Mity i prawdy o rasach. Zdrowie, charakter, użytkowość.

Wojenka   on the desert you can't remember your name
07 listopada 2014 18:47
_Gaga, codziennie jeżdżę i na arabach i na folblutach i prawdę mówiąc nie zauważyłam różnic w szybkości reakcji. To raczej cecha osobnicza.
Wojenka, o tyle możesz mieć rację, że porównywanie wyścigowego araba do "rekreacyjnego" folbluta jest bez sensu, i odwrotnie.
Na wyścigach (treningi) jeździłam na arabach, i wtedy wydawało mi się, że różnicy nie ma. Ale gdy porównuję teraz - to jest ogromna. Ale to też bez sensu, bo powinnam porównać z solidnie ujeżdżonym(!) arabem po torach, a takiego nie miałam szczęścia spotkać. A folbluty tak. Dodatkowo na opinię wpływają reakcje w skoku. Bajka na skaczących folblutach (xx w skoku jest w stanie wykonać chyba z tuzin czynności 😉) - wręcz przeciwnie na skaczących arabach.

Jak już tu jest OT to zapytam, bo teraz mam konia z ogromną "zawartością" oo. I jest porażająca różnica (z folblutem) w... jak to nazwać? Szukaniu konsensusu z człowiekiem???
Czy arabom faktycznie bardzo zależy na zadowoleniu człowieka? Bo folblutom to tak se. A ten bogaty w oo półkrewek to wręcz się cieszy, gdy zostanie nawiązana harmonia (mimo, że strasznie popsuty).
I wydaje mi się, że znane mi araby coś takiego jednak miały. Takie: Postawiłaś mnie? Ok - to już stoję, stoję. Stoję. Jest Fajnie! U folbluta: No dobra, stoję. Ostatecznie... Należałby się wyraz wdzięczności, że grzecznie słucham.
Strasznie trudno to opisać. Chodziłoby chyba o wewnętrzną motywację do współpracy.
Monoc   Kaski GPA dla wszystkich! :)
08 listopada 2014 00:05
halo, miałam przyjemność dłużej pracować z pół oo oraz synem i szczerze mówiąc bardziej chcących zadowolić człowieka koni nie spotkałam. Kiedy udało mi się jakąkolwiek więź utworzyć, to aż styki im się paliły, żeby zrobić to, czego od nich oczekuję. Czasem też niestety zgadywały. Miało to jednak swoją granicę. Jak wymyśliły sobie, że np. czegoś się boją, to się BOJĄ i KONIEC.
Przyszło mi do głowy, że może warto zmienić tytuł wątku? (sara976? moderator?) Na: "Cechy różnych ras koni: zdrowotność, charakter. Opinie i obserwacje.". Taki byłby chyba nośny. Bo poszczególne kąciki są, a miejsca do luźnych, nawet mylnych porównań za bardzo nie ma.
halo, tak. Araby są bardzo "proludzkie". Bardziej niż jakakolwiek znana mi rasa. Chęć do współpracy i zdolność do wchodzenia w bardzo "bliskie relacje" nieporównywalna do innych.
Mówi się, że ma to związek ze sposobem, w jaki były hodowane w bardzo dawnych czasach, przez Beduinów - w namiotach, razem z ludźmi, między dziećmi, kobietami, "w tłumie". Koń niechętny do współpracy, mało inteligentny, nie "proludzki", nieuważający na człowieka po prostu wylatywał z hodowli. Umiejętność takiego życia z ludźmi była jedną z cech selekcyjnych. Żadna inna rasa przecież nie była hodowana w taki sposób.
Ale to jest kij, który ma dwa końce. Bo znałam też araby zepsute przez ludzi, trudne, do odrobienia. Zniszczoną chęć współpracy i zaufanie baaardzo trudno odbudować, znowu - trudniej niż u innych ras. Bo ta inteligencja i szybkość reakcji zwrócone przeciw człowiekowi są nadal tak samo wysokie, a "nie chcę" jest tak samo silne, jak "chcę".
Też się wypowiem w temacie glutów, spośród koni, na których jeździłam to właśnie na niej była najwieksza frajda, przyjemność reakcji na delikatne pomoce u konia w rekreacji 💘 no i miekkosc ruchu, ale to pewnie cecha osobnicza ..
Odnośnie arabów i ich więzi z człowiekiem pamiętam wywiad z Olbrychskim, który uległ poważnemu wypadkowi na swoim arabie, szczegółów nie pamiętam, ale był mocno pokiereszowany, koń przestał jeść i pić ponoć, dopiero jak na wózku zawieźli właściciela do konia, ten go wyściskał konisko zaczęło funkcjonować.. 
Milala, Olbrychskiego lepiej nie traktować jako autorytet w dziedzinie koni, uwierz 🙂. Prawdziwsza byłaby wypowiedź: "Ja go katowałem a on i tak mnie kochał" 🙁

Proszę, uzupełnijmy wątek! Do takich luźnych porównań, "mundrości ludowych". W końcu sporo wiedzy o koniach jest intuicyjne, typu "Koń, jaki jest każdy widzi", a takiego miejsca do porównawczych obserwacji, dywagacji - nie ma. Wydaje mi się, że to byłaby rzecz cenna. Nawet zawierając 3/4 mitów.

Jak jest z kolkami u arabów?

Np. zdążyłam sobie wyhodować mit(?) nt. holsztynów. Że kolkują bardzo, "od niczego" - bardziej na tle wrzodowym. Że niezwykła grzeczność, opanowanie, "miękkość" - nie obywa się bez skutków ubocznych. O małopolakach uważam, że super konie, dopóki... ktoś im nie zafunduje traumy. Wtedy jest przechlapane, bo nie da się bez śladu "nadpisać" dobrego. Bardzo łatwo uwidaczniają się skutki traumy, nawet po latach (coś jak Murat pisze o "zepsutych" arabach). Wlkp/trakeny słyną z trudności w manewrowaniu kondycją.
SaltoPicolo właśnie napisała, że młody lusitano ma "od razu" podstawiony zad, od razu okrągłość pewną. Prawda czy nie? Itd. Dużo takich poglądów można wypisać, także w dziedzinie zdrowotności. Część mity, część święta prawda, część obserwacje z własnych doświadczeń... Z zastrzeżeniem, że to nie są prawdy objawione, takie luźne uwagi mogą być cenne, jeśli ich będzie dużo. Z zastrzeżeniem, że zawsze są wyjątki. 
Czy arabom faktycznie bardzo zależy na zadowoleniu człowieka?
Odpowiem TAK, mimo że moim zdaniem to trochę za duże uczłowieczanie. 😉
Dużo się na arabach i różnych arabo-mixach najeździłam prowadząc rajdy długodystansowe i bez wątpienia jest to najbardziej inteligentna rasa koni. Dla słabego jeźdźca jest to minusem, dla dobrego plusem.
Poza tym, dobrze wyszkolony arab jest najmniej płochliwym koniem z wszystkich.
Wrażenie tej "chęci zadowolenia człowieka" wynika z tego, że więcej kumają i wiedzą co się opłaca, a co nie. 😉
halo ja o kolce u araba słyszałam przez te prawie równe dwadzieścia lat ciągłego kontaktu z tą rasą - dwa razy. Oba u tego samego konia.

Co do lusitano, to nie wiem, ale w tej chwili mamy w stajni dwa młode andaluzy - półtora roku i trzy lata, ogier i klacz. W ruchu luzem oba mają mocno podstawiony zad, wysoką i okrągłą akcję przednich nóg i nosy pięknie ustawione w pionie.

Julie podpisuję się oboma rękami pod tym, co napisałaś.  🙂
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
08 listopada 2014 16:17
Odnośnie arabów to podpinam się pod pytanie halo (tak samo zresztą jak wątek porównawczy - świetna sprawa moim zdaniem) 🙂 Kiedyś słyszałam o arabach, że są bardzo wybredne i wrażliwe pokarmowo. Nie miałam do czynienia ze zbyt wieloma oo, więc nie byłam w stanie tego odnieść bezpośrednio.

Poza tym, dobrze wyszkolony arab jest najmniej płochliwym koniem z wszystkich.

Tutaj się zgodzę - na rajdzie arabka + mój arabo-mix były stanowczo najbardziej opanowane 🙂
Za to źle ujeżdżony arab i/lub po przejściach to stanowczo koń "specjalnej troski" i to na długo - nawet bardziej niż źle ujeżdżony xx (miałam porównanie swojej glutki do jednej oo u nas w stajni). Arabka bała się dosłownie wszystkiego - kolory kwiatków to był powód do stopów i fukania, tańcowania.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
08 listopada 2014 16:23
Nigdy osobiście nie spotkałam się z kolką u araba (tfu tfu). Raczej mało wybredne, dobrze wykorzystują paszę (zazwyczaj 😉 - mam jednego który zawsze suchy jak pieprz, a drugi teraz bez roboty przypomina kulę).
Folbluty bardzo wrażliwe na złej jakości paszę, podatne na wrzody. Kolki zdarzają się nierzadko.
Halo, na wyścigach to podejście arabów, które chcą zadowolić człowieka nie bardzo się sprawdza. Bo arab lubi się starać, ale dla kogoś kogo lubi. A,że na wyścigach konie arabskie traktowane są jak druga kategoria i "koty" to i araby mają tych ludzi w d... Za to folblutowi wszystko jedno co ten na górze sobie myśli, folblut robi po swojemu. Znaczy chce biec, to biegnie. Przez to araby uważane są za chimeryczne i że biegają w zależności "jak się wyśpią".
Viridilla kolory kwiatków mówisz  😎 Moja się kolorów kwiatków nie boi, ale jak jest w trawie jeden (!) kwiatek, patyczek, kamyczek, badylek minimalnie innego koloru, to ona go widzi i się na niego bardzo uważnie patrzy (stąd wiem, że tam jest, bo sama bym takiego drobiazgu przecież nie zauważyła). Albo mi "pokaże", że o tam, wróbelek siedzi...

Z tą wrażliwością pokarmową to raczej właśnie mit. Araby w większości bardzo dobrze wykorzystują paszę - znowu kwestia tego, jak były hodowane i w jakich warunkach musiały przetrwać, coś z tej zdolności zostało do dziś. Natomiast są dwie kwestie - łatwo o przebiałkowanie (są nawet pasze specjalnie dla arabów, z niższą zawartością białka, i trzeba uważać na pasze z lucerną) oraz na nadmiar owsa, bo zdecydowanie bardzo mocno potrafi dawać na dekiel.

Wojenka pisałyśmy razem o tej paszy 😉 Moja też bez roboty momentalnie jak kula wygląda.
Potwierdzam ogromną spostrzegawczość arabów.
Julie, no nie zgodzę się, że to ogranicza się do "wiedzą co się opłaca". Folbluty też kumate niewąsko. A jest raczej tak:
(...) folblutowi wszystko jedno co ten na górze sobie myśli, folblut robi po swojemu. Znaczy chce biec, to biegnie.

Z tym, że starają się gdy lubią - zgodziłabym się. Czyli araby są inaczej chimeryczne niż xx. U araba mocno to zależy od "warunków współpracy", u folbluta - od danego widzi mi się/samopoczucia. E, Wojenka to można obstawiać arabskie wyścigi 😀 Wiedząc który koń dla którego jeźdźca zrobi wiele 🙂 U folblutów, żeby nie wiem co - to czysty hazard, bo może "się odechcieć" bez przyczyny. Podobno, chcąc trafniej obstawiać, trzeba pilnie oglądać konie na padoku przed wyścigiem - obserwując zachowanie i nastawienie do tematu.

A ślązaki? Dla mnie - twarde, zrównoważone konie. Idealne konie... policyjne. Ogólnie zdrowe, sporo kłopotów ze skórą, tkankami, różne aberracje okostnej... najdziwniejsza rzecz to "dwa tryby pracy" u ślązaków (u tego samego konia): gnam niezmordowanie/nie sposób mnie upchać. Ciężko to wyważyć. W zaprzęgach też trudno przewidzieć, czy ślązak będzie "nie do potrzymania" czy włączy bierny opór.
halo te rekreacyjne araby doskonale wiedzą, co się opłaca, a myślę, że o takich Julie pisała. Znałam sporą stawkę arabów pracujących, w zasadzie wszystkie miały wysoce rozwiniętą umiejętność takiego zachowania, by wszyscy ludzie wokół byli z nich zadowoleni, ale jednocześnie aby one same nie musiały się wysilać ani obrobinkę więcej niż jest to konieczne, by ten stan zadowolenia ludzi utrzymać - bo to się opłacało 🙂 I właśnie nie było to "tyle, ile trzeba, by się nie narobić", ale "tyle, ile trzeba, by człowiek się nie przyczepił" - co czasem oznaczało więcej pracy niż minimum do nienarobienia się. Trudno to opisać 🙂
W sumie to by się zgadzało. Folbluty są samosterowne, araby - "ludzio/więzio sterowne".
Kurcze, ale folblut, gdy (po latach?) ustali jedną wersję z człowiekiem - jest Boski!
A jednocześnie zawsze mnie dziwiło to, że ta najbardziej inteligentna i "ludziosterowna" rasa (podoba mi się to określenie  :kwiatek🙂 jest chyba najbardziej pokrzywdzona stereotypami, że one takie, śmakie, owakie, że wariaty, wypłosze, świrusy itp. ...  🤔
Murat-Gazon, no cóż, wymagają od człowieka masę koncentracji. Bo spostrzegawczość ogromna, i tendencja do "daj palec, wezmę rękę", "jak człowiek nic, to znaczy, że mogę".
I tu jest ból, bo araby idą "w ludzi" często zupełnie surowe, a człowiek bez doświadczenia słabo odróżnia, co jest świętym prawem młodego konia, a co "pogrywaniem". I setki "w narodzie" arabów rozwydrzonych na maksa. Bo dlaczego nie? Wszak człowiek zadowolony, jak się płoszę, zawsze poklepie, czy zsiądzie, pieszczotliwie przemawia...  😀iabeł:
Zawsze będę zdania, że konie są najróżniejsze, ale wymogi, które im stawiamy - powinny być jednakie. Że w każdych okolicznościach każdy koń powinien być czytelnie poinformowany, że jego zachowanie zagraża bezpieczeństwu człowieka (gdy zagraża, a np. uskakiwanie od "beleczego" - zagraża".
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
08 listopada 2014 17:45
Murat-Gazon, osobiście bardziej spotykałam się ze stwierdzeniem, że są "wydelikacone" niż świrusy itd. Ale to raczej takie "mundrości ludowe" - ot, chcesz mieć kłopot, a nie konia to spraw sobie araba 🤔wirek: Osobiście do oo nie mam nic - strasznie cenię mix'y z oo wręcz 🙂

Wojenka, nawet nie wiesz jak bardzo ten cytat mi się spodobał 😀
Za to folblutowi wszystko jedno co ten na górze sobie myśli, folblut robi po swojemu. Znaczy chce biec, to biegnie.

Moja na wyścigu stwierdziła, że biec nie chce - poza wyścigami zasuwała aż miło 🙄 Ot, konie w celowniku, a ona z zakrętu wychodzi dopiero.. i dżokej mógł robić wszystko, a ona na luziku sobie galopuje 😁
halo a przy tym wszystkim jak się powie, że arab to nie jest koń dla początkującego - bo nie jest - to albo obraza, albo zdziwienie, że jak to, taki nieduży, śliczny, "słodko paczający" konik nie dla początkującego?
A oprócz rozwydrzenia jest jeszcze jeden problem - często bywa tak, że jak właściciel rozwydrzonego araba zauważy jednak, że oto koń wlazł mu na głowę, siedzi tam i nogą macha  😎 to zaczyna próbować go "zdyscyplinować" - siłą. I zaczynają się krzyki, rozwiązania siłowe, "osznurkowywanie" patentami, żeby kroku nie mógł postawić bez zgody właściciela - a wtedy "paczający konik" robi się koniem walczącym. Bo z arabem siłą nie można. I dopiero tutaj zaczyna się koń naprawdę niebezpieczny dla człowieka, bo im bardziej chce się siłą zdobyć kontrolę, tym bardziej ma się konia poza kontrolą...
Dodam tak cichutko, ze araby to ani kolek nie miewają, (rzadko) ani nie tkają, ani nie łykają...  😉
Cholera, to mój jakiś fałszywy, bo tka na tle nerwowym.  🤣
... Zdarzy się, ale w porownaniu do innych ras, to jakby w ogole u nich tego problemu nie bylo. Przynajmniej nie spotkałam łykającego araba 😉
Cholera, to mój jakiś fałszywy, bo tka na tle nerwowym.  🤣

podróbę masz :P

tak sobie rozmyślam, ze cechy ras to jednak efekty hodowli ...celowej - swiadomej lub nie
- araby odporne pokarmowo, odważne i "proludzkie" - bo wlasnie powstały na pustyni zależne od ludzi... i jak nie pasowały do tego... - sru... geny nie zostały powielone
- xx selekcjonowane na szybkość - przy okazji i zdrowie - bo jak nie wytrzymał treningu - sru... geny nie zostały powielone - bo kto chce zrebaka po takim co nie wygrywał (nie dał rady - bo wolny czy chory)?
- prymitywy, szetlandy itd - odporne i niewymagające, mądre - jak takie nie były - to padły, albo zostały zeżarte... - więc geny takich nie powielane. ale - to działa w 2 strony - są czesto trudne - bo ta niezależność i myślenie o sobie (musze sobie sam radzić) -drzemie do dzis. a niewymaganie pokarmowe skutkuje chorobami gdy pokarm jest za dobry, za dużo (widze to po swoich i sąsiedzkich- w rezerwacie"w biedzie" były zdrowe...)
- stare szlachetne rasy - hodowane np do wojska - wybierane były te które były silne, zdrowe (czyli i nie łapiące chorób), wytrzymałe, odważne i jezdne.... - i takie były rozmnażane. reszta na kiełbase. dlatego mamy dobre konie - ale nie super sportowo - bo nie ten typ selekcji...
z odrabianiem traumy u młp się zgodze bo mam niestety przykład - ale mam tylko 1 wiec grupa badawcza słaba 😉

sp czyli miksy wszystkiego co się rusza  (no i inne mksy)- to całkiem loteria.... - kilka szt lata pod oknem i kazdy inny - nawet pelne rodzeństwa, wychowane identyczie - zupelnie inne charaktery, zdrowie, nawet wygląd...

no i rasy na konkretną cechę (sport, pokazy, jakiś chód )- mają ja wspólną, ale często juz np zdrowie słabe czy coś...bo to się nei liczyło.
no i wlasnie -wspolczesne sportowe konie (lacznie z naszymi nieszczesnymi sp) - no jaka selekcja? na 1 ceche (od skoczności po maść) albo wersja hard: "ma macice - to trzeba kryć!" ;/
no i nawet te jezdne, utalentowane ruchowo - mogą mieć zdrowie słabe - bo teraz się konie leczy - wiec rozmnaża te słabe...

araby fajne stworzenia, zawsze żartuje, ze na nich się nie jeździ tylko przemieszcza -jak na kucach, tylko szybciej potrafią zmienić tor (ze nie zdążysz zareagować 😉 )
mialam kiedyś arabke w trening. bo ona rządziła i robiła absolutnie tylko to na co miala ochotę i do tego zlosliwa itd...
szybko się dogadałyśmy - i to stylem tureckiego bazaru - nakrzyczeć, namachać łapami i prawie pobić... (i to i ona i ja 😉 )
konik jak na dragach jakiś - pobudzony, ale zachwycony... pierwszy teren, jakby mogła mówić- wypowiedz byłaby taka (czytać szybko 😉 ) "o ja!!! ale czad! jedziemy ! ja! stoimy! krzak! jaaaa! cos wyskoczylo z krzaków! ale czaaad! biegniemy? super! stajemy? ok! o piach! i krzaki! o ! moge jesc! suuuper! o ...2 drugi kon odchodzi...sama zostaje? o-o ...,  ah! krzak! o obracamy się?  (to chyba jedyna rasa która robi samoistnie obrót w okół osi i to tak miekko(?) i w ułamek sekundy ...bo po co isc w kolo jak mozna w miejscu?) ale faza ! droga! lecimy? jeee....! znów jakis straszak - czaad! ale sie tu dzieje! "
po normalnych koniach nie nadążałam za jej "mysleniem" 😉 
i tak w zasadzie bylo i z kilkoma innymi... one się nie ploszyly nigdy - reagowały - tak ale chyba ciekaowsc i poddanie byly wazniejsze - bo jak sie plosza...to tyle zeby popatrzec  (glową, uszami...) a nie jakas heja ucieczką...

ale...mialam też kl. zimnioka... i ona -jak chiala miala pobudliwosc i zwrotnośc prawie jak ten arab... 😉

no wlasnie - wiejskie zimioki tez najczesciej zdrowe ... bo jak nie - to niezdazyły sie narozmnażać - bo padły bez leczenia. spokojne, bo przeciez stara babka czy jakis chlop bez rozumu by sobie nie radził - kon konczył w kiełbasie - genów nie przekazywał.....
Gazella   Uwielbiam czyścić siwe konie ;)
08 listopada 2014 21:42
Horse_art jak przeczytałam fragment o klaczy arabskiej to uśmiałam się do łez.  Cała prawda o tych koniach. Dziękuję, poprawiłaś mi nastrój na cały wieczór  🤣
[quote author=horse_art link=topic=96370.msg2218757#msg2218757 date=1415481596]
araby fajne stworzenia, zawsze żartuje, ze na nich się nie jeździ tylko przemieszcza -jak na kucach, tylko szybciej potrafią zmienić tor (ze nie zdążysz zareagować 😉 )
mialam kiedyś arabke w trening. bo ona rządziła i robiła absolutnie tylko to na co miala ochotę i do tego zlosliwa itd...
szybko się dogadałyśmy - i to stylem tureckiego bazaru - nakrzyczeć, namachać łapami i prawie pobić... (i to i ona i ja 😉 )
konik jak na dragach jakiś - pobudzony, ale zachwycony... pierwszy teren, jakby mogła mówić- wypowiedz byłaby taka (czytać szybko 😉 ) "o ja!!! ale czad! jedziemy ! ja! stoimy! krzak! jaaaa! cos wyskoczylo z krzaków! ale czaaad! biegniemy? super! stajemy? ok! o piach! i krzaki! o ! moge jesc! suuuper! o ...2 drugi kon odchodzi...sama zostaje? o-o ...,  ah! krzak! o obracamy się?  (to chyba jedyna rasa która robi samoistnie obrót w okół osi i to tak miekko(?) i w ułamek sekundy ...bo po co isc w kolo jak mozna w miejscu?) ale faza ! droga! lecimy? jeee....! znów jakis straszak - czaad! ale sie tu dzieje! "
po normalnych koniach nie nadążałam za jej "mysleniem" 😉 
[/quote]

Dawaj tego więcej!!!  🤣  👍

Ale poważnie, to jest właśnie sedno sprawy z arabami. Kto nie nadąża za ich myśleniem, to ma problem, bo one takie tempo myślenia mają na co dzień i we wszystkim. 🙂
Bronze   "Born to chase and flee.."
08 listopada 2014 21:47
Jaki fajny wątek się nam zrobił  😉
Najlepsze konie jakie miałam pod tyłkiem to były XXOO, szybkie w reakcjach, kontaktowe,inteligentne, zdrowe i miały ta iskrę w oku, która sprawia,że człowiek wpada jak śliwka w kompot.
Najbardziej autystyczny koń z jakim miałam do czynienia to był ślązak.
Co do arabów to potwierdzam,że to ludzioluby, ale trzeba zasłużyć na ich sympatię. Konie bezpieczne, pewne pod siodłem i baaardzo kontaktowe. Ale też czasochłonne, wymagające troski ze strony właściciela. Kopyta mają zwykle bardzo dobre, ale trzeba uważać na bilans cukrów w paszy ( sypiąca się biała linia w sezonie pastwiskowym ). Tendencji do ochwatu nie potwierdzę, ale na pewno trzeba uważać z przebiałczeniem.
Mój akurat marznie, szczególnie jak zmoknie to się trzęsie jak osika, ale to podobno dlatego,ze araby mają cieńszą skórę niż inne konie. Nie derkuję, ale nie wypuszczam na deszcz, zbytnio nie chucham i koń jest wzorcowo zdrowy.
Horse_art - you made my day. To ..'ja"...baaardzo mi pasuje do mojego. Lepiej bym tego nie ujęła :-)
Jeśli chodzi o tolerancję na temperatury, to moja ma zadziwiający rozrzut wytrzymałości. Przy upale takim, że inne konie się już roztapiają i odmawiają wyjścia z cienia, ta zadowolona stoi w pełnym słońcu, jazda w upale też jej nie robi różnicy. Zimno tak samo, totalnie olewa, deszcz też jej nie przeszkadza. A obecnie w stajni wolnowybiegowej stoimy i obserwuję żywiołową niechęć do wszystkiego, co ma dach i ściany wokół - niezależnie od pogody woli być na zewnątrz.
Ciekawa  jestem, czy to jakaś reguła i czy więcej jest arabów takich odpornych na warunki pogodowe, czy to cecha osobnicza.
Gazella   Uwielbiam czyścić siwe konie ;)
08 listopada 2014 22:09
Moja odporna na mróz i słońce,  ale deszcz jej doskwiera. Nie derkuję,  wprowadzam do stajni i wycieram. Ogólnie zdrowa.
Tak jakoś Horse_art mnie natchnęła i jak wchodzę do stajni po karmieniu to gdyby umiała mówić to pewnie wyglądałoby to tak
,, będzie jeszcze jakieś jedzenie  🤣? ?? No, masz jeszcze coś do jedzenia 🤣... pokaż mi kieszenie, nie jednak sama sprawdzę 🤣...no pokaż, pokaż, może masz tam jeszcze marchewki ???
Ja o arabach mogę wypowiedzieć się jedynie "weterynaryjnie" NIE da się z tymi końmi nic na siłę, trzeba tylko po dobroci, ugłaskać. Inaczej się po prostu nie da, bo zabiją 🙂
Daihla   Zawiej - the Horse I was born for
08 listopada 2014 23:06
Potwierdzam, że araby to błyskawicznie myślące - ludzkokontaktowe konie.
Potwierdzam, że usypiaczy potrzebnych jest sporo więcej niż u przeciętnego konia. Mój miał 3 razy dodawaną "swoją - wagowo" dawkę, a i tak nagle się wziął, wstał i pobiegł galopem z igłą i nożyczkami dyndającymi z rany. Przed szyciem wetka opowiadała o podobnej sytuacji z arabem przy szyciu ;-) Trochę się w duszy podśmiewałam, że nam takie ściemy sprzedaje, no i mój się właśnie wziął i pogalopował! To był szok. Od tego czasu wierzę mojej wetce we wszystko  🤣
Potwierdzam - nic siłą u tych koni. Mój stał chwilę w hotelu gdzie ewidentnie właściciel potraktował go jak swoje zimnioki - pacnął go, czy coś, bo nagle zaczął się chować w boksie, stawać dęba przy sprowadzaniu i ogólnie straszyć na wszystkie możliwe sposoby. Do dziś potrafi się odsadzić, jak się go źle za kantar złapie, ale cała niechęć do człowieka przeszła.
Potwierdzam, że niewybredne żywieniowo (chociaż mój ma wzdęcia po kiszonce), mój nie pracuje, stoi na samym sianie i raz po raz zimą dostanie trochę jęczmienia, a wygląda jak kulka :-) a goi się błyskawicznie jak na psie.
Potwierdzam, że uwielbia stać na dworze - przestawił się jak miał 10 lat i szybko nauczył się łapać futro zimowe i absolutnie nie znosi spać w boksie - zawsze rano ma focha, gdy zdarzy się, że ze względu na jakieś mega nieprzychylne warunki pogodowe idzie spać do boksu. Stoi niederkowany.
Potwierdzam, że zrobi wszystko, żeby zadowolić "swojego" człowieka. Dzielny, 100% pewny w terenie - mój jest ogier i swojego czasu chodził z nosem niecały metr od grzejących się kobył. Co najwyżej się "wystroił" gdy był nosem tuż przy kobyle, żadnych niebezpiecznych i niezsubordynowanych akcji.

PS SUPER WĄtek! cczy to prawda, że fryzy mają tendencję do sztorcowych kopyt?

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się