akurat przyczepiliscie się do kwestii hali namiotowej 🙂
Uważam, że wiele argumentów podanych przez dahorse zasługuje na dyskusję.
Zwłaszcza - uważam - to o mentalnosci i o tym, że pod Warszawą w "tanich" stajniach dopuszczalny jest syf i brud (bo sie nie opłaca).
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
12 lutego 2014 09:51
Hala namiotowa 20/40 z bokami z blachy, wysokość ściany 4 metry, to na tę chwilę koszt 165 tys brutto. Namiot ze ścianami z płyty warstwowej będzie droższy o około 30 000 zł. Stajnia na 10 boksów postawiona wzdłuż hali to koszt ok 100 tys zł.

A że w wielu miejscach jest brudno to prawda. Niestety winę za to ponoszą w głównej mierze właściciele, ale i pensjonariusze. Znam niestety  wiele osób, które po sobie i swoim koniu nie sprzątają. Koń nasra na myjce, na placu (super kwarcowym, bez jakiego żyć się nie da) i to sobie leży. Sama przerabiałam takich pensjonariuszy i zwracanie notoryczne uwagi nic nie daje, należałoby jedynie wypowiedzieć pensjonat i cześć, lecz właściciele nic nie robią bo przecież jakiś pieniądz wpada. I tak trochę koło się zamyka. Żeby był porządek musi być stanowczość i chęci.
Ale to ze strony pensjonariuszy jest przyzwolenie na wybieranie boksów raz na X tygodni, na wiszące pajęczyny.. Gdyby przyzwolenia nie było, stajnie stałyby puste i właściciele musieliby zweryfikować jakość usług.
A jakoś te stajnie stoją pełne..
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
12 lutego 2014 10:48
Burza dokładnie tak jak piszesz. Każdemu byłoby milej w czystości, ale wiele osób wychodzi z założenia, że "a tam tak już jest" i stoją dalej. Każdy kij ma dwa końce. W Polsce nie ma zwyczaju dbania o klientów, raczej słyszy się "nie podoba się, to piiiiii (idź gdzie indziej)".

Tak sobie to czytam i właśnie się zastanawiam czy wpuszczać do siebie w przyszłości konie na pensjonat. Ale chcę mieć stajnię taką jak jest Vechta (no przynajmniej taką ja ją pamiętam) i nie chodzi mi o zabudowania, ale ład i porządek, w którym przyjemnie się pracowało.
Nawet jeśli pensjonariusze nie wykazują przyzwolenia na brak czystości i zwracają uwagę to mogą się spotkać z odpowiedzią, że oczekują złotych klamek a jak się nie podoba to wypad gdzie indziej 😉
No ale jakby faktycznie czesc pensjonariuszy przeniosla sie gdzie indziej, to istnieje szansa, ze wlasciciela stajni jednak naszlaby refleksja czemu tak sie stalo.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
12 lutego 2014 11:04
Burza, Ashtray, tylko że w tych stajniach, w których jest czysto, dobra opieka itd. są kolejki na boks, więc nie ma się gdzie przenieść, a w domu konia nikt trzymał nie będzie, zwłaszcza jeśli mieszka z bloku 😉
emptyline   Big Milk Straciatella
12 lutego 2014 11:04
ashtray, uwierz mi, że nie zawsze. Często pada stwierdzenie "banda debili, kij im w oko i tak się znajdą następni". Co nie zmienia faktu, że wszystko działa w dwie strony. Pensjonariusze często nie płacą na czas, zostawiają wkoło syf itede...

Słuchajcie, temat fajny, ale to straszny offtop, może przenieśc go do wątku "Zakładanie pensjonatu"?
Burza, Ashtray, tylko że w tych stajniach, w których jest czysto, dobra opieka itd. są kolejki na boks, więc nie ma się gdzie przenieść, a w domu konia nikt trzymał nie będzie, zwłaszcza jeśli mieszka z bloku 😉

Eee nieprawda. Czasem wystarczy dobrze poszukac, zrobic dokladny research wsrod znajomych i sie znajdzie. Czasem cos jest kosztem czegos np. ja stoje w stajni, w ktorej bardzo czysto, jest rewelacyjna opieka i konie maja full zarcia, ale zrezygnowalam z hali.

empytline dlatego uzylam sformulowania "istnieje szansa" 😉 Pewne przypadki sa niereformowalne, to fakt.

jo, jo, wiem nie opłaca się 🙂 ale to już słyszeliśmy.

Dwa pierwsze z brzegu ogłoszenia używek w DE:

Zelthalle Eschenbach Baujahr 2001 Groessen: 55,00 m lang 20,00 m breit 3,40 m Seitenhoehe Windlastzone 1 und 2 mit zusaetzlicher Verankerung Preis: 25.000 EUR (namiotowa)

Stahhallenkonstruktion - Groessen: Laenge: 25,50m Breite: 17,25m Traufenhoehe 6,75 m Preis: 12.500 EUR (stalowa, fakt mała, ale to nie 200 tys., ani nie nie 80)

Gdzie te 200+ tysięcy? No ale ja tu nie będę za free ofert szukał po świecie.

Cena FOB metra nówki hali importowanej z chin to 30-50$. 800m ~ 100.000, jasne transport, montaż trzeba doliczyć. Ale... mam przed soba kosztorys hali 20.x40 robionej metodą gospodarczą. Fakt, że znajomy architekt robił, więc koszty pomijalne. Materiały (rury ocynkowane) 48520 pln. Robocizna 30 tys. Plandeka 700g kosztuje 4-5 pln z metra. 1000m pokrycia ~ 5000pln Jo, jo. Nie opłaca się. Oczywiście, jak się nie chce palcem kiwnąć, to fakt za przywiezienie i postawienie nowego gotowca, trzeba trochę więcej zapłacić.

Stajnia za 500 tys. optymistyczne. Jo, jo, bardzo optymistyczne http://www.pro-arte.pl/projekt-stajni/311/  585 tys. kosztorys. W praktyce pewnie da się taniej. Itp. itd.

Co tam dalej. Można leasingować, można dzierżawić. Można kredyt wziąć. Jo jo, nawet 200 tys. kredytu na inwestycję w firmie to ojojo, ale dużo. Ale jakby na nową X6 było potrzeba, to by się od razu znalazło 🙂

Powyższe to tylko przykłady. Oczywiście znowu zaraz któryś jojczący coś wyrwie z kontekstu i zacznie udowadniać, że się nie da.

Mniejsza o większość. Chodzi o zasadę. I może tak trzeba przestać traktować w końcu ludzi jak frajerów, bo to co powyżyej piszą, że "Jak się nie podoba to (piiiii)", to się włos na głowie jeży. Sorry, przyzwyczaiłem się do innych standardów, zarówno opieki nad końmi, jak i podejścia do klienta. Zderzenie z polską rzeczywistością jest brutalne 🙂. Ale wierzę, że nie wszędzie jest takie podejście, jak tutaj niektórzy właściciele prezentują.

dziękuję za podsyłane infa o stajniach.
Rachunek z grubsza jest bardzo prosty miesięcznie:

- Siano minimum 30 x 3,50 = 105 pln ( Kostka siana na dzień - choć bywa, że ludzie uważają, że to mało)
- Słoma mniej więcej to samo - 105 ( Kostka słomy dziennie j.w)



prosty, ale niezbyt prawdziwy...

Siano jest po 3,5 na allegro - jeśli się kupuje 'hurtowo' - to jest taniej.

Słoma po 3,5 ... ile chcesz kupić  😍

Żeby nie było - mamy część koni u siebie, w chowie wolnowybiegowym - wiem ile co kosztuje  :kwiatek:
Temat ciekawy, dahorse różne ciekawe spostrzeżenia wyłożył, póki dyskusja w tym wątku to się dopiszę.

Obawiam się, że na linii – pensjonariusze-właściciele pensjonatów zakleszczyliśmy się w impasie. Generalizując: z jednej strony mamy klientów, którzy, jak słusznie zostało zauważone wyżej – przymykają oko na brud, bo wiedzą, że w razie zwrócenia uwagi i prośby o poprawę warunków spotkają się w najlepszym wypadku z olaniem, w najgorszym z agresją i różnymi piiiiiii to wypad!  A drugiej mamy nastawienie właścicieli, że i tak jakiś nowy klient spłynie, jakoś się kręci to będzie i dalej. Dochodzi do tego odwieczna polska klątwa „czy się stoi czy się leży 1200 za pensjonacik się należy”.
Pensjonatów wciąż jeszcze jest mało, popyt duży, konkurencja na rynku dopiero zaczyna raczkować to i bata nie ma.

Warszawa Warszawą, ale też mam wrażenie, że ceny są windowane,  spokojnie mogłyby być nieco niższe tu i tam, ale skoro klient sięga do kieszeni i wykłada u konkurencji te 1200 to ja też tyle zaśpiewam, choć pajęczyny wiszą, w boksach syfnie, a ogrodzenie padoku jak padło za króla Jana tak leży. I te tłumaczenia, że się nie opłaca, że ciężko, że nie ma komu. A obok stajnia, którą ogarniają właściciele, sami, i nie dość, że czysto i opieka dobra, to jeszcze mają parę i chęć, żeby głupiego kwiatka na podwórku wsadzić i pozamiatać. I liczą sobie kilka stówek mniej. Czyli jednak na upartego można. Ale po co się wysilać, jak można nie?

Taki przykład o windowaniu cen, z innego podwórka, ale obrazowy. Jedna z warszawskich dzielnic, prywatne przedszkole, czesne 1100. Parę domów dalej, drugie, też prywatne - 700. Oba funkcjonują, mają klientów. W obu opieka ok, zakres usług bliźniaczy, nawet ogródki przedszkolne metrażem identyczne.  Gmina ta sama, więc opłaty podstawowe muszą mieć te same. Znajomi mają dziecko w tym droższym, bo bardziej renomowane, dłużej działa, bo to bo śmo. W pewnym momencie wymiękli finansowo, poszli do dyrekcji, że muszą  z żalem zrezygnować, że przenoszą pociechę do tańszego. I padła propozycja, że gdyby wysupłali 1/3 stawki to mogą spokojnie zostać jeszcze ten rok. Skorzystali z radością i ulgą. Przy okazji dowiedzieli się w kuluarach, że byli jednymi z nielicznych „jeleni”, którzy przez lata grzecznie płacili pełną stawkę, zaharowując się do padu na pysk, podczas gdy po cichu inni podgadywali się na mniej. Czyli klasyk – przedszkole spokojnie mogłoby zarobić na siebie za mniej, ale skoro klient się daje sobie wmówić, że to Warszawa, że stawki, że marże, że taniej się na pewnym poziomie nie da – i skoro daje się doić, to doimy radośnie dopóki nie muczy za głośno i nie zdycha. Myślę, że to zjawisko śmiało można przekalkować na sporo pensjonatów.

I jeszcze uwaga co do czystości w stajni i jej okolicach. Ja akurat stałam w kliku stajniach  z pensjonariuszami, którzy po swoich koniach sprzątali. Bardzo rzadko zdarzały się jednostki, które tego nie robiły, ale po zwróceniu uwagi – raczej sprzątały.  I tak na marginesie – uwagi, my pensjonariusze i w ogóle Polacy, też bardzo często zwracać nie umiemy. Wiele razy słyszałam strzępki rozmów, kiedy to pensjonariusz wygarniał właścicielowi co mu nie leży – matko, jakim tonem, jak roszczeniowo, jak agresywnie. Siłą rzeczy odpowiedź była w zbliżonym klimacie – i robił się dym. Nie raz myślałam sobie, że jeśli nawet uwaga zasadna to sposób jej przekazania taki, ze na miejscu właściciela z trudem hamowałabym się żeby nie strzelić w pysk….

Ale ad rem –stałam w stajni z kategorii półka średnia z aspiracjami do wyższej.  Pensjonariusze w większości sprzątali po swoich koniach, karnie i starannie. Natomiast po psach, z którymi przyjeżdżali – już absolutnie nie. Tych psów po stajni latało dużo, chwilami się wręcz roiły, bywało, że na hali niestety też. Byłam chyba jedyną pensjonariuszką, która przyjeżdżała bez psa, niektórzy przywozili po kilka na raz.  Właściciele wywiesili karteczkę przypominającą o sprzątaniu psich kup, niemniej po swoich stajennych brytanach również nie sprzątali. Zatem karteczkę wszyscy olali – no bo skoro pies właścicielki wali kloca wielkości kupy rosłego faceta na środku chodnika i ona sobie tam leży na wieczną pamiątkę tego doniosłego wydarzenia to po kiego mają schylać się oni po skromny balasek swego russelka? Pół biedy jak dosypywał śnieg i to to w większości zasłaniał. Ale przyszła wiosna, słoneczko, kwiatki, a psie kupy kobiercem w brązach wszelkich odcieni pokrywały  dosłownie wszystko. Najuprzejmiej jak umiałam zwracałam uwagę i właścicielom  i stajni i pensjonariuszom. I zawsze było  w żywe oczy  – ja sprzątam, to oni nie. I co waść z tym zrobisz, no nic. Wyniosłam się, bo i parę innych rzeczy mi nie podpasowało, ale zjawiska - i tego, że tylko mnie to przeszkadzało - do dziś nie rozumiem….

O kurczę, ale rozprawkę strzeliłam. No dobra, do roboty, pora wstać, temu koniu wody dać. 😉
[quote author=A+A link=topic=46.msg2010529#msg2010529 date=1392206594]
Rachunek z grubsza jest bardzo prosty miesięcznie:

- Siano minimum 30 x 3,50 = 105 pln ( Kostka siana na dzień - choć bywa, że ludzie uważają, że to mało)
- Słoma mniej więcej to samo - 105 ( Kostka słomy dziennie j.w)



prosty, ale niezbyt prawdziwy...

Siano jest po 3,5 na allegro - jeśli się kupuje 'hurtowo' - to jest taniej.

Słoma po 3,5 ... ile chcesz kupić  😍

Żeby nie było - mamy część koni u siebie, w chowie wolnowybiegowym - wiem ile co kosztuje  :kwiatek:
[/quote]

Ja też wiem, że ceny za siano i słomę potrafia być większe.

Taniej, śmiem wątpić , chyba że własnym transportem.

Owszem może być taniej, jeżeli bierzemy słomę i siano w belach.

Poza tym kostka kostce nie równa, ja piszę o kostce ok. 12-14 kg. i chętnie wezmę od Ciebie jak mi się zrobi miejsce. Oczywiście z Twoim transportem. 🙂
[quote author=A+A link=topic=46.msg2010529#msg2010529 date=1392206594]
Rachunek z grubsza jest bardzo prosty miesięcznie:

- Siano minimum 30 x 3,50 = 105 pln ( Kostka siana na dzień - choć bywa, że ludzie uważają, że to mało)
- Słoma mniej więcej to samo - 105 ( Kostka słomy dziennie j.w)



prosty, ale niezbyt prawdziwy...

Siano jest po 3,5 na allegro - jeśli się kupuje 'hurtowo' - to jest taniej.

Słoma po 3,5 ... ile chcesz kupić  😍

Żeby nie było - mamy część koni u siebie, w chowie wolnowybiegowym - wiem ile co kosztuje  :kwiatek:


Ja też wiem, że ceny za siano i słomę potrafia być większe.

Taniej, śmiem wątpić , chyba że własnym transportem.

Owszem może być taniej, jeżeli bierzemy słomę i siano w belach.

Poza tym kostka kostce nie równa, ja piszę o kostce ok. 12-14 kg. i chętnie wezmę od Ciebie jak mi się zrobi miejsce. Oczywiście z Twoim transportem. 🙂

[/quote]

nie ma po co się licytować - ceny wystarczy sprawdzić na 'giełdach'. A w belach - owszem, jeszcze taniej (my kupujemy w belach)  :kwiatek:

Natomiast zawsze mnie zastanawia, że od około 50 km od Warszawy pensjonat kosztuje 600-700 PLN z halą, padokami itd. (na przykład Cavaletto koło Nasielska) - a bliżej....poniżej 1000 nie zobaczysz pensjonatu z halą... to nie kwestia kosztów związanych z prowadzeniem pensojnatu, tylko koniunktury  💘
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się